-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Biblioteczka
CO ROBIŁO SIĘ (WE FRANCJI)
Piękna książka, coś na pograniczu autobiografii i reportażu społecznego, napisana w formie chronologicznie ułożonych "klatek". Autorka próbuje oddać atmosferę poszczególnych okresów 20 wieku we Francji, od okresu od razu po 2 wojnie światowej do czasów współczesnych, skupiając się nie na swoim indywidualnym doświadczeniu, a raczej na zmieniających się zwyczajach, usposobieniach, modach intelektualnych i lifestylowych. Najbardziej rezonowały ze mną echa maja 68, opis wchodzenia w rodzicielstwo oraz portret epoki współczesnej i z jej zawrotnym tempem i izolacją jednostek (ostatnie ok 15 stron). Niektóre fragmenty naprawdę poruszające, napisane z niezwykłym kunsztem, w którym widać klasę intelektualną oraz dojrzałość autorki.
Perełka. Dla frankofilów - obowiązkowo!
CO ROBIŁO SIĘ (WE FRANCJI)
Piękna książka, coś na pograniczu autobiografii i reportażu społecznego, napisana w formie chronologicznie ułożonych "klatek". Autorka próbuje oddać atmosferę poszczególnych okresów 20 wieku we Francji, od okresu od razu po 2 wojnie światowej do czasów współczesnych, skupiając się nie na swoim indywidualnym doświadczeniu, a raczej na zmieniających...
2020-09-05
Urocza powieść z zapadającymi w pamięć kobiecymi bohaterkami. Mimo niedzisiejszej wizji kobiecości (pełno tam fraz o "typowo kobiecej troskliwości", "naturalnej dziewczęcej skromności" i ogólnej afirmacji tradycyjnej roli kobiet), w swojej celebracji niemodnych dziś wartości, takich jak obowiązek, samopoświęcenie, cierpliwość, posłuszeństwo, rozwaga powieść jest ciepła, mądra i podnosząca na duchu. Postać Jo oczywiście wchodzi do mojego prywatnego kanonu literackich ulubienic.
Serial na podstawie powieści dodaję do kolejki.
Ps. "My brilliant friend" brought me here!
Urocza powieść z zapadającymi w pamięć kobiecymi bohaterkami. Mimo niedzisiejszej wizji kobiecości (pełno tam fraz o "typowo kobiecej troskliwości", "naturalnej dziewczęcej skromności" i ogólnej afirmacji tradycyjnej roli kobiet), w swojej celebracji niemodnych dziś wartości, takich jak obowiązek, samopoświęcenie, cierpliwość, posłuszeństwo, rozwaga powieść jest ciepła,...
więcej mniej Pokaż mimo toW porównaniu z tomami z cyklu "Genialna przyjaciółka" to zdecydowanie słabsza pozycja. Jest mnie wzciągająca, brak w niej fabuły, która utrzymywałaby uwagę czytelniczki. Pojawia się tu typowy dla Ferrante topos kobiecego szaleństwa, odklejenia, porzucenia nadmiernie ustrukturyzowanej i urządzonej (przez mężczyzn) rzeczywistości. I odwieczne pytanie: kim jesteśmy – czy tymi, jakimi widzą nas inni, czy może jakimś wewnętrznym, skrytym "ja"?
W porównaniu z tomami z cyklu "Genialna przyjaciółka" to zdecydowanie słabsza pozycja. Jest mnie wzciągająca, brak w niej fabuły, która utrzymywałaby uwagę czytelniczki. Pojawia się tu typowy dla Ferrante topos kobiecego szaleństwa, odklejenia, porzucenia nadmiernie ustrukturyzowanej i urządzonej (przez mężczyzn) rzeczywistości. I odwieczne pytanie: kim jesteśmy – czy tymi,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-15
Nie mam pojęcia czemu nie udało mi się skończyć tej książki. Być może żywię do niej niechęć, bo w głębi duszy uważam, że to JA powinnam ją była napisać.
Nie mam pojęcia czemu nie udało mi się skończyć tej książki. Być może żywię do niej niechęć, bo w głębi duszy uważam, że to JA powinnam ją była napisać.
Pokaż mimo to2021-03-28
YOU'RE NOT FROM NEW YORK CITY, YOU'RE FROM BROOKLYN
Książka niestety nie dorównuje "Euforii", która dosłownie zmiotła mnie z nóg. Tu temat jest znacznie bliższy codziennemu życiu millenialsów na całym świecie: prekarna praca, zmaganie z własną tożsamością, rozziew między aspiracjami podsycanymi przez kulturę sukcesu i możliwością ich realizacji, kryzys wieku młodego (czyli wkroczenie w trzecią dekadę życia bez "osiągnięć" w postaci partnera, przychówku, nieruchomości i stabilnej kariery). Lubię te tematy, ale jednak brak im czaru otwierania nowych światów (taką wartość miała dla mnie Euforia). Tę pozycję zestawiłabym raczej z Normalnymi ludźmi i Rozmowami z przyjaciółmi Sally Rooney. I znów bohateterka pisarka - lubię to, tak samo jak w ogóle lubię powieści o młodych kobietach, które traktują istotnie o NICH, a nie o umiejscowieniu ich na orbicie kolejnych mężczyzn.
Swoją drogą, podobała mi się obserwacja o mężczyznach: tak wielu z nich ma głębokie przekonanie, że są przeznaczeni do spraw wielkich, bo taki jest dominujący wzorzec wychowywania mężczyzn.
PS Również "Father of the Rain" tej samej autorki jest dużo, dużo mocniejszą pozycją.
YOU'RE NOT FROM NEW YORK CITY, YOU'RE FROM BROOKLYN
Książka niestety nie dorównuje "Euforii", która dosłownie zmiotła mnie z nóg. Tu temat jest znacznie bliższy codziennemu życiu millenialsów na całym świecie: prekarna praca, zmaganie z własną tożsamością, rozziew między aspiracjami podsycanymi przez kulturę sukcesu i możliwością ich realizacji, kryzys wieku młodego...
2021-03-27
SAMOTNOŚĆ W NORWEGII
Podobała mi się ta "nowelka", mimo że nie polubiłam jej głównej bohaterki. Doceniam skierowanie uwagi na tę często "niewidzialną" w kulturze grupę czyli kobietę "w średnim wieku", która pozostała samotna. Rozumiem część emocji, które przeżywa Ide przyglądając się życiu rodziny swojej siostry i matki, które ułożyły sobie relacje z partnerami, podczas gdy Ide czuje się odsunięta i osamotniona. Za dużo w jej rozważaniach jednak użalania się nad sobą, niedojrzałości. Naprawdę trudno powstrzymać się przed refleksją "nie masz innych problemów, kobitko?". W końcu zamożna młoda i zdrowa Norweżka ma, obiektywnie rzecz biorąc, lepszą sytuację życiową niż 99% ludzkości... Więc gdyby nie blokady emocjonalne, mogłaby ułożyć sobie życie, ot choćby z imigrantem z Polski :) Rozumiem, że to owe blokady emocjonalne są tematem tej powieści, ale jednak temat wydał mi się nieco błahy... Tym niemniej ciekawie było spędzić kilka dni w hytte tej norweskiej rodziny nad fjordem. Z perspektywy "krajoznawczej" było to bardzo wzbogacające. Po zakończeniu lektury zrobiłam sobie talerz krewetek z czosnkiem i masłem :)
SAMOTNOŚĆ W NORWEGII
Podobała mi się ta "nowelka", mimo że nie polubiłam jej głównej bohaterki. Doceniam skierowanie uwagi na tę często "niewidzialną" w kulturze grupę czyli kobietę "w średnim wieku", która pozostała samotna. Rozumiem część emocji, które przeżywa Ide przyglądając się życiu rodziny swojej siostry i matki, które ułożyły sobie relacje z partnerami, podczas...
2020-11-26
Klasyka.
Piękna, wspaniale napisana, przenikliwa, ponadczasowa, dowcipna i nostalgiczna rzecz.
Do smakowania. Do wracania. Do odkrywania w wersji filmowej (ekranizacja samego Martina Scorsese!)
Klasyka.
Piękna, wspaniale napisana, przenikliwa, ponadczasowa, dowcipna i nostalgiczna rzecz.
Do smakowania. Do wracania. Do odkrywania w wersji filmowej (ekranizacja samego Martina Scorsese!)
2020-09-05
Jak miłość, to w Rzymie (lub Paryżu albo Nowym Jorku)
Oda do kosmopolitycznego żywota artystów i intelektualistów, w którym jest czas na celebrowanie emocji we wszystkich ich odcieniach, niekończące się poszukiwania siebie, dumania o naturze miłości i przeznaczenia, a przede wszystkim na smakowanie piękna.
Pierwsza część nieco dla mnie zbyt ckliwa i zbyt łatwo powielająca zgrane stereotypy, ale reszta powieści z bardziej oryginalnym wątkiem homoerotycznym ratuje też i początek (wątki łączą się). Mimo, że w trakcie lektury nie mogłam odpędzić natrętnego pytania jak finansują swój wysoki poziom życia bohaterowie o nader skromnie płatnych zawodach, to i tak wizja ich wysmakowanego stylu życia wzbudziła we mnie pewien rodzaj nostalgii.
Ładna rzecz, erudycyjna, niewątpliwie pięknie napisana (zręcznie potraktowana także erotyka). Zachęciła mnie, żeby zapoznać się z innymi tekstami autora. Zacznę od "Tamtych dni i tamtych nocy", które znam w wersji filmowej.
Jak miłość, to w Rzymie (lub Paryżu albo Nowym Jorku)
Oda do kosmopolitycznego żywota artystów i intelektualistów, w którym jest czas na celebrowanie emocji we wszystkich ich odcieniach, niekończące się poszukiwania siebie, dumania o naturze miłości i przeznaczenia, a przede wszystkim na smakowanie piękna.
Pierwsza część nieco dla mnie zbyt ckliwa i zbyt łatwo...
2020-01-03
Dobra proza na co dzień: o książkach Sally Rooney
Sally Rooney, irlandzka autorka młodego pokolenia, wydała dotąd dwie powieści: “Rozmowy z przyjaciółmi” (“Conversations with Friends” – 2017) i „Normalni ludzie” („Normal people” – 2018). Tytuły książek w swojej zwyczajności doskonale odzwierciedlają charakter powieści i zaludniających ich karty postaci. Nie będzie tu więc fajerwerków, a raczej czułe pochylenie się nad codziennością, sprawami powszednimi i uczuciami tak ulotnymi, że nie poświęca się im książek o bardziej wydumanych tytułach. Srebrne liście kołyszące się, każdy osobno, na tle granatowego przed zmrokiem nieba, kropla wody spływająca po wyjętej z lodówki butelce, picie zimnego piwa z letniej szklanki, błogość towarzysząca głaskaniu włosów kogoś kochanego, cisza zapadająca między dwojgiem bliskich przyjaciół. Tego rodzaju momenty celebrują książki Rooney, wraz z równie rozmytym, niedookreślonym okresem życia: momentem wchodzenia w dorosłość.
A zatem jest tu też miejsce na pochylenie się nad kwestiami związanymi z tożsamością, relacjami klasowymi, pieniędzmi, władzą oraz seksualnością. W tym ostatnim obszarze pojawiają się wątki nieheteronormatywnych relacji (nie w znaczeniu politycznych kwestii LGBT, a raczej ukazania niezwykle szerokiego spektrum ludzkiej seksualności), świadomej zgody (consent) i subtelnej (a czasem mniej subtelnej) walki o przewagę. Obecność i dosłowne przedstawienie tych tematów są ważne, biorąc pod uwagę, że książka jest intensywnie promowana i ma szanse trafić „pod strzechy”, niosąc radosną nowinę o zmierzchu patriarchatu.
Po książki Sally Rooney sięgnęłam wymęczona uznanymi powieściami, które stawiają sobie za cel rozprawę z klasycznymi toposami literatury przez wielkie L: Wojna, Przemoc, Cierpienie. Istota Człowieczeństwa, Potęga Literatury. Czytanie takiego tekstu to jak kąpiel w lodowatej wodzie: niby orzeźwia i stymuluje, ale za każdym razem trzeba się do niej zmusić. Inaczej jest z powieściami Rooney, po które sięga się w ciągu dnia automatycznie, jak po lekko przestudzoną herbatę, gładko wchodząc w rozlewającą się narrację. Uczucia rozlewania jest zresztą dla mnie dominującą emocją towarzyszącą lekturze książek Rooney. Leniwie rozlewa się fabula, bohaterowie płynnie przechodzą z jednego stanu emocjonalnego do innego, ich dni płyną powoli, jak to na studiach. Także obie powieści zdają się z sobą zlewać, dotyczą tak podobnych postaci: młodych aspirujących intelektualistów i artystów, których tożsamości wykluwają się, przepoczwarzają w ich pierwszych latach niezależnego życia.
Chociaż Rooney wybiera tematy znajome, powszednie, zwyczajne (przyjaźń, zazdrość, miłość, czułość, rozczarowanie, smutek) i świadomie unika patosu, to jednak ta lekka w gruncie rzeczy proza często jakby bez wysiłku trafia w istotę rzeczy, podsuwa odpowiednie słowa dla uczuć, sytuacji i zjawisk, które dotąd tkwiły niezauważone, w niedookreśleniu i rozmyciu. Wartość czułej i mądrej uwagi poświeconej uczuciom i osobom w momencie ich kształtowania się z miękkiej materii świata, drobnym momentom zawahania, impulsywnym i niezrozumiałym wyborom, niepotrzebnie powiedzianym słowom, uczuciom, do których się przed sobą nie przyznajemy polega na tym, że to one ostatecznie składają się na zjawiska, które stanowią przedmiot literatury przez wielkie L. To tak jakbyśmy obserwowali Miłość, Zazdrość, Zdradę, Zawiść, zanim jeszcze staną się potężnymi siłami kształtującymi ludzi i czasy, a są na razie tylko mrowieniem, które zagnieździło się gdzieś w ciele, natrętną myślą, skrywaną skrzętnie ambicją. Pewna subtelność tej prozy (przy całej przyziemnej tematyce i często dosadnym słownictwie) nasuwa mi porównania z takimi figurami „prozy kobiecej” jak Sylvia Plath i Katherine Mansfield.
Podobała mi się obserwacja z powieści „Normal people”, że fachowcy od ludzkich dusz używają aseptycznego żargonu do mówienia o uczuciach, żargonu, który przyszpila je niepotrzebnie, odziera z ich indywidualnej, ludzkiej genealogii. Styl Rooney jest przeciwieństwem tego podejścia, tu motywacje bohaterów są rozkładane na czynniki pierwsze z miłością i delikatnością, która sprawia, że cała rzeczywistość wydaje się być bardziej wielowymiarowa.
Polecam.
Dobra proza na co dzień: o książkach Sally Rooney
Sally Rooney, irlandzka autorka młodego pokolenia, wydała dotąd dwie powieści: “Rozmowy z przyjaciółmi” (“Conversations with Friends” – 2017) i „Normalni ludzie” („Normal people” – 2018). Tytuły książek w swojej zwyczajności doskonale odzwierciedlają charakter powieści i zaludniających ich karty postaci. Nie będzie tu więc...
2019-12-20
O LUDZIACH I MYSZACH
Powieść, którą zapamiętam na długo. Rozumiem już, czemu książki Ayn Rand wygrywają rankingi najlepszych/najważniejszych powieści tworzone przez czytelników (a nie krytyków).
Powieść długa, złożona, wielowątkowa (jak lubię), z mocnymi postaciami (Howard Roark niewątpliwie zapada w pamięć jako archetypiczna postać). Z początku bardzo mnie wciągnęła, w dalszej części wydawała się zbyt rozwlekła - autorka opisuje szczegółowo całą historię życia głównych bohaterów - od dzieciństwa. Rozumiem zamysł, było to nawet ciekawe ale moim zdaniem niekonieczne do zarysowania charakteru postaci.
Przekaz powieści dotyczy "dwóch typów ludzi" - tych, którzy urodzili się by tworzyć, działać i żyć dla siebie i pracy swoich rąk, oraz dla tych, którzy "żyją życiem innych" (second-handers - ciekawam jak to na j. polski przełożono) i świecą światłem odbitym. Mnie osobiście nie przekonuje, ale rozumiem, czemu tak porusza rzesze czytelników: każdy chce się czuć tym pierwszym typem człowieka :)
Momentami styl książki był nieznośny - przekaz nachalny i patetyczny, dialogi, w których bohaterowie przedstawiają swoje (autorki) poglądy całkiem nienaturalne (jak obrona Roarka w sądzie i jego długa rozmowa o typach ludzkich z Gailem). Relacja głównych bohaterów może być tylko opisana jako "twisted" - mnie nie przekonała. Szczytowym jej momentem jest scena ich pierwszego zbliżenia, która uświadomiła mi co autorka miała na myśli pisząc, że "nie żałuje żadnego zdania (przedmowa do jednego z wydań). Ta scena istotnie mogła być skandalizująca - prosi się aż o analizę z pozycji feministycznych.
Pomimo minusów, warto było książkę przeczytać, żeby zrozumieć "o co ten cały hype". Co więcej, może nawet jeszcze sięgnę po inne książki Ayn Rand.
PS. Dla fanów filmu Dirty Dancing - ta książka występuje w filmie. Robbie poleca ją Baby z tekstem "some people count, some people don't".
O LUDZIACH I MYSZACH
Powieść, którą zapamiętam na długo. Rozumiem już, czemu książki Ayn Rand wygrywają rankingi najlepszych/najważniejszych powieści tworzone przez czytelników (a nie krytyków).
Powieść długa, złożona, wielowątkowa (jak lubię), z mocnymi postaciami (Howard Roark niewątpliwie zapada w pamięć jako archetypiczna postać). Z początku bardzo mnie wciągnęła, w...
2019-12-28
CO BY BYŁO GDYBY? DYSTOPIA
Jedyna islandzka powieść jaką czytałam. Dobrze i szybko się czyta, książka daje do myślenia. Co by było gdyby Islandia, dziś zasobne i świetnie prosperujące państwo, ojczyzna wykształconych i kulturalnych ludzi (Islandia przoduje jeśli chodzi o czytelnictwo ale też o liczbę osób oddających się twórczości - pisarstwu, malarstwu, muzyce etc), została nagle odcięta od świata zewnętrznego? Co z importowaną żywnością, która stanowi większość diety współczesnych Islandczyków? Jak w warunkach kurczących się zasobów zachowałaby się ta wyspiarska społeczność? Czy powrót do tradycyjnych zajęć: rybactwa, pasterstwa, prymitywnej uprawy jest możliwy?
Książka jest ciekawa, szczególnie jeśli zna się troszkę realia życia Islandczyków, jeśli widziało się na oczy tę niesamowicie nieprzyjazną wyspę pełną kamienistych stepów, pól lawy, gór, wulkanów, ciągle zimną i wietrzną. Warto pomyśleć o tym czy powrót do źródeł, do pierwotnej, trudnej egzystencji jest możliwy, także w kontekście nadciągającej zapewne i na naszej szerokości geograficznej katastrofy klimatycznej. Czytając człowiek zaczyna się zastanawiać co z jego obecnych dóbr i umiejętności okazałoby się przydatne (kawałek ziemi, dom na odludziu, zapasy żywności, być może broń? a także praktyczne umiejętności jak gotowanie, szycie, uprawa ogródka), a co byłoby całkiem zbędne (pieniądze, duży dom w mieście, akademicka wiedza).
"Wyspa" broni się jako ciekawa, poruszająca emocjonalnie i trafiająca "we właściwy moment" opowieść, ale niestety nie wydała mi się arcydziełem literackim. Kompozycja jest ok (choć bardzo szybko czytelnik orientuje się w zamyśle autorki), ale historia i postaci są dość sztampowe. Fabuła bardzo przypominała mi powieści z serii "Gone" (a to przecież literatura młodzieżowa bez większych ambicji (moja recenzja https://lubimyczytac.pl/ksiazka/287514/gone-znikneli-faza-pierwsza-niepokoj...)
CO BY BYŁO GDYBY? DYSTOPIA
Jedyna islandzka powieść jaką czytałam. Dobrze i szybko się czyta, książka daje do myślenia. Co by było gdyby Islandia, dziś zasobne i świetnie prosperujące państwo, ojczyzna wykształconych i kulturalnych ludzi (Islandia przoduje jeśli chodzi o czytelnictwo ale też o liczbę osób oddających się twórczości - pisarstwu, malarstwu, muzyce etc),...
2018-06-30
Jane Austen zawsze na czasie. Ale Emma jednak słabsza niż Duma i uprzedzenie - nie polubiłam za bardzo Emmy i żal mi było Harriet – to jak skończył się jej wątek można było uznać za happy end w czasach Austen, dziś raczej nie.
Fajna była postać przewrażliwionego ojca Emmy (Mr. Woodhouse), jej szwagra-domatora (Mr John Knightly), realistycznie zostali też przedstawieni wikary i jego obłudna żona (Mr and Mrs Elton).
I wszystko takie angielskie:)
Cytaty:
"She will grow just refined enough to be uncomfortable with those among whom birth and circumstances have placed her home" (o Harriet poddawanej przez Emmę edukacji)
"She had the comfort of appearing very polite, while feeling very cross."
"Human nature is so well disposed towards those who are in interesting situations, that a young person, who either marries or dies, is sure of being kindly spoken of."
"The ladies here probably exchanged looks which meant "men never know when things are dirty or not"; and the gentlemen perhaps thought each to himself "women will have their little nonsenses and needless cares" (przy przygotowaniach do balu i dyskusji czy ściany są wystarczająco czyste)
"They came from Birmingham, which is not a place to promise much, you know, Mr. Weston. One has not great hopes from Birmingham. I always say there is something direful in the sound."
"Emma perceived that her taste was not the only taste on which Mr. Weston depended, and felt, that to be the favourite and intimate of a man who had so many intimates and confidantes, was not the very first distinction in the scale of vanity (...) General benevolence, but not general friendship, made a man what he ought to be."
(Chapter 2: Emma, thinking critically of Mr. Weston.)
"Emma denied none of it aloud, and agreed to none of it in private."
"It was a sweet view – sweet to the eye, and to the mind. English verdure, English culture, English comfort, seen under a sun bright, without being oppressive."
"Oh, if you know how much I loved everything that is decided and open!"
"The folly of not allowing people to be comfortable at home—and the folly of people's not staying comfortably at home when they can!" (Mr John Knightly oczywiście)
Jane Austen zawsze na czasie. Ale Emma jednak słabsza niż Duma i uprzedzenie - nie polubiłam za bardzo Emmy i żal mi było Harriet – to jak skończył się jej wątek można było uznać za happy end w czasach Austen, dziś raczej nie.
Fajna była postać przewrażliwionego ojca Emmy (Mr. Woodhouse), jej szwagra-domatora (Mr John Knightly), realistycznie zostali też przedstawieni...
2017-06-19
Z powieści (opowiadania?) na pewno zapamiętam postać Harry'ego Morgana. Porównałabym go do głównego bohatera "Kamienia na kamieniu" Myśliwskiego. To klasyczna postać 'prawdziwego mężczyzny', która jednak mimo szorstkości i wyższości z jaką traktuje innych ('big bully') nie budzi niechęci. Hemingway świetnie pokazał, jak pomimo utraty ręki, nie traci on wcale na odwadze, sile i atrakcyjności w oczach kobiet. "– Mój wymarzony mężczyzna. – Nie miał ramienia. –Tak? Nie zauważyłam".
Ciekawie byłoby porównać polski przekład z oryginałem – w powieści mnóstwo jest lokalnego slangu i niedowiedzeń, które trudno zrozumieć, a co dopiero przetłumaczyć. Dla ciekawych, znalazłam takie porównanie oryginału z hiszpańskim tłumaczeniem: http://novelas.rodriguezalvarez.com/pdfs/Hemingway,%20Ernest%20%27%27To%20have%20and%20have%20not%27%27-Xx-En-Sp.pdf
Po przeczytaniu polecam też genialny 'skrót' powieści z mojej ukochanej serii "digestid classics" : https://www.theguardian.com/books/2008/sep/06/fiction3 . Uśmiałam się :)
Cytaty:
"He's my dream man.
– He's a bad-dream man"
"Him, like he was, snotty and strong and quick, and like some kind og expensive animal".
"Harry stood there, never having felt so tall, never having felt so wide, feeling the sweat trickle from under his armpits, feeling it go down his flanks"
"I've got confidence. That's the only thing I've got'.
Z powieści (opowiadania?) na pewno zapamiętam postać Harry'ego Morgana. Porównałabym go do głównego bohatera "Kamienia na kamieniu" Myśliwskiego. To klasyczna postać 'prawdziwego mężczyzny', która jednak mimo szorstkości i wyższości z jaką traktuje innych ('big bully') nie budzi niechęci. Hemingway świetnie pokazał, jak pomimo utraty ręki, nie traci on wcale na odwadze,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-28
FE, DO LICHA! JAKŻE GORZKO SMAKUJE ŻYCIE!
Książkę polecił mi znajomy profesor (podobno jego ulubiona powieść). Zaskoczyła mnie stylem narracji, oniryczną końcówką i oszczędnym ale poruszającym i bogatym językiem.
Pozdrawiam wszystkie Wilki Stepowe.
Do zobaczenia w Wieczności!
Cytaty:
"Prawdziwym cierpieniem, piekłem staje się życie ludzkie tylko tam, gdzie krzyżują się dwie epoki, dwie kultury i religie. Gdyby człowiek antyku musiał żyć w średniowieczu, zginąłby marnie, podobnie jak zginąłby dzikus w naszej cywilizacji. Bywają okresy, kiedy całe pokolenie dostaje się między dwie epoki, między dwa style życie, tak że zatraca ono wszelką neutralność, wszelki obyczaj, wszelkie poczucie bezpieczeństwa i niewinności".
"Kto zachował w pamięci mały, uparty cyprys, stojący wysoko nad wzgórzami Gubbio, złamany i rozdarty kamiennym zwałem, cyprys, który mimo to przetrwał i wypuścił nowy, mizerny pęd? Kto oddał sprawiedliwy hołd pracowitej właścicielce mieszkania na pierwszym piętrze i jej lśniącej czystością araukarii? Kto czytał nocą chmurne znaki przeciągających nad Renem mgieł? Wilk stepowy".
"Zwiędłe lata leżały między tym, co jest tutaj, a tym, co było".
"No cóż, każdy ma swój los, a żaden los nie jest lekki."
"Nie znaczy to jednak, że był szczególnie nieszczęśliwy (chociaż jemu, rzecz jasna, tak się zdawało, podobnie jak wszystkim ludziom, którzy uważają, że przypadające im cierpienia są najcięższe)."
"Wiodło mu się tak, jak wiedzie się wszystkim: to, czego z najgłębszego popędu swojej istoty najuparciej szukał i czego pragnął, stało się jego udziałem, ale w większej mierze, niż to dla człowieka korzystne."
"Opętanemu Bogiem nietrudno jest zrozumieć zbrodniarza i na odwrót, lecz dla nich obydwu, a także dla wszystkich innych istot krańcowych jest rzeczą niemożliwą zaaprobować jeszcze i ten neutralny, mdły środek, jakim jest mieszczaństwo".
"Człowiek nie jest wszak jakimś mocnym i trwałym kształtem (...), jest raczej próbą i stanem przejściowym, jest niczym innym, jak wąskim, niebezpiecznym mostem między naturą a duchem".
"...dzieci wcale nie są szczęśliwe, mają wiele konfliktów, rozterek i wszelkich cierpień"
"Człowiek, który jest zdolny pojąć buddę, człowiek, który ma wyobrażenie o niebiosach i otchłani człowieczeństwa, nie powinien żyć w świecie, w którym panują common sense, demokracja i burżuazyjne wykształcenie."
"-Niech się pani nie gniewa - prosiłem. – Ja wiem, że jestem zwariowany. - E, daj spokój z tą twoją melodią! Wcale nie jesteś zwariowany, profesorze, jesteś nawet, jak na mój gust, o wiele za mało zwariowany. Mam wrażenie, że jesteś w jakiś głupi sposób mądry, akurat jak profesor."
"Moje życie było uciążliwe, pogmatwane i nieszczęśliwe, wiodło ku rezygnacji i zaprzeczeniu, było gorzkie od soli losu całego człowieczeństwa, ale było bogate, dumne i bogate, i nawet w nędzy jeszcze królewskie. Choćby ten krótki odcinek wiodący do zagłady został Bóg wie jak żałośnie roztrwoniony, to jądro tego życia było szlachetne, miało swoje oblicze i rasę, nie liczyło się na grosze, lecz na gwiazdy."
"Miejmy nadzieję, że inne czasy były lepsze i znów będą lepsze, bogatsze, szersze, głębsze. Ale to nam nie da żadnych korzyści. A może zawsze tak było... Zawsze tak jak dziś? Zawsze świat tylko dla polityków, paskarzy, kelnerów i hulaków, a bez powietrza dla ludzi".
"Zawsze tak było i zawsze tak będzie, że czas i świat, pieniądze i potęga należą do ludzi małych i płaskich, a do innych, do tych właściwych ludzi, nic nie należy. Nic oprócz śmierci.-I nic ponadto? – Owszem, wieczność."
"Lekkie życie, lekka miłość, lekka śmierć – to nie dla mnie".
"Dziś w nocy, od godziny czwartej, teatr magiczny – tylko dla obłąkanych. Wejście kosztuje rozum."
"Fe! do licha, jakże gorzko smakuje życie!"
FE, DO LICHA! JAKŻE GORZKO SMAKUJE ŻYCIE!
Książkę polecił mi znajomy profesor (podobno jego ulubiona powieść). Zaskoczyła mnie stylem narracji, oniryczną końcówką i oszczędnym ale poruszającym i bogatym językiem.
Pozdrawiam wszystkie Wilki Stepowe.
Do zobaczenia w Wieczności!
Cytaty:
"Prawdziwym cierpieniem, piekłem staje się życie ludzkie tylko tam, gdzie krzyżują...
2017-03-25
A JAKBY TAK TROCHĘ ZBOCZYĆ, TO CO?
Powieść przeczytana w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków". Poprzednio czytałam w liceum, będzie lat temu 10. Obawiam się, że obecnie jest bardziej "aktualna" niż ową dekadę temu. Podczas lektury wciąż towarzyszyła mi myśl : przecież to dokładnie ten sam język, który słychać teraz... To szczucie ojczyzną, honorem, czcią, to powstawanie z klęczek i pokazywanie światu 'bohaterstwa bohaterów naszych'. Straszne, jaką władzę ten język wciąż sprawuje nad tym narodem. Trwoga, trwoga, po stokroć Ostroga.
Lektura obowiązkowa - jako szczepionka na "formę polską".
cytaty:
(ze wstępu)
"Zbyt silny jest w nas dotąd ten kompleks polski i zbyt obciążeni jesteśmy tradycją. Jedni (do nich należałem) niemal boją się słowa "ojczyzna" jakby ono cofało ich o 30 lat w rozwoju"
"Rozluźnić to nasze oddanie się Polsce! Oderwać się choć trochę! Powstać z klęczek! Ujawnić, zalegalizować ten biegun odczuwania, który każe jednostce bronić się przed narodem, jak przed każdą zbiorową przemocą. Uzyskać – to najważniejsze – swobodę wobec formy polskiej, będąc Polakiem być jednak kimś obszerniejszym i wyższym od Polaka!"
(z powieści)
"Pokonamy, psia jego mać, już ja ci to mówię, a to ci mówię, żebyś nie mówił, że ja ci mówiłem, że nie Pokonamy bo tyż ci mówię, że Pokonamy, Zwyciężymy, bo w proch zetrzemy dłonią mocarną najjaśniejszą naszą, w proch, pył rozstrzaskamy, rozbijemy, na Pałaszach, Lancach rozniesiemy a zgnieciemy i pod Sztandarem naszym a w Majestacie naszym o Jezus Maria, o, Jezus, o, Jezus, rozmiażdżemy, Zabijemy!"
"Co i obowiązkiem Poselstwa jest żeby gruszek w popiele nie zasypiać, a
wszem wobec Bohaterstwo nasze ukazować, bo Bohaterstwo nasze wroga
przemoże, Bohaterstwo, Bohaterstwo Bohaterów naszych nieodparte, niezmożone
trwogą moce piekielne napełni, które przed Bohaterstwem naszym zadrżą i ustąpią!
(Porwali się więc, a pierwszy Minister, drugi Pułkownik, trzeci Radca i krzyczą:
— Bohater, Bohater, Bohaterstwo, Bohaterstwo!)
Ja na kolana padłem."
"A diabli, diabli, diabli, a niechże to diabli, a to im się tera Bohatera zachciało, a Bohatera oni sobie wymyślili!"
"Powiadam:
— Szalony człowieku! Za postępem i ja jestem! ale ty Zboczenie postępem
nazywasz. Rzekł mi na to:
— A jakby tak trochę zboczyć, to co?"
"— A po co tobie Polakiem być?!
I mówi:
— Takiż to rozkoszny był dotąd los Polaków Nie obrzydłaż tobie polskość
twoja? Nie dość tobie Męki: Nie dość odwiecznego Umęczenia, Udręczenia? A toż dzisiaj znowuż wam skórę łoją! Tak to przy skórze swojej się upirasz? Nie chcesz czym Innym, czym Nowym stać się?"
"Stanęło więc na tym, że koni, psów od Barona wezmą, a tak z chartami na
smyczy Kawalkada z Damami nie opodal miejsca Pojedynku przejeżdżać będą,
jakby nigdy nic, że to niby przypadkiem za szarakiem zajechali. Wówczas JW.
Damom i zaproszonym Cudzoziemcom Pojedynek ukazawszy, im też Męstwo,
Honor, Bój ukażą, a tyż Waleczność niezmierzoną, Krew Serdeczną, Cześć Niezłomną, Wiarę św. Nieprzepartą, Moc św. Najwyższa i Cud św. Narodu całego.
Na kolana padłem."
"Patrzcież na te gaje! Patrzcież na Naturę całą! I patrzcież na nas,
Polaków, amen, amen, amen. Wszyscy tedy „Viva Polonia Martir" zakrzyknęli."
"Poszedł spać Tomasz. Poszli tyż lgnąc, Horacjo, a i Gonzala chytra na spoczynek zdąża; więc sam zostałem z Przerażającym Brakiem Trwogi moim."
A JAKBY TAK TROCHĘ ZBOCZYĆ, TO CO?
Powieść przeczytana w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków". Poprzednio czytałam w liceum, będzie lat temu 10. Obawiam się, że obecnie jest bardziej "aktualna" niż ową dekadę temu. Podczas lektury wciąż towarzyszyła mi myśl : przecież to dokładnie ten sam język, który słychać teraz... To szczucie ojczyzną, honorem, czcią, to...
Dla italianistów lektura obowiązkowa, bo to powieść należąca do tzw. "immaginario collettivo" – wspólnego imaginarium (ekranizację nakręcił de Sica). Polecam także tym, którzy wybierają się na wycieczkę do Ferrary, bo dla tego miasta "Ogród rodziny Finzich-Continich jest tym, czym dla Warszawy "Lalka". Do przeczytania podczas długiej podróży pociągiem, kilku poleżeń w hamaku, wakacji pod gruszą... Spowija ją melancholijny nastrój końca epoki prosperity włoskich Żydów (ukróconej wprowadzeniem przez Mussoliniego praw rasowych). Odrzuceni przez społeczeństwo zamykają się za murami posiadłości bogatej lokalnej rodziny. Właśnie w pochodzącej z niej młodej dziewczynie zakocha się główny bohater. Również nad tą miłością wisi poczucie niemożliwości, niespełnienia, nieadekwatności... Książka jest delikatna, subtelna, peotycka – dla mnie aż za bardzo. Właściewie po kilku miesiącach od przeczytania zostało mi tylko wspomnienie opisu utraconej miłości, który rzeczywiście był bardzo przekonujący. Kto chce czytać po włosku, niech lepiej posłucha audiobooka - jest rewelacyjny i profesjonalnie zrealizowany.
Dla italianistów lektura obowiązkowa, bo to powieść należąca do tzw. "immaginario collettivo" – wspólnego imaginarium (ekranizację nakręcił de Sica). Polecam także tym, którzy wybierają się na wycieczkę do Ferrary, bo dla tego miasta "Ogród rodziny Finzich-Continich jest tym, czym dla Warszawy "Lalka". Do przeczytania podczas długiej podróży pociągiem, kilku poleżeń w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-08
TAM GDZIE KOŃCZY SIĘ FIZYKA, ZACZYNA SIĘ FILOZOFIA...
Główne opowiadanie z tomu (czytałam tylko to, w wersji oryginalnej) świetnie egzemplifikuje to powiedzenie mojej nauczycielki fizyki, a prywatnie pasjonatki filozofii. Problemy, z którymi boryka się główna bohaterka dotyczą właśnie tego pasjonującego obszaru – pogranicza nauk ścisłych, filozofii (w tym etyki, filozofii języka, filozofii nauki) oraz lingwistyki. W to wszystko wpleciona jest subtelny, delikatny wątek osobisty - wszak naukę nie sposób oddzielić od całości naszego życia i doświadczenia.
Szacunek dla autora. Wybiorę się na ekranizację "Historii..." ("Arrival") – chętnie zobaczę jak przedstawiono Heptapodów, a przede wszystkim ich niezwykły język B!
TAM GDZIE KOŃCZY SIĘ FIZYKA, ZACZYNA SIĘ FILOZOFIA...
Główne opowiadanie z tomu (czytałam tylko to, w wersji oryginalnej) świetnie egzemplifikuje to powiedzenie mojej nauczycielki fizyki, a prywatnie pasjonatki filozofii. Problemy, z którymi boryka się główna bohaterka dotyczą właśnie tego pasjonującego obszaru – pogranicza nauk ścisłych, filozofii (w tym etyki, filozofii...
2016-09-26
Jestto smętna lektura...
Dzisiejszy czytelnik już jest odzwyczajony od tego rozwlekłego stylu, gdzie jedno i to samo powtarza się po wielokroć, w coraz to nowe ubierając słowa. Bo ileż razy można czytać, że Płoszowski jest sceptykiem, który we wszystko wątpi, postradał pewniki i wartości? Naprawdę, załapałam za pierwszym razem...
Tym niemniej, powieść ma swoje wielkie zalety: zajmujące opisy światowego życia dawnej arystokracji (wokół toczy się walka o byt, o kawałek chleba "a my siadamy sobie oto wiecznie na jakichś tarasach, rozprawiamy o sztuce, literaturze, miłości, kobiecie, obcy temu życiu, dalecy od niego, wymazujący z siedmiu dni tygodnia sześć powszednich"), trafne spostrzeżenia na temat Polski (np. jej melancholijnego krajobrazu, który tak trudno docenić, komuś kto się tu nie urodził) oraz Polaków (słynne "improductivité slave") i sporo mądrych powiedzeń ("ludzie nie liczą się z tym, że trzeba umieć chcieć", "dusze kobiece są tak dogmatyczne, że znałem kobiety, u których nawet ateizm przybierał wszystkie cechy religii", "każdy demokrata ma swojego arystokratę będącego wyjątkiem od reguły, tak jak każdy Polak ma swojego Żyda").
Wreszcie moje ulubione: co się stanie, gdy wszystkie dogmaty zostaną obalone? "Prawdopodobnie na tej ogromnej, pustej karcie dyabeł będzie pisał sonety".
Jestto smętna lektura...
Dzisiejszy czytelnik już jest odzwyczajony od tego rozwlekłego stylu, gdzie jedno i to samo powtarza się po wielokroć, w coraz to nowe ubierając słowa. Bo ileż razy można czytać, że Płoszowski jest sceptykiem, który we wszystko wątpi, postradał pewniki i wartości? Naprawdę, załapałam za pierwszym razem...
Tym niemniej, powieść ma swoje wielkie...
2016-05-07
"Pana Tadeusza" przeczytałam w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" - to oczywiście mój prywatny "projekt".
"PT" tym razem zaskoczył mnie humorem – nie pamiętałam tych wszystkich zabawnych momentów, a może po prostu ich nie zrozumiałam.
"Pana Tadeusza" przeczytałam w ramach akcji "Czytamy na nowo polskich klasyków" - to oczywiście mój prywatny "projekt".
"PT" tym razem zaskoczył mnie humorem – nie pamiętałam tych wszystkich zabawnych momentów, a może po prostu ich nie zrozumiałam.
Bałam się tej powieści, ze względu na trudną tematykę. Niepotrzebnie – mimo, że traktuje o dramatycznych doświadczeniach, tchnie z niej nadzieja, wola przetrwania, miłość. W wersji angielskiej pisana unikalnym, wspaniale oddanym wariantem (African American Vernacular English). Piękna rzecz, popłakałam się.
Bałam się tej powieści, ze względu na trudną tematykę. Niepotrzebnie – mimo, że traktuje o dramatycznych doświadczeniach, tchnie z niej nadzieja, wola przetrwania, miłość. W wersji angielskiej pisana unikalnym, wspaniale oddanym wariantem (African American Vernacular English). Piękna rzecz, popłakałam się.
Pokaż mimo to