-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-11-20
2020-11-18
Czasami przychodzi taki czas, że po prostu potrzebujemy tej drugiej połówki, nawet jak wydaję nam sie inaczej. Ania jest właśnie taką kobietą, przed którą los zesłał mężczyznę, który całkowicie odmieni jej życie. Czy w ten magiczny i świąteczny czas, Ania znajdzie miłość?
Opowieść rozpoczyna się niespiesznie, ukazując życie Ani, i jej codzienność. Już od pierwszych stron poznajemy bliskich bohaterki, a także malownicze miasto Kraków, w którym głównie rozgrywa się akcja książki. I choć na pierwszy rzut oka wydaję się, że to historia jak każda inna, to wierzcie mi tak nie jest.
Ania to kobieta, która mierzy się ze swoimi problemami na codzień. Nie jest typem osoby, która lubi niespodzianki, gdyż wiele rzeczy nie mieści jej się w głowie. Ma delikatną osobowość, bardzo boi się porzucenia, i zawodu nie tylko miłosnego, ale i zawodowego.
Natalia Sońska, stworzyła naprawdę ciekawy pomysł na fabułę, a dzięki niej mogłam utożsamić się z bohaterami tej historii. Miałam ochotę pomóc Ani, podejść do niej i dodać odwagi. To naprawdę życiowa historia, która przemówi do nie jednej osoby. Bo czasami warto jest być upartym, i zawalczyć o siebie.
„Otwórz się na miłość” to nie tylko emocje, miłość, pokonywanie swoich własnych przeciwności, ale i piękno zimy, świąt, festynu, Krakowa, Zakopanego, Tatr i uśmiechniętych ludzi do około. Moje serce całkowicie się jej poddało. Natalia Sońska kolejny raz sprawiła mi nie małą radość swoją książką. Nie tylko święta, ale każdy dzień roku jest idealną okazją aby zapoznać się z tą historią.
Czasami przychodzi taki czas, że po prostu potrzebujemy tej drugiej połówki, nawet jak wydaję nam sie inaczej. Ania jest właśnie taką kobietą, przed którą los zesłał mężczyznę, który całkowicie odmieni jej życie. Czy w ten magiczny i świąteczny czas, Ania znajdzie miłość?
Opowieść rozpoczyna się niespiesznie, ukazując życie Ani, i jej codzienność....
2020-11-17
Iga to kobieta, która chcę jak najszybciej skończyć ze swoim nieudanym małżeństwem.
Wiktor to mężczyzna, który dopiero co wyszedł z paki, i marzy mu się spokój, najlepiej w jakimś malowniczym miejscu.
Jednakże ich spotkanie zostało już przesądzone, tym samym pewne zdarzenia, które mają się wydarzyć popchną ich do naprawdę radykalnych kroków.
Początek książki zapowiadał się naprawdę dobrze. Poznałam obawy Igi, oraz pełnego nadziei Wiktora. Oboje wydawali się całkiem ciekawi, do czasu aż się nie spotkali. Im dłużej przebywali ze sobą, i im dłużej planowali zrealizować "plan" Igi, to tym byli coraz bardziej nie do zniesienia.
Nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z rozchwianymi emojonalnie i wulgarnymi bohaterami. Iga i Wiktor po prostu nie powinni byli się dalej spotykać, ale z wiadomego powodu ta parka musiała cały czas ze sobą przebywać, tym samym coraz bardziej mnie do siebie zniechęcać.
To nie tak, że książka "Bardzo cicha noc" nie podobała mi się zupełnie, bo to byłaby nieprawda. Jeśli chodzi o warsztat literacki, dobrze mi znany styl Emilii Szelest, ciekawy pomysł na fabułę, i wartką akcję, bo działo się tu coś bez przerwy, to gdyby nie sami główni bohaterowie to by to była historia idealna. Ale niestety bohaterowie nie mieli w sobie tego czegoś co by sprawiało wrażenie poczucia, że są żywi, że można w jakoś sposób się z nimi utożsamić. Niestety byli bezbarwni, ale poza nimi to cała reszta książki była bardzo interesująca.
Iga to kobieta, która chcę jak najszybciej skończyć ze swoim nieudanym małżeństwem.
Wiktor to mężczyzna, który dopiero co wyszedł z paki, i marzy mu się spokój, najlepiej w jakimś malowniczym miejscu.
Jednakże ich spotkanie zostało już przesądzone, tym samym pewne zdarzenia, które mają się wydarzyć popchną ich do naprawdę radykalnych kroków.
Początek...
2020-11-16
Śledczy ruszyli do działania w momencie jak otrzymali wezwanie. Na miejscu znaleźli martwego mężczyznę, ewidentnie zastrzelonego, a jego żona Evie staję się główną podejrzaną. Dlaczego? Jej przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Dodatkowo do śledztwa dochodzi jeszcze jedna kobieta Flora Dane, która z całego serca nienawidzi zabitego mężczyznę. Czy detektyw D.D. Warren odkryję kto stał za jego śmiercią? Kto kłamie, a kto mówi prawdę?
Przyznać się muszę, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Gardner, a znajdę sobie sprawę że ma pokaźną kolekcję. Sięgnęłam po tą książkę z ciekawości, by przeczytać opowieść która miała mną wstrząsnąć, bo tak się zapowiadało. Ale niestety, nie wyszło aż tak dobrze.
Muszę przyznać, że od samego początku dobrze bawiłam się z książką „Powiem tylko raz”. Prawdziwe śledztwo, trudna sprawa, morderstwo, podejrzana i w tym wszystkim coś nie gra. Akcja od pierwszych stron była dynamiczna, fabuła wciągająca intrygująca, a postawa bohaterów bardzo przyjemna.
Będąc już tak pod koniec 1/4 książki, fabuła za dużo zaczęła zdradzać. Lisa Gardner nagle postanowiła zacząć mi zdradzać niektóre wątki, przez co nadzieję, że na koniec książki zostanę zaskoczona tym, kto tak naprawdę zabił zostały zniszczone. Niestety zaczęłam się domyślać kto to zrobił, a autorka mnie w tym utwierdziła. Tym samym przez to zakończenie niestety było dla mnie bardzo średnie. Jednakże patrząc na całokształt książki, to przeważały z nią dobre chwile. Może jeszcze kiedyś sięgnę po inne książki autorki.
Śledczy ruszyli do działania w momencie jak otrzymali wezwanie. Na miejscu znaleźli martwego mężczyznę, ewidentnie zastrzelonego, a jego żona Evie staję się główną podejrzaną. Dlaczego? Jej przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Dodatkowo do śledztwa dochodzi jeszcze jedna kobieta Flora Dane, która z całego serca nienawidzi zabitego mężczyznę. Czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-15
Dwie główne bohaterki naszej powieści to siostry Marietta i Berenica, z początku poznajemy ich historię, a z czasem dochodzą nowi bohaterowie na których również skupia się ta opowieść.
Z początku można się troszkę pogubić, gdyż mamy tu opowieść przeróżnej maści bohaterów, ich życiu i codziennych problemach. Z czasem jednak się przyzwyczaiłam i łatwiej było mi zrozumieć, o kim w danej chwili jest opowieść. Z pewnością najbardziej trafiającą postacią była Marietta, która żyła w dosyć trudnym związku z narzeczonym, i po prostu im się nie układało, przez co pewne zaloty jednego mężczyzny tak bardzo na nią działały.
Na pewno w „Zostań moim aniołem” będziecie mieli dużo ciekawych wątków i przemyśleń autorki, które po prostu trafiają w serce czytelnika. To tak bardzo urocza i prawdziwa historia, że cieszę się z tego, że nie odkładałam ją aż tak bardzo na potem.
Były tylko dwie kwestie, które trochę mi przeszkadzały. Mianowicie to brak tego klimatu świąt, bo spodziewałam się stołu, choinek, prezentów, w ogóle tej całej otoczki, ale z pewnością to jest zimowa historia. Tak samo zakończenie nie za bardzo było niestety kompletnie nie dla mnie, ale to nie oznacza, że wam też się nie spodoba. Spędzałam czas z bardzo przyjemną książką.
Dwie główne bohaterki naszej powieści to siostry Marietta i Berenica, z początku poznajemy ich historię, a z czasem dochodzą nowi bohaterowie na których również skupia się ta opowieść.
Z początku można się troszkę pogubić, gdyż mamy tu opowieść przeróżnej maści bohaterów, ich życiu i codziennych problemach. Z czasem jednak się przyzwyczaiłam i...
2020-11-14
„I przemówiły ludzkim głosem”, to zbiór opowiadań, w których poznany bohaterów takich jak choćby karpia, stado dzików, rudego kotka, psa, a nawet pająka! Te zwierzątka postanowią pomieszać w życiu niektórym ludziom.
Siedem różnych opowieści, które różnią się całkowicie fabułą o siebie, mają jeden i ten sam cel - pokazać, że dobre rzeczy mogą się zdarzyć jeśli tylko w nie uwierzymy, i czasami im trochę pomożemy. Bohaterów poznajemy tu różnych od przepracowanej kobiety, samotnej matki, chorego chłopaka, aż po gburowatego sprzedawcy. W ich życiu wydarzyło się wiele rzeczy, ale w książce „I przemówiły ludzkim głosem”, to zwierzęta dają nadzieję i pozwalają wkroczyć zmianą.
Nie mogę powiedzieć, że były same dobre historie. Jedne były dla mnie mniej porywające, i trochę nie trafiające w moje gusta, ale przeważały te naprawdę dobre opowiadania, które czasem zasmucały, a czasem mnie uszczęśliwiały. Taką książkę idealnie jest czytać małym dzieciom, tylko trzeba uważać, by nagle nie zamarzyło by kupić karpia i go w domu hodować.
Każde opowiadanie było inne, ale jak wspomniałam sens był do siebie bardzo podobny. Zwierzęta najróżniejszej maści potrafiły w bohaterach tej książki, obudzić coś o co sami się nawet nie podejrzewali. Myślę, że jak i we mnie, tak i w was ta książka będzie potrafiła wzbudzić wiele najróżniejszy emocji, a nawet wpłynąć na niektóre wasze dotychczasowe przemyślenia. To co w niej jest najfajniejsza, to że można ją sobie powoli dawkować, ale jestem pewna, że szybko byście przez nią przebrnęli.
„I przemówiły ludzkim głosem”, to zbiór opowiadań, w których poznany bohaterów takich jak choćby karpia, stado dzików, rudego kotka, psa, a nawet pająka! Te zwierzątka postanowią pomieszać w życiu niektórym ludziom.
Siedem różnych opowieści, które różnią się całkowicie fabułą o siebie, mają jeden i ten sam cel - pokazać, że dobre rzeczy mogą się...
2020-11-11
Kiedy marzenie, zamienia się w koszmar. Julia chcę zarobić dużo pieniędzy by otworzyć firmę sprzątającą, a w tym pomogłaby jej praca u Państwa Borewskich. Szybko zgadzają się na jej zatrudnienie, i proponują jej zamieszkanie z nimi. Julia podejmuje decyzję, która całkowicie zmieni jej dotychczasowe życie. Czy będzie w stanie uciec?
Nie czytałam wcześniejszych książek Alicji Sinickiej, choć posiadałam jej poprzednie książki. Nie ciągnęło mnie do nich tak jak na początki, i by się to nie powtórzyła również ze "Służącą" to postanowiłam szybko się za nią zabrać.
Dobrze zrobiłam, bo otrzymałam historię z mocno trzymającym w napięciu thrillerem, i masą intryg w których też sama Julia brała udział. Od pierwszych stron książki byłam zapewniona, że będzie niepokojąco, i choć później akcja rozwijała się już wolniej, to gdy się rozkręciła działo się coś cały czas.
Bardzo interesująco jest tu pokazana rodzina Borowskich, jakby każdy z nich skrywał jakąś tajemnicę, przez co chciałam jeszcze bardziej zgłębić ten temat. Autorka nie od razu wystawia najlepsze karty, tylko powoli je dawkuje, przez co nie potrafiłam się oderwać od tej fabuły. To bardzo ciekawy i mocno zakorzeniony thriller, który sprawił, że zaczęłam zadawać sobie wiele pytań. Choćby takich, dlaczego Julia nie próbowała uciekać? Miała tyle sposobności, ale przecież ta historia nie może się skończyć w połowie! Zostałam bardzo mile zaskoczona, i z chęcią przeczytałabym coś jeszcze tej autorki.
Kiedy marzenie, zamienia się w koszmar. Julia chcę zarobić dużo pieniędzy by otworzyć firmę sprzątającą, a w tym pomogłaby jej praca u Państwa Borewskich. Szybko zgadzają się na jej zatrudnienie, i proponują jej zamieszkanie z nimi. Julia podejmuje decyzję, która całkowicie zmieni jej dotychczasowe życie. Czy będzie w stanie uciec?
Nie czytałam...
2020-11-10
Dwójka tak różnych sobie ludzi spotyka się całkowicie przypadkowo, i między nimi pojawia się więź której nie sposób wytłumaczyć. Sara ma gołębie serce, i wszystko zrobi by pomóc swoim podopiecznym, a Daniel całe życie skupiał się na swojej karierze sportowej, ale przez kontuzję całkowicie się załamał. Teraźniejszość miesza się z przeszłością, pokazując nam czasy II wojny światowej. Czy kiedy czegoś tak naprawdę pragniemy, jesteśmy w stanie to zdobyć?
„Gdybym cię nie spotkała” to kolejny tom z serii domków, gdzie tym razem naszymi bohaterami są Sara i Daniel, którzy walczą ze swoimi słabościami, ale osobno idzie im to dosyć opornie.
Klimat książki kompletnie mnie pochłonął, i oczarował. Wpłynął na moje emocje i myśli. Fabuła książki jest tak skonstruowana, że wydaję się, jakby prawdziwy mróz można było przegonić ciepłym kocykiem, i gorącą herbatką. To wrażenie nie opuszczało mnie do końca historii.
Agata Przybyłek dzięki swojej książce przekazuję nam bardzo znaną wartość, ale o której często zapominamy, że pomagać możemy zawsze! Nie musimy mieć do tego powodu, w końcu dobro to nie jest rzecz, która ma się nam opłacać, tylko gest który sprawia tej drugiej osobie uśmiech, a w naszych sercach radość. To było piękne, i wszystkie niesnaski między bohaterami poznawałam z przymróżeniem okiem.
Jedyna rzecz, która trochę mi ten przytulny klimat niszczyła, to dołączenie w książce, historii która dzieję się w II wojnie światowej. Bo nie wiem czy wiecie, ale tu mamy dwa czasy, teraźniejsze i te przeszłe. Ta historia nie była zła, też w pewien sposób była wyjątkowa, ale jakoś nie wpasowała mi się w resztę klimatu książki. Ale tak odebrałam to ja.
„Gdybym cię nie spotkała” niesie nadzieję, ale pokazuję że czasami musimy przejść bardzo trudną drogę by zaznacz prawdziwego szczęścia. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas.
Dwójka tak różnych sobie ludzi spotyka się całkowicie przypadkowo, i między nimi pojawia się więź której nie sposób wytłumaczyć. Sara ma gołębie serce, i wszystko zrobi by pomóc swoim podopiecznym, a Daniel całe życie skupiał się na swojej karierze sportowej, ale przez kontuzję całkowicie się załamał. Teraźniejszość miesza się z przeszłością,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-09
Młoda kobieta została oczarowana przez przystojnego i zamożnego Maxima de Wintera, by bez namysłu i spontanicznie wyjść za nieznanego mężczyznę, za mąż. Po tym wydarzeniu oboje wracają do jego rodzinnej posiadłości, a tam nowa pani de Winter, będzie musiała stanąć oko w oko z zagadką, o śmierci byłej żony Maxima - Rebeką. Tajemnica wisi nad posiadłością, służbą i panem domu. W co wmieszała się nowa pani de Winter?
Rebeka to - mówię tu o pierwszej zmarłej żonie Maxima - jest postacią, która nie daje o sobie zapomnieć. Mieszkańcy posiadłości, jak i służba porównują nową panią de Winter do zmarłej kobiety. Dzięki im tak naprawdę kobieta coraz bardziej poznaję zmarłą, a w niej zaczyna rodzić się ciekawość, i chęć poznania prawdy.
Cała historia jest tak jakby zasnuta bardzo gęstą i mroczną mgłą, z której nie ma wyjścia, aż nie dotrwa się do ostatniej strony książki. Styl i umiejętność prowadzenia fabuły jest na naprawdę wysokim poziomie, i choć "Rebeka" nie będzie cieszyć dynamiką akcji, czy też niesamowitego zakończenia, bo moim zdaniem tego tu nie ma, to ma wszystko inne co sprawia, że ta książka to bezcenna perła. Bohaterowie z wyjątkiem pani de Winter, ukrywają coś. Nie pomaga im na pewno ich zmienność zachowań. Czasem są mili, przyjacielscy, gdy nagle pokazuję się na ich twarzach grymas, a z ust wypływa jad.
"Rebeka" jest pozycją, którą trzeba czytać uważnie, powoli bez pośpiechu i z otwartą głową. Pojawia się w niej wiele pytań, które dopiero z czasem są rozwiązywane. Autorka połączyła gatunek obyczajowy z dobrym thrillerem, który stał się dla wielu innych autorów inspiracją.
To pozycja, którą albo pokochacie za jej duszny i gęsty klimat, albo kompletnie odrzucicie z powodu braku dynamicznej i zaskakującej akcji. Nie twórzcie względem niej niewiadomo jakich oczekiwań, tylko z otwartym umysłem dajcie się porwać!
Młoda kobieta została oczarowana przez przystojnego i zamożnego Maxima de Wintera, by bez namysłu i spontanicznie wyjść za nieznanego mężczyznę, za mąż. Po tym wydarzeniu oboje wracają do jego rodzinnej posiadłości, a tam nowa pani de Winter, będzie musiała stanąć oko w oko z zagadką, o śmierci byłej żony Maxima - Rebeką. Tajemnica wisi nad posiadłością,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-08
Agata traci pracę, i musi na gwałt znaleźć nową. Pojawia się niespodziewanie mężczyzna o imieniu Szymon, który proponuję jej pracę hejterki. Czy się w tym odnajdzie? Jeszcze jak! Na codzień gnębi swojego męża Michała, który nie rozumie dlaczego jest dla niego taka wredna, i czemu cieszy się z tego, że go, za przeproszeniem gnoi? Co się stanie kiedy Michał powie dość? I kiedy ktoś zhejtowany postanowi się odpłacić?
To trzeci tom z serii hejterskiej, ale nie czytałam poprzednich, i wiem że nie muszę. Dodam od siebie, że nie musicie czytać tej serii po kolei😊
Dla mnie największym zaskoczeniem w tej książce, było pokazanie ofiary którym stał się małżonek. Zazwyczaj to kobiety są gnębione w książkach, a tu mam dobry przykład, że i mężczyźni padają czasami ofiarami agresji ze strony kobiet. Michał moim zdaniem mógł to rozegrać inaczej, i nie dać sobie wejść na głowę. W momencie, kiedy to zrobił było już za późno na jakikolwiek ratunek w jego związku. Agata nie była złą kobietą od razu, z czasem można było zauważyć jej tą milszą stronę. Też wpływ na jej charakter i agresję, miała jej przeszłość, którą poznałam zagłębiając się bardziej. Z czasem to ofiara stała się katem. Jak przeczytacie książkę to będziecie wiedzieć o co mi chodzi.
Książka jest bardzo dopracowana, skupia się tak naprawdę na dwóch aspektach hejtowaniu innych, oraz agresji w małżeństwie, która przeradza się w coś naprawdę strasznego. Są momenty, które przerażają, i które kompletnie nie mieszczą mi się w głowie, ale są na świecie toksyczne związki, dlatego cieszę się, że Marcel Moss postanowił umieścić taką parkę w swojej książce, bo to ona nadaję dynamikę tej fabule.
Jedyny minus to zbyt duża ilość wulgaryzmów, ale ja tak mam, że o to się zwykle czepiam. Mimo wszystko to był bardzo dobry thriller, który poruszył tak ważne, a mało zgłębiane w książkach tematy.
Agata traci pracę, i musi na gwałt znaleźć nową. Pojawia się niespodziewanie mężczyzna o imieniu Szymon, który proponuję jej pracę hejterki. Czy się w tym odnajdzie? Jeszcze jak! Na codzień gnębi swojego męża Michała, który nie rozumie dlaczego jest dla niego taka wredna, i czemu cieszy się z tego, że go, za przeproszeniem gnoi? Co się stanie kiedy Michał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-07
Kaye jest śmiertelniczką, która z niewiadomych względów stała się celem dla odwiecznie rywalizujących królestw elfów. Po co jest im ona potrzebna? Czemu śmiertelniczka ma wszystko rozstrzygnąć?
Sięgając po debiut Holly Black byłam pewna, że czeka na mnie niesamowicie porywająca fabuła, w której będą walki, ucieczki i cała masa akcji. Strasznie zawiodłam się, kiedy tego nie dostałam. Po skończeniu książki doszłam do wniosku, że czytanie debiutów autorowi, których inne historię już znam, robią błąd. To jest spowodowane tym, że one mają już inny poziom, od debiutu, i to w tym przykładzie bardzo widać.
Fabuła jest mozolna, a akcji zupełnie brak. Przez całą historię liczyłam chociaż na jakieś zaskakujące zakończenie, ale się go nie doczekałam. Nie wiedziałam jak do końca ocenić tą książkę, bo z pewnością nie kryje w sobie nic ciekawego, co by porywało.
Jedyny plus "Złej królowej" są z pewnością bohaterowie. Są barwni, dobrze wykreowani i ciekawi. Jeśli chodzi o budowanie świata i kreacji postaci, to Holly Black tutaj dała sobie radę. Choć z pewnością osoby, które nigdy nie miały do czynienia z jej książkami, mogą troszeczkę się w niej pogubić. Jest w niej lekki chaos, przez który gdyby nie znajomość jej innych książek, z pewnością miałabym problem ze zrozumieniem niektórych wątków, które są tu poruszane.
Zawiodłam się, nie spodziewałam się tak słabej książki po Holly Black. Zastanawiam się, czy sięgnę po następne części tej trylogii... Ale chyba dam jej szansę, i sprawdzę czy w tomie 2 już więcej się zadzieje, bo jak nie to obawiam się, że to będzie najgorsza trylogia autorki.
Kaye jest śmiertelniczką, która z niewiadomych względów stała się celem dla odwiecznie rywalizujących królestw elfów. Po co jest im ona potrzebna? Czemu śmiertelniczka ma wszystko rozstrzygnąć?
Sięgając po debiut Holly Black byłam pewna, że czeka na mnie niesamowicie porywająca fabuła, w której będą walki, ucieczki i cała masa akcji. Strasznie zawiodłam...
2020-11-04
W dobrze znanej nam historii Kopciuszek odnalazła szczęście. W tej książce również książę poszukuję tej, która zgubiła pantofelek. Na pozór wydaję się, że to będzie książka jak każda inna, ale jej historia jest całkowicie inna.
To nie jest kolejna historia o Kopciuszku, tylko zupełnie inna nieopowiedziana dotąd opowieść, której nigdzie nie znajdziecie. Główna bohaterka Isabelle, to jedna z sióstr Elli (Kopciuszek), i to jej historię poznajemy. I to co urzeka od pierwszych stron, to właśnie jej niedoskonałość, która dała mi obraz dziewczyny normalnej, nie wyjątkowej. To stało się tym przez co bardzo polubiłam Isabelle, gdyż mogłam w pewnej mierze się z nią utożsamić. Myślę, że i wam to by się mogło przydarzyć.
Ważną kwestię poruszyła tu Jennifer Donnelly, mianowicie iż uroda to nie wszystko. Ile to już razy czytałyście książkę, w której to właśnie bohaterka była nieziemsko piękna, przez co mężczyzna od razu tracił dla niej głowę? Pewnie wiele razy, a tu właśnie Isabelle wcale nie jest pięknością, za to nadrabia to innymi cechami. Stara się zmienić, a przede wszystkim bardzo tego pragnie, choć nie łatwo jest pozbyć się wyuczonych zachowań, które pokazują ją od złej strony. Choć można zauważyć, że bardzo zazdrości swojej pięknej siostrze, bo z natury ładni mają łatwiej. Ale historia pokazuję, że to wcale nie jest prawdą.
Świetnie się bawiłam przy "Przyrodniej siostrze", która pokazała, że wychowanie przez "niewłaściwą" matkę - w tym przykładzie bardzo despotyczną, i zawistną - może w skutkach być bardzo krzywdzące dla dzieci, czyli Octavii i Isabelle. W tej historii poleje się krew, a wraz z nią ukaże się ból, strach i pragnienie, które będzie miało największy wpływ na przenieś tej historii. Ja jestem oczarowana, i jednocześnie żałuję, że tak szybko się ona skończyła. To zdecydowanie jest moja ulubiona książka, w której poruszany jest wątek z dobrze znanej nam bajki.
W dobrze znanej nam historii Kopciuszek odnalazła szczęście. W tej książce również książę poszukuję tej, która zgubiła pantofelek. Na pozór wydaję się, że to będzie książka jak każda inna, ale jej historia jest całkowicie inna.
To nie jest kolejna historia o Kopciuszku, tylko zupełnie inna nieopowiedziana dotąd opowieść, której nigdzie nie...
2020-11-02
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki Natashy Preston, i na szczęście udane! Bałam się bardzo, bo to mój patronat, ale muszę przyznać, że wzięłam ją w ciemno, bo chciałam dać szansę thrillerowi młodzieżowemu. Książka „Bliźniaczka” pokazuję, że czasami znajdując się w trudnej sytuacji potrafimy zrobić wszystko.
Historie poznajemy tak naprawdę z perspektywy tylko jednej bliźniaczki Ivy, która pokazuje nam swoje myśli, emocje, jakie towarzyszą jej po wiadomości śmierci matki, i tego że teraz zamieszka z nimi jej bliźniaczka Iris. Każda bliźniaczka przeżywa inaczej śmierć matki. Iris potrzebuje wyciszenia i spokoju, natomiast Ivy chce wspierać siostrę czując, że dla niej utrata matki, domu i przyjaciół w jednej chwili może być czymś przerażającym. Wszystko się jednak zmienia, kiedy Iris zaczyna chodzić do szkoły Ivy. Czyżby Ivy traciła rozum?
Bardzo mi się spodobała ta historia, bo mimo iż jest to literatura młodzieżowa, ja uważam że jest bardzo dojrzała. Pokazuje bardzo trudne zachowania, trudny życia, i prawdziwą manipulację, która tak łatwo może wpłynąć na innych. Jako czytelnik, wybrałam sobie Ivy jako bliźniaczkę, którą będę wspierać całym sercem, gdyż postać Iris nie przypadła mi do gustu ze względu na intrygi, manipulację, i radość z niszczenia życia swojej siostry. Ale bez bliźniaczek, nie była by to już taka dobra historia.
Jedyny aspekt, który mi się tu nie spodobał, to był zbyt długi wstęp, a późniejsze rozwinięcia niektórych wątków zbyt przydługawe. Gdyby autorka trochę je skróciła, byłoby idealnie, ale nie przeszkadzają one tak w tym by tą książkę źle się czytało. „Bliźniaczka” to książka, którą pochłonięcie szybko, a zakończenie dla niektórych będzie zadawalające, ja byłam odrobinkę zawiedziona, ale i tak to bardzo dobra książka.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki Natashy Preston, i na szczęście udane! Bałam się bardzo, bo to mój patronat, ale muszę przyznać, że wzięłam ją w ciemno, bo chciałam dać szansę thrillerowi młodzieżowemu. Książka „Bliźniaczka” pokazuję, że czasami znajdując się w trudnej sytuacji potrafimy zrobić wszystko.
Historie poznajemy tak...
2020-11-01
Marzenie, które chciała spełnić Ceony, już na zawsze miało pozostać w sferze marzeń. Został zniszczony w momencie, gdy dowiedziała się, że ma być Magiem Papieru. Jednak z czasem zaczęła go doceniać, ale czy to wystarczy by uwolnić całą jego potężną moc?
Trzeba przyznać, że "Szklany mag" jest krótszą historią od Tom 1 "Papierowego maga". Dla mnie jako osoby, która pokochała tą historię, to było zdecydowanie za mało! Ale za to autorka postanowiła postawić przed nami masę pytań, które nie rozwiązują się w tomie 2, co oznacza, że na pewno możemy spodziewać się tomu 3.
Z pewnością ta część pokaże Wam co kobieta potrafi zrobić dla miłości, dla siebie i magii. Tym razem Ceony musi zmierzyć się z czymś o wiele gorszym, gdyż musi odnaleźć w sobie siłę, która pozwoli jej przeciwstawić się temu, co wzbudza w niej największy niepokój.
Znajdziecie tu masę emocji, które wprost kipią z Ceony, w stronę Emery'ego, ale które tak bardzo obawia się wyznać. Brakowało mi jego udziału, który w Tomie 1 jest bardzo okrojony, a tu mamy go na szczęście więcej. Bardzo spodobało mi się, że autorka postawiła tutaj na akcję, i jej dynamikę, ale przez to nie mamy tu tyle magii. Właśnie to sprawiło, że moja ocena trochę się obniżyła, gdyż miałam nadzieję zobaczyć magię w pełnej krasie.
"Szklany mag" z pewnością i tak pobija swoją poprzedniczkę, gdyż zdecydowanie lepiej się bawiłam przy tej książce. A to co postanowiła zrobić autorka na końcu... To po prostu petarda! Takiego zakończenia nikt się na pewno nie będzie spodziewał. Ja byłam mile zaskoczona, i liczę, że w Tomie 3 autorka da nam poczuć trochę więcej magii.
Marzenie, które chciała spełnić Ceony, już na zawsze miało pozostać w sferze marzeń. Został zniszczony w momencie, gdy dowiedziała się, że ma być Magiem Papieru. Jednak z czasem zaczęła go doceniać, ale czy to wystarczy by uwolnić całą jego potężną moc?
Trzeba przyznać, że "Szklany mag" jest krótszą historią od Tom 1 "Papierowego maga". Dla mnie jako...
2020-10-29
Dorota to dziewczyna, która całkowicie oddała się pracy w kawiarni, by pomóc swojemu siostrzeńcowi. Jednakże ledwo wiążąc koniec z końcem, podejmuje się pracy w serwisie z seks kamerkami, i staje się Mademoiselle D. Występuje przed kamerą, w kusych strojach, pisze pikantne wiadomości, ale ma dwa warunki, których nie złamie - nie pokaże twarzy, i nie spotka się w realu. Jednakże pewne spotkanie z imprezującym i głośnym Norbertem zmieni wszystko.
Styl autorki od samego początku okazał się bardzo przyjemny, i choć jak to zwykle bywa na początku nie jest bardzo porywająco, to nie odczułam tego jakoś bardzo. Kiedy doszłam do momentu, w którym Dorota poznała się z Norbertem, od razu wiedziałam, że między nimi zacznie się coś dziać. Z początku było dużo śmiechu, z powodu ich konwersacji, które były bardzo zabawne. Ale z czasem zaczęły nabierać głębi, gdyż powoli zaczynali się dogadywać, co nie można było tego zauważyć na początku ich znajomości.
„Nie byłaś grzeczna w tym roku” dała się już w połowie dobrze poznać, za sprawą swojej tajemniczości, pożądania, gorących uczuć, i szalonych emocji, które nasi bohaterowie ukrywali względne siebie. Ale też są momenty, które nie są łatwe, autorka postanowiła w pewnym momencie pokazać, że toczy się również w tej historii walka, która jest ciężka do wygrania. To jest największym, ale i najbardziej zaskakującym atutem tej powieści. Choć muszę przyznać, że plan by Dorota i Norbert musieli spędzić razem święta, było również czymś zaskakującym - jeśli nie czytaliście opisu z tyłu książki.
To dobra książka, która nie tylko zaskoczy, rozśmieszy, ale w pewnym momencie da do myślenia. Czytało mi się ją bardzo dobrze, choć nie mogę powiedzieć, że szybko bo rozłożyłam ją sobie na parę dni, ale to bardziej z mojej winy, niżeli książki. Jedynie zakończenie nie okazało się dla mnie zaskoczeniem, bo wszystko wskazywało tylko na jeden możliwy scenariusz.
Dorota to dziewczyna, która całkowicie oddała się pracy w kawiarni, by pomóc swojemu siostrzeńcowi. Jednakże ledwo wiążąc koniec z końcem, podejmuje się pracy w serwisie z seks kamerkami, i staje się Mademoiselle D. Występuje przed kamerą, w kusych strojach, pisze pikantne wiadomości, ale ma dwa warunki, których nie złamie - nie pokaże twarzy, i nie spotka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-25
„Ogień i lód” wprowadza nas w świat magicznych czasów XX wieku, akcja książki dzieje się we Lwowie, gdzie spotkamy najróżniejsze hrabini, piękne suknie, bale z ogromną ilością jedzenia i wystrojów, a także kobiecego wdzięku i czaru. Od razu ta historia skradła moje serce. W szczególności główna bohaterka Anna Lipińska, która nie ma łatwo, gdyż od początku jest położona przed trudnym wyborem między miłością, a rodziną. Mimo swoich zasad, i wewnętrznej walki, w końcu musi wybrać co będzie dla niej lepsze.
Uwielbiam romanse historyczne, w których nie skupiamy się tylko na bohaterach i ich problemach, ale i również na innych ważnych sprawach ogółu. A tutaj właśnie autorka postanowiła pokazać nam piękne i mroczne strony Lwowa.
Tajemnice i intrygi, to z pewnością najważniejsze motywy w tej książce, które bardziej podsycają ciekawość czytelnika. Czytając tą książkę, spodziewałam się zwykłego romansu, takiego mało zaskakującego, ale na szczęście decyzje jakie zamierza podjąć nasza bohaterka z pewnością zastanawiają. Bardzo wciągnęła mnie historia Anny, i choć czasami miałam wrażenie, że za bardzo się tak zastanawia, zamiast zrobić od razu to co podpowiada jej serce, ona wolała się wahać. Ale to też sprawia, że fabuła nie kończy się zbyt szybko, mimo iż wychodzą na światło dzienne nowe zagadnienia, które niestety odkryjemy dopiero w tomie 2.
Jeśli lubicie historię, w której mamy młodą dziewczynę i dwóch młodych kawalerów walczących o jej rękę, to ta książka jest dla Was. Wiemy, że Lodem jest nasza bohaterka, ale który z kawalerów zasłuży na tytułowego Ognia, który rozpali naszą bohaterkę, i wreszcie pokaże jej, że warto walczyć o szczęście? Zakończenie pozostawia wiele pytań, ale ja wierzę, że moje niektóre spekulacje rozwiją się w kolejnym tomie, który mam nadzieję pojawi się dosyć szybko.
„Ogień i lód” wprowadza nas w świat magicznych czasów XX wieku, akcja książki dzieje się we Lwowie, gdzie spotkamy najróżniejsze hrabini, piękne suknie, bale z ogromną ilością jedzenia i wystrojów, a także kobiecego wdzięku i czaru. Od razu ta historia skradła moje serce. W szczególności główna bohaterka Anna Lipińska, która nie ma łatwo, gdyż od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-23
Książka „K-POP Tajne przez poufne” wcale nie jest książką trudną, jak dla mnie jest bardzo prosta, i nie sprawia żadnych trudności w czytaniu. Autorka przybliża nam bardziej tematykę K-POP, ale wydaję mi się, że trochę nie do końca. Ja jako osoba zielona w tym temacie, miałam nadzieję na bliższe poznanie tego gatunku, jednakże bliżej poznajemy ćwiczenia fizyczne i głosowe z jakimi mierzy się nasza bohaterka Candace. Do tego widzimy jej zmagania w występowaniu przed tłumem, którego tak bardzo się boi za każdym razem.
Muszę przyznać, że początek jak i koniec tej historii mnie nie zachwycił, a wręcz pozostawił pewien niedosyt, że coś się zaczęło dziać, ale w pewnej chwili poruszone tematy zostały urwane, i autorka już do nich nie wróciła. Jedynie środek ratuję tą historię, gdyż Candace nie tylko przybliża nam swoje życie, ale i pokazuję, że warto się nie poddawać i brnąc w stronę marzeń by je spełnić. Choć ta droga wcale nie wydaję się łatwa.
Czasami czułam irytację, w szczególności kiedy Candace była tak strasznie niepewna tego czego tak naprawdę chcę, raz była szczęśliwa z obranej drogi, a raz wręcz przeciwnie. Do tego mam dziwne wrażenie, że nie wszystko czego się dowiedziałam o K-POP zostało powiedziane w tej książce. To wydaje się za bardzo wspaniałe, i wyidealizowane, jakby droga do marzeń była trudna, ale wszystko się może udać jak się chcę. To z pewnością bardziej książka kierowana do młodzieży, niż dorosłego czytelnika. Trzeba przyznać, że nie napotykałam żadnych trudności, przez co szybko i sprawnie dotrwałam do końca tej historii. Zakończenie... nie należy z pewnością do moich ulubionych, ale możemy z niego wywnioskować, że autorka pozostawiła sobie przy nim furtkę, w razie gdyby chciała powrócić do tej historii. A i zapomniałam prawie o wątku romantycznym, który tu się pojawia. To niestety jest go bardzo mało, bo nie został do końca rozwinięty.
Książka „K-POP Tajne przez poufne” wcale nie jest książką trudną, jak dla mnie jest bardzo prosta, i nie sprawia żadnych trudności w czytaniu. Autorka przybliża nam bardziej tematykę K-POP, ale wydaję mi się, że trochę nie do końca. Ja jako osoba zielona w tym temacie, miałam nadzieję na bliższe poznanie tego gatunku, jednakże bliżej poznajemy ćwiczenia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-22
Dalej myślę, że im więcej czytam debiutów, tym bardziej mam ochotę poznawać początkujących autorów!
"Berło ziemi" to książka, która nie od razu wciąga akcją, czy trudnymi wyborami, które czekają na naszą bohaterkę. A.C. Gaughen powoli wprowadza nas w świat Shalii, i jej nowego życia. Przez 1/3 książki, najpierw poznajemy naszych bohaterów, ich stosunek do przeróżnych kwestii, oraz wewnętrznych walk, które toczą się w ich sercach.
To zamierzenie pozwala nam bliżej ich poznać, przed główną akcją i okrucieństwami, które nas tam czekają. Autorka postanowiła nam pokazać swoją książkę również od ciemniej strony, pod postacią gwałtów, czy tortur. Te wszystkie zamierzenia, miały przede wszystkim zmienić naszą bohaterkę. Pokazać jej, że świat w którym przyszło jej żyć, nie jest usłany różami, tylko najprawdziwszą walką o przetrwanie, i która dotyczy każdego z nich, nawet króla.
Nie spodobała mi się na początku Shalia - jej zachowanie, ani sposób myślenia. Była zagubiona i mało realnie podchodziła do tego co się wokół niej działo. Jej początkowe decyzje należały do osóbki bardzo niepewnie stąpającej po ziemi, jakby wszystko mogło zaraz się zawalić, i lepiej jednak się jest wycofać. Na szczęście z czasem zauważamy jej radykalną zmianę, gdyż zaczyna już stąpać pewnie, a także nie obawia się już działać, mimo mrożącego strachu. Shalia dojrzewa, i ta zmiana jest niesamowita!
Bohaterowie są dosyć specyficzni, ale żadnemu nie można zarzucić, że jest tu niepotrzebny, bo każdy ma swoją rolę, do którego nadaję się idealnie. Akcja rozwija się powoli, ale później zaskakuję, a fabuła przeraża tym jak wciąga, choć początkowo na to nie wskazuję. Mój zachwyt tą książką okazał się wielki, choć wstęp mógł okazać się krótszy, i wątek romantyczny mógł być bardziej ciekawszy, to jeśli chodzi o resztę książki, to jestem zachwycona! To wspaniały debiut, i czekam na kontynuację!
Dalej myślę, że im więcej czytam debiutów, tym bardziej mam ochotę poznawać początkujących autorów!
"Berło ziemi" to książka, która nie od razu wciąga akcją, czy trudnymi wyborami, które czekają na naszą bohaterkę. A.C. Gaughen powoli wprowadza nas w świat Shalii, i jej nowego życia. Przez 1/3 książki, najpierw poznajemy naszych bohaterów, ich...
2020-10-20
W drugim tomie „Someone Else” poznajemy bliżej przyjaciół Micah i Juliana, których historię poznaliśmy w pierwszym tomie „Someone New”. Tym razem śledzimy poczynania samotniczki Cassie, oraz towarzyskiego Auri’ego, których nie tylko zaczyna łączyć pasja, przyjaźń, ale i coś więcej, a do czego obojgu tak trudno się przed sobą przyznać. Jednakże, to co ich dzieli może się okazać zbyt trudne do pokonania...
Drugi tom od początku wywołał u mnie dużo emocji. Dwójka tak różnych ludzi... Nie tylko musiała udawać przed sobą, że łączy ich tylko przyjaźń, gdyż oboje bali się bardziej konsekwencji tego, co by przyniosła ich miłość, i czy by przetrwała? Autorka zaskoczyła mnie, gdyż w drugim tomie fabuła skupia się również na problemie akceptacji samego siebie, a co najważniejsze przez innych z powodu innego koloru skóry.
Pojawiają się trudne kwestie, które nasi bohaterowie postanowili pokonać, ale też widzimy ich momenty słabości, kiedy to kim są ich przytłacza, a zmiana wydaję się niemożliwa. Cassie i Auri, walczą z tym kim są, by móc być razem, ale nie tylko obawa przed społeczeństwem ich tak przeraża, jak to czy oni sami będą w stanie pogodzić się z dzielącymi ich różnicami.
„Someone Else” to książka życiowa, poruszająca trudne tematy, przed którymi właśnie ktoś w tym momencie na świecie może stać. Laura Kneidl w swojej książce umieściła wiele ważnych życiowych aspektów, które chciała nam czytelnikom bliżej pokazać. Jej styl jest przyjemny, i wciągający, aż do ostatnich stron książki mamy wrażenie, że w nas rozpętała się burza uczuć, która ma szansę się uspokoić, dopiero jak dojdziemy do końca tej historii.
Jedyne co wpływało na moją irytację, to postać Auri’ego. Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że fabuła ruszyła do przodu, to za chwilę się cofała i wracaliśmy do punktu wyjścia. Jego niezdecydowanie stało się trochę męczące. Jednakże przemawiające plusy za tą historią, pozwoliły mi to przetrwać i cieszyć się z lektury.
W drugim tomie „Someone Else” poznajemy bliżej przyjaciół Micah i Juliana, których historię poznaliśmy w pierwszym tomie „Someone New”. Tym razem śledzimy poczynania samotniczki Cassie, oraz towarzyskiego Auri’ego, których nie tylko zaczyna łączyć pasja, przyjaźń, ale i coś więcej, a do czego obojgu tak trudno się przed sobą przyznać. Jednakże, to co ich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-19
Paula to dziewczyna, której życie nie sprawia radości. Bez końca rozmyśla o tym, jakby to było być sławną osobą... I w końcu pojawia się na to szansa! Ale by to się udało potrzebuję partnera, z którym wygra reality-show, a w tym mógłby jej pomóc kolega z dawych lat Marcel. Tylko pojawia się problem, bo ma narzeczoną. Co wymyśli Paula?
Książki Agaty Przybyłek są lekturą na jeden wieczór, bo styl autorki, pozwala na zadziwiająco szybkie zapoznanie się z jej fabułą. Do tej pory jej książki mnie zachwycały, ale 3 tom z cyklu „Tak smakuje miłość”, nie potrafił wzbudzić we mnie tego zapału, ani zachwytu. Po prostu coś mi tu nie zagrało...
Jeśli chodzi o pomysł, był jak najbardziej ciekawy i jego ukazanie było dogłębnie przemyślane, co udało mi się zauważyć, ale... Niestety bohaterowie kompletnie mi nie przypasowali. Jeśli czytelnik nie potrafi zbudować więzi z żadnym z bohaterów, to tym bardziej nie będzie w stanie obdarzyć sympatią całej historii.
Według mnie największą wadą tej książki są płytkie i powierzchowne dialogi, a zachowanie głównych bohaterów infantylne. W żaden sposób nie potrafiłam przymknąć oczu na ich sposób bycia, który mnie po prostu irytował. Relacja Pauli i Marcela, była bardzo niedojrzała, a nawet dziwna, ponieważ dwójka ludzi, która chce osiągnąć wspólny cel - np. tak jak oni wygrać reality-show - powinna bardziej postarać się powstrzymywać przed kąśliwymi uwagami względem siebie.
Ciężko, naprawdę ciężko jest mi wyrażać negatywne opinię, ale po prostu mówię Wam co czuję. Chcę być z Wami szczera, i nie mogę udawać, że mi się ta książka podobała. Agata Przybyłek potrafi pisać, i nie raz to udowadniała, bo przeczytałam już nie jedną jej książkę... Ale szczerze mówiąc, to niestety najgorsza jak dotąd przeczytana przeze mnie książka tej autorki, mimo to nie zamierzam z niej rezygnować.
Paula to dziewczyna, której życie nie sprawia radości. Bez końca rozmyśla o tym, jakby to było być sławną osobą... I w końcu pojawia się na to szansa! Ale by to się udało potrzebuję partnera, z którym wygra reality-show, a w tym mógłby jej pomóc kolega z dawych lat Marcel. Tylko pojawia się problem, bo ma narzeczoną. Co wymyśli Paula?
Książki Agaty...
Szczerze to nie spodziewałam się, że ta historia kryje w sobie, aż 6 różnych historii. Całkowicie zaczęłam ją czytać bez zaznajomienia się wcześniej z opisem, i to było bardzo miłe zaskoczenia, bo poznałam dzięki temu: Lilę, Domicelę, Ksawerego, Fryderyka, Konstancję oraz Patrycję.
W każdej z tych historii skupiamy się na czymś innym; na pragnieniach, marzeniach, kompleksach, rodzinie, traumie, tragedii, ale łączy ich jedno - miłość, pokazana czasem w rożnym świetle. Z początku muszę przyzna, czułam się odrobinkę zagubiona, ale każdy z bohaterów ma w sobie coś wyjątkowego, co ich wyróżnia, a tego wam już nie zdradzę.
Najbardziej zbliżyłam się do bohaterki Lili, której hard ducha i postawa bardziej do mnie przemówiły, przez to stała się moją ulubienicą tej historii. Ale też ujęła mnie postać Fryderyka, który jako jedyny w takim stopniu wpłynął na moje emocje. Jego historia jest piękna, i jednoczenie smutna.
„Wzgórze świątecznych życzeń”, to historia o różnych ludziach, ich życiowych problemach, i kryjąca w sobie wiele najróżniejszych emocji. Wszyscy mierzą się z własnymi dylematami, gdyż czas sezonu zimowego, to nadchodzące święta, a nie każdy cieszy się na ich nadejście. 6 różnych osobowości - silnych i słabych, radosnych i smutnych. Myślę, że każdy z was znajdzie tu coś dla siebie.
Szczerze to nie spodziewałam się, że ta historia kryje w sobie, aż 6 różnych historii. Całkowicie zaczęłam ją czytać bez zaznajomienia się wcześniej z opisem, i to było bardzo miłe zaskoczenia, bo poznałam dzięki temu: Lilę, Domicelę, Ksawerego, Fryderyka, Konstancję oraz Patrycję.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW każdej z tych historii skupiamy się na czymś innym; na pragnieniach,...