-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2020-11-17
2020-11-16
Śledczy ruszyli do działania w momencie jak otrzymali wezwanie. Na miejscu znaleźli martwego mężczyznę, ewidentnie zastrzelonego, a jego żona Evie staję się główną podejrzaną. Dlaczego? Jej przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Dodatkowo do śledztwa dochodzi jeszcze jedna kobieta Flora Dane, która z całego serca nienawidzi zabitego mężczyznę. Czy detektyw D.D. Warren odkryję kto stał za jego śmiercią? Kto kłamie, a kto mówi prawdę?
Przyznać się muszę, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Lisy Gardner, a znajdę sobie sprawę że ma pokaźną kolekcję. Sięgnęłam po tą książkę z ciekawości, by przeczytać opowieść która miała mną wstrząsnąć, bo tak się zapowiadało. Ale niestety, nie wyszło aż tak dobrze.
Muszę przyznać, że od samego początku dobrze bawiłam się z książką „Powiem tylko raz”. Prawdziwe śledztwo, trudna sprawa, morderstwo, podejrzana i w tym wszystkim coś nie gra. Akcja od pierwszych stron była dynamiczna, fabuła wciągająca intrygująca, a postawa bohaterów bardzo przyjemna.
Będąc już tak pod koniec 1/4 książki, fabuła za dużo zaczęła zdradzać. Lisa Gardner nagle postanowiła zacząć mi zdradzać niektóre wątki, przez co nadzieję, że na koniec książki zostanę zaskoczona tym, kto tak naprawdę zabił zostały zniszczone. Niestety zaczęłam się domyślać kto to zrobił, a autorka mnie w tym utwierdziła. Tym samym przez to zakończenie niestety było dla mnie bardzo średnie. Jednakże patrząc na całokształt książki, to przeważały z nią dobre chwile. Może jeszcze kiedyś sięgnę po inne książki autorki.
Śledczy ruszyli do działania w momencie jak otrzymali wezwanie. Na miejscu znaleźli martwego mężczyznę, ewidentnie zastrzelonego, a jego żona Evie staję się główną podejrzaną. Dlaczego? Jej przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Dodatkowo do śledztwa dochodzi jeszcze jedna kobieta Flora Dane, która z całego serca nienawidzi zabitego mężczyznę. Czy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-11
Kiedy marzenie, zamienia się w koszmar. Julia chcę zarobić dużo pieniędzy by otworzyć firmę sprzątającą, a w tym pomogłaby jej praca u Państwa Borewskich. Szybko zgadzają się na jej zatrudnienie, i proponują jej zamieszkanie z nimi. Julia podejmuje decyzję, która całkowicie zmieni jej dotychczasowe życie. Czy będzie w stanie uciec?
Nie czytałam wcześniejszych książek Alicji Sinickiej, choć posiadałam jej poprzednie książki. Nie ciągnęło mnie do nich tak jak na początki, i by się to nie powtórzyła również ze "Służącą" to postanowiłam szybko się za nią zabrać.
Dobrze zrobiłam, bo otrzymałam historię z mocno trzymającym w napięciu thrillerem, i masą intryg w których też sama Julia brała udział. Od pierwszych stron książki byłam zapewniona, że będzie niepokojąco, i choć później akcja rozwijała się już wolniej, to gdy się rozkręciła działo się coś cały czas.
Bardzo interesująco jest tu pokazana rodzina Borowskich, jakby każdy z nich skrywał jakąś tajemnicę, przez co chciałam jeszcze bardziej zgłębić ten temat. Autorka nie od razu wystawia najlepsze karty, tylko powoli je dawkuje, przez co nie potrafiłam się oderwać od tej fabuły. To bardzo ciekawy i mocno zakorzeniony thriller, który sprawił, że zaczęłam zadawać sobie wiele pytań. Choćby takich, dlaczego Julia nie próbowała uciekać? Miała tyle sposobności, ale przecież ta historia nie może się skończyć w połowie! Zostałam bardzo mile zaskoczona, i z chęcią przeczytałabym coś jeszcze tej autorki.
Kiedy marzenie, zamienia się w koszmar. Julia chcę zarobić dużo pieniędzy by otworzyć firmę sprzątającą, a w tym pomogłaby jej praca u Państwa Borewskich. Szybko zgadzają się na jej zatrudnienie, i proponują jej zamieszkanie z nimi. Julia podejmuje decyzję, która całkowicie zmieni jej dotychczasowe życie. Czy będzie w stanie uciec?
Nie czytałam...
2020-11-09
Młoda kobieta została oczarowana przez przystojnego i zamożnego Maxima de Wintera, by bez namysłu i spontanicznie wyjść za nieznanego mężczyznę, za mąż. Po tym wydarzeniu oboje wracają do jego rodzinnej posiadłości, a tam nowa pani de Winter, będzie musiała stanąć oko w oko z zagadką, o śmierci byłej żony Maxima - Rebeką. Tajemnica wisi nad posiadłością, służbą i panem domu. W co wmieszała się nowa pani de Winter?
Rebeka to - mówię tu o pierwszej zmarłej żonie Maxima - jest postacią, która nie daje o sobie zapomnieć. Mieszkańcy posiadłości, jak i służba porównują nową panią de Winter do zmarłej kobiety. Dzięki im tak naprawdę kobieta coraz bardziej poznaję zmarłą, a w niej zaczyna rodzić się ciekawość, i chęć poznania prawdy.
Cała historia jest tak jakby zasnuta bardzo gęstą i mroczną mgłą, z której nie ma wyjścia, aż nie dotrwa się do ostatniej strony książki. Styl i umiejętność prowadzenia fabuły jest na naprawdę wysokim poziomie, i choć "Rebeka" nie będzie cieszyć dynamiką akcji, czy też niesamowitego zakończenia, bo moim zdaniem tego tu nie ma, to ma wszystko inne co sprawia, że ta książka to bezcenna perła. Bohaterowie z wyjątkiem pani de Winter, ukrywają coś. Nie pomaga im na pewno ich zmienność zachowań. Czasem są mili, przyjacielscy, gdy nagle pokazuję się na ich twarzach grymas, a z ust wypływa jad.
"Rebeka" jest pozycją, którą trzeba czytać uważnie, powoli bez pośpiechu i z otwartą głową. Pojawia się w niej wiele pytań, które dopiero z czasem są rozwiązywane. Autorka połączyła gatunek obyczajowy z dobrym thrillerem, który stał się dla wielu innych autorów inspiracją.
To pozycja, którą albo pokochacie za jej duszny i gęsty klimat, albo kompletnie odrzucicie z powodu braku dynamicznej i zaskakującej akcji. Nie twórzcie względem niej niewiadomo jakich oczekiwań, tylko z otwartym umysłem dajcie się porwać!
Młoda kobieta została oczarowana przez przystojnego i zamożnego Maxima de Wintera, by bez namysłu i spontanicznie wyjść za nieznanego mężczyznę, za mąż. Po tym wydarzeniu oboje wracają do jego rodzinnej posiadłości, a tam nowa pani de Winter, będzie musiała stanąć oko w oko z zagadką, o śmierci byłej żony Maxima - Rebeką. Tajemnica wisi nad posiadłością,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11-08
Agata traci pracę, i musi na gwałt znaleźć nową. Pojawia się niespodziewanie mężczyzna o imieniu Szymon, który proponuję jej pracę hejterki. Czy się w tym odnajdzie? Jeszcze jak! Na codzień gnębi swojego męża Michała, który nie rozumie dlaczego jest dla niego taka wredna, i czemu cieszy się z tego, że go, za przeproszeniem gnoi? Co się stanie kiedy Michał powie dość? I kiedy ktoś zhejtowany postanowi się odpłacić?
To trzeci tom z serii hejterskiej, ale nie czytałam poprzednich, i wiem że nie muszę. Dodam od siebie, że nie musicie czytać tej serii po kolei😊
Dla mnie największym zaskoczeniem w tej książce, było pokazanie ofiary którym stał się małżonek. Zazwyczaj to kobiety są gnębione w książkach, a tu mam dobry przykład, że i mężczyźni padają czasami ofiarami agresji ze strony kobiet. Michał moim zdaniem mógł to rozegrać inaczej, i nie dać sobie wejść na głowę. W momencie, kiedy to zrobił było już za późno na jakikolwiek ratunek w jego związku. Agata nie była złą kobietą od razu, z czasem można było zauważyć jej tą milszą stronę. Też wpływ na jej charakter i agresję, miała jej przeszłość, którą poznałam zagłębiając się bardziej. Z czasem to ofiara stała się katem. Jak przeczytacie książkę to będziecie wiedzieć o co mi chodzi.
Książka jest bardzo dopracowana, skupia się tak naprawdę na dwóch aspektach hejtowaniu innych, oraz agresji w małżeństwie, która przeradza się w coś naprawdę strasznego. Są momenty, które przerażają, i które kompletnie nie mieszczą mi się w głowie, ale są na świecie toksyczne związki, dlatego cieszę się, że Marcel Moss postanowił umieścić taką parkę w swojej książce, bo to ona nadaję dynamikę tej fabule.
Jedyny minus to zbyt duża ilość wulgaryzmów, ale ja tak mam, że o to się zwykle czepiam. Mimo wszystko to był bardzo dobry thriller, który poruszył tak ważne, a mało zgłębiane w książkach tematy.
Agata traci pracę, i musi na gwałt znaleźć nową. Pojawia się niespodziewanie mężczyzna o imieniu Szymon, który proponuję jej pracę hejterki. Czy się w tym odnajdzie? Jeszcze jak! Na codzień gnębi swojego męża Michała, który nie rozumie dlaczego jest dla niego taka wredna, i czemu cieszy się z tego, że go, za przeproszeniem gnoi? Co się stanie kiedy Michał...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-08
Lidia jako tłumaczka, została poproszona do przetłumaczenie listu pożegnalnego samobójczyni. Wydaję się proste... Jednakże w rzeczywistości tak nie jest. Okazuję się, że list coś ukrywa, a sama Lidia postanawia pomóc w śledztwie. Co odkryje?
"Uściski" to debiut literacki A. Blancard, i mogłabym go zaklasyfikować bardziej do thrillera, z domieszką obyczajówki. Bo oczywiście jest śledztwo, trop, ale w międzyczasie również zostaje pokazane jej życie. Z czym musi mierzyć się na codzień, oraz jej problemy w małżeństwie.
Ogromnym plusem tej historii jest to, że wciąga od pierwszych stron. To nie jest z pewnością książka skomplikowana, dlatego też czyta się ją z ogromną przyjemnością. Jednakże dla niektórych ta tajemnica zawarta w tej książce, może być nie do końca niejasna. Sama zaczęłam domyślać się zakończenia, i wcale nie byłam od niego daleka. W tym pomogła mi siostra zmarłej Adriana, która pomaga Lidii w śledztwie.
Jednakże rozumiecie, troszeczkę absurdalne dla mnie były niektóre momenty. Samo to, że francuska policja nie zainteresowała się dwiema kobietami, które zaczęły na własną rękę prowadzić śledztwo, jest dosyć dziwne, nie uważacie? Mieszanie się w sprawę zawsze kończy się źle, a tu dwie bohaterki robią co im się żywnie podoba. Też zamiast wesprzeć działania policji - gdyż jak wiadomo Lidia została wezwana jako tłumaczka przez nich - ona woli od razu prowadzić je na własną rękę. Samo to jakie jest jej wyobraźnie o francuskiej policji, nie zdziwiło mnie wcale. Wszystko prowadziło do tego, że będzie i tak prowadziła to śledztwo wraz z Adrianą.
Ogólnie nie była to zła historia, bardzo dobrze się przy niej bawiłam. A zważając, że był to debiut autorki, nie chciałam być za bardzo negatywna.
Lidia jako tłumaczka, została poproszona do przetłumaczenie listu pożegnalnego samobójczyni. Wydaję się proste... Jednakże w rzeczywistości tak nie jest. Okazuję się, że list coś ukrywa, a sama Lidia postanawia pomóc w śledztwie. Co odkryje?
"Uściski" to debiut literacki A. Blancard, i mogłabym go zaklasyfikować bardziej do thrillera, z domieszką...
2020-10-07
Od samego początku lektura książki „Była/żona” bardzo mnie wciągnęła. Autorka wrzuca nas od razu na głęboką wodę, tym samym wzbudzając pierwsze reakcje. Nie zdradzę o co chodzi, ale wierzcie mi jest nad czym się zastanawiać.
Mamy tu dwie bohaterki, na których głównie się skupiamy - była żona Louise, ta najbardziej skrzywdzona - obecna Caz, ta najbardziej upokorzona. Obie kobiety miały motywy, by zabić byłego/obecnego męża, tylko która to zrobiła?
Jest prowadzone śledztwo, obie kobiety są przesłuchiwane. Lepiej przybliża nam tą historię Caz, gdzie czasami wspomnienia przeplatają się z życie Louise.
„Była/żona” to książka ze wspaniałą fabułą, którą ciężko rozszyfrować. Za każdym razem jak wydawało mi się, że domyślałam się która kobieta zabiła... To wystarczył jakiś nowy fakt przez który wracałam do punktu wyjścia. Ale bardzo spodobał mi się zarys fabuły, który rozpocząć się od końca. Jest zbrodnia, winne czynu zabójstwa, oraz poszlaki, tylko teraz trzeba to wszystko pozbierać w jedną całość.
Dawno nie czytało mi się tak dobrego thrillera, z domieszką wątku obyczajowego. Tak sprawnie i zagadkowo poprowadziła autorka fabułę, że naprawdę ciężko było się połapać, która w końcu popełniła tą zbrodnie. Co do zakończenia to kompletnie wbiło mnie w fotel. Jeśli ktoś po przeczytaniu książki powie mi, że domyślił się zakończenia to zacznę bić mu pokłony. Tego nie dało się wiedzieć!
Jeśli mnie - osobie, czepialskiej bardzo do tego gatunku - spodobała się ta książka by dać jej tak wysoką ocenę, to musi to coś znaczyć. Z pewnością będę bacznie obserwować kolejnych książek autorki.
Od samego początku lektura książki „Była/żona” bardzo mnie wciągnęła. Autorka wrzuca nas od razu na głęboką wodę, tym samym wzbudzając pierwsze reakcje. Nie zdradzę o co chodzi, ale wierzcie mi jest nad czym się zastanawiać.
Mamy tu dwie bohaterki, na których głównie się skupiamy - była żona Louise, ta najbardziej skrzywdzona - obecna Caz, ta najbardziej...
2020-09-07
Dużo dobrego słyszałam o Robercie Małeckiem, jako człowieku który wie jak pisać kryminały/thrillery by każdy znalazł w nim coś dla siebie. Swoją przygodę z twórczością tego autora rozpoczynam od "Żałobnicy". Czy to dobre posunięcie z mojej strony? I tak i nie.
Początek książki zapowiadał się bardzo dobrze. Anna wdowa po mężu, i pasierbicy którzy zginęli bardzo niefortunną śmiercią. Widzimy jej załamanie, pewien rodzaj depresji, oraz nienawiści, którą cały czas w sobie skrywała, a wreszcie może dopuścić ją do głosu. Spodobało mi się, że autor pokazał różne czasy kobiety z jej dzieciństwa, z życia z mężem i pasierbicą, oraz teraźniejszością. Trzeba przyznać, że Anna jest kobietą, której życie nie rozpieszczało i przez to nie potrafi pogodzić się z tym, że traci męża przez jego córkę.
To właśnie jej zachowanie najbardziej mi przeszkadzało. Rozumiem zazdrość o męża, który więcej uwagi przeznacza swojej córce, zamiast nowej żonie. Jednakże miałam wrażenie, że ze sobą rywalizowały jak nastolatki, a Anna już nią nie była. Jako dorosła kobieta, powinna bardziej zrozumieć sytuację, i starać się z całych swoich sił by z czasem pasierbica się do niej przekonała, ale ta bardzo szybko się poddała, i po prostu zaczęła jej nienawidzić.
Choć autor stworzył w książce taką kurtynę tajemniczości, i bohaterkę thrillera psychologicznego, która nie radzi sobie praktycznie z własnym życiem. Zabrakło mi napięcia, który powinien być odczuwalny przy tego typu książce, a ja go nie wyczułam. Zabrakło mi też akcji, która powinna napędzać tą historię, niestety czułam tylko że zaraz bohaterka znowu powie nam jakie jej życie jest trudne i zawsze takie było. Niestety rozhisteryzowana bohaterka zabiła mi to, co wydawało się być czymś niezwykłym i oryginalnym.
Jednak nie skreślam "Żałobnicy" to nie jest jak dla mnie książka bardzo dobra, ale jest w niej dużo plusów, które przemawiają za tym by jednak dać jej szansę i po nią sięgną. Zaciekawiła mnie na tyle, że na pewno sięgnę po kolejne książki autora.
Dużo dobrego słyszałam o Robercie Małeckiem, jako człowieku który wie jak pisać kryminały/thrillery by każdy znalazł w nim coś dla siebie. Swoją przygodę z twórczością tego autora rozpoczynam od "Żałobnicy". Czy to dobre posunięcie z mojej strony? I tak i nie.
Początek książki zapowiadał się bardzo dobrze. Anna wdowa po mężu, i pasierbicy którzy zginęli...
2020-08-25
Historia, którą autor nam przedstawia, ma doprowadzić nas do prawdy związanej z samobójstwem dwójki odmiennych nastolatków - Otylia szara myszka, z wieloma problemami, i Alan popularny uczeń, przez wszystkich lubiany. Co połączyło tę dwójkę, że wspólnie postanowili odebrać sobie życie?
Największa obawa jaka spotkała mnie w tej książce, to że w pewnym momencie prawda wyjdzie na jaw. Czasami zabiegi niektórych autorów, którzy chcą wprowadzić, że tak powiem więcej chaosu, niby tajemnic, i ciekawostek sprawiają, że zaczynam się powoli domyślać zakończenia, i zwykle nie jestem wtedy szczęśliwa, gdy okazuje się, że miałam rację. Ale tu w "Nie wiesz wszystkiego" nie umiałam się domyślić niczego. Sprawny styl autora, podzielenie rozdziałów na przeróżne czasy w historii, i spojrzenie na to wszystko przez pryzmat różnych bohaterów, nie tylko Otylii, Alana czy Marty. Doprowadziło mnie do tak zawikłanej historii, że nie potrafiłam zrozumieć powodów bohaterów do tego uczynku.
"Nie wiesz wszystkiego" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Marcela Mossa, ale już wiem, że nie ostatnim. To co tu się wydarzyło całkowicie mnie zszokowało! A na dodatek zakończenie z pewnością zapowiada dalszą część historii.
Jeśli lubicie czytać kryminały, to musicie sięgnąć po tą książkę. Ja do samego końca nie mogłam rozgryźć tej historii, i myślę, że powinniście spróbować. W szczególności, że nie mamy tu cały czas wątków skupiających się na głównym temacie tej książki, ale i również pośrednie kompletnie nie związane z tym momenty. Coś jednak je łączy, takie wrażenie nie opuszczało mnie do ostatnich stron książki. Musicie przeczytać!
Historia, którą autor nam przedstawia, ma doprowadzić nas do prawdy związanej z samobójstwem dwójki odmiennych nastolatków - Otylia szara myszka, z wieloma problemami, i Alan popularny uczeń, przez wszystkich lubiany. Co połączyło tę dwójkę, że wspólnie postanowili odebrać sobie życie?
Największa obawa jaka spotkała mnie w tej książce, to że w pewnym...
2020-01-13
Dużo osób kocha kryminały, i nie raz czytam, że to właśnie one sprawiają Wam największą frajdę. Niestety ja jestem osobą, która trzyma się z daleka od tego gatunku, i gdy wkraczam z entuzjazmem do księgarni, to omijaj kryminały szerokim łukiem. Nawet nie zwracam na nie uwagi. To wszystko przez to, że od tego gatunku oczekuję bardzo wiele, i ciężko jest mnie czymś zaskoczyć.
Trafiłam zupełnie przypadkiem z tą książką, i dzięki namową koleżanek postanowiłam dać szansę tej powieści. A najważniejsze czekała na mnie ta historia. Niby niepozorna rodzina, która lubi trzymać się w swoim towarzystwie, w odosobnieniu, ma pewne dziwactwo. Na ich podwórku i mieszkaniu znajduję się parę niepotrzebnych gratów, które bardzo lubi zbierać głowa rodziny Haarder. Matka zdecydowanie jest przeciwniczką takiego nietypowego, i dość niepotrzebnego hobby, ale jeden z dwóch synów przejawia podobne upodobania. Wszystko dzieje się w zastraszającym tempie, śmierć ojca, wyjazd jednego z synów, i wiążąca matka z synem ledwo koniec z końcem. Czas mija, i pojawiają się zmiany. Głową domu pozostaje najmłodszy syn Jens Haarder, i z czasem poznaje swoją piękną żonę, od której zaczną się diametralne zmiany.
Jens Haarder miał dziwne upodobania jak jego ojciec, jednakże zdecydowanie na większą skalę przez co stworzył ze swojego domu śmietnik, w którym trzymał wszystko co znalazł, i wraz ze swoją rodziną zmieniał ją bezpowrotnie. Jego postać była najbardziej zaskakująca, i przyprawiała o dreszcze, gdy do głowy przychodziły mu najróżniejsze pomysły, czasami pozbawione zdrowego rozsądku. W tej historii mamy do czynienia z problemami psychicznymi, z samoakceptacją, z ciężarem życia, jak i samą rzeczywistością, oraz szaleństwem! Chociaż myślę, że to bardziej obłąkanie, niżeli szaleństwo - z pewnością! To co dzieje się w rodzinie Haarder przechodzi wszelkie normalny społeczne, i wychowawcze. Do czego posunie się ta rodzina, by stworzyć swój wymarzony azyl? Autorka już się o to postarała, by ta historia była kompletnie szalona. A bohaterowie są z pewnością dziwni, i ciężko ich polubić, czy też znienawidzić.
"Żywica" to bardzo trudna historia, która z pewnością nie wszystkim się spodoba. Ja strasznie ją męczyłam, i nie potrafiłam ją jednoznacznie określić. Nie mogłam ocenić, ani dobrze, ani źle i właśnie z tego powodu wolałam wybrać najrozsądniejszą ocenę dając ją pośrodku. Niestety jak dla mnie ta opowieść była mało interesująca, a sytuacje które miały tam miejsce, były z lekka przedobrzone. Do tej pory nie czuję się ani zawiedziona, ani urzeczona. Przeczytałam, i wiem teraz na pewno, że jest mi ta książka obojętna, i była dla mnie naprawdę ogromnym wyzwaniem.
Jeśli lubicie kryminały, w których człowiek traci na własne życzenie swoje człowieczeństwo posuwając się do radykalnych czynów, to sięgnijcie po tą książkę, i oceńcie ją sami. Jak dla mnie ten kryminał był zbyt fantastyczny, i pozbawiony tej głębi, którą autorka chciała ukryć poprzez obłąkanego i chciwego człowieka. Dla którego najważniejsza była ochrona swojej kryjówki, bo zdecydowanie takiego miejsca nie można nazwać domem. Jeszcze raz powtórzę przeczytajcie, i oceńcie sami.
Dużo osób kocha kryminały, i nie raz czytam, że to właśnie one sprawiają Wam największą frajdę. Niestety ja jestem osobą, która trzyma się z daleka od tego gatunku, i gdy wkraczam z entuzjazmem do księgarni, to omijaj kryminały szerokim łukiem. Nawet nie zwracam na nie uwagi. To wszystko przez to, że od tego gatunku oczekuję bardzo wiele, i ciężko jest mnie czymś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-18
Bierzecie czasem udział w jakichś wyzwaniach? Ja widząc jedną z takich możliwości, postanowiłam spróbować. I udało się! Choć to nie mój ulubiony gatunek literacki dałam mu szansę, choć nie zaprzeczę, że przy tej powieści towarzyszyły mi różne emocje.
Jak w każdym dobrym kryminale, czy tam thrillerze mamy zabójstwo, i to nie jedno a pięć morderstw. Motyw geniusza zbrodni nie jest znany, przez co władza nie wie jak zapobiec kolejnym morderstwom. Kto będzie następny? Czym kieruje się zabójca wybierając swoje ofiary? Z tym nasz komisarz Maciej Gorczyński musi się ciągle zmagać, ale postanawia wypróbować inny sposób. Mógłby być wręcz szalony dla gapiów, jak i dla znajomych samego komisarza, ale on nie ma zamiaru rezygnować z tego planu. Postanawia do sprawy wprowadzić pewną zaprzyjaźnioną jasnowidz - Sylwię Trojanowską. Co wyjdzie z tego duetu? Czy uda im się odnaleźć mordercę nim ten znowu kogoś zabije? A może uda im się odnaleźć wcześniej kolejną ofiarę, nim ta na zawsze zamknie swe oczy? Pełna niespodziewanych i zawiłych sytuacji, które popchają tą dwójkę do radykalnych działań!
Nie tylko książka, ale i tajemnicza płyta trafiła w moje ręce, kiedy ją obejrzałam spodziewałam się naprawdę wspaniałego kryminału! To było jakbym obejrzała zwiastun do filmu, który już niedługo trafi na nasze ekrany telewizora. Jednakże nie pozostaje pewne to, że jestem wybredna co do tego gatunku, i skończyło się tak jak podejrzewałam. Miałam ogromne poczucie rozczarowania, gdyż znając siebie spodziewam się czegoś naprawdę wielkiego. Historii przez, którą nie będę mogła zasnąć, czy też nawet poczuć to poddenerwowanie, iż morderca ciągle się wymyka i działa dalej. Czytało mi się tą książkę naprawdę dobrze, ale bez żadnego "Wow!". Styl pisarki był naprawdę przyjemny, ale nie takiego się spodziewałam w kryminale. Spodziewałam się krwawych opisów, łapiące za gardło przerażenie, czy też szczegółów dotyczących tropu mordercy. Zabrakło mi tego i to bardzo, przez co wiem, że nie pokocham tej historii. Na pewno nie będę ją wspominać źle, bo ta historia na to po prostu nie zasługuje. Dla osób, które dopiero co rozpoczynają swoją przygodę z tego typu gatunkiem literackim, mogą jak najbardziej zacząć ją od tej powieści, gdyż jest ona dobrym wprowadzeniem do bardziej konkretnych, zaskakujących i trzymających w napięciu powieści.
"Nagranie" jest z pewnością historią, która nie nadaje się dla osób, które wymagają sporej dawki adrenaliny, trudnej do rozwiązania zagadki, czy też porywającego kryminału. Ale mogę ją polecić początkującym, czy też osobą co nie lubią zbyt trudnych historii, gdyż tą książkę czyta się naprawdę dobrze.
https://witchmargo.blogspot.com
Bierzecie czasem udział w jakichś wyzwaniach? Ja widząc jedną z takich możliwości, postanowiłam spróbować. I udało się! Choć to nie mój ulubiony gatunek literacki dałam mu szansę, choć nie zaprzeczę, że przy tej powieści towarzyszyły mi różne emocje.
Jak w każdym dobrym kryminale, czy tam thrillerze mamy zabójstwo, i to nie jedno a pięć morderstw. Motyw geniusza zbrodni...
2020-01-15
2020-01-16
Przychodzi czasem taki czas, że sięgnę po kryminał, choć nie zaprzeczę, że się trochę obawiam. To gatunek od którego dużo wymagam, gdyż jednak by taka pozycja mogła zainteresować, powinna tworzyć u czytelnika dreszcz emocji.
Morderca, który po 17 latach wraca, by dać o sobie znać. Śledczy starają się odkryć powiązanie morderstwem z przed 17 lat, a z tym teraźniejszym. Zamordowane kobiety dużo łączy, jednakże czy to faktycznie ten sam morderca? Czy może tylko przypadek? Jednakże tak samo pokaleczone twarze, nie wskazują na pomyłkę. To musi być jeden i ten sam morderca, tylko jakie ma powody atakować po 17 latach? Wszystko wydaję się, aż nazbyt dziwne, ale dla Prokuratora Bliskiego nie ma rzeczy niemożliwych!
Jak zaczęłam czytać "Kolory zła. Czerwień" szło mi naprawdę bardzo dobrze, i po raz pierwszy od dawna myślałam, że trafiłam na perełkę. Akcja się rozwijała, i mroczne strony książki działały na moją wyobraźnię. Było naprawdę strasznie, krwawo i co najważniejsze trzymała poziom. Możecie wierzyć lub nie, ale to debiut! Małgorzata Oliwia Sobczak, z pewnością ma żyłkę do pisania książek, bo czytało mi się książkę naprawdę szybko, tylko pod koniec książki coś zaczęło się walić. Fabuła zaczęła się robić przewidywalna, a co najgorsze zdałam sobie sprawę, że końcówka książki była strasznie słaba, przeciągnięta. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe, że tyle osób chwali zakończenie, które do 2/3 książki się nie umywa. Myślę, że autorka się zagubiła pod koniec, albo zamierzenie chciała tak go przedstawić. Choć polubiłam bohaterów tej powieści, brakowało mi w nich oryginalności. Nie wyróżniali się niczym, co tylko przeszkodziło mi w polubieniu tej powieści.
Mogłabym te kwestie jeszcze ścierpieć, w końcu nie za często czytam kryminały, gdyż niczym mnie nie zaskakują. Nie ma nowych elementów, nowych pomysłów, świeżości, ale to nie znaczy, że powieść jest zła. Do czasu, aż tajemnica w połowie książki wychodzi na jaw. W tym przypadku po przeczytaniu większej połowy nasz morderca zostaje ujawniony, czego nie mogłam zboleć! Już wiedziałam, kto to zrobił, co zrobił i jak to zrobił, to po co dalej ciągnąć tą historię? Choćbym chciała udawać, że może to tylko fałszywy trop, może tylko autorka poddała jednego winnego, bo tropy wskazują właśnie na niego. Niestety ale moje zafascynowanie i zainteresowanie umarło w tym właśnie momencie. Skończyłam ją czytać, bo już zostało 1/3 książki, ale po tym nie potrafiłam polubić tej historii.
Czasami mamy książki, które mają potencjał do tego by stać się bestsellerem. W tym przypadku myślałam, że tak się właśnie stanie, ale nie dało się nie zauważyć, że wrażenie jakie pozostawiła na końcu ta książka sprawiła, że ona powinna znaleźć się zdecydowanie dalej. Jednakże autorka stworzyła na początku coś naprawdę dobrego, i niewiele brakowało by pokierować tą historię na naprawdę dobre tory, które wzniosłyby tą opowieść wysoko. Przekonajcie się sami, i nie skreślajcie tej autorki, bo ma naprawdę ogromny potencjał, który kiedyś z pewnością zaowocuje.
https://witchmargo.blogspot.com/
Przychodzi czasem taki czas, że sięgnę po kryminał, choć nie zaprzeczę, że się trochę obawiam. To gatunek od którego dużo wymagam, gdyż jednak by taka pozycja mogła zainteresować, powinna tworzyć u czytelnika dreszcz emocji.
Morderca, który po 17 latach wraca, by dać o sobie znać. Śledczy starają się odkryć powiązanie morderstwem z przed 17 lat, a z tym teraźniejszym....
2019-11-26
Iga to kobieta, która chcę jak najszybciej skończyć ze swoim nieudanym małżeństwem.
Wiktor to mężczyzna, który dopiero co wyszedł z paki, i marzy mu się spokój, najlepiej w jakimś malowniczym miejscu.
Jednakże ich spotkanie zostało już przesądzone, tym samym pewne zdarzenia, które mają się wydarzyć popchną ich do naprawdę radykalnych kroków.
Początek książki zapowiadał się naprawdę dobrze. Poznałam obawy Igi, oraz pełnego nadziei Wiktora. Oboje wydawali się całkiem ciekawi, do czasu aż się nie spotkali. Im dłużej przebywali ze sobą, i im dłużej planowali zrealizować "plan" Igi, to tym byli coraz bardziej nie do zniesienia.
Nie spodziewałam się, że będę miała do czynienia z rozchwianymi emojonalnie i wulgarnymi bohaterami. Iga i Wiktor po prostu nie powinni byli się dalej spotykać, ale z wiadomego powodu ta parka musiała cały czas ze sobą przebywać, tym samym coraz bardziej mnie do siebie zniechęcać.
To nie tak, że książka "Bardzo cicha noc" nie podobała mi się zupełnie, bo to byłaby nieprawda. Jeśli chodzi o warsztat literacki, dobrze mi znany styl Emilii Szelest, ciekawy pomysł na fabułę, i wartką akcję, bo działo się tu coś bez przerwy, to gdyby nie sami główni bohaterowie to by to była historia idealna. Ale niestety bohaterowie nie mieli w sobie tego czegoś co by sprawiało wrażenie poczucia, że są żywi, że można w jakoś sposób się z nimi utożsamić. Niestety byli bezbarwni, ale poza nimi to cała reszta książki była bardzo interesująca.
Iga to kobieta, która chcę jak najszybciej skończyć ze swoim nieudanym małżeństwem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWiktor to mężczyzna, który dopiero co wyszedł z paki, i marzy mu się spokój, najlepiej w jakimś malowniczym miejscu.
Jednakże ich spotkanie zostało już przesądzone, tym samym pewne zdarzenia, które mają się wydarzyć popchną ich do naprawdę radykalnych kroków.
Początek...