Niemiecki pisarz i dziennikarz, autor kryminałów i scenarzysta.
Dorastał w Berlinie i Rzymie. Po półrocznym pobycie w Stanach Zjednoczonych rozpoczął w Berlinie studia filozoficzne. Ukończył je w 1993 roku po kolejnym pobycie za granicą, w Paryżu. Rozpoczął również pracę w telewizji, gdzie pracował między innymi jako reporter i redaktor działu kultury w ZDF. W 1996 roku otrzymał tytuł doktora filozofii na podstawie pracy na temat teorii gier. Następnie powrócił do telewizji gdzie zajął się pisaniem scenariuszy do thrillerów i kryminałów.
Opuszczony park rozrywki: ✅ jest
Wyspa odcięta od świata: ✅ oczywiście
Postacie z traumatycznymi wspomnieniami: ✅ są
Morderca-psychopata: ✅ a jakże by inaczej
Cóż, pozory bywają mylące.
Brzmi jak świetny pomysł na książkę, więc co mogło pójść nie tak?
Wszystko, moi drodzy.
Wszystko.
Zacznijmy od tego, że akcja wcale nie toczy się, jak to sugeruje opis i okładka, w parku rozrywki, tylko na jego obrzeżach i w motelu. Gdzie ten opuszczony diabelski młyn? Gdzie kolejka górska i strzelnice?
Po drugie, bohaterowie. Ich zachowanie jest skrajne. Albo w ogóle nie okazują emocji, albo zachowują się jak po środkach psychoaktywnych. Nic pomiędzy.
Domyślam się, że to drugie miało pokazywać ich desperację, ale niestety wypadło bardzo słabo.
Autor wprowadził wstawki w postaci wywiadów przeprowadzonych z głównymi bohaterami przed ich wyjazdem na wyspę.
Były, hmmm... Dziwne? Ewidentnie żadna z postaci nie miała normalnego życia.
Kolejna sprawa - książka jest ohydna i nieprzyjemna.
Moglibyśmy dyskutować, gdzie w kryminałach kończy się granica dobrego smaku, ale w mojej opinii autor nieco ją przekroczył.
No i ostatnia rzecz.
Akcja, której właściwe nie ma.
Odniosłam wrażenie, że postacie robią wszystko, żeby zginąć/ ewentualne dobić siebie nawzajem. W dodatku zamiast opracować plan działania, przyjmują postawę "i tak tu zginiemy, więc po co się wysilać". I tak sobie spokojnie żyją, z przerwami, kiedy morderca raczy zaatakować. No co jest?
Zdecydowanie nie polecam.
Bardzo spodobała mi się okładka, oraz opis. Pewnie dlatego miałam dość wysokie oczekiwania co do tej pozycji. Niestety, dołączam do grona osób, którym ta książka się nie podobała, ponieważ ja też zachwycona nią nie jestem. W zasadzie po przeczytaniu zastanawiałam się, co to właściwie było ?? Pomysł niezły, ale pomysł i okładka to wszystko, co jest do przyjęcia, reszta to jakiś bełkot, miałam wrażenie, że autor bardzo silił się na oryginalność, a wyszła mu niemal totalna klapa. Tak więc nie polecam.