Dave Gibbons

Podchodziłem do tego komiksu jak do jeża. Bardzo lubię jego filmową adaptację a w komiksie brakuje większości elementów, które czynią filmowego Kingsmana unikalnym. Komiks jednak pozytywnie mnie zaskoczył. Historia jest bardzo zbliżona do tej znanej z filmu z paroma pozmienianymi szczegółami. Eggsy, główny bohater obu wersji jest dobrze zarysowany; jest to chłopak wywodzący się z biedy, który sam siebie sabotuje na każdym kroku bo nie widzi sposobu w jaki jego życie mogłoby być lepsze. Jest tak aż do momentu, kiedy bierze go pod swoje skrzydła jego wujek; tajny agent i zapisuje do programu szkoleniowego dla młodych szpiegów. I tutaj pojawia się największa różnica. Agenci w filmowym Kingsmanie mają sporo własnej rozbudowanej mitologii; wszystko nawiązuje do rycerzy okrągłego stołu i Króla Artura, wszyscy mają bardzo konkretne stroje i gadżety. Jest to historia szpiegowska ale o bardzo konkretnym świecie szpiegów. Komiksowy Kingsman opowiada historie o "fabryce Jamesów Bondów" i wie że jest to absurdalne i przedstawia ten koncept z przymróżeniem oka. Przyjemny komiks, warto sprawdzić jeżeli lubi się filmy.