Południowoafrykańska pisarka tworząca w języku angielskim, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1991, jako ta, która „przez swą wspaniałą epikę stała się wielkim dobrodziejstwem dla ludzkości”. Uznawana jest za twórczynię nowoczesnej powieści tendencyjnej. Działała na rzecz zniesienia apartheidu. Nadine Gordimer urodziła się 20 listopada 1923 w Springs, osadzie górniczej nieopodal Johannesburga. Była córką żydowskich imigrantów z klasy średniej. Jej ojciec – Isidore Gordimer – był zegarmistrzem z Litwy; matka – Hannah „Nan” z domu Myers – pochodziła z Londynu. Mimo żydowskiego pochodzenia obojga rodziców Gordimer została wychowana w duchu świeckości, a w życiu dorosłym deklarowała się jako ateistka.
Gordimer zaczęła pisać mając 9 lat. W wieku 10 lat mylnie zdiagnozowano u niej chorobę serca, co ograniczyło jej wszelką aktywność fizyczną przez następne pięć lat. Mając 15 lat debiutowała opowiadaniem na łamach The New Yorkera. Po zweryfikowaniu błędnej diagnozy podjęła studia na University of the Witwatersrand, które porzuciła po roku.
W swojej twórczości poruszała sprawy konfliktów społecznych i psychologicznych następstw systemu apartheidu w RPA, a także inne tematy społeczno-polityczne swojego kraju i innych krajów afrykańskich. Była zaangażowana w zwalczanie apartheidu, została członkinią Afrykańskiego Kongresu Narodowego.
Działała w Pan African Writers’ Association. Zasiadała w jury konkursu głównego na 48. MFF w Cannes (1995).
Po co pisać opowiadania? Co skłania człowieka do pisania? […] Niektórzy żyli – lub umierali – jawnie przecząc swoim teoriom; Ernest Hemingwa...
Po co pisać opowiadania? Co skłania człowieka do pisania? […] Niektórzy żyli – lub umierali – jawnie przecząc swoim teoriom; Ernest Hemingway twierdził, że na stronice naszych książek wyrzucamy z siebie własne choroby i niedomagania, a potem sam się zastrzelił. […] To, co odczuwamy jako samotność )a co zbyt pochopnie bywa określane mianem alienacji),jest prawie powszechnie uznanym warunkiem narodzin pisarza”.
Chociaż wiedziałam, że Nadine Gordimer jest laureatką Nagrody Nobla to na tym moja wiedza o Autorce i jej twórczości się kończyła. Ogromnie byłam ciekawa tego pierwszego czytelniczego zetknięcia się z jej pisarstwem. "Znaleziony", bo o nim będzie mowa, wywarł na mnie ogromne wrażenie, zupełnie również nie rozumiem tak niskich ocen tej książki na LC. Owszem nie jest ona łatwa w odbiorze, gdyż często prowadzona narracja jest w ramach dwugłosu - jej myśli, przeplatane są jego przemyśleniami. Generalnie niewiele jest dialogów, a jeśli już są to mają dość hermetyczną formę. Jeśli jednak polubi się i zaakceptuje ten styl to będzie to wyjątkowa lekcja o związku, który nie mógł się udać, a który za wszelką cenę chciał trwać, o różnicach kulturowych i narodowościowych, które mogą zabić każdą, nawet największą miłość i o bliskości cielesnej, która potrafi łączyć silniej niżby tego chciał rozum. Akcja tej powieści toczy się początkowo w RPA - ona biała, córka emigranta z Europy, z domu bogata i wykształcona, on - obcy, w nieswoim kraju Arab, który próbuje wyrwać się z biedy, w jakiej żył we własnym kraju. Los stawia ich sobie na drodze, kiedy jej psuje się samochód, który on potrafi dla niej naprawić. I tak od jednej kawy do drugiej, od jednego kieliszka wina do kolejnego, aż po wspólne zamieszkanie. Tylko tych dwoje dzieli przepaść kulturowa, narodowościowa i społecznościowa, którą pogłębi konieczność jego deportacji. Czy ona podąży za nim, czy on jej na to pozwoli? Czy ich miłość przetrwa to trzęsienie ziemi? Sprawdźcie sami. Warto!!!
Świetna książka pokazująca historię walki z apartheidem w RPA. Z punktu widzenia młodej kobiety pokazuje realia i codzienność białych mieszkańców walczących o zrównanie praw dla wszystkich obywateli. Mnie książka zainspirowała do dalszego zgłębiania historii tej walki, historii południowej Afryki, życia Nelsona Mandeli, a z drugiej strony dzisiejszej sytuacji w tym kraju. Czytałam z uwagą, książka nie jest najłatwiejsza, nie wprost opisuje uczucia.