-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Biblioteczka
2024-02-22
2024-04-03
pełna recenzja tu: https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/recenzja-9-jakiej-smierci-najbardziej.html
Koszmarna książka. Poziom logiki zero, nierealni bohaterowie, totalnie abstrakcyjne ukazanie sprawy kryminalnej. Sam morderca to półgłówek, sztucznie kreowany na geniusza zła. Swoją drogą, super szybko można się domyślić, kto zabija dzieciaki w okolicy.
Zakończenie, które prawdopodobnie ma zaszokować i być jakimś niesamowitym zwrotem akcji, zwyczajnie nie ma sensu. Jedyne, czego jest potwierdzeniem, to pokazem szalenie niskiej jakości talentu pisarskiego autorki, która ewidentnie nie potrafiła sprawnie domknąć wymyślonej przez siebie powieści, więc postawiła na element zaskoczenia.
Izzy i pozostali nastolatkowie z powieści to totalne półgłówki, które nie kierują się w życiu żadnym, choćby zalążkowym rozsądkiem. Zresztą dorośli ukazani w książce mają ten sam problem. Straszna, straszna, straszna książka.
Dwie gwiazdki za nawiązanie do Hogwartu w jednym dialogu oraz wspominanie co kilka stron o gorącej czekoladzie. Wreszcie sobie taką zrobiłam i okazała się smaczna, wiec już niech ta książka ma z uwagi na fakt bycia inspiracją.
Nie polecam. Nie róbcie sobie tego.
pełna recenzja tu: https://rysava-czyta.blogspot.com/2024/04/recenzja-9-jakiej-smierci-najbardziej.html
Koszmarna książka. Poziom logiki zero, nierealni bohaterowie, totalnie abstrakcyjne ukazanie sprawy kryminalnej. Sam morderca to półgłówek, sztucznie kreowany na geniusza zła. Swoją drogą, super szybko można się domyślić, kto zabija dzieciaki w okolicy.
Zakończenie,...
Po 10% e-booka robię dnf. Totalnie nie czuję tej historii, nuży mnie i niczym nie zachęca do tego, aby sięgać po nią dalej. Mam za dużo książek na liście, aby męczyć się z czymś, co daje mi zero funu.
Ale serial pewnie kiedyś obejrzę.
Po 10% e-booka robię dnf. Totalnie nie czuję tej historii, nuży mnie i niczym nie zachęca do tego, aby sięgać po nią dalej. Mam za dużo książek na liście, aby męczyć się z czymś, co daje mi zero funu.
Ale serial pewnie kiedyś obejrzę.
Okej, chyba możemy już powoli oficjalnie ogłaszać renesans wampirów w światowej beletrystyce. Po kilku dłuższych latach przerwy znów zaczynają pojawiać się książki, w których grają one pierwszoplanowe role. Od czasów ”Zmierzchu” dostaliśmy już nowy podgatunek, jakim jest r o m a n t a s y, dzięki czemu romantyczne wampiry doczekały się w końcu swojego poczesnego miejsca w literaturze.
Carissa Broadbent proponuje nam opowieść o Królestwie Nyaxii, gdzie rywalizujące ze sobą klany wampirów mieszkają w obłędnych zamkach, a wokół ich eleganckich miast znajdują się slumsy zamieszkiwane przez ludzi, którzy to notorycznie muszą mieć baczenie na wszelkie niebezpieczeństwo, które czeka na nich po zmroku.
W takim świecie przyszło żyć dwudziestokilkuletniej dziewczynie o imieniu Oraya. Jest człowiekiem, ale od dzieciństwa mieszka na zamku. Jej rodzina prawdopodobnie nie przeżyła straszliwego ataku na miasto, gdy Oraya była malutka, a jej wychowaniem nieoczekiwanie zajął się….Vincent, król wampirów Zrodzonych z Nocy. Dziewczyna stale musi jednak walczyć o swoją pozycję i bezpieczeństwo na dworze, a teraz wreszcie ma okazję na poprawę swojego statusu. Bogini Nyaxiia zaprasza bowiem ponownie do turnieju Kejari, który ma stanowić upamiętnienie jej własnej historii. Wygrany może być tylko jeden, a Nyaxiia zobowiązuje się do spełnienia życzenia zwycięzcy, jakie by ono nie było.
Oraya wie, że nie będzie jej łatwo, ale zgłasza swoją kandydaturę. Wśród jej przeciwników najgroźniejszy zdaje się niejaki (obłędnie przystojny i z ciałem jak z okładki) Raihn…
Autorka ogrywa w tej historii dobrze poznane już schematy, ale – w porównaniu choćby do fatalnego ”Czwartego skrzydła” – robi to dobrze i przemyca do opowieści parę pomysłów. Przede wszystkim jednak tak powieść jest doskonale świadoma tego, czym jest i nie aspiruje do bycia czymś więcej. To lekka opowieść fantasy o ludzkiej dziewczynie i wampirzym chłopaku, którzy czują wobec siebie pożądanie i przyjaźń, może miłość, ale sposób, w jaki zostało to przedstawione, nie jest ckliwy. Ba! W pewnym momencie główna bohaterka, dowiadując się, że czeka ją współpraca z rzeczonym Raihnem, mówi pod nosem coś w stylu „no ba, któż inny miał to być, jak nie on”.
Zakończenie książki przypominało mi motyw z innej młodzieżówki fantasy (specjalnie nie wymieniam tytułu, bo myślę, że szybko domyślilibyście się, co mam na myśli i groziłby Wam poważny spoiler) i jestem bardzo ciekawa, w którym kierunku autorka zdecyduje się dalej poprowadzić ten wątek.
Bardzo podobała mi się relacja, która łączy Orayę i jej przybranego ojca. Jest tam bardzo wyraźnie zarysowana miłość, ale jednocześnie w żadnym momencie nie spuszczamy z tonu, król jest królem zawsze, również dla swojej córki. Pod koniec dowiadujemy się mniej więcej, co stało za decyzją tego, że zdecydował się on uratować dziewczynę, co jest super, bo dobrze racjonalizuje nam to tę relację i Oraya przestaje być klasycznym przykładem IT GIRL z książki, która – biedna i krucha – miała (nie)szczęście być w określonym miejscu i czasie.
Podsumowując, dla mnie to świetna rozrywka. Spodziewałam się bubla, a dostałam naprawdę porządną opowieść, której autorka była doskonale świadoma tego, co tworzy i nie próbuje ona wmówić czytelnikom, że ” Żmija i skrzydła nocy” są czymś więcej niż okej powieścią romantasy. Ode mnie polecajka. I jak drugi tom wyjdzie na rynku polskim, to na bank się za niego zabiorę.
Okej, chyba możemy już powoli oficjalnie ogłaszać renesans wampirów w światowej beletrystyce. Po kilku dłuższych latach przerwy znów zaczynają pojawiać się książki, w których grają one pierwszoplanowe role. Od czasów ”Zmierzchu” dostaliśmy już nowy podgatunek, jakim jest r o m a n t a s y, dzięki czemu romantyczne wampiry doczekały się w końcu swojego poczesnego miejsca w...
więcej Pokaż mimo to