-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2021-10-30
2021-06-30
2021-05-26
2021-05-23
2019-08-30
2019-07-31
Podobno Maríasa albo się kocha albo nienawidzi. Ja w takim razie należę do tej drugiej kategorii. Musi on mieć naprawdę, ale to naprawdę cierpliwych czytelników, którzy są w stanie przebrnąć przez to filozofowanie, pisanie jak dla mnie niewiadomo o czym, które wybija mnie z treści, które mnie po prostu nudzi. Nie można mu odmówić pomysłu na powieść, ale jeżeli wykonanie jest takie, to podziękuję. Pewnie każdy zna takie osoby albo nawet sam tak robił, kiedy było zadane wypracowanie na polski, że w sumie temat wyczerpało się w pierwszych trzech zdaniach, a potem przynajmniej do końca strony A4 lało się wodę. Dla mnie właśnie takie są jego powieści. Także powtarzalność. Autor lubi swoich bohaterów umieszczać w różnych miastach Europy na stanowskach tłumaczy jak było w "Sercu tak białym". W "Berta Isla" główny bohater jest pół Hiszpanem, pół Anglikiem. Obydwoma językami posługuje się na takim samym dobrym poziomie. Marías ciągle kręci się wokół tego tematu, bo sam był kiedyś tłumaczem z angielskiego, który teraz sam utrudnia zadanie swoim kolegom po fachu z zagranicy. Tłumaczenie jego książek również z całą pewnością nie należy do najłatwiejszych zadań. Szczerze, nie polecam czytać tej powieści, która mnie potrafiła tylko sfrustrować. Coś mi się wydaje, że to była moja druga i ostania powieść tego autora. Nie jest to pisarz dla mnie.
Podobno Maríasa albo się kocha albo nienawidzi. Ja w takim razie należę do tej drugiej kategorii. Musi on mieć naprawdę, ale to naprawdę cierpliwych czytelników, którzy są w stanie przebrnąć przez to filozofowanie, pisanie jak dla mnie niewiadomo o czym, które wybija mnie z treści, które mnie po prostu nudzi. Nie można mu odmówić pomysłu na powieść, ale jeżeli wykonanie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-31
Do książek Carli Montero podchodzę sceptycznie. Dwie wcześniejsze, które wzięłam na warsztat, zupełnie mnie nie zainteresowały, a co za tym idzie porzuciłam je bez wyrzutów sumienia. "Złota skóra" dała się bardziej polubić. W dużej mierze jest to zasługa tego, że jest to kryminał, czyli jeden z moich ulubionych gatunków.
Akcja rozgrywa się na początku XX wieku w Wiedniu w światku artystycznym, co dodaje smaczku powieści. Jako romans wypada raczej słabo, nieprzekonująco. Stykają się ze sobą dwa światy. Z jednej strony bieda, ubóstwo; z drugiej przepych i piękno.
Tempo opieszałe. Żadna z postaci nie dała się polubić. Mam wrażenie, że każda książka autorki, jest jakby to ująć, bezduszna. Nic za sobą nie niesie. Z tą będzie podobnie. Pewnie za jakiś czas, w ogóle nie będę jej pamiętała.
Do książek Carli Montero podchodzę sceptycznie. Dwie wcześniejsze, które wzięłam na warsztat, zupełnie mnie nie zainteresowały, a co za tym idzie porzuciłam je bez wyrzutów sumienia. "Złota skóra" dała się bardziej polubić. W dużej mierze jest to zasługa tego, że jest to kryminał, czyli jeden z moich ulubionych gatunków.
Akcja rozgrywa się na początku XX wieku w Wiedniu w...
2018-04-02
2019-01-20
2017-09-29
2018-09-02
2018-07-28
2018-07-24
2018-07-17
2018-11-23
2018-08-30
"Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył"
W moich planach jest przeczytanie "Falcó" Artura Pérez-Reverte, ale za nim to zrobię, chciałam zapoznać się z wcześniejszymi książkami autora. Najpierw padło na "Królowę południa", która mnie trochę zawiodła. Tak łatwo nie dałam za wygraną i mój drugi wybór to "Klub Dumas". To już na szczęście coś zupełnie innego.
Powieści przygodowe, takie z gatunku płaszcza i szpady to nie moje klimaty, mimo to świetnie się bawiłam przy tej lekturze, która odwołuje się do twórzości Aleksandra Dumasa, jak na np: "Hrabia Monte Christo" czy "Trzej muszkieterowie". Niemałe znaczenie ma również szatańska księga "Dziewięcioro Wrót". Czytając na każdym kroku będziemy napotykać się na kolejne nawiązania do innych znaczących dzieł i pisarzy, chociażby Arthur Conan Doyle czy Agata Christie.
Jest to jedna z tych książek traktujących o sile literatury. Bohaterowie to m.in. księgarze, bibliofile, wręcz fanatycy zapatrzeni w fikcyjny świat swoich ulubionych dzieł. Założyli stowarzyszenie, które jeden z bohaterów opisuje tak: "Taka nostalgiczna gra literacka, która prypomina nam stare lektury i pozwala powrócić do stanu zagubionej pierwotnej niewinnosći. (...) To nasza prawdziwa wspólna ojczyzna: opowieści wierne nie temu, co człowiek widzi, ale temu o czym marzy."
Postacie realistyczne przenikają się z tymi wyjętymi wprost z kart starych powieści. Niektórzy długo zostają owiani tajemnicą. Nastrój mroczny, zagadkowy. Możemy się tylko spodziewać, że za chwilę stanie się coś niespodziewanego, zarazem niebezpiecznego.
Jest to powieść dla entuzjastów klasyki, czytelników lubiących zanurzyć się w odmęty historycznej intrygi i tajemnicy. Lektura błyskotliwa i inspirująca. Prawdziwa uczta dla książkoholików.
"Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył"
W moich planach jest przeczytanie "Falcó" Artura Pérez-Reverte, ale za nim to zrobię, chciałam zapoznać się z wcześniejszymi książkami autora. Najpierw padło na "Królowę południa", która mnie trochę zawiodła. Tak łatwo nie dałam za wygraną i mój drugi wybór to "Klub Dumas". To już na szczęście coś zupełnie...
2018-07-18
Antonio Muñoz Molina, którego najbardziej znamy dzięki powieści "Zima w Lizbonie" to jeden z najbardziej znaczących współczesnych pisarzy hiszpańskich. W większości swoich dzieł umiejętnie łączy rzeczywistość i fantazję, które niespodziewanie się przenikają. Przyzwyczaił czytelników do nieoczekiwanych finałów swoich powieści, czym wytrąca z pewnego szlaku i pewności co do zakończenia, jak na przykład "Nieobecność Blanki" czy właśnie "Carlota Fainberg"
W obu powieściach akcja skoncentrowana jest na kobietach, które inspirują, uwodzą, rozkochują w sobie mężczyzn uzależniając ich w pewnym sensie od siebie.
Na lotnisku w Pittsburghu filolog hiszpański Claudio wysłucha opowieści pełnej tajemnicy i pożądania, której bohaterką będzie tytułowa Carlota Fainberg. Hitorię, która miała miejsce w starym hotelu w Buenos Aires zmierzającym do bankructwa, ze wszystkimi szczegółami opowie mu Marcelo Abengoa. Mężczyzna znalazł sobie wolnego słuchacza i nawet nie podejrzewa, że jego opowieść może nie być komuś na rękę. Oboje są Hiszpanami i odbywają podróże służbowe. Marcelo wraca do swojego kraju, a Claudio leci z odczytem do Buenos Aires. Ciągle szuka sposobu by uwolnić się od tego człowieka, którego uważa za prymitewnego i niedouczonego. W miarę opowiadania historia Marcela zaczyna go jednak coraz bardziej intrygować.
Co takiego zdarzyło się w upadającym hotelu w Argetynie musicie przeczytać już sami. W powieściach Moliny podoba mi sie balans pomiędzy tym, co naprawdę się stało, a co mogłoby się stać, a jest tylko życzeniem bohaterów, iluzją, pragnieniem by nasze fantazje się urzeczywistniły, marzenia, które chowamy głęboko ukryte wierząc, że kiedyś się spełnią. Autor prowadzi z nami grę i wkrótce dochodzimy do momentu, w ktorym nie jesteśmy już pewni co rzeczywiste a co zmyślone.
W tej krótkiej powieści znajdziemy dużo odniesień do wszechobenej kultury amerykańskiej spotykanej na każdym kroku. Jest to opowieść krótka, ale treściwa. Zaciekawia w sumie od samego początku. Pełna ironii, zagadki z niepowtarzalnym klimatem na granicy realizmu i snu.
Antonio Muñoz Molina, którego najbardziej znamy dzięki powieści "Zima w Lizbonie" to jeden z najbardziej znaczących współczesnych pisarzy hiszpańskich. W większości swoich dzieł umiejętnie łączy rzeczywistość i fantazję, które niespodziewanie się przenikają. Przyzwyczaił czytelników do nieoczekiwanych finałów swoich powieści, czym wytrąca z pewnego szlaku i pewności co do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie jest to poziom Cmentarza Zapomnianych Książek czy innych powieści Zafona, mimo to historia każdego z jedenastu opowiadań ujmuje. Warto przeczytać, aby ponownie chociaż przez chwilę pobyć w tym wyjątkowym świecie wykreowanym przez hiszpańskiego pisarza. Darzę jego książki szczególnym sentymentem, zresztą jak wielu innych czytelników, dlatego za pewne żadna z powieści tego autora nie odejdzie nigdy w zapomnienie.
Nie jest to poziom Cmentarza Zapomnianych Książek czy innych powieści Zafona, mimo to historia każdego z jedenastu opowiadań ujmuje. Warto przeczytać, aby ponownie chociaż przez chwilę pobyć w tym wyjątkowym świecie wykreowanym przez hiszpańskiego pisarza. Darzę jego książki szczególnym sentymentem, zresztą jak wielu innych czytelników, dlatego za pewne żadna z powieści...
więcej Pokaż mimo to