-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2018-01-08
2017-06-09
Pani Birenbaum została wyzwolona z obozu jako 15-letnia dziewczynka. Jednak zanim to nastąpiło, mieszkała w getcie warszawskim i była w 4 obozach koncentracyjnych. Straszne. Ciężko jest to opisać, bo słowa nie wystarczają, by pokazać tę tragedię.
Tak więc nie będę się rozpisywać i zakończę tę opinię krótko - warto przeczytać.
Pani Birenbaum została wyzwolona z obozu jako 15-letnia dziewczynka. Jednak zanim to nastąpiło, mieszkała w getcie warszawskim i była w 4 obozach koncentracyjnych. Straszne. Ciężko jest to opisać, bo słowa nie wystarczają, by pokazać tę tragedię.
Tak więc nie będę się rozpisywać i zakończę tę opinię krótko - warto przeczytać.
2016-12
2017-05-26
Książkę kupiłam będąc w obozie Auschwitz-Birkenau. Czytając widziałam w myślach miejsca wspomniane w tekście. I naprawdę ciężko mi było przyswoić sobie, że między tymi blokami kiedyś chodzili ludzie skazani na śmierć przez człowieka, któremu nic nie zrobili.
Byli bezbronni.
Nie mogli stawiać oporu.
Nie mieli na to nawet sił.
Ta historia jest niezwykła z tego względu, że opowiadana jest przez człowieka, który był w obozie, ale jego sytuacja była "bezpieczniejsza" niż pozostałych więźniów. To źle brzmi, wiem o tym. Pan Nyiszli wiedział ile żyje członek Sonderkommanda - około 4 miesięcy. Miał bezpośrednią styczność z okrytym złą sławą doktorem Mengele. I mimo to, udało mu się przeżyć.
Nie mogę uwierzyć w to, jak wiele zła może wyrządzić człowiek drugiemu człowiekowi. Oby to nigdy się nie powtórzyło.
Książkę kupiłam będąc w obozie Auschwitz-Birkenau. Czytając widziałam w myślach miejsca wspomniane w tekście. I naprawdę ciężko mi było przyswoić sobie, że między tymi blokami kiedyś chodzili ludzie skazani na śmierć przez człowieka, któremu nic nie zrobili.
Byli bezbronni.
Nie mogli stawiać oporu.
Nie mieli na to nawet sił.
Ta historia jest niezwykła z tego względu, że...
2017-05-21
Kiedy byłam mała, to bawiłam się z kolegą figurkami. Jego tata pracował w wojsku, więc kolega był zafascynowany militariami. Pamiętam, że miał pełne pudło ruchomych figurek wojskowych. Ustawialiśmy je, wsadzaliśmy do samochodów i mocowaliśmy broń w ich plastikowych dłoniach. Oczywiście prowadziliśmy też wojny, ale był jeden warunek - nikt nie ginie. Dlaczego? Bo nadawaliśmy tym figurkom imiona, a jeśli ktoś ma imię, to nie można go po prostu odrzucić na stos zabitych.
"Paragraf 22" męczyłam przez dwa tygodnie. Ale opłacało się. Dało mi to nowe spojrzenie na wojnę i jej sens.
Rozstrzyganie sporu czy psychopatyczna chęć mordu?
Zdobywanie doświadczenia czy chęć robienia kariery i dostawania odznaczeń?
Szeregowiec to zwykła maszynka do zabijania czy człowiek, na którego czeka rodzina?
Wydaje się, że odpowiedzi na te pytania są proste. Jednak czy na pewno odpowiedzieliby na nie ludzie, którym zależy na wojnie?
Kiedy byłam mała, to bawiłam się z kolegą figurkami. Jego tata pracował w wojsku, więc kolega był zafascynowany militariami. Pamiętam, że miał pełne pudło ruchomych figurek wojskowych. Ustawialiśmy je, wsadzaliśmy do samochodów i mocowaliśmy broń w ich plastikowych dłoniach. Oczywiście prowadziliśmy też wojny, ale był jeden warunek - nikt nie ginie. Dlaczego? Bo nadawaliśmy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-22
"Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda."
Jestem starszą siostrą. Uwielbiam rozmowy z moim kochanym braciszkiem-intelektualistą. Czasem ludzie myślą, że dzieci dopiero poznają świat, że jeszcze nie mogą się o nim wypowiedzieć. A jednak mogą. I czasami są w stanie lepiej dostrzec pewne elementy, niż dorośli ludzie.
Problem rasizmu nie tyczy się wyłącznie jednej epoki. Jest on obecny od zawsze i, na szczęście, powoli udaje nam się go zniwelować. Powoli, ale nie całkowicie - to, czy kiedykolwiek ta kwestia pozostanie jedynie częścią historii, może być na razie obecne wyłącznie w sferze domysłów.
Gdy mój brat widzi na ulicy kogoś "innego" - o innym kolorze skóry, innym ubiorze - po prostu nie zwraca na niego uwagi. Idzie człowiek, dokładnie taki sam, jak i my. Dzieci nie widzą nic nadzwyczajnego w takiej inności, bo dzieci z natury są tolerancyjne, i to otoczenie ma wpływ na ich późniejszy pogląd.
Ale nie możemy mówić tu wyłącznie o postaci ciemnoskórego Toma Robinsona - oskarżonego o gwałt na białej dziewczynie. Trzeba wspomnieć też o strasznym Boo Radleyu. Kto z nas nie miał w sąsiedztwie takiej osoby, którą rodzice nas straszyli? Akurat Atticus Finch nie praktykował takich rzeczy, ale mimo to jego dzieci bały się swojego sąsiada. Bo podobno kogoś zabił. Bo podobno nigdy nie wyszedł z domu. Bo podobno pracował z mafią. Te wszystkie "podobno" potrafią nieźle zrujnować reputację, która, nie oszukujmy się, jest ważna, bo raz przypiętej łatki trudno jest się pozbyć.
W "Zabić drozda" mamy jeszcze kilka innych postaci, które pokazują nam, że powinniśmy się wyzbyć naszych uprzedzeń co do niektórych osób. Nigdy nie wiemy, co dokładnie nimi kieruje. Każdy ma swoje powody do tego, by zachowywać się tak, jak się zachowuje, a my powinniśmy to uszanować i pozwolić każdemu być sobą.
"Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda."
Jestem starszą siostrą. Uwielbiam rozmowy z moim kochanym braciszkiem-intelektualistą. Czasem ludzie myślą, że dzieci...
2017-04-15
Miało nie być żadnych książek aż do egzaminów. No ale ile można czytać w kółko o zlodowaceniach w Polsce! Serce wygrało z rozumem i na jedną noc zatopiłam się w "Domu zbrodni" Agathy Christie.
Każdy jest zdolny do zbrodni - te słowa samej autorki idealnie obrazują tę książkę. Mamy na pozór idealną rodzinę z mnóstwem pieniędzy. Jak się okazuje, z rodziną dobrze się wychodzi tylko na zdjęciach. Mimo że wszyscy kochali seniora rodu, to ktoś z nich okazał się być jego zabójcą Arystydesa Leonidesa.
Rozpisałabym się nieco bardziej, jednak boję się, że kilka słów za dużo może zepsuć komuś zagadkę, której rozwiązanie okazuje się być zdumiewające, jednak możliwe do przewidzenia.
Miało nie być żadnych książek aż do egzaminów. No ale ile można czytać w kółko o zlodowaceniach w Polsce! Serce wygrało z rozumem i na jedną noc zatopiłam się w "Domu zbrodni" Agathy Christie.
Każdy jest zdolny do zbrodni - te słowa samej autorki idealnie obrazują tę książkę. Mamy na pozór idealną rodzinę z mnóstwem pieniędzy. Jak się okazuje, z rodziną dobrze się wychodzi...
2017-03-26
Fizyka - przedmiot tak bardzo przez mnie znienawidzony - gra w tej książce główną rolę. Urzeka swoją tajemniczością, którą dopiero teraz zaczęłam dostrzegać. To, jaką moc posiada elektryczność, jest po prostu nie do ogarnięcia. Jednak czy z jej pomocą jesteśmy w stanie dowiedzieć się WSZYSTKIEGO o świecie? Nie tylko tym, który nas otacza, ale także tym innym, nieznanym?
Pastor Jackobs, w którym zakochałam się od pierwszych stron, został pokrzywdzony przez los. To właśnie sprawiło, że dąży do... no cóż, nie będę spojlerować ;) W każdym razie jest on świetnym przykładem osoby wytrwałej i nieustającej w drodze do swoich celów, bez względu na skutki uboczne.
Jamie Morton, postać zupełnie inna niż Charles Jackobs, jeszcze bardziej przypadł mi do gustu. Do końca książki widziałam w nim nastolatka z gitarą - a chłopak z gitarą byłby dla mnie parą :)
Przyjemna lektura, jeśli nie ma się nic przeciwko wątkom fantastycznym połączonym z religią.
Fizyka - przedmiot tak bardzo przez mnie znienawidzony - gra w tej książce główną rolę. Urzeka swoją tajemniczością, którą dopiero teraz zaczęłam dostrzegać. To, jaką moc posiada elektryczność, jest po prostu nie do ogarnięcia. Jednak czy z jej pomocą jesteśmy w stanie dowiedzieć się WSZYSTKIEGO o świecie? Nie tylko tym, który nas otacza, ale także tym innym,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-18
Tytuł tego zbioru jest trafiony - wszystkie te opowiadania są tajemnicze, a ponadto każde z nich jest inne i wyjątkowe. Niektóre są bardzo realistyczne, w innych można wyczuć szczyptę nadprzyrodzonych mocy, jednak nie jest jej za dużo.
Za najciekawsze i najbardziej godne uwagi uważam opowieści o C. Auguste Dupinie - detektywie, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, a jak się okazuje - pierwowzorze Sherlocka Holmesa, którego zna chyba cały świat. Nie mam pojęcia, dlaczego to właśnie bohater książek Conan Doyla jest popularniejszy, skoro to Poe obdarował jako pierwszy swojego detektywa umiejętnością dedukowania i niepoprawnym ego. Może to ze względu na ilość przygód? Pod tym względem stanowczo wygrywa pan Holmes. Chciałabym zobaczyć, jak skończyłoby się spotkanie tych dwóch detektywów :)
Innym opowiadaniem, które mnie wciągnęło było "Złoty żuk" - idealnie nadaje się na czytanie w trakcie deszczowego wieczoru, pod kocem i z kubkiem herbaty w ręku. W takich warunkach da się wyczuć ten piracki klimat opowiadania.
Mogę z czystym sumieniem polecić ten zbiór tajemniczych historii, szczególnie, jeśli ktoś lubi sobie trochę pogłówkować przy czytaniu. Myślę, że Edgar Allan Poe jest w stanie zaciekawić każdego, ponieważ jego opowieści są bardzo różnorodne.
Tytuł tego zbioru jest trafiony - wszystkie te opowiadania są tajemnicze, a ponadto każde z nich jest inne i wyjątkowe. Niektóre są bardzo realistyczne, w innych można wyczuć szczyptę nadprzyrodzonych mocy, jednak nie jest jej za dużo.
Za najciekawsze i najbardziej godne uwagi uważam opowieści o C. Auguste Dupinie - detektywie, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam, a jak...
2017-03-12
Mam już kilka książek Kinga na koncie, jednak ta na zawsze pozostanie wyjątkowa, bo jest pierwszą książką, którą przeczytałam w pełni po angielsku. Sentyment zostanie ;)
Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam zakończenie. Niestety trochę się na nim zawiodłam. Co prawda punkt kulminacyjny trzymał mocno w napięciu, ale rozwiązanie akcji nie było już tak ciekawe. Ale "Misery" i tak bardzo szybko się czyta. Miałam w planach poświęcić na nią aż 10 dni, tymczasem wyrobiłam się w 5, z czego, nie będę ukrywać, jestem dumna.
Postać Annie jest niewątpliwie jedną z najciekawszych, jakie do tej pory spotkałam. Współczułam jej i jednocześnie nienawidziłam. A jeśli chodzi o Paula - tylko współczucie, nic więcej, a lubię mieć silną więź z bohaterem.
Zaciekawiła mnie jedna rzecz - kiedy w końcu trafiłam na brutalne sceny, to mimo że nie znałam większości słów, których King użył do opisania tej makabry, to wiedziałam dokładnie co się dzieje - po prostu to czułam na własnym ciele, a to jest trochę niepokojące.
Podsumowując: Książkę polecam, szczególnie jeśli ktoś chce spróbować swoich sił w czytaniu w obcym języku. Can you?
Mam już kilka książek Kinga na koncie, jednak ta na zawsze pozostanie wyjątkowa, bo jest pierwszą książką, którą przeczytałam w pełni po angielsku. Sentyment zostanie ;)
Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam zakończenie. Niestety trochę się na nim zawiodłam. Co prawda punkt kulminacyjny trzymał mocno w napięciu, ale rozwiązanie akcji nie było już tak ciekawe. Ale...
2017-03-06
Po przeczytaniu wysunęło mi się kilka wniosków:
- NIGDY nie zostawię okularów w domu. Kto wie, kogo nie rozpoznam na ulicy,
- NIGDY nie będę ignorować drobnych rzezy, które mogą sprawić, że sprawy źle się potoczą,
- NIGDY nie będę wiązać mojego życia z kimś zaangażowanym w mistycyzm - nie chcę wiedzieć, jakiej zemsty zza grobu może szukać taka osoba,
- NIGDY nie będę ignorować mocy opium.
To tylko niektóre z moich przemyśleń.
Zabierając się za ten zbiór myślałam raczej, że będzie nudny i nieprzystępny dla młodego czytelnika. Co prawda tłumaczenia kilku tekstów ciężko mi było przyswoić (głównie chodzi tu o Bolesława Leśmiana, który wplatał dużo archaizmów do tłumaczenia), ale większość z nich jest spisana dosyć prosto.
Szczególnie upodobałam sobie "Studnię i wahadło" - przeczytałam je o późnej godzinie, i gdy kładłam się do łóżka, zadziałała wyobraźnia i miałam wrażenie, że owo wahadło wisi centralnie nade mną :)
Myślę, że warto znać teksty, które są pradziadami obecnych horrorów. Trochę sił nadprzyrodzonych, trochę zwykłego ludzkiego gniewu i związanej z nim agresji, i wychodzi nam zgrabny zbiór strasznych historii, który serdecznie polecam.
Po przeczytaniu wysunęło mi się kilka wniosków:
- NIGDY nie zostawię okularów w domu. Kto wie, kogo nie rozpoznam na ulicy,
- NIGDY nie będę ignorować drobnych rzezy, które mogą sprawić, że sprawy źle się potoczą,
- NIGDY nie będę wiązać mojego życia z kimś zaangażowanym w mistycyzm - nie chcę wiedzieć, jakiej zemsty zza grobu może szukać taka osoba,
- NIGDY nie będę...
2017-02-10
Niesamowity dialog. Śp. ks. Kaczkowski podchodził do wszystkich spraw spokojnie, na chłodno. O hospicjum dbał jak o własny dom. Być może w głębi duszy traktował je jak własne ognisko domowe, o które, jako prawdziwy mężczyzna, musiał się troszczyć.
W książce znajdujemy informacje o tym, jak Kościół podchodzi do trudnych tematów, takich jak aborcja i antykoncepcja. Można się z nimi zgadzać lub nie, ale jednego nie można zarzucić księdzu Janowi - znał się na rzeczy. Wiedział dokładnie o czym mówi, kiedy opisywał akt zapłodnienia. Wiedział na czym polegają zabiegi. I wiedział, że ludzie mają różne poglądy.
Odbieram ks. Jana jako księdza z prawdziwego zdarzenia. Bardzo przyjemnie czytało się jego wypowiedzi, bo było w nich coś, co ruszało serce zwykłego człowieka. Nie trzeba używać skompilowanych wyrażeń biblijnych, aby wytłumaczyć sens pewnych rzeczy, a ta rozmowa z ks. Kaczkowskim jest tutaj znakomitym przykładem.
Niesamowity dialog. Śp. ks. Kaczkowski podchodził do wszystkich spraw spokojnie, na chłodno. O hospicjum dbał jak o własny dom. Być może w głębi duszy traktował je jak własne ognisko domowe, o które, jako prawdziwy mężczyzna, musiał się troszczyć.
W książce znajdujemy informacje o tym, jak Kościół podchodzi do trudnych tematów, takich jak aborcja i antykoncepcja. Można się...
2017-02-06
Książka o polskich zbrodniach - ale nie tych dokonanych przez seryjnych morderców, ani nie tych nagłaśnianych przez media, tylko tych dokonanych często w domowym zaciszu. Zwłoki schowane pod podłogą w piwnicy? Czemu nie?
Lektura przybliża nam najczęstsze motywy zbrodni i opisuje sposoby dotarcia do przestępcy, który się jej dopuścił. Nie brakuje też charakterystycznych zachowań osób podejrzanych. Dość krótki tekst o prawdziwych historiach ludzi, których ciał nie odnaleziono po kilku latach od dnia zaginięcia, został wzbogacony dużą ilością zdjęć: oryginalnych fotografii materiałów dowodowych, nagłówków gazet, rubryk w gazetach czy też dokumentów z akt policyjnych.
Warto przeczytać, chociażby po to, by uświadomić sobie, że aby dokonać przestępstwa nie trzeba zabić w spektakularny sposób 30 osób. Wystarczy kłótnia i nieszczęśliwy wypadek, po którym sumienie nie da spokoju do końca życia.
Książka o polskich zbrodniach - ale nie tych dokonanych przez seryjnych morderców, ani nie tych nagłaśnianych przez media, tylko tych dokonanych często w domowym zaciszu. Zwłoki schowane pod podłogą w piwnicy? Czemu nie?
Lektura przybliża nam najczęstsze motywy zbrodni i opisuje sposoby dotarcia do przestępcy, który się jej dopuścił. Nie brakuje też charakterystycznych...
2016-12
Zabrakło mi jednego - Kinga. Historia króla horrorów opowiedziana w przystępny sposób. Niestety autorka nie miała okazji porozmawiać ze Steve'em osobiście i to właśnie jest jedyny minus - nie ma JEGO przemyśleń, są wspomnienia bliskich i przyjaciół oraz informacje potwierdzone na papierze. Ale zdjęcia w książce piękne :)
Zabrakło mi jednego - Kinga. Historia króla horrorów opowiedziana w przystępny sposób. Niestety autorka nie miała okazji porozmawiać ze Steve'em osobiście i to właśnie jest jedyny minus - nie ma JEGO przemyśleń, są wspomnienia bliskich i przyjaciół oraz informacje potwierdzone na papierze. Ale zdjęcia w książce piękne :)
Pokaż mimo to
Ciekawa rozmowa. Mimo dwóch, zupełnie różnych poglądów, autorzy nie kłócą się, nie starają się zmienić podejścia tego drugiego. Starają się natomiast wskazać pewne nieścisłości w rozumowaniu swojego rozmówcy. Podoba mi się ten sposób dyskusji - nieco uszczypliwy, ale nie chamski.
Warto wspomnieć także o treści poruszanych przez nich rozmów. Tematy ważne, kontrowersyjne. Niemal każda rozmowa o Bogu czy pieniądzach wzbudza masę różnorodnych emocji. Udało mi się wyciągnąć kilka ciekawych wniosków z tej książki. Zarówno poglądy Prokopa, jak i Hołowni dały mi do myślenia i stworzyły nieco inny obraz Boga w moim umyśle.
Ciekawa rozmowa. Mimo dwóch, zupełnie różnych poglądów, autorzy nie kłócą się, nie starają się zmienić podejścia tego drugiego. Starają się natomiast wskazać pewne nieścisłości w rozumowaniu swojego rozmówcy. Podoba mi się ten sposób dyskusji - nieco uszczypliwy, ale nie chamski.
więcej Pokaż mimo toWarto wspomnieć także o treści poruszanych przez nich rozmów. Tematy ważne, kontrowersyjne....