Frances Hodgson Burnett (ur. 24 listopada 1849 w Manchesterze, zm. 29 października 1924 w Plandome, Nowy Jork) – angielska powieściopisarka. Urodziła się jako Frances Eliza Hodgson w Wielkiej Brytanii. W wieku lat szesnastu, po śmierci ojca przeniosła się wraz z matką do USA. Frances wyszła za mąż za doktora L.M. Burnetta w 1873, którym miała dwóch synów: Lionela i Viviana. Rozwiodła się z nim w 1898, wróciła do Anglii, a w dwa lata później wyszła za Stephena Townsenda. To małżeństwo przetrwało tylko dwa lata. Dosięgła ją także inna tragedia- zmarł jej starszy syn Lionel, mając zaledwie szesnaście lat. Pisarka zaczyna podróżować pomiędzy obydwoma krajami, by w końcu przyjąć ostatecznie obywatelstwo amerykańskie. Przeprowadza się na Long Island, gdzie mieszka do śmierci w roku 1924, w wieku niespełna 75 lat.
Początkowo, od 1870, pisała opowiadania które pojawiły się w "Godey's Lady's Book" i "Scribner's Magazine". Debiutowała w 1877 powieścią z życia górników "Panna Lowrie". Jej powieści i dramaty poruszały problematykę społeczną. Rozgłos i powodzenie przyniosła jej książka dla dzieci "Mały lord", prawdziwy bestseller swoich czasów. Ta książka była adaptowana również jako sztuka teatralna.
Burnett napisała około 40 powieści, głównie dla dzieci, a także wspomnienia z młodości: "Leśna boginka" (1893). Twórczość dla dzieci przyniosła autorce trwałą sławę, a niektóre jej utwory - tłumaczone na wiele obcych języków - cieszą się powodzeniem do dziś. Do najbardziej znanych należą wspomniany wcześniej "Mały lord" (1886) oraz "Mała księżniczka" (1888) i "Tajemniczy ogród" (1909).
- Cokolwiek się zdarzy - powiedziała sobie - jedna rzecz wszakże się nie zmieni. Choćbym była księżniczką w łachmanach, jednakże i wtedy pot...
- Cokolwiek się zdarzy - powiedziała sobie - jedna rzecz wszakże się nie zmieni. Choćbym była księżniczką w łachmanach, jednakże i wtedy potrafię zachować swą godność książęcą. Łatwo być księżniczką gdy jest się odzianą w złote szaty, ale znacznie większy triumf - pozostać nią nawet wtedy, gdy nikt o Tobie nie wie.
Niestety, ale muszę zgodzić się ze stwierdzeniem, że czar tej opowieści znika wraz z wiekiem czytelnika. Książka ta stała się już po prostu nieaktualna. Wiem, co chciała w niej przekazać autorka, jednak zrobiła to w trochę nieudolny sposób. Sara jest zbyt wyidealizowanym dzieckiem. Każdy ma swoje granice wytrzymałości. A nawet jeśli byłaby w stanie znieść ogrom nałożonego na nią z dnia na dzień cierpienia, uwzględniając przy tym ogromny ból po stracie ukochanego ojca - trwale odbiło by się to na jej psychice. Wierzę w siłę wyobraźni, dobro i przyjaźń. Ale nie zapominajmy że to tylko mała dziewczynka. Niemniej jednak książka ta uczy, że nie należy nigdy się poddawać, bo dobro kryje się gdzieś w ciemności. Oby każda historia przynosiła tak szczęśliwe zakończenie...
Przeczytałem ją z córką . Lubię lektury szkolne ale nie wiem ta mnie nie urzekła nie powiem ma coś w sobie. Lubię książki jak są ciekawie napisane tutaj momentami się dłużyła nie potrzebnymi opisami przez co akcja sie bardzo długo i męcząco dłużyła. No cóż jeszcze czuje ze nie jedna lektura przede mną więc mam że będą ciekawsze :)