-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2023-04-14
2022-07-05
2022-06-02
2020-09-03
2020-08-21
2020-07-16
2020-06-25
2020-04-29
2020-03-22
2019-05-05
2016-08-21
2016-06-27
2016-06-12
Po wyniszczającym raku czas na historię, gdzie pierwsze skrzypce gra wózek inwalidzki. Przewidywalne? - aż za bardzo. Przed sięgnięciem po książkę obiecałam sobie, że nie będę się uprzedzać, jednak śmiało mogę stwierdzić, że wystarczy przeczytać pierwsze 100 stron i już wiemy jaki będzie koniec całej historii. Jest ona sama w sobie dość przyjemna, taka ''na jeden wieczór'', ale bardzo przewidywalna. Cieszę się jednak, że główną bohaterkę stanowi tak barwna postać, inna niż wszystkie. Pewnie w odróżnieniu od innych nie uznam książki za wyciskacza łez, u siebie naliczyłam tylko jedną na całą książkę. Jestem w stanie zrozumieć decyzję Willa i myślę, że w głębi duszy i mimo wszelkich protestów - każdy kto przeżył śmierć bliskiej osoby, kto widział i przeżywał cierpienie, jakie się wiąże z utratą drugiego człowieka czy też zwierzęcia będzie wiedział, że czasami ta decyzja jest lepsza, a ulga która pojawia się w naszych sercach tuż za plecami smutku i łez nie jest czymś czego powinniśmy się wstydzić, bo nie jesteśmy stworzeni do ciągłego odczuwania bólu - każdy biolog nam to powie. Język książki jest prosty, przyjemny jednak momentami aż nieodpowiedni do sytuacji, które opisuje. Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jakiego oczekiwałam i jak bardzo jest to reklamowane, nie odmieniła mojego życia i nie będę jej tak długo wspominała jak inne historie, z którymi miałam styczność, jednak nie mogę zaprzeczyć, że kilkadziesiąt razy wywołała uśmiech na mojej twarzy. Autorka stworzyła historię, która idealnie nadaje się do tego by ją zekranizować (wykonane) i do tego by zbić na tym kupę pieniędzy (wykonane), ale od książek wymagam czegoś więcej niż ckliwych i przewidywalnych historyjek, chcę by pozostawiła po sobie coś czego nie zapomnę i do czego będę wracała miesiącami, ''Zanim się pojawiłeś'' tego nie spełnia. Mimo wszystko polecam na ciepły letni wieczór.
Po wyniszczającym raku czas na historię, gdzie pierwsze skrzypce gra wózek inwalidzki. Przewidywalne? - aż za bardzo. Przed sięgnięciem po książkę obiecałam sobie, że nie będę się uprzedzać, jednak śmiało mogę stwierdzić, że wystarczy przeczytać pierwsze 100 stron i już wiemy jaki będzie koniec całej historii. Jest ona sama w sobie dość przyjemna, taka ''na jeden wieczór'',...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-20
Miłoszewski tym razem idealnie trafił z tytułem książki, gniew to odpowiednie uczucie, które się u mnie pojawiło po jej zamknięciu. Machinalnie szukałam w okładce kolejnych stron, nie było dla mnie fair zostawienie ''otwartej furtki'' przez autora. Wściekła sięgałam jeszcze na koniec książki kilkanaście razy! Może coś pominęłam? Przyznam, że ''Gniew'' różni się bardzo od poprzednich części; o wiele mniej pikantnych scen czy komentarzy, mniej narzekania Teo, zbyt wiele niezakończonych mini wątków, które nadal będą dla mnie zagadką, brak romansu czy nawet nikłego dopowiedzenia dlaczego zostawił Basię z Sandomierza (a przyznam, że cholernie mnie to ciekawiło, nie wierzyłam, że zwykła Żeni usidli mojego prokuratora tak łatwo). Przyznam, że tym razem Szacki trafił na godnego przeciwnika, mimo wszystko autor przedstawił asesora tak szczegółowo, że od razu wydało mi się to podejrzane - jak widać po kilkudziesięciu stronach zgadłam kto będzie mordercą. Pierwsze 200 stron jest ciekawe, potem trochę nudy.. a potem akcja rozwija się zbyt szybko. Za dużo nazwisk, za dużo niewyjaśnionych rzeczy, za dużo słabych chwil mojego rycerza sprawiedliwości. Nie spodziewałam się cudów, ma swoje lata, jednak mimo mojej wielkiej sympatii do Teo - nie chciałabym by powstały nowe książki o nim, chcę go zapamiętać jako narzekającego, zdradzającego i prześmiesznego prokuratora, którego wkurwia prawie wszystko, a na pewno już - jego praca. Znakomita książka i godne pożegnanie z Teodorem Szackim.
Miłoszewski tym razem idealnie trafił z tytułem książki, gniew to odpowiednie uczucie, które się u mnie pojawiło po jej zamknięciu. Machinalnie szukałam w okładce kolejnych stron, nie było dla mnie fair zostawienie ''otwartej furtki'' przez autora. Wściekła sięgałam jeszcze na koniec książki kilkanaście razy! Może coś pominęłam? Przyznam, że ''Gniew'' różni się bardzo od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-06
Jak zwykle wspaniale się bawiłam z Teodorem. Mimo, iż teraz cała akcja rozgrywa się w małym lecz jakże urokliwym Sandomierzu i że Teo wybzykał chyba każdą znaną mu kobietę - od sędzi nimfomanki po Basię Sobieraj aż do niewinnej Klary to przyznam, że czytałam jego przygody z szerokim uśmiechem na twarzy. Każda książka opisująca jego przygody to naprawdę dobrze wydane pieniądze, mimo tego, że mam ogromną awersję do współczesnych polskich twórców to śmiało mogę nazwać Miłoszewskiego i jego dzieło opisujące przygody prokuratora - jako jedną z moich perełek. Sięgam po kolejną część przygód Teodora zawsze z pewnością, że będę się cudownie bawić. Świetne dialogi, akcja powoli układająca się w całość, szowinistyczne i niegrzeczne myśli mężczyzny w średnim wieku - dla mnie wakacyjny ideał. Polecam serdecznie każdemu, warto czasem sięgnąć po coś naszego :)
Jak zwykle wspaniale się bawiłam z Teodorem. Mimo, iż teraz cała akcja rozgrywa się w małym lecz jakże urokliwym Sandomierzu i że Teo wybzykał chyba każdą znaną mu kobietę - od sędzi nimfomanki po Basię Sobieraj aż do niewinnej Klary to przyznam, że czytałam jego przygody z szerokim uśmiechem na twarzy. Każda książka opisująca jego przygody to naprawdę dobrze wydane...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-27
Podeszłam nieufnie - jak zawsze. Książka trafiła przypadkowo w moje ręce, kupiłam ją z myślą o kimś innym. Uwielbiam tak miło się zaskakiwać i pochłaniać intrygującą książkę w kilka dni! Przygoda z Szackim była zabawna, pouczająca, pełna akcji i płynnej fabuły oraz dobrze zbudowanych postaci, wszystko trzymało się kupy. Muszę stwierdzić, że sam Szacki wzbudził we mnie ogromną sympatię i dopiero pod koniec jego romans zaczął mnie irytować, tak to czekałam tylko na wątek z Moniką! Przyznam szczerze, że historia bardzo mi się podobała i z czystym sumieniem mogę polecić nasz polski kryminał każdemu, kto chce się pośmiać i wytężyć trochę swoje szare komórki. Kolejna perełka do kompletu :)
Podeszłam nieufnie - jak zawsze. Książka trafiła przypadkowo w moje ręce, kupiłam ją z myślą o kimś innym. Uwielbiam tak miło się zaskakiwać i pochłaniać intrygującą książkę w kilka dni! Przygoda z Szackim była zabawna, pouczająca, pełna akcji i płynnej fabuły oraz dobrze zbudowanych postaci, wszystko trzymało się kupy. Muszę stwierdzić, że sam Szacki wzbudził we mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-23
Nie wiem jaką recenzję uda mi się napisać o tej książce, zapewne zmienię ją setki razy. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to chyba najlepsza książka jaką czytałam kiedykolwiek, bardzo mnie poruszyła, wywołała wiele różnych emocji od smutku po śmiech. Coś cudownego, nie sądziłam, że ponownie poczuję taką sympatię do głównego bohatera, jakim jest Sonny Lofthus jednocześnie czując złość, że jest on jedynie postacią fikcyjną. Gdyby został uśmiercony zapewne uśmierciłabym samą książkę i autora ze złości. Prócz Sonn'ego pojawiają się również inne postacie; Simon, Martha czy Kari. Każdy reprezentuje swój światopogląd, każdy potrafi w swój indywidualny sposób przedstawić swoje uczucia i myśli, które z każdą stroną stają się moimi.
Muszę przyznać, że na początku czytania bardzo się męczyłam. Wszystko było zawiłe, co chwila jakaś nowa postać, której imię czy nazwisko nic mi nie mówiło. Jednak z czasem wszystko złączyło się w jedną całość. W historię, której nigdy nie zapomnę i która daje wiele do myślenia. Jestem pewna, że nigdy nie zapomnę Sonny'ego, którego zdążyłam pokochać całym sercem. Autor 400 stronami przekonał mnie do kryminału i do tego, że najtrudniej jest wybaczać - za tą lekcję jestem mu winna podziękowania, jemu i Sonny'emu.
''Jesteśmy ludzcy, kiedy grzeszymy. Ale stajemy się boscy, kiedy wybaczamy''.
Nie wiem jaką recenzję uda mi się napisać o tej książce, zapewne zmienię ją setki razy. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to chyba najlepsza książka jaką czytałam kiedykolwiek, bardzo mnie poruszyła, wywołała wiele różnych emocji od smutku po śmiech. Coś cudownego, nie sądziłam, że ponownie poczuję taką sympatię do głównego bohatera, jakim jest Sonny Lofthus...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo było moje pierwsze spotkanie ze Sparks'em. Książka idealna na wakacje, czyta się lekko i przyjemnie. Nie sądziłam, że jakakolwiek książka będzie w stanie na zmianę bawić mnie i doprowadzać do łez, wspominam ją niezwykle dobrze i myślę, że jeszcze do niej wrócę. Polecam!
To było moje pierwsze spotkanie ze Sparks'em. Książka idealna na wakacje, czyta się lekko i przyjemnie. Nie sądziłam, że jakakolwiek książka będzie w stanie na zmianę bawić mnie i doprowadzać do łez, wspominam ją niezwykle dobrze i myślę, że jeszcze do niej wrócę. Polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-18
Nie polubiłam Alaski. Jest denerwującą dziewuchą, która żyje w swoim świecie i tylko sama rozumie co ma na myśli. Jest irytująca, zbyt bezpośrednia i zwodzi młodych chłopców swą tajemniczością. Jednak z każdą kolejną stroną stawała się bardziej ludzka, poznawałam lepiej zarówno Alaskę jak i Pułkownika, Takumiego, Larę i oczywiście Milesa.. a co mi tam - nawet wścibskiego Orła! Z każdą kolejną stroną wspólny pobyt z tymi dzieciakami w internacie stawał się jeszcze lepszy, przyjemniejszy i zabawniejszy. Zabrali mnie w świat pełen przygody, młodzieńczej adrenaliny przy robieniu psikusów i pierwszych miłosnych uniesień. Nie wiem co Green ma w sobie, że potrafi tak lekko poruszać ciężką tematykę. Hazel Grace i jej rak, tragiczna śmierć Alaski. Myślałam, że nic nie przebije historii z ''Gwiazd naszych wina'' jednak to z Milesem i Alaską oraz resztą gromady bawiłam się najlepiej. Książkę pochłonęłam w 2 dni i chcę do niej jak najszybciej wrócić. Tematyka, którą porusza Green w książce jest ciężka ale przedstawiona w taki sposób, że poczułam iż ja sama straciłam przyjaciółkę, ta myśl jest nie do zniesienia. Czy on musi uśmiercać każdą postać, którą dopiero uda mi się polubić? John Green wypełnia pustkę, jaka powstała przez bzdurne i nic nie wnoszące wampirze historie, których teraz jest tak pełno. Cudowna książka, polecam serdecznie każdemu - nieważne w jakim wieku i nieważne w jakim czasie.
''Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.''
Nie polubiłam Alaski. Jest denerwującą dziewuchą, która żyje w swoim świecie i tylko sama rozumie co ma na myśli. Jest irytująca, zbyt bezpośrednia i zwodzi młodych chłopców swą tajemniczością. Jednak z każdą kolejną stroną stawała się bardziej ludzka, poznawałam lepiej zarówno Alaskę jak i Pułkownika, Takumiego, Larę i oczywiście Milesa.. a co mi tam - nawet wścibskiego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-21
Bardzo broniłam się przed tą książką i ostatecznie gdy zobaczyłam jak bardzo jest ''reklamowana'' w księgarniach, obstawiłam, że po nią nie sięgnę. Jednak z polecenia koleżanki i ona trafiła w moje ręce. Nie spodziewałam się tak lekkiej książki o tak trudnej tematyce przedstawionej w sposób wywołujący u czytelnika śmiech. Zabawne dialogi, bardzo pozytywna postać Hazel jednak dość przewidywalny dla mnie koniec historii jej wielkiej miłości. Książkę czyta się bardzo szybko, moim zdaniem jest stanowczo zbyt krótka! Serdecznie polecam każdemu bo warto!
''Okay? - Okay.''
Bardzo broniłam się przed tą książką i ostatecznie gdy zobaczyłam jak bardzo jest ''reklamowana'' w księgarniach, obstawiłam, że po nią nie sięgnę. Jednak z polecenia koleżanki i ona trafiła w moje ręce. Nie spodziewałam się tak lekkiej książki o tak trudnej tematyce przedstawionej w sposób wywołujący u czytelnika śmiech. Zabawne dialogi, bardzo pozytywna postać Hazel...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
''Ruszamy dalej, ale zawsze niesiemy ze sobą tych, których straciliśmy.''
Druga część przygód Louisy Clark, która w moich oczach drastycznie przebiła część pierwszą. Historia nie jest już tak przewidywalna i oczywista, autorka rozwija kilkanaście wątków pobocznych, wprowadza nowe postacie i często nawiązuje do poprzedniej książki. Jest to miła i przyjemna kontynuacja historii młodej dziewczyny, która straciła mężczyznę, którego jak sądziła - kochała. Sama żałoba po Willu nie jest pokazana w męczący sposób, co często zdarza się w takich historiach. Największym błędem autorki w kontynuacji jest wprowadzenie postaci Lily - córki Willa, ta dziewczyna denerwowała mnie na każdym kroku. Została przedstawiona w gówniarski sposób: pijąca, paląca, puszczająca się nastolatka zła na cały otaczający ją świat. Nie wzbudziła we mnie jakiejkolwiek sympatii i męczyłam się czytając rozdziały, w których się pojawia. Nierealne jest dla mnie zachowanie matki Lily, która ma w głębokim poważaniu swoje dziecko i policja niby nigdy z tym nic nie zrobiła... serio.. w XXI wieku? Do mieszkania Lou puka nieznajoma dziewczyna i ta ni z tego ni z owego przyjmuje ją pod swój dach? Autorkę naprawdę musiała ponosić fantazja, mam wrażenie, że na siłę chciała stworzyć książkę, która zostanie przyjęta przez młodych ludzi.. średnio jej to wyszło. Kolejnym bezsensownym wątkiem jest dla mnie zmiana w zachowaniu matki samej Lou, jej zafascynowanie feminizmem było zabawne na początku.. no ale nie chce o tym czytać przez pół książki. Postać Sama tak naprawdę uratowała tę historię, szczerze mówiąc chciałabym poznać bliżej jego osobę i jego własną historię niż odgrzewać kotleta jakim są wewnętrzne rozterki Lou, na którą cały świat się magicznie uwziął. Już pod koniec naprawdę miałam ochotę rzucić książkę w kąt, mimo obiecanek na okładce, że historia wzruszy mnie do łez i rozśmieszy (tak nie było). Mimo wszystko samą Lou i jej przygody będę z pewnością miło wspominać, ale nie będę za bardzo tęsknić, to było godne pożegnanie mimo poczucia niedosytu. Może jakaś oddzielna książka z punktu widzenia Sam'a i jego własna historia? Po nią na pewno bym sięgnęła.
Na marginesie zaznaczę, że nigdy nie widziałam tylu błędów w jednej książce, zanim coś wydamy - najpierw to sprawdźmy.. błagam, to aż bolało w oczy.
''Ruszamy dalej, ale zawsze niesiemy ze sobą tych, których straciliśmy.''
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDruga część przygód Louisy Clark, która w moich oczach drastycznie przebiła część pierwszą. Historia nie jest już tak przewidywalna i oczywista, autorka rozwija kilkanaście wątków pobocznych, wprowadza nowe postacie i często nawiązuje do poprzedniej książki. Jest to miła i przyjemna kontynuacja...