Biblioteczka
2015-02
2014-12-20
2014-03-25
Kupując tę książkę miałam co do niej spore nadzieje. Długi czas przeleżała na półce, zanim zdecydowałam się po nią sięgnąć kilka dni temu.
Niestety, okazało się, że książka niekoniecznie spełniła moje oczekiwania. Ma wiele zalet, oczywiście, a także sprawiła, że dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy - jako źródło informacji dla osób, które nie są historykami i chcą dowiedzieć się więcej o czasach starożytnych, nie jest to koniecznie zła lektura.
Aczkolwiek dobrą też nie mogę jej nazwać.
Główną zaletą książki jest to, że daje nam wgląd w kulturę panującą w starożytności. Jej zasięg, czyli fakt, że obejmuje swoją treścią Grecję, Egipt, Macedonię i Rzym, nie jest ani zaletą ani też wadą - z jednej strony szerokość poruszanych tematów jest dobra (można porównać wszystkie epoki pod względem moralności i kultury) ale też zła, ponieważ autor nie skupia się konkretnie na jednej dziedzinie, a rozdrabnia się na wiele mniejszych.
Główną jednak wadą, która odstrasza mnie od tej pozycji (i poniekąd również od wszystkich pozycji tego autora) to język, którego używa. Nie jestem fanką wykrzykników używanych w prozie wszelakiej, reprezentuję podejście minimalistyczne w tej kwestii, a używanie ich w książkach historycznych (nagminne używanie, należy podkreślić) sprawia, że dostaję nerwicy. Czytając książkę miałam wrażenie, że autor traktuje czytelnika jak idiotę, szczególnie, kiedy wykrzyknikiem podkreśla fakty, które według mnie powinny być raczej powszechne znane przeciętnemu czytelnikowi i nie są niczym szokującym.
Niejedna osoba w opiniach podkreślała fakt, iż autor nie odróżnia mitów od rzeczywistości. Według mnie owszem, odróżnia, jednak niestety to, co jest jasne w jego głowie, niekoniecznie musi być tak klarowne w tym, co napisał. W podejściu do tych mitów również jest coś dziwnego, ponieważ autor zdaje się rozliczać moralnie bohaterów opowieści antycznych z ich zachowań. Co więcej - czyni to również z postaciami historycznymi. Tak jak większość innych przewinień mogłabym tej książce wybaczyć (jak np. brak przypisów), tak ten jeden argument przemawia na całkowitą niekorzyść autora. Moja logika w tej kwestii jest całkiem prosta: mimo wszystko pisząc książkę historyczną nie powinno się oceniać danych osób z punktu widzenia moralności XXI wieku, co autor zdaje się czasem czynić. Rozumiem nazywanie Nerona czy Tyberiusza potworami, ponieważ tak się poniekąd zapisali na kartach historii (nie pochwalam tego, aczkolwiek jestem w stanie przymknąć oko na ów fakt) jednak ocenianie moralne postępowania Heleny Trojańskiej albo Odyseusza przerasta już moje umiejętności spokojnej, obiektywnej krytyki.
Jeśli chodzi o brak przypisów, spieszę wyjaśnić dlaczego uważam to za wadę. Na końcu książki mamy spis wybranej bibliografii. Mimo wszystko jednak autor w książce porusza na tyle kontrowersyjne tematy (chociażby wspomniana w opiniach poniżej kwestia tego, co Tyberiusz wyprawiał z niemowlętami), że człowiek wolałby mimo wszystko dowiedzieć się skąd pochodzą informacje na temat konkretnych zjawisk. Szczególnie, że autor niejednokrotnie opisuje przedstawianych bohaterów z takiej perspektywy, jakby miał częściowy wgląd w ich psychikę i rozumiał przyczyny podejmowanych przez nich decyzji - co uważam za niemożliwe, o ile nie podpierał się ich pamiętnikami albo listami.
Na koniec kolejna wada, jakby wynikająca pośrednio z ostatniej. Otóż autor nadzwyczaj często posuwa się do proponowania swoich własnych wniosków na temat pewnych wydarzeń. Owszem, czasem podkreśla, iż historycy powszechnie mają inne zdanie na ten temat, jednak nie zawsze. Poza tym opinie te wyrażane są w tonie nieomylności i całkowitej pewności co do własnych przekonań, udowadniane są natomiast czymś, co nazwałabym raczej dowodami poszlakowymi - owszem, można wysnuć na ich podstawie takowe teorie, jednak nie można mieć co do nich pewności.
Poza tym, jeśli chodzi o opis na okładce - nie należy mu wierzyć w żadnym stopniu. Pytania, które są tam stawiane są ledwie poruszane w książce, na pewno nie ma udzielonych na nie odpowiedzi. Co więcej, nie są również bezpośrednio stawiane. Fakt, że w książce znalazło się jedno zdanie na temat tego w jakim stopniu Iliada i Odyseja są mitami a w jakim nie są, nie sprawia, że w książce znajdziemy odpowiedź na pytanie "wojna o piękną Helenę - ile prawdy jest w homeryckim micie?".
Koniec końców książka jest zbiorem suchych faktów historycznych urozmaiconych przez teorie spiskowe autora, pikantne szczegóły z życia antycznych obywateli przedstawione w taki sposób, by mogły szokować i moralne ocenianie praktycznie każdej osoby. Wszystko w sosie ze zgwałconej chronologii, zbyt dużej ilości imion i nazwisk, przez co treść nie jest do końca jasna, z dodatkiem zbyt swobodnego i kolokwialnego stylu językowego, który zamiast powodować, że książkę czyta się łatwo, jedynie drażni - a w moim przypadku również obraża czytającego.
Książkę można przeczytać, ale tylko jako teoretyczny wstęp do historii antyku, z którą należy zapoznać się z nieco bardziej wiarygodnych źródeł.
Kupując tę książkę miałam co do niej spore nadzieje. Długi czas przeleżała na półce, zanim zdecydowałam się po nią sięgnąć kilka dni temu.
Niestety, okazało się, że książka niekoniecznie spełniła moje oczekiwania. Ma wiele zalet, oczywiście, a także sprawiła, że dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy - jako źródło informacji dla osób, które nie są historykami i chcą...
2014-02-18
2013-09-10
Książka zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Mocno abstrakcyjna, pozbawiona w gruncie rzeczy tak jakiegokolwiek sensu jak i fabuły, jest właściwie sztuką dla sztuki. Czymś bardziej na kształt wyrywania kawałka siebie i próby opisania tego, jak bardzo odrealniony staje się czasami świat artysty.
Nie oznacza to jednak, że książka jest zła. Początek jest dla mnie piękny - opowieść o dziwnej młodości, wspomnienia, wszystko osnute senną mgiełką. Im dalej w las tym więcej jest brutalnej rzeczywistości - ale i ona jest tylko na poły realna.
Dla ludzi lubiących dziwną, nierzeczywistą literaturę. Dla tych, którzy doceniają klimat i taplanie się w słowach, może być rzeczą piękną.
Mnie osobiście urzekł początek, potem było już nieco ciężej, mimo wszystko jednak uważam ją za całkiem dobrą książkę.
Książka zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Mocno abstrakcyjna, pozbawiona w gruncie rzeczy tak jakiegokolwiek sensu jak i fabuły, jest właściwie sztuką dla sztuki. Czymś bardziej na kształt wyrywania kawałka siebie i próby opisania tego, jak bardzo odrealniony staje się czasami świat artysty.
Nie oznacza to jednak, że książka jest zła. Początek jest dla mnie piękny -...
2013-05-20
Kryminały ewoluowały kiedy nie patrzyliśmy. Z doskonałej i niewymagającej rozrywki dla mężczyzn (w sumie zdaje mi się, że kiedyś dobry kryminał był dla mężczyzny tym samym, co harlequin dla kobiety) zmienił się w powieści psychologiczne z thrillerem w tle i możliwie dużą dozą absurdu (vide Nesbo, którego prędzej czy później skomentuję dobitnie, ale baaardzo dobitnie). Gdzieś zapomnieliśmy o tym, że kryminał może być lekki i przyjemny i niewymagający myślenia. Że może mieć klimacik. Ogólnie rzecz biorąc, Jan Wróbel próbuje nam o tym przypomnieć swoimi naprawdę przyjemnymi opowiadaniami. Są one proste, dość krótkie, przyjemne... Nie ma w nich wielkich zagadek, nie ma mrocznego klimatu - a przy okazji dodatkowo są zaskakujące i przyjemne. Tchną jakimś radosnym optymizmem (co autor podkreśla jeszcze w przedmowie, którą mnie zauroczył). Czytając tę książkę miałam wrażenie, że autor pisząc te opowiadania cieszył się z nich jak dziecko z worka cukierków.
Nic dziwnego, sama podobnie się cieszyłam: bowiem opowiadania te naprawdę są tego warte. Polecam, naprawdę łatwa, ale godna rozrywka!
Kryminały ewoluowały kiedy nie patrzyliśmy. Z doskonałej i niewymagającej rozrywki dla mężczyzn (w sumie zdaje mi się, że kiedyś dobry kryminał był dla mężczyzny tym samym, co harlequin dla kobiety) zmienił się w powieści psychologiczne z thrillerem w tle i możliwie dużą dozą absurdu (vide Nesbo, którego prędzej czy później skomentuję dobitnie, ale baaardzo dobitnie)....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-17
Przy lekturze tego zbioru należy pamiętać, że przede wszystkim jest to zbiór artykułów popularnonaukowych. I to właściwie jest wystarczającą charakterystyką, jaką można wystawić tej publikacji.
Oczywiście, znajdzie się kilka zastrzeżeń, przede wszystkim stronniczość w pierwszych dwóch artykułach (inną sprawą jest pisać w myśl pewnego założenia, a inną określać coś jako "głupoty" czy "brednie", a ludzi, którzy wierzą w zjawiska paranormalne traktować wybitnie protekcjonalnie).
Jako artykuły, teksty są całkiem ciekawe: o ile przez przypadek trafiłabym na nie w gazecie. Jak zbiór książkowy nie jest to pozycja warta nawet niedużych pieniędzy, za jakie jest oferowana. Podobne, o ile nie szersze artykuły można znaleźć w ciągu pół godziny w internecie.
Przy lekturze tego zbioru należy pamiętać, że przede wszystkim jest to zbiór artykułów popularnonaukowych. I to właściwie jest wystarczającą charakterystyką, jaką można wystawić tej publikacji.
Oczywiście, znajdzie się kilka zastrzeżeń, przede wszystkim stronniczość w pierwszych dwóch artykułach (inną sprawą jest pisać w myśl pewnego założenia, a inną określać coś jako...
2013-05-15
Nic nowego, nic nadzwyczajnego...
Nie chcę, by ktokolwiek posądził mnie o wystawianie tej książce złej recenzji, bo tak na pewno nie jest. Żeby uniknąć więc podejrzeń, zacznę od stron dobrych.
Przede wszystkim, książkę czyta się niesamowicie szybko i sprawnie - mi lektura zajęła na dobrą sprawę około 4 godzin.
Książka przedstawia historie w sposób faktycznie obiektywny i rzeczowy: nie można autorce zarzucić, że zaczęła ją pisać z jakimś konkretnym nastawieniem, które próbowała za wszelką cenę sprzedać czytelnikowi.
Mamy tu dodatkowo mini encyklopedię tych "najważniejszych" seryjnych morderców, czy też może jednych z najbardziej rozpoznawanych: podane są informacje na temat tak samych zbrodni, przeszłości każdego z mordercy jak i procesu ich ścigania.
I pięknie. Książka naprawdę sprawdza się jako zbiór ciekawostek, początek podróży po zagadnieniach i tematach, które są niesamowicie głębokie i o których napisano stosy książek. Jako punkt wyjścia: książka jest genialna.
Mimo to mam kilka zastrzeżeń typu czepialskiego. Kolokwialny momentami styl, pewne wyrażenia, które się powtarzają (śledczy, którzy "z niejednego pieca chleb jedli" było okropne już za pierwszym razem w tego typu książce, tu zostało zaś użyte co najmniej dwa razy) i przede wszystkim coś, od czego naprawdę niewiele książek o podobnej tematyce potrafi się ustrzec: używanie słownictwa, które ma piętnować morderców. I tak można się nabawić migreny, kiedy na kilku kartkach autorka nazywa Mansona "zwyrodnialcem", a potem opisując jego przeszłość "małym Charliem".
Wszystkie te drobne szczegóły, które mi przeszkadzały, w żaden sposób nie zaniżają wartości merytorycznej tej książki - wartości, której niestety przez wybitne braki w temacie, nie jestem w stanie odpowiednio określić.
Nic nowego, nic nadzwyczajnego...
Nie chcę, by ktokolwiek posądził mnie o wystawianie tej książce złej recenzji, bo tak na pewno nie jest. Żeby uniknąć więc podejrzeń, zacznę od stron dobrych.
Przede wszystkim, książkę czyta się niesamowicie szybko i sprawnie - mi lektura zajęła na dobrą sprawę około 4 godzin.
Książka przedstawia historie w sposób faktycznie obiektywny i...
2013-03-27
Bezsprzecznie najlepsza książka, jaką ostatnio czytałam. Co prawda patrząc na lektury, po jakie sięgałam ostatnimi czasy nie jest to jakiś wielki wyczyn, mimo wszystko Extensa okazała się być jedną z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam.
Bezsprzecznie najlepsza książka, jaką ostatnio czytałam. Co prawda patrząc na lektury, po jakie sięgałam ostatnimi czasy nie jest to jakiś wielki wyczyn, mimo wszystko Extensa okazała się być jedną z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam.
Pokaż mimo to2012-11-01
Nie przepadam za tego typu pozycjami. Faktycznie, humoru jest w niej dość dużo, niekiedy jednak jest on irytujący. Podobnie ma się sprawa z głównym bohaterem, który radośnie spełnia nie tylko każdy nadarzający się schemat Polaka, ale też wciska się w ciasny uniform Wiecznego Studenta, Buntownika i Punka. Przekonany o swojej wartości patrzy na wszystko z góry, samemu będąc w takim dole, że i drabina by mu nie pomogła.
Zakończenie odrobinę ratuje całość, jednak mimo wszystko nie jest to mój ulubiony typ powieści. Można przeczytać, można się pośmiać, odłożyć i zapomnieć.
Na pewno nie będę wracać do niej często myślami.
Nie przepadam za tego typu pozycjami. Faktycznie, humoru jest w niej dość dużo, niekiedy jednak jest on irytujący. Podobnie ma się sprawa z głównym bohaterem, który radośnie spełnia nie tylko każdy nadarzający się schemat Polaka, ale też wciska się w ciasny uniform Wiecznego Studenta, Buntownika i Punka. Przekonany o swojej wartości patrzy na wszystko z góry, samemu będąc w...
więcej mniej Pokaż mimo toKontynuacja przygód Lokiego, do którego zdążyłam naprawdę mocno się przywiązać przez czas, jaki spędziłam z nim w poprzedniej książce. Wielkim plusem jest zaangażowanie na dłuższą metę kolejnych bogów - do tej pory większość stanowiła jedynie krótki epizodzik, tutaj już mamy pełną fuchę Erosa i Bachusa. Dodatkowo pojawia się jedna z moich ukochanych postaci - Baron!
Kontynuacja przygód Lokiego, do którego zdążyłam naprawdę mocno się przywiązać przez czas, jaki spędziłam z nim w poprzedniej książce. Wielkim plusem jest zaangażowanie na dłuższą metę kolejnych bogów - do tej pory większość stanowiła jedynie krótki epizodzik, tutaj już mamy pełną fuchę Erosa i Bachusa. Dodatkowo pojawia się jedna z moich ukochanych postaci - Baron!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Saturn" był pierwszą książką Dehnela, którą przeczytałam i mogę ze spokojem uznać, że nie ostatnią.
Czytało mi się ją bardzo gładko (lektura zajęła mi ledwie kilka godzin), nawet pomimo tego, że nie jest to typowa dla mnie jako odbiorcy forma narracji.
Całość uważam za bardzo dobrą, wydaje mi się tylko, że rozwiązanie tematu homoseksualnych wątków biograficznych Goyi można było fabularnie załatwić nieco... łagodniej. Nie chodzi o to, że nie podoba mi się sposób przedstawienia - po prostu umieszczony jest w akcji w momencie obłożenia z obu stron bardzo obrazowymi opisami żalu, cierpienia i niestabilności psychicznej bohatera, a cytaty z listów mimo wszystko wbijają się klinem prosto w gładką narrację i zaburzają jej styl. To właściwie jedyne, co naprawdę mam do zarzucenia tej książce.
"Saturn" był pierwszą książką Dehnela, którą przeczytałam i mogę ze spokojem uznać, że nie ostatnią.
więcej Pokaż mimo toCzytało mi się ją bardzo gładko (lektura zajęła mi ledwie kilka godzin), nawet pomimo tego, że nie jest to typowa dla mnie jako odbiorcy forma narracji.
Całość uważam za bardzo dobrą, wydaje mi się tylko, że rozwiązanie tematu homoseksualnych wątków biograficznych Goyi...