-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać293
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-12-29
2020-12-11
2020-12-06
Jedna z najlepszych, jakie przeczytałam nie tylko w tym roku, ale w życiu.
Niby historia z początku XX w., w której hrabia T., który nie bardzo wiemy kim jest, ucieka przed władzami ścigającymi go za popełnione przestępstwa a jego wędrówka staje się poszukiwaniem Pustelni Optyńskiej, a potem okazuje się, że przenosimy się do czasów obecnych, w których Dostojewski (tak, ten od Zbrodni i kary) strzela do martwych dusz dla kiełbasy i wódki będąc bohaterem gry komputerowej.
W efekcie wszystko okazuje się snem samego Tołstoja, a jeszcze szerzej - rozważaniem samego pisarza nad życiem (naszym, bohaterów powieści), sensem istnienia, tym, czym właściwie jest byt i religia.
I pada tu takie piękne stwierdzenie - niesamowitością bytu Boga jest jego niebyt - wspaniałe.
Jestem zachwycona!
Ta książka jest połączeniem rosyjskiego pisarstwa (które kocham!), filmu Incepcja (motyw snu w śnie), Mistrza i Małgorzaty wspomnianego Dostojewskiego i sama nie wiem, czego jeszcze. Prawdziwy literacki, wysokoprocentowy koktajl!
Jedna z najlepszych, jakie przeczytałam nie tylko w tym roku, ale w życiu.
Niby historia z początku XX w., w której hrabia T., który nie bardzo wiemy kim jest, ucieka przed władzami ścigającymi go za popełnione przestępstwa a jego wędrówka staje się poszukiwaniem Pustelni Optyńskiej, a potem okazuje się, że przenosimy się do czasów obecnych, w których Dostojewski (tak, ten...
2020-11-17
Krótka historia dzieci, które uratowały się z katastrofy lotniczej, lądując na bezludnej wyspie.
Powieść o dzieciach, ale raczej dla dorosłych. Język nie jest jakiś wybitny, może nawet nieco infantylny, jakby Golding pisał dla dzieci.
Początkowo wszystko jest zabawą i wolnością, dzieci nie czują wreszcie nakazów i ograniczeń ze strony dorosłych, wyspa stanowi niesamowitą przygodę i niezwykły plac zabaw.
Zaczyna się jednak dawać we znaki głód, tęsknota za domem i poczuciem bezpieczeństwa.
Widzimy, jak z niewinnych dzieci chłopcy przeistaczają się w istoty o ogromnym instynkcie przetrwania i władzy, czasem za wszelką cenę i po trupach.
Uważam, że to książka obowiązkowa do przeczytania, dla każdego.
Krótka historia dzieci, które uratowały się z katastrofy lotniczej, lądując na bezludnej wyspie.
Powieść o dzieciach, ale raczej dla dorosłych. Język nie jest jakiś wybitny, może nawet nieco infantylny, jakby Golding pisał dla dzieci.
Początkowo wszystko jest zabawą i wolnością, dzieci nie czują wreszcie nakazów i ograniczeń ze strony dorosłych, wyspa stanowi niesamowitą...
2020-11-14
"To nie jest autobiografia, tylko powieść" - mówił o tej książce Pacześ u Wojewódzkiego.
Trudno jednak czasem, a nawet często, nie odnieść wrażenia, że Pacześ przemycił tam sporo momentów autobiograficznych, szczególnie z własnego dzieciństwa, dotyczących ojca.
Jest to historia młodego chłopaka z Łodzi, Oskara Damięckiego, pracującego jako handlowiec, znudzonego pracą, życiem i codziennością. Jedynym w jego odczuciu przyjemnym akcentem w tygodniu jest piątek, godzina 18 , gdy może obalić z kumplami parę flaszek i skoczyć do klubu. Oskar, choć młody i całe życie przed nim, nie jest ambitny. Woli narzekać na swój los, liche mieszkanie, ciuchy i zdezelowane auto służbowe, niż wziąć los w swoje ręce. Wszystko zmienia się, gdy do firmy przychodzi dyrektor sprzedaży, Wiktor Krul, człowiek, który ma zwiększyć efektywność sprzedawców. Z roli przełożonego Wiktor przechodzi do roli przyjaciela i zmienia życie Oskara, może nie o 180 stopni, ale o 90 na pewno.
Zakończenie historii dwóch panów dość nagłe, jakby pisane pod film. Dla mnie średnio to wypadło, mogłeś sobie darować Rafał, i dać to do skrócenia scenarzyście.
Ogólnie - całkiem nieźle, fajny styl, jeśli Rafał wyda kolejną powieść to kupię i przeczytam.
"To nie jest autobiografia, tylko powieść" - mówił o tej książce Pacześ u Wojewódzkiego.
Trudno jednak czasem, a nawet często, nie odnieść wrażenia, że Pacześ przemycił tam sporo momentów autobiograficznych, szczególnie z własnego dzieciństwa, dotyczących ojca.
Jest to historia młodego chłopaka z Łodzi, Oskara Damięckiego, pracującego jako handlowiec, znudzonego pracą,...
2020-11-11
Ponadczasowy obraz ludzkich charakterów, do tego napisany po prostu fantastycznie.
Rosyjską literaturę właśnie po jej niesamowitym i unikalnym stylu rozpoznamy wszędzie. A sam styl powoduje, że i fabuła nie musi być jakaś specjalnie wymyślna, by czytelnika uwieść, zatracić, a po skończeniu lektury zmusić do refleksji.
Każdy z nas, mimo, że książka ma już ponad 200 lat, odnajdzie na jej kartach siebie. Może w Cziczkikowie, może w Sobakiewiczu, a może w Pliuszkinie?
Ponadczasowy obraz ludzkich charakterów, do tego napisany po prostu fantastycznie.
Rosyjską literaturę właśnie po jej niesamowitym i unikalnym stylu rozpoznamy wszędzie. A sam styl powoduje, że i fabuła nie musi być jakaś specjalnie wymyślna, by czytelnika uwieść, zatracić, a po skończeniu lektury zmusić do refleksji.
Każdy z nas, mimo, że książka ma już ponad 200 lat,...
Po przeczytaniu tej książki jestem skonsternowana...
Język prosty, przystępny dla mas, więc zbierze zapewne wielu czytelników, a i czyta się to też szybko. Prostota pisania już sprawia, że ta książka wybitna nie jest (bo jest aż tak bardzo prosto).
Jest to historia głównie dwójki ludzi - Wavy - córki wywrotowców, matki ćpunki i alkoholiczki oraz ojca ćpuna, dziwkarza i producenta metaamfetaminy. Drugim, głównym bohaterem jest Kellen, kumpel ojca Wavy, handlujący narkotykami, "sprzątający" konkurencję i mający za główne zajęcie pracę w warsztacie samochodowym. Wavy ma kilka lat i błąka się po nocy, gdy jest świadkiem wypadku motocyklowego, w którym zostaje poważnie ranny Kellen - tak oto się poznają. Dziewczynka mu pomaga, dzwoni na pogotowie i pewnie ratuje mu nawet życie. Oboje pochodzą z rodzin patologicznych, oboje mieli rodziców przemocowych i psychopatycznych. Chyba przez to rodzi się między nimi przyjaźń. Kellen przejmuje rolę opiekuna Wavy, dba o jej wyżywienie, szkołę, zawozi ją codziennie na lekcje i odbiera, bawi się z nią i pilnuje, by nikt dziewczynki nie skrzywdził. Jest między nimi kilkanaście lat różnicy, i w sumie aż do momentu gdy Wavy osiąga 13 rok życia, ta powieść jest jeszcze urzekająca.
W chwili, gdy główna bohaterka dojrzewa, między nią a Kellenem zaczyna rodzić się zupełnie inny typ miłości. Miłości jak między dwojgiem dorosłych ludzi. Ta historia mogła naprawdę potoczyć się całkiem inaczej, bez dramatów, scen, więzienia i walki z wyrokiem prawa. Ale w jakimś celu autorka książki wpakowała w łapy dorosłego faceta przed trzydziestką trzynastolatkę i zalała czytelnika scenami seksu tych dwojga. Próbowała chyba uszlachetnić Kellena tym, że jednak nie spenetrował nastolatki niczym innym, tylko palcem, jednak to wciąż forma kontaktu, na które zdrowy, dorosły i odpowiedzialny facet nie powinien sobie pozwolić. Nigdy. I nic go nie tłumaczy, nawet to, że nastolatka była chętna (bo była), że sama chciała (bo chciała), że on ją kocha i chce się z nią ożenić (bo w istocie tak było).
Pedofilia ma różne oblicza i ofiara nie zawsze jest stuprocentową ofiarą, czasem sama prowokuje, chce i wyciąga z tego korzyści. Ale osoba dorosła w jakich okolicznościach by się nie znalazła i jak bardzo ofiara by jej nie zachęcała, po prostu nie ma prawa do przekroczenia pewnej granicy. Autorka najwyraźniej próbowała zaserwować nam nieco szoku, nieco porno, nieco pikanterii, ale dla mnie zaserwowała zwykłą patologię.
W połowie tej historii rodzice Wavy zostają brutalnie zamordowani. W czasie tej zbrodni Kellen oczywiście w swoim warsztacie oddaje się fizycznym przyjemnościom z Wavy, ale jak wspomniałam - do pełnej penetracji nie doszło. Kellen jest podejrzanym i morderstwo, a Wavy, żeby dać mu alibi opowiada w sądzie o tym, że w tym czasie z nim współżyła. Gościowi nie postawiono zarzutu morderstwa, bo miał alibi, ale dostał 10 lat bo bzykał nastolatkę. Po co był ten zabieg, bo nie jestem w stanie zrozumieć? Chyba, żeby dodać dramatu. Wavy nie musiała wymyślać seksu, żeby uratować mu tyłek, ale jakoś tak to wszystko się pięknie potoczyło, że Kellen swoje posiedział, wciąż kochał Wavy i nie było w nim nawet grama złości za to, że oskarżyła go o współżycie, a jasnym jest, że miałby mniejszy wyrok za petting z nastolatką.
Spodziewałam się czegoś więcej, jestem rozczarowana. Ta książka jest mocno naciągana, ich miłość mocno nierealna, a scenki seksu jakoś mnie zniesmaczają, bo wciąż widzę tam dziecko.
Chyba miało to być dzieło na miarę Lolity, ale fabuła jeszcze mocno niedopracowana, no i między Greenwood a Nabokovem jest naprawdę przepaść stylistyczna...
Po przeczytaniu tej książki jestem skonsternowana...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJęzyk prosty, przystępny dla mas, więc zbierze zapewne wielu czytelników, a i czyta się to też szybko. Prostota pisania już sprawia, że ta książka wybitna nie jest (bo jest aż tak bardzo prosto).
Jest to historia głównie dwójki ludzi - Wavy - córki wywrotowców, matki ćpunki i alkoholiczki oraz ojca ćpuna, dziwkarza i...