Australijsko-niemiecki pisarz. Jest autorem powieści Posłaniec oraz Złodziejka książek. Zusak jest najmłodszym z czworga dzieci Austriaka, malarza domowego, oraz Niemki. W wywiadzie dla Sydney Morning Herald powiedział, że podczas dorastania słuchał opowieści o III Rzeszy, bombardowaniu Monachium i Żydach przechodzących przez małe miasteczko w którym żyła jego matka. Te opowieści zainspirowały go do napisania Złodziejki książek. Do pisania skłoniły go takie dzieła jak Stary człowiek i morze oraz Co gryzie Gilberta Grape’a. Zaczął tworzyć w wieku szesnastu lat, a jego pierwsza powieść, The Underdog, została opublikowana siedem lat później.
Mieszka w Sydney wraz z żoną i córką. W wolnym czasie surfuje i ogląda filmy.http://www.zusakbooks.com/
Mimo wszystko książka „Złodziejka książek” Marcusa Zusaka wywarła na mnie ogromne wrażenie.
Film w reżyserii Briana Percivala obejrzałam wielokrotnie nie tylko dlatego, że uznaję go za wyjątkowy, ale przede wszystkim z tego powodu, że jestem nauczycielką i chciałam swoim zachwytem nad nim zarazić uczniów. Minęło wiele czasu zanim sięgnęłam po książkę. Trochę się z tym ociągałam, bo znałam historię bohaterów i zakończenie. Wydawało mi się, że powieść mnie nie zaskoczy. A jednak...
Główną bohaterkę, Liesel Meminger, poznajemy, gdy przybywa do domu swych przybranych rodziców. Dziewczynka dopiero co przeszła traumatyczne doświadczenie – pochowała młodszego braciszka, który zmarł na jej oczach, i straciła matkę. Nie jest jej łatwo. Musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a otaczający ją świat przepełniony jest nowym duchem – nazizmem, który wszedł w każdą szczelinę tylko na pozór toczącego się starym rytmem życia niemieckiego miasteczka położonego nieopodal Dachau.
Bohaterka okazuje się być niezwykle bogatą wewnętrznie osobą, której przychodzi poznać przyjaźń, miłość, moc sztuki, ale też ból, bezradność i wszechogarniający lęk. Spotyka na swej drodze nie mniej interesujących ludzi odciskających w jej sercu trwały ślad, który ma nigdy nie zniknąć. Powieść pozwoliła mi pełniej poznać losy bohaterów, opowiedziała dużo więcej o motywach ich działania i jeszcze bardziej mnie do nich zbliżyła.
Co mnie urzekło w tej papierowej „Złodziejce książek”? Najbardziej - duchowość i emocjonalność opowiadanych przez autora historii i kreowanych postaci, wprowadzenie osobliwego narratora. Trudno słowami wyrazić to, co książka zrobiła w moim sercu, ale, jak rzadko która, przeniosła mnie do świata dorastającej dziewczyny, pozwoliła poznać jej uczucia i pragnienia, zrozumieć i usprawiedliwić nieetyczne zachowania, aż w końcu uronić łzy smutku.
Powieść warto przeczytać z jeszcze innego powodu. Można dzięki niej wejść w centrum rozkwitu systemu totalitarnego – na ulice, do szkół, sklepów i domów Niemców żyjących pod sztandarem ze swastyką.
Książka pozwala poznać trudne historie oczami różnych ludzi. Warto to robić, by bezrefleksyjnie nie dzielić ludzi na dobrych i złych.
Świetna książka. Dawno nie czytałam książki, która by mnie tak wciągnęła. Historia tyłu straconych żyć, marzeń, dusz, miłości, przyjaźni, rodzin.... Można by tak wymieniać jednak nic i nikt nie cofnie tego co się zdarzyło... Jeden człowiek a tyle krzywd wyrządził... Pocieszające jest w tym to, że mimo tego zła, była również ludzka strona człowiek jako istoty, która kocha, okazuje współczucie, miłość... Polecam poznać historię dziewczynki, która kochała nie tylko książki.