-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Jak na razie ta część podobała mi się najmniej. Dlaczego? Ponieważ stosunki Jace'a i Clary są dla mnie niepojęte. Spodziewałam się już, że rodzeństwem nie będą, z uwagi na moment gdzie omal ze sobą nie współżyli, ale... mając póki co świadomość bycia rodzeństwem nie rozumiem takiej sytuacji. Wszystko ma swoje granice... Oczywiście w ramach tłumaczenia można sobie dorobić teorię, że to prawdziwa miłość, która przezwycięża wszystko, ale żyjąc w świadomości posiadania tych samych rodziców, dopóki prawda nie wyszła na jaw, nie powinno być takiej sytuacji choćby ze zwykłej przyzwoitości. Pomijam już fakt, że to są zaledwie dzieci i ich relacje powinny być ograniczone do typowo młodzieńczej miłości, pomijając współżycie seksualne. Nie ma co się dziwić, że dzisiejsza młodzież tak szybko "dorasta", skoro i w książkach i serialach mają z góry przyzwolenie i wręcz sugestię ku temu, że to odpowiedni czas na tak poważne decyzje jak seks i miłość na całe życie. W moim odczuciu książki dla młodzieży powinny też uczyć innych ważnych wartości, a nie tylko skupiać wszystko na związkach, miłości i seksie.
Ten tom sam w sobie był dość nudny i dłużył się dla mnie, bo przez jakieś 2/3 książki głównym wątkiem, w moim odczuciu, były relacje między Jace'm i Clary. Ich dziwna relacja mnie przytłaczała i jak dla mnie przykryła też ogólną fabułę tego tomu i ciekawsze sceny.
Jednak nie oceniam tego tomu tylko negatywnie. Poczułam co nieco sympatii w stosunku do Simona, cieszyłam się na powrót Hodge'a i bardzo żałuję, że to był tak krótki powrót. Bardzo podobała mi się opowieść Jocelyn, która dodatkowo wyjaśniła wiele ciekawych i nurtujących kwestii. Bardzo intryguje mnie również postać Sebastiana oraz cała rodzina Morgensternów, bo jak widać kryje się w niej wiele ciekawych tajemnic.
Tak szczerze mówiąc na nowo wkręciłam się w wątek dopiero w trzecim głównym rozdziale, gdy akcja na nowo zaczyna się rozkręcać, gdy stosunki Clary i Jace'a zostają odłożone na bok na rzecz wątków ciekawszych i w moim odczuciu ważniejszych w tym tomie. Jedyne co mnie cieszy, to kwestia, że prawda wyszła na jaw i stosunki między tą dwójką powinny być teraz nieco zdrowsze i mniej gorszące.
Nie myślałam też, że może trafić się ktoś gorszy i bardziej bezuczuciowy od Valentine'a, skoro od początku jest pokazany jako najgorsze zło, a tu niespodzianka...
Jak na razie ta część podobała mi się najmniej. Dlaczego? Ponieważ stosunki Jace'a i Clary są dla mnie niepojęte. Spodziewałam się już, że rodzeństwem nie będą, z uwagi na moment gdzie omal ze sobą nie współżyli, ale... mając póki co świadomość bycia rodzeństwem nie rozumiem takiej sytuacji. Wszystko ma swoje granice... Oczywiście w ramach tłumaczenia można sobie dorobić...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wydaje mi się, że każdy spoza podlasia będzie uważał tę książkę za spis prawdziwych faktów. Dlaczego? Bo tutaj nie mieszka i nie widzi jak jest naprawdę. Białystok od dawien dawna ma przypiętą łatkę miasta wysoce rasistowskiego. Czyżby to przez nazwę? Jak latwo jest ocenić miasto wiedząc o nim tyle co nic. Ja mieszkam tutaj cale życie, jest tutaj obecnie pelno studentów obcokrajowców, którzy bez żadnego strachu poruszają się po mieście, chodzą po galeriach i knajpach, po centrum. Spotkać ich można praktycznie wszędzie. Jak na aż tak rasistowskie miasto to chyba wręcz dziwne. Różne rzeczy się dzieją, ale w każdym mieście zdarzają się bójki, dewastacje mienia, czy nawet morderstwa. Ironicznie w wiadomościach o Białymstoku wcale nie słyszy się tak wiele, w stosunku do innych miast w Polsce, jakby sugerowała to ta książka. Moim zdaniem to stek bzdur - skoro to miasto jest tak rasistowskie i nastawione na anty do każdej innej narodowości, to ja chyba jednak mieszkam w innym mieście, albo to autor miał jakieś inne miasto na myśli. Fakt, że zdarzały się również przykre sytuacje na tle rasistowskim, ale zdarzają się one w calej Polsce, nie tylko na wschodzie.
Teraz kwestia religii... nienawidzimy innych wyznań? To bardzo ciekawe, skoro ogrom małżeństw w naszym mieście jest mieszanych. Ba, nawet w mojej własnej rodzinie jest takowe. Może to kogoś zdziwi, ale Białostoczanie i ogólnie podlasianie nie mają w zwyczaju pytać każdej nowo zapoznanej osoby jakiego jest wyznania. Choć wg tego "reportażu" można by sądzić, że każda osoba, która tutaj przyjedzie, najpierw musi odbyć wywiad ze swojego pochodzenia, wiary i przekonań politycznych, zanim będzie mogła wejść w nasz zaściankowy świat.
Finalnie Białostoczanie zostali sprowadzeni do rasistowskiego, ksenofobicznego ciemnogrodu Polski. To bardzo krzywdzące zwłaszcza, że tak wiele osób tutaj ocenia ten „reportaż” pozytywnie i się z nim zgadza. A kto się głównie z nim zgadza? Ludzie, którzy nie mieszkają w tym mieście, którzy nigdy w nim nie byli. A dzięki takiemu reportażowi nawet nie będą chcieli odwiedzić tego miasta i przekonać się jak jest naprawdę, skoro to taka faszystowska dziura z kibolami na ulicach. Autor zwyczajnie pisząc ten reportaż zbierał informacje tylko te, które wpasowywały się w jego z góry wyrobioną opinię o tym mieście i okolicach. Kompletny brak obiektywizmu.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, jak wygląda podlasie i życie tutaj, niech po prostu przyjedzie i na własne oczy się przekona. I tyczy się to nie tylko Białegostoku, bo myślę, że każdą literaturę o danym mieście powinno się sprawdzić naocznie, zanim wyrobi się swoje zdanie.
Wydaje mi się, że każdy spoza podlasia będzie uważał tę książkę za spis prawdziwych faktów. Dlaczego? Bo tutaj nie mieszka i nie widzi jak jest naprawdę. Białystok od dawien dawna ma przypiętą łatkę miasta wysoce rasistowskiego. Czyżby to przez nazwę? Jak latwo jest ocenić miasto wiedząc o nim tyle co nic. Ja mieszkam tutaj cale życie, jest tutaj obecnie pelno studentów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Połączenie Ojca chrzestnego i Dr House'a? No coś mi się nie wydaje. Wątek miłosny beznadziejny. Nie przepadam w ogóle za takimi wątkami w książkach, ale gdy są tak kiepsko przedstawione, czytanie staje się jeszcze trudniejsze. Nie ukrywam, że wynudziłam się przy tej książce. Ciągłe skakanie na zmianę w rozdziałach utrudniało czytanie jeszcze bardziej, skoro nie można skupić się na jednej kiepskiej historii i w następnym rozdziale trzeba przeskoczyć do innej, równie kiepskiej. Osobiście mi się nie podobała, ale kto co lubi... w końcu byłoby nudno gdyby wszyscy mieli taki sam gust.
Przeczytałam, bo krótka. Na pewno nigdy do niej nie wrócę.
Połączenie Ojca chrzestnego i Dr House'a? No coś mi się nie wydaje. Wątek miłosny beznadziejny. Nie przepadam w ogóle za takimi wątkami w książkach, ale gdy są tak kiepsko przedstawione, czytanie staje się jeszcze trudniejsze. Nie ukrywam, że wynudziłam się przy tej książce. Ciągłe skakanie na zmianę w rozdziałach utrudniało czytanie jeszcze bardziej, skoro nie można skupić...
więcej mniej Pokaż mimo toSuper! Dostałam ten komiks w prezencie i nie żałuję ani minuty poświęconej na czytanie go. Dużo humoru, świetne ilustracje i oczywiście wspaniały Deadpool we wlasnej osobie. A dodatkowo mój ulubiony fantastyczny klimat związany z wampirami i innymi istotami nadprzyrodzonymi.
Super! Dostałam ten komiks w prezencie i nie żałuję ani minuty poświęconej na czytanie go. Dużo humoru, świetne ilustracje i oczywiście wspaniały Deadpool we wlasnej osobie. A dodatkowo mój ulubiony fantastyczny klimat związany z wampirami i innymi istotami nadprzyrodzonymi.
Pokaż mimo to
Naprawdę te "książki" sprzedają się tak dobrze, że muszą powstawać nowe części?! "Kolejna część kultowego bestsellera"... jak można to coś nazwać bestsellerem? Nie wiem na jakim świecie ja żyję, gdzie książki stworzone do niszczenia są nazywane bestsellerami. Ciekawe co będzie za kilka lat...
O zgrozo w empiku widziałam jakąś nową wersję tego... czegoś... Najwyraźniej dalej jest na to popyt, co mnie w sumie dziwi. Wydawało mi się, że pierwszy szał na to przeszedł i można zapomnieć, ale jednak nie.
Naprawdę te "książki" sprzedają się tak dobrze, że muszą powstawać nowe części?! "Kolejna część kultowego bestsellera"... jak można to coś nazwać bestsellerem? Nie wiem na jakim świecie ja żyję, gdzie książki stworzone do niszczenia są nazywane bestsellerami. Ciekawe co będzie za kilka lat...
O zgrozo w empiku widziałam jakąś nową wersję tego... czegoś... Najwyraźniej...
O dziwo trochę lepsza, niż pierwszy tom, ale dalej jestem na nie.
O dziwo trochę lepsza, niż pierwszy tom, ale dalej jestem na nie.
Pokaż mimo to
Super! Nie sądziłam, że ta seria aż tak mnie wciągnie, ale bardzo się cieszę, że tak właśnie się stało. W końcu mam jakąś opowieść, w której mogę się zagłębić na dłużej niż kilka dni.
Ogólnie ten tom podobał mi się nawet bardziej niż poprzedni, poznawanie kolejnych rąbków tajemnic jest świetne i fajnie dawkowane. Podoba mi się bardzo również postać Valentine'a. Jest świetnie przedstawiona i pomimo, że to czarny charakter, który zapewne powinno się znienawidzić, bardzo go lubię. Simon wciąż jednak jest dla mnie taki nijaki i raczej nie pałam do niego sympatią. Jace oczywiście wciąż nie spada z podium ulubieńca, ale Clary... cóż. Nie jestem jej fanką, chociaż nie jest taka zła, ale jej magiczne zdolności, które oczywiście są tylko dla niej... powtórka z rozrywki z wielu innych serii o podobnej tematyce. Główna postać musi być najlepsza, najpotężniejsza, najważniejsza. Mogliby chociaż trochę bardziej dawkować rozwój jej umiejętności (nawet jeśli koniecznie musi być wspaniała, to nie musi być taka od razu). To chyba najbardziej mi przeszkadza w tej powieści, ale niestety taki urok tych wszystkich serii...
Treści opisywać nie będę, bo zajęłoby to pewnie sporo i czasu i miejsca na opinię, a i spojler byłby dość spory. Natomiast bardzo się cieszę, że pozostało wiele pytań bez odpowiedzi, dzięki czemu chęć na sięgnięcie po kolejny tom wzrasta. Chytre zagranie...
Super! Nie sądziłam, że ta seria aż tak mnie wciągnie, ale bardzo się cieszę, że tak właśnie się stało. W końcu mam jakąś opowieść, w której mogę się zagłębić na dłużej niż kilka dni.
Ogólnie ten tom podobał mi się nawet bardziej niż poprzedni, poznawanie kolejnych rąbków tajemnic jest świetne i fajnie dawkowane. Podoba mi się bardzo również postać Valentine'a. Jest...
Nie wiem jakim cudem z tak kiepskiej książki mógł powstać tak świetny film. Kompletnie dla mnie niezrozumiała treść, właściwie to nie wiadomo co się dzieje, kiedy i po co. Nie wiem, może to nie mój poziom inteligencji na tę książkę.
Raczej nie polecam.
Nie wiem jakim cudem z tak kiepskiej książki mógł powstać tak świetny film. Kompletnie dla mnie niezrozumiała treść, właściwie to nie wiadomo co się dzieje, kiedy i po co. Nie wiem, może to nie mój poziom inteligencji na tę książkę.
Raczej nie polecam.
Mega pozytywna książeczka. Nie tylko dla dzieci, ale chyba dla każdego, kto chciałby sobie poprawić humor powiedzonkami bohaterów. Nie jest też typową książką z fabułą do czytania i zagłębiania się w nią. W moim odczuciu, to bardziej książeczka do oderwania się na chwilę od problemów i rzeczywistości, by móc uśmiechnąć się czasem czytając głupiutkie, a zarazem czasami mądre powiedzonka Kubusia i jego przyjaciół.
Mega pozytywna książeczka. Nie tylko dla dzieci, ale chyba dla każdego, kto chciałby sobie poprawić humor powiedzonkami bohaterów. Nie jest też typową książką z fabułą do czytania i zagłębiania się w nią. W moim odczuciu, to bardziej książeczka do oderwania się na chwilę od problemów i rzeczywistości, by móc uśmiechnąć się czasem czytając głupiutkie, a zarazem czasami mądre...
więcej Pokaż mimo to