-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać8
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać5
Biblioteczka
2016-06-30
2016-06-22
Początek i od razu pomyślałam, że ta książka nie może się równać z "Do wszystkich chłopców, których kochałam". Kisząca się w letnim domu grupka ludzi, czyli dwie matki i czwórka dzieci, a główna bohaterka to nawiedzona małolata z kompleksami i obsesją na punkcie braci Fisherów.
Jednak czytając, z każdą kolejną stroną, moje zdanie trochę się zmieniało. Jakie jest po skończeniu powieści?
Dalej uważam, że jest gorsza od tej, którą wymieniłam wcześniej i napisana z mniejszym polotem. Głównej bohaterki nie polubiłam i nie chciałabym mieć z taką do czynienia. Ogólnie rzecz biorąc nie ma w tej książce postaci, która przypadła mi do gustu. Chłopcy są beznadziejni (z wyjątkiem Jeremiego), nie licząc kilku przeblysków lepszego zachowania, a mamusie autorka zgrabnie podzieliła na tę kochającą i uczuciową oraz tę mniej wylewną i bardziej olewającą swoje potomstwo.
Do głównej historii, czyli sercowych rozterek prawie szesnastoletniej Belly, dodano poboczny wątek przyjaźni między matkami, który swoją drogą, chętnie bym bardziej zgłębiła oraz trochę rodzinnych dramatów. Najbardziej przekonał mnie element choroby i realne pokazanie tego jak potrafi ona niszczyć od środka rodzinę, jak ciężko jest się pogodzić z tym, że ukochaną osobę spotyka coś tak okrutnego.
Całość wypada średnio, ale nie najgorzej. Po prostu nie ma tu nic odkrywczego, a autorka nie zabłysnęła pomysłem. Belly jest rozkapryszona, wciąż idealizuje wakacje w domu przy plaży, a jej relacje z Conradem i Jeremim są dziwne, chociaż niektóre sytuacje z nimi w roli głównej są zabawne, np. sceny zazdrości.
Końcówka nadrabia za całą powieść. Znika dziecinada, pozerstwo, a pojawia się paleta głębokich uczuć...brrr...zajechało telenowelą ;). Jednak taka jest prawda. Nie liczę samego finału, który jest dla mnie śmieszny i obnaża całą głupotę jednego z braci.
Książka wciąga i chcę przeczytać całą tę serię. Może będzie lepiej, może gorzej, choć sądząc po opisach na okładkach chyba zanosi się na to drugie. Raczej nie zostanę fanką cyklu "Lato", w przeciwieństwie do tego "O chłopcach", który mam nadzieję, powiększy się w Polsce przynajmniej o kolejną część.
Początek i od razu pomyślałam, że ta książka nie może się równać z "Do wszystkich chłopców, których kochałam". Kisząca się w letnim domu grupka ludzi, czyli dwie matki i czwórka dzieci, a główna bohaterka to nawiedzona małolata z kompleksami i obsesją na punkcie braci Fisherów.
Jednak czytając, z każdą kolejną stroną, moje zdanie trochę się zmieniało. Jakie jest po...
2021-04-26
"Przypadkowy narzeczony" to taka książkowa komedia i na dodatek romantyczna.
Megan i Josh poznają się w samolocie, a splot zabawnych wydarzeń sprawia, że rodzina kobiety uznaje ich za parę.
Nasi bohaterowie muszą zachować pozory i udawać narzeczonych. Megan robi to, by uniknąć wstydu, natomiast Josh... również ma swoje powody, które wiążą się ze sprawami jego firmy.
Historia jest pełna humoru oraz zakręconych zdarzeń, postacie są zdziebko, a niektóre nawet bardzo, przerysowane...,
zaś między głównymi bohaterami uczucie rozkwita szybciutko.
Nie mogę stwierdzić bym wybuchała śmiechem podczas czytania, ba, niekiedy miałam nawet ciary żenady. Odniosłam wrażenie, że najbardziej korzystnie pod względem rozśmieszania mnie, wypadła 1/3 książki. Później było nieco słabiej.
Autorka dosyć zgrabnie rozwiązała problemy głównych bohaterów, nie rozciągała wypadków do granic możliwości, mimo to uważam, że 439 stron, jak na taką historię, to dosyć sporo.
Jest to bardzo lekka lektura. Po kolejne części serii #theweddingpact raczej nie sięgnę.
"Przypadkowy narzeczony" to taka książkowa komedia i na dodatek romantyczna.
Megan i Josh poznają się w samolocie, a splot zabawnych wydarzeń sprawia, że rodzina kobiety uznaje ich za parę.
Nasi bohaterowie muszą zachować pozory i udawać narzeczonych. Megan robi to, by uniknąć wstydu, natomiast Josh... również ma swoje powody, które wiążą się ze sprawami jego...
2016-01-05
Początek jest obiecujący. Miles porzuca dotychczasowe życie na Florydzie, swoich nadopiekuńczych rodziców i przyjaciół, których nie posiada, by przenieść się do szkoły z internatem Culver Creek w Alabamie. Zostaje współlokatorem Chipa Martina - "Pułkownika", który nadaje mu ksywkę "Klucha". Dzięki niemu zostaje przyjęty do paczki najbardziej zbuntowanych przedstawicieli szkoły. W tej grupie żądzi Alaska - wyzwolona wielbicielka książek, papierosów i wszelkiego rodzaju alkoholu ze szczególnym wskazaniem na wino truskawkowe.
Klucha zakochuje się beznadziejnie w dziewczynie i odtąd jego życie całkowicie się zmienia. Nadchodzi czas pierwszych razów, szaleństw i wojny wypowiedzianej bogatej części uczniowskiej społeczności.
Akcja wartko pnie sie do góry, jest trochę humoru, choć z tym Green jako debiutant nie przesadził, wręcz brakowało mi tych wybuchów śmiechu, jakie wywoływały u mnie jego późniejsze powieści.
Po połowie książki, wraz z punktem kulminacyjnym, z balonu zaczyna uciekać powietrze.
To przełomowe wydarzenie wpływa na wszystkich bohaterów i powoduje, że powieść robi się refleksyjna. Tak refleksyjna, że aż nudna.
"Szukając Alaski" oceniam najsłabiej z wszystkich książek Greena. Początek mi się podobał, natomiast koniec nie tyle mnie rozczarował, co znudził. Nie poruszył też mojej wrażliwej natury jakoś szczególnie, choć powinien.
Myślę, że po części na taki odbiór tej powieści przez moją osobę, wpłynęło to, że nie polubiłam bohaterów. Są mocno niedojrzali, nieodpowiedzialni, nie stronią od używek i nawet w przebłyskach lepszego zachowania mnie irytowali. To taka przemądrzała banda nastolatków, mająca wysokie mniemanie o sobie i o wszystkim co robią.
A najbardziej wkurzał mnie "Klucha" - swoją drogą bardzo adekwatna ksywka do jego charakteru. Bezpłciowy, podatny na wpływy chudzielec, który uczepił się swojego gorącego uczucia do Alaski jak rzep psiego ogona, i który dla swojego Wielkiego Być Może jest w stanie zrobić bardzo wiele głupich rzeczy.
Jednak styl pisania Greena jest ten sam - lekki, uroczy, wciągający. Książkę czyta się przyjemnie, a że czegoś jej brakuje? Trudno... wybaczam.
Początek jest obiecujący. Miles porzuca dotychczasowe życie na Florydzie, swoich nadopiekuńczych rodziców i przyjaciół, których nie posiada, by przenieść się do szkoły z internatem Culver Creek w Alabamie. Zostaje współlokatorem Chipa Martina - "Pułkownika", który nadaje mu ksywkę "Klucha". Dzięki niemu zostaje przyjęty do paczki najbardziej zbuntowanych przedstawicieli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-10
Trochę mi zeszło, by dobrnąć do końca, ale dawkowałam sobie tę książkę i dałam radę.
Kilkanaście lat temu piątka przyjaciół spędzała razem czas. Jednak ich drogi się rozeszły. Teraz są dorośli i w końcu się spotykają. Jednak jednej osoby brakuje. Kiedyś tam Will powiedział, że zostanie seryjnym mordercą. To właśnie jego brakuje na spotkaniu grupy, więc może realizuje własnie swoje plany? Czwórka przyjaciół postanawia odkryć prawdę.
Mamy tutaj dwie przestrzenie czasowe. Przeszłość, w której to mamy punkty widzenia kilku osób i teraźniejszość opowiedzianą przez jedną bohaterkę.
Było tajemniczo i zagadkowo, tropy nasuwane powoli i w sposób nieoczywisty.
Jednak można było to bardziej skondensować. Ta książka jest stanowczo za długa, co nie przeszkodziło autorowi nie doprowadzić do rozwiązania wielu wątków 😂 Zakończenie historii było całkiem w porządku, ale jakoś to uczucie zagrożenia się ulotniło. Chyba miały na to wpływ postaci, bo żadnej z nich nie polubiłam. Masakrycznie mnie irytowały.
Trochę mi zeszło, by dobrnąć do końca, ale dawkowałam sobie tę książkę i dałam radę.
Kilkanaście lat temu piątka przyjaciół spędzała razem czas. Jednak ich drogi się rozeszły. Teraz są dorośli i w końcu się spotykają. Jednak jednej osoby brakuje. Kiedyś tam Will powiedział, że zostanie seryjnym mordercą. To właśnie jego brakuje na spotkaniu grupy, więc może realizuje...
2019-01-27
Chloe zaczyna liceum, czyli ma 14/15 lat, więc po jej pamiętnikowych wpisach nie można oczekiwać cudów, nie oszukujmy się :) Sama idea przypomina mi zwierzenia Georgii Nicholson i dzienniki Shiraz Bailey Wood, którymi się zaczytywałam dobrych parę lat temu.
Jest w tym pamiętniku sporo o szkole, zawieraniu nowych znajomości, problemach z rodzicami, miłostkach, zauroczeniach i takich tam...Chloe ma także lekką obsesję na punkcie chłopaków :D
Książka dobrze poradziła sobie z umileniem mojego czasu. Jest w niej sporo zabawnych momentów. Finalnie stwierdzam, że Chloe nawet nie jest taka głupiutka jak mi się z początku wydawało. W ciągu opisanego przez nią czasu spotkało ją wiele rzeczy, czasem bardzo przykrych.
Książka dostaje ode mnie mocne 6.
Chloe zaczyna liceum, czyli ma 14/15 lat, więc po jej pamiętnikowych wpisach nie można oczekiwać cudów, nie oszukujmy się :) Sama idea przypomina mi zwierzenia Georgii Nicholson i dzienniki Shiraz Bailey Wood, którymi się zaczytywałam dobrych parę lat temu.
Jest w tym pamiętniku sporo o szkole, zawieraniu nowych znajomości, problemach z rodzicami, miłostkach, zauroczeniach...
2018-08-08
"Małgośka" to przyjemna książka na leniwe popołudnie z herbatką i ciasteczkami. Poznajemy w niej Elizę, która spisuje losy swojej przyjaciółki Grety, czyli właśnie tytułowej Małgośki. Mamy dwie płaszczyzny czasowe. Teraźniejszość - losy Elizy, jej męża i znajomych oraz przeszłość, czyli początki Gosi w Stanach. Wyjechała ona, by oddać szpik swojemu wujkowi. Miała szybko wrócić do Polski. Jednak los zgotował jej zupełnie inny scenariusz.
Powieść jest niewymagająca i umiarkowana we wszystkich aspektach. Czasem da się zauważyć jakieś niedociągnięcia, szybko ucinane sceny, lekkie przeskoki, ale nie jest to bardzo denerwujące. Polubiłam Małgośkę i jej losy ciekawiły mnie o wiele bardziej niż rozdziały o Elizie.
"Małgośka" to przyjemna książka na leniwe popołudnie z herbatką i ciasteczkami. Poznajemy w niej Elizę, która spisuje losy swojej przyjaciółki Grety, czyli właśnie tytułowej Małgośki. Mamy dwie płaszczyzny czasowe. Teraźniejszość - losy Elizy, jej męża i znajomych oraz przeszłość, czyli początki Gosi w Stanach. Wyjechała ona, by oddać szpik swojemu wujkowi. Miała szybko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-29
Barbara mocno przeżywa śmierć swojej przyjaciółki i postanawia rzucić palenie. Papierosy zamienia na jedzonko, dużo jedzonka. Od chwili, gdy zaczyna przybierać na wadze, jej "idealne" życie się wykoleja.
Początek tej powieści był dla mnie ogromnie zniechęcający. Bohaterka wydawała mi się strasznie tępa i nie potrafiłam dojrzeć w jej zachowaniu niczego pozytywnego. Jednak wraz z rozwojem akcji trochę ocieplił się mój stosunek do niej, kiedy to autorka dała mi lepszy obraz tego jak układa się w małżeństwie Barbary i Franklina. "Zacznij od nowa" porusza przede wszystkim problem nieradzenia sobie z przyrostem wagi, ale też z tym jaki mają wpływ na nasze życie pozytywne relacje z ludźmi lub ich brak. Czasami przez lata ukrywamy swoje prawdziwe "ja", bo tak jest wygodnie i dostosowujemy się do innych ludzi. Sami się chowamy, a jak się okazuje i nasi najbliżsi nie są lub nie byli tacy jak nam się wydawało. Później pojawiają się nowe osoby, które dają nam swobodę do bycia tym kim naprawdę jesteśmy.
Jaka jest ta powieść? Czasami z lekka zabawna, czasami troszkę irytująca, ale w sumie nie taka zła jak ją początek malował 😉 Odnalazłam w niej odrobinę siebie.
Barbara mocno przeżywa śmierć swojej przyjaciółki i postanawia rzucić palenie. Papierosy zamienia na jedzonko, dużo jedzonka. Od chwili, gdy zaczyna przybierać na wadze, jej "idealne" życie się wykoleja.
Początek tej powieści był dla mnie ogromnie zniechęcający. Bohaterka wydawała mi się strasznie tępa i nie potrafiłam dojrzeć w jej zachowaniu niczego pozytywnego. Jednak...
2018-01-07
Druga część kontynuuje wydarzenia z książki "Twoim śladem". Nie ma właściwie żadnego przeskoku czasowego.
Aubrey i Maxx znaleźli się na krawędzi. Trójkąt, w którym tą trzecią okazała się uzależniająca siła narkotyków, nie wypalił. Maxx otarł sie o śmierć, a Aubrey odeszła ze złamanym sercem. Oboje muszą nauczyć się żyć na nowo. On robi pierwszy krok idąc na odwyk. Ona musi przekonać siebie i innych, że zasługuje na drugą szansę w programie terapeutycznym. Zawiodła ludzi, którzy pokładali w niej ogromne nadzieje. Dodatkowo jej relacje z rodzicami są wciąż napięte.
Generalnie część druga jest podobna do pierwszej. Aubrey nadal roztrząsa mnóstwo spraw. Z jednej strony to płaczliwa mimoza, z drugiej silna i stanowcza kobieta, która i odszczeknąć się potrafi i wykorzystać czyjeś niewinne serce. Jej rozterki są po jakimś czasie męczące, bo dotyczą ciągle tego samego. W kółko i w kółko....blablabla. Jest jednak element zaskoczenia w przypadku tej bohaterki, dotyczący ścieżki naukowej jaką obrała.
Maxx natomiast to fatalny typ, który krytykuje innych w myślach, miesza z błotem porządnych ludzi, a wiadomo przecież kim jest. Wydaje mu się, że jest lepszy od innych, ale będąc w podbramkowej sytuacji bierze się za rzeczy stworzone dla "szaraczków". W miarę, gdy książka dobiega końca, widać, że przechodzi on małą metamorfozę. Mimo to nie zostałam jego fanką.
"Wróć za mną" oceniam na 6. Zmagania z nałogiem, próby odnalezienia się w świecie bez "pomocy" tabletek, trudna sfera zdobywania zaufania i dawania drugiej szansy - wszystko to jest pokazane bardzo wiarygodnie. Czytało mi się dobrze, mimo iż czasami wiało nudą, a ja nudy nie lubię, dlatego mnie nie porwało.
Koniec, choć autorka próbowała go zalać goryczką, wyszedł oczywiście wyidealizowany.
Druga część kontynuuje wydarzenia z książki "Twoim śladem". Nie ma właściwie żadnego przeskoku czasowego.
Aubrey i Maxx znaleźli się na krawędzi. Trójkąt, w którym tą trzecią okazała się uzależniająca siła narkotyków, nie wypalił. Maxx otarł sie o śmierć, a Aubrey odeszła ze złamanym sercem. Oboje muszą nauczyć się żyć na nowo. On robi pierwszy krok idąc na odwyk. Ona musi...
2017-08-13
Niepozorna książeczka z niezbyt dużą liczbą stron i skromną okładką przyciągnęła moją uwagę na bibliotecznej półce. Skusiła mnie tym, że prawie nikt po nią nie sięgał oraz tytułem i opisem. "Pracownia naprawiania życia"...któż by nie chciał czasami, w chwilach kryzysu, pójść do takiego miejsca, gdzie ktoś magicznie sprawiłby, że życie znów nabrałoby kolorów.
Troje książkowych bohaterów dostaje taką szansę. Pan Mike - były wojskowy mieszkający na ulicy, Marriette - nauczycielka, matka i żona, poniżana zarówno w domu jak i w pracy oraz Millie - piękna dziewczyna, która pomimo młodego wieku niesie na plecach ogromny ciężar.
Wszyscy trafiają pod skrzydła Jeana, który ma pomóc im naprawić ich sytuację.
Pod idealną powłoczką Pracowni jednak kryją się brudne sekrety, a zabiegi Jeana mogą okazać się nie tak niewinne jak wszyscy myślą.
Książka jest dobrze napisana, czyta się ją szybko, nie męczy, a rozterki bohaterów są bardzo realne. Wiadomo, że takie Pracownie nie istnieją, ale przecież od tego jest fikcja literacka, by serwować nam różne pomysły autorów.
Należy się tłuściutka piąteczka - polecam.
Niepozorna książeczka z niezbyt dużą liczbą stron i skromną okładką przyciągnęła moją uwagę na bibliotecznej półce. Skusiła mnie tym, że prawie nikt po nią nie sięgał oraz tytułem i opisem. "Pracownia naprawiania życia"...któż by nie chciał czasami, w chwilach kryzysu, pójść do takiego miejsca, gdzie ktoś magicznie sprawiłby, że życie znów nabrałoby kolorów.
Troje...
2017-05-31
Ocena "pół na pół". Dwunastu autorów i ich dwanaście opowiadań, których nie sposób wrzucić do jednego worka. Mimo iż cała książka kręci się wokół tematu Bożego Narodzenia, spomiędzy kartek wypływa miłość oprószona śniegiem (chociaż nie zawsze) i unosi się zapach pysznego jedzenia, każda opowieść ma swoje "ja", które ją definiuje.
Nie jestem zwolenniczką fantastyki. Odrobina magii? Może być, ale tylko odrobina. Dlatego nie potrafię zaakceptować w książce ostatniego opowiadania. Dla mnie to była męczarnia.
Znani autorzy niezbyt się popisali. Wypadli przeciętnie. Mam tu na myśli Gayle Forman, Rainbow Rowell i Davida Levithana. Z tej trójki najmniej zawiodła ta pierwsza.
Zaskoczyli mnie pozytywnie Matt de la Peña i Stephanie Perkins. Nie kojarzyłam tych nazwisk, ale ich opowiadania czytałam z ogromną przyjemnością. Gdyby wszystkie były na tym samym poziomie, ocena zdecydowanie podskoczyłaby w górę. Reszta była znośna. Ostatnie, jak już wspomniałam, to kompletne nieporozumienie.
Bohaterowie to głównie nastolatkowie kończący szkołę średnią lub zaczynający studia. Podejmujący pierwsze, poważne, życiowe wybory i odnajdujący smak pierwszej miłości.
Taka słodka ta książka ;) Jeden z wniosków? Póki nie znajdziemy drugiej połówki jesteśmy nieszczęśliwi. Trochę przerażające, ale świąteczne historie lepiej czytać z przymrużeniem oka.
Ocena "pół na pół". Dwunastu autorów i ich dwanaście opowiadań, których nie sposób wrzucić do jednego worka. Mimo iż cała książka kręci się wokół tematu Bożego Narodzenia, spomiędzy kartek wypływa miłość oprószona śniegiem (chociaż nie zawsze) i unosi się zapach pysznego jedzenia, każda opowieść ma swoje "ja", które ją definiuje.
Nie jestem zwolenniczką fantastyki....
2017-10-09
Wzięłam na warsztat "Obce dziecko". Nazwisko autorki przewijało się tu i tam, więc wypadało w końcu się skusić. Jest to czwarty tom serii z inspektorem Tomem Douglasem.
Początek mnie rozczarował. Dużo powtórzeń, podobne opisy odczuć Emmy względem Davida i Natashy irytowały mnie. Niezbyt też polubiłam Douglasa. Ogólnie połączenie losów inspektora z rodziną Josephów nie przekonuje mnie. Nie jestem przyzwyczajona, że policjant odgrywa tak dużą rolę w książce. Wolę thrillery, w których przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości są z boku historii. Jednak mogłam się tego spodziewać skoro cała seria została nazwana imieniem i nazwiskiem inspektora. Mój błąd...
Dla mnie ta książka to połączenie thrillera, kryminału z mocną dawką sensacji. W końcówce bardzo dużo się dzieje. Jednak jako całość nie skradła mojego serca. Troszkę się męczyłam podczas czytania, a tego nie lubię.
Wzięłam na warsztat "Obce dziecko". Nazwisko autorki przewijało się tu i tam, więc wypadało w końcu się skusić. Jest to czwarty tom serii z inspektorem Tomem Douglasem.
Początek mnie rozczarował. Dużo powtórzeń, podobne opisy odczuć Emmy względem Davida i Natashy irytowały mnie. Niezbyt też polubiłam Douglasa. Ogólnie połączenie losów inspektora z rodziną Josephów nie...
2017-08-31
Moje pierwsze spotkanie z Evansem. Romantyczna okładka i opis, który już dawno skłonił mnie, by "Obietnicę pod jemiołą" dodać na półkę z książkami, które chcę przeczytać.
Po pierwszych rozdziałach pomyślałam, że to cudna opowieść i w myślach już dawałam jej Grand Prix powieści romantycznych. Nicholas jawił się jako ideał mężczyzny, a pod wpływem słów jakich używał, uśmiechałam się i robiło mi się cieplej na sercu.
Jednak dobijając do połowy książki, te romantyczne zdania i sceny zaczęły mnie potwornie nudzić, irytować i dołować. No bo jak można całą książkę prowadzić w tak monotonnym stylu? Pan Evans stosuje tutaj zagrywkę bardzo tanią, a jednocześnie hojnie okraszoną dużą ilością pieniędzy. Bez "sałaty" nie byłoby tak pięknie, smacznie i perfekcyjnie...
Wiadomo, że to fikcja literacka, ale z bajek już wyrosłam i nie chcę do nich wracać. Szkoda, że autor zmarnował potencjał, który według mnie ta historia posiadała. Lubującym się w bajkach polecam jak najbardziej tę naiwną do bólu opowieść.
Moje pierwsze spotkanie z Evansem. Romantyczna okładka i opis, który już dawno skłonił mnie, by "Obietnicę pod jemiołą" dodać na półkę z książkami, które chcę przeczytać.
Po pierwszych rozdziałach pomyślałam, że to cudna opowieść i w myślach już dawałam jej Grand Prix powieści romantycznych. Nicholas jawił się jako ideał mężczyzny, a pod wpływem słów jakich używał,...
2017-08-01
Druga książka o Dashu i Lily z uroczą okładką, choć nie tak piękną jak w pierwszej części, skrywa w sobie nowe świąteczne przygody.
Dash i Lily są ze sobą już rok, jednak wcale między nimi nie jest tak sielankowo, jakby się mogło wydawać. Niespodziewane wydarzenia odbijają się na pogodnym usposobieniu Lily i Dash jest zdezorientowany.
Pierwsza powieść nie powaliła mnie na kolana, ale była przyjemna, lekko zwariowana i nie była męcząca. Natomiast ta jest o wiele słabsza. Filozoficzny bełkot nastoletniej pary, rozterki bogaczy i mnóstwo wałęsających się dorosłych z przerośniętym ego. Takie cudeńka nam zgotowała para pisarzy. Książka nie posiada już tej lekkości i magicznej atmosfery, które charakteryzowały pierwszą część. Cztery gwiazdki tylko za to, że w niektórych fragmentach można odnaleźć coś prawdziwego (np. kiedy pojawia się kwestia przemijania).
Druga książka o Dashu i Lily z uroczą okładką, choć nie tak piękną jak w pierwszej części, skrywa w sobie nowe świąteczne przygody.
Dash i Lily są ze sobą już rok, jednak wcale między nimi nie jest tak sielankowo, jakby się mogło wydawać. Niespodziewane wydarzenia odbijają się na pogodnym usposobieniu Lily i Dash jest zdezorientowany.
Pierwsza powieść nie powaliła mnie na...
2017-07-08
Puszczasz się, jesteś buntownicza, za bardzo lubisz dziewczyny, zbyt dużo jesz, a może myślisz o samobójstwie? Jeśli tak, to możesz zostać "uczennicą" Red Rock Academy.
Brit dostaje się pod skrzydła Szeryfa - dyrektora Red Rock i musi znieść to dzielnie. Na szczęście okazuje się, że nie jest zdana wyłącznie na siebie, gdyż w placówce przebywają całkiem fajne dziewczyny.
Czy idealna otoczka szkoły może się okazać fałszywa? Brit z dala od rodziny, rozdzielona ze swoją miłością, czyli muzyką, jest zmuszona przemyśleć wiele spraw.
Książka traktuje głównie o przyjaźni, o tym jak stereotypowo myślą ludzie oraz o walce z niesprawiedliwością. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Dobrze, że główny wątek nie dotyczy miłości dwojga ludzi. Podoba mi się to i jest zaletą, tak jak w przypadku powieści "Byłam tu".
Postacie i ich zachowania są trochę zbyt przerysowane, a walka dobra ze złem nasuwa skojarzenia z bajkami dla dzieci. Jednak warto przeczytać, bo jest to pierwsza powieść dla młodzieży, która wyszła spod pióra Gayle Forman.
Puszczasz się, jesteś buntownicza, za bardzo lubisz dziewczyny, zbyt dużo jesz, a może myślisz o samobójstwie? Jeśli tak, to możesz zostać "uczennicą" Red Rock Academy.
Brit dostaje się pod skrzydła Szeryfa - dyrektora Red Rock i musi znieść to dzielnie. Na szczęście okazuje się, że nie jest zdana wyłącznie na siebie, gdyż w placówce przebywają całkiem fajne...
2017-05-16
Długo omijałam i starałam się nie zwracać uwagi na historię o dziewczynie z pociągu. Ale pomyślałam...dlaczego nie? Nie nastawiałam się na jakieś cuda ani na kompletne dno. Jak się okazało powieść ta jest takim właśnie średniaczkiem, ale bardzo przyjemnym.
Trzy bohaterki - Rachel, Megan i Anna. Jedna z nich znika, a kluczem do rozwiązania zagadki jest to czy uda się przebrnąć przez alkoholową mgłę zapomnienia i poskładać w całość pewne zdarzenia.
Czytało mi się dobrze. Bohaterek nie polubiłam, choć jeśli miałabym wybierać to najmniej wnerwiała mnie Rachel, a najbardziej Anna.
Co do mordercy...pomyślałam o tej osobie już na samym początku, więc zbytnio mnie nie zdziwiło zakończenie. Brakowało mi też napiętej atmosfery, a fascynacja obcą parą jest mocno naciągana. Warstwa "thrillerowska" kuleje. Jednak jest też sporo plusów. Rozterki, przemyślenia bohaterek...można w nich odnaleźć wiele trafnych spostrzeżeń dotyczących życia codziennego. Cała ta strona psychologiczna książki jest zdecydowanie najlepsza, a fragmenty związane ze zmaganiami z uzależnieniem warte uwagi.
Pomimo wad, jest to książka zapadająca w pamięć - warto przeczytać, nawet jeśli rekomendacje znanych pisarzy były trochę na wyrost.
Długo omijałam i starałam się nie zwracać uwagi na historię o dziewczynie z pociągu. Ale pomyślałam...dlaczego nie? Nie nastawiałam się na jakieś cuda ani na kompletne dno. Jak się okazało powieść ta jest takim właśnie średniaczkiem, ale bardzo przyjemnym.
Trzy bohaterki - Rachel, Megan i Anna. Jedna z nich znika, a kluczem do rozwiązania zagadki jest to czy uda się...
2016-06-26
Jest trochę lepiej niż w "jedynce". Może dlatego, że więcej w tej części emocji i możemy odrobinę poznać punkt widzenia jednego z braci, czyli Jeremiego, gdyż ma on kilka swoich rozdziałów. To zawsze jakies urozmaicenie i tutaj faktycznie zadziałało, bo powiało świeżością.
Bohaterów dotyka tragedia, która odciska swoje piętno na każdym z nich. Belly ciągle myśli o Conradzie, mimo iż się rozstali (to nie jest spojler, mozna o tym przeczytać na okładce). Wydaje jej się, że na zawsze straciła więź łączącą ją z braćmi Fisherami i nic już nie będzie takie samo. Wakacje zapowiadają się nieciekawie - towarzystwo Taylor, niepożądany adorator i wszechogarniajaca nuda. Jednak letarg przerywa swym pojawieniem się - Jeremi. Chce, by Belly pomogła mu szukac Conrada, który zniknął.
Jaką tajemnicę skrywa starszy z Fisherów? Co ściągnęło go do Cousins, problemy w szkole? Czy jest szansa, by Conrad i Belly naprawili swoje stosunki? A co z Jeremim? Czy jego uczucia juz wygasły?
Tę część czytało się tak samo jak pierwsza, czyli szybko i bezproblemowo. Belly nie zdołała mnie do siebie przekonac. Za swoja niewinnością skrywa małego potworka. Jak ona traktuje swoją matkę? Koszmar. Jednak Jeremi dalej nie zawodzi. A Conrad to Conrad.
Zakonczenie oczywiście zostawia uchyloną furtkę do trzeciej, ostatniej części cyklu "Lato". Jest trochę zaskakujące, jednak ja się nie nabrałam na ten uczuciowy zwrot.
Mam dylemat. Na razie daję pięć i pół, a kończąc trzeci tom zobaczę czy któryś z nich zasługuje na więcej i wybija się nad resztą.
Jest trochę lepiej niż w "jedynce". Może dlatego, że więcej w tej części emocji i możemy odrobinę poznać punkt widzenia jednego z braci, czyli Jeremiego, gdyż ma on kilka swoich rozdziałów. To zawsze jakies urozmaicenie i tutaj faktycznie zadziałało, bo powiało świeżością.
Bohaterów dotyka tragedia, która odciska swoje piętno na każdym z nich. Belly ciągle myśli o...
2016-03-02
To moje trzecie spotkanie z Alice Munro...chyba ostatnie. Sięgnęłam po jej twórczość, gdy otrzymała Nobla. Wywiad w gazecie skutecznie mnie przekonał, by w bibliotece zapytać o jej książki. "Uciekinierką" zachwyciłam się i kontynuowałam przygodę z "Miłością dobrej kobiety". Przy tej drugiej już nie byłam taka oczarowana, ale nie przeszkodziło mi to w wypożyczeniu "Odcieni miłości". Ile razy zaczynałam i odkładałam te książkę na półkę! Jakoś nie mogłam w nią "wejść". Ostatnio jednak udało mi się, opowiadanie za opowiadaniem, przebrnąć przez tych jedenaście historii. Nie twierdzę, że styl i tamatyka nie są dobre. Książka potrafi wciągnąć, ciekawi, mimo, iż autorka opowiada tylko o zwykłym, codziennym życiu, związkach, wyborach. Czyta się przyjemnie, chce się więcej, a tu bęc! Niczego już nie ma. W prawie wszystkich opowiadaniach autorka zostawia otwartą furtkę z wiszącą nad nią jakąś podniosłą myślą, która nie bardzo się zgrywa z prostą historią. Niemal po każdym przeczytanym rozdziale czułam rozczarowanie. Autorka mnie przygnębia swoim spojrzeniem na świat. Według niej żaden związek nie jest w stanie wytrzymać próby czasu. Z spośród jedenastu opowiadań tylko kilka było w stanie mnie do pewnego stopnia poruszyć i sklonić do zastanowienia. Robię przerwę od Munro, bo nie mam ochoty na kolejną męczarnię.
To moje trzecie spotkanie z Alice Munro...chyba ostatnie. Sięgnęłam po jej twórczość, gdy otrzymała Nobla. Wywiad w gazecie skutecznie mnie przekonał, by w bibliotece zapytać o jej książki. "Uciekinierką" zachwyciłam się i kontynuowałam przygodę z "Miłością dobrej kobiety". Przy tej drugiej już nie byłam taka oczarowana, ale nie przeszkodziło mi to w wypożyczeniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-02-11
Sarkazm to drugie imię Poppy. Nie cierpi ona swojego małego miasta i tego, że nie ma w nim żadnych atrakcji, a przede wszystkim dojrzałych chłopaków. Kpi z miłości i związków do czasu aż traci głowę dla Noego - zbuntowanego gitarzysty. To miłość od pierwszego wejrzenia, jak uderzenie pioruna, po prostu wybuchowa. Gdy Poppy i Noe zaczynają się spotykać zaczynają mieć miejsce dziwne zjawiska pogodowe.
Czy depresja chłopaka i ataki paniki jego ukochanej mają ze soba coś wspólnego? Czy jest jakiś zwiazek między tym co łączy nastolatków a anomaliami w pogodzie? Czy FBI zdąży zapobiec katastrofie?
To słodki romans o siedemnastolatkach z lekką nutka fantastyki, zjawisk paranormalnych. Chemia łącząca bohaterów jest swietnie opisana, aż czuć to napięcie przez kartki. Czyta się niezwykle przyjemnie, choć z czasem te namietne opisy zaczęły mnie nudzić. Ile można nawijac w kółko o obmacywaniu?
Koniec z elementem goryczy, refleksyjny, zaskakujący, a sam pomysł interesujacy, choć czytając opis spodziewałam się czegoś bardziej realnego.
Można się uśmiechnąć, zaczerwienić, wzruszyć. Fajne czytadło.
Sarkazm to drugie imię Poppy. Nie cierpi ona swojego małego miasta i tego, że nie ma w nim żadnych atrakcji, a przede wszystkim dojrzałych chłopaków. Kpi z miłości i związków do czasu aż traci głowę dla Noego - zbuntowanego gitarzysty. To miłość od pierwszego wejrzenia, jak uderzenie pioruna, po prostu wybuchowa. Gdy Poppy i Noe zaczynają się spotykać zaczynają mieć miejsce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
I już po wszystkim. Cieszę się, że przebrnęłam przez trzy części. Dobrze, że nie ma kolejnych, bo jednak czytanie o bohaterach, których zbytnio się nie lubi, nie sprawia przyjemności.
W trzecim tomie Isabel (dla większości już nie Belly) ma dziewiętnaście lat i jest studentką. Mieszka w akademiku i spotyka się z Jeremim.
Dochodzi do tego, że jedno nieprzyjemne zdarzenie pociąga za sobą kolejne - młodzi zamierzają się pobrać. Czy rodzina zaakceptuje ich decyzję? Co na to powie zagorzała feministka, czyli matka Belly - Laurel? I najważniejsze - jak Conrad zamierza postąpić? Czy nadal czuje coś do Isabel?
Autorka zmieszała tutaj odrobinę melodramatu z komedią romantyczną, a swoim postaciom nadała konkretne role. Jest przeznaczona sobie para, ten trzeci, który cierpi w ciszy i nie chce nikogo zranić, jest grono osób sprzyjających młodym oraz grupa przeciwników ślubu.
Taylor...szalona Taylor łagodnieje i staje się tą stereotypową przyjaciółką, która wspiera zakochaną główną bohaterkę i jest gotowa zrobić wszystko, by ją uszczęśliwić.
Conrad jest teraz wzorowym, pracującym studentem medycyny, który potrafi wszystko naprawić, a na dodatek gotuje boskie jedzenie.
Z Jeremiego zaś gdzieś uleciał ten aniołeczek. Zachował to co w nim dobre, ale na wierzch wypełzły tez jego wady.
A Belly niby dorosła, ale nadal przebija sie ten jej pokręcony charakterek. To kompletnie nie mój typ bohaterki. Nie przekonałam się do niej nawet w ostatniej części.
Tak szczerze to nic mnie nie przekonuje w tej historii. Zakończenie było łatwe do przewidzenia i nie zostałam zaskoczona. Było co prawda kilka zabawnych momentów, ale to za bardzo nie wpływa na moją ocenę.
Poraziła mnie ilość błędów w tekście. A ten Justin w opisie? Skąd takie imię w ogóle się tam wzięło? Drażni mnie, że tłumacz, korektor i reszta nie potrafią doprowadzić książki do ładu.
Podsumowując cały cykl - nie porywa, nie zaskakuje, choć czyta się fajnie. Średniak jakich wiele.
I już po wszystkim. Cieszę się, że przebrnęłam przez trzy części. Dobrze, że nie ma kolejnych, bo jednak czytanie o bohaterach, których zbytnio się nie lubi, nie sprawia przyjemności.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW trzecim tomie Isabel (dla większości już nie Belly) ma dziewiętnaście lat i jest studentką. Mieszka w akademiku i spotyka się z Jeremim.
Dochodzi do tego, że jedno nieprzyjemne zdarzenie...