-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Biblioteczka
2020-12-11
2020-11-09
Przeczytałam, bo podobały mi się "Wielkie kłamstewka".
Takie zwykłe czytadełko, dla zabicia czasu, po więcej książek Moriarty raczje nie sięgnę.
Przeczytałam, bo podobały mi się "Wielkie kłamstewka".
Takie zwykłe czytadełko, dla zabicia czasu, po więcej książek Moriarty raczje nie sięgnę.
2020-06-27
2020-06-01
2020-05-20
2020-06-03
Byłoby świetnie, gdyby nie błędy ortograficzne i gramatyczne. Pani Katarzyno, po Pani bym oczekiwała jednak poprawnej polszczyzny...
Byłoby świetnie, gdyby nie błędy ortograficzne i gramatyczne. Pani Katarzyno, po Pani bym oczekiwała jednak poprawnej polszczyzny...
Pokaż mimo to2020-06-10
2020-04-02
Tę książkę powinien przeczytać według mnie każdy rodzic.
Bardzo ciekawe i w pewien sposób inne jednak jest podejście autora do tematu pedofilii. Faktycznie, w tym zjawisku wszyscy skupiają się na ofierze, co jest w pełni zrozumiałe, ale byśmy mogli choć odrobinę zrozumieć, dlaczego dorośli wykorzystują seksualnie dzieci, należy skupić się na sprawcach.
Nie jesteśmy w stanie stwierdzić na ile badani mężczyźni w wywiadach byli szczerzy z badaczem, ale po przeczytaniu tej pozycji mam następujące wnioski (zachowując mimo wszystko duży margines zaufania do badanych):
- pedofilia ma wiele oblicz, może dziecku przynosić mimo wszystko fizyczną przyjemność, choć ciężko to zaakceptować;
- pedofilia nie zawsze wiąże się ze stosowaniem przemocy wobec dziecka;
- wykorzystują także kobiety, choć w mniejszości, ale jednak...;
- dzieci 11-12 a nawet 8-letnie wcale nie są takie nieświadome seksualnie, jak nam się wydaje;
- pedofilami są w większości mężczyźni, którzy sami byli ofiarami molestowania w dzieciństwie, ale jak od każdej reguły, tak i od tej są wyjątki;
- krzywdą dla dziecka jest to, że dorośli mu nie wierzą, gdy mówi o tym, że "wujek dotykał";
- mam duże wątpliwości, że z pedofilii da się wyleczyć;
- wg mnie (choć to niepopularna teoria) pedofilia wynika z popędu seksualnego a nie chęci dominacji (podobnie tłumaczony jest motyw gwałtu);
- ofiarami pedofili padają najczęściej dzieci ciche, bojaźliwe, które nie potrafią powiedzieć "nie", boją się otoczenia;
- najważniejszy - z dzieckiem od najmłodszych lat trzeba rozmawiać o tym, co to jest zły dotyk, sex, granice i przede wszystkim wpajać, że ma prawo od dorosłego wymagać, stawiać mu granice i mówić nie, kiedy czuje, że co jest nie tak! Edukacja seksualna wg mnie jest podstawą - a jak wynika z książki - to jej brak / kompletna bierność matki była często początkiem tych strasznych historii. Dziecko nieświadome = potencjalna ofiara.
Choć literatura jest momentami bardzo ciężka i przygnębiająca, to jednak obowiązkowa dla rodziców.
Tę książkę powinien przeczytać według mnie każdy rodzic.
Bardzo ciekawe i w pewien sposób inne jednak jest podejście autora do tematu pedofilii. Faktycznie, w tym zjawisku wszyscy skupiają się na ofierze, co jest w pełni zrozumiałe, ale byśmy mogli choć odrobinę zrozumieć, dlaczego dorośli wykorzystują seksualnie dzieci, należy skupić się na sprawcach.
Nie jesteśmy w...
2019-12-20
Pięknie opisana historia kilku chłopców w wieku szkolnym. Chłopców tworzących tzw. bandę, bawiących się na placu po wyburzonej kamienicy, tuż obok składu drewna.
Ten kamienisto-piaszczysty placyk jest dla nich wszystkim - wojennymi okopami, odległymi, ciepłymi plażami czy niebezpiecznym morzem podczas dziecięcych zabaw. To tutaj składają pierwsze, niezwykle ważne przysięgi i obietnice. Tu poznają czym jest przyjaźń, braterstwo, honor, odwaga.
Najmniejszy, najdelikatniejszy z chłopców - Ernst Nemeczek okazuje się chłopcem najbardziej odważnym, honorowym i przyjacielskim, budząc swoją postawą szacunek przeciwnika - dowódcy bandy z sąsiedniego podwórka.
Któż nie zapłakał nad Nemeczkiem, gdy wydał ostatnie tchnienie? Ta lektura wzrusza i bawi bez względu na wiek czytelnika.
Pięknie opisana historia kilku chłopców w wieku szkolnym. Chłopców tworzących tzw. bandę, bawiących się na placu po wyburzonej kamienicy, tuż obok składu drewna.
Ten kamienisto-piaszczysty placyk jest dla nich wszystkim - wojennymi okopami, odległymi, ciepłymi plażami czy niebezpiecznym morzem podczas dziecięcych zabaw. To tutaj składają pierwsze, niezwykle ważne przysięgi...
2019-12-29
Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze. Podchodziłam do niej dwa razy. Za pierwszym poddałam się po przeczytaniu 70%, bo stwierdziłam, że nie rozumiem już ani wątku, ani sytuacji, pogubiłam się w postaciach, nie wiem kto z kim i czy myślę o właściwym bohaterze.
Nie wiem, czy ja może niezbyt uważnie czytam, czy po prostu książka jest nieco chaotyczna?
Podeszłam do niej drugi raz, czytając bardzo uważnie. W końcu uporządkowałam sobie wątki i postacie. I po przeczytaniu jej jestem smutna.
Smutna, bo dobro, takie czyste, bezinteresowne dobro zawsze przegrywa, a ludzie naiwnie dobroduszni i szczerzy będą zawsze "przegrywami".
Lew Myszkin to postać skrajnie dobra. Nie ma w nim złośliwości, cwaniactwa. Nigdy nie traktuje człowieka z góry, nawet jeśli wie, że ten go oszukuje i chce wykorzystać. Liczy w relacjach ludzkich na poczucie przyzwoitości, honor, braterstwo. Ale okazuje się, że tych cech nie ma. Ma je Myszkin.
A reszta otaczających go ludzi? Jest na wskroś zepsuta, zmanierowana, aż bucha z nich hipokryzja. Najbardziej irytującymi, a nawet głupimi postaciami są dla mnie Nastazja Filipowna i Agłaja Jepanczyn. Nie wiem, czy dziś są takie durne kobiety, ale tamte miały chyba wiecznie rozregulowane hormony. Dlatego kompletnie nie żal mi było Nastazji, ale Lwa... Lwa bardzo.
Nie jest to książka lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze. Podchodziłam do niej dwa razy. Za pierwszym poddałam się po przeczytaniu 70%, bo stwierdziłam, że nie rozumiem już ani wątku, ani sytuacji, pogubiłam się w postaciach, nie wiem kto z kim i czy myślę o właściwym bohaterze.
Nie wiem, czy ja może niezbyt uważnie czytam, czy po prostu książka jest nieco chaotyczna?...
2014-02-05
Bardzo wciągająca książka, dla osób wierzących jak i ateistów.
Pisana lekkim, choć nie prymitywnym językiem, dobre zbudowanie napięcia i oczekiwania na poznanie kolejnych, bardzo zawiłych i skrzętnie skrywanych tajemnic rodziny Mc Gann i Breen.
Przewodnim tematem jest historia brata narratorki - Arta Breena, który od najmłodszych lat czuł potrzebę służenia Bogu. Po 25 latach posługi kapłańskiej zostaje oskarżony o seksualne molestowanie chłopca. Przeciw niemu nastawiona jest lokalna społeczność, niektórzy parafianie a nawet niektórzy członkowie jego własnej rodziny. Arthur nie odpiera ataków, nie walczy z pomówieniami, choć nie zawinił.
Z oskarżeniami nie może pogodzić się jego siostra, która prowadzi dochodzenie odkrywając coraz większe sekrety rodziny.
Okazuje się, że jej brat w tym wszystkim jest ofiarą i sam z pokorą przyjął to, co dał mu Bóg, wierząc, że takie postępowanie przyniesie innym korzyści i zmieni ich los na lepsze, gdyż jego czas już się skończył...
Jeśli sięgasz po tę książkę szukając w niej afery, pikantnych szczegółów czy niegodziwości kleru to bardzo się rozczarujesz.
Autorka pokazuje, że księża są tylko ludźmi, słabymi, błądzącymi i grzeszącymi. Nie każdy ksiądz to pedofil i grzesznik, tak jak nie każdy wierzący jest cnotliwy i postępujący zgodnie z dekalogiem.
Książka jest bardzo refleksyjna, skłania do przemyśleń nad etyką, tym co dobre i złe i granicą między dwoma powyższymi. Nad sensem życia, jego przebiegiem, naszymi życiowymi wyborami i próbami zaklinania rzeczywistości.
Bardzo wciągająca książka, dla osób wierzących jak i ateistów.
Pisana lekkim, choć nie prymitywnym językiem, dobre zbudowanie napięcia i oczekiwania na poznanie kolejnych, bardzo zawiłych i skrzętnie skrywanych tajemnic rodziny Mc Gann i Breen.
Przewodnim tematem jest historia brata narratorki - Arta Breena, który od najmłodszych lat czuł potrzebę służenia Bogu. Po 25...
2019-12-14
2019-12-15
Po przeczytaniu tej książki jestem skonsternowana...
Język prosty, przystępny dla mas, więc zbierze zapewne wielu czytelników, a i czyta się to też szybko. Prostota pisania już sprawia, że ta książka wybitna nie jest (bo jest aż tak bardzo prosto).
Jest to historia głównie dwójki ludzi - Wavy - córki wywrotowców, matki ćpunki i alkoholiczki oraz ojca ćpuna, dziwkarza i producenta metaamfetaminy. Drugim, głównym bohaterem jest Kellen, kumpel ojca Wavy, handlujący narkotykami, "sprzątający" konkurencję i mający za główne zajęcie pracę w warsztacie samochodowym. Wavy ma kilka lat i błąka się po nocy, gdy jest świadkiem wypadku motocyklowego, w którym zostaje poważnie ranny Kellen - tak oto się poznają. Dziewczynka mu pomaga, dzwoni na pogotowie i pewnie ratuje mu nawet życie. Oboje pochodzą z rodzin patologicznych, oboje mieli rodziców przemocowych i psychopatycznych. Chyba przez to rodzi się między nimi przyjaźń. Kellen przejmuje rolę opiekuna Wavy, dba o jej wyżywienie, szkołę, zawozi ją codziennie na lekcje i odbiera, bawi się z nią i pilnuje, by nikt dziewczynki nie skrzywdził. Jest między nimi kilkanaście lat różnicy, i w sumie aż do momentu gdy Wavy osiąga 13 rok życia, ta powieść jest jeszcze urzekająca.
W chwili, gdy główna bohaterka dojrzewa, między nią a Kellenem zaczyna rodzić się zupełnie inny typ miłości. Miłości jak między dwojgiem dorosłych ludzi. Ta historia mogła naprawdę potoczyć się całkiem inaczej, bez dramatów, scen, więzienia i walki z wyrokiem prawa. Ale w jakimś celu autorka książki wpakowała w łapy dorosłego faceta przed trzydziestką trzynastolatkę i zalała czytelnika scenami seksu tych dwojga. Próbowała chyba uszlachetnić Kellena tym, że jednak nie spenetrował nastolatki niczym innym, tylko palcem, jednak to wciąż forma kontaktu, na które zdrowy, dorosły i odpowiedzialny facet nie powinien sobie pozwolić. Nigdy. I nic go nie tłumaczy, nawet to, że nastolatka była chętna (bo była), że sama chciała (bo chciała), że on ją kocha i chce się z nią ożenić (bo w istocie tak było).
Pedofilia ma różne oblicza i ofiara nie zawsze jest stuprocentową ofiarą, czasem sama prowokuje, chce i wyciąga z tego korzyści. Ale osoba dorosła w jakich okolicznościach by się nie znalazła i jak bardzo ofiara by jej nie zachęcała, po prostu nie ma prawa do przekroczenia pewnej granicy. Autorka najwyraźniej próbowała zaserwować nam nieco szoku, nieco porno, nieco pikanterii, ale dla mnie zaserwowała zwykłą patologię.
W połowie tej historii rodzice Wavy zostają brutalnie zamordowani. W czasie tej zbrodni Kellen oczywiście w swoim warsztacie oddaje się fizycznym przyjemnościom z Wavy, ale jak wspomniałam - do pełnej penetracji nie doszło. Kellen jest podejrzanym i morderstwo, a Wavy, żeby dać mu alibi opowiada w sądzie o tym, że w tym czasie z nim współżyła. Gościowi nie postawiono zarzutu morderstwa, bo miał alibi, ale dostał 10 lat bo bzykał nastolatkę. Po co był ten zabieg, bo nie jestem w stanie zrozumieć? Chyba, żeby dodać dramatu. Wavy nie musiała wymyślać seksu, żeby uratować mu tyłek, ale jakoś tak to wszystko się pięknie potoczyło, że Kellen swoje posiedział, wciąż kochał Wavy i nie było w nim nawet grama złości za to, że oskarżyła go o współżycie, a jasnym jest, że miałby mniejszy wyrok za petting z nastolatką.
Spodziewałam się czegoś więcej, jestem rozczarowana. Ta książka jest mocno naciągana, ich miłość mocno nierealna, a scenki seksu jakoś mnie zniesmaczają, bo wciąż widzę tam dziecko.
Chyba miało to być dzieło na miarę Lolity, ale fabuła jeszcze mocno niedopracowana, no i między Greenwood a Nabokovem jest naprawdę przepaść stylistyczna...
Po przeczytaniu tej książki jestem skonsternowana...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJęzyk prosty, przystępny dla mas, więc zbierze zapewne wielu czytelników, a i czyta się to też szybko. Prostota pisania już sprawia, że ta książka wybitna nie jest (bo jest aż tak bardzo prosto).
Jest to historia głównie dwójki ludzi - Wavy - córki wywrotowców, matki ćpunki i alkoholiczki oraz ojca ćpuna, dziwkarza i...