-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2019-06-02
2018-08-26
2018-08-20
2018-08-18
Świetnie napisany, zabawny i - jednocześnie - traktujący o poważnych sprawach, reportaż społeczno-obyczajowy. Czyta się lekko, a jego treść poprawia każdą pogodę, z pogodą ducha włącznie.
Świetnie napisany, zabawny i - jednocześnie - traktujący o poważnych sprawach, reportaż społeczno-obyczajowy. Czyta się lekko, a jego treść poprawia każdą pogodę, z pogodą ducha włącznie.
Pokaż mimo to2017-08-10
Cóż, „Świt robotów” Martina Forda nie jest dobrą książką na wakacje, ale właśnie w takim okresie przyszło mi się z nią zapoznać. Kiedy indziej, nie miałbym czasu, bo – zgodnie z rozważaniami Autora – muszę walczyć o byt, jako przedstawiciel grupy zawodowej, której dochody – tu ponownie Autor ma rację – nie rosną od lat, a produktywność wręcz przeciwnie. Właściwie, wolno mi chyba powiedzieć, iż piszę ową recenzję, może nie z samego centrum, ale z obrzeży wyzysku. Jak już rzekłem, lektura nie jest dobra na kanikułę, bo kreśli wizję nadchodzącego „Technofeudalizmu”, w którym...
Ciąg dalszy opinii:
https://www.dropbox.com/s/6ktfzft7s2xvinh/rec_swit%20robotow_grregusimplesitecom.pdf?dl=0
Cóż, „Świt robotów” Martina Forda nie jest dobrą książką na wakacje, ale właśnie w takim okresie przyszło mi się z nią zapoznać. Kiedy indziej, nie miałbym czasu, bo – zgodnie z rozważaniami Autora – muszę walczyć o byt, jako przedstawiciel grupy zawodowej, której dochody – tu ponownie Autor ma rację – nie rosną od lat, a produktywność wręcz przeciwnie. Właściwie, wolno mi...
więcej mniej Pokaż mimo to1989-06-04
1989-06-04
2017-08-11
2017-08-16
2017-08-05
2017-08-02
Czy w czasie Sejmu Wielkiego patrioci wybrali właściwie, wiążąc los Polski z Prusami ? Jaką miarą oceniać postawę króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego ? Dlaczego Kościuszko mógł niekorzystnie zaważyć, na świadomości Polaków pod zaborami ? Za co powinniśmy być wdzięczni Legionom Dąbrowskiego ? Jaką okazję przepuścił książę Adam Czartoryski, a jaką wykorzystali Finowie ? Czy wódz może być romantykiem ? Na ile furia odwetu, w sierpniu 1944 r., mogła zastąpić broń ?
Wszystkie owe pytania, stawia w zbiorze pamfletów dziejopisarskich, pt. „Dzieje głupoty w Polsce” nieżyjący od 2001 r. Aleksander Bocheński – autor, który dla jednych był Wallenrodem, dla innych zdrajcą, mającym w swojej biografii udział w kampanii wrześniowej 1939 r., odsiadkę w więzieniu NKWD oraz kierowanie Stowarzyszeniem „PAX” i zasiadanie w Radzie Krajowej PRON. Metodycznie analizując poglądy historyków, próbuje – oddzielając egzaltację od sedna - wyjaśnić, czym była tytułowa, narodowa skaza. Dziś jego pracę – w zalewie martyrologicznych interpretacji i towarzyszących im wezwań, do „powstawania z kolan” – czyta się, jak dzieło heretyka, który bezkompromisowo głosi swoje poglądy, na przekór groźbie stosu, podsycanego utartymi banałami. Słowa i argumenty A. Bocheńskiego brzmią jak echo, z dawno minionej epoki, gdy historia była polem dyskusji, a nie plemiennej wojny, zapatrzonych w polityczne racje, doktrynerów
Czy w czasie Sejmu Wielkiego patrioci wybrali właściwie, wiążąc los Polski z Prusami ? Jaką miarą oceniać postawę króla - Stanisława Augusta Poniatowskiego ? Dlaczego Kościuszko mógł niekorzystnie zaważyć, na świadomości Polaków pod zaborami ? Za co powinniśmy być wdzięczni Legionom Dąbrowskiego ? Jaką okazję przepuścił książę Adam Czartoryski, a jaką wykorzystali Finowie ?...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-29
2015-12-30
2015-12-06
Jak zawsze świetny !
Andrzej Sapkowski po raz kolejny pokazał najwyższe mistrzostwo w wielowątkowej grze z konwencją. Rewelacyjny erudycyjnie, lekki w piórze, satyrycznie i – jak to On – rubasznie, przedstawił bardzo magiczną, społeczną rzeczywistość, która nazbyt realnie przypomina pewien istniejący równolegle Kraj Między Górami a Morzem. Ten "podziemny", aluzyjny nurt w jego prozie jest chyba najbardziej ekscytujący (świetnie można go także odkrywać w tzw. Trylogii husyckiej). Wszystko uzupełniają obrazy niedoskonałości starań samotnych, w każdej, nawet najbardziej pokręconej, formie życia. Fantasy jest tu tylko znakomicie wyzyskanym, literackim pretekstem. Podobnie jak dwa, zagubione (!), nagie miecze.
Jak zawsze świetny !
Andrzej Sapkowski po raz kolejny pokazał najwyższe mistrzostwo w wielowątkowej grze z konwencją. Rewelacyjny erudycyjnie, lekki w piórze, satyrycznie i – jak to On – rubasznie, przedstawił bardzo magiczną, społeczną rzeczywistość, która nazbyt realnie przypomina pewien istniejący równolegle Kraj Między Górami a Morzem. Ten "podziemny", aluzyjny nurt w...
2015-07-18
2015-07-15
2015-05-24
Czy istnieje jeszcze demokracja ? Czy w ogóle jest czego bronić ? - najprawdopodobniej takie pytania, w Niemczech lat siedemdziesiątych, ogarniętych terrorem Frakcji Czerwonej Armii, zadawał sobie Heinrich Böll. Odpowiedź jakiej udzielił, pisząc „Utraconą cześć Katarzyny Blum”, nie pozostawiała złudzeń. Prawa Człowieka, cywilizowane standardy i podziwiana społeczna gospodarka rynkowa, to tylko sztafaż. Szczytny ideał Wolności, sięgnął brukowca, ponieważ Bundesrepublika wpadła – ze strachu przed „Czerwonym” - w paragoebelsowską dyktaturę GAZETY. Jej redakcja określa, kto jest „zacnym obywatelem”, a kto – jeśli tylko okoliczności pozwolą - zostanie zagazowany wielokrotnie powtarzanymi oszczerstwami i spopielony w krematorium wydania niedzielnego. Pod pozorem obrony wolnego świata, periodyk tępi wszelkich „wywrotowców”, czyli np. uległe dezerterom gospodynie domowe, i bezwstydnie zarabia krocie. Każdą szpaltą miażdży społeczeństwo obywatelskie, ale oporu nie ma, bo z odwagą cywilną wygrywa drobnomieszczański hedonizm, kompulsywny seks i pogoń za tzw.”karierą”.
Autor ironicznie, dla swej relacji, przyjął formę reportażu, lecz - jednocześnie - przekazał poważne memento – Jest nieszczęściem, gdy ostatnim przebłyskiem Wolności staje się zbrodnia w afekcie. Nie możemy zapominać, że niemiecki faszyzm narodził się w domach z ogródkiem, a moralne wygodnictwo jest wstępem do repetycji z historii. Owo zagrożenie - parafrazując wstępne wyjaśnienia Heinricha Bölla - nie jest ani zamierzone, ani przypadkowe, lecz nieuniknione. Niestety, dotyczy to również współczesnej Polski.
Czy istnieje jeszcze demokracja ? Czy w ogóle jest czego bronić ? - najprawdopodobniej takie pytania, w Niemczech lat siedemdziesiątych, ogarniętych terrorem Frakcji Czerwonej Armii, zadawał sobie Heinrich Böll. Odpowiedź jakiej udzielił, pisząc „Utraconą cześć Katarzyny Blum”, nie pozostawiała złudzeń. Prawa Człowieka, cywilizowane standardy i podziwiana społeczna...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-03
„Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig”
Niestety, nie zawsze. I nie chodzi bynajmniej o przepaloną żarówkę czy problem z opłaceniem rachunku, lecz o energetyczną apokalipsę, wyobrażoną ze szczegółami w socjopolitycznym thrillerze „Blackout” (Julian Tuwim byłby najprawdopodobniej nieźle zszokowany). Autor - Marc Elsberg – konstruując fabułę wykorzystał opinie wszelkich ekspertów oraz, przede wszystkim, autentyczny raport , sporządzony na życzenie rządu Niemiec w 2011 r. Jego tytuł - „Zagrożenie i podatność współczesnych społeczeństw – na przykładzie długotrwałego i wielkopowierzchniowego wyłączenia prądu” - stanowi pierwszy plan działania dramatis personae. Rzeczywistym tłem jest jednak impas, w jakim znalazły się zachodnie demokracje (rozwarstwienie ekonomiczne, iluzoryczność kosztownych w utrzymaniu oraz kiepskich w funkcjonowaniu państw, rabunkowa globalizacja), o którym wszyscy wiedzą, a którego nikt nie stara się zniwelować. Wprawdzie końcowe przesłanie jest optymistyczne -”Potrafimy dokonać tego samego inaczej, lepiej”- lecz całość stanowi poważne memento. Wystarczy wspomnieć, iż wielu konsultantów, wspierających powstanie książki, wolało pozostać bezimiennymi i zachować tzw. święty spokój (czytaj – miejsca pracy). Dlatego, w świetle (?!?) wyimaginowanych przez Elsberg'a okoliczności, zupełnie nowego znaczenia nabiera problem bezpieczeństwa energetycznego. Lektura jego powieści gwarantuje intelektualny, wysokonapięciowy prąd i nieźle kopie, w każdy, przekonany o niezmienności rzeczy, mózg.
„Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig”
Niestety, nie zawsze. I nie chodzi bynajmniej o przepaloną żarówkę czy problem z opłaceniem rachunku, lecz o energetyczną apokalipsę, wyobrażoną ze szczegółami w socjopolitycznym thrillerze „Blackout” (Julian Tuwim byłby najprawdopodobniej nieźle...
2015-07-13
2015-06-20
Objęty patronatem lubimyczytac.pl, „Oddech Boga” Jeffrey'a Small'a, to obecnie bardzo popularne połączenie historycznego thrillera z klasyczną, przygodową powieścią podróżniczą. Fabuła została osnuta wokół poszukiwań starożytnych ksiąg, które mogą zachwiać dotychczasowym rozumieniem boskości w cywilizacji Zachodu. Autor przestrzega przed literalnym odczytywaniem tekstów uznanych za święte i prowadzi swoisty dialog buddyzmu z chrześcijaństwem, wskazując intrygujące paralele. Dla dorosłego czytelnika powieść jest momentami bardzo przewidywalna. Dla jeszcze bardziej dojrzałego – stanowi miłe wspomnienie dyskusji na temat biografii Jezusa, prowadzonych m.in. w czasach hipisów. Być może krytycy nieco na wyrost uznali Small'a za wizjonera, a jego książkę, za „dające do myślenia arcydzieło”. Postaci są trochę zbyt schematyczne i uderza product placement - jak piwo, to Kingfisher, jak kawiarnia, to Starbucks. Jednakże, ogólnie, czyta się dobrze. Warto przy okazji pobuszować w Intenecie i poszukać zdjęć, przywoływanych przez Autora, miejsc i budowli. Ma się wtedy tanią wycieczkę, do źródeł duchowego Poznania i Przebudzenia.
Objęty patronatem lubimyczytac.pl, „Oddech Boga” Jeffrey'a Small'a, to obecnie bardzo popularne połączenie historycznego thrillera z klasyczną, przygodową powieścią podróżniczą. Fabuła została osnuta wokół poszukiwań starożytnych ksiąg, które mogą zachwiać dotychczasowym rozumieniem boskości w cywilizacji Zachodu. Autor przestrzega przed literalnym odczytywaniem tekstów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Znakomite studium społeczno - obyczajowe zbiorowości 5 756 170 kobiet i mężczyzn, którzy w Polsce kojarzą się przede wszystkim z dokonaniami fajtłapowatego gangu Olsena, H. Ch. Andersenem i klockami lego. Lekka w odbiorze narracja, poparta danymi statystycznymi oraz zobrazowana anegdotami, pozostawia Czytelniczkom i Czytelnikom prawo do osądu, czy rzeczywiście Duńczycy są tacy szczęśliwi. Jednocześnie pokazuje, że warto żyć w społeczeństwie, w którym dzieci uczy się nieużywania słów „każdy”, „”nikt”, „nigdy” i „zawsze”, bo są to wyrazy – zazwyczaj – zbyt łatwe do wypowiedzenia i zbyt trudne do uzasadnienia.
Znakomite studium społeczno - obyczajowe zbiorowości 5 756 170 kobiet i mężczyzn, którzy w Polsce kojarzą się przede wszystkim z dokonaniami fajtłapowatego gangu Olsena, H. Ch. Andersenem i klockami lego. Lekka w odbiorze narracja, poparta danymi statystycznymi oraz zobrazowana anegdotami, pozostawia Czytelniczkom i Czytelnikom prawo do osądu, czy rzeczywiście Duńczycy są...
więcej Pokaż mimo to