Biblioteczka
2015-03-23
2015-03-20
2015-03-01
2015-02-26
2015-02-23
2015-01-19
Zastanawiają mnie niskie noty tej książki. Tylko 7 przy tak niewielu ocenach?
Ciekawa jestem czy nie jest to spowodowane tym, że po autobiografiach muzyków, którzy mają na swoim koncie historie z narkotykami spodziewamy się zwykle kontrowersyjnych, dokładnych opowieści z czasu upadku. Czegoś strasznego ale i kuszącego, tej nutki odrealnienia - potwierdzenia tego wszystkiego, co myślimy o swoim muzycznym bohaterze.
Cash na te wszystkie oczekiwania wzrusza po swojemu ramionami i z niewysłowioną prostotą mówi: słuchaj, słyszałeś o tym wszystkim milion razy, nie będę cię zanudzał. Ale może chcesz posłuchać, jak genialnie podróżuje się w moim autobusie do San Francisco? Mam taką jedną anegdotkę...
I chyba właśnie to jest najcudowniejsze w tej książce: niesamowita prostota, optymizm i szczerość. Cash wcale nie unikał opowieści trudnych czy kompromitujących, nie uciekał od nich, ale i nie ubarwiał i w żadnym razie nie próbował ukazać ich jako osi swojego życia. Ot, epizody, głupi byłem.
To, co jest dla niego najważniejsze to wiara, rodzina (w której skład wchodzą też przyjaciele) i muzyka. I tak jak muzyki nie czynił nigdy pod publiczkę, tak i ta książka pod publiczkę nie jest.
Poleciłabym ją każdemu, kto zmaga się z życiem. Każdej osobie, która nie umie wybaczyć sobie albo innym; tym, którzy walczą z nałogiem; ludziom z depresją i demonami. Ponieważ w tej książce widać walkę z nimi, nawet, jeśli dzieje się gdzieś z boku. A przede wszystkim: widać, że w jakikolwiek dół by się nie wpadło, można z niego wyjść. On to zrobił i pisze do nas wszystkich z perspektywy osoby będącej poza nim, która po prostu musi co jakiś czas uważać, żeby nie wpaść do tego dołu z powrotem.
Jedyny fragment, który faktycznie ciężko mi się czytało to kilka rozdziałów poświęconych prawie w całości jego wierze. Nie mam żadnego problemu z chrześcijaństwem Casha, niezwykle szanuję go za poziom jego duchowości - a jednak mimo wszystko wiara jako wtrącenie i tło dużo lepiej dla mnie wyglądała niż wątek główny. Na szczęście to jedynie kilkanaście stron, które dość szybko mijają i znowu głównym tłem i głównym wątkiem staje się muzyka.
Właśnie, muzyka. Dla kogoś, kto nie jest (tak jak ja) kompletnym ignorantem w kwestii muzyki country, ta pozycja jest po prostu obowiązkowa.
Zastanawiają mnie niskie noty tej książki. Tylko 7 przy tak niewielu ocenach?
Ciekawa jestem czy nie jest to spowodowane tym, że po autobiografiach muzyków, którzy mają na swoim koncie historie z narkotykami spodziewamy się zwykle kontrowersyjnych, dokładnych opowieści z czasu upadku. Czegoś strasznego ale i kuszącego, tej nutki odrealnienia - potwierdzenia tego...
2014-12-15
2014-05-13
Książeczka jest nieduża, dość cienka, okładkę ma niepozorną. Jeśli ktoś bierze się za nią po obejrzeniu anime, może pojawić się myśl (u mnie się pojawiła) "ale co tu niby będzie?". Trzeba szczerze przyznać, że w filmie fabuła jest szczątkowa i wszystko się jakoś samo magicznie dzieje. Oczekiwałam na dobrą sprawę wielu opisów, rozbudowanych przemyśleń i klimatu, który zapamiętałam z filmu.
Nie dostałam nic takiego. Owszem, książka posiada niesamowity wręcz klimat, jednak zupełnie nie przypomina on tego, który pamiętam z filmu. Przede wszystkim już od pierwszych stron orientujemy się, że jest to bajka, nie tylko w formie ale i w stylu.
Na początku miałam wrażenie, że będzie mi przeszkadzał ten sposób pisania, poniekąd dla dzieci, jednak po chwili zorientowałam się, że już się niejako wciągnęłam. Autorka jest w stanie książkę dla dzieci uczynić interesującą również dla starszego czytelnika, nieprzewidywalną czasami, a o to w dzisiejszych czasach naprawdę trudno i pełną uroczego humoru.
Poza tym w porównaniu do filmu, fabuła książki jest chyba trzy albo cztery razy bardziej rozbudowana.
Istnieją w literaturze zasady, które można łamać bez mrugnięcia okiem. Istnieją też takie, które powinno się zostawiać całkowicie w spokoju, jedynie zapewnić im odpowiednie środowisko, by wyglądały jak najbardziej na miejscu. Tak właśnie sprawa wygląda z niesamowicie słodkim, bajkowym zakończeniem tej książki. Chociaż nie jestem fanką disneyowskich happyendów, tutaj po prostu nie można było zakończyć książki w żaden inny sposób. Opowieść już od pierwszej strony przygotowuje nas na to klasyczne zakończenie - i może dlatego człowiek wita je z uśmiechem i ciepłem rozlewającym się po wnętrzu, zamiast z falą irytacji i przewracaniem oczu.
Książeczka jest nieduża, dość cienka, okładkę ma niepozorną. Jeśli ktoś bierze się za nią po obejrzeniu anime, może pojawić się myśl (u mnie się pojawiła) "ale co tu niby będzie?". Trzeba szczerze przyznać, że w filmie fabuła jest szczątkowa i wszystko się jakoś samo magicznie dzieje. Oczekiwałam na dobrą sprawę wielu opisów, rozbudowanych przemyśleń i klimatu, który...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-03-04
Ta książka to jeszcze jeden dowód na to, że nie powinno się wypożyczać książek z biblioteki, ponieważ potem ma się kaca, że się ich nie ma na półkach.
"Kurtyzany" to jedna z ciekawszych książek, jakie ostatnio czytałam. Nie tylko ukazuje portrety naprawdę interesujących postaci, ale ani nie słodzi za bardzo, ani nie potępia. Wręcz przeciwnie - autorka wydaje się być zafascynowana niejaką podwójną moralnością nie tylko samych kurtyzan, ale też świata, w którym żyją. Okazuje się, że pruderia nie zawsze jest aż taka pruderyjna, za to rozwiązłe kobiety lekkich obyczajów są zaginionym ogniwem w ewolucji kobiecej wolności.
Ta książka to jeszcze jeden dowód na to, że nie powinno się wypożyczać książek z biblioteki, ponieważ potem ma się kaca, że się ich nie ma na półkach.
"Kurtyzany" to jedna z ciekawszych książek, jakie ostatnio czytałam. Nie tylko ukazuje portrety naprawdę interesujących postaci, ale ani nie słodzi za bardzo, ani nie potępia. Wręcz przeciwnie - autorka wydaje się być...
2013-04-01
Książki Diany Wynne Jones doskonale prezentują różnicę pomiędzy dobrymi książkami dla dzieci a po prostu dobrą literaturą.
Są książki, które uwielbiałam jako dziecko, ale jako dorosła osoba w życiu nie byłabym w stanie ich przetrawić. Aktualnie mając już ponad 20 lat na karku, zagłębiłam się w światy Chrestomanchiego z zapałem dziecka. I jestem nim oczarowana.
Co prawda rozumiem więcej i zwróciłam uwagę na więcej rzeczy niż dziecko - chociażby na dość traumatyczne wątki przewijające się przez większość książek tej serii - ale to, że moja perspektywa jest szersza nie odcięło mi dostępu do zabawy z książkami. I właśnie dlatego uważam, że Światy Chrestomanchiego, z "Żywotami", które są chyba najlepszą częścią ze wszystkich, to po prostu kawał dobrej literatury, niezależnie od tego czy ma się lat 6, 16 czy 60.
Książki Diany Wynne Jones doskonale prezentują różnicę pomiędzy dobrymi książkami dla dzieci a po prostu dobrą literaturą.
więcej Pokaż mimo toSą książki, które uwielbiałam jako dziecko, ale jako dorosła osoba w życiu nie byłabym w stanie ich przetrawić. Aktualnie mając już ponad 20 lat na karku, zagłębiłam się w światy Chrestomanchiego z zapałem dziecka. I jestem nim oczarowana.
Co prawda...