-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2023-10-21
2023-04-13
Fantasy pełne utartych schematów, ale mimo to sprawiające sporo przyjemności. Trójka głównych bohaterów - Sodi, Yasa i Lokal, wynagradzają dość przewidywalną historię.
Niestety, nie wynagradzają papierowych postaci na drugim planie. Oprócz radosnej trójki, przewija się cała masa bohaterów, którym Autorka powieści poświęciła za mało czasu. Stało im się coś złego - no trudno. Stało się coś dobrego - no ok, ale nie przejmowałem się ich losem wcale.
Mimo to, spędziłem miło czas i na pewno nadrobię kolejne części.
Fantasy pełne utartych schematów, ale mimo to sprawiające sporo przyjemności. Trójka głównych bohaterów - Sodi, Yasa i Lokal, wynagradzają dość przewidywalną historię.
Niestety, nie wynagradzają papierowych postaci na drugim planie. Oprócz radosnej trójki, przewija się cała masa bohaterów, którym Autorka powieści poświęciła za mało czasu. Stało im się coś złego - no trudno....
2022-08
Tak powinno wyglądać solidne YA. Ciekawa, pomimo posiadania plot armor, główna bohaterka. Bohaterowie drugiego i trzeciego planu też robią niezłą robotę. Intryga dość prosta, ale i tak wciągająca. No i ten nieszczęsny, wiszący w powietrzu trójkąt miłosny. Nie wiem czy jakaś powieść z tego gatunku uchroniła się przed klątwą tego zużytego wymęczonego wątku, ale na plus trzeba oddać że jest to na razie rzecz na tyle poboczna, że nie psuje zabawy :-).
Bardzo przyjemna rozrywka, ale trzeba lubić takie klimaty.
Tak powinno wyglądać solidne YA. Ciekawa, pomimo posiadania plot armor, główna bohaterka. Bohaterowie drugiego i trzeciego planu też robią niezłą robotę. Intryga dość prosta, ale i tak wciągająca. No i ten nieszczęsny, wiszący w powietrzu trójkąt miłosny. Nie wiem czy jakaś powieść z tego gatunku uchroniła się przed klątwą tego zużytego wymęczonego wątku, ale na plus trzeba...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-22
Dotrwałem. Nie było łatwo, ale podołałem temu karkołomnemu zadaniu. Dotrwałem do ostatniej strony, a właściwie ostatniej minuty audiobooka, i uważam to za wielki triumf mojej silnej woli.
Były momenty że naprawdę mi się podobało. Przaśny humor Zeka, momentami bardzo bezpośredni, przypasował mi. Może nie zaśmiewałem się za każdym razem kiedy planował to Autor, ale nie sposób nie docenić dobrze ciętego dowcipu.
Na pewno bardzo podobały mi się spotkania z kolejnymi bohaterami drugiego i trzeciego planu. Najlepiej wspominam to po którym Ezekiel Siódmy tego imienia nie był w stanie wyrzucić z głowy stale wracającej do niego piosenki "Zegarmistrz światła". Podobnie wielkim plusem była nakreślona relacja z Arturem oraz Izzym, ale niestety takich momentów jest za mało. Co gorsza, niektóre kończyły się w taki sposób, że miałem ochotę zakończyć przygodę z "Komornikiem".
To co mi się nie podobało to przedstawiony świat. Uwielbiam postapo, a w tym wypadku nie intrygowało mnie absolutnie nic. To jednak mógłbym jeszcze jakoś zboleć, ale główny bohater to już było przegięcie. Nie byłem w stanie poczuć do niego choć odrobiny sympatii. Potrafił pięknie sobie wytłumaczyć swoje postępowanie i momentami robił dobre rzeczy, jednak co chwilę dokonywał czynów po których liczyłem, że los okaże się wobec niego uczciwy i wymierzy mu bolesną oraz ostateczną sprawiedliwość.
Styl pisania Michała Gołkowskiego mi się podoba więc na pewno spróbuję jego innych powieści. Mam nadzieję że będzie lepszy setting oraz główny bohater z którym będę chciał spędzać kolejne godziny, bo do kontynuacji "Komornika" mnie nie ciągnie.
Dotrwałem. Nie było łatwo, ale podołałem temu karkołomnemu zadaniu. Dotrwałem do ostatniej strony, a właściwie ostatniej minuty audiobooka, i uważam to za wielki triumf mojej silnej woli.
Były momenty że naprawdę mi się podobało. Przaśny humor Zeka, momentami bardzo bezpośredni, przypasował mi. Może nie zaśmiewałem się za każdym razem kiedy planował to Autor, ale nie sposób...
2019-08-05
Frank Herbert pewnie nie zastanawiał się jak jego dzieło będzie postrzegane po ponad połowie wieku od pierwszej publikacji. Jeżeli się na to zdobył to i tak wątpię aby przewidział, że tworzy tytuł który wywrze wpływ na kulturę i obok dzieł Tolkiena, Lema i Dicka przyczyni się do uznania fantastyki za coś więcej niż tylko bajki do poduszki dla najmłodszych.
Historia rodu Atrydów oraz spisku jaki zawiązali przeciw nim ich polityczni wrogowie wciąga od pierwszych stron, a precyzja kreowanego świata wwierca się w wyobraźnię i zachwyca w każdym detalu prawie do samego finału z którym miałem jeden mały zgrzyt. Jest nim jego mocno podkręcone tempo, w moim odczuciu,mocno niespójne z resztą książki. Przez większość czasu Twórca zagłębiał się w każdy, najmniejszy nawet, szczegół kreowanego świata, a wiele bardzo ważnych aspektów zakończenia poznajemy "z drugiej ręki", czasami poświęcając im jedynie kilka zdań, więc tutaj pojawiło się wyraźne uczucie niedosytu.
Każda doskonała powieść nie może obejść się bez świetnie napisanych bohaterów. Myślę że Paul Artyda, jego ojciec Leto oraz Lady Jessica zaspokoją nawet najbardziej wybredne gusta. Do tego cała masa świetnych postaci na drugim planie i po mistrzowsku tworzone tło polityczno społeczne zarówno rdzennych mieszkańców Arrakis zwanych Fremenami, jak i cała międzygwiezdna struktura z takimi graczami jak zakon Bene Gesserit, Imperator i wszechwładne konsorcjum KHOAM. Każdy ma swoje interesy do załatwienia i nikt nie liczy się z kosztami, zwłaszcza tymi liczonymi w krwi mieszkańców planety o którą toczy się gra. Do tego wszystkiego tony nawiązań do różnych kultur i historii wyważonych w bardzo dobrych proporcjach tak aby tworzyły one wartość dodatnią, a nie zanudzały czytelnika.
Oczekiwałem arcydzieła doskonałego, kompletnego, bezbłędnego i co tam można jeszcze cudnego można wymyślić. Tego niestety nie dostałem, ale i tak polecam bo jest lektura na bardzo wysokim poziomie, która choć nie jest pozbawiona wad, to jednak zasługuje na swą nieprzemijalną sławę.
Frank Herbert pewnie nie zastanawiał się jak jego dzieło będzie postrzegane po ponad połowie wieku od pierwszej publikacji. Jeżeli się na to zdobył to i tak wątpię aby przewidział, że tworzy tytuł który wywrze wpływ na kulturę i obok dzieł Tolkiena, Lema i Dicka przyczyni się do uznania fantastyki za coś więcej niż tylko bajki do poduszki dla najmłodszych.
Historia rodu...
2022-01
Pierwsza część podobała mi się bardzo. Nie spodziewałem się, że kontynuacja, która powszechnie nie wzbudza wielkiego entuzjazmu, spodoba mi się jeszcze bardziej.
Teoretycznie bardzo przegadana. Filozoficznej gadaniny jest tutaj naprawdę sporo. Rozważania bohaterów dotyczące przewidywania przyszłości, prób jej zmiany oraz ceny jaką świat musi zapłacić za zwycięstwo Kwisatz Haderach naprawdę zajmują lwią część książki. Ostatecznie jednak, każda jedna przytoczona myśl, każda rozmowa okazują się mieć znaczenie dla zakończenia tej fenomenalnej powieści.
Doskonała powieść, polecam koniecznie.
Pierwsza część podobała mi się bardzo. Nie spodziewałem się, że kontynuacja, która powszechnie nie wzbudza wielkiego entuzjazmu, spodoba mi się jeszcze bardziej.
Teoretycznie bardzo przegadana. Filozoficznej gadaniny jest tutaj naprawdę sporo. Rozważania bohaterów dotyczące przewidywania przyszłości, prób jej zmiany oraz ceny jaką świat musi zapłacić za zwycięstwo Kwisatz...
2022-09
Fabuła "Dzieci Diuny" podobała mi się najbardziej z dotychczasowych trzech części. Miała jednak jeden problem - Leto to nie Paul i bardzo ciężko było mi czuć sympatię do następcy Muad'Diba. Spędzając z jakimś bohaterem tak dużo czasu, przyjemniej byłoby gdybyśmy mieli pozytywne odczucia wobec niego. Leto jest jednym z przednarodzonych - urodził się z wiedzą zdobytą przez pokolenia przodków. Niestety, bardzo często jest przez to cynicznym du..iem i były momenty w których liczyłem że ktoś utrze mu nosa, aby trochę spokorniał. Co dziwne, Ganima - siostra Leto, dotknięta tą samą "przypadłością", udała się autorowi wyśmienicie. Pomimo całej wszechwiedzy nie była tak irytującą bohaterką jak jej brat. Co do reszty postaci, Frank Herbert nie pomylił się ani razu, a najlepszą jego decyzją był powrót na karty powieści Lady Jessiki. Jej nieobecność w "Mesjaszu Diuny" była jedyną odczuwalną wadą poprzedniej części cyklu.
Co do przedstawionej historii, Autor ponownie zagłębia się w zagadnienia dotyczące władzy, religii, kultu jednostki oraz niebezpieczeństwa wynikającego z przemieszania wszystkich trzech. Robi to bezbłędnie, choć mógł odrobinę ograniczyć ilość wodolejstwa i popchnąć fabułę do przodu odrobinkę żwawszym tempem.
Podsumowując, fenomenalna lektura z drobnymi niedociągnięciami. Nie na tyle dużymi, aby popsuły mi przyjemność czytania, jednak jest to na tyle wymagająca lektura, że potrzebuję chwilę odpoczynku zanim wrócę na Arrakis i zabiorę się za "Boga Imperatora Diuny".
Fabuła "Dzieci Diuny" podobała mi się najbardziej z dotychczasowych trzech części. Miała jednak jeden problem - Leto to nie Paul i bardzo ciężko było mi czuć sympatię do następcy Muad'Diba. Spędzając z jakimś bohaterem tak dużo czasu, przyjemniej byłoby gdybyśmy mieli pozytywne odczucia wobec niego. Leto jest jednym z przednarodzonych - urodził się z wiedzą zdobytą przez...
więcej mniej Pokaż mimo to2017
Kolejny etap podróży do mitycznej Mrocznej Wieży. Tym razem trafiamy do miasteczka nawiedzanego co około 20 lat przez zamaskowane postacie, które porywają dzieci mieszkańców i z nieznanych przyczyn przemieniają je w potężne upośledzone pokury.
Stephen King przyzwyczaił nas, że wspaniale potrafi mieszać różne gatunki i nie inaczej jest tym razem. Dostajemy przesiąknięty fantastyką western, z robotami inspirowanymi popkulturą lat 80, więc po mało fantastycznym "Czarnoksiężniku i krysztale" jest to powrót do tego co charakteryzowało części 2 i 3. Do tego cała masa bohaterów pobocznych, którym autor poświęca odpowiednio dużo czasu z ojcem Callahan'em na czele i dostajemy świetną powieść którą przeżywamy od pierwszej do ostatniej strony.
W mojej opinii książka jest na tym samym poziomie jakościowym co druga część "Powołanie trójki", czyli lepsza od "Ziemi jałowych" i prawie tak dobra jak wspomniany wcześniej "Czarnoksiężnik i Kryształ", ale to już moja subiektywna opinia. Szczerze wszystkim polecam i miłej lektury.
Kolejny etap podróży do mitycznej Mrocznej Wieży. Tym razem trafiamy do miasteczka nawiedzanego co około 20 lat przez zamaskowane postacie, które porywają dzieci mieszkańców i z nieznanych przyczyn przemieniają je w potężne upośledzone pokury.
Stephen King przyzwyczaił nas, że wspaniale potrafi mieszać różne gatunki i nie inaczej jest tym razem. Dostajemy przesiąknięty...
2017
Trzeci tom cyklu "Mroczna Wieża" to kolejny popis wyobraźni autora. Nie dorównuje jednak lepszej, moim zdaniem, drugiej części.
Kilka dłużyzn oraz zakończenie za które utworzono specjalny krąg w piekle dla pisarzy nieładnie pogrywającymi z czytelnikiem to jedyne co można zarzucić tej pozycji. Cała reszta to wspaniała przygoda o której ciężko pisać bez spoilerowania. Wspomnę jedynie o wielkim niedźwiedziu który nie do końca okazuje się niedźwiedziem, promieniach na których opiera się wszystko co znamy oraz to czego nigdy nie poznany. Dorzucę jeszcze gadający środek lokomocji i już absolutnie nic więcej, sami ruszajcie w podróż Rolandem i jego nietuzinkowym Ka-tet
Trzeci tom cyklu "Mroczna Wieża" to kolejny popis wyobraźni autora. Nie dorównuje jednak lepszej, moim zdaniem, drugiej części.
Kilka dłużyzn oraz zakończenie za które utworzono specjalny krąg w piekle dla pisarzy nieładnie pogrywającymi z czytelnikiem to jedyne co można zarzucić tej pozycji. Cała reszta to wspaniała przygoda o której ciężko pisać bez spoilerowania. Wspomnę...
2017
Od razu zaznaczę, że czytałem tą książkę w chronologicznej kolejności, a nie tak jak były wydawane. Jako kolejny etap wędrówki do Mrocznej Wieży jest to tylko nieistotny przerywnik, jednak jako osobne opowiadanie to jest to naprawdę wciągająca i przyjemna lektura.
Mamy tutaj kolejną historię opowiadaną przez Rolanda, tym razem nie dotyczy jego przeszłości, ale wydarzeń które miały miejsce gdzieś w świecie pośrednim i nie wpływają bezpośrednio na losy głównych bohaterów cyklu. Stephen King umiejętnie wprowadza kolejnych bohaterów których los nie jest nam obojętny. Intryga początkowo nie wydaje się specjalnie oryginalna, ale im dalej w las tym więcej wszystkiego. Zakończenie wydawało mi się troszkę przeciągnięte, ale nie na tyle aby popsuć całą zabawę.
Podsumowując, nieobowiązkowa rozrywka którą szczerze polecam nie tylko fanom cyklu "Mroczna Wieża".
Od razu zaznaczę, że czytałem tą książkę w chronologicznej kolejności, a nie tak jak były wydawane. Jako kolejny etap wędrówki do Mrocznej Wieży jest to tylko nieistotny przerywnik, jednak jako osobne opowiadanie to jest to naprawdę wciągająca i przyjemna lektura.
Mamy tutaj kolejną historię opowiadaną przez Rolanda, tym razem nie dotyczy jego przeszłości, ale wydarzeń...
2017
Kolejne podróże w czasie, odjechane pomysły z tym całym centrum dowodzenia oraz uczynienie siebie samego jednym z pobocznych bohaterów książki przez Stephena Kinga. Teoretycznie wszyscy powinniśmy być zachwyceni, ale niestety nie tym razem.
W "Wilkach z Calla" autor rozpoczął kilka wątków które w tej części dopiero dostają właściwe rozwinięcie. Jedne są prowadzone bezbłędnie, niektóre jednak wyraźnie poniżej poziomu do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni i nie ukrywam, że najbardziej narzekam tutaj na spotkanie rewolwerowców z pewnym rozleniwionym pisarzyną. Największy problem tej części to jednak towarzyszące lekturze poczucie, że jest to tylko kolejny etap podróży, konieczny do zrozumienia całości, ale słabo sprawdzający się jako autonomiczna pozycja. W tej kwestii nawet "Ziemie jałowe" ze swoim nieakceptowalnym zakończeniem, wypadają o wiele lepiej. Właściwie ta książką to epilog "Wilków z Calla" i prolog ostatniej części pt."Mroczna Wieża" w jednym.
Przyznam, że "Pień Susanah" obudziła we mnie niepokój o jakość zakończenia tej wspaniałej przygody. Piszę tą małą "recenzyjkę" troszkę na cwaniaka po przeczytaniu całej serii, więc wiem, że moje obawy się nie sprawdziły, co nie zmienia faktu, że jest to najsłabsza obok "Rolanda" część cyklu.
Kolejne podróże w czasie, odjechane pomysły z tym całym centrum dowodzenia oraz uczynienie siebie samego jednym z pobocznych bohaterów książki przez Stephena Kinga. Teoretycznie wszyscy powinniśmy być zachwyceni, ale niestety nie tym razem.
W "Wilkach z Calla" autor rozpoczął kilka wątków które w tej części dopiero dostają właściwe rozwinięcie. Jedne są prowadzone...
2017
No i mamy zakończenie. Pewnie niewielu spodziewało się jaki kształt ono przybierze i na pewno wielu oczekiwało czegoś zupełnie innego.
Ostatnia siódma część cyklu stylem i klimatem przypomina tomy 2,3 i 5. Dużo tutaj bardzo ogólnie pojętej magii i innych szalonych pomysłów pisarza z podróżami w czasie oraz po różnych światach. Kwintesencja cyklu zostaje zachowana, choć tym razem autor posługuje się wypracowanymi wcześniej szaleństwami inie dodaje nic nowego. Po raz kolejny Stephen King udowadnia, że bohaterów prowadzi jak mało kto i każdy otrzymuje odpowiednio dużo miejsca na kartach powieści. Do tego umiejętnie wykańczane wątki, bez odczucia domykania na siłę i bez jakichś doprowadzających do szału deus ex'ów jakie nawet tak wspaniałemu pisarzowi się zdarzały.
Ciężko ocenić ten tom jako osobną książkę. Daję jednak pewne 8 za wspaniałe zwieńczenie jednej z najlepszych przygód przygód w jakie zostałem porwany.
No i mamy zakończenie. Pewnie niewielu spodziewało się jaki kształt ono przybierze i na pewno wielu oczekiwało czegoś zupełnie innego.
Ostatnia siódma część cyklu stylem i klimatem przypomina tomy 2,3 i 5. Dużo tutaj bardzo ogólnie pojętej magii i innych szalonych pomysłów pisarza z podróżami w czasie oraz po różnych światach. Kwintesencja cyklu zostaje zachowana, choć tym...
2017
Przez ostatnie trzy tomy podróżowaliśmy po Ameryce w różnych okresach XX wieku oraz po ruinach świata pośredniego. Tym razem Roland zabiera nas w kolejną podróż w czasie, choć nie tak dosłownie jak do tej pory.
Po pierwszych rozdziałach które właściwie są epilogiem "Ziemi jałowych" nasz rewolwerowiec opowiada swoim towarzyszom historię z okresu swojej młodości. Wypełniając wraz ze swoim pierwszym tet Alainem i Cuthbertem pewną misję, spotkali na swojej drodze Susan Delgado oraz bardzo starą wiedźmę Rhea'e z Coos.
Gatunkowo jest to nadal fantastyka, ale dużo więcej tutaj westernu oraz romansu. Nie bójcie się jednak, to nie jest romans do jakich przyzwyczaiły nad dzisiejsze powieści typu "young adult". King daje nam możliwość poznania bliżej bohaterów, którzy do tej pory byli jedynie cieniami z przeszłości Rolanda i robi to na tyle dobrze, że kiedy rewolwerowiec skończył opowiadać swoją historię czułem niedosyt i chciałem poznawać kolejne historie z tymi postaciami, więc istnienie pobocznych komiksów bardzo mnie cieszy.
W sumie jest to najmniej pokręcona czyli najbardziej odstająca od pozostałych część serii. Jako zamknięta całość jest to jednak jedna z moich ulubionych książek zaproponowanych mi przez tego autora.
Przez ostatnie trzy tomy podróżowaliśmy po Ameryce w różnych okresach XX wieku oraz po ruinach świata pośredniego. Tym razem Roland zabiera nas w kolejną podróż w czasie, choć nie tak dosłownie jak do tej pory.
Po pierwszych rozdziałach które właściwie są epilogiem "Ziemi jałowych" nasz rewolwerowiec opowiada swoim towarzyszom historię z okresu swojej młodości. Wypełniając...
2017
Po "Rolandzie" ciężko było się zmusić do kolejnego spotkania z ostatnim rewolwerowcem świata pośredniego.
Pierwszy tom rozczarował, ale tutaj Stephen King wynagradza nam wszystkie bolączki z jakimi borykaliśmy się poprzednio.
W ogólnym skrócie Roland po wydarzeniach z pierwszej części kompletuje ekipę z którą zamierza przemierzyć świat, albo kilka światów, w celu dotarcia do mitycznej Mrocznej Wieży. Różne światy, różne czasy i cała potęga nieskrępowanej wyobraźni autora tworzą mieszankę która jest zadziwiająco spójna biorąc pod uwagę z jakich składników powstała. To co przyciąga jednak najbardziej to bohaterowie. Żaden nie jest idealny, ale odkrywanie ich historii oraz obserwowanie ewolucji jest najmocniejszym punktem książki.
Tak więc kto nie czytał i fantastyka nie ogranicza się dla niego do elfów, krasnoludów i klimatów średniowiecznych to nie zwlekajcie dłużej i łapcie za omawianą książkę
Po "Rolandzie" ciężko było się zmusić do kolejnego spotkania z ostatnim rewolwerowcem świata pośredniego.
Pierwszy tom rozczarował, ale tutaj Stephen King wynagradza nam wszystkie bolączki z jakimi borykaliśmy się poprzednio.
W ogólnym skrócie Roland po wydarzeniach z pierwszej części kompletuje ekipę z którą zamierza przemierzyć świat, albo kilka światów, w celu dotarcia...
2012
Bardzo przeciętny początek fenomenalnej serii.
Tyle razy słyszałem o "ukoronowaniu twórczości Kinga" w odniesieniu do cyklu "Mroczna Wieża", że moje rozczarowanie pierwszym tomem odepchnęło mnie od serii na kilka lat. Od razu sugeruję aby nikt nie powielał mojego błędu.
Do plusów książki na pewno trzeba zaliczyć wylewający się z kart westernowy klimat oraz świetnie ukazana rodząca się relacja pomiędzy Rolandem i Jakiem. Niestety inne aspekty zawodzą. Nie tyle, że są złe, ale miałem wrażenie, że autor je wypunktowywuje zamiast opowiadać jedną spójną historię. Największy zarzut to jednak cała masa znaków zapytania z jakimi zostawia nas autor. Rozumiem, że przed nami jeszcze długa wspólna przygoda, ale jako autonomiczna całość ta książka nie broni się wcale.
Podsumowując, po Stephenie Kongu oczekujemy zazwyczaj dużo więcej, ale nadal jest to dość przyjemna lektura. Przez książkę trzeba jednak przebrnąć aby móc spokojnie podróżować dalej z Rolandem i jego tet.
Bardzo przeciętny początek fenomenalnej serii.
Tyle razy słyszałem o "ukoronowaniu twórczości Kinga" w odniesieniu do cyklu "Mroczna Wieża", że moje rozczarowanie pierwszym tomem odepchnęło mnie od serii na kilka lat. Od razu sugeruję aby nikt nie powielał mojego błędu.
Do plusów książki na pewno trzeba zaliczyć wylewający się z kart westernowy klimat oraz świetnie ukazana...
2022-10
Przyjemne Urban fantasy, ale z drobnymi skazami.
Trochę żałowałem, że tak mało czasu Aneta Jadowska poświęciła na nie-paranormalną cześć powieści. Śledztwo dziejące się w "naszym" świecie było równie ciekawe jak to dziejące się "po drugiej stronie" w Thorn. Do tego doszła cała otoczka związana z sytuacją w pracy Dory Wilk i naprawdę chciałem więcej niż dostałem.
Za "magiczną bramą", mamy inne ciekawe śledztwo, które jest wątkiem głównym powieści. Zagmatwany system magiczny, który udaje się zaprezentować w bardzo przejrzysty sposób. Całą kolekcję ciekawych postaci na dalszych planach i międzygatunkowe niesnaski jakie wynikają z faktu prowadzenia śledztwa, które narusza dotychczasowe status quo.
W sumie jest to bardzo solidna lektura, ale miałem autentycznie dosyć kiedy wjeżdżał temat relacji Dory z Mironem. Wtedy nasza bohaterka przemieniała się z żądnej prawdy pani detektyw w rozegzaltowaną nastolatkę, która zdecydowanie za dużo czasu traciła na wewnętrzne monologi dotyczące ewentualnych skutków pójścia z sympatycznym diabełkiem do łóżka.
Po następne części na pewno sięgnę. Przyjemna rozrywka, choć mam nadzieję, że w następnych częściach mniej będzie Mironodramy.
Przyjemne Urban fantasy, ale z drobnymi skazami.
Trochę żałowałem, że tak mało czasu Aneta Jadowska poświęciła na nie-paranormalną cześć powieści. Śledztwo dziejące się w "naszym" świecie było równie ciekawe jak to dziejące się "po drugiej stronie" w Thorn. Do tego doszła cała otoczka związana z sytuacją w pracy Dory Wilk i naprawdę chciałem więcej niż dostałem.
Za...
2022-10
Od strony literackiej jest to kawał wybitnej lektury. Praktycznie każde z opowiadań jest co najmniej bardzo dobre, albo i lepiej. Ciekawi bohaterowie, doskonale uchwycony klimat wsi oraz wątki paranormalne które są tylko pretekstem do zaprezentowania ludzkich historii oraz przemijającego czasu. W każdym z opowiadań historia kręci się wokół kolejnych mieszkańców okolicy, ale ze strzępów informacji dowiadujemy się co raz więcej o samej Słaboniowej, i właśnie ta część lektury jest w moim odczuciu najciekawsza. Polecam koniecznie.
Od strony literackiej jest to kawał wybitnej lektury. Praktycznie każde z opowiadań jest co najmniej bardzo dobre, albo i lepiej. Ciekawi bohaterowie, doskonale uchwycony klimat wsi oraz wątki paranormalne które są tylko pretekstem do zaprezentowania ludzkich historii oraz przemijającego czasu. W każdym z opowiadań historia kręci się wokół kolejnych mieszkańców okolicy, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11
Gdyby wszyscy autorzy tworzyli tak ciekawe i wyraziste postacie jak M.Z. Bradley to więcej osób chętnie chwytało by za książki. Niestety, gdyby wszyscy autorzy relacjonowali wydarzenia w ten sam sposób, to niewielu czytelników dotrwało by do końca tych lektur.
Ja sam bylem na tyle zmęczony, że dwukrotnie odkładałem i następnie wracałem do porzuconej książki. Bardzo chciałem wiedzieć co dalej u Morgiany i jej rodziny, ale po kolejnych kilkuset stronach relacji najciekawszych wydarzeń "z drugiej ręki" oraz przeskoków w czasie, które je zupełnie pomijały - miałem dość. Gdybym miał teraz streścić fabułę to wszystko wskazywałoby na trzymającą w napięciu powieść, ale styl narracji studził we mnie jakiekolwiek przeżywanie historii.
Wielka szkoda, ponieważ ta książka miała w sobie wszystko co potrzebne aby stać się arcydziełem w moim prywatnym panteonie powieści fantasy, ale niestety nie spełniła ona bardzo wygórowanych oczekiwań. Dla jasności, to nadal jest dobra powieść, ale pierwsze 300 stron zwiastowały arcydzieło, a tym ta książka nie jest. Przynajmniej w moim odczuciu.
Gdyby wszyscy autorzy tworzyli tak ciekawe i wyraziste postacie jak M.Z. Bradley to więcej osób chętnie chwytało by za książki. Niestety, gdyby wszyscy autorzy relacjonowali wydarzenia w ten sam sposób, to niewielu czytelników dotrwało by do końca tych lektur.
Ja sam bylem na tyle zmęczony, że dwukrotnie odkładałem i następnie wracałem do porzuconej książki. Bardzo chciałem...
2015
Droga z której się nie wraca - 7/10
Wiedźmin bez wiedźmina, ale w naprawdę solidnym wykonaniu. Szkoda że takie krótkie.
Muzykanci - 2/10
Dziwne, bardzo chaotyczne i nie sprawiające mi żadnej frajdy. Niedługie, więc dałem sobie 2 razy szansę z tym opowiadaniem i nadal mam wrażenie że niewiele rozumiem. Kolejnego podejścia nie będzie.
Tandaradei! - 4/10
Trochę horror, trochę thriller, ale taki który o ciarki mnie nie przyprawił. Bardzo średni utwór.
W leju po bombie - 9/10
Nastawiłem się na fantastykę, a tu wojenne political fiction. Byłem zaskoczony, ale ostatecznie bardzo zadowolony. Pierwszorzędny manifest antywojenny.
Coś się kończy, coś się zaczyna - 7/10
Wiedźmin po raz drugi, tym razem z Geraltem i całą resztą znanych postaci. Bardzo zabawne opowiadanie, ale docenią najbardziej wszyscy, którzy najpierw zapoznali się z całym cyklem, pomimo, że powstało zanim większość historii o Geralcie, Yen i Ciri ujrzało światło dzienne.
Bitewny pył 9/10
Ja chcę więcej!!!!!!
Króciutkie, bardzo treściwe i świetnie napisane opowiadanie S-F. Zakończone w taki sposób, że nic nie stało na przeszkodzie aby rozwinąć to w cały cykl, ale niestety Andrzej Sapkowski nigdy z tej możliwości nie skorzystał.
Złote popołudnie (7/10)
Fabularnie średnie, ale bardzo nadrabia humorem.
Zdarzenie w Mischief Creek (8/10)
Zaczęło się niewinnie, a wyszło bardzo konkretnie. Odrobinkę wiedźmowego horroru, szczyptę humoru i udana zabawa z konwencją. Wyszło dużo lepiej niż pierwotnie się zapowiadało.
Spanienkreuz (7/10)
Teoretycznie fantasy, ale właściwie nie ma to absolutnie znaczenia, w tym wypadku. Doskonała pozycja mówiąca o różnych postawach wobec żołnierskich rozkazów i ofiarach wojny.
Maladie (9/10)
Jest to wariacja na temat mitów arturiańskich, więc spodziewałem się fantasy, którego właściwie nie uświadczyłem. Absolutnie nie jest to wada. Fabularnie bardzo ciekawie, ale to bohaterowie są tutaj najmocniejszym ogniwem.
W sumie wychodzi 7/10, ale wystawiam 8/10 i osobiście zalecam omijać szerokim łukiem "Muzykantów", i trochę mniejszym "Tandaradei!". Pozostałe utwory są co najmniej dobre, albo bardzo dobre.
Droga z której się nie wraca - 7/10
Wiedźmin bez wiedźmina, ale w naprawdę solidnym wykonaniu. Szkoda że takie krótkie.
Muzykanci - 2/10
Dziwne, bardzo chaotyczne i nie sprawiające mi żadnej frajdy. Niedługie, więc dałem sobie 2 razy szansę z tym opowiadaniem i nadal mam wrażenie że niewiele rozumiem. Kolejnego podejścia nie będzie.
Tandaradei! - 4/10
Trochę horror,...
2020-10
Już pierwsze rozdziały pokazały że Brian McClellan nie zamierza brać jeńców. I o to chodziło!!!
Ciekawy system, magii, zapadający w pamięć bohaterowie oraz całkiem niezła wielowątkowa fabuła. Początek trylogii do której na pewno powrócę.
Już pierwsze rozdziały pokazały że Brian McClellan nie zamierza brać jeńców. I o to chodziło!!!
Ciekawy system, magii, zapadający w pamięć bohaterowie oraz całkiem niezła wielowątkowa fabuła. Początek trylogii do której na pewno powrócę.
No nie jest to arcydzieło. Niedokończona historia oraz bardzo męcząca narracja z perspektywy Likal w chwilach gdy wjeżdżał wątek niby trójkąta miłosnego bardzo mnie wymęczyły. Na szczęście Małgorzata Lisińska ma dużą lekkość w operowaniu grubiańskim humorem i za pomocą Sodiego wielokrotnie sprawiała mi masę frajdy jaka płynęła z czytania "Czarownicy".
Na duży plus również główny Złol tej powieści. W sumie szkoda, że tak rzadko się pojawiał, bo mógł jeszcze więcej namieszać w powieści. Sama historia też trzyma poziom, choć zajęło mi ponad 1/3 całości zanim się wciągnąłem.
Podsumowując, jeżeli komuś podobała się cześć pirlerwsza , to ta nie jest ani trochę gorsza. Mi się w miarę podobały.
No nie jest to arcydzieło. Niedokończona historia oraz bardzo męcząca narracja z perspektywy Likal w chwilach gdy wjeżdżał wątek niby trójkąta miłosnego bardzo mnie wymęczyły. Na szczęście Małgorzata Lisińska ma dużą lekkość w operowaniu grubiańskim humorem i za pomocą Sodiego wielokrotnie sprawiała mi masę frajdy jaka płynęła z czytania "Czarownicy".
więcej Pokaż mimo toNa duży plus również...