-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2017-09-24
Dla piszących i do pisania aspirujących. Opis życia za klawiaturą – bez upiększeń z kilkoma trafnymi uwagami (ale także dłuższymi fragmentami, które pełnią niewiadomą mi funkcję – np. stronice poświęcone pilotowi wyczynowemu).
Cytaty:
Is it pertinent, is it courteous, for us to learn what it [the book] cost the writer personally?
Many writers do little else but sit in little small rooms recalling the real world. This explains why so many books describe the author's childhood. A writer's childhood may well have been the occasion of his only firsthand experience.
The life of sensation is a life of greed. It requires more and more. The life o the spirit requires less and less.
I was too young to be living at a desk. Many fine people were out there living,, people whose consciences permitted them to sleep at night despite not having written a decent sentence that day or ever..
By the time you finish your work you have often tossed the most essential part of the vision.
Write about winter in the summer. Describe Norway as Ibsen did, from a desk in Italy. Describe Dublin as Joyce did, from a desk in Paris.
In working-class France when an apprentice got hurt or when he got tired the experienced worker's said :it is the trade entering his body".
What do we ever know that is higher than that power which, from time to time, seizes our lives nd revels us startingly to ourselves as creatures set down here bewildered.
This is your life.You are a Seminole alligator wrestler. Half naked, with your two bare hands, you hold and fight a sentences head while its tail tries to knock you over.
At its best the sensation of writing is that of any unmerited grace. It is handed to you, but only if you look for it. You search, you break your heart, your back, your brain, and then–and only then–it is handed.
One of the few things I know about writing is this: spend it all, shoot it, play it, lose it, right away, every time. Do not hoard what seems good for a later place in the book, or for another book. give it all, give it now.
The impulse to keep to yourself what you have learned is not only shameful, it is destructive. Anything you do not give freely and abundantly becomes lost to you.
After Michelangelo died, someone found in his studio a piece of paper on which he had written note to his apprentice, in the handwriting of his old age "Draw, Antonio, draw, Antonio, draw and do not waste time"
Dla piszących i do pisania aspirujących. Opis życia za klawiaturą – bez upiększeń z kilkoma trafnymi uwagami (ale także dłuższymi fragmentami, które pełnią niewiadomą mi funkcję – np. stronice poświęcone pilotowi wyczynowemu).
Cytaty:
Is it pertinent, is it courteous, for us to learn what it [the book] cost the writer personally?
Many writers do little else but sit in...
2017-12-22
Do przeczytania powieści zachęcało zdanie na obwolucie : "najlepsza powieść, jakiej nie czytałes" (Sunday Times). Dodatkowo, bohater jest profesorem akademickim, co zapowiadało powieść z mojego ulubionego gatunku – campus novel. Z początku byłam nieco rozczarowana powolnie rozwijającą się, pozbawioną wydarzeń fabułą, ale z czasem książka wciągnęła mnie i rzuciła na mnie swój urok. Przyznaję - to świetna powieść, idealna na czas podsumowań, czas melancholii.
Wielką zaletą jest styl tej prozy, niepodobny do innych powieści – dokładny, precyzyjny, opisujący rzeczywistość z mieszanką dystansu i czułości. Wiele tam świetnych, nietuzinkowych uwag natury psychologicznej, przykładowo zrobiło na mnie wrażenie zdanie, że Stoner był wdzięczy za to, że jego córka alkoholiczka może pić – jeśli nic jej innego nie zostało, albo opis niezręczności pierwszych dni podróży poślubnej, z której małżonkowie chcieli jak najszybciej wrócić. Zapamiętałam też liczne "obrazki" np. Stoner przyglądający się wyślizganym nogami studentów schodom na uniwersytecie, jego zaciszny gabinet-oaza, pierwsze wejście Lomaxa, które elektryzuje zgromadzonych, "najcnotliwszy na świecie" pocałunek Edith i Lomaxa i wiele innych.
Właśnie Lomax i inne postaci powieści to kolejne istotne elementy składające się na wielkość tej prozy. Mimo że są to właściwie osoby wyjęte z szarej codzienności, to opisane są z taką dokładnością, że mamy wrażenie jakby to byli ludzie z krwi i kości. Dumny, pretensjonalny i mściwy Lomax, delikatna, nerwowa Edith, solidny, dobroduszny Gordon, cwany, bezczelny Walker. Wreszcie sam Stoner – świetnie jego charakter opisuje cytat, który wpisałam poniżej. Choć początkowo wydaje się on człowiekiem bez pasji i bez wielkich ambicji, to z czasem okazuje się, że jego pasja jest innego rodzaju - to rodzaj twardego, nieustępliwego uporu, który Stoner odziedziczył po przodkach. Dlatego nie zgadzam się z wieloma recenzjami na Lubimy Czytać, które oceniają Stonera jako tchórzliwego, ze względu na to, że dał się podporządkować neurotycznej żonie, pozwolił odejść "prawdziwej miłości", nie odgryzał się też dręczącemu go Lomaxowi. Stoner po prostu "pokazywał opresyjnemu światu stoicką, twardą i pozbawioną wyrazu twarz". To mało seksowna postawa, ale mnie wydała się prawdziwa i zrozumiała w obliczu twardego dzieciństwa, które jednak ukształtowało psychikę Stonera bardziej, niż mogłoby się zdawać (podobnie jak bezsensowna śmierć przyjaciela).
Wreszcie Uniwersytet - choć bardzo się zmienił od opisanych w książce realiów pierwszej połowy XX wieku, to przemówiła do mnie metafora akademii jako schroniska dla wariatów, dla dziwaków i innych "niepasujących" ludzi, którzy jednak, na swój sposób, pracują nad tym, by wyciągać innych z błota. Stoner był przekonany, że uniwersytet to miejsce gdzie szuka się bezinteresownej wiedzy, pomaga rozwijać młodym umysłom i chciał chronić go przed "cwaniakami i "karierowiczami", takimi jak Walker, którzy chcą się wślizgnąć do świata akademickiego bez niezbędnej pracy i wiedzy.
Cytaty:
The party was like many another. Conversation begun desultorily, gathered a swift but feeble energy, and trailed irrelevantly into other conversations; laughter was quick and nervous, and it burst like tiny explosives in a continuous but unrelated barrage all over the room.
The love of literature, of language, of the mystery of the mind and heart showing themselves in the minute, strange, and unexpected combinations of letters and words, in the blackest and coldest print – the love which he had hidden as if it were illicit and dangerous, he begun to display, tentatively at first, and than boldly, and than proudly.
He had reread his book in print, mildly surprised that it was neither better nor worse than he had thought it would be. After a while he tired of seeing it; but he never thought of it, his authorship, without a sense of wonder and disbelief at his own temerity and at the responsibility he had assumed.
But William Stoner knew of the world in a way that few of his younger colleagues could understand. Deep in him, beneath his memory, was a knowledge of hardship and hunger and pain. Though he seldom thought of his early years on the Booneville farm, there was always near his consciousness the blood knowledge of his inheritance, given him by forefathers whose lives were obscure and hard and stoical and whose common ethic was to present to an oppressive world faces that were expressionless and heard and bleak.
He committed himself to a happy stage of exhaustion which he hoped might never end.
At the age of twenty five she looked ten years older; she drank with the steady diffidence of one utterly without hope.
It occurred to him that he was nearly sixty years old and that he ought to be beyond the force of such passion, of such love. But he was not beyond it, he knew, and would never be. Beneath the numbers, the indifference, the removal, it was there, intense and steady; it had always been there. In his youth he had given it freely, without thought; he had given it to the knowledge that had been revealed to him-how many years ago?-by Archer Sloane; he had given it to Edith, in those blind foolish days of his courtship and marriage; and he had given it to Katherine, as if he had never given before. He had, in odd ways, given it to every moment of his life, and perhaps given it most fully when he was unaware of his giving. It was a passion neither of the mind nor the flesh; rather it was a force that comprehended them both, as if they were but the matter of his love, its specific substance. To a woman or to a poem, it said simply: Look, I am alive!
Do przeczytania powieści zachęcało zdanie na obwolucie : "najlepsza powieść, jakiej nie czytałes" (Sunday Times). Dodatkowo, bohater jest profesorem akademickim, co zapowiadało powieść z mojego ulubionego gatunku – campus novel. Z początku byłam nieco rozczarowana powolnie rozwijającą się, pozbawioną wydarzeń fabułą, ale z czasem książka wciągnęła mnie i rzuciła na mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-26
PORAŻKA TO PRZYPRAWA, DODAJE SMAKU SUKCESOWI
Urocza, inteligentka i ładna książeczka. Poprawiła mi nastrój, zachęciła do kreatywnych działań i do zastanowienia się nad rolą porażki. Mamy tendencję do skupiania się na sukcesach (przykładowo w biografiach znanych osób, w publikacjach z dziedziny historii, w sposobie w jakim opowiadamy o nauce), a to właśnie z porażek rodzą się niekiedy najoryginalniejsze rozwiązania.
PORAŻKA TO PRZYPRAWA, DODAJE SMAKU SUKCESOWI
Urocza, inteligentka i ładna książeczka. Poprawiła mi nastrój, zachęciła do kreatywnych działań i do zastanowienia się nad rolą porażki. Mamy tendencję do skupiania się na sukcesach (przykładowo w biografiach znanych osób, w publikacjach z dziedziny historii, w sposobie w jakim opowiadamy o nauce), a to właśnie z porażek rodzą...
2017-11-10
Lubię Lodga i mogłabym bez końca czytać "literaturę kampusową" (campus novels), ze względu na zainteresowanie światem akademików. A jednak ta powieść spodobała mi się zdecydowanie mniej niż "Fajna robota" (mniej więcej na równi z "Zamianą") i na razie chyba zamknę na niej etap eksplorowania powieści Lodge'a.
Teraz o samej książce. To powieść z lat 80. i od tamtej pory sporo się zmieniło - przede wszystkim do świata nauki wkradło się więcej współzawodnictwa, racjonalizacji w duchu kapitalistycznym – chyba nie ma już miejsca na wieczne bawienie na konferencjach na koszt uniwerku, "wczasy badawcze" w luksusowych willach etc. Tym niemniej, duża część rzeczywistości akademickiej pozostała taka sama – konieczność podróży, walka o prestiż, borykanie się z procesem twórczym. Co więcej, nawet tematyka debat między naukowcami z powieści Lodge'a wcale nie wyszła z mody – wciąż wałkujemy postmodernizm, strukturalizm, dekonstrukcjonizm, marksizm, feminizm etc.
Mimo, że w powieści roi się od postaci (ciekawych, sympatycznych) i akacja przenosi się niemal co rozdział do innego miasta (tropem konferencji i pewnej uciekającej badaczki) to mnie zabrakło w tej powieści głównego wątku, który sprawiłby, że wracałabym do powieści z zainteresowaniem. Dodatkowo, raziła mnie charakterystyczny chyba dla Lodga naturalizm opisów – naprawdę niespecjalnie interesuje mnie fizjologia bohaterów. W dodatku sporo było w tej historii podskórnego seksizmu (i to pomimo wrażliwości autora na obecność feminizmu w krytyce literackiej) – w rodzaju romansów wykładowców ze studentkami (prawdziwych lub urojonych), profesorów z młodszymi o wiele dekad kochankami etc. Jakoś nie mogłam się opędzić od myśli, że autor przelewał na papier swoje fantazje. Podobnie jak w przypadku fizjologii – I don't care!
Cytaty:
"The modern conference resembles the pilgrimage of medieval Christendom in that it allows the participants to indudge themselves in the pleasures and diversions of travel while appearing to be austerely bent on self-improvement".
"But with the excuse you journey to new and interesting places, meet new and interesting people, and form new and interesting relationships with them; exchange gossip and confidences (for your well-worn stories are fresh to them, and vice versa); eat, drink and make marry in their company every evening; and yet at the end of it all, return home with an enhanced reputation for seriousness of mind".
O Rummige (Birmingham):
He eventually found, or lost, himself in the city centre, a bewildering labyrinth of dirty, malodorous stairs, subways and walkways that funnelled the local peasantry up and down, over and under the huge concrete highways, vibrating with the thunder of passing juggernauts"
O spotkaniu dwóch akademików w samolocie:
"While the plane was still taxiing on the runwan, Morris had Phillop Swollow's book on Hazlitt on his lap, and Fulvia Morgana her copy of Althusser's essays. Each glanced surreptitiously at the other's reading matter. It was as good as a masonic handshake."
"That was the beauty of the academic life, as Morris saw it. To them that had, more would be given."
"Morris read through the letter. Was it a shade too fulsome? No, that was another law of academic life: it is impossible to be excessive in flattery of one's peers".
Lubię Lodga i mogłabym bez końca czytać "literaturę kampusową" (campus novels), ze względu na zainteresowanie światem akademików. A jednak ta powieść spodobała mi się zdecydowanie mniej niż "Fajna robota" (mniej więcej na równi z "Zamianą") i na razie chyba zamknę na niej etap eksplorowania powieści Lodge'a.
Teraz o samej książce. To powieść z lat 80. i od tamtej pory...
2017-10-28
BOGATY ŚWIAT BIEDOTY
Można powiedzieć, że "Genialna przyjaciółka" to saga – wielotomowa opowieść o przeplatających się losach wielu pokoleń. Z tym, że nie jest to saga rodzinna, lecz "dzielnicowa". Ferrante przedstawia bowiem losy kilku rodzin, każdej składającej się z wielu członków (mnóstwo dzieci), żyjących w obrębie biednej dzielnicy Neapolu. Uwaga skupia się na dwóch przyjaciółkach – Elenie i Linie, które, każda na swój sposób, próbują się wyrwać z pełnej przemocy, smutku i wypaczeń rzeczywistości.
Powieść bardzo mnie wciągnęła, polubiłam jej licznych bohaterów (świetnie skonstruowane, wielowymiarowe postaci, które dodatkowo "rozwijają się" i zmieniają w czasie). Akcja toczy się powoli, dotyczy drobnych codziennych spraw – szkoła, życie rodziny, pierwsze miłości, rozwijające się życie intelektualne bohaterek. Mnie nie przeszkadzało powolne tempo, dbałość o opisy szczegółów – ten styl przypominał mi inne lubiane przeze mnie teksty kobiet np. "Garden Party" Katherine Mansfield (tu recenzja: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/76410/garden-party/opinia/41163574#opinia411...). Spodobało mi się też barwne ujęcie bogatego świata emocji bohaterów. Przeczytam na pewno kolejne tomy, choć planuję je sobie dozować w ilości 1 na rok.
Choć poleciłabym tę powieść szczególnie italianist(k)om i wielbicielom Neapolu, to mimo wszystko dziwi mnie, że Ferrante trafiła do panteonu najważniejszych współczesnych włoskich pisarzy. Ta powieść, choć jest przyjemną, wzbogacającą lekturą, w dodatku opartą na dobrym "researchu" (dobrze przedstawione historyczne tło, w oryginale też użycie dialektu, przeplatane z wyrafinowanym włoskim narracji) nie ma, moim zdaniem, iskry, która uczyniłaby ją naprawdę "genialną". Brak tu głównej intrygi, wciągającego wątku lub bohatera lub bohaterki, którzy naprawdę zaangażowaliby mnie emocjonalnie – jak na razie kwestia zniknięcia po latach Liny nie zapełnia tej pustki.
BOGATY ŚWIAT BIEDOTY
Można powiedzieć, że "Genialna przyjaciółka" to saga – wielotomowa opowieść o przeplatających się losach wielu pokoleń. Z tym, że nie jest to saga rodzinna, lecz "dzielnicowa". Ferrante przedstawia bowiem losy kilku rodzin, każdej składającej się z wielu członków (mnóstwo dzieci), żyjących w obrębie biednej dzielnicy Neapolu. Uwaga skupia się na dwóch...
2017-10-07
KRAINA TKLIWOŚCI
Ta książka to dla mnie "perła ze śmietnika". Znalazłam ją dosłownie porzuconą na śmietniku w moim bloku w kilka tygodni po tym, jak dodałam ją do listy lektur na 'lubimy czytać'. A dodałam ją zainspirowana wzmiankami w powieści Chris Kraus 'I love Dick', gdzie Mansfield przedstawiana jest jako jedna z wielkich niedocenionych pisarek. To musiało być przeznaczenie - 'Garden Party' zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
Chociaż nie lubię dzielenia literatury na męską i kobiecą, to Mansfield ma styl, który można nazwać kobiecym, przez wielkie K. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby mężczyzna napisał takie opowiadania - skupiają się one na rzeczywistości od zupełnie innej strony niż większość literatury. Kunszt autorki przejawia się przede wszystkim w opisach detalów rzeczywistości, które towarzyszą nam na codzień, a których czar często przegapiamy. Świat Mansfield to świat prześlicznych melodii, lodów jedzonych rozkosznie zamrożoną łyżeczką, piasku który pieści bosą stopę, tafty, która szeleści sugestywnie, małych sówek pohukujących w ciemnościach nocy... Mansfield wspaniale opisuje też postaci i ich emocje – w kilku zdaniach potrafi stworzyć wielowymiarowy portret postaci. W opisach tych najzwyklejszych chwil, które mijają niezauważone, pełno jest tkliwości i odrobina ironii.
Najlepsze opodwiadanie to dla mnie "Małżeństwo a la mode".
Cytaty:
W zatoce:
"W taki sposób należy żyć - niedbale, rozrzutnie, szczodrze. (...) Brać wszystko lekko, nie walczyć z przypływami i odpływami życia, ale poddawać się im - tego właśnie potrzebuje. Najgorsze jest to naprężenie. Żyć! Żyć! I ten skończenie piękny poranek, taki świeży i jasny, wygrzewający się w słońcu, jak gdyby śmiejący się ze swojej urody, zdawał się szeptać:
"A czemuż by nie?"
"- Och, ci mężczyźni! - rzekła. Zanurzyła czajnik w misce i trzymała go pod wodą jeszcze wtedy, gdy woda już przestała bulgotać, jak gdyby to był także mężczyzna, który w najlepszym wypadku zasługuje tylko na to, by go utopić".
"Biedna stara mateczka – uśmiechała się, skacząc po kamieniach. – Biedna stara mateczka. Och! och! Jaka to radość, jaka rozkosz być młodą!"
Państwo gołębiowie:
"Rozumie się, że Reginald kochał matkę i tym podobne. Ona... ona chciała jak najlepiej, okazywała mu wiele poświęcenia i tak dalej. Ale nie można było zaprzeczyć, że była raczej ponurą istotą."
Małżeństwo a la mode:
–To takie ważne –wyjaśniła ta nowa Izabella –aby [dzieci] od samego początku polubiły odpowiednie rzeczy. Oszczędzi im to dużo czasu w przyszłości. Doprawdy, jeśliby te biedne maleństwa musiały patrzeć na takie okropności, można przypuszczać, że w latach późniejszych zażądałyby, aby je zaprowadzono do Akademii Królewskiej.
Mówiła w taki sposób, jak gdyby pójście do Akademii Królewskiej oznaczało dla każdego natychmiastową, niechybną śmierć".
Obcy:
"Iść za Janey korytarzem, który ona znała tak dobrze, a który był tak obcy dla niego; rozcyhlać po niej zielone kotary i wchodzić do kajuty, która była jej kajutą, wszystko to sprawiało mu niewysłowioną rozkosz."
"Jak zupełnie inaczej wsiada się do powozu z Janey".
Święto bankowe:
"Popatrzcie znowu! Ze wzgórza zjeżdża, kołysząc się ogromna kolasa, a wewnątrz niej dwoje starych, bardzo starych dzieci".
KRAINA TKLIWOŚCI
Ta książka to dla mnie "perła ze śmietnika". Znalazłam ją dosłownie porzuconą na śmietniku w moim bloku w kilka tygodni po tym, jak dodałam ją do listy lektur na 'lubimy czytać'. A dodałam ją zainspirowana wzmiankami w powieści Chris Kraus 'I love Dick', gdzie Mansfield przedstawiana jest jako jedna z wielkich niedocenionych pisarek. To musiało być...
2017-10-05
APOTEOZA CIERPIENIA
Slaby ale jasny sygnal dla tych, ktorzy chca sie juz poddac.
Cierpienie jako zrodlo poezji i tworczosci w ogole. Krociotki tekscik, bardzo wart uwagi. Nawet bardziej niz film na nim oparty, z Iggim Popem i samym Houellebecq'iem w rolach glownych, tez niczego sobie.
Czytajcie, poeci. I atakujcie!
Tu link do glownego tekstu po angielsku:
https://www.houellebecq.info/popdivers.php?id=13
APOTEOZA CIERPIENIA
Slaby ale jasny sygnal dla tych, ktorzy chca sie juz poddac.
Cierpienie jako zrodlo poezji i tworczosci w ogole. Krociotki tekscik, bardzo wart uwagi. Nawet bardziej niz film na nim oparty, z Iggim Popem i samym Houellebecq'iem w rolach glownych, tez niczego sobie.
Czytajcie, poeci. I atakujcie!
Tu link do glownego tekstu po...
2017-09-10
Mocna rzecz.
Teraz rozumiem popularność tej powieści (i filmu na niej opartego). Opowiada gangsterską historię, trzymającą w napięciu, wywołującą mocne emocje (autentycznie się bałam, kiedy Michael jechał na spotkanie z Solazzo – rzadko mi się zdarza taki stopień napięcia przy czytaniu powieści), krótko mówiąc pozwala zatopić się w innym świecie. To jest naprawdę świat sam w sobie – takim z resztą go widzą bohaterowie – jako alternatywę dla głównego nurtu społeczeństwa, alternatywę, którą wybierają ludzie silnej woli, ludzie kochający wolność, 'ludzie honoru'. Na tym forum czytelnicy zachwycają się 'ponadczasowymi wartościami' jakim hołdują bohaterowie, ale ja stoję po stronie Key, żony Michela, która pytała "Ale Michel, co by się stało jakby każdy tak o sobie myślał?". Więc nie "kibicowałam" gangsterom, choć na pewnym poziomie można się pozwolić uwieść ich postaciom.
Poza tym przyziemnym poziomem, to jest wciągającą intrygą pełną interesujących charakterów, powieść sprawdza się jako analiza psychologiczna - wgląd w myśli, postawy i motywacje tych wielowymiarowych postaci : Michela Corleone, Toma Hagena, Johnny'ego Fontane, Ala Neriego i Luki Brasi i oczywiście samego Dona. Kobiety są oczywiście trochę w tle, jak przystało na maczystowski klimat historii – Apolonia zarysowana kilkoma brawurowymi kreskami, ale Puzo umie to robić. Potrafi też pisać o sprawach zmysłowych: rozkoszach stołu i łoża.
Mocna rzecz.
Teraz rozumiem popularność tej powieści (i filmu na niej opartego). Opowiada gangsterską historię, trzymającą w napięciu, wywołującą mocne emocje (autentycznie się bałam, kiedy Michael jechał na spotkanie z Solazzo – rzadko mi się zdarza taki stopień napięcia przy czytaniu powieści), krótko mówiąc pozwala zatopić się w innym świecie. To jest naprawdę świat...
2017-08-22
WODA, WSZĘDZIE WODA
Czytadło na wolne chwile, podobnie jak 'Dziewczyna z pociągu'. Podobała mi się narracja poszatkowana na perspektywy bohaterów i bohaterek. Dzięki krótkim rozdziałom powieść idealnie nadaje się do środków komunikacji, poczytywania przy pracach domowych etc. Spodobało mi się też wrażenie wszechobecności tytułowej wody, z którą związane są tajemnicze śmierci – pojawia się ona jako rzeka przepływająca przez miasteczko i tworząca nieopodal tajemnicze 'topielisko'. Woda to także morze bijące o klif, padający bez ustanku deszcz (to w końcu Anglia), pot zalewający oczy, paląca w gardło wódka itd. Doceniam też portret małego angielskiego miasteczka, z jego rytmem zależnym od pór roku, z jego małą elitą, jego dziwakami etc.
O przekładzie: tłumaczenie jest OK, ale można się przyczepić do paru nienaturalnych wyrażeń w polskiej wersji. Zapamiętałam np. kalki takie jak 'kupiłam piwo w spółdzielni' (pewnie w co-op, coś a la nasze dawne społem, ale lepiej przełożyć po prostu 'w spożywczaku'); 'nie dotknąłem twojej matki' – powinno być 'nie tknąłem'; 'nie rozmawialiśmy o przyzwoleniu, jak teraz' – chodzi o 'consent', czyli zgodę na współżycie, ale w tym znaczeniu wyraz (jeszcze) po polsku nie funkcjonuje. Poza tym:'plakaty przyklejone blutackiem' (nie słyszałam tego słowa użytego po polsku, mogło być po prostu przyklejone taśmą – sczegół bez znaczenia dla fabuły); 'a kysz!' użyte w znaczeniu 'daj spokój'. To wszystko szczegóły, na które zwracają uwagę tylko takie czepialskie redaktorki jak ja ;)
Ogólnie przekład zgrabny i poprawny, a książka oferuje odskocznię od rzeczywistości, jeśli tego szukamy.
WODA, WSZĘDZIE WODA
Czytadło na wolne chwile, podobnie jak 'Dziewczyna z pociągu'. Podobała mi się narracja poszatkowana na perspektywy bohaterów i bohaterek. Dzięki krótkim rozdziałom powieść idealnie nadaje się do środków komunikacji, poczytywania przy pracach domowych etc. Spodobało mi się też wrażenie wszechobecności tytułowej wody, z którą związane są tajemnicze...
2017-08-22
2017-07-25
Oczekiwania wobec powieści miałam wysokie: 1 odcinek serialu (resztę zostawiam sobie na jesień) zrobił na mnie duże wrażenie ciekawą formą, zmysłową atmosferą i nonszalanckim, czarującym aktorstwem, powieść zaś miała świetne recenzje ('najważniejsza książka napisana o kobietach i mężczyznach w zeszłym wieku - to 'Guardian'). W dodatku w Internecie trafiłam na (niepochlebną) recenzję czytelniczki, która napisała, że 'to powieść dla osób, które chodzą do galerii i sztuki i odmawiają założenia Facebooka'. Od razu wiedziałam, że to coś dla mnie. Nie zawiodłam się, choć...
Książkę trudno jest po prostu polubić. Fabuła jest banalna, by nie powiedzieć pretekstowa – kobieta zakochuje się w mężczyźnie, który nie odwzajemnia jej uczucia. Główni bohaterowie wiodą uprzywilejowany żywot artystów i literatów, ale na życie patrzą ze zblazowaniem i tępym poczuciem nieszczęścia. Główna bohaterka o nazwisku takim samym jak autorki (z rzeczywistym zgadza się także nazwisko jej męża i wielu innych osób z otoczenia) zaczyna pisać listy miłosne do tytułowego Dicka wzbijając się przy tym na wyżyny ekshibicjonizmu, które doprawdy nie przystoją kobiecie. W dodatku, w tym literacko–artystyczno-erotycznym przedsięwzięciu wspiera ją mąż – Selvere (literat od Holokaustu).
W moim odczuciu właśnie w tym bezwstydnym przedstawieniu życia bohaterki jakie jest: rozmemłane, trochę nieudane, zawieszone gdzieś między szarą zwyczajnością, a życiem 'ludzi sukcesu' tkwi wartość powieści. Odbieram to jako odwrócenie klasycznej sytuacji z literatury okresu romantyzmu, gdzie to kobieta była dla narratora płci męskiej pasywnym obiektem westchnień, pretekstem do snucia rozważań i inspiracją do tworzenia teorii. W 'I Love Dick', jak zwraca uwagę w posłowiu Joan Hawkins , Teoria (w rozumieniu myśli filozoficznej, przede wszystkim współczesnej Teorii Francuskiej) jest właściwie bohaterką powieści. Chris kocha Dicka 'analitycznie' – uczucie staje się pryzmatem, przez który patrzy na swoją pozycję jako kobiety, artystki, która nie odniosła sukcesu, żony przy boku słynnego męża, samouka, istoty intelektualnej ale też erotycznej.
Dłuższa recenzja i cytaty z powieści na moim blogu:
https://wordpress.com/post/przeklamliteracki.wordpress.com/1981
Oczekiwania wobec powieści miałam wysokie: 1 odcinek serialu (resztę zostawiam sobie na jesień) zrobił na mnie duże wrażenie ciekawą formą, zmysłową atmosferą i nonszalanckim, czarującym aktorstwem, powieść zaś miała świetne recenzje ('najważniejsza książka napisana o kobietach i mężczyznach w zeszłym wieku - to 'Guardian'). W dodatku w Internecie trafiłam na (niepochlebną)...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-24
IT WAS DEAD FUNNY! HA! HA! HA!
Książka odciągająca od codzienności i rozweselająca. W swojej klasie naprawdę dobra!
Dodatkowo barwnie przedstawia rzeczywistość angielskiej working class : perypetie życia w kolonii domków zamieszkanych przez (coraz bardziej) multi-etniczną wspólnotę, której rytm wyznaczają typowe święta z brytyjskiego kalendarza : Boxing Day, Bonfire Day, Bank Holidays, wydarzenia związane z życiem rodziny królewskiej. Dodatkowo, w tle rzeczywistość społeczna lat 80. : wojna o Falklandy, bezrobocie spowodowane planem Thatcher, feminizm, subkultury (skini i punki)... I rożne brytyjskie smaczki: gotowe dania na co dzień, mince pies od święta, bardzo brytyjskie lektury bohatera (Dickens, Wichrowe Wzgórza...)
Polecane.
IT WAS DEAD FUNNY! HA! HA! HA!
Książka odciągająca od codzienności i rozweselająca. W swojej klasie naprawdę dobra!
Dodatkowo barwnie przedstawia rzeczywistość angielskiej working class : perypetie życia w kolonii domków zamieszkanych przez (coraz bardziej) multi-etniczną wspólnotę, której rytm wyznaczają typowe święta z brytyjskiego kalendarza : Boxing Day, Bonfire Day,...
2017-06-19
Z powieści (opowiadania?) na pewno zapamiętam postać Harry'ego Morgana. Porównałabym go do głównego bohatera "Kamienia na kamieniu" Myśliwskiego. To klasyczna postać 'prawdziwego mężczyzny', która jednak mimo szorstkości i wyższości z jaką traktuje innych ('big bully') nie budzi niechęci. Hemingway świetnie pokazał, jak pomimo utraty ręki, nie traci on wcale na odwadze, sile i atrakcyjności w oczach kobiet. "– Mój wymarzony mężczyzna. – Nie miał ramienia. –Tak? Nie zauważyłam".
Ciekawie byłoby porównać polski przekład z oryginałem – w powieści mnóstwo jest lokalnego slangu i niedowiedzeń, które trudno zrozumieć, a co dopiero przetłumaczyć. Dla ciekawych, znalazłam takie porównanie oryginału z hiszpańskim tłumaczeniem: http://novelas.rodriguezalvarez.com/pdfs/Hemingway,%20Ernest%20%27%27To%20have%20and%20have%20not%27%27-Xx-En-Sp.pdf
Po przeczytaniu polecam też genialny 'skrót' powieści z mojej ukochanej serii "digestid classics" : https://www.theguardian.com/books/2008/sep/06/fiction3 . Uśmiałam się :)
Cytaty:
"He's my dream man.
– He's a bad-dream man"
"Him, like he was, snotty and strong and quick, and like some kind og expensive animal".
"Harry stood there, never having felt so tall, never having felt so wide, feeling the sweat trickle from under his armpits, feeling it go down his flanks"
"I've got confidence. That's the only thing I've got'.
Z powieści (opowiadania?) na pewno zapamiętam postać Harry'ego Morgana. Porównałabym go do głównego bohatera "Kamienia na kamieniu" Myśliwskiego. To klasyczna postać 'prawdziwego mężczyzny', która jednak mimo szorstkości i wyższości z jaką traktuje innych ('big bully') nie budzi niechęci. Hemingway świetnie pokazał, jak pomimo utraty ręki, nie traci on wcale na odwadze,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-28
FE, DO LICHA! JAKŻE GORZKO SMAKUJE ŻYCIE!
Książkę polecił mi znajomy profesor (podobno jego ulubiona powieść). Zaskoczyła mnie stylem narracji, oniryczną końcówką i oszczędnym ale poruszającym i bogatym językiem.
Pozdrawiam wszystkie Wilki Stepowe.
Do zobaczenia w Wieczności!
Cytaty:
"Prawdziwym cierpieniem, piekłem staje się życie ludzkie tylko tam, gdzie krzyżują się dwie epoki, dwie kultury i religie. Gdyby człowiek antyku musiał żyć w średniowieczu, zginąłby marnie, podobnie jak zginąłby dzikus w naszej cywilizacji. Bywają okresy, kiedy całe pokolenie dostaje się między dwie epoki, między dwa style życie, tak że zatraca ono wszelką neutralność, wszelki obyczaj, wszelkie poczucie bezpieczeństwa i niewinności".
"Kto zachował w pamięci mały, uparty cyprys, stojący wysoko nad wzgórzami Gubbio, złamany i rozdarty kamiennym zwałem, cyprys, który mimo to przetrwał i wypuścił nowy, mizerny pęd? Kto oddał sprawiedliwy hołd pracowitej właścicielce mieszkania na pierwszym piętrze i jej lśniącej czystością araukarii? Kto czytał nocą chmurne znaki przeciągających nad Renem mgieł? Wilk stepowy".
"Zwiędłe lata leżały między tym, co jest tutaj, a tym, co było".
"No cóż, każdy ma swój los, a żaden los nie jest lekki."
"Nie znaczy to jednak, że był szczególnie nieszczęśliwy (chociaż jemu, rzecz jasna, tak się zdawało, podobnie jak wszystkim ludziom, którzy uważają, że przypadające im cierpienia są najcięższe)."
"Wiodło mu się tak, jak wiedzie się wszystkim: to, czego z najgłębszego popędu swojej istoty najuparciej szukał i czego pragnął, stało się jego udziałem, ale w większej mierze, niż to dla człowieka korzystne."
"Opętanemu Bogiem nietrudno jest zrozumieć zbrodniarza i na odwrót, lecz dla nich obydwu, a także dla wszystkich innych istot krańcowych jest rzeczą niemożliwą zaaprobować jeszcze i ten neutralny, mdły środek, jakim jest mieszczaństwo".
"Człowiek nie jest wszak jakimś mocnym i trwałym kształtem (...), jest raczej próbą i stanem przejściowym, jest niczym innym, jak wąskim, niebezpiecznym mostem między naturą a duchem".
"...dzieci wcale nie są szczęśliwe, mają wiele konfliktów, rozterek i wszelkich cierpień"
"Człowiek, który jest zdolny pojąć buddę, człowiek, który ma wyobrażenie o niebiosach i otchłani człowieczeństwa, nie powinien żyć w świecie, w którym panują common sense, demokracja i burżuazyjne wykształcenie."
"-Niech się pani nie gniewa - prosiłem. – Ja wiem, że jestem zwariowany. - E, daj spokój z tą twoją melodią! Wcale nie jesteś zwariowany, profesorze, jesteś nawet, jak na mój gust, o wiele za mało zwariowany. Mam wrażenie, że jesteś w jakiś głupi sposób mądry, akurat jak profesor."
"Moje życie było uciążliwe, pogmatwane i nieszczęśliwe, wiodło ku rezygnacji i zaprzeczeniu, było gorzkie od soli losu całego człowieczeństwa, ale było bogate, dumne i bogate, i nawet w nędzy jeszcze królewskie. Choćby ten krótki odcinek wiodący do zagłady został Bóg wie jak żałośnie roztrwoniony, to jądro tego życia było szlachetne, miało swoje oblicze i rasę, nie liczyło się na grosze, lecz na gwiazdy."
"Miejmy nadzieję, że inne czasy były lepsze i znów będą lepsze, bogatsze, szersze, głębsze. Ale to nam nie da żadnych korzyści. A może zawsze tak było... Zawsze tak jak dziś? Zawsze świat tylko dla polityków, paskarzy, kelnerów i hulaków, a bez powietrza dla ludzi".
"Zawsze tak było i zawsze tak będzie, że czas i świat, pieniądze i potęga należą do ludzi małych i płaskich, a do innych, do tych właściwych ludzi, nic nie należy. Nic oprócz śmierci.-I nic ponadto? – Owszem, wieczność."
"Lekkie życie, lekka miłość, lekka śmierć – to nie dla mnie".
"Dziś w nocy, od godziny czwartej, teatr magiczny – tylko dla obłąkanych. Wejście kosztuje rozum."
"Fe! do licha, jakże gorzko smakuje życie!"
FE, DO LICHA! JAKŻE GORZKO SMAKUJE ŻYCIE!
Książkę polecił mi znajomy profesor (podobno jego ulubiona powieść). Zaskoczyła mnie stylem narracji, oniryczną końcówką i oszczędnym ale poruszającym i bogatym językiem.
Pozdrawiam wszystkie Wilki Stepowe.
Do zobaczenia w Wieczności!
Cytaty:
"Prawdziwym cierpieniem, piekłem staje się życie ludzkie tylko tam, gdzie krzyżują...
2017-04-09
KIM JEST DZIŚ EDEK?
Przeczytane w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" i przed pójściem na inscenizację w Teatrze Narodowym (reż. Jerzy Jarocki, Jan Englert w roli Eugeniusza).
Siłą dobrych dzieł literackich jest ich ponadczasowość, możliwość interpretacji w nowym kluczu.
Czytając "Tango", zastanawiałam się jak tę parabolę odczytać w kontekście dzisiejszej polityki. Stomil i Eleonora to oczywiście lewica walcząca o wolność obyczajową, skupiająca się na buncie, a nie zwracająca uwagi na możliwe opłakane konsekwencje obalania istniejącego porządku. Artur to dla mnie typowy młody prawicowiec, zniesmaczony rozpasaniem obyczajów, tęskniący za porządkiem świata, za normami (ale także po to, by móc je łamać - w tym cały smaczek). Eugeniusz – przedstawiciel starego porządku, który po cichu przesiedział obyczajowe rewolucje, ale chętnie przyłączy się do kontrrewolucji po stronie fanatycznego młodzieńca – Artura (to dla mnie większość społeczeństwa, które jest "biernie" konserwatywne).
Obecnie Arturowie, posługując się Eugeniuszami, sięgają po władzę, spychając na ubocze dobrodusznych ale pozbawionych inicjatywy i woli walki o władzę Stomilów i Eleonory.
Ale Edek... kim jest dziś Edek? Komu Arturowie torują drogę?
KIM JEST DZIŚ EDEK?
Przeczytane w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" i przed pójściem na inscenizację w Teatrze Narodowym (reż. Jerzy Jarocki, Jan Englert w roli Eugeniusza).
Siłą dobrych dzieł literackich jest ich ponadczasowość, możliwość interpretacji w nowym kluczu.
Czytając "Tango", zastanawiałam się jak tę parabolę odczytać w kontekście dzisiejszej...
2017-03-26
WSZYSCY POWINNIŚMY BYĆ FEMINIST(K)AMI
Króciutki tekścik, na jedno posiedzenie.
Osoby znające choć trochę literaturę feministyczną, czy postulaty ruchu feministycznego nie znajdą w tej książce niczego nowego ani kontrowersyjnego. Autorka tłumaczy, lekko, bez pretensji i dowcipnie, co to znaczy być feministką. A mianowicie: żądać równych praw dla kobiet, zdawać sobie sprawę z wieków wykluczenia kobiet ze świata nauki, polityki i kultury oraz mieć oczy otwarte na konsekwencje tego stanu rzeczy. Wydawałoby się, że to mało radykalny pogląd, który powinien wyznawać każdy człowiek popierający prawa człowieka. Tymczasem, tak w Nigerii, z której pochodzi autorka, jak i w Polsce wciąż musimy tłumaczyć, że feminizm to nie nienawiść do mężczyzn, szminki i maszynek do golenia.
Fajnie, że trafiłam na tę pozycję, będę polecać osobom, które mają mylne pojęcie o feminizmie (o ile będą chciały czytać...)
WSZYSCY POWINNIŚMY BYĆ FEMINIST(K)AMI
Króciutki tekścik, na jedno posiedzenie.
Osoby znające choć trochę literaturę feministyczną, czy postulaty ruchu feministycznego nie znajdą w tej książce niczego nowego ani kontrowersyjnego. Autorka tłumaczy, lekko, bez pretensji i dowcipnie, co to znaczy być feministką. A mianowicie: żądać równych praw dla kobiet, zdawać sobie sprawę...
2017-03-25
A JAKBY TAK TROCHĘ ZBOCZYĆ, TO CO?
Powieść przeczytana w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków". Poprzednio czytałam w liceum, będzie lat temu 10. Obawiam się, że obecnie jest bardziej "aktualna" niż ową dekadę temu. Podczas lektury wciąż towarzyszyła mi myśl : przecież to dokładnie ten sam język, który słychać teraz... To szczucie ojczyzną, honorem, czcią, to powstawanie z klęczek i pokazywanie światu 'bohaterstwa bohaterów naszych'. Straszne, jaką władzę ten język wciąż sprawuje nad tym narodem. Trwoga, trwoga, po stokroć Ostroga.
Lektura obowiązkowa - jako szczepionka na "formę polską".
cytaty:
(ze wstępu)
"Zbyt silny jest w nas dotąd ten kompleks polski i zbyt obciążeni jesteśmy tradycją. Jedni (do nich należałem) niemal boją się słowa "ojczyzna" jakby ono cofało ich o 30 lat w rozwoju"
"Rozluźnić to nasze oddanie się Polsce! Oderwać się choć trochę! Powstać z klęczek! Ujawnić, zalegalizować ten biegun odczuwania, który każe jednostce bronić się przed narodem, jak przed każdą zbiorową przemocą. Uzyskać – to najważniejsze – swobodę wobec formy polskiej, będąc Polakiem być jednak kimś obszerniejszym i wyższym od Polaka!"
(z powieści)
"Pokonamy, psia jego mać, już ja ci to mówię, a to ci mówię, żebyś nie mówił, że ja ci mówiłem, że nie Pokonamy bo tyż ci mówię, że Pokonamy, Zwyciężymy, bo w proch zetrzemy dłonią mocarną najjaśniejszą naszą, w proch, pył rozstrzaskamy, rozbijemy, na Pałaszach, Lancach rozniesiemy a zgnieciemy i pod Sztandarem naszym a w Majestacie naszym o Jezus Maria, o, Jezus, o, Jezus, rozmiażdżemy, Zabijemy!"
"Co i obowiązkiem Poselstwa jest żeby gruszek w popiele nie zasypiać, a
wszem wobec Bohaterstwo nasze ukazować, bo Bohaterstwo nasze wroga
przemoże, Bohaterstwo, Bohaterstwo Bohaterów naszych nieodparte, niezmożone
trwogą moce piekielne napełni, które przed Bohaterstwem naszym zadrżą i ustąpią!
(Porwali się więc, a pierwszy Minister, drugi Pułkownik, trzeci Radca i krzyczą:
— Bohater, Bohater, Bohaterstwo, Bohaterstwo!)
Ja na kolana padłem."
"A diabli, diabli, diabli, a niechże to diabli, a to im się tera Bohatera zachciało, a Bohatera oni sobie wymyślili!"
"Powiadam:
— Szalony człowieku! Za postępem i ja jestem! ale ty Zboczenie postępem
nazywasz. Rzekł mi na to:
— A jakby tak trochę zboczyć, to co?"
"— A po co tobie Polakiem być?!
I mówi:
— Takiż to rozkoszny był dotąd los Polaków Nie obrzydłaż tobie polskość
twoja? Nie dość tobie Męki: Nie dość odwiecznego Umęczenia, Udręczenia? A toż dzisiaj znowuż wam skórę łoją! Tak to przy skórze swojej się upirasz? Nie chcesz czym Innym, czym Nowym stać się?"
"Stanęło więc na tym, że koni, psów od Barona wezmą, a tak z chartami na
smyczy Kawalkada z Damami nie opodal miejsca Pojedynku przejeżdżać będą,
jakby nigdy nic, że to niby przypadkiem za szarakiem zajechali. Wówczas JW.
Damom i zaproszonym Cudzoziemcom Pojedynek ukazawszy, im też Męstwo,
Honor, Bój ukażą, a tyż Waleczność niezmierzoną, Krew Serdeczną, Cześć Niezłomną, Wiarę św. Nieprzepartą, Moc św. Najwyższa i Cud św. Narodu całego.
Na kolana padłem."
"Patrzcież na te gaje! Patrzcież na Naturę całą! I patrzcież na nas,
Polaków, amen, amen, amen. Wszyscy tedy „Viva Polonia Martir" zakrzyknęli."
"Poszedł spać Tomasz. Poszli tyż lgnąc, Horacjo, a i Gonzala chytra na spoczynek zdąża; więc sam zostałem z Przerażającym Brakiem Trwogi moim."
A JAKBY TAK TROCHĘ ZBOCZYĆ, TO CO?
Powieść przeczytana w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków". Poprzednio czytałam w liceum, będzie lat temu 10. Obawiam się, że obecnie jest bardziej "aktualna" niż ową dekadę temu. Podczas lektury wciąż towarzyszyła mi myśl : przecież to dokładnie ten sam język, który słychać teraz... To szczucie ojczyzną, honorem, czcią, to...
2017-03-15
WCIĄGAJĄCA ALE ROZCZAROWUJĄCA
O powieści usłyszałam podczas wykładu pewnej profesor socjologii z USA. Wspomniała o niej w kontekście "społeczeństwa oceniającego", gdzie ciągłe wydawanie sądów i tworzenie rankingów weszło ludziom w krew (vide tripadvisor, rankingi uniwersytetów, listy top 5, polubienia na facebooku etc.) Przeczytałam "Krąg" jednym tchem, ale lekturze towarzyszyło poczucie rozczarowania. Po książce polecanej przez cenioną przeze mnie profesor ("wszyscy w Nowym Jorku ją czytali") i dotyczącej tak ciekawego i ważnego teraz tematu spodziewałam się więcej.
Na plus: nawiązania do Orwella - szczególnie wątek erotyki jako obszaru 'nieskażonego' technologicznie i będącego ostoją prywatności - wątek mógł być jednak pogłębiony od strony emocjonalnej; wiele pomysłów na nowe 'transparentne' technologie przyszłości; wątek Mercera i jego finał; scena z rekinem - mocne.
Na minus: wydało mi się niewiarygodne, że bohaterowie powieści, "najbystrzejsze umysły epoki" całkiem bezkrytycznie przyjmują wszystkie innowacje zmierzające do uczynienia życia "transparentnym". Nikt nie wpadł na to, że technologia, która wszystko ujawnia może też służyć do opresji np. we wspomnianych totalitarnych reżimach filmowanie wszystkiego pozwoli nie tylko zidentyfikować brutalnych policjantów (widzom z krajów demokratycznych), ale też natychmiast rozpoznać i wpisać na czarną listę wszystkich uczestników demonstracji (władzom kraju totalitarnego, który bimba sobie na potępienie i "złe buźki" w demokracjach). Nie zaskoczyło mnie rozwiązanie wątku Kaldena.
Ogólnie miałam wrażenie, że postaciom nieco brakowało refleksyjności - ciekawiej byłoby towarzyszyć bohaterom, którzy nieco głębiej zastanawiają się nad relacją np. erotyka a transparentność, natura a technologia etc. Tym niemniej czytało się lekko i przyjemnie - idealne na dłuższą podróż.
WCIĄGAJĄCA ALE ROZCZAROWUJĄCA
O powieści usłyszałam podczas wykładu pewnej profesor socjologii z USA. Wspomniała o niej w kontekście "społeczeństwa oceniającego", gdzie ciągłe wydawanie sądów i tworzenie rankingów weszło ludziom w krew (vide tripadvisor, rankingi uniwersytetów, listy top 5, polubienia na facebooku etc.) Przeczytałam "Krąg" jednym tchem, ale lekturze...
2017-02-25
Wspaniała książka!
Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki i ilustratorki tej komiksowej biografii – Kate Evans.
Trudno opowiadać historię Roży Luksemburg – kobiety, która żyła w odmiennych realiach niż nasze, na tle tak burzliwych czasów i miała tak przebogate życie - obfitujące w wydarzenia polityczne, intelektualne, prywatne. Do tego, tak wiele jest źródeł, które rozmaicie przedstawiają i osądzają Różę. Trudno z tych wszystkich wątków złożyć jedną opowieść, tak żeby niczego nie uronić. Evans udało się to wspaniale.
Róża z komiksu 'Red Rosa' jest kobietą z krwi i kości, o żywym umyśle, wrażliwym sercu i poetyckiej duszy. Choć kreska ilustracji nadaje wszystkim scenom charakterystyczny rys, widać ogromną troskę o detal – wystarczy spojrzeć na idealnie oddaną bramę warszawskiej Cytadeli, czy przeczytać uwagi autorki o szczegółach uzbrojenia. Kadrom towarzyszy tekst, który bezpośrednio czerpie z pism Róży (głównie listów, ale też jej artykułów i tekstów ekonomicznych), a na końcu książki znajdują się dokładne, dłuższe cytaty i objaśnienia autorki.
Wspaniale było śledzić niezwykłe życie Róży i czytać jej własny do niego komentarz – często ironiczny, dowcipny, niekiedy czuły (w wymianach z kochankami) a często pełen rewolucyjnego ferworu. Tekst nie pozostawia wątpliwości, że Róża była niezwykłą kobietą – pomimo ograniczeń (niepełnosprawność, antysemickie nastroje towarzyszące jej dorastaniu w Zamościu i Warszawie, uprzedzenia wobec kobiet) osiągnęła wykształcenie (doktorat z ekonomii napisała o historii rozwoju industrialnego Polski), została najważniejszą kobietą politykiem swojej epoki, miała mnóstwo niezwykłych osobistych związków – przyjaźni i romansów.
Porusza wrażliwość Róży na krzywdę ludzi i zwierząt (scena gdy płacze nad krzywdą wołu bitego w twierdzy Breslau, gdzie była więziona) i jej umiejętność cieszenia się życiem nawet w dramatycznych okolicznościach (scena zachwycania się śpiewem ptaków słyszanym na dziedzińcu więzienia, czy jedne z jej ostatnich zapisanych tekstów - także skreślony w więzieniu – który promienieje radością życia). Ogromne wrażenie robią ostatnie słowa zapisane przez Różę w nocy przed jej zamordowaniem:
'"Porządek panuje w Berlinie!"
Głupi pachołkowie! Wasz porządek zbudowany jest na piasku. Rewolucja „znowu wśród grzmotów do góry się wzniesie", i ku waszemu przerażeniu, przy dźwięku surm, ogłosi:
Byłam, jestem, będę'.
Mocne.
Dodam jeszcze, że głos samej autorki, Kate Evans, także jest słyszalny – są sceny, które traktują Różę nieco krytyczne, ironiczne np. ta, w której Róża, w eleganckim towarzystwie, wznosi toast szampanem za 'rewolucję', a trzymająca tacę służąca wznosi oczy do nieba, lub gdy autorka wychodzi 'zza kulis' by przenieść analizę ekonomiczną Róży na grunt współczesny i zastosować ją do kryzysu 2008 r. Mam zamiar kupić (koleżance) poprzedni komiks Evans – o ciąży i porodzie ('The bump'). Wiele osób twierdzi, że to idealny, feministyczny przewodnik po tym etapie życia.
15 stycznia 2019 r. wypada 100 rocznica śmierci Róży. Byłoby wspaniale, gdyby pomyślano o upamiętnieniu tej odważnej kobiety także w Zamościu, gdzie się urodziła oraz w Warszawie, gdzie spędziła młode lata.
Kilka cytatów (z Róży):
...people, when they're writing, forget for the most part to go deeper inside temselves and sxperience the full import and truth of what they're writing. I believe that people need to live in the subject matter fully and really experience it every time, every day, with every article they write, and then words will be found that are free, that come from the heart and go to the heart, instead of the old familiar phrases'.
Róża opisuje próbę rozstania ze swoim kochankiem-towarzyszem, Leo Jogichesem : "A fine orchestra was playing, in the gallery music from the last scene of Carmen, and while they were playing L. softly wispered to me : I would sooner strike you dead".
"...anyone who thinks crearly, and has a genuine mastery of his subject matter, also expresses himself clearly and understandably. Someone who expresses himself in obscure and high-glown terms, if he is not a pure philosophical idea-constructor or a fantasist of religious mysticism, only shows that he is himself unclear about the matter, or has reason to avoid clarity".
"Only by sharpening the subject matter through teaching was I able to develop my ideas".
"I cleave to the idea that a woman's character doesn't show itself when love begins, but when it ends".
"The time when I was writing the Accumulation of Capital belongs to the happiest of my life. Really I was living as though in euphoria, "on a high", saw and heard nothing else, day or night but this one question, which unfolded before me so beautifully (...)
Róża dowiaduje się o nakazie aresztowania jej "What do you think, dear, how fantastic!"
Róża pisze list z więzienia do swojego ukochanego: "Hanschen, are you sleeping? I'm coming with a long piece of straw to tickle your ear. I need company, I'm sad and I want to make a confession." i dalej o śpiewie ptaszka słyszanego na dziedzińcu więzienia "You see, I know that his foolish chatter is actually the deepest wisdom and that he's right about everything".
Róża pisze w liście z więzienia o błękicie nieba widzianego na więziennym dziedzińcu "Hanschen, you have no idea how blue the sky was today! (...) I stood there with my little watter can dripping in my hand with my head tilted back and felt a yearning to dive up into that damp, shimmering blueness, to bathe in it, to splash around, to let myself dissolve completly in that dew and disappear..."
"I am ready at my post at all times and at the first opportunity will begin striking the keys of World History's piano with all ten fingers so that it will really boom".
"Freedom only for the supporters of the government, only for the members of one party – however numerous they may be – is no freedom at all. Freedom is always and exclusively freedom for the one who thinks differently."
"And in the dark I smile at life, as if I knew some kind of magical secret that gives the lie to everything evil and sad and changes it into pure light and happiness. I believe that the secret is nothing but life itself; the deep darkness of night is so beautiful and as soft as velvet, if one only looks at it the right way; and in the crunching of the damp sand beneath the slow, heavy steps of the sentries a beautiful small song of life is being sung – if only one knows how to listen properly. At such moments I think of you and I would like so much to pass on this magical key to you, so that always and in all situations you would be aware of the beautiful and the joyful, so that you would live in joyful euphoria as though you were walking across a multi-coloured meadow".
i jeszcze wiersz "Spowiedź Huttena" Meyera.
Książka- cudo!
Gdyby przyznawano doktoraty za komiksy (powinni!), Kate Evans zdecydowanie powinna go otrzymać.
Wspaniała książka!
Jestem pod ogromnym wrażeniem talentu autorki i ilustratorki tej komiksowej biografii – Kate Evans.
Trudno opowiadać historię Roży Luksemburg – kobiety, która żyła w odmiennych realiach niż nasze, na tle tak burzliwych czasów i miała tak przebogate życie - obfitujące w wydarzenia polityczne, intelektualne, prywatne. Do tego, tak wiele jest źródeł,...
Niebezpieczne (uniwersyteckie) związki
Moja druga książka Lodge'a, po "Nice work". Obie należą do trylogii kampusowej, której akcja toczy się głównie na uniwersytecie w Rummidge, w istocie lekko tylko zakamuflowanym Birmingham. Książka podobała mi się głównie właśnie ze względu na trafne opisy miasta, i dziwactw angielskiego stylu życia w ogóle (np. niedogrzane domy, relatywna pruderia w porównaniu z USA gdzie rewolucja seksualna wcześniej zdobyła przyczółki). Zawsze też doceniam ilustracje akademickiego życia (np. Philip chciwie rozrywający opakowanie przesłanych do recenzji książek w 'pociągających, gładkich okładkach'). Tu dodatkowo jest dość zabawna, lekka fabuła i próba zabawy formą literacką. Osobiście raziły mnie nieco fizjologiczne opisy związane z cielesnością bohaterów, ale to może moja wrażliwość.
Do poczytania jesiennym wieczorem, ale zabrakło tu pazura, który do "Nice work" wnosiła postać Robyn.
Dziwią mnie pozostałe komentarze, w których czytelnicy narzekają na niemoralność przedstawionego w powieści układu (chodzi o sprawy damsko-męskie). Ludzie, to tylko opowieść, nie reklama ani propaganda :) Pewne sprawy są wyolbrzymione, pokazane w krzywym zwierciadle dla żartu :) Zupełnie nie podzielam tej moralnej paniki – czy czytając "Niebezpieczne związki" też dopatrujecie się tam promocji rozwiązłości?
Cytaty: "Flying is, after all, the only way to travel".
"Simply keeping warm was Morris Zapp's main preoccupation in his first days at Rummidge".
"He examined Morris's Japanese casette recorder with a half-fearful, half-covetous curiosity of a ninteenth-century savage handling a missionary's tindel".
"He reached, he felt, a profound insight into the nature of the generation gap: it was a difference of age. The young were younger."
"Live... live all you can; it's a mistake not to" (Z Ambasadorów Henry'ego Jamesa)
Niebezpieczne (uniwersyteckie) związki
więcej Pokaż mimo toMoja druga książka Lodge'a, po "Nice work". Obie należą do trylogii kampusowej, której akcja toczy się głównie na uniwersytecie w Rummidge, w istocie lekko tylko zakamuflowanym Birmingham. Książka podobała mi się głównie właśnie ze względu na trafne opisy miasta, i dziwactw angielskiego stylu życia w ogóle (np. niedogrzane domy,...