On wrócił Timur Vermes 6,5
ocenił(a) na 73 lata temu To prawdziwie czarna satyra, poruszająca groteska. Przyprawiająca o ciarki na plecach fikcja, jednocześnie porażająca metafora i piekielnie celny, choć bardzo fragmentaryczny, opis dzisiejszego świata zachodu. Nie wiem czy bardziej się ubawiłem, czy przeraziłem, czy osłupiałem w smutnej refleksji nad otaczającą rzeczywistością.
W każdym razie nie żałuję ani minuty spędzonej z powieścią. I wszystkim szczerze ją polecam.
Pisząc tę książkę, pewnie gdzieś w latach 2012-2013, Timur Vermes chyba nie mógł wiedzieć, jak bardzo mrocznie profetyczną opowieść tworzy. Bo tak na dobrą sprawę z roku na rok "on" coraz bardziej, rzeczywiście "wraca". Aż robi się nieswojo, gdy słyszy się te monologi zmartwychwstałego (przebudzonego?) Hitlera u Vermesa, i okazuje się, że ich istota nie jest wcale tak odległa od tego co słyszymy od dzisiejszych polityków.
A jeszcze bardziej nieswojo robi się wtedy, gdy niektóre ze spostrzeżeń książkowego "pana Hitlera" na temat współczesnego świata - rzecz jasna poza tymi rasistowskimi i antysemickimi - skłaniają do głębszej refleksji.
Pośród wielu aluzji, metafor i nawiązań, do naszej dzisiejszej sytuacji politycznej - choćby ostatnich sondaży wyborczych - świetnie pasuje fragment jednego z monologów Hitlera do jego zapłakanej w pewnym momencie współczesnej asystentki, młodej Niemki, panny Krömeier:
"Jeśli szuka pani osób odpowiedzialnych, to ma pani ostatecznie tylko dwie możliwości: albo podąża pani za linią NSDAP, a to znaczy, że odpowiedzialność ponosi ten, kto w państwie wodzowskim właśnie ponosi odpowiedzialność, a jest to wódz, führer i nikt inny, albo... musi pani skazać tych, którzy wybrali tego führera, czy też go nie usunęli. A to byli całkiem zwyczajni ludzie! (...) Czy chciałaby pani zakazać wyborów, panno Krömeier?"
Jedyne rozczarowanie to otwarte zakończenie. Choć może to i dobrze, może to dla nas wszystkich sygnał, że przyszłość jest wciąż przed nami niezdefiniowana. Że "on" jeszcze nie całkiem powrócił, choć wciska się w europejskie życie polityczne (polskie w szczególności) codziennie, każdą szczeliną...
Polecam, warto. Jest również świetnie zagrany audiobook - czyta Jarosław Boberek. Zdziwicie się, jak różne oblicza ma bezkonkurencyjny w swojej klasie "król Julian".