-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-11-25
2018-08-26
2020-07-13
"Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić."
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Czy ta książka w ogóle wymaga wyrażenia dłuższej opinii i miliona zbędnych słów? Nie wydaje mi się. Historię tego czarodzieja zna chyba każdy mugol. Przyznaj się w tej chwili, jeśli nadal nie przeczytałaś/eś żadnej książki lub nie obejrzałaś/eś nawet fragmentu filmu!
Osobiście bardzo chętnie wracam do przygód Harrego, Rona i Hermiony. Pewnie już zawsze będę to robiła. Dlaczego? Jest to bowiem opowieść o przyjaźni, pokonywaniu własnych słabości, odwadze, dorastaniu i miłości. Bohaterowie są idealnie wykreowani, a cały świat jest magiczny, co czyni go po prostu wyjątkowym i łatwym do zapamiętania. Pierwsza część jest bardzo dobrym wprowadzeniem zarówno do Hogwartu, jak i całego świata czarodziejów.
Gorąco polecam.
"Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić."
"Harry Potter i Kamień Filozoficzny". Czy ta książka w ogóle wymaga wyrażenia dłuższej opinii i miliona zbędnych słów? Nie wydaje mi się. Historię tego czarodzieja zna chyba każdy mugol. Przyznaj się w tej chwili, jeśli nadal nie przeczytałaś/eś żadnej książki lub...
2018-01-18
Opowieść o dzikiej Afryce i dzikości kobiecego serca. To książka o tym, że każda z nas ma prawo popełniać błędy a jednocześnie każda z nas ma obowiązek się na nich uczyć. Miejscami niestety nudna, ale i tak myślę, że warto wyruszyć w tę podróż razem z autorką.
Opowieść o dzikiej Afryce i dzikości kobiecego serca. To książka o tym, że każda z nas ma prawo popełniać błędy a jednocześnie każda z nas ma obowiązek się na nich uczyć. Miejscami niestety nudna, ale i tak myślę, że warto wyruszyć w tę podróż razem z autorką.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-01-20
Całkiem niezły reportaż, który wciąga, miejscami przeraża i zmusza do myślenia. Gdyby nie dość specyficzny styl pisania, byłoby pięć gwiazdek.
Całkiem niezły reportaż, który wciąga, miejscami przeraża i zmusza do myślenia. Gdyby nie dość specyficzny styl pisania, byłoby pięć gwiazdek.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-02-07
Plusy:
+ emocje (widoczne zarówno w wypowiedziach samego autora, jak i jego żony, członków rodziny czy znajomych)
+ różne punkty widzenia (widzimy reakcje władz, innych alpinistów, bliskich, itd.)
+ opisy (m.in. tego, co działo się podczas wspinaczki z ciałem człowieka)
+ prawdziwość (autor nie próbował się wybielać i otwarcie mówił o tym, jak traktował rodzinę przed i po wypadku, widzimy jasne i ciemne strony pasji)
Minusy:
- kilka nieciekawych wątków (moim zdaniem niepotrzebnie znalazły się w tej książce)
- chaotyczność i wynikające z tego kłopoty z czytaniem (w mojej wersji e-booka brakowało na przykład przerw pomiędzy poszczególnymi kwestiami lub akapitami, przez co nie wiedziałam czy to wciąż wypowiedź autora, czy już innego bohatera tej książki)
- niewyszukany styl pisania (choć to może być także plusem, zależy jak na to patrzeć)
Wiem, że ta książka ma wielu przeciwników, ale mnie się spodobała. Cała pierwsza część trzymała mnie w napięciu i grała na moich emocjach. Co prawda, nie rozumiałam postępowania głównego bohatera, ale starałam się go nie oceniać (jak zawsze w przypadku książek opartych na faktach). Druga część to taka bardziej autobiografia babki, wujka, dziadka, żony i piątej wody po kisielu, dlatego trochę się wynudziłam. Warto było jednak dotrwać do końca.
#bookiswiata
Plusy:
+ emocje (widoczne zarówno w wypowiedziach samego autora, jak i jego żony, członków rodziny czy znajomych)
+ różne punkty widzenia (widzimy reakcje władz, innych alpinistów, bliskich, itd.)
+ opisy (m.in. tego, co działo się podczas wspinaczki z ciałem człowieka)
+ prawdziwość (autor nie próbował się wybielać i otwarcie mówił o tym, jak traktował rodzinę przed i po...
2018-02-11
Plusy:
+ autobiografia niosąca ze sobą odwagę, siłę, determinację i nadzieję
+ ciężka, ale jednocześnie bardzo ważna tematyka
W "Drodze utraconej niewinności" poruszony jest temat prostytucji w Kambodży. Mamy zatem historie pięcioletnich dziewczynek i starszych mężczyzn wierzących w to, że seks z dziewicą może przynieść im same korzyści. Jest seksturystyka, wykorzystywanie kobiet i dzieci, łamanie praw człowieka oraz AIDS. Są kambodżańskie domy publiczne, porwania i okrutne metody alfonsów na zatrzymanie dziewczyn.
+ postać głównej bohaterki, autorki tej pozycji
Niesamowita, silna kobieta, która doskonale rozumie potrzeby dziewczynek, bo sama przeszła przez piekło. Somaly Mam pokazuje, że można pomagać, można wierzyć. W niej i w jej otoczeniu widać zmiany, które udało jej się wypracować razem z innymi ludźmi.
Minusy:
- powtórzenia treści w poszczególnych rozdziałach, przez co książka wydaje się nie do końca dopracowana
Niesamowicie osobista książka, którą polecam nie tylko kobietom, ale i mężczyznom.
Co ciekawe, w 2014 roku pojawiła się informacja o sfabrykowaniu części historii przez samą autorkę...
Nie mnie to oceniać, dlatego odsyłam Was do artykułu, który znalazłam: http://www.polska-azja.pl/kambodza-so...
azjatyckie #bookiswiata
Plusy:
+ autobiografia niosąca ze sobą odwagę, siłę, determinację i nadzieję
+ ciężka, ale jednocześnie bardzo ważna tematyka
W "Drodze utraconej niewinności" poruszony jest temat prostytucji w Kambodży. Mamy zatem historie pięcioletnich dziewczynek i starszych mężczyzn wierzących w to, że seks z dziewicą może przynieść im same korzyści. Jest seksturystyka,...
2018-02-26
"Comiesięczne krwawienie nie czyni z dziewczyny kobiety, nie przeistaczają jej także zaręczyny albo zdobycie nowych umiejętności... To miłość sprawiła, że dojrzałam i stałam się kobietą."
Prawda jest taka, że podczas czytania tej książki, historia strasznie mi się dłużyła. Nie potrafiłam zżyć się z główną bohaterką a jej choroba miłosna przyprawiała mnie o szybsze bicie serca. Po skończeniu Miłości Peoni zaczęłam ją jednak doceniać i nieco bardziej rozumieć. Doszłam nawet do wniosku, że jest to naprawdę dobra historia i że nigdy wcześniej niczego podobnego nie miałam okazji przeczytać.
Więcej plusów znajdziecie poniżej.
PLUSY:
+ bardzo oryginalnie przedstawiona miłość i związane z nią uczucia bohaterów (nie tylko głównych, ale i drugoplanowych)
+ wątki związane z kulturą, religią i tradycją obowiązującą w XVII-wiecznych Chinach
+ motyw krępowania stóp, który sprawił że obejrzałam zdjęcia w Internecie. Nie polecam.
+ opisy życia i sytuacji chińskich kobiet
+ magiczne przenikanie się świata zmarłych i świata żywych
#bookiswiata
"Comiesięczne krwawienie nie czyni z dziewczyny kobiety, nie przeistaczają jej także zaręczyny albo zdobycie nowych umiejętności... To miłość sprawiła, że dojrzałam i stałam się kobietą."
Prawda jest taka, że podczas czytania tej książki, historia strasznie mi się dłużyła. Nie potrafiłam zżyć się z główną bohaterką a jej choroba miłosna przyprawiała mnie o szybsze bicie...
2018-03-04
To w sumie pierwsza książka o Izraelu, jaką udało mi się w całości przeczytać. Dzięki niej poszerzyłam swoją wiedzę o tym państwie i o jego mieszkańcach. Ostatnio coraz bardziej przyciąga mnie ta część świata, więc miło było dowiedzieć się czegoś nowego i zgromadzić informacje praktyczne, które mogą przydać mi się podczas ewentualnego wyjazdu.
PLUSY:
+ okładka przyciągająca wzrok ♥
+ interesujący przewodnik nie tylko po Jerozolimie, ale i po Izraelu w ogóle
+ bardzo szybko można przeczytać tę książkę, ponieważ rozdziały są krótkie a język mało wymagający (na pewno nie ma tu natłoku przytłaczających informacji jak w zwyczajnych przewodnikach)
+ opisy miast, kultury, tradycji, kuchni, polityki, życia codziennego, religii i orientacji seksualnej
+ kolorowe zdjęcia, które są uzupełnieniem tekstu
+ sporo zwrotów typowych dla judaizmu i ortodoksyjnych Żydów (szczerze mówiąc, nie znałam większości z nich)
+ mnóstwo ciekawostek zgrabnie wplecionych w tekst
Pozycja przeznaczona przede wszystkim dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z tym krajem. Jest to bowiem dość podstawowy zakres materiału, który dopiero później można poszerzyć o inne, bardziej konkretne pozycje.
#bookiswiata
To w sumie pierwsza książka o Izraelu, jaką udało mi się w całości przeczytać. Dzięki niej poszerzyłam swoją wiedzę o tym państwie i o jego mieszkańcach. Ostatnio coraz bardziej przyciąga mnie ta część świata, więc miło było dowiedzieć się czegoś nowego i zgromadzić informacje praktyczne, które mogą przydać mi się podczas ewentualnego wyjazdu.
PLUSY:
+ okładka...
2018-03-08
Ten krótki zbiór bajek jest dziełem Syryjczyka, który od dłuższego czasu mieszka w Polsce.
Moim zdaniem ta pozycja przeznaczona jest przede wszystkim dla dorosłych. Myślę, że dojrzali czytelnicy więcej wyciągną z tej książki oraz lepiej odbiorą jej treść.
Jest to książka o władzy, biedzie, uczuciach, poszukiwaniach, rodzinie.
Zwierzęta idealnie odzwierciedlają zachowania ludzi.
Miejscami jest okrutnie, przerażająco i raczej nie dla dzieci.
Mamy mysz jedzącą słowniki i czerpiącą w taki sposób wiedzę. Mamy karalucha, który zwiedził kawałek świata. Mamy myszkę, która poślubiła kocura. Mamy lisa, który sprzedawał tabletki na mądrość i niedźwiedzia kradnącego jabłka wiewiórkom.
Niektóre pouczające, inne niestety nudne. Kilka bardzo schematycznych i do siebie podobnych.
Książka przeczytana w ramach akcji #bookiswiata .
Ten krótki zbiór bajek jest dziełem Syryjczyka, który od dłuższego czasu mieszka w Polsce.
Moim zdaniem ta pozycja przeznaczona jest przede wszystkim dla dorosłych. Myślę, że dojrzali czytelnicy więcej wyciągną z tej książki oraz lepiej odbiorą jej treść.
Jest to książka o władzy, biedzie, uczuciach, poszukiwaniach, rodzinie.
Zwierzęta idealnie odzwierciedlają...
2018-11-20
Bądźmy szczerzy. Z czym kojarzy się nam Kolumbia? Z kokainą, z nielegalnymi organizacjami zbrojnymi, z ciągłym poczuciem zagrożenia? Na pewno znamy również Shakirę, Pablo Escobara i Gabriela Márqueza. Być może wiemy również o kolorowym miasteczku kolonialnym Salento, o magicznej Las Lajas lub bajecznym Jeziorze Guatape.
Z mediów nadal wynika, że lepiej odpuścić sobie wyjazd do tego państwa. Wojny gangów i karteli narkotykowych przecież wciąż mają tam miejsce. Czy tak jest jednak naprawdę? Na co powinniśmy być przygotowani przed podróżą do Kolumbii? Czy ten kraj w ogóle zaczyna się zmieniać?
Muszę przyznać, że ta pozycja przyprawiła mnie o mocne bóle głowy. Tom Feiling rzuca czytelnikowi pod nogi kłody w postaci długich zdań przepełnionych datami i nazwiskami. Tej książki nie można czytać ot tak. Wręcz przeciwnie, trzeba się maksymalnie skupić na tym, co autor chce nam przekazać. Co prawda przemierzamy wraz z nim interesujące zakamarki slumsów w Bogocie, dzikie połacie dżungli czy małe kolumbijskie wioski, ale to nie jest wcale taka przyjemna wędrówka. Męczy ona niesamowicie, zmusza do bycia na wysokich obrotach i ciągłych rozważań na temat przeczytanych treści.
Poznajemy południowoamerykański kraj, który pomimo trudnej sytuacji na arenie międzynarodowej, bardzo szybko rozwija się pod względem gospodarczym. Widzimy ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych. Biali członkowie bogatych elit przeplatają się na kartach tej książki z osobami, które każdego dnia walczą o to, aby mieć co włożyć do garnka.
Odniosłam wrażenie, że z tej pozycji wcale nie można wyciągnąć niczego nowego. Czy wynika to z nagromadzenia dużej ilości informacji historycznych? No cóż, Tom Feiling zrzucił na mnie całą masę politycznych zagadnień, przez co poczułam się przytłoczona ich ciężarem. Duża część tej książki poświęcona jest Rewolucyjnym Siłom Zbrojnym Kolumbii, czyli grupie partyzanckiej, która przez około 50 lat walczyła z rządem. Poznajemy historie jej członków, z którymi autor miał okazję porozmawiać podczas swoich wizyt. Słyszymy o porwaniach, odcinaniu kończyn i innych okropnych działaniach wojennych.
Powiem tak. Sam temat jest interesujący, jednak sposób jego prezentacji mnie do siebie nie przekonał. Nie wiem, czy jest to kwestia wydania, czy samego stylu pisania autora. Książkę czyta się naprawdę ciężko a do tego bardzo powoli. Nagromadzenie tych wszystkich historycznych, politycznych, ekonomicznych faktów sprawia, że odnajdzie się w niej jedynie ten, kto po prostu lubi taką tematykę. Czy jest to reportaż? Myślę, że nie. Tom Feiling często porusza jakieś ciekawe zagadnienie, ale po krótkiej rozmowie z bohaterem porzuca je na rzecz kolejnych faktów dotyczących historii. Wynika zatem, że jest to bardziej książka podróżnicza. Ale czy na pewno? Autor opowiada o swoich obserwacjach i przeskakuje z miejsca na miejsce, ale nie wnosi żadnego świeżego spojrzenia na nowoczesną stronę Kolumbii. Mnie ten tytuł skojarzył się z obszernymi podręcznikami do nauki historii, które niby zawierają mnóstwo informacji, które mogłyby zaciekawić czytelnika, ale z tajemniczych względów tego nie robią. "Drogami wokół Bogoty. Podróże po nowej Kolumbii" czytałam przez blisko dwa miesiące. To powinno być najlepsze podsumowanie mojej opinii.
Bądźmy szczerzy. Z czym kojarzy się nam Kolumbia? Z kokainą, z nielegalnymi organizacjami zbrojnymi, z ciągłym poczuciem zagrożenia? Na pewno znamy również Shakirę, Pablo Escobara i Gabriela Márqueza. Być może wiemy również o kolorowym miasteczku kolonialnym Salento, o magicznej Las Lajas lub bajecznym Jeziorze Guatape.
Z mediów nadal wynika, że lepiej odpuścić sobie...
2018-06-18
Prawda jest taka, że choć "Słowik" wywołał we mnie szybsze bicie serca, to najnowsza książka Kristin Hannah od początku mnie do siebie nie przyciągała. Niby ucieszyłam się, że autorka wydaje kolejną powieść, ale nie czekałam na nią z niecierpliwością ani nie liczyłam na palcach dni do premiery. Szczerze mówiąc, początkowo nawet nie miałam jej w swoich czytelniczych planach.
Po książkę jednak sięgnęłam, choć sama nie wiem dlaczego. Okładka nie budziła we mnie przecież żadnych emocji a opisu przed rozpoczęciem lektury w ogóle nie przeczytałam. Coś mnie podkusiło, no i... chyba nie żałuję. Chyba.
Styl pisania autorki ponownie mnie zauroczył, ale tak naprawdę to Alaska zrobiła mi dobrze. Jejku, jakie to było pod tym kątem wyśmienite! W sensie ta część Stanów Zjednoczonych, te zapierające krew w żyłach opisy. Dzika przyroda, jeszcze bardziej dzikie zwierzęta i najbardziej dzicy ludzie. Taka Alaska mnie pociąga, kusi, wabi. Chciałabym spróbować życia w tym miejscu. Chciałabym obawiać się zimowej ciemności i oczekiwać nadchodzącego lata. Chciałabym żyć w takiej niewielkiej społeczności, w której wszyscy się znają. W ogóle drugoplanowi bohaterowie to dla mnie kolejny bardzo duży plus tej książki. Każdy z nich jest inny, ma swoje ciemne i jasne strony.
"Wielka samotność" to dramat nawet nie jednej a dwóch rodzin. Ta książka budzi przerażenie, zniesmaczenie, smutek, złość. To nie jest łatwa pozycja. Wielokrotnie miałam ochotę wziąć matkę głównej bohaterki, porządnie nią potrząsnąć i czekać na jej reakcję. Dla mnie ta postać była tak irytująca, że odbierała mi całą przyjemność z czytania. Nigdy nie zrozumiem kobiet, które są w takiej sytuacji i nie potrafią, nie chcą się sprzeciwić. Nawet późniejsze wydarzenia to dla mnie marne pocieszenie.
Denerwowało mnie także powtarzanie drobnych szczegółów, których na pierwszy rzut oka czytelnik nie byłby w stanie wyłapać, ale ja po prostu uwielbiam tego typu rzeczy i zwracam na nie uwagę. Poza tym zakończenie również okazało się niestety dość przewidywalne.
Prawda jest taka, że choć "Słowik" wywołał we mnie szybsze bicie serca, to najnowsza książka Kristin Hannah od początku mnie do siebie nie przyciągała. Niby ucieszyłam się, że autorka wydaje kolejną powieść, ale nie czekałam na nią z niecierpliwością ani nie liczyłam na palcach dni do premiery. Szczerze mówiąc, początkowo nawet nie miałam jej w swoich czytelniczych planach....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-31
Aż chciałoby się rzec: wow, wow, woooooow! .
Jaki ta książka ma klimat. Normalnie brakuje mi słów.
Zacznę od tego, że akcja powieści dzieje się na Wyspach Farallońskich, zlokalizowanych na zachód od San Francisco, na Oceanie Spokojnym. Już samo trudno dostępne położenie wzbudza w czytelniku niepokój i niepewność. Taki tajemniczy wyspiarski świat to coś, co w pewien sposób mnie intryguje. Przypadkowi ludzie nie mają tam wstępu a wiadomo, że to, co niedostępne jest też najbardziej pociągające. To skaliste wybrzeże budzi grozę, podnosi ciśnienie i powoduje dreszcze na ciele. Do atmosfery miejsca dochodzi jeszcze duch kobiety przemykający od czasu do czasu po wyspie. Kim jest ten cień? Dlaczego spotkał go taki los? Czy wniesie coś do historii ukazanej w książce?
Wydawać by się mogło, że największym plusem tej powieści są barwne opisy przyrody. Autorka stworzyła bowiem coś genialnego i niepowtarzalnego. Wraz z bohaterami poznajemy życie wielorybów, rekinów, fok, lwów morskich i złowieszczych ptaków. Śledzimy losy pojedynczych osobników i całych rodzin. Zaglądamy nawet do sypialni, poznając ich seksualne wzloty i upadki. Do tego dochodzą nieprzeniknione mgły, surowe wzgórza, wzburzone morze. Muszę jednak ostrzec osoby zainteresowane. Jeśli nie lubicie opisów otaczającego świata, to nie jest to pozycja dla Was.
Co wzbudziło we mnie największe emocje? Co najbardziej spodobało mi się w "Strażnikach światła"? Odpowiedź jest prosta. Ludzie.
Abby Geni potrafi tworzyć pełnokrwiste postaci. Ba! Ona robi to naprawdę dobrze. Czy czytaliście kiedyś książkę, w której główna bohaterka była fotografem dzikiej przyrody? Pewnie nie, bo zawsze trafia się na sekretarki, nauczycielki czy dziennikarki. W końcu pojawiło się jednak coś innego. Nieoklepany zawód, który intryguje. Może nie zawsze byłam w stanie zrozumieć jej postępowanie, ale i tak postać ta została świetnie wykreowana. Te ataki złości, zwidy, dziwne zachowania...
W tej powieści pojawiają się oczywiście także inni bohaterowie warci uwagi. Ze mną na dłużej pozostaną: Andrew, który od samego początku podsycał we mnie niepokój i powodował szybsze bicie serca oraz Galen, którego wiedza wzbudziła mój szacunek. Piękne jest to, że każdy z tych naukowców był inny, ale jednocześnie łączyła ich wspólna pasja.
"Strażnicy światła" to interesujące studium życia na ograniczonej przestrzeni. Taka izolacja tak różnych od siebie siedmiu osób prowadzi nie tylko do obserwacji zwierząt, ale przede wszystkim do śledzenia ludzkich zachowań. Wyspy tworzą atmosferę grozy i niepokoju. Wciągają, onieśmielają i zmuszają do przemyśleń.
To powieść uniwersalna. Opowiada o życiu w izolacji, o biciu się z własnymi myślami, o macierzyństwie, stracie, tęsknocie i krzywdzie, jaką może wyrządzić jednemu człowiekowi drugi człowiek.
Nie byłabym sobą, gdybym na koniec nie napisała o tym, co strasznie mnie irytowało w tej pozycji. Chodzi mi o powtórzenia, które były po prostu nie do zniesienia. Ile razy można czytać o tym, że Miranda zabrała ze sobą sześć aparatów, że każdy z nich inaczej się nazywa, że wieczorami usuwa zdjęcia z cyfrówki, bla, bla, bla...? Tego było za dużo, żeby dało się przejść obok tego obojętnie.
Aż chciałoby się rzec: wow, wow, woooooow! .
Jaki ta książka ma klimat. Normalnie brakuje mi słów.
Zacznę od tego, że akcja powieści dzieje się na Wyspach Farallońskich, zlokalizowanych na zachód od San Francisco, na Oceanie Spokojnym. Już samo trudno dostępne położenie wzbudza w czytelniku niepokój i niepewność. Taki tajemniczy wyspiarski świat to coś, co w pewien sposób...
2018-10-01
Widać, że Iwona Szelezińska dobrze zna Nepal i społeczeństwo zamieszkujące ten kraj. Jej debiutancka książka ma szansę się wybić a ja mam nadzieję, że jej w tym pomożecie. „Kopnij piłkę ponad chmury” to interesujący zbiór reportaży o kraju wciśniętym pomiędzy Indie a Chiny.
Chcielibyście wiedzieć, kim jest Kumari i jakie obowiązki na niej spoczywają? Ja co prawda już o tym słyszałam, ale jakoś nikt wcześniej nie sprawił, żebym zaczęła zastanawiać się nad problemami jej dnia codziennego. Autorka pozwoliła mi otworzyć oczy na wyzwania, z jakimi musi się ona zmierzyć po zakończeniu swojej kadencji. Poza tym w książce przeczytamy również o analfabetyzmie, izolacji, potrzebie miłości i takiej wewnętrznej dzikości. Szczerze mówiąc, myślę że to świetny pomysł na kolejną książkę, ponieważ te kilkanaście stron już teraz wzbudza wiele pytań: Czy to odbieranie dzieciństwa, czy jednak tradycja, którą warto kontynuować? Jak powinni postępować rodzice oraz władze kraju? Jak poradzić sobie z konsekwencjami płynącymi z tych wszystkich lat posługi?
Ta książka to nie tylko cały zbiór problemów, z jakimi muszą mierzyć się mieszkańcy Nepalu, ale także przekrój tamtejszego społeczeństwa. Poznajemy zarówno bohaterów, dla których każdy dzień jest drogą do piekła, jak i dojrzałe kobiety, od których nikt się siły nie spodziewał. Jaką trzeba mieć wolę walki, aby codziennie pomagać nie tylko sobie, ale przede wszystkim innym? Jaką trzeba mieć wewnętrzną motywację, aby się nie poddawać w trudnych chwilach zwątpienia? Superbohaterki. To także o nich są te historie.
Iwona Szelezińska zgromadziła mnóstwo informacji, wzbudzających w czytelniku dreszcze. Autorka gra na naszych emocjach. Sami powiedzcie, jak obojętnie przejść obok więziennych dzieci czy nieletnich prostytutek? Tak naprawdę poruszyła ona tematy, o których w telewizji nie usłyszymy. Kto z nas bowiem słyszał, że po trzęsieniu ziemi w Nepalu istniało ryzyko trafienia w ręce handlarzy żywym towarem?
Takie tematy są potrzebne. Niby dotyczą drugiego końca świata, ale i tak trzeba je poruszać. Nie można przechodzić obok nich obojętnie. Sytuacja tamtejszych kobiet jest w dużej mierze tragiczna. Dzieci także nie mają tam łatwo. Prostytucja, bezrobocie, samotność, aranżacja małżeństw, bezpłodność, poczucie bezpieczeństwa, rytuały niemowlaków. O tym wszystkim przeczytacie w tej pozycji.
Ciągle zastanawiałam się, co łączy te wszystkie rozdziały. Nepal jako kraj czy jednak sytuacja mieszkańców? Wydaje mi się, że opis tej książki jest trochę źle napisany. Można bowiem odnieść wrażenie, że znajdują się w niej tylko momenty po trzęsieniu ziemi. Tak naprawdę ono nie jest nawet punktem wyjścia, bo pierwsza historia zupełnie go nie dotyczy. Czy mam zatem jakieś zarzuty do tej książki? Chyba jedynie to, że fotografie są czarno-białe a ja chciałabym zobaczyć je w kolorze.
Iwonie Szelezińskiej życzę kolejnych pięknych podróży do kraju, który zachwycił ją nie tylko widokami, ale przede wszystkim ludźmi. To zresztą widać w tej pozycji. A co Wam mam do powiedzenia? Czytajcie, czytajcie, czytajcie. Moim zdaniem warto.
Widać, że Iwona Szelezińska dobrze zna Nepal i społeczeństwo zamieszkujące ten kraj. Jej debiutancka książka ma szansę się wybić a ja mam nadzieję, że jej w tym pomożecie. „Kopnij piłkę ponad chmury” to interesujący zbiór reportaży o kraju wciśniętym pomiędzy Indie a Chiny.
Chcielibyście wiedzieć, kim jest Kumari i jakie obowiązki na niej spoczywają? Ja co prawda już o...
Pierwsze czytanie - 2018
Drugie czytanie - 2021
Czy coś się zmieniło w moich odczuciach odnośnie tej książki po upływie tych trzech lat? Zupełnie nic! Cieszę się z tego, że mam własny egzemplarz na półce, bo na pewno za jakiś czas znowu chętnie powrócę do tych historii.
Czytam opinie innych użytkowników i po prostu uwierzyć nie mogę. Naprawdę tylko mnie tak oczarowała ta książka?
"Bałtyk. Historie zza parawanów" to typowo wakacyjna lektura. Autorka zabrała mnie w niezapomnianą podróż po polskim wybrzeżu. Razem z nią mijałam latarnie morskie, poznawałam szczegóły pracy latarników, zakopywałam się w piasku i przemierzałam kolejne kilometry.
Ten reportaż (niektórzy mówią, że to wcale nie jest reportaż)/ta książka to zbiór rzeczy istotnych dla Bałtyku.
Fragmenty rozmów, mapy, plany miast, rysunki, stare zdjęcia - kocham takie dodatki, które pozwalają czytelnikowi poruszyć wyobraźnię.
Aleksandra Arendt wykonała kawał dobrej roboty, zbierając wszystkie dostępne materiały. Swoim stylem pisania sprawiła, że przepłynęłam przez tę pozycję jak przez morze. Raz było naprawdę poważnie a raz śmiesznie aż do łez. Ta książka porusza tematy nawiązujące do historii, geografii, archeologii i biologii, dzięki czemu stanowi niekończące się źródło informacji a do tego jest różnorodna.
Dla mnie to książka dla ludzi o ludziach, którzy w jakiś sposób przyczynili się do rozwoju tej części Polski. Czy to pracą, czy własnymi zainteresowaniami. Moim zdaniem ta pozycja to ukłon w ich stronę, specjalny hołd dla nich.
Jak dla mnie tytuł mógłby być nieco inny, ponieważ niestety wprowadza w błąd, dając mylne wyobrażenie na temat samej treści. Po drugie miejscami widać, że zabrakło korekty/redakcji, gdyż tekst autorki powtarza się z tym, co znaleźć można w danej przytoczonej przez nią legendzie.
Dlaczego na plaży pojawiały się dwumetrowe płoty? Dlaczego pary wynajmowały dzieci od miejscowych rybaków? Ile latarni morskich znajduje się na polskim wybrzeżu? Czy Stary Hel był naprawdę stary? Która miejscowość miała kiedyś windę zjeżdżającą na plażę? Co działo się na Stefanie Batorym?
Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te wszystkie pytania to koniecznie sięgnij po "Bałtyk. Historie zza parawanów".
Książka leci do moich ulubieńców a ja muszę sprawić sobie papierowe wydanie. Edit: papierowe wydanie jest już u mnie! :)
Pierwsze czytanie - 2018
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDrugie czytanie - 2021
Czy coś się zmieniło w moich odczuciach odnośnie tej książki po upływie tych trzech lat? Zupełnie nic! Cieszę się z tego, że mam własny egzemplarz na półce, bo na pewno za jakiś czas znowu chętnie powrócę do tych historii.
Czytam opinie innych użytkowników i po prostu uwierzyć nie mogę. Naprawdę tylko mnie tak oczarowała ta...