-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać278
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-20
2024-03-29
2024-04-12
2024-04-03
Zdecydowanie polecam tę książkę, szczególnie na wieczory. Bardzo przyjemny styl, niezwykle spójnie napisana, opisy krajobrazu i otoczenia są bardzo płynne i skonstruowane tak, żeby można sobie było wszystko wyobrazić, ale nie zanudzić. Autor dba o budowę napięcia - może i nie czyta się tego jak na szpilkach, ale mnie osobiście fabuła bardzo wciągnęła. Jest napisana bardzo lekko, ale z pomysłem; nie szokuje samą fabułą ale jest kreatywnie przedstawiona, za co ogromne brawa dla autora.
Zdecydowanie polecam tę książkę, szczególnie na wieczory. Bardzo przyjemny styl, niezwykle spójnie napisana, opisy krajobrazu i otoczenia są bardzo płynne i skonstruowane tak, żeby można sobie było wszystko wyobrazić, ale nie zanudzić. Autor dba o budowę napięcia - może i nie czyta się tego jak na szpilkach, ale mnie osobiście fabuła bardzo wciągnęła. Jest napisana bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-01
2024-03-31
Lektura taka na czytanie w przerwach w pracy czy w autobusie. Bohaterowie nie zachowują się jak dorośli, bardziej jak nastolatkowie. Sama fabuła też dosyć infantylna - połowa książki to przygotowanie głównego bohatera do roli Powiernika ale w zasadzie nic nie jest tu opisane, ot parę wyjaśnień który stwór jest który. Same opisy krótkie, niewiele można sobie po nich wyobrazić, dużo ,,domyślałam" sobie sama. Dialogi też bez werwy, bohaterowie za dużo sobie słodzą, wiecznie nazywają się kotusiami i kochaniami, niemal w każdym zwróceniu się do siebie.
Druga połowa to niby rozkręcenie akcji, w końcu coś się zaczęło dziać, ale tak naprawdę zainteresowana poczułam się dopiero na ostatnich stronach (epilog nudny).
Mimo wszystko sięgnę za jakiś czas po kontynuację, bo to cienkie książki, no i mam nadzieję, że się rozkręci, ale ostrzegam, że sama powieść nie jest dla wybrednych i wymagających czytelników.
Lektura taka na czytanie w przerwach w pracy czy w autobusie. Bohaterowie nie zachowują się jak dorośli, bardziej jak nastolatkowie. Sama fabuła też dosyć infantylna - połowa książki to przygotowanie głównego bohatera do roli Powiernika ale w zasadzie nic nie jest tu opisane, ot parę wyjaśnień który stwór jest który. Same opisy krótkie, niewiele można sobie po nich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-14
Na początku myślałam, że książka ta opowiada o socjopacie - ale im dalej w lekturę, tym większego nabierałam przekonania, że czytam po prostu historię naprawdę zagubionego w życiu człowieka. To zapiski mężczyzny, który nie rozumiał, czym są uczucia i emocje, nie potrafił odnaleźć się w społeczeństwie. W swoich dziennikach opisuje własną tułaczkę po życiu, próby pojęcia, czy jest społeczeństwo, a przede wszystkim - jak w nim funkcjonować. Naprawdę dobra lektura, pozostawia po sobie ślad w pamięci i każe zastanowić się nad własnym życiem.
Na początku myślałam, że książka ta opowiada o socjopacie - ale im dalej w lekturę, tym większego nabierałam przekonania, że czytam po prostu historię naprawdę zagubionego w życiu człowieka. To zapiski mężczyzny, który nie rozumiał, czym są uczucia i emocje, nie potrafił odnaleźć się w społeczeństwie. W swoich dziennikach opisuje własną tułaczkę po życiu, próby pojęcia, czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-06
Wiem, że sporo osób ma mocno podzielone zdanie na temat tej książki. Ja serialu nie oglądałam, daleko mi też do fanki brytyjskiego humoru, ale przeczytać miałam ochotę i to też zrobiłam.
Książkę oceniam jako przeciętną - były momenty, kiedy sobie śmiechłam pod nosem, a były takie, w których łapał mnie cringe. Dużo bezsensownych dla mnie pytań (kiedy stworzone zostaną cyfrowe chipsy? itp.), nawiązania do seksu i innych "wrażliwych" tematów. Ani to dobra książka, ani też zła - jest napisana lekkim stylem, a ponieważ cała podzielona jest alfabetycznie (jak to "encyklopedia") czyta się ją naprawdę szybko.
Wiem, że sporo osób ma mocno podzielone zdanie na temat tej książki. Ja serialu nie oglądałam, daleko mi też do fanki brytyjskiego humoru, ale przeczytać miałam ochotę i to też zrobiłam.
Książkę oceniam jako przeciętną - były momenty, kiedy sobie śmiechłam pod nosem, a były takie, w których łapał mnie cringe. Dużo bezsensownych dla mnie pytań (kiedy stworzone zostaną...
2024-02-29
2024-02-29
2024-02-29
Wreszcie znalazłam czas, by sięgnąć po ten klasyk. Na temat Frankensteina wiedziałam tyle, co przysłowiowa większość - czyli kojarzyłam motyw stworzonego przez szalonego naukowca potwora.
Książka mocno przypadła mi do gustu. To, czego się spodziewałam, to raczej groteskowa historia, w której do życia powołany zostaje złożone z różnych części ciała bezrozumne monstrum, które zaczyna zabijać, tymczasem uraczyłam się niesamowitą i pełną emocji opowieścią o - uczuciach. Wielu uczuciach.
Victor Frankenstein tworzy potwora i powołuje go do życia - przerażony swym dokonaniem odrzuca go, pozostawia samemu sobie, a ten, bezimienny, w trakcie swojej tułaczki uczy się czym są odczucia, uczucia, emocje i słowa. Poznaje poruszającą historię żyjącej w ubóstwie rodziny, próbuje uparcie znaleźć dla siebie miejsce w tym okrutnym świecie, w którym nikt go nie akceptuje z powodu samego jego wyglądu. Nawet jego stwórca odtrąca go i życzy mu śmierci. W gruncie rzeczy to opowieść o wiele głębsza, niżby przekazał film, która daje wiele do myślenia.
Wreszcie znalazłam czas, by sięgnąć po ten klasyk. Na temat Frankensteina wiedziałam tyle, co przysłowiowa większość - czyli kojarzyłam motyw stworzonego przez szalonego naukowca potwora.
Książka mocno przypadła mi do gustu. To, czego się spodziewałam, to raczej groteskowa historia, w której do życia powołany zostaje złożone z różnych części ciała bezrozumne monstrum,...
2024-02-27
Nie da się ukryć, że postać Souichiego jest irytująca, ale przecież oto właśnie chodziło, prawda? O irytującego chłopaka, który rzuca klątwy na prawo i lewo, i które raz wychodzą, innym zaś razem nie. Czytelnik śledzi historię i śmieje się, kiedy klątwa Souichiego odbija się na nim w jakiś sposób i chłopak dostaje za swoje.
Przyjemna lektura z lekkim humorem!
Nie da się ukryć, że postać Souichiego jest irytująca, ale przecież oto właśnie chodziło, prawda? O irytującego chłopaka, który rzuca klątwy na prawo i lewo, i które raz wychodzą, innym zaś razem nie. Czytelnik śledzi historię i śmieje się, kiedy klątwa Souichiego odbija się na nim w jakiś sposób i chłopak dostaje za swoje.
Przyjemna lektura z lekkim humorem!
2024-02-26
Kompletnie beznadziejna powieść.
Po przeczytaniu opisu na okładce dostajemy smaczek - zapowiedź o głównej bohaterce, która pracuje jako policjantka a po godzinach jako wiedźma. Kobieta przenikająca z jednego świata do drugiego, do alternatywnej Polski dla istot magicznych. Świetny wstęp, prawda? Ogromne pole do popisu, wręcz gigantyczna przestrzeń do wykorzystania i wykreowania w ten sposób naprawdę świetnej serii.
No ale tyle że nie. Wielkie nie.
Główna bohaterka, Dora Wilk, jest policjantką, która w zasadzie na samym wstępie traci robotę. Dostaje zlecenie w świecie magicznych i cała fabuła skupia się na ściganiu jakiegoś typa. Dora ma jakieś tam wizje we śnie, jakieś przypuszczenia, coś tam. Pomagają jej demon i anioł, którzy są tak beznadziejnie wykreowanymi postaciami, że to się w głowie nie mieści. Czułam, jakby pisała to jakaś napalona nastolatka, której zależy na pseudo mokrych tekstach, a nie na porządnej fabule.
Co Cię będzie irytować podczas lektury?
♦ Dora ma podobno 30 lat i podobno twarda z niej babka, w końcu policjantka - tymczasem niemal na każdym kroku zbiera jej się na płacz
♦ Do Mirona, 350-letniego demona, wiecznie zwraca się "diabełku" i wiecznie z nim flirtuje, chociaż wszędzie podkreśla, że ona nie szuka związku
♦ Do Jushuy, 350-letniego anioła, zwraca się z kolei "aniołku". Cała książka to same "diabełki", "aniołki" i inne zdrobnienia, których 30-latka mocno nadużywa
♦ Wszechobecne fleksowanie się na temat wyglądu mężczyzn. Standardowo ślicznotki w książce wyglądają jak aniołki i elfiki, a faceci mają szerokie muskularne klaty, są wysocy na dwa metry i mają lśniące włosy, kwadratowe podłużne szczęki i przepiękne oczy. Przereklamowane.
♦ W zasadzie to o jej pracy policjantki nie ma nic, bo na starcie zostaje zawieszona i morderstwo, o którym czytamy w pierwszym rozdziale idzie w zapomnienie, Dora W OGÓLE nie prowadzi tej sprawy.
♦ Scena kłótni Dory między nią a prokuratorem (czy kimś tam) kiedy na posterunku oskarżył ją o puszczanie się. Przecież to było tak ŻENUJĄCE, że się w głowie nie mieści. Naprawdę 30-latkowie mieliby dyskutować na taki temat i to w taki dziecinny sposób - na zasadzie "haha, a ty nie wiesz co to cy*ki", "a ty za to jesteś taka i taka", jeszcze brakowało klasycznego "powiem mamie".
♦ Sceny, które mają być scenami teoretycznie dla dorosłych - przypominam, że główna bohaterka ma 30 lat - są opisane jak dla typowych nastolatek, które dopiero wdrażają się w świat romantyzmu i seksualnego przyciągania.
♦ Rozwiązanie sprawy, którą Dora prowadziła w świecie dla magicznych było proste jak drut, bo Dora robiła wszystko po najmniejszej linii oporu.
♦ Tak, było też morderstwo w świecie ludzi i tak, na sam koniec był bardzo króciutki fragment, gdy Dora wpadła na posterunek i przy okazji ot tak, w minutkę rozwiązała sprawę i podała sprawcę na tacy.
Proszę nie zrozumieć mnie źle - ja wiem, że ta powieść została wydana w 2012 roku, ale to w gruncie rzeczy niczego nie tłumaczy. W tym samym roku wydano też w Polsce "Szklany Tron" czy "Cień i Kość", powieści dużo lepsze, napisane przez autorki podobne wiekiem do pani Jadowskiej. Jak widać polskie fantasy jest po prostu tandetne i nie ma co się do niego zabierać.
Kompletnie beznadziejna powieść.
Po przeczytaniu opisu na okładce dostajemy smaczek - zapowiedź o głównej bohaterce, która pracuje jako policjantka a po godzinach jako wiedźma. Kobieta przenikająca z jednego świata do drugiego, do alternatywnej Polski dla istot magicznych. Świetny wstęp, prawda? Ogromne pole do popisu, wręcz gigantyczna przestrzeń do wykorzystania i...
2024-01-31
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
Na pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy "Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii" - nadpalony, trzeba dodać, a i strony należałoby zebrać, gdyż wielu z nich brakuje. Bohater wyrusza więc w swoją mini-podróż na poszukiwanie samego siebie, po drodze wplątując się w intrygę i poznając mieszkańców tamtejszego świata.
Jak na Sandersona przystało, sporo nazw miejsc czy imion brzmi jak typowy Sanderson. Nazewnictwo pewnych funkcji, które pełnią ludzie jest z początku niezrozumiałe, aż do momentu, gdy sami wpadniemy na to, co dane słowo może oznaczać. Podczas lektury przyjemnie jest odkrywać podobieństwa do naszego świata oraz różnice - nie brakuje tu typowego fantasy, pewnego rodzaju magii i stworzeń, których w prawdziwym świecie brak.
No i niby to klimat średniowiecza, ale ponieważ główny bohater pochodzi z dalekiej przyszłości (jeśli tak można to nazwać w tym przypadku - w końcu nie cofnął się w czasie, tylko przeszedł do alternatywnego świata), przeważają tu informację o nanobotach, "mocach" głównego bohatera oraz czarnych charakterów czy portalach międzywiarowych, których w powieści nie braknie. Trochę mi to psuje całość, także już wiem, że łączenie średniowiecza z science-fiction zdecydowanie nie jest dla mnie.
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
Na pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy...
2024-01-28
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Junji Ito i, choć oczywiście kojarzyłam parę tytułów, nie wiedziałam, czego dokładnie się spodziewać.
Muszę przyznać, że jak na pierwszą jego mangę, uważam, że dobrze trafiłam - bo "Gyo" bardzo mi się spodobało. Widziałam różne opinie na temat tej mangi, zgaduję, że nie tyle to kwestia upodobań, co raczej oczekiwań, jakie fani mogli mieć, ale ja naprawdę nie narzekam.
Historia ciekawie przedstawiona, w ogóle sam pomysł, sama fabuła przypadła mi do gustu, wciągała od pierwszych stron. Piękne ilustracje, przyjemna kreska, groteskowość przykuwająca uwagę. Niektóre fragmenty wydawały mi się dziwnie nie na miejscu, trochę absurdalne, ale słyszałam, że u Junji Ito jest to normalnością. Do tego opowiadania na końcu również były super.
Z całą pewnością sięgnę po więcej!
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Junji Ito i, choć oczywiście kojarzyłam parę tytułów, nie wiedziałam, czego dokładnie się spodziewać.
Muszę przyznać, że jak na pierwszą jego mangę, uważam, że dobrze trafiłam - bo "Gyo" bardzo mi się spodobało. Widziałam różne opinie na temat tej mangi, zgaduję, że nie tyle to kwestia upodobań, co raczej oczekiwań, jakie fani...
2024-01-22
2024-01-21
2024-01-21
Jedna z najlepszych powieści polskich autorów. Napisana bardzo przyjemnie i barwnie, gładko jakby oglądało się film. Słowa przenikają nie tylko do serca ale i do duszy, pozostawiając w nim ciepło i miłość do bohaterów. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, co oceniałabym tak wysoko!
Od samego początku zakochałam się w tej książce. Autor nie tracił czasu na zbędne opisy, po wstępnym opisie przeszedł od razu do wątku, w którym to główny bohater traci pamięć. Przeskoki czasowe są tak zmyślne, że nawet się tego nie odczuwa, zupełnie jakby całkiem naturalnym było, że mija tyle a tyle lat, gdy dzieje się kolejny wątek.
Bohaterowie są wprost cudowni. Każdy jeden zbudowany został w taki sposób, że nie da się ich nie lubić, nawet jeśli zostali stworzeni do tego, by sympatii nie wzbudzać - a do każdego z nich jego własny charakter tak pasuje, że łatwo rozróżnić jednego od drugiego i nawet gdy się czyta dialogi, można by dopasować je do bohaterów nawet bez czytania imion.
Chłonęłam tę powieść na przemian z uśmiechem na ustach i ze łzami w oczach. Naprawdę, porwała mnie bez reszty i oczarowała. Zakończenie czytałam szybko i w napięciu, jak na szpilkach, nie mogąc się go doczekać! Polecam absolutnie każdemu, niezależnie od gatunków powieści, jakie czyta. ♥
Jedna z najlepszych powieści polskich autorów. Napisana bardzo przyjemnie i barwnie, gładko jakby oglądało się film. Słowa przenikają nie tylko do serca ale i do duszy, pozostawiając w nim ciepło i miłość do bohaterów. Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego, co oceniałabym tak wysoko!
więcej Pokaż mimo toOd samego początku zakochałam się w tej książce. Autor nie tracił czasu na zbędne opisy,...