-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-01-31
2022-01-29
Krótka, ale ciekawa powieść, która wydaje się być całkiem prawdopodobną wizją naszej przyszłości.
Bohaterowie trochę mnie irytowali swoim zachowaniem, ale chyba nie mogę ich winić - w końcu tak zostali zaprogramowani.
Krótka, ale ciekawa powieść, która wydaje się być całkiem prawdopodobną wizją naszej przyszłości.
Bohaterowie trochę mnie irytowali swoim zachowaniem, ale chyba nie mogę ich winić - w końcu tak zostali zaprogramowani.
2019-07-02
Rewelacyjna, ciekawa, wciągająca - aż do samego końca nie można się oderwać.
Rewelacyjna, ciekawa, wciągająca - aż do samego końca nie można się oderwać.
Pokaż mimo to2018-10-07
O tym jak gry ONLINE ewoluowały do ONLIFE
Masz dość swojego życia? Praca cię wykańcza? A może nie jesteś w stanie znieść wiecznie narzekającej żony lub matki? Zapomnij o starych konsolach z kontrolerami ruchu! Zapomnij o okularach wirtualnej rzeczywistości! Wejdź do najnowszej technologicznie kapsuły wirtualnego świata gier i dołącz do społeczności świata Barliony – najpopularniejszej gry państwowej, w której rozpoczniesz swoje pradziwe drugie, lepsze życie!
Dmitrij Machan, główny bohater, ma trzydzieści lat. Jest specjalistą do spraw bezpieczeństwa komputerowego. Skazany na osiem lat gry w świecie Barliony za błąd, którego nie był nawet świadom. Nie brzmi tak źle, prawda? Kto by nie chciał grać sobie przez osiem lat, nie martwiąc się o rachunki, jedzenie, rodzinę! Czyste szaleństwo!
Niestety, problem w tym, że dla więźniów gra w kapsule to prawdziwa walka o życie – nie mają władzy nad wyborem swojej postaci. Zostaje im odgórnie przydzielona rasa, klasa i specjalizacja, wygląd i statystyki, które są rzecz jasna najgorsze spośród wszystkich możliwych, a filtry doznań mają wyłączone. Oznacza to, że jak spadnie im na stopę kilof, to bardzo boli. Odczuwają każdą ranę, szczególnie te śmiertelne – a po śmierci odradzają się na nowo i dalej muszą walczyć o przetrwanie.
Są tylko dwa sposoby na zakończenie wyroku – przeżyć i przeczekać do jego końca, albo zapłacić określoną kwotę w ramach wykupienia sobie wolności. Oczywiście, chodzi o pieniądze wirtualne, które zdobywa się w grze poprzez pracę i znajdowanie surowców, które następnie można obrabiać i sprzedawać.
Pomysł na taką fabułę brzmi naprawdę fajnie, ale pod warunkiem, że wie się, jak ją poprowadzić – w tym przypadku wyszło średnio. Na początku trochę męczymy się z czytaniem – kiedy bohater trafia do kopalni, nie robi w niej nic prócz wydobywania rudy, a później tworzenia pierścionków. Robi to właściwie przez pół książki, a dodatkowe wypisywanie statystyk w nawiasach jest niesamowicie nużące – fajnie, że autor na bieżąco informuje, jakie osiągnięcia zdobył bohater, ale tego jest po prostu za dużo.
Do tego sama postać Machana wydaje się z początku nieco mętna. Typowy "podstarzały" gejmer jakich w obecnych czasach coraz więcej, który zdecydowanie nie zachowuje się jak na swój wiek. Podlizuje się każdemu NPC-owi, i chociaż jest to konieczne, trochę razi w oczy. Mimo że z początku uchodzi przeciętniakiem, okazuje się, że jako jedyny potrafi radzić sobie tak dobrze w grze, szybko zdobywa punkty w każdej dziedzinie i wpada na pomysły, na jakie nikt inny nie wpada – w końcu czymś musi się wyróżnić, żeby zasłużyć na miano bohatera.
Ostatecznie nie czuję się jednak zawiedziona lekturą. Mimo że bohater momentami trochę działał na nerwy, to ogólnej fabule powieści udało się mnie wciągnąć. W gruncie rzeczy autor przedstawił realnie rysujący się obraz przyszłości – przyszłości, którą zdominują wirtualny świat i wirtualne postacie.
O tym jak gry ONLINE ewoluowały do ONLIFE
Masz dość swojego życia? Praca cię wykańcza? A może nie jesteś w stanie znieść wiecznie narzekającej żony lub matki? Zapomnij o starych konsolach z kontrolerami ruchu! Zapomnij o okularach wirtualnej rzeczywistości! Wejdź do najnowszej technologicznie kapsuły wirtualnego świata gier i dołącz do społeczności świata Barliony –...
2018-12-06
Gdybym tylko mogła, dałabym tej książce jedenaście, albo nie! - piętnaście gwiazdek!
Jestem zachwycona! Rewelacyjna powieść. Nigdy nie sądziłam, że tematyka inwazji obcych może zostać przedstawiona w taki sposób, że pochłonie mnie bez reszty. Wprost oderwać się nie mogłam. Zawiłość sytuacji, złożoność tego wszystkiego, skomplikowane teorie przedstawione jednak w wyraźnie zrozumiały sposób, łączący ze sobą fragment po fragmencie... coś niebywałego.
W końcu jakaś naprawdę sensowna wizja oparta na nauce, a nie czysty wymysł autora. Wciąga od początku i nie daje o sobie zapomnieć, kiedy trzeba już iść spać albo zająć się domem.
Gdybym tylko mogła, dałabym tej książce jedenaście, albo nie! - piętnaście gwiazdek!
Jestem zachwycona! Rewelacyjna powieść. Nigdy nie sądziłam, że tematyka inwazji obcych może zostać przedstawiona w taki sposób, że pochłonie mnie bez reszty. Wprost oderwać się nie mogłam. Zawiłość sytuacji, złożoność tego wszystkiego, skomplikowane teorie przedstawione jednak w wyraźnie...
2017-08-29
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tak wahać z oceną powieści, jak to jest w przypadku "Odwróconego świata".
Do sci-fi nigdy nie miałam głowy i zawsze omijałam je szerokim łukiem. Do sięgnięcia po "Odwrócony świat" przekonały mnie, można powiedzieć, dwa powody: pierwszy to novelka "Na skraju jutra" - pierwsze sci-fi jakie przeczytałam i o dziwo było strzałem w dziesiątkę, bo niezmiernie mi się podobało. Pomyślałam więc, że może sci-fi jednak nie są wcale takie złe, jak mi się wydawało. Drugi powód był bardziej oczywisty, a było to po prostu zaciekawienie, bo opis fabuły brzmiał nader interesująco - miasto poruszające się na torach? Tajemnicze optimum? Czemu nie, powiedziałam sobie, po czym zamówiłam książkę.
Początek mnie zaintrygował, to takie wprowadzenie do świata, pomniejsze wytłumaczenie co i jak. Ale po jakichś 30-40 stronach miałam dość. Opisy cechów, zająć Helwarda (głównego bohatera), jego dość nudne spotkania z narzeczoną Victorią, owiany tajemnicą świat na zewnątrz, który jednak wcale takiej tajemnicy dla mieszkańców nie stanowił, skomplikowane i długie opisy działań i konstrukcji... Fakt, mogłam się tego spodziewać, ale nie przesadzajmy, wszystko w odpowiednich ilościach.
Przełknęłam jakoś połowę książki, a potem trochę się w końcu rozkręciło - wędrówka poza miasto i niesamowity... jakby to nazwać, aby nie zaspoilerować... przewrót fabuły? Z pewnością bardzo zaskoczyły mnie wydarzenia i zachęciły do dalszego czytania. Niestety, potem znów zrobiło się trochę nudno, ale w końcu znów ciekawie, i tak przemykałam między jednym nastrojem a drugim, aż w końcu dotarłam do końca i przeżyłam prawdziwe zaskoczenie.
Oczywiście, moja opinia jest oparta tylko i wyłącznie na moim guście. Fanom nauki - a w szczególności matematyki oraz fizyki - "Odwrócony świat" prawdopodobnie przypadnie do gustu. Mimo wszystko fabuła jest całkiem interesująca, potrzeba jednak niezbędnej wiedzy, aby dokładnie zrozumieć treść tej powieści i wysnuć własne wnioski.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tak wahać z oceną powieści, jak to jest w przypadku "Odwróconego świata".
Do sci-fi nigdy nie miałam głowy i zawsze omijałam je szerokim łukiem. Do sięgnięcia po "Odwrócony świat" przekonały mnie, można powiedzieć, dwa powody: pierwszy to novelka "Na skraju jutra" - pierwsze sci-fi jakie przeczytałam i o dziwo było strzałem w dziesiątkę,...
Choć z reguły powieści gatunku Sci-fi zawsze omijałam szerokim łukiem (życie na innych planetach oraz przysłowiowe mecha raczej mnie nie fascynuje), to muszę przyznać, że przeczytanie "Na skraju jutra" jako pierwsze z tego typu książek było strzałem w dziesiątkę.
Powieść zaczyna się dość stereotypowo - mamy rekruta, świeżaka, żadnego tam odważnego i pełnego pasji żołnierza o super mocach, czy przeznaczeniu, aby stać się legendarnym bohaterem. Nie jest on też co prawda fajtłapą, choć kiedy przychodzi do walki, to i tamto... no, powiedzmy, że nie idzie po jego myśli - nasz bohater umiera.
I budzi się dzień wcześniej. Sen? A skąd! Podróżowanie w czasie? Bynajmniej. Wirus? Chyba można tak to nazwać. Przeżywanie wciąż od nowa tego samego dnia może być wyjątkowo męczące i czytelnikowi zdawać by się mogło, że książka będzie go nudzić - 230 stron opisujących jeden dzień? Cóż, można się zdziwić, bo okazuje się, że owszem, można zrobić z tego ciekawą historię, od której z kolei nie można się oderwać, zdecydowanie! Fabuła jest nietuzinkowa, bohaterowie od razu przypadają do gustu, a i zakończenie jest bardzo dobre - plus należy zwrócić uwagę na to, iż Sakurazaka Hiroshi w bardzo prosty i łatwy do zrozumienia sposób wyjaśnił mechanizm całego tego "ożywania" bohatera.
Książka zdecydowanie godna polecenia!
Choć z reguły powieści gatunku Sci-fi zawsze omijałam szerokim łukiem (życie na innych planetach oraz przysłowiowe mecha raczej mnie nie fascynuje), to muszę przyznać, że przeczytanie "Na skraju jutra" jako pierwsze z tego typu książek było strzałem w dziesiątkę.
Powieść zaczyna się dość stereotypowo - mamy rekruta, świeżaka, żadnego tam odważnego i pełnego pasji żołnierza...
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
Na pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy "Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii" - nadpalony, trzeba dodać, a i strony należałoby zebrać, gdyż wielu z nich brakuje. Bohater wyrusza więc w swoją mini-podróż na poszukiwanie samego siebie, po drodze wplątując się w intrygę i poznając mieszkańców tamtejszego świata.
Jak na Sandersona przystało, sporo nazw miejsc czy imion brzmi jak typowy Sanderson. Nazewnictwo pewnych funkcji, które pełnią ludzie jest z początku niezrozumiałe, aż do momentu, gdy sami wpadniemy na to, co dane słowo może oznaczać. Podczas lektury przyjemnie jest odkrywać podobieństwa do naszego świata oraz różnice - nie brakuje tu typowego fantasy, pewnego rodzaju magii i stworzeń, których w prawdziwym świecie brak.
No i niby to klimat średniowiecza, ale ponieważ główny bohater pochodzi z dalekiej przyszłości (jeśli tak można to nazwać w tym przypadku - w końcu nie cofnął się w czasie, tylko przeszedł do alternatywnego świata), przeważają tu informację o nanobotach, "mocach" głównego bohatera oraz czarnych charakterów czy portalach międzywiarowych, których w powieści nie braknie. Trochę mi to psuje całość, także już wiem, że łączenie średniowiecza z science-fiction zdecydowanie nie jest dla mnie.
Podejdę do książki surowo, ponieważ należę do szerokiego grona fanów pana Sandersona.
więcej Pokaż mimo toNa pewno nie jest to książka na miarę pisanych przez Brandona kolosów. Jest okej, ale nic poza tym. Bohaterowie też są okej: główny bohater stracił pamięć na skutek wylądowania w alternatywnym świecie, w czasie tak zwanego u nas średniowiecza. Przy sobie ma jedynie tytułowy...