-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-04-30
2022-08-12
Nareszcie coś ciekawego. "Jaga" kompletnie mnie nie porwała i jedyne, co w niej doceniałam to słowiański klimat. "Gniewa" ma w końcu fabułę, ciekawe wątki, fajnie rozwinięte, przyjemni bohaterowie, cudowny słowiański klimat i (nareszcie) rzetelne opisy obrządków, sporą dawkę mitologii słowiańskiej - ma wszystko, czego mi brakowało w "Jadze". Aż miło było wrócić do tej serii.
Nareszcie coś ciekawego. "Jaga" kompletnie mnie nie porwała i jedyne, co w niej doceniałam to słowiański klimat. "Gniewa" ma w końcu fabułę, ciekawe wątki, fajnie rozwinięte, przyjemni bohaterowie, cudowny słowiański klimat i (nareszcie) rzetelne opisy obrządków, sporą dawkę mitologii słowiańskiej - ma wszystko, czego mi brakowało w "Jadze". Aż miło było wrócić do tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-31
Lektura taka na czytanie w przerwach w pracy czy w autobusie. Bohaterowie nie zachowują się jak dorośli, bardziej jak nastolatkowie. Sama fabuła też dosyć infantylna - połowa książki to przygotowanie głównego bohatera do roli Powiernika ale w zasadzie nic nie jest tu opisane, ot parę wyjaśnień który stwór jest który. Same opisy krótkie, niewiele można sobie po nich wyobrazić, dużo ,,domyślałam" sobie sama. Dialogi też bez werwy, bohaterowie za dużo sobie słodzą, wiecznie nazywają się kotusiami i kochaniami, niemal w każdym zwróceniu się do siebie.
Druga połowa to niby rozkręcenie akcji, w końcu coś się zaczęło dziać, ale tak naprawdę zainteresowana poczułam się dopiero na ostatnich stronach (epilog nudny).
Mimo wszystko sięgnę za jakiś czas po kontynuację, bo to cienkie książki, no i mam nadzieję, że się rozkręci, ale ostrzegam, że sama powieść nie jest dla wybrednych i wymagających czytelników.
Lektura taka na czytanie w przerwach w pracy czy w autobusie. Bohaterowie nie zachowują się jak dorośli, bardziej jak nastolatkowie. Sama fabuła też dosyć infantylna - połowa książki to przygotowanie głównego bohatera do roli Powiernika ale w zasadzie nic nie jest tu opisane, ot parę wyjaśnień który stwór jest który. Same opisy krótkie, niewiele można sobie po nich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-31
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
Na pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy "Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii" - nadpalony, trzeba dodać, a i strony należałoby zebrać, gdyż wielu z nich brakuje. Bohater wyrusza więc w swoją mini-podróż na poszukiwanie samego siebie, po drodze wplątując się w intrygę i poznając mieszkańców tamtejszego świata.
Jak na Sandersona przystało, sporo nazw miejsc czy imion brzmi jak typowy Sanderson. Nazewnictwo pewnych funkcji, które pełnią ludzie jest z początku niezrozumiałe, aż do momentu, gdy sami wpadniemy na to, co dane słowo może oznaczać. Podczas lektury przyjemnie jest odkrywać podobieństwa do naszego świata oraz różnice - nie brakuje tu typowego fantasy, pewnego rodzaju magii i stworzeń, których w prawdziwym świecie brak.
No i niby to klimat średniowiecza, ale ponieważ główny bohater pochodzi z dalekiej przyszłości (jeśli tak można to nazwać w tym przypadku - w końcu nie cofnął się w czasie, tylko przeszedł do alternatywnego świata), przeważają tu informację o nanobotach, "mocach" głównego bohatera oraz czarnych charakterów czy portalach międzywiarowych, których w powieści nie braknie. Trochę mi to psuje całość, także już wiem, że łączenie średniowiecza z science-fiction zdecydowanie nie jest dla mnie.
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
Na pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy...
2024-01-21
2024-01-21
2024-01-21
2024-01-14
2024-01-14
2023-02
2022
2023-04-30
2024-01-07
Dawno już nie byłam tak surowa w ocenie książki. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś tak nudnego. Absolutnie nie polecam - ta książka nie nadaje się nawet na krótki wieczór z lekką lekturą.
Czyta się szybko, bo styl jest lekki, ale fabuła jest nijaka. Orczyca Viv porzuca ścieżkę miecza, aby otworzyć kawiarnię w mieście Thune, gdzie nikt nie wie, czym jest kawa. Viv nie zna się na biznesie i w zasadzie wszystko wymyślają za nią jej nowo poznani znajomi, co ma najwyraźniej ułatwić czytelnikowi polubienie tych postaci, bo poza pomysłami niczego do fabuły nie wnoszą. Nie mają żadnej swojej historii, żadnej duszy, to po prostu kukiełki, którymi trzeba było zapchać fabułę. Dialogi są po prostu idiotyczne, niby mają być "zabawne", ale nie są. Krótkie, bez znaczenia.
Czym charakteryzują się bohaterowie? Kat miał być chyba najfajniejszy ze swoim mrukliwym "hm" a wydaje się zwykłym nudziarzem. Naparstek miał być cichy i małomówny a wydaje się niedorozwinięty. Tandri miała być sukubbą z trudną przeszłością, a jest po prostu dziwna i potrzebna w tej książce tylko do pisania menu na tablicy.
A "najlepsze" są tak zwane czarne charaktery, czyli Madrygał, która niby grozi Viv, że musi płacić jej za to, że nie spalą jej kawiarni, po czym zapłata ma być w... wypiekach.
Dlaczego kawiarnia nazywa się "Legendy i latte"? Bo RAZ padło słowo "legendy". Spodziewałam się, że może przy tej latte Viv będzie opowiadać klientom o swoich wyczynach, ale nie, w zasadzie nie mam pojęcia, dlaczego to się w ogóle tak nazywa...
Na końcu jest jeszcze krótkie opowiadanie "Szpila", ale darowałam sobie jego czytanie. Cała książka była nudna jak przysłowiowe flaki z olejem, i po prostu nie widzę żadnego pozytywu dla którego miałabym dać chociaż dwie gwiazdki - już ta jedna jest tylko za to, że styl jest lekki i szybko (na szczęście) się czyta.
Dawno już nie byłam tak surowa w ocenie książki. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś tak nudnego. Absolutnie nie polecam - ta książka nie nadaje się nawet na krótki wieczór z lekką lekturą.
Czyta się szybko, bo styl jest lekki, ale fabuła jest nijaka. Orczyca Viv porzuca ścieżkę miecza, aby otworzyć kawiarnię w mieście Thune, gdzie nikt nie wie, czym jest kawa. Viv...
2023-12-28
2020-04-10
2023-08-04
2023-05-07
2020-04-08
2023-01-16
Kurcze, chyba nie do końca tego się spodziewałam.
"Carmillę" zawsze kojarzyłam jako "tę powieść, która zainspirowała Brama Stokera do napisania <<Draculi>>". Nic więc dziwnego, że wiele oczekiwałam po tej książce, tymczasem zwyczajnie się zawiodłam.
Napisana trochę infantylnie, chociaż mogę to zrzucić na fakt, że główną bohaterką jest młoda dziewczyna, dziecko jeszcze, a sama powieść to forma dziennika/pamiętnika. Spodziewałam się natomiast, że sama książka będzie nieco bardziej groteskowa, tajemnicza, tym czasem okazała się zwyczajnie nudnawa. Nie twierdzę, że to kompletne dno, ale ciężko mi się czytało i dość niechętnie. Może to styl autora (w końcu oryginał jest bardzo stary), a może to tytułowa Carmilla działała mi na nerwy, sama nie wiem, ale na pewno nie jest to książka dla mnie. Fanom wampirów natomiast na pewno bym poleciła, bo to, co podobało mi się w książce to na pewno samo spojrzenie na wampiry jako istoty, którymi rządzą namiętność i pożądanie ofiary, zabawa w kotka i myszkę - jak przystało na drapieżniki.
Kurcze, chyba nie do końca tego się spodziewałam.
więcej Pokaż mimo to"Carmillę" zawsze kojarzyłam jako "tę powieść, która zainspirowała Brama Stokera do napisania <<Draculi>>". Nic więc dziwnego, że wiele oczekiwałam po tej książce, tymczasem zwyczajnie się zawiodłam.
Napisana trochę infantylnie, chociaż mogę to zrzucić na fakt, że główną bohaterką jest młoda dziewczyna, dziecko jeszcze, a...