
Profil użytkownika: KenGoKang
Biblioteczka
Recenzje
Kiedy słyszymy, że jakieś dzieło należy do weird fiction, możemy spodziewać się podróży w krainę dziwności. Lovecraft, próbując zdefiniować ten gatunek literacki, używał słów: „Prawdziwa powieść z gatunku weird fiction przedstawia coś więcej niż skrytobójstwo, krwawe kości czy...

Często mam problem z cyklami fantasy i science fiction, ponieważ ich pierwszy tom podoba mi się bardzo, lecz niestety z czasem początkowe zachwyty topnieją niczym śnieg na wiosnę. Chyba jedynie trylogia „Wspomnienie o przeszłości Ziemi” Cixina Liu wyłamuje się z tej reguły, jednak...

Aktywność użytkownika KenGoKang




Ważna książka, pokazująca skalę, jaką osiągnął rosyjski trolling w ostatnich latach i jak potężna to broń, której do pewnego momentu byliśmy nieświadomi. Niestety reportaż nieco przegadany, momentami sprawia wrażenie stronniczego (chociaż wierzę autorce, która sama mocno ucierpiała z powod...
Rozwiń

ulubieni autorzy [9]



Niedobrze jest źle mówić o zmarłym, zwłaszcza przed pogrzebem, ale inaczej nie da się o Jagnie opowiedzieć w ogóle. A pogrzeb dopiero w piąt...
RozwińMieszkam w Manili od trzydziestu lat i nie podobało mi się tu ani przez chwilę.
Tylko wydawało mi się na chwilę, że ateizm jest czymś kolosalnie katolickim i że po to usuwa się Boga, aby tym bardziej być katolickim.
Tylko wydawało mi się na chwilę, że ateizm jest czymś kolosalnie katolickim i że po to usuwa się Boga, aby tym bardziej być katolickim.
Wątpię w każdą ideologię, która nie ujawnia swoich celów i oferuje tylko obietnice lepszego jutra. No ale ja jestem tylko starym, tysiącletn...
RozwińKiedy usłyszałem o tragedii Polski, do płaczu doprowadzały mnie opowieści o tym, jak pułki polskiej kawalerii szarżowały na niemieckie czołg...
RozwińNiedobrze jest źle mówić o zmarłym, zwłaszcza przed pogrzebem, ale inaczej nie da się o Jagnie opowiedzieć w ogóle. A pogrzeb dopiero w piąt...
RozwińMieszkam w Manili od trzydziestu lat i nie podobało mi się tu ani przez chwilę.
Tylko wydawało mi się na chwilę, że ateizm jest czymś kolosalnie katolickim i że po to usuwa się Boga, aby tym bardziej być katolickim.
statystyki
przeczytano
przeczytane
pomocne
wystawione
na czytaniu
na czytanie
Opinie
Kto czytał 'Tango śmierci", zaskoczony nie będzie. Wynnyczuk w "Lutecji" miesza przestrzenie snu i jawy oraz przeszłość z przyszłością, doprawiając tę niezwykłą mieszankę sosem pełnym erotyzmu i niedopowiedzeń. Dość stwierdzić, że serwowana przez autora literatura wyjątkowo mi odpowiada i mnie przekonuje. Kryje się w niej jakaś wrażliwość, która do polskiego czytelnika powinna mocno (przynajmniej moim skromnym zdaniem) przemówić.
"Lutecja" przemówiła więc do mnie, zaplątałam się w gęstwinę słów tak bardzo, że wyplątać się już nie mogłam. Znajdziecie tu zachwyty nad życiem, jakie należy czerpać pełnymi garściami, jak i tęsknotę za tymi rozdziałami życia, które odeszły bezpowrotnie w przeszłość. Proza Wynnyczuk wydaje się momentami wyjątkowo frywolna, aby za chwilę uderzyć w nieco poważniejsze, wręcz mroczne tony, skłonić do zadumy i refleksji.
Pozornie panuje tu chaos, lecz całość opowieści spięta zostaje przemyślaną, spójną klamrą. Również historie życia głównego bohatera oraz żyjącego w XVIII wieku Iwana Wagilewicza zaskakująco splatają się ze sobą i dopełniają wzajemnie.
I chyba jedynym zarzutem, jaki mogę postawić powieści, jest to, że nie zrobiła ona na mnie aż tak dużego wrażenia jak "Tango śmierci".
Kto czytał 'Tango śmierci", zaskoczony nie będzie. Wynnyczuk w "Lutecji" miesza przestrzenie snu i jawy oraz przeszłość z przyszłością, doprawiając tę niezwykłą mieszankę sosem pełnym erotyzmu i niedopowiedzeń. Dość stwierdzić, że serwowana przez autora literatura wyjątkowo mi odpowiada i mnie przekonuje. Kryje się w niej jakaś wrażliwość, która do polskiego czytelnika...
więcej Pokaż mimo toKiedy myślę od zamachu, jaki miał miejsce 28 czerwca 1914 roku, od razu przychodzi mi na myśl cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka": "A to nam zabili Ferdynanda". Wydarzenia, które rozgrywały się wtedy w Sarajewie, wydają się jednak wyjątkowo odległe. Tak samo postać zamachowca Gawriło Principa pozostaje dość słabo znana z naszym kraju.
"Nadprzyrodzony wyraz jego rąk" wskrzesza stare dzieje, stając się wehikułem czasu, przenoszącym czytelnika do pierwszej połowy XX wieku. U Jergovića wielka historia napisana zostaje przez małe opowieści, które doprowadzają do przełomowych wydarzeń. Udajemy się więc śladem bohaterów minionych lat, przypatrujemy się ich losom, codzienności.
Historia miesza się tutaj z fikcją, przeobrażając się w poemat o niespokojnym, ale pięknym Sarajewie. Nic dziwnego, że na kartach "Nadprzyrodzonego wyrazu jego rąk" wspomniane zostają również takie osobistości jak Ivo Andrić oraz książka "Bębny nocy. Studium". Przede wszystkim jednak refleksje autora skłaniają nas do zadumy nad złożoną sytuacją "bałkańskiego kotła"
Książka bośniackiego pisarza okazuje się również niezwykle aktualna w świetle wydarzeń, rozgrywających się za naszą wschodnią granicą. Po części dlatego, że przenosi nas do epoki, w której "na potęgę sztyletowano, granami, bombami, strzałami z pistoletu, a nawet zabijano posłów, ministrów, następców tronu i królów. Ktoś taką formę walki uzna za niedopuszczalną, ktoś inny stwierdzi, że tyranobójstwo bywa cnotą, a bez mordów politycznych nie ma wolnych państw" (bardzo ciekawe posłowie wyjaśnia czytelnikowi wiele zagadnień).
Cenne są przede wszystkim refleksje pisarza, jakie odnajdziemy w książce: "Na wojnie bowiem musi zostać wytyczona linia, a każda linia jest wyssana z palca i dowolna, tak jak dowolny może być pretekst do wojny. Dlatego każda wojna jest zbrodnicza i zbrodnicza jest każda historia oparta na wojnach. Zbrodnicze nie są tylko ukształtowane przez nią ludzkie losy".
Kiedy myślę od zamachu, jaki miał miejsce 28 czerwca 1914 roku, od razu przychodzi mi na myśl cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka": "A to nam zabili Ferdynanda". Wydarzenia, które rozgrywały się wtedy w Sarajewie, wydają się jednak wyjątkowo odległe. Tak samo postać zamachowca Gawriło Principa pozostaje dość słabo znana z naszym kraju.
więcej Pokaż mimo to"Nadprzyrodzony wyraz jego rąk"...
Ważna książka, pokazująca skalę, jaką osiągnął rosyjski trolling w ostatnich latach i jak potężna to broń, której do pewnego momentu byliśmy nieświadomi. Niestety reportaż nieco przegadany, momentami sprawia wrażenie stronniczego (chociaż wierzę autorce, która sama mocno ucierpiała z powodu ataków trolli na jej osobę).
Ważna książka, pokazująca skalę, jaką osiągnął rosyjski trolling w ostatnich latach i jak potężna to broń, której do pewnego momentu byliśmy nieświadomi. Niestety reportaż nieco przegadany, momentami sprawia wrażenie stronniczego (chociaż wierzę autorce, która sama mocno ucierpiała z powodu ataków trolli na jej osobę).
Pokaż mimo to