Sygnowano: Ernest Hemingway. Artykuły i reportaże 1920-1956
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Tytuł oryginału:
- By-line: Ernest Hemingway
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Iskry
- Data wydania:
- 1979-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1979-01-01
- Liczba stron:
- 463
- Czas czytania
- 7 godz. 43 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8320701384
- Tłumacz:
- Bronisław Zieliński
- Tagi:
- reportaż esej dziennikarstwo wspomnienia Bronisław Zieliński Krzysztof Zarzecki
"Książka ta nosi w oryginale trudny do przetłumaczenia tytuł: 'By-line: Ernest Hemingway'. By-line story to w dziennikarstwie amerykańskim tekst sygnowany nazwiskiem autora. By-line, nazwisko przy drukowanym tekście, jest swego rodzaju nobilitacją dziennikarza w przeważnie anonimowej prasie amerykańskiej. Wielu wyrobników pióra czeka latami, nim się dochrapie swojej pierwsze by-line. (...) Najlepsze relacje dziennikarskie Hemingwaya mają siłę wizji, która im zapewnia trwałość (...) Okazuje się jednak, że nie tylko w zmyśleniu, a czasem właśnie nie w nim przejawia się lwi pazur Hemingwaya. Autor 'Śniegów Kilimandżaro' był geniuszem obserwacji tak ludzi, jak miejsc i wszelkich przejawów życia. Bałwochwalczo cenił rzetelną wiedzę, fachowość, kompetencję i akuratność w każdej dziedzinie. W nich oraz w oddaniu i wierności wybranemu rzemiosłu widział probierz wartości człowieka. I oczywiście stosował to kryterium również do siebie, do swego rzemiosła pisarskiego. Stąd sławna sztuka przykuwającego podawania realiów rozmaitych dziedzin życia oraz plastycznego zapisu zmysłowego kształtu świata, wyrabiana od pierwocin literackich i stanowiąca dla wielu wielbicieli jego prozy jedną z głównych albo wręcz główną atrakcje. To właśnie atrakcja jest elementem stale obecnym w tekstach dziennikarskich Hemingwaya, często w pełnej krasie artystycznej."
[z okładki - fragmenty wstępu Krzysztofa Zarzeckiego]
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 80
- 63
- 38
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Albowiem każdy porządny człowiek woli zawsze narażać raczej własne życie niż środki do życia (...).
Potem dostaliśmy Davida. David był młodym anarchistą z małego miasteczka niedaleko Toledo. Używał języka tak całkowcie i niewiarygodnie plug...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Wydanie książki pochodzi z roku 1979. Pożółkłe kartki, drobna, miejscami pozacierana czcionka utrudnia czytanie. Treść książki stanowi wyłącznie materia życia i jej podporządkowany jest potoczysty, skrzący się humorem język Hemingwaya. To swoista kronika rozlicznych wydarzeń i sytuacji, pozornie błahych, acz symptomatycznych, bo dających nam pojęcie o życiu "szarego" najczęściej człowieka w czasach międzywojnia, bo z tego okresu pochodzi większość zamieszczonych reportaży. Zadziwia Hemingway trafnie analizujący sytuację społeczno-polityczną tego okresu, rosnącego w siłę faszyzmu. Co do polowań, łowienia ryb i corridy, tu czułem już pewien przesyt.
Wydanie książki pochodzi z roku 1979. Pożółkłe kartki, drobna, miejscami pozacierana czcionka utrudnia czytanie. Treść książki stanowi wyłącznie materia życia i jej podporządkowany jest potoczysty, skrzący się humorem język Hemingwaya. To swoista kronika rozlicznych wydarzeń i sytuacji, pozornie błahych, acz symptomatycznych, bo dających nam pojęcie o życiu...
więcej Pokaż mimo toProsty sposób pisania, oszczędne słownictwo, a jakże obrazowy przekaz... to się nazywa reporterski kunszt!
Prosty sposób pisania, oszczędne słownictwo, a jakże obrazowy przekaz... to się nazywa reporterski kunszt!
Pokaż mimo toPrzeczytałem ją od deski do deski, choć momentami odczuwałem absmak, zwłaszcza gdy czytałem, jak Papa chełpił się swoimi umiejętnościami łowieckimi, ze szczególnym uwzględnieniem polowań na delfiny, o których dzisiaj wiemy, że są inteligentne i zdolne pomagać choćby dzieciom z autyzmem. Na szczęście nie ustrzelili z harpuna ani delfina, ani wieloryba – równie wielkiego jak ego autora. Niemniej ten zbiór sprawozdań dziennikarskich oceniam zdecydowanie na plus ze względu na relacje z samego jądra Drugiej Wojny Światowej, gdzie oczywiście Papa był w swoim żywiole, opisując kaskady trupów. Po zawierusze wojennej, w okresie rachitycznego pokoju, w którym straszyła opadająca żelazna kurtyna i maccartyzm, czytelnika czeka prawdziwa gratka, całość kontrapunktowana jest bowiem iście Hemingwayowską relacją z afrykańskich perypetii lotniczych, podczas których Papę i jego żonę prasa uśmierciła po raz wtóry, z czego drwił jednak wciąż żywy autor “Śniegów Kilimandżaro”.
Ja, czytając jego dzieła, traktuję go trochę jak takiego wujka wprawdzie nie pozbawionego wad, ale prawiącego mądrze o czasach minionych, co ja, jakże odległy od nich, przyjmuję z admiracją i zgrozą zarazem.
Przeczytałem ją od deski do deski, choć momentami odczuwałem absmak, zwłaszcza gdy czytałem, jak Papa chełpił się swoimi umiejętnościami łowieckimi, ze szczególnym uwzględnieniem polowań na delfiny, o których dzisiaj wiemy, że są inteligentne i zdolne pomagać choćby dzieciom z autyzmem. Na szczęście nie ustrzelili z harpuna ani delfina, ani wieloryba – równie wielkiego jak...
więcej Pokaż mimo toW skrócie, co wyczynia korespondent Hemingway:
1) formułuje szokująco trafne prognozy wojenne
2) faszeruje swoje teksty opowieściami łownymi aż do punktu niestrawności
3) dowodzi, że Amerykanie są w stanie uwierzyć we wszystko
4) namiętnie opisuje hiszpańską korridę (znowu ten zwierzęcy wtręt)
5) wnikliwie bada nastroje społeczeństw np. w czasie trackiej ewakuacji, niemieckiej inflacji czy ogółem II WŚ
6) zdarza mu się okazać naprawdę dobre poczucie humoru
Jeśli się przebrnie się przez łowienie pstrągów, marlinów, delfinów, wielorybów; polowanie bażantów, bawołów, lwów, lampartów, antylop tudzież innego tałatajstwa (poczciwe zwierzaki są nawet tutaj męczące),to można odnaleźć subtelnie podstawione czytelnikowi bystre spostrzeżenia polityczno-ekonomiczne, socjologiczne i psychologiczne. Wszystko to zapisane jest obrazowym, precyzyjnym językiem, co jest zarówno zaletą, jak i wadą. Szczegółowe opisy przedmiotów bądź manewrów specjalistycznych typowych dla miłośników wędkarsko-myśliwskich wypraw czy ekspertów ds. artylerii lub strategii wojennych, dla laików, którzy średnio się w temacie orientują, stanowią tylko niezrozumiałą, bezkształtną papkę informacji. Jednocześnie Hemingway posiada ujmujące wręcz natręctwa, które sprawiają, że nawet najbardziej uciążliwe dywagacje dotyczące np. sposobów zabijania zwierza stają się prawie sympatyczne. Weźmy chociażby jego irytację związaną z postawieniem kiosku z parówkami w miejscu-sacrum, w którym to korespondent upolował pierwszego bażanta. Poza tym poprzez liczne bluffy, bardziej lub mniej udane, potrafił obnażyć głupotę ludzką: mam tu w pamięci Whitehead Street, podczas którego wmówił jednemu ze zwiedzających, że zbija kasę na wyzysku własnych dzieci, które za niego piszą praktycznie wszystkie artykuły. W moim prywatnym rankingu najlepszych fragmentów figuruje także tekst o szoferach Madrytu. Tu Hemingway zabawnie wylicza swoich kierowców w czasie wojny domowej w Hiszpanii, co wieńczy przykład prawdziwego męstwa jednego z nich - Hipolito. Taki humorystyczno-refleksyjny wymiar zawiera bardzo ciekawa relacja ze sprzedaży wojennych medali. Na szczególną uwagę zasługują również reportaże z międzynarodowej konferencji ekonomicznej w Genui (1922r.) czy politycznych poczynaniach tuż przed konferencją lozańską (1923r.) W zasadzie, dochodzę do wniosku, że wszystkie teksty Hemingway'a niezwiązane ze zwierzem są zajmujące.
W skrócie, co wyczynia korespondent Hemingway:
więcej Pokaż mimo to1) formułuje szokująco trafne prognozy wojenne
2) faszeruje swoje teksty opowieściami łownymi aż do punktu niestrawności
3) dowodzi, że Amerykanie są w stanie uwierzyć we wszystko
4) namiętnie opisuje hiszpańską korridę (znowu ten zwierzęcy wtręt)
5) wnikliwie bada nastroje społeczeństw np. w czasie trackiej ewakuacji,...
Nie.
Otóż nie. Nie lubię tego człowieka ani jako pisarza ani jako dziennikarza ani jako człowieka. Pozuje (albo i jest faktycznie, ale to tylko pogarsza jego sytuację) na najbardziej męskiego mężczyznę świata. Jedyne o czym potrafi pisać to: wędkowanie, polowanie, walki byków i wojna. Nic poza tym. Gdzieniegdzie wybija się z tego twardego betonu schematu jakieś pojedyncze słowo, niczym wątły przebiśnieg wynurzający się ze zlodowaciałej pokrywy. Coś o polityce, coś o rodzinie... Ale nie, nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy, a Hemingway zawsze kończy strzelając do czegoś.
Co najśmieszniejsze, jeśli nie znacie się na polowaniu, wędkowaniu czy wojnie to i tak nic się z tego nie dowiecie i pozostanie równie nieoświeceni jak na początku. Więc nie wiem, co konkretnie ma wnosić lektura tych reportaży, chyba, że ma to zastosowanie jako poradnik "Jak nie pisać". Kilka pierwszych było jeszcze w miarę fajnych i ciekawych. Ale później mam wrażenie, że już mu się nie chciało i olewając czytelnika, pisał cokolwiek, bo wiedział, że i tak gdzieś to sprzeda, sygnując swoim nazwiskiem.
Nie.
więcej Pokaż mimo toOtóż nie. Nie lubię tego człowieka ani jako pisarza ani jako dziennikarza ani jako człowieka. Pozuje (albo i jest faktycznie, ale to tylko pogarsza jego sytuację) na najbardziej męskiego mężczyznę świata. Jedyne o czym potrafi pisać to: wędkowanie, polowanie, walki byków i wojna. Nic poza tym. Gdzieniegdzie wybija się z tego twardego betonu schematu jakieś pojedyncze...
Po przeczytaniu biografii moja sympatia do Hemingway jako człowieka osłabła. Muszę przyznać ,że te stare reportaże czyta się z przyjemnością Język plastyczny, pobudzający wyobraźnię, która w dobie królującego obrazu zanika.Dużo dowcipu słownego i sytuacyjnego. To,że był łgarz i wile rzeczy zmyślał, to już inna sprawa.Czasem warto cofnąć się i porównać to co już za nami z chwilą obecną
Po przeczytaniu biografii moja sympatia do Hemingway jako człowieka osłabła. Muszę przyznać ,że te stare reportaże czyta się z przyjemnością Język plastyczny, pobudzający wyobraźnię, która w dobie królującego obrazu zanika.Dużo dowcipu słownego i sytuacyjnego. To,że był łgarz i wile rzeczy zmyślał, to już inna sprawa.Czasem warto cofnąć się i porównać to co już za nami z...
więcej Pokaż mimo toTyle się można nauczyć o pisaniu od mistrza
Tyle się można nauczyć o pisaniu od mistrza
Pokaż mimo to