Nagroda Nobla dla pisarza z Tanzanii? Nie, z Wielkiej Brytanii
Niezwykłe, jak łatwo można ulec stereotypom. Profesora anglistyki, mieszkającego od 53 lat w Wielkiej Brytanii, bez głębszej refleksji zapakować w szufladkę: „uchodźcy” tylko dlatego, że ma ciemną skórę i wiele lat temu, prawdopodobnie więcej, niż liczy sobie większość piszących o nim, musiał wyjechać z Zanzibaru.

Wyjechał jako dwudziestolatek, ponieważ rdzenni Afrykanie postanowili „wyrównać rachunki krzywd” na ludności pochodzenia arabskiego, dominującej przez setki lat na Zanzibarze. Ludności, której przedstawiciele urządzali na kontynencie polowania na ludzi, zarabiając później krocie na handlu ludźmi.
Trochę to wszystko nie bardzo pasuje do, jakże wygodnej, tezy o przyznaniu przez Akademię Szwedzką nagrody „pisarzowi z Afryki”... Akademicy spełnili pokładane w nich oczekiwania, nie wybrali Europejczyka. O pardon, a kogo? Kazuo Ischiguro (noblistę z 2017 roku) trudno nazwać japońskim pisarzem – wszak pisał i pisze po angielsku, rodzice wyjechali z Japonii, gdy autor „Pogrzebanego olbrzyma” miał pięć lat; tak samo trudno Abdulrazaka Gurnaha nazywać pisarzem tanzańskim (przez tworzącą się w kolejnych przewrotach i rewolucjach Tanzanią to on raczej uciekał) czy zanzibarskim. Jest autorem brytyjskim. Polskie pochodzenie Josepha Conrada (Korzeniowski herbu Nałęcz) poza Polską nie są raczej zbyt szeroko znane – jest traktowany jako pisarz angielski.
Literacki Nobel dla Afryki? Granica między kontynentami przebiega w hrabstwie Kent?
Gurnah, w swoich książkach „analizuje konsekwencje kolonializmu” – zgoda! Bierze na warsztat „los uchodźcy w otchłani między kontynentami i kulturami” – jak najbardziej! W powieściach, szczególnie w „The Last Gift”, Zanzibar jego dzieciństwa i młodości wraca – nie da się ukryć! Oby wkrótce w godnym prozy noblisty polskim przekładzie. Nadużyciem jest jednak traktowanie Abdulrazaka Gurnaha jako pisarza afrykańskiego. Można tak zrobić chyba tylko po to, żeby członkom Akademii Szwedzkiej lżej było na sercu. Wykładający od trzydziestu sześciu lat literaturę angielską na Uniwersytecie w Canterbury pisarz, przejmująco opowiada w „Paradise” o Afryce przełomu XIX i XX wieku. Czy zatem Joseph Conrad, opisujący Kongo w „Jądrze ciemności”, do którego „Paradise” bywa zresztą często porównywany, jest pisarzem afrykańskim? Nikt raczej tej tezy bronić nie będzie.
Radośnie tym, dość leniwym, nurtem afrykańskiej rzeki płyną kolejni recenzenci… Oby nie napotkali w bagnistym lesie Kurtza, jednego z bohaterów conradowskiego „Jądra ciemności”. Radosna podróż może wtedy zmienić się w horror. Póki co jednak na łódce z napisem: „Akademia Szwedzka” trwa piknik, recenzenci pieją o Noblu dla Afryki, przypominają o pięciu przedstawicielach afrykańskiej literatury, którzy wcześniej to wyróżnienie otrzymali: Nadine Gordimer (RPA), Nadżib Mahfuz (Egipt) oraz Wole Soyinka (Nigeria). Raz, dwa, trzy… Czyżby liczenie do pięciu było aż tak trudne? Trzy (!) nazwiska. Zgoda, oni są pisarzami z Afryki. Wiersze i proza Soyinki były zresztą nie raz analizowane przez Gurnaha. Ale co w podobnych zestawieniach robią John Coetzee i Abdulrazak Gurneh? Jeśli już muszą reprezentować jakieś kontynenty, to niech będą to odpowiednio: Australia i Europa. Wspomniani autorzy tam właśnie tworzą i mieszkają od wielu, wielu lat.
Przybysz, nie uchodźca
Abdulzarak Gurnah czerpie z własnych doświadczeń i opisuje trudny proces aklimatyzacji ludzi urodzonych Tanzanii czy Nigerii w brytyjskim społeczeństwie. Głowna bohaterka powieści „Dottie” urodziła się w Wielkiej Brytanii. Ma jednak pecha – jest kobietą. Autor pokazuje, że przyjście na świat w Europie nie daje szczególnego handicapu. Do uprzedzeń związanymi z kolorem skóry i narodowością dochodzą kolejne, związane z płcią.
W innych książkach w doskonały, pobudzający do refleksji sposób pisarz wskazuje na przyczyny i konsekwencje dzielenia ludzi na tych „stamtąd” i „tutejszych”. Sam, szanując swoje korzenie, znajduje dla siebie miejsce na ziemi, żmudny proces tego poszukiwania wplata w narrację powieści. W esejach Gurnah analizuje twórczość innych angielskojęzycznych autorów, którzy przeszli podobną drogę (Salman Rushdie, Joseph Conrad Korzeniowski, Jamaica Kincaid). Pisze to jednak nie z perspektywy mieszkańca Mombasy, czy Nairobi, a Wielkiej Brytanii. Nazywanie go więc tanzańskim czy afrykańskim pisarzem jest, delikatnie mówiąc, nadużyciem.
Hannah Arendt już bardzo dawno temu pisała, że „nikt nie lubi być nazywany uchodźcą”. Chiński rzeźbiarz Ai Wei Wei umieścił ten cytat, wśród innych, przy swojej rzeźbie na wystawie w Lizbonie. Instalacja czy rzeźba, jak kto woli, przedstawia postacie siedzące na pontonie – takim samym, jakie dobijają codziennie do europejskich wybrzeży, wyładowane ludźmi po brzegi. Takim samym, jakie toną gdzieś wśród fal Morza Śródziemnego, które małe wydaje się tylko na mapie. Gurnah zarzuca mieszkańcom Europy skąpstwo, przypomina, że ci, którzy przybywają na Stary Kontynent, nie chcą niczego zabrać. Pragną znaleźć swoje miejsce, czuć się „u siebie” i przynieść coś od siebie, czym się podzielą. W tytule jednego z esejów noblisty jako opozycja do angielskiego „refugee” (uchodźca) pojawia się słowo „przybysz” ( arriver). Mniej stygmatyzujące, posiadające wręcz neutralne, jeśli nie pozytywne konotacje. O ironio, esej umieszczono w zbiorze „Refugee Tales” – „Opowieści uchodźcy”.
Pisarz niezwykle ważny dla Zanzibaru?
W jednym z tekstów, które ukazały się po przyznaniu autorowi „Admiring Silence” Literackiej Nagrody Nobla, pada teza, że mieszkańcy Zanzibaru uważają Gurnaha za niezwykle ważnego. Miejmy nadzieję, że tak jest. Że to inny przypadek niż ten, o którym wspomina jedna z mieszkających na Zanzibarze Polek. Zaprzyjaźniony z nią kierowca do dziś nie może zrozumieć, w jakim celu ludzie jeżdżą pod dom niejakiego Farrokha Bulsara (urodził się dwa lata wcześniej od Noblisty – niewykluczone, że tłukli się na uliczkach zanzibarskiego Stone Town). Kto to Farrokh Bulsar? Nie wiedzą Państwo? To Freddie Mercury.
komentarze [26]
Ok. Już od lat literacki nobel nic nie znaczy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie trzeba jakoś wyjątkowo pisać, trzeba natomiast wpisywać się
w lewicowe trendy współczesnej "kultury", być poprawnym politycznie, nie być ani trochę antysemitą (cokolwiek to znaczy) czy homofobem, broń Boże szowinistą (oczywiście męskim). Trzeba mieć odpowiednie poglądy i je manifestować a wtedy możliwe, że los się...
Ha ha, poprawność polityczna to wąż połykający własny ogon. "Uchodźca" staje się człowiek mieszkający od 53 lat w Wielkiej Brytanii, który uszedł przed prześladowaniami... które były "wyrównaniem rachunków krzywd" czyli prześladowaniem prześladujących. Gdyby był biały to pewnie jeszcze by go pocisnęli, że dobrze mu tak bo po co biali wyzyskiwali Afrykę? Ale jest arabem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMam ten sam problem ze wspomnianym w artykule Ishiguro (który zablokował ewentualnego Nobla Murakamiemu) potocznie uważanym za Japończyka. Oczywiście te przypadki nie są tożsame, ale podejrzewam, że obaj panowie kultywują zachodnie spojrzenie na świat, jak zresztą ,również wspomniany, "nasz" Conrad. Bardzo interesujący artykuł, dzięki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDość kontrowersyjny artykuł ale porusza bardzo współczesny problem przynależności narodowej. W czasach gdzie bez większej trudności można przeprowadzić się na drugi koniec świata i tam ułożyć sobie życie, kwestia tożsamości narodowej staje się ciekawym zagadnieniem społecznym. Choć formalnie rzecz biorąc puki nie uzyska się obywatelstwa danego kraju nie jest się nim, choćby...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJeśli łyżeczkę włożymy do szuflady z nożami, to nawet po 53 latach konsekwentnego używania jej do krojenia kotleta nie przestanie ona być łyżeczką. To w kwestii narodowości człowieka, czyli tego, co można ocenić lub opisać obiektywnie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCzym innym jest natomiast narodowość osoby jako twórcy - zależy ona bowiem od tego, co na nią wpływało, oraz od tego, co w sercu autora....
Noblista nie jest ciemnoskóry jak na Tanzańczyka. Ma pochodzenie arabskie i wygląda inaczej niż zdecydowana większość Tanzańczyków.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejA jeśli chodzi jego przynależność państwową to jest Brytyjczykiem bo ma obywatelstwo brytyjskie i zdecydowaną większość życia spędził na terenie Wielkiej Brytanii. Urodził się w Tanzanii ale jego przodkowie wywodzą się z Omanu i dla...
Jak na Tanzańczyka. Nie ulega jednak wątpliwości, że kolor jego skóry jest wyraźnie ciemniejszy niż pozostałych dwudziestu siedmiu laureatów po roku 1993 :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejObywatelstwo nie zmienia narodowości; na nią wpływ ma "krew", choć ocena jej "składu" może nastręczać sporo trudności w przypadku rodzin mieszanych. Jest faktem, że w razie wątpliwości podanie informacji o...
o, i to jest prawdziwie polski komentarz - negowanie czyjejś narodowości ze względu na kolor skóry 😁 rozwalają mnie ludzie którzy z całą powagą widzą sens w porównywaniu ludzi do sztućców żeby udowodnić swój rasistowski tok myślenia. częściej jednak ludzie twojego pokroju używają porównania związanego z zwierzętami , gdy idzie o udowodnienie "prawdziwej" definicji...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejI właśnie też przez takich domorosłych znawców spraw narodowych, sztućców i obrzydzania ludziom życia tak jak tylko mogą kilku polskich noblistów jest wyrzucanych poza ogólna świadomość
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@a_jacqueline
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej:) A gdzież to się dopatrzyłaś rasizmu i negowania czyjejś narodowości w moim komentarzu? :) Odnoszę wrażenie, że nie odróżniasz narodowości od obywatelstwa, a przez to nie zrozumiałaś prostego tekstu.
Gdybym był równie emocjonalny i raptowny w myśleniu, powiedziałbym, że rasistką jesteś Ty, ponieważ za wszelką cenę chcesz udawać, iż Gurnah nie posiada...
@alexliv Przodkowie z Jemenu i z Mombasy w Kenii (http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/question-marks-over-the-empire-s-decision-marianne-brace-meets-abdulrazak-gurnah-the-zanzibar-novelist-on-this-week-s-booker-shortlist-1447841.html). Nie wiem, czy wszyscy jego przodkowie byli Arabami.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejZanzibarskich Arabów można by zresztą uznać za potomków "okupantów"...
To, że dany pisarz od lat żyje i tworzy w Wielkiej Brytanii, nie znaczy, że można go uznać jedynie za pisarza brytyjskiego. Ngugi wa Thiong'o mieszka od lat w USA, ale to nie znaczy, że przestał być pisarzem kenijskim. Pochodząca z Kamerunu Leonora Miano długo mieszkała we Francji, i to od młodości, ale nie uważa się za pisarkę francuską (teraz mieszka zresztą w Togo). Dany...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejW dużym stopniu przekonała mnie Pani.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Joanna Tegnerowicz ale w takim razie mam wątpliwość: skoro człowiek mieszka 53 poza krajem w którym się urodził... czyli przez większość swojego życia to na ile on może znać realia, potrzeby, myśli, odczucia, bolączki etc. kraju rodzinnego?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJasne, możliwe, że jeździe na Zanzibar co roku, rozmawia z ludźmi... po prostu czuje ten kraj.
Ale - moim zdaniem - równie dobrze...
Nie wiem, czy sam Gurnah uważa się za pisarza zanzibarskiego czy tanzańskim. Na pewno nie protestuje przeciwko takiemu określeniu, ale to nie musi wcale znaczyć, że sam się z nim utożsamia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejOczywiście to prawda, że ktoś, kto 53 lata mieszka poza krajem, w którym się urodził, nie może znać jego realiów w tym samym stopniu co jego rodacy "na miejscu". Jednak oderwanie od...
Nie, ja nie chcę forsować jakiejkolwiek tezy - postawiłem tezę by o tym porozmawiać. Przemawiają do mnie Twoje argumenty. Myślę, że określenia "pisarz taki a taki" to etykiety, które nadają oni sobie sami lub ich wydawcy lub media. Pisarze się z nimi utożsamiają a reszta, cóż, odcina sobie wiadome kupony ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMyślę, że warto również uwzględnić język, w którym pisze. Pisze po angielsku - pisarz angielski (można dodać - pochodzący z Kenii). Stąd też będę się upierał, że Joseph Conrad jest pisarzem angielskim. Chimamanda Ngozi Adichie - po angielsku więc raczej amerykańską. I tutaj -co by nie mówić Nobel dla naszej Tokarczuk tym bardziej robi wrażenie - w końcu język raczej niszowy
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWikipedia nie nadąża. Laureat jest określany raz jako brytyjski pisarz, a innym razem jako tanzański. Przy liście nagrodzonych widnieje flaga Tanzanii. Istotne jest też, czy autor ma brytyjskie obywatelstwo - to będzie rozstrzygające tak jak w przypadku ISHIGURO, który jest klasyfikowany jako brytyjski pisarz pochodzenia japońskiego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo jest sposób myślenia progresistów, którzy są największymi rasistami we współczesnym świecie. Murzyn? A to musi być prosto z Afryki!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Murzyn" ma pejoratywne znaczenie więc komentarz ci niespecjalnie się udał.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA jakie ma znaczenie skąd pisarz pochodzi? Chyba powinna decydować jego twórczość, prawda? Tekstu nie nazwałbym żenującym ... raczej zupełnie niepotrzebnym.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postChodziło mi o wywołanie dyskusji na ten temat. Państwa argumenty trafiają mi do przekonania, ale bez tego tekstu prawdopodobnie moich (zakładam, że nie tylko moich) watpliwości bym nie rozwiał. Dziękuję
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postŻenujący tekst. Obraźliwy dla autora i Akademii. Pokazujący kompletne niezrozumienie źródeł literatury. Skoro wczesna emigracja nie pozwala pisarzowi wiarygodnie pisać o ojczystych stronach, to Adam Mickiewicz był trzeciorzędnym pisarzem francuskim. Oj, redaktorze...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAutora obrazić nie chciałem, wręcz przeciwnie. Autor pisze pięknie i wiarygodnie o krajach Afryki Wschodniej i ludziach tam żyjących i Nobel jest zasłużoną nagrodą. Natomiast moim zdaniem, Akademia próbuje Go wtłoczyć do szufladki pod hasłem - urodziłeś się na Zanzibarze, jesteś potomkiem arabskich mieszkańców wyspy - jesteś pisarzem z Tanzanii. Przypomnę, że Gurnah niejako...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJednak to nie sama Akademia "szufladkuje" Gurnaha jako pisarza z Tanzanii czy tanzańskiego. Nie wynika to w każdym razie z materiałów o pisarzu na stronie Nagrody Nobla i na jej Twitterze. Myślę, że pominął Pan natomiast bardzo ważny fakt: tanzańskim, zanzibarskim czy afrykańskim pisarzem nazywają Gurnaha nie tylko zachodni recenzenci czy dziennikarze. To, że laureat...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej