Pytanie i odpowiedź Patrick Ness 7,6
ocenił(a) na 820 tyg. temu Dobra, byle po kolei, bo czuję zbyt wiele emocji po zakończeniu drugiego tomu.
Opinia wyjątkowo zawiera spoilery, więc uwaga, nie czytałeś książki - nie czytaj opinii!
.
.
.
Zacznę od tego, że początek był spektakularny. Całe zapoznanie się z Przystanią i mentalnością jej mieszkańców, poprzez rozmowy z burmistrzem, aż po dom uzdrowień. Wszystko to było niezmiernie ciekawe.
Do czasu.
No właśnie. Jakoś na 120 stronie postacie zaczęły kręcić się w kółko. Todd pragnął zobaczyć Violę, ona jego, robili co trzeba, spotkali się i BUM, burmistrz stawał im na drodze. I tak kilka razy. Po drugim razie robiło się to żmudne i bezcelowe, bo miało nam tylko ukazać jak "silny" i "sprytny" jest burmistrz.
W pewnym momencie miałam też wrażenie, że Todd stracił to coś, co uzyskał w pierwszym tomie. Cała jego osobowość nagle ukierunkowała się tylko nad rozpaczaniem za Violą.
Za to postacie poboczne uzyskały niezmiernie dużo. Sama Viola, czy (o dziwo!) Davy. Omg... Mój biedny... Ale do niego jeszcze wrócimy.
Później gdy już akcja zaczęła nas faktycznie prowadzić naprzód (jakoś 230 strona) - nie mogłam się oderwać od lektury.
I nie mogę zaprzeczyć, gdzieś tam na przestrzeni tych stu stron były dobre momenty, nawet świetne, męczyło mnie jedyne te ciągłe dążenie do niczego i nie wyciąganie z tych wydarzeń wniosków. Przynajmniej na tym etapie - później było już lepiej.
W każdym razie, jeżeli chodzi o fabułę - podobało mi się, serio. Budowa świata, może nie jakiegoś bardzo skąplikowanego, ale i tak świetnie przedstawionego. Nie było też aż tak przewidywalnie jak w pierwszym tomie.
Rozwinięcie koncepcji samego Szumu? Świetne. Jestem ciekawa czy Szum stanie się faktycznie jakąś większą bronią i jak będzie nad nią panował Todd.
Gdy akcja nabrała tempa, miałam wrażenie, że nasz Todd wrócił do siebie. Znów stał się pełnowartościowy. Oczywiście, nadal Viola była dla niego najważniejsza, ale zaczęło się też liczyć dla niego coś więcej. Jestem ciekawa jak to się rozwinie w finale.
Zakończenie. Mój boże! Radzę przygotować się na cios poniżej pasa. A może raczej powinnam stwierdzić na strzał w pierś? Heh, czułam że tak będzie. Davy... za bardzo go polubiłam. Serducho mnie boli, bo liczyłam, że pojawi się w trzecim tomie... Myślę, że zasłużył na miano najlepszej postaci drugiego tomu. (Nadal nie mogę w to uwierzyć 😭)
Ostatnie strony czytałam z zapartym tchem i z pewnością jak najszybciej sięgnę po ostatni tom!