Amerykańska pisarka, eseistka, poetka, autorka horrorów, thillerów i książek dla dzieci. Od 1978 roku profesor na Wydziale Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Princeton, gdzie zajmuje się nauką kreatywnego pisania. Redaguje wraz z mężem literackie pismo „Ontario Review”.
W swoich powieściach przedstawia szeroką panoramę amerykańskiego społeczeństwa i przemian kultury w ostatnich dziesięcioleciach. Szczególnie interesuje ją temat przemocy i kondycja kobiet. W Stanach Zjednoczonych najbardziej znana jest jako autorka opowiadań. Kilka razy była nominowana do Nagrody Pulitzera (m.in. za powieść „Blondynka” o Marilyn Monroe) i National Book Award (którą dostała w 1970 roku za powieść „Oni”).
Jest członkiem Mensy.http://jco.usfca.edu/
Zainteresowała mnie informacja o tej książce przedstawiona przez Booksletter Wyborczej, że jest to historia 2 amerykańskich rodzin, połączonych na zawsze przez morderstwo popełnione przez ojca jednej na ojcu drugiej. Morderca jest wojownikiem pro-life, dla którego aborcja to morderstwo nienarodzonych dzieci, ofiara zaś to lekarz dokonujący aborcji, aktywista pro-choice, dla którego decyzja kobiety o aborcji, to jej samodzielna, niepodważalna decyzja dotycząca wyłącznie jej ciała.
Temat rzeczywiście bardzo ciekawy, ale jednocześnie trudny i przygnębiający. Z takich, czytam by wiedzieć więcej i poznać inną perspektywę, niż czytam dla przyjemności. Jak na wakacyjną lekturę raczej nielekki i dosyć kontrowersyjny. Nie do końca dobrze się czułam z tą książką. Momentami żałowałam, że po nią sięgnęłam. Niemniej, przeczytałam w całości i zaliczam do wartościowych lektur. W sumie, to myślałam, że jest to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, ale okazuje się, że jednak to literacka wizja autorki, co mnie trochę rozczarowało.
Kolejnym rozczarowaniem jest też fakt, że autorka bardzo marginalnie przedstawia racje obydwu stron do swoich działań i zachowań. Liczyłam, że w książce znajdę wyczerpujące argumenty jednej i drugiej strony, ale było ich niewiele. Morderca działał, bo tak rozkazał mu Bóg, lekarz ratował kobiety z sytuacji, w których nie mogły urodzić dziecka i w zasadzie tyle. Liczyłam na więcej.
Co prawda nie jest to najsłabsza część cyklu, za tę bowiem uważam „Singapur Noir”, jednakże pierwszy tom „USA Noir” jest z kolei najmniej noir ze wszystkich. Owszem, mają elementy, ale większość opowiadań to niestety najzwyklejsze w świecie kryminały, mało niestety udane.
Podejrzewam, że większość opowiadań już za parę dni wyparuje mi z głowy. Ale niestety takie były – słabe, wtórne, nieciekawe, co najwyżej ledwie przeciętne jak np. „Tajny informator”, „Spotkanie autorskie”, „Nadal powietrze”, „Białe męty”. Było kilka ciekawych, które jednak miały jakieś „ale”. „Schronisko” zrobiłoby pewnie na mnie większe wrażenie gdybym wcześniej nie obejrzał całkiem dobrego filmu nakręconego na jego podstawie. „Wariuję za tobą” było ciekawe ale miało jedną wadę – było bardzo przewidywalne. „Genialny strateg” byłoby ciekawsze gdyby trochę bardziej je rozbudowane zaś „Klaun i bard” jako opowiadanie było nawet interesujące ale tu dla odmiany nie podszedł mi styl autorki.
Było też kilka dobrych i naprawdę ciekawych opowiadań jak „Złoty suseł”, „Całuski dla tatusia”, „Fantastyczna Alice”, „Morał z ewangelią w tle” i „Kiedy wszędzie tu było jeszcze Bay Ridge”. Te czytałem z przyjemnością ale w nich również nie znalazłem tego „noir”, które znajdowałem w innych tomach.
Poza tym w każdym z innych tomów było jakieś jedna, czasem dwa opowiadania, które wybijały się ponad wszystkie inne, były lepsze od innych, robiły na mnie największe wrażenie z całego zbioru. W tym tomie takiego opowiadania nie było. Było kilka dobrych ale żadne się w jakiś specjalny sposób nie wyróżniało.
Nie żałuję lektury ale jednak stanowczo wolę tomy, których akcja dzieje się w europejskich miastach.