Biblioteczka
„Nie byłam jej przyjaciółką, nie zaliczałam się do grona jej bliskich, a jednak była – i jest – osobą ważną w moim życiu” – pisze Joanna Gromek-Illg w biografii Wisławy Szymborskiej, którą w końcu udało mi się przeczytać. I w zasadzie mogę się pod tymi słowami podpisać. Noblistka jest osobą ważną również w moim życiu.
Powiedzieć, że książka Joanny Gromek-Illg mnie urzekła, to jakby nic nie powiedzieć. Jest cudownie napisana i ładnie wydana. Prawie 600 stron tekstu, które na początku wydawać się mogą nie do przebrnięcia, pochłania się jednym tchem.
Wydaje mi się, że Szymborska to osoba niezwykle wrażliwa. Osoba, która najtrudniejsze emocje zostawiała dla siebie. Nie dzieliła się nimi z najbliższymi (a już szczególnie nie zamartwiała rodziny), wolała wszystko prze-myśleć w samotności. Szymborska – i to jest coś, czym się różnimy – potrafiła przetrwać trudności, kryzysy i nieszczęścia. Jak to robiła? W zasadzie nie wiadomo. Na pewno pomagał jej w tym niebanalny humor, którym darzyła wszystkich po kolei (wyklejanki, żarty, zabawy towarzyskie). Ponadto pomagała jej poezja, w której ukryła to, co w jej życiu najważniejsze. Poezja dawała jej ukojenie, zrozumienie tego, co trudne. Taka jest dla mnie Szymborska i myślę, że taki jej obraz wyłania się też z książki Joanny Gromek-Illg. Czy dobry? Nie wiem.
Więcej o książce na okiemvery.pl
„Nie byłam jej przyjaciółką, nie zaliczałam się do grona jej bliskich, a jednak była – i jest – osobą ważną w moim życiu” – pisze Joanna Gromek-Illg w biografii Wisławy Szymborskiej, którą w końcu udało mi się przeczytać. I w zasadzie mogę się pod tymi słowami podpisać. Noblistka jest osobą ważną również w moim życiu.
Powiedzieć, że książka Joanny Gromek-Illg mnie urzekła,...
2022-07-13
2021-09-19
2021-08-29
2021-08-27
2021-08-24
Nie wiedziałam czy książka przypadnie mi do gustu, ogólnie jestem wybredna, jeśli chodzi o wybory czytelnicze. "Emigracja" okazała się jednak ciekawa, książkę przyjemnie się czyta.
To humorystyczna opowieść o wyjeździe zarobkowym młodego człowieka do Anglii. Taki obraz pokolenia lat 90.
Nie wiedziałam czy książka przypadnie mi do gustu, ogólnie jestem wybredna, jeśli chodzi o wybory czytelnicze. "Emigracja" okazała się jednak ciekawa, książkę przyjemnie się czyta.
To humorystyczna opowieść o wyjeździe zarobkowym młodego człowieka do Anglii. Taki obraz pokolenia lat 90.
2021-08-17
Mam to szczęście, że urodziłam się już w wolnej Polsce. Nie pamiętam PRL-u, nie pamiętam stanu wojennego. Znam ten okres jedynie z opowiadań rodziców i dziadków, książek, zajęć z historii literatury.
Łazarewicz stworzył obraz PRL-u, stworzył obraz stanu wojennego. Obraz przerażający, momentami bardzo smutny (nieraz miałam łzy w oczach). To historia o tym, jak władza komunistyczna potrafiła złamać człowieka. To także opowieść o bezsilności władz III RP, którym nie udało się złapać winnych śmierci.
Można sobie zadać pytanie czy coś się zmieniło w Polsce od tamtego czasu? Owszem można odpowiedzieć twierdząco, ale można również przypomnieć sobie, np. sprawę śmierci 34-latka z Lubina (2021) - wtedy odpowiedź już nie jest tak jednoznaczna. Podczas czytania wielokrotnie zastanawiałam się: "co by było, gdyby to mnie aresztowano za udział w strajku? Przecież fakt leczenia depresji można bardzo łatwo wykorzystać przeciwko mnie". Wydaje się, że w Polsce nadal istnieje przyzwolenie na brutalne traktowanie "innych"...
Mam to szczęście, że urodziłam się już w wolnej Polsce. Nie pamiętam PRL-u, nie pamiętam stanu wojennego. Znam ten okres jedynie z opowiadań rodziców i dziadków, książek, zajęć z historii literatury.
Łazarewicz stworzył obraz PRL-u, stworzył obraz stanu wojennego. Obraz przerażający, momentami bardzo smutny (nieraz miałam łzy w oczach). To historia o tym, jak władza...
2021-08-12
Najnowszą powieść Zośki Papużanki kupiłam ze względu na okładkę. Jest ona urocza. Kwiaty, domek, napisy, ptak, owady – wszystko to wygląda jakby było wyszyte. Uwielbiam takie motywy, dlatego nie wahałam się z kupnem. Nie wiedziałam jednak, czego spodziewać się w środku książki. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści autorki. Być może się to zmieni, być może nie. Muszę jednak przyznać, że Kąkol mnie zauroczył.
To historia o rodzinnych wakacjach na wsi. Takich wakacjach, które każdy pamięta ze swojego dzieciństwa lub przynajmniej z opowieści rodziców. Dwa miesiące w rodzinnym domu nie są jednak łatwe. Dom jest zimny i ciasny, brak w nim prywatności. Ujawniają się wszystkie sympatie i antypatie, dystans i nieufność do pozostałych członków rodziny.
Dla narratorki, nastolatki, jest to jednak czas beztroski, lekko baśniowy. Dziewczynka zachwyca się wszystkimi smakami i zapachami natury. Podziwia rozległe pola i lasy, chłonie wiejskie życie. Zaprzyjaźnia się z Bejatką i spędza z nią wiele czasu (dostrzega jednak niesprawiedliwość w tym, że przyjaciółka musi pomagać w rodzinnym gospodarstwie), bawi się z innymi dziećmi. Uczy się innego spojrzenia na świat, przy czym jest ono bardzo dojrzałe.
Zderzenie beztroskiego i magicznego czasu z trudnymi relacjami panującymi w domu tworzy do bólu prawdziwy obraz rodzinnych wakacji na wsi.
Bardzo ważną rolę w stworzeniu tego obrazu odgrywa również język, jaki stosuje Zośka Papużanka. Jest on pełen ironii, stylizacji i nawiązań. Bardzo dojrzały i niezwykle plastyczny. Pozwala niemalże poczuć zapach pól i lasów.
Tak napisana książka sprawia, że czytelnik nie chce jej skończyć. Specjalnie przedłuża czytanie, by dłużej pozostać w tym magicznym świecie. Książka idealna na letnie miesiące.
okiemvery.pl
Najnowszą powieść Zośki Papużanki kupiłam ze względu na okładkę. Jest ona urocza. Kwiaty, domek, napisy, ptak, owady – wszystko to wygląda jakby było wyszyte. Uwielbiam takie motywy, dlatego nie wahałam się z kupnem. Nie wiedziałam jednak, czego spodziewać się w środku książki. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści autorki. Być może się to zmieni, być może nie. Muszę jednak...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-09
2021-08-01
2021-07-31
"Śmiercionośny upominek" to powieść napisana przez szwedzki duet działający pod pseudonimem Erik Axl Sund. Z początku książkę może czytać się trudno. Dominują w niej bowiem krótkie rozdziały, dotyczące innego bohatera. Ja potrzebowałam chwili na to, aby wczuć się w rytm powieści i podążać za fabułą.
Warte odnotowania jest to, że autorzy nie ograniczają się tylko do historii kryminalnej, ale poruszają również temat subkultur, samookaleczeń, a nawet bardzo ciekawe przemyślenia na temat religii. Dzięki temu powieść nabiera szerszego sensu. Nie jest tylko nudnym kryminałem, każe zastanowić się nad różnymi kwestiami, chociażby tym, jaki kształt może przybierać depresja młodych osób. Trochę żałuję, że nie znałam tej książki wcześniej. Wydaje mi się, że opisuje ona moje życie z czasów gimnazjum, chociaż trzeba przyznać, że robi to bardzo ogólnie.
Powieść nie ma szczęśliwego zakończenia. Cała jest przesiąknięta krwią, depresją, smutkiem, osamotnieniem i taki jest również koniec historii. Jednak warto się z nią zmierzyć. --- całość na okiemvery.pl
"Śmiercionośny upominek" to powieść napisana przez szwedzki duet działający pod pseudonimem Erik Axl Sund. Z początku książkę może czytać się trudno. Dominują w niej bowiem krótkie rozdziały, dotyczące innego bohatera. Ja potrzebowałam chwili na to, aby wczuć się w rytm powieści i podążać za fabułą.
Warte odnotowania jest to, że autorzy nie ograniczają się tylko do historii...
2021-06
Urocza i wzruszająca opowieść. Mam wrażenie, że mało osób o niej mówi. Powinno być inaczej. Powinna stać się w Polsce popularna.
Urocza i wzruszająca opowieść. Mam wrażenie, że mało osób o niej mówi. Powinno być inaczej. Powinna stać się w Polsce popularna.
Pokaż mimo to2021-07-28
2021-07
2021-07
Sięgając po "Cicho, cichutko" Ignacego Karpowicza miałam nadzieję, że napiszę jakiś porządny tekst. Po przeczytaniu całości mam problem z ułożeniem chociaż jednego ciekawego zdania. Być może wynika to z wszystkich słabości tej książki. Słabości, które wyartykułowało już wielu recenzentów (z pewnością lepszych ode mnie). Słabości, których ja nie potrafię (chyba) nazwać.
Najnowsza powieść Karpowicza okazała się bowiem męczącym wyzwaniem. To powieść, którą bardzo trudno się czyta, a jeszcze bardziej utrudnia to ciągłe zerkanie ile jeszcze zostało do końca. Nie wspominając już o języku książki. Czytając książkę, cały czas szuka się jej sensu i jakiegoś ukrytego porządku.
Pierwsza część książki dotyczy Misia i jego umierania. Narrator, najlepszy przyjaciel Misia, wspomina ich wspólne wyjazdy, opisuje ich rozmowy czy wypowiedziane żarty. Narrator bardzo często próbuje załagodzić sprawę, ucieka w styl, próbuje żartować – wiele osób zarzuca Karpowiczowi, że są to żarty beznadziejne. Ja odebrałam to trochę inaczej. Żałoba narratora jest bowiem bardzo wyrazista. Nie radzi on sobie z bólem po stracie przyjaciela, i niemożność ta przejawia się również w słabych żartach. Ta słabość jest mi zbyt dobrze znana, odnoszę wrażenie, że nawet rozumiałam ten drętwy humor narratora. Z tego też powodu pierwsza część książki była dla mnie wyjątkowo przygnębiająca, poczułam nawet, że rozdrapuję stare rany. Jednak zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi taki styl pisania o śmierci może być niezrozumiały.
Druga część książki dotyczy Anny, ciotki Misia, jego późniejszej opiekunki. Poznajemy tutaj historię bohaterki, a także historię jej najbliższych, dowiadujemy się, jak została ona przybraną matką Misia. Z pozoru jest to opowieść o zwyczajnej rodzinie na wsi, o zwyczajnych stosunkach tam panujących, ciekawe jest jednak to, że została tutaj wpleciona historia zbrodni połanieckiej.
Zakończenie książki opisuje czasy pandemiczne, a właściwie jakąś relację Anny i pisarczyka (narratora pierwszej części). Wydaje się, że głównym pytaniem stawianym w tej części jest pytanie o to, kto i dlaczego pisze tę książkę. Przyznam się, że nie wiem jaki sens ma to zakończenie. Miałam wrażenie, że jest to taka opowieść o niczym.
Nie wiem czy polecać Cicho, cichutko. Nie jest to książka przyjemna, ale jeśli ktoś lubi takie „nie wiadomo co”, to jest to powieść dla niego. --- https://okiemvery.pl/
Sięgając po "Cicho, cichutko" Ignacego Karpowicza miałam nadzieję, że napiszę jakiś porządny tekst. Po przeczytaniu całości mam problem z ułożeniem chociaż jednego ciekawego zdania. Być może wynika to z wszystkich słabości tej książki. Słabości, które wyartykułowało już wielu recenzentów (z pewnością lepszych ode mnie). Słabości, których ja nie potrafię (chyba)...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jaka jest najnowsza książka Olgi Tokarczuk? Czy autorka - jak można przeczytać na okładce - “odsłania przed czytelnikami prawdy o świecie, których albo nie zauważamy, albo za wszelką cenę nie chcemy do siebie dopuścić”, czy może wręcz przeciwnie? O “Empuzjonie” napisano już wiele. Niektórym ta książka podoba się bardziej, innym mniej. Można usłyszeć, że brakuje “czułego narratora”, że ukazanie mizoginizmu, to tylko przegląd problemów obecnych we współczesnym świecie i nie ma w tym głębszej refleksji, że coś nie wyszło, albo wręcz przeciwnie - wszystko jest cudownie. A co ja myślę?
"Empuzjon" to według mnie typowa Olga Tokarczuk. Jest w tej książce emancypacja, tożsamość (!), czułość na to, co nie-ludzkie, jest w końcu jakaś prawda o świecie, której nie zauważamy (albo nie chcemy zauważać). Można tę prawdę odkryć i zastanowić się nad jej sensem, a można jej nie odkryć. W obu przypadkach można się przy lekturze dobrze bawić, delektując każde słowo. To, że książka jest dobrze napisana, jest chyba oczywistością.
Nieco dłuższy tekst na okiemvery.pl
Jaka jest najnowsza książka Olgi Tokarczuk? Czy autorka - jak można przeczytać na okładce - “odsłania przed czytelnikami prawdy o świecie, których albo nie zauważamy, albo za wszelką cenę nie chcemy do siebie dopuścić”, czy może wręcz przeciwnie? O “Empuzjonie” napisano już wiele. Niektórym ta książka podoba się bardziej, innym mniej. Można usłyszeć, że brakuje “czułego...
więcej Pokaż mimo to