-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
Po 10% e-booka robię dnf. Totalnie nie czuję tej historii, nuży mnie i niczym nie zachęca do tego, aby sięgać po nią dalej. Mam za dużo książek na liście, aby męczyć się z czymś, co daje mi zero funu.
Ale serial pewnie kiedyś obejrzę.
Po 10% e-booka robię dnf. Totalnie nie czuję tej historii, nuży mnie i niczym nie zachęca do tego, aby sięgać po nią dalej. Mam za dużo książek na liście, aby męczyć się z czymś, co daje mi zero funu.
Ale serial pewnie kiedyś obejrzę.
No nie, nic z tego nie będzie.
Autor nie jest historykiem i bardzo to czuć. Zero pogłębionego researchu, bazowanie na Internecie i koszmarny, ale to koszmarny styl pisania.
Poza tym autor w książce o Koperniku...nie daje nam Kopernika. Ja po mniej więcej stu stronach, kiedy to się poddałam, dowiedziałam się czegoś o mostach na Wiśle, etymologii słowa "uniwersytet" i filozofii, zaś o samym astronomie wiem tyle, że jego brat był hulaką (chyba, autor tak twierdzi), a jego urodzenie nie miałoby miejsca, gdyby nie Grunwald, albo małżeństwo Jagiełły z Jadwigą.
Totalnie szkoda czasu.
No nie, nic z tego nie będzie.
Autor nie jest historykiem i bardzo to czuć. Zero pogłębionego researchu, bazowanie na Internecie i koszmarny, ale to koszmarny styl pisania.
Poza tym autor w książce o Koperniku...nie daje nam Kopernika. Ja po mniej więcej stu stronach, kiedy to się poddałam, dowiedziałam się czegoś o mostach na Wiśle, etymologii słowa "uniwersytet" i...
Poddałam się po 240 stronach. To jest tak słabe, tak źle napisane, tak głupie, że aż boli. Bardzo nie polecam.
Poddałam się po 240 stronach. To jest tak słabe, tak źle napisane, tak głupie, że aż boli. Bardzo nie polecam.
Pokaż mimo to2023-08-02
No nie zmęczę. Fabuła mnie nie angażuje, bohaterowie są dla mnie mało interesujący. Nie, nie, nie. Zmierzę się jeszcze z Holly Black, bo mam na półkach jej trylogię "Elfy ziemi i powietrza", ale z historią Dęba daję sobie spokój.
No nie zmęczę. Fabuła mnie nie angażuje, bohaterowie są dla mnie mało interesujący. Nie, nie, nie. Zmierzę się jeszcze z Holly Black, bo mam na półkach jej trylogię "Elfy ziemi i powietrza", ale z historią Dęba daję sobie spokój.
Pokaż mimo to
DNF.
Chcę poznać tę historię, ale chyba zrobię to tylko przy pomocy filmu. Totalnie nie łapie mnie styl, jakim ta książka jest napisana. Męczę się słuchając audiobooka i choć ten jest krótki, to nie, po prostu nie.
DNF.
Chcę poznać tę historię, ale chyba zrobię to tylko przy pomocy filmu. Totalnie nie łapie mnie styl, jakim ta książka jest napisana. Męczę się słuchając audiobooka i choć ten jest krótki, to nie, po prostu nie.
2020-12-10
Nie róbcie sobie tego. Dno dna.
Kometa to najgorsza bohaterka powieści młodzieżowych ever, swoimi zachowaniami propagująca najgorsze wzorce.
Tym razem najgorszym z najgorszych jest u Onichimowskiej Internet i poznawanie ludzi online. Poza tym możemy dowiedzieć się, że całujący się na ulicy homoseksualiście to "afiszowanie się", a koleżanka Jacka, która próbuje mu powiedzieć, że to normalne zostaje posądzona o "sprzyjanie r ó ż o w e j" rewolucji.
Marihuana to - a jakże - niebezpieczny narkotyk, a jak jesteś za legalizacją to na stos z Tobą.
Dramat. Oby młodzież nie czytała tych bzdur.
Szkodliwa lektura.
Nie róbcie sobie tego. Dno dna.
Kometa to najgorsza bohaterka powieści młodzieżowych ever, swoimi zachowaniami propagująca najgorsze wzorce.
Tym razem najgorszym z najgorszych jest u Onichimowskiej Internet i poznawanie ludzi online. Poza tym możemy dowiedzieć się, że całujący się na ulicy homoseksualiście to "afiszowanie się", a koleżanka Jacka, która próbuje mu...
Ok, robię DNF po 72%. To nie jest ten typ prozy, który mi odpowiada. Mocno metaforyczny, niepozbawiony poetyckości i pewnego rodzaju realizmu magicznego. Na pewno będę chciała przeczytać "Głód", ale do opowiadań autorki już nie wrócę.
Ok, robię DNF po 72%. To nie jest ten typ prozy, który mi odpowiada. Mocno metaforyczny, niepozbawiony poetyckości i pewnego rodzaju realizmu magicznego. Na pewno będę chciała przeczytać "Głód", ale do opowiadań autorki już nie wrócę.
Pokaż mimo to2022-08-23
Niestety, ale po 35% dałam sobie spokój.
Pomysł na powieść dobry, ale i ważny. Jednakże wykonanie fatalne. Nie wiem, czy to kwestia autentycznego stylu autorki, czy też tłumaczenie nie dało rady, ale czyta się to jak wypociny średniej z polskiego/angielskiego licealistki.
Niestety, ale po 35% dałam sobie spokój.
Pomysł na powieść dobry, ale i ważny. Jednakże wykonanie fatalne. Nie wiem, czy to kwestia autentycznego stylu autorki, czy też tłumaczenie nie dało rady, ale czyta się to jak wypociny średniej z polskiego/angielskiego licealistki.
Niestety, ale wywieszam białą flagę. Styl napisania (tłumaczenie?) jest dla mnie męczący, mało angażujący i nie zachęca do lektury.
Szkoda mi czasu na powieść, w którą nijak wgryźć się nie jestem w stanie. Może kiedyś, może w przyszłości.
Niestety, ale wywieszam białą flagę. Styl napisania (tłumaczenie?) jest dla mnie męczący, mało angażujący i nie zachęca do lektury.
Szkoda mi czasu na powieść, w którą nijak wgryźć się nie jestem w stanie. Może kiedyś, może w przyszłości.
No, nie doczytałam. Jednak za wiekowy zabytek chyba jestem, żeby odnaleźć tu to "coś".
Ale hejtować nie będę, wszak nie jestem grupą docelową dla tej opowiastki.
No, nie doczytałam. Jednak za wiekowy zabytek chyba jestem, żeby odnaleźć tu to "coś".
Ale hejtować nie będę, wszak nie jestem grupą docelową dla tej opowiastki.
Po 50% wystawiam białą flagę. Niestety, to mój drugi już DNF tego roku.
Książka nie jest napisana fatalnym językiem, ale nie daje absolutnie żadnej przyjemności czytania. Mnóstwo irracjonalnych zachowań bohaterów służących tylko temu, aby iść dalej z fabułą.
Główna bohaterka, April, to dziewczyna plus size. Sama tego jestem, więc sądziłam, że mając wreszcie swoją reprezentację w książce, będę w stanie z nią sympatyzować. Nic bardziej mylnego. Jak wynika z kontekstu, April to młoda kobieta z już nie nadwagą, a poważną otyłością. Ciągle powtarza, że lubi siebie, nie ma problemu ze swoim wyglądem, ale jednocześnie propozycję randki w barze z sałatkami interpretuje jako jedną wielką obrazę, więc ghostuje gościa, bo przecież m ó g ł s i ę d o m y ś l i ć. I jeszcze te wszystkie opisy tego, jak typ zachwyca się tym, że April ma utłuszczone od kurczaka palca, albo że na jej ustach widać resztki jedzenia. No fuuuuj.
Totalnie nie polecam.
Po 50% wystawiam białą flagę. Niestety, to mój drugi już DNF tego roku.
więcej Pokaż mimo toKsiążka nie jest napisana fatalnym językiem, ale nie daje absolutnie żadnej przyjemności czytania. Mnóstwo irracjonalnych zachowań bohaterów służących tylko temu, aby iść dalej z fabułą.
Główna bohaterka, April, to dziewczyna plus size. Sama tego jestem, więc sądziłam, że mając wreszcie swoją...