Biblioteczka
2015-02
2014-03-04
2013-04-01
2012-12-25
Wszystko wynika z kontekstu - jest to myśl, w którą King zdaje się wierzyć i w jej myśl ofiarować swoim czytelnikom coś, co pomoże także im jeśli na swojej drodze życia wpadną w grafomańskie zapędy. Jako pisarz nie wziął się znikąd, został ukształtowany i stworzony - dlatego też mniej-więcej połowę książki autor poświęca na ukazanie nam swojego życia w pigułce, przynajmniej na tyle, byśmy razem z nim obserwowali narodziny pisarza.
Dalsza część jest już zbiorem bardziej i mniej praktycznych wskazówek co do tego jak pisać, oprócz tego, że dobrze. Mamy tu nie tylko rady odnośnie tego jak warsztatowo pisać, ale i jak pisać w praktyce - gdzie i jak urządzić pracownię, czy zamykać się na świat czy nie, jak się wybić w świecie literackim.
Oczywiście nie wszystkie rady, jakich udziela nam King są dobre. Jest to zbiór tego, co pomaga temu konkretnemu człowiekowi i dla nas może się nie sprawdzić, ale ważne jest to, że King oferuje nam pomoc.
Poleciłabym tę książkę każdemu, kto lubi i chce pisać, niekoniecznie dlatego, że bez niej i wskazówek w niej zawartych ciężko będzie pisać - książka ta zwyczajnie ma moc przypomnienia nam, że kochamy pisać i że próbowanie, staranie się zawsze się opłaca.
Wszystko wynika z kontekstu - jest to myśl, w którą King zdaje się wierzyć i w jej myśl ofiarować swoim czytelnikom coś, co pomoże także im jeśli na swojej drodze życia wpadną w grafomańskie zapędy. Jako pisarz nie wziął się znikąd, został ukształtowany i stworzony - dlatego też mniej-więcej połowę książki autor poświęca na ukazanie nam swojego życia w pigułce, przynajmniej...
więcej mniej Pokaż mimo to"Władcy Pierścieni" należy przyznać, że są klasyką gatunku, kamieniem milowym dla nas, szaraczków uwielbiających fantastykę swoistą Biblią, którą przeczytać trzeba, bo inaczej w towarzystwie nie ma co się pokazywać. Jednakże to właśnie preludium do Trylogii urzekło mnie mocniej. "Hobbit, czyli tam i z powrotem" kołysze się dla mnie na płynnej granicy baśni i bajki, traktując czytelnika jak dziecko - nie jak idiotę, co zdarza się niejednemu współczesnemu autorowi, ale po prostu jak dziecko, ciekawe świata i patrzące na nie z perspektywy małej wiedzy. Pokazuje nam świat i przygody Bilba, zawierając w całej historii morał, którego nie musiałby prawić dzieciom, za to który jest idealny dla ludzi dorosłych. Przygody są piękne. Nie ma znaczenia, jak mocno kocha się spokój i wygodę, nasze serce wyrywa się ku przygodom, które są naszym przeznaczeniem.
"Władcy Pierścieni" należy przyznać, że są klasyką gatunku, kamieniem milowym dla nas, szaraczków uwielbiających fantastykę swoistą Biblią, którą przeczytać trzeba, bo inaczej w towarzystwie nie ma co się pokazywać. Jednakże to właśnie preludium do Trylogii urzekło mnie mocniej. "Hobbit, czyli tam i z powrotem" kołysze się dla mnie na płynnej granicy baśni i bajki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-11-01
Jedna z lektur, które ostatnio miałam przeczytać. Nie za bardzo przepadam za lekturami, a już szczególnie za dramatami. Do tej pory uważałam, że trudno będzie mi znaleźć w tej dziedzinie jakiekolwiek dzieło, które naprawdę mi się spodoba, po Szekspirze i Sofoklesie - a jednak Ibsen pozytywnie zaskoczył mnie swoim dramatem. Co prawda fabuła może być nieco naiwna, postacie mnie nie zachwyciły, poza Doktorem, jedyną normalną, chociaż zgorzkniałą postacią w całym utworze, a jednak sens metaforyczny był zbyt piękny i za bardzo mnie dotknął, żebym mogła wystawić książce niepochlebną opinię.
Jedna z lektur, które ostatnio miałam przeczytać. Nie za bardzo przepadam za lekturami, a już szczególnie za dramatami. Do tej pory uważałam, że trudno będzie mi znaleźć w tej dziedzinie jakiekolwiek dzieło, które naprawdę mi się spodoba, po Szekspirze i Sofoklesie - a jednak Ibsen pozytywnie zaskoczył mnie swoim dramatem. Co prawda fabuła może być nieco naiwna, postacie...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-03-01
2011-02-19
Kiedy zaczynałam "Proces", spodziewałam się dzieła wielkości (metaforycznie) i rodzaju "Upadku" Camusa. Tym bardziej, muszę powiedzieć, że rozczarowałam się na początku. Styl, którym jest napisana książka, wydawał mi się zbyt prosty, a sama historia niesamowicie dziwna, ale nie aż tak, by się zafascynować.
Nie pamiętam, w którym momencie książki całkowicie zmieniłam zdanie. Książka nagle stała się cudowna, czarująca, skomplikowana.. Kiedy skończyłam i zamknęłam książkę, wpatrywałam się w ścianę z rozmarzeniem. Nie jestem nawet w stanie opisać, jak bardzo podoba mi się "Proces".
Przede wszystkim, odbierać fabułę można było na kilkanaście różnych sposobów. Każdy będzie miał pewnie inny.. I jest to jak dla mnie geniusz Kafki, które w proste, a wręcz prostackie słowa, w pozbawiony prawie całkowicie ozdobników stylu, ubrał powieść tak genialną.
Kiedy zaczynałam "Proces", spodziewałam się dzieła wielkości (metaforycznie) i rodzaju "Upadku" Camusa. Tym bardziej, muszę powiedzieć, że rozczarowałam się na początku. Styl, którym jest napisana książka, wydawał mi się zbyt prosty, a sama historia niesamowicie dziwna, ale nie aż tak, by się zafascynować.
Nie pamiętam, w którym momencie książki całkowicie zmieniłam...
2011-03-19
2008-01-01
Jedna z ciekawszych lektur mojego liceum ; ). Czyta się dość ciężko, poprzez namnożenie wszelkich głupot w książce, ale i tak zapamiętałam ją naprawdę dobrze. Polecam. ^^
Jedna z ciekawszych lektur mojego liceum ; ). Czyta się dość ciężko, poprzez namnożenie wszelkich głupot w książce, ale i tak zapamiętałam ją naprawdę dobrze. Polecam. ^^
Pokaż mimo to
Pozostało mi co prawda jeszcze trochę, by móc powiedzieć, że naprawdę skończyłam czytać tę książkę, jednak mimo wszystko chyba nie czuję się ku temu na siłach.
Jest to, oczywiście, lektura na studia, sama bym w życiu po nią nie sięgnęła.
Nie twierdzę, że nie można z niej dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy - nie mówię też, że problemy, o których wspomina autor nie są kluczowe, poważne i godne rozważenia. Dlaczego więc tak niska ocena tej książki? Spieszę tłumaczyć.
Jako książka naukowa, nie chcę i nie będę czepiać się tego, że jest trudna. Owszem, są mniej i bardziej wymagające pozycje - ta należy z kolei do tych bardziej nudnych - mimo wszystko jednak da się przez to przebrnąć. Naszpikowana jest danymi statystycznymi, które niejednokrotnie przeszkadzają w zrozumieniu tego, co autor ma na myśli, wprowadzane są dygresje - ale jak już napisałam, jest to jedynie wybór odpowiedniego napisania książki, autor miał ochotę skonstruować ją tak i mimo, że mi to osobiście nie odpowiada, nie jest to przyczyną odłożenia jej w najdalszy kąt mojej półki.
Na początku byłam przyjemnie zaskoczona. Autor wyjaśniał genezę kapitalizmu i wydawało mi się, że pomimo dość sugestywnego tytułu, autor postara się chociaż podejść do tematu w sposób rzetelny, że będzie w stanie obiektywnie wskazać wady i zalety systemu, a kto wie, może i realne rozwiązania.
Niestety, jedyne, co dostałam, to wrażenie, że powinnam porzucić właściwie wszystko, co związane z kapitalizmem, wrzucić na siebie kaszubski strój ludowy i wrócić do korzeni. Albo jeszcze lepiej i dalej: do koczowniczego trybu życia.
Niestety, z dalszej części książki wynika, że wszystko, co związane z kapitalizmem jest złe, a biedni ludzie, nawet, jeśli dopuszczają się krwawych rebelii - nadal są biedni i należy im współczuć, a właściwie to nie jest ich wina, tylko kapitalizm zmusił ich do sięgnięcia po drastyczne środki protestu. Niby wszystko "fajnie i pięknie", ale w ogóle nie uwzględnia się w tej książce pewnego relatywizmu myśli. Dostajemy wiadro pomyj wylane na głowę ludzi, którzy u początku kapitalizmu popełnili błędy, ponieważ nie mieli pojęcia o rzeczach, o których wiadomo teraz. Oczywiście, że niewolnictwo i kolonizacja były złe, że zmuszanie ludzi do porzucenia swoich kultur na rzecz kapitalizmu, w środku którego jest im gorzej niż było, nie jest dobrym wyjściem, aczkolwiek należy pamiętać, że ludzie ci nie mieli pojęcia, że robili coś złego. Niekiedy biały drapieżnik naprawdę sądził, że niesie ciemnemu ludowi ogarek cywilizacji, a nie zagładę, biedę i nędzę. Konsekwencje są jakie są - aczkolwiek nad książką unosi się swąd wrażenia, jak gdyby autor sądził, że każdy bogacz w pewnym momencie swojego życia siedzi w wygodnym fotelu i głaszcząc białego kota śmieje się opętańczo, myśląc, jak to wiele złego wyrządził biednym uciskanym chłopom. No błagam.
Pozostało mi co prawda jeszcze trochę, by móc powiedzieć, że naprawdę skończyłam czytać tę książkę, jednak mimo wszystko chyba nie czuję się ku temu na siłach.
więcej Pokaż mimo toJest to, oczywiście, lektura na studia, sama bym w życiu po nią nie sięgnęła.
Nie twierdzę, że nie można z niej dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy - nie mówię też, że problemy, o których wspomina autor nie są...