Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat Monika Śliwińska 8,4
![Panny z "Wesela". Siostry Mikołajczykówny i ich świat](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4940000/4940220/843878-352x500.jpg)
ocenił(a) na 101 rok temu Rzadko piszę dłuższe opinie o książkach non-fiction, bo czuję, że niespecjalnie umiem albo że brakuje mi wiedzy, ale w tym wypadku po prostu muszę, bo ,,Panny z Wesela” to pierwsza od dawna książka, która mnie w pełni zachwyciła i której postanowiłam dać 10/10.
,,Wesele” Wyspiańskiego to dzieło, które większość z nas kojarzy i z którym zetknęło się w szkole średniej, a być może i na dalszych szczeblach edukacji. Myślę, że każdy skojarzy chocholi taniec, opozycję chłopi-inteligencja czy słynne cytaty w rodzaju ,,Trza być w butach na weselu” albo ,,Sami swoi, polska szopka”. Wyspiański stworzył wnikliwy i mocny obraz społeczeństwa polskiego, ja osobiście bardzo lubię ,,Wesele” i inne jego dramaty, ale jednocześnie wykorzystując prawdziwe osoby, ugruntował w powszechnej świadomości ich często nieprawdziwy i niesprawiedliwy obraz. Monika Śliwińska natomiast podjęła się próby opowieści o pierwowzorach jego postaci, starając się pokazać czy Lucjan Rydel naprawdę poślubił Jadwigę z kaprysu, jak wyglądała jego relacja z Wyspiańskim czy co się stało z Marysią, najbardziej cichą z trzech sióstr Mikołajczyk.
Pozycja jest reklamowana jako ,,Wesele w wersji herstory”, ale nie do końca się z tym zgadzam, i żeby nikt mnie opacznie nie zrozumiał – książka Śliwińskiej poświęca wiele miejsca historii kobiet (nie tylko tytułowych sióstr, ale także chociażby Julii Tetmajerowej, matki Kazimierza i macochy Włodzimierza, czy Teodory, żony Wyspiańskiego) i to dobrze, ale kreśli znacznie szerszy i barwniejszy obraz. Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany tamtymi czasami i chciałby np. napisać o nich coś fabularnego, to ,,Panny z Wesela” są świetnym źródłem researchu, bo autorka jest bardzo skrupulatna. Pisze o zwyczajach związanych z małżeństwami, życiem rodzinnym, o polityce czy wojnie, pozwala nam zrozumieć mentalność z końca XIX wieku… a także nie szczędzi szczegółów chociażby o tym, co dokładnie znajdywało się na którejś ulicy. Całość jest przystępna, czyta się lekko i płynnie. To pozycja godna polecenia zarówno osobom, które już coś o tamtych czasach w środowisku krakowskim wiedzą i będą kojarzyć pewne powiązania, jak i tym, którzy dopiero chcą zgłębić temat. Całości dopełniają wprowadzające w klimat zdjęcia oraz cytaty.
Do tego bardzo cenię to, jak Śliwińska pisze o postaciach. Pozwala nam w nich zobaczyć ludzi ze swoimi planami i marzeniami, a nie postacie do odhaczenia w podręczniku. Nie ucieka przed ich wadami, ale przede wszystkim podkreśla zalety, próbuje przybliżyć ich motywacje, pisze z szacunkiem, sprawia, że zwyczajnie lubimy ludzi, o których czytamy i czujemy, że to były normalne osoby, które kiedyś spacerowały uliczkami Krakowa. Szczególnie że autorka daje głos także ich potomkom. Oprócz tego wielki plus za zerwanie ze schematami utrwalonymi przez ,,Wesele” czy Boya-Żeleńskiego – za pokazanie, że Józefa Singer wcale nie była zmanierowana i nikogo nie udawała, że Lucjan Rydel naprawdę niezwykle kochał swoją Jadwisię i nie traktował jej przedmiotowo, a wieś dobrze rozumiał, że małżeństwo Włodzimierza i Anny Tetmajerów było uczuciowe i dobrane, a społeczeństwo mieszczańskie z czasem przekonało się do tych dwóch małżeństw.
W tym roku postanowiłam częściej sięgać po non-fiction, po reportaże czy biografie, i ta pozycja zdecydowanie na razie spodobała mi się najbardziej. Jestem zachwycona rozmachem i ogromną wiedzą. Polecam.
,, Żona – pisał Tetmajer do brata przed laty — jest połową duszy.”