-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-05
2022-12-30
2022-12-29
2022
2020-12-28
2020-11
2021-07-11
2021-03-30
2020-12-08
2020-10-24
2020-10-15
2020-10-10
2020-09-30
2020-08-29
WYMYŚLIĆ ŚWIAT NA NOWO
Każdorazowe spotkanie z dziełem literackim jest zdarzeniem bez precedensu. Na odbiór tekstu wpływa bowiem szereg czynników, takich jak nastrój odbiorcy, pora dnia czy inne lektury, stanowiące punkt odniesienia dla nowopoznanej (bądź ponownie odkrywanej) historii.
Dlaczego podobna refleksja naszła mnie w trakcie czytania opowiadań Borgesa? Otóż autor ten żąda wyłączności. Żeby wgłębić się jego krótkie formy, potrzeba ciszy i skupienia, odcięcia się od otaczającej nas rzeczywistości. Światy wykreowane przez autora są tak skondensowane i przepełnione znaczeniami, jakbyśmy wkroczyli do wnętrza supernowej.
„Najbardziej zadziwiającym narzędziem – stwierdził argentyński pisarz – którym posługuje się człowiek jest bez wątpienia książka. Inne narzędzia są jedynie przedłużeniem ciała. Mikroskop i teleskop to przedłużenie wzroku, telefon słuchu. Pług czy miecz to przedłużenie ramienia. Jedynie książka jest czymś zupełnie innym. Książka jest przedłużeniem naszej pamięci i wyobraźni.”
Ostatnimi czasy coraz częściej zdarza mi się czytać książki w formie elektronicznej. Odnoszę jednak wrażenie, że w przypadku Borgesa lepiej sięgnąć po papierową wersję. Sprzyja to koncentracji i uważności, a te są nad wyraz potrzebne, gdyż Borges nie raz zwodzi czytelnika na manowce, zaś wykreowane przez niego iluzje są równie realne, co prawda.
Rok temu Państwowy Instytut Wydawniczy wznowił jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze, dzieło Borgesa – „Fikcje”. Przyznać muszę, iż czytając wchodzące w skład zbioru opowiadania, nie jestem wstanie uciec od natrętnych skojarzeń z prozą Stanisława Lema, tym bardziej że polski pisarz również bawi się mechanizmami powstawania fikcji, tworząc wstępy do nieistniejących książek, a także recenzje dzieł nigdy nienapisanych.
Obaj twórcy odznaczali się ironią ostrą niczym brzytwa, przewrotnym postrzeganiem świata oraz doskonałą precyzją słowa. Wyznać muszę, iż uwielbiam podobną literaturę, wymagającą uważności oraz niezadowalającą się jednorazowym odczytaniem. Nic dziwnego, że wznowienie kolejnego zbioru opowiadań – „Alefa” (wydanego pierwotnie w 1949 roku) przyjęłam z dużym entuzjazmem.
Borges zabiera nas w podróż po labiryntach wyobraźni, podróż w czasie i przestrzeni. Narrator nosi często nazwisko pisarza, lecz kwestia integralności jednostki traktowana jest tu dość arbitralnie. Osobowość gubi się w labiryncie odbić, sobowtórów. Szczególnie wyraźnie uwydatniony zostaje ów wątek w „Teologach”, gdzie dwaj antagoniści po śmierci trafiają przez oblicze Boga: „dla niezgłębionego bóstwa (…) (ortodoksa i heretyk, nienawidzący i znienawidzony, oskarżyciel i ofiara) stanowią jedną osobę”.
Rozważania dotyczące tożsamości bohaterów prowadzą nas do głównego pytania, na które odpowiedź zostanie udzielona czytelnikowi na samym końcu: czym jest tajemniczy Alef? Ten, kto doświadczy jego cudu, ujrzy wszystkie wymiary i oblicza świata, dostrzeże w jednej chwili awers i rewers. Objawienie to ma więc częściowo religijny, mistyczny charakter.
Podróże, w które zabiera nas Borges, zaskakują swoją baśniowością i egzotyką. W precyzyjnie skrojonych światach pozostaje miejsce dla gorących pisaków pustyni, snujących się leniwie tygrysów oraz smutnych Minotaurów. Obrazy absurdalne i szalone tworzą łamigłówkę, nad którą przez lata będą głowić się kolejne pokolenia czytelników.
Dawne przysłowie mówi, że im wino starsze tym lepsze. Pasowałoby ono idealnie do opowiadań argentyńskiego pisarza, gdyby nie fakt, iż jego proza w ogóle się nie starzeje.
https://www.piknik-na-skraju.pl/
WYMYŚLIĆ ŚWIAT NA NOWO
Każdorazowe spotkanie z dziełem literackim jest zdarzeniem bez precedensu. Na odbiór tekstu wpływa bowiem szereg czynników, takich jak nastrój odbiorcy, pora dnia czy inne lektury, stanowiące punkt odniesienia dla nowopoznanej (bądź ponownie odkrywanej) historii.
Dlaczego podobna refleksja naszła mnie w trakcie czytania opowiadań Borgesa? Otóż autor...
2020-07-31
Kiedy czytałam książkę Italo Calvino, przed oczyma stawały mi fantastyczne ryciny podpatrzone w albumie "Architektura - wizje niezrealizowane". Miniaturki stworzone przez włoskiego pisarza to iście surrealistyczne wizje, niemożliwe i niewyobrażalne. Dają świadectwo niesamowitej wyobraźni autora, szkicującego swoje pejzaże z rozmachem i zuchwałością. Główny bohater powieści Alessandra Baricco "Mr Gwyn" podejmuje się karkołomnego zadania, postanawia bowiem pisać portrety. Calvino udała się rzecz równie niecodzienna, napisał bowiem portrety miast, które zachwycają i niepokoją. Bardzo ciekawa to pozycja, do której może za jakiś czas wrócę.
Kiedy czytałam książkę Italo Calvino, przed oczyma stawały mi fantastyczne ryciny podpatrzone w albumie "Architektura - wizje niezrealizowane". Miniaturki stworzone przez włoskiego pisarza to iście surrealistyczne wizje, niemożliwe i niewyobrażalne. Dają świadectwo niesamowitej wyobraźni autora, szkicującego swoje pejzaże z rozmachem i zuchwałością. Główny bohater powieści...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-29
Do Lema można wracać w nieskończoność i za każdym razem czerpać z lektury jego dzieł przyjemność. Nikt inny nie potrafi chyba w tak lekkiej, zmyślnej i zabawnej formie przemycać fundamentalnych pytań o naturę człowieka. Śmiechłam nieziemsko przy fragmencie o turystach, co na kometach wypisują wyznania: "Kocham Cię ponad życie na tym meteorycie", a także przy innych okazjach. Tego się nie da streścić, to trzeba samemu przeczytać. Nie raz zresztą.
Do Lema można wracać w nieskończoność i za każdym razem czerpać z lektury jego dzieł przyjemność. Nikt inny nie potrafi chyba w tak lekkiej, zmyślnej i zabawnej formie przemycać fundamentalnych pytań o naturę człowieka. Śmiechłam nieziemsko przy fragmencie o turystach, co na kometach wypisują wyznania: "Kocham Cię ponad życie na tym meteorycie", a także przy innych...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-22
Spotkałam się z opinią, że najnowsza książka Teda Chianga sprawia, iż "Black Mirror" wydaje się złym science fiction i coś w tym jest. W dziewięciu opowiadaniach autor tworzy światy dziwne, pokręcone, przepełnione filozofią i religią, ale nie prowadzi czytelnika za rączkę, nie daje prostych odpowiedzi. Prowokuje, zwodzi i niepokoi. Stawia pytania o naturę Boga, wolność jednostki, zagrożenia wynikające z nowych technologii. To moje pierwsze spotkanie z prozą pisarza, więc zaskoczenie okazuje się tym większe. Sądzę, że przypadłaby ona do gustu nie tylko miłośnikom fantastyki. Ja z pewnością do autora jeszcze wrócę, a jego książkę sprezentuję może przy najbliższej okazji bliskiej osobie.
Spotkałam się z opinią, że najnowsza książka Teda Chianga sprawia, iż "Black Mirror" wydaje się złym science fiction i coś w tym jest. W dziewięciu opowiadaniach autor tworzy światy dziwne, pokręcone, przepełnione filozofią i religią, ale nie prowadzi czytelnika za rączkę, nie daje prostych odpowiedzi. Prowokuje, zwodzi i niepokoi. Stawia pytania o naturę Boga, wolność...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-22
Jeśli szukacie prozy niebanalnej, gęstej i treściwej, "Centuria" okazuje się idealnym wprost wyborem. Każdy drobny utwór jest bowiem skondensowany niczym kieliszek najlepszej wódki i powodować może lekki zawrót głowy. W krótkiej formie autor ukrywa całe światy, wypełnione nieistnieniem, czekaniem oraz dziwnymi, bezimiennymi postaciami. Manganelli przyprawia swe uniwersum ironią, absurdem i goryczą, ale nie wpędzają one czytelnika w stan beznadziei, raczej zmuszają do głębokiej medytacji. Przyznam również, iż w trakcie lektury powieści nieustannie nasuwały mi się na myśl płótna Rene Magritte'a i jego surrealistyczne dzieła. Oj, surrealizmu u włoskiego pisarza sporo!
Jeśli szukacie prozy niebanalnej, gęstej i treściwej, "Centuria" okazuje się idealnym wprost wyborem. Każdy drobny utwór jest bowiem skondensowany niczym kieliszek najlepszej wódki i powodować może lekki zawrót głowy. W krótkiej formie autor ukrywa całe światy, wypełnione nieistnieniem, czekaniem oraz dziwnymi, bezimiennymi postaciami. Manganelli przyprawia swe uniwersum...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-16
Bradbury to prawdziwy poeta science fiction, a obcowanie z jego prozą zaliczam do największych czytelniczych przyjemności. Ileż rozmaitych emocji potrafi wzbudzić ona w człowieku, jak pięknym językiem owe opowiadania zostały napisane. Dużo tu melancholii i rozważań nad kruchością życia, a jednocześnie ironii, groteski i makabry. Bradbury ewidentnie wielbi Edgara Alana Poego, czerpiąc z jego prozy pełnymi garściami, chociaż oczywiście wtórności zarzucić mu nie można. To nie pierwsze moje spotkanie z twórczością autora i z całą pewnością nie ostatnie.
Bradbury to prawdziwy poeta science fiction, a obcowanie z jego prozą zaliczam do największych czytelniczych przyjemności. Ileż rozmaitych emocji potrafi wzbudzić ona w człowieku, jak pięknym językiem owe opowiadania zostały napisane. Dużo tu melancholii i rozważań nad kruchością życia, a jednocześnie ironii, groteski i makabry. Bradbury ewidentnie wielbi Edgara Alana...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-13
NAJTRUDNIEJ JEST ZACZĄĆ SIĘ STARZEĆ
To nie ja. Ale czy jestem osobą, którą jestem teraz: żoną i matką, drżącą o zdrowie swojego dziecka? Czy może ta prawdziwa ja to nastolatka, studentka, ukryta głęboko pod skorupą nawarstwiających się codziennych obowiązków? Zaczynam od takiej oto osobistej refleksji, do której skłonił mnie zbiór opowiadań Karmele Jaio, ponieważ te krótkie formy, opowiadające o rzeczach prostych i przyziemnych w sposób szczery i bezpretensjonalny, głęboko mnie poruszyły.
Kiedy wracam do nich myślami, ciężko mi wyróżnić jedno z nich, które uznałabym za najlepsze. Owe opowieści o kobietach, stojących na progu starzenia się, mienią mi się przed oczami niczym barwny patchwork – różnorodny, lecz i spójny równocześnie. Całkiem możliwe, że na moje postrzeganie powyższego zbioru wpływ ma mój wiek oraz sytuacja, w jakiej się znajduję. Jestem jednak pewna, że historie te przemówią również do starszych i młodszych, zarówno kobiet, jak i niektórych mężczyzn.
Wracam także myślami do Virginii Woolf i jej "Własnego pokoju". W wydanej po raz pierwszy w 1929 roku książce pisarka zauważa, że kobietom do odniesienia sukcesów nie brakuje często talentu, lecz niezależności ekonomicznej i tytułowego "własnego pokoju". Bohaterki "To nie ja" to częstokroć również kobiety niezrealizowane, którym obowiązki wobec męża i dzieci uniemożliwiają podjęcie aktywności zawodowej i twórczej. Nierzadko ich zainteresowania artystyczne są deprecjonowane, a one same muszą schować pędzel i pióro do szafy, wyrzucić stare płótna z czasu studiów.
Karmele Jaio, baskijska powieściopisarka, z wprawą godną Vermeera wymalowuje całą gamę różnych emocji w tych krótkich, momentami nieco klaustrofobicznych formach. Często ogranicza się do zamkniętych przestrzeni: domów, mieszkań, placów zabaw. Opowiada o fantazjach erotycznych kobiet, ich potrzebie podobania się, marzeniu o ucieczce, trosce o dzieci, przemocy domowej. Podejmowane przez nią tematy są niekiedy bardziej frywolne (kiedy pisze o poszukiwaniach stanika), jak i poważne (gdy opowiada o ucieczka przed znęcającym się nad rodziną mężem), lecz żadna z opowieści nie staje się przez to błaha i nieważna.
Przy równie krótkich formach łatwo popaść w banał, przerysować szczegóły. Autorka "To nie ja" umiejętnie wystrzega się podobnych błędów. W jej opowiadaniach jest miejsce na smutek, wzruszenie i uśmiech. Zręcznie żongluje ona elementami poważnymi i humorystycznymi. Jednym słowem, te krótkie historie to znakomita odskocznia od codzienności.
Jeśli pojęcie katharsis coś jeszcze w tym świecie znaczy, to spotkanie z prozą Karmele Jaio dostarczyło mi podobnego rodzaju "oczyszczenia". Nie wiem, czy pokusiłabym się tym samym o lepszą rekomendację. Naprawdę warto sięgnąć po tą prostą, lecz przejmującą i zapadającą w pamięć prozę.
NAJTRUDNIEJ JEST ZACZĄĆ SIĘ STARZEĆ
więcej Pokaż mimo toTo nie ja. Ale czy jestem osobą, którą jestem teraz: żoną i matką, drżącą o zdrowie swojego dziecka? Czy może ta prawdziwa ja to nastolatka, studentka, ukryta głęboko pod skorupą nawarstwiających się codziennych obowiązków? Zaczynam od takiej oto osobistej refleksji, do której skłonił mnie zbiór opowiadań Karmele Jaio, ponieważ te...