Pisarka, trener biznesu i coach. Zakochana w Szczecinie, muzyce filmowej oraz Italii. Razem z mężem i synem mieszka w otulinie Puszczy Bukowej w Szczecinie. Jest autorką powieści obyczajowych oraz sztuk teatralnych.
W swojej twórczości stara się zarażać optymizmem i pozytywnym spojrzeniem na to, co przynosi życie.http://sylwia.trojanowska.com.pl
Rok 1939, Szczecin. To w tym mieście Anna i Gustaw znaleźli swój dom. Trwa wojna, Szczecin zamieszkują naziści...i bawią się, jakby jutra miało już nie być. Tu nie widać wojennej zawieruchy, nie słychać huku bomb. Słychać za to muzykę i śpiew, kwitnie życie kulturalne i towarzyskie. Ania bryluje na salonach jako żona nazisty i udaje przykładną Niemkę, a w duchu płacze za utraconym życiem. Jednocześnie w tajemnicy pomaga Polakom, którzy zostali zdegradowani do "rasy podludzi", są zmuszani do niewolniczej pracy i traktowani gorzej niż zwierzęta. Swoje tajemnice ma też Gustaw. Okazuje się, że nie do końca jest tym, za kogo się podaje. W całej historii pojawia się jeszcze aktorka i bywalczyni wśród elity - Michelle LaCour, która robi wokół siebie mnóstwo szumu. Tu nic nie jest czarne ani białe. Nic nie jest takie, jak się wydaje.
Autorka napisała swoim bohaterom zadziwiający scenariusz na życie. Tak mnie wciągnęła ta historia, że nie potrafiłam się oderwać. Wojna różnie oddziałuje na ludzi. W jednych budzi dobre instynkty, w innych wyzwala bestie, które nie mają żadnych hamulców. W tej powieści nie brakuje ani pierwszych ani drugich. Powiedziałabym nawet, że tych drugich jest znacznie więcej i nawet największe wysiłki i starania nie są w stanie zniweczyć całego wyrządzonego przez nich zła. Anna bardzo się starała wobec swoich rodaków, aby ulżyć im w cierpieniu. Miała rozdarte serce; kochała Niemca, a przecież Niemiec znaczyło: wróg. Tak niewielu ludzi umie dostrzegać w człowieku jego naturę, nie tylko narodowość czy inne różnice. Anna umiała. I Gustaw też. Tych dwoje stanowiło naprawdę dobraną parę i z ogromną ciekawością pochłaniałam kolejne strony, by poznać ich historię. Nie czytałam; pochłaniałam właśnie. To najwłaściwsze określenie na ten dziwny stan, w jaki wprawiła mnie Trojanowska. Jej styl pisania, lekkość wypowiedzi - choć nie unika ciężkich tematów, jak: śmierć, brutalne gwałty i nieludzkie traktowanie kobiet; cała osnowa utkana z palety różnorakich uczuć...to wszystko sprawiło, że książka należy do nieodkładalnych. Jedynie zakończenie w stylu nieco zbyt melodramatycznym nie bardzo mnie usatysfakcjonowanowało. Ale biorąc pod uwagę całokształt powieści, polecam bardzo 👌
Ocena: 8/10
Swoją opinią postanowiłam podzielić się dopiero pod drugą częścią historii Łabędziów, ponieważ "zjadłam" jedną po drugiej.
Pierwsza część mimo narastającego niepokoju wśród bohaterów, była spokojniejsza i dawała nadzieję na przetrwanie, z której odarło mnie jej zakończenie. Druga część była już walką o przeżycie, w której miałam wrażenie, że biorę udział. Każda ryzykowna sytuacja która pojawiała się na kartach książki powodowała mój lęk. Miałam wrażenie, że to ja za chwilę będę musiała kłamać, ukrywać się i lawirować między wrogiem, a przyjacielem.
Największym zaskoczeniem był dla mnie ostatni rozdział "Żony Nazisty", bo kiedy byłam pewna, że wiem kto jest dokładnie kim, zostałam autentycznie zaskoczona! Gratuluję Autorce sprawnego poprowadzenia historii.
Czy polecam losy Łabędziów? Jak najbardziej. Czy wrócę do "Łabędzia" i "Żony Nazisty"? Zdecydowane tak.