-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-09-30
2017-09-23
2022-03-26
Przeczytałem jedynie "The Yellow Wallpaper", ponieważ miałem styczność z wydaniem, w którym było tylko to opowiadanie.
Nie byłem pewien, czego mam się spodziewać i zostałem przyjemnie zaskoczony. Wydaje mi się, że autorka mogła być jedną z pierwszych pionierek (i pionierów) kładących podwaliny pod literacki horror egzystencjalny. Niezwykle oryginalne zarówno pod względem formy jak i treści. Mimo, że w moim wydaniu opowiadanie liczyło dwadzieścia stron, udało się w nim zawrzeć złożoną i nieoczywistą historię.
Przeczytałem jedynie "The Yellow Wallpaper", ponieważ miałem styczność z wydaniem, w którym było tylko to opowiadanie.
Nie byłem pewien, czego mam się spodziewać i zostałem przyjemnie zaskoczony. Wydaje mi się, że autorka mogła być jedną z pierwszych pionierek (i pionierów) kładących podwaliny pod literacki horror egzystencjalny. Niezwykle oryginalne zarówno pod względem...
2021-05-21
2020-05-18
Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek Tokarczuk. Przebywanie w głowie narratorki jest fascynującym przeżyciem - konstrukcja świata widzianego jej oczami wydaje się jednocześnie swojska i bardzo obca. Nie wiedziałem do końca, co mam właściwie myśleć o niej i jej filozofii, ale na tym polega właśnie piękno dobrej opowieści, że Czytelnik akceptuje tę ambiwalencję i po prostu chłonie słowa.
Zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek Tokarczuk. Przebywanie w głowie narratorki jest fascynującym przeżyciem - konstrukcja świata widzianego jej oczami wydaje się jednocześnie swojska i bardzo obca. Nie wiedziałem do końca, co mam właściwie myśleć o niej i jej filozofii, ale na tym polega właśnie piękno dobrej opowieści, że Czytelnik akceptuje tę ambiwalencję i po...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-13
To powieść graficzna z prawdziwego zdarzenia. Po „Portugalii” moje oczekiwania względem Pedrosy były spore i mogę z radością oświadczyć, że francuski twórca nie zawiódł ich, a nawet spełnił z nawiązką. „Złoty Wiek” to bowiem iście epicka historia kreująca złożony świat wraz z interesującymi bohaterami, zwrotami akcji i efektownymi rozwiązaniami fabularnymi. Każda składowa tego komiksu - rysunki, kolor, kadrowanie i zestawianie ze sobą kadrów, prowadzenie historii... - działają znakomicie. Dzieki dużemu formatowi i świetnej jakości papieru już na pierwszych stronach można wczuć się w klimat dawnych dziejów i zawiłych losów królestwa. Gorąco polecam i czekam na kolejną część.
To powieść graficzna z prawdziwego zdarzenia. Po „Portugalii” moje oczekiwania względem Pedrosy były spore i mogę z radością oświadczyć, że francuski twórca nie zawiódł ich, a nawet spełnił z nawiązką. „Złoty Wiek” to bowiem iście epicka historia kreująca złożony świat wraz z interesującymi bohaterami, zwrotami akcji i efektownymi rozwiązaniami fabularnymi. Każda składowa...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-05-11
No i dokonało się. Ta niemal pięcioletnie przygoda z Dukajem dobiegła końca. "Perfekcyjna niedoskonałość" była ostatnią powieścią, tego autora której jeszcze nie czytałem, a dziś, po ceremonialnym powtórzeniu sobie ostatnich słów, mogę powiedzieć, że poznałem cały dorobek Krakowskiego Mistrza Sf. Po ogromnym zachwycie nad "Lodem" i późniejszych konfrontacjach z kolejnymi powieściami, mając już całościowy ogląd, mogę powiedzieć, że "Perfekcyjna..." jest książką w tym zbiorze, przez którą przepłynąłem najszybciej. Jednocześnie momentami mnie męczyła i miałem jej dosyć - jak można się domyślić głównie przez dosyć zaawansowaną fizykę, która odgrywa istotną rolę w świecie przedstawionym. Niekiedy przesuwałem wzrokiem przez kilka stron, marszcząc czoło i zdając sobie sprawę z tego, żę przyswajam treść na bardzo powierzchownym poziomie. Niemniej "Perfekcyjna niedoskonałość" podobała mi się znacznie bardziej niż przypuszczałem. Głównie ze względu na dynamikę, ciekawe pomysły stanowiące owoc swobodnej wyobraźni, no i styl, który u Dukaja po prostu bardzo lubię. Połączenie mechanistycznego, ścisłego myślenia o rzeczywistości z wielką wrażliwością na język i rozmaite niuanse psychologiczne, drgnienia ludzkiej duszy... Dukaj łączy te dwa, zdawałoby się przeciwstawne sobie, sposoby patrzenia na świat w jedyny w swoim rodzaju sposób i jest w tym coś urzekającego. Jakby otworzyć bramy do umysłu bardzo inteligentnej osoby w spektrum autyzmu i obserwować jak zachodzi cały proces, opisywany plastycznym, zindywidualizowanym językiem. Naprawdę fascynujące.
Można, moim zdaniem, zarzucić Dukajowi momentami pewną schematyczność. Relacja Angeliki i Adama, choć ładnie rozpisana, nie wydaje mi się specjalnie realistycznym modelem relacji dwójki ludzi - nawet stahsów. Są interesujące obserwacje, jest między nimi jakiś rodzaj chemii, ale wszystko jednak w konwencji przygodowej, gdzie uczucia zawiązują się na polu bitwy i, niczym u Tolkiena, prowadzą do finałowej sceny ślubu (no, tutaj do nie jest ślub, ale klimat prawie jakby był). No i w konwencji przygodowej nic złego nie ma, ale ja osobiście chciałbym, żeby autor poszedł nieco dalej, żeby te relacje pokomplikował (w "Lodzie" już się to trochę dzieje, ale właśnie a propos schematyczności to tam (SPOILER?) zakończenie wygląda moim zdaniem dosyć podobnie). To mimo wszystko SF, więc najważniejsze jest światotwórstwo i z tego Dukaj wywiązuje się, rzecz jasna, celująco. Mechanizmy jakie leżą u podstaw wszechświata w XXIX roku sprawiają wrażenie złożonych, niemal jak gdyby naprawdę wszystko mogło mniej więcej tak funkcjonować (w sferze technolgicznej, w kulturowej miałbym więcej wątpliwości, ale i tak to kupuję w ramach powieśći).
Zdecydowanie polecam więc tą lekturę, może niekoniecznie jako zapoznanie się z Dukajem, ale jeśli ktoś ma ochotę na porządny popis światotwórstwa (operującego na tych najbardziej podstawowych składowych rzeczywistości) to będzie to znakomita pozycja.
A mi zostaje tylko, kiedy zatęsknię za Dukajem, wracać do innych książek. Albo wyczekiwać kolejnych tytułów, które z pewnością będą nadchodzić.
No i dokonało się. Ta niemal pięcioletnie przygoda z Dukajem dobiegła końca. "Perfekcyjna niedoskonałość" była ostatnią powieścią, tego autora której jeszcze nie czytałem, a dziś, po ceremonialnym powtórzeniu sobie ostatnich słów, mogę powiedzieć, że poznałem cały dorobek Krakowskiego Mistrza Sf. Po ogromnym zachwycie nad "Lodem" i późniejszych konfrontacjach z kolejnymi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-27
DeDillo ciekawie buduje klimat i umiejętnie wplata myśl przewodnią w historię. Bill Gray wydaje się boleśnie realny. Do tego to bardzo prorocza książka.
DeDillo ciekawie buduje klimat i umiejętnie wplata myśl przewodnią w historię. Bill Gray wydaje się boleśnie realny. Do tego to bardzo prorocza książka.
Pokaż mimo to2019-02-28
Czytając "Niksy" miałem wrażenie, że zostałem porwany przez falę i że będę płynąć na jej szczycie póki nie skończę tej książki. Płynąc czułem na zmianę nostalgię, przygnębienie i rozbawienie - Hill moim zdaniem bardzo umiejętnie gra nastrojem, bardzo świadomie oddziaływując nim na emocje czytelnika. Fabuła to takie rodzinne śledztwo, idące wgłąb czasu i zdradzające nam coraz więcej szczegółow poprzez prowadzenie akcji na trzech planach: w roku 2011, 1988 i 1968. Autor dawkuje napięcie jak w dobrym kryminale, zawieszając wątki tam gdzie trzeba i wplatając inne tak, że wszystko do siebie pasuje. Do tego w mojej opinii "Niksy" świetnie uchwycają jakąś prawdę na temat rzeczywistości, jej słodko gorzkiego smaku, a szczególnie współczesności - z jej pięknem i szaleństwem.
Czytając "Niksy" miałem wrażenie, że zostałem porwany przez falę i że będę płynąć na jej szczycie póki nie skończę tej książki. Płynąc czułem na zmianę nostalgię, przygnębienie i rozbawienie - Hill moim zdaniem bardzo umiejętnie gra nastrojem, bardzo świadomie oddziaływując nim na emocje czytelnika. Fabuła to takie rodzinne śledztwo, idące wgłąb czasu i zdradzające nam...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-31
2019-01-30
Dawno temu, kiedy tylko zobaczyłem "Dom z liści" na półce w empiku (może to było z trzy lata temu?) coś mnie w tym tomiszczu zaintrygowało, coś mnie do niego przyciągnęło. Jedno to, że lubię cegły, druga sprawa to gra z tym czym jest fikcja, jaką prowadzi autor i to, że ten temat jest mi bardzo bliski. Książka chodziła za mną przez długi czas - czasem znalazłem jakieś zdanie o niej w internecie, innym razem jakieś nawiązanie, recenzja.
W końcu zebrałem się w sobie i dostałem egzemplarz w swoje ręce.
Czytałem w oryginale przez co wydaje mi się, że czasem trudności w zrozumieniu pełni książki były nieco trudniejsze niż samo jej skomplikowanie koncepcyjne. Mimo to dawno żadna książka tak mnie nie oczarowała.
Nie zawsze się przez "House of Leaves" płynie i to nie tylko przez język, ale samą mroczną, tajemniczą opowieść - zarówno tą o Navidsonach jak i pierwszoosobową historię Johnny'ego Truanta. Czytając często nachodziło mnie uczucie jak gdybym zagłębiał się w labirynt i wiele więcej kryło się przede mną niż byłem w stanie dostrzec. Moim zdaniem to rzeczywiście książka-przeżycie, oferujące bardzo szczególny rodzaj doświadczenia - narracja ze stron łatwo przenosi się na umysł i jak w przypadku najlepszych powieści można zacząć myśleć "nią", co oznacza wystawienie się na pewien rodzaj szaleństwa.
Na pewno będę szukać kolejnych książek Danielewskiego.
Dawno temu, kiedy tylko zobaczyłem "Dom z liści" na półce w empiku (może to było z trzy lata temu?) coś mnie w tym tomiszczu zaintrygowało, coś mnie do niego przyciągnęło. Jedno to, że lubię cegły, druga sprawa to gra z tym czym jest fikcja, jaką prowadzi autor i to, że ten temat jest mi bardzo bliski. Książka chodziła za mną przez długi czas - czasem znalazłem jakieś...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-14
2018-05-01
Moim zdaniem w tym tomiku Gaiman pokazuje pełne spektrum swojego talentu - mamy tu historie mroczne, humorystyczne, baśniowe, realistyczne, rozpaczliwe i dziwaczne. No i oczywiście wiele takich, które stanowią pomieszanie wszystkich tych elementów, a także mają w sobie znacznie więcej. Wiele z opowiastek (są tu historyjki krótkie na stronę, a także oopowiadania na kilkanaście, kilkadziesiąt stron) zapada w pamięć, a do moich ulubionych należą Październik w fotelu, króciutkie opowiadnko o tym jak przetrwać w baśni (najlepiej czytać w oryginale) oraz kontynuacja Amerykańskich Bogów w Szkocji. Po przeczytaniu tego tomu faktycznie gotów jestem przyznać rację tym, którzy określają tego autora "czarodziejem słów" i tym podobnymi epitetami - Neil Gaiman rzeczywiście ma niezwykłą wrażliwość i zacięcie do opowieści, w rozmaitych formach.
Moim zdaniem w tym tomiku Gaiman pokazuje pełne spektrum swojego talentu - mamy tu historie mroczne, humorystyczne, baśniowe, realistyczne, rozpaczliwe i dziwaczne. No i oczywiście wiele takich, które stanowią pomieszanie wszystkich tych elementów, a także mają w sobie znacznie więcej. Wiele z opowiastek (są tu historyjki krótkie na stronę, a także oopowiadania na...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-30
Bardzo depresyjna historia, ale w oszczędny i bardzo plastyczny sposób wyraża całkiem ciekawą ideę (tytułowy sygnał do szumu (jak się ma) i koniec świata), no i świetnie, w gaimanowskim stylu tworzy klimat. Do tego McKean, choć może nieco monotonny, ma talent, który bardzo dobrze współgra z umiejetnościami Gaimana. Polecam na wieczorną lekturę, ale wcześniej lepiej uzbroić się w solidne pokłady wiary w to, że to wszystko nie jest jednak na darmo.
Bardzo depresyjna historia, ale w oszczędny i bardzo plastyczny sposób wyraża całkiem ciekawą ideę (tytułowy sygnał do szumu (jak się ma) i koniec świata), no i świetnie, w gaimanowskim stylu tworzy klimat. Do tego McKean, choć może nieco monotonny, ma talent, który bardzo dobrze współgra z umiejetnościami Gaimana. Polecam na wieczorną lekturę, ale wcześniej lepiej uzbroić...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-20
2018-07-08
Muszę zgodzić się z powszechną opinią, iż rzeczywiście jest to jedna z najlepszych powieści Dicka. Dziwaczność przedstawionego świata dobrze komponuje się z ideą androidów i spustoszonej przez wojnę Ziemią. Mimo, że minęło wiele lat od powstania tej książki ujmuje temat w sposób, moim zdaniem, bardzo aktualny i oryginalny.
Muszę zgodzić się z powszechną opinią, iż rzeczywiście jest to jedna z najlepszych powieści Dicka. Dziwaczność przedstawionego świata dobrze komponuje się z ideą androidów i spustoszonej przez wojnę Ziemią. Mimo, że minęło wiele lat od powstania tej książki ujmuje temat w sposób, moim zdaniem, bardzo aktualny i oryginalny.
Pokaż mimo to2018-05-14
Mam wrażenie, że McCarthy jest w tej książce jeszcze bardziej surowy niż we wszystkim co napisał wcześniej (a co czytałem). Opisów jest mało i są dosyć zdawkowe, co może odzwierciedla klimat teksańskich pustkowii.
Dosłowność przemocy i chłodny realizm, na który składają dokładne przedstawienia kolejnych czynności wykonywanych przez bohaterów (polujących i polowanych) świetnie się komponują z bardzo niedosłownie przekazaną i moim zdaniem liryczną ideą powieści. Bardzo wiele znaczeń zawiera się w tym minimalizmie. Do tego uważam, że dialogi, chociaż pozbawione ozdobników i dotyczące ciężkich tematów, mają ogromny urok i filmową dynamikę.
Mam wrażenie, że McCarthy jest w tej książce jeszcze bardziej surowy niż we wszystkim co napisał wcześniej (a co czytałem). Opisów jest mało i są dosyć zdawkowe, co może odzwierciedla klimat teksańskich pustkowii.
Dosłowność przemocy i chłodny realizm, na który składają dokładne przedstawienia kolejnych czynności wykonywanych przez bohaterów (polujących i polowanych)...
2018-04-26
Genialnie skonstruowana książka i napisana ze znakomitym wyczuciem oraz subtelnym poczuciem humoru. Im głębiej w opowieść tym bardziej można wsiąknąć w odmalowywaną przez autorkę Nową Zelandię, dać się zahipnotyzować rytmowi narracji. Moją ulubioną częścią pozostaje jednak wciąż "Kula w kuli" (czyli pierwsza z nich) - uważam, że sposób wprowadzania postaci i wątków jest wyśmienity, a Catton ma naprawdę doskonałą intuicję Zegarmistrza/Architekta powieściowego.
Uwielbiam kiedy takie właśnie książki mnie uwodzą i kradną całą uwagę.
Genialnie skonstruowana książka i napisana ze znakomitym wyczuciem oraz subtelnym poczuciem humoru. Im głębiej w opowieść tym bardziej można wsiąknąć w odmalowywaną przez autorkę Nową Zelandię, dać się zahipnotyzować rytmowi narracji. Moją ulubioną częścią pozostaje jednak wciąż "Kula w kuli" (czyli pierwsza z nich) - uważam, że sposób wprowadzania postaci i wątków jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-05
Dosyć śmiały i ciekawy eksperyment ze strony Dukaja. Moim zdaniem, ostatecznie, całkiem udany.
Strzelam, że autor bardzo aspirował do stylu Cormaca McCarthy'ego.
Dosyć śmiały i ciekawy eksperyment ze strony Dukaja. Moim zdaniem, ostatecznie, całkiem udany.
Strzelam, że autor bardzo aspirował do stylu Cormaca McCarthy'ego.
„Zasada Trójek” to pięknie narysowana opowieść. Popis światotwórstwa pełną gębą, a także oryginalna historia z wyrazistymi bohaterami, którzy wydają się żyć własnym życiem i łatwo ich polubić. A Przede wszystkim urzeka mnie przemyślana fabuła oferująca intrygujące idee. Sądzę, że rzadko wśród komiksów można spotkać połączenie właśnie tych rzeczy i w dodatku na tak wysokim rzemieślniczym poziomie.
„Zasada Trójek” to pięknie narysowana opowieść. Popis światotwórstwa pełną gębą, a także oryginalna historia z wyrazistymi bohaterami, którzy wydają się żyć własnym życiem i łatwo ich polubić. A Przede wszystkim urzeka mnie przemyślana fabuła oferująca intrygujące idee. Sądzę, że rzadko wśród komiksów można spotkać połączenie właśnie tych rzeczy i w dodatku na tak wysokim...
więcej Pokaż mimo to