Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Miłość, rock i powrót młodzieńczej miłości. Tak pokrótce można opisać najnowszą powieść Anny Bellon. Główny bohater, Olivier jest gwiazdą rocka, dziewczyny zmienia jak rękawiczki, ale wciąż nie może zapomnieć Niny, swej nastoletniej miłości. Pewnego dnia ukochana wraca do jego życia, przywożąc ze sobą kilka niespodzianek. Całość przypomina historię wypranych z emocji zombie, słodko-cukierkowa historyjka dla nastolatek, płytkie dialogi, i filozoficzne spostrzeżenia wsadzone w usta pięciolatka. Tylko dla wytrwałych fanów serii.

Miłość, rock i powrót młodzieńczej miłości. Tak pokrótce można opisać najnowszą powieść Anny Bellon. Główny bohater, Olivier jest gwiazdą rocka, dziewczyny zmienia jak rękawiczki, ale wciąż nie może zapomnieć Niny, swej nastoletniej miłości. Pewnego dnia ukochana wraca do jego życia, przywożąc ze sobą kilka niespodzianek. Całość przypomina historię wypranych z emocji...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jakoś to będzie. Szczęście po polsku Beata Chomątowska, Dorota Gruszka
Ocena 5,7
Jakoś to będzi... Beata Chomątowska,&...

Na półkach: ,

Książka może być świetnym prezentem, pięknie wydana, starannie wykonana twarda oprawa, ładny papier, ciekawe zdjęcia, przykuwająca wzrok niebanalną grafiką okładka. Autor kusi czytelnika nazwiskami polskich celebrytów opowiadających o sobie, jacy są i jak to się wpisuje w bycie Polakiem. Znajdziemy tutaj garść informacji o rodzinie, tradycjach, wartościach, obchodzeniu świąt, czy gościnności. Nie są to może rzezy zaskakujące i odkrywcze, raczej wszystko t wiemy, lu wyczuwamy instynktownie, w tej niewielkiej, miłej dla oka książeczce zostało to jednak zebrane i pakowane w bardzo atrakcyjną całość.

Książka może być świetnym prezentem, pięknie wydana, starannie wykonana twarda oprawa, ładny papier, ciekawe zdjęcia, przykuwająca wzrok niebanalną grafiką okładka. Autor kusi czytelnika nazwiskami polskich celebrytów opowiadających o sobie, jacy są i jak to się wpisuje w bycie Polakiem. Znajdziemy tutaj garść informacji o rodzinie, tradycjach, wartościach, obchodzeniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka, którą czyta się jednym tchem. Jest to pozycja z gatunku tych, przy których czytelnik od razu wyrabia sobie w głowie pewne schematy, domyśla się biegu wydarzeń, w połowie może troszkę ponarzekać, że książka sztampowa, przewidywalna, a potem... Potem okazuje się, że nic nie jest tak jak było, nic nie jest oczywiste, ofiara staje się prześladowcą, prześladowca ofiarą, dobro i zło to tylko odcienie zależne od punku widzenia. Doskonała książka na lato.

Świetna książka, którą czyta się jednym tchem. Jest to pozycja z gatunku tych, przy których czytelnik od razu wyrabia sobie w głowie pewne schematy, domyśla się biegu wydarzeń, w połowie może troszkę ponarzekać, że książka sztampowa, przewidywalna, a potem... Potem okazuje się, że nic nie jest tak jak było, nic nie jest oczywiste, ofiara staje się prześladowcą,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czwórka rodzeństwa z Amerykańskiego, prowincjonalnego miasteczka nagle traci tatę. No, może nie nagle, bo obce słowo ROZWÓD krążyło nad rodziną jak sęp przez dłuższy czas. Tata też nie znika całkowicie, bo pojawia się raz w roku wraz z wakacjami, nową piękną żoną i dwiema pasierbicami. Wbrew przewidywaniom czytelnika pomiędzy przyrodnim rodzeństwem pojawia się więź, może nie braterskiej miłości, ale pewnego rodzaju rodzinnej lojalności, która nie znika nawet, gdy w dorosłym życiu ich drogi rozejdą się całkowicie. Wraz z chorobą i śmiercią rodziców, trzeba będzie wypróbować siłę dawnych uczuć, sprawdzić której stronie życia chce się pozostać.

Czwórka rodzeństwa z Amerykańskiego, prowincjonalnego miasteczka nagle traci tatę. No, może nie nagle, bo obce słowo ROZWÓD krążyło nad rodziną jak sęp przez dłuższy czas. Tata też nie znika całkowicie, bo pojawia się raz w roku wraz z wakacjami, nową piękną żoną i dwiema pasierbicami. Wbrew przewidywaniom czytelnika pomiędzy przyrodnim rodzeństwem pojawia się więź, może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"-Zesrałem się- zauważyłem na wpół przytomny. - Ale to nic- obojętnie dodałem.
Pierwsze zdanie często podsumowuje całą książkę. Daje pojęcie o jej charakterze, języku, gatunku, a nawet treści.
U Łukasza Stachniaka nie jest inaczej. "Czarny charakter" jest o życiu. Takim zwykło-niezwykłym, ze wszystkimi jego brudami, niedoskonałościami, tym co obrzydza i fascynuje.

Autor przenosi czytelnika do przedwojennej Warszawy, zanurza w ohydnym przestępczym półświatku, gdzie dzieci są mieszkańcami burdeli, mali chłopcy przyuczają się do fałszerstw i kradzieży, a największym marzeniem siedmiolatka jest posiąść niezwykłą sztukę podrabiania banknotów.
Pokazuje nam również drugą, nieco bardziej ludzką twarz stołecznych przestępców. Pojawia się nierozerwalna przyjaźń, wierność ideałom, miłość i oddanie. W tle trzy Warszawy - wolna,przedwojenna- zgnębiona z czasów okupacji - i ta najbardziej chyba nieszczęśliwa - wolna w radzieckiej niewoli.

"-Zesrałem się- zauważyłem na wpół przytomny. - Ale to nic- obojętnie dodałem.
Pierwsze zdanie często podsumowuje całą książkę. Daje pojęcie o jej charakterze, języku, gatunku, a nawet treści.
U Łukasza Stachniaka nie jest inaczej. "Czarny charakter" jest o życiu. Takim zwykło-niezwykłym, ze wszystkimi jego brudami, niedoskonałościami, tym co obrzydza i fascynuje.

Autor...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dawno, dawno temu coś takiego jak kobieta nie występowało w przyrodzie i właśnie dlatego o kobietach nie uczycie się w szkole na historii. Występowali za to sami mężczyźni, a wielu z nich - wiadoma rzecz - było geniuszami. Dopiero po jakimś czasie pojawiła się dosłownie garstka kobiet, ale - jako że miały bardo małe głowy - do niczego się nie nadawały, no może z wyjątkiem szydełkowania i gry w krokieta. " Dalej jest jeszcze zabawniej. Mała, poręczna książeczka, ze świetnymi, czarno-białymi ilustracjami, przyciąga uwagę, bawi i uczy, pomiędzy słodką zabawną paplaniną utrzymaną w tonie znanego wszystkim dowcipu,zawiera sporą dawkę gorzkiej prawdy. I tak dowiemy się, że jazda na rowerze powoduje brzydotę nóg, studia - utratę włosów, a czytanie książek histerię. To wszystko u kobiet, rzecz jasna, mężczyźni mogą w spokoju oddawać się tym czynnościom, dostając co najwyżej zadyszki lub bólu głowy. Polecam w ramach rozrywki, jako ciekawostkę, a może i podręcznik dla niektórych twardogłowych.

"Dawno, dawno temu coś takiego jak kobieta nie występowało w przyrodzie i właśnie dlatego o kobietach nie uczycie się w szkole na historii. Występowali za to sami mężczyźni, a wielu z nich - wiadoma rzecz - było geniuszami. Dopiero po jakimś czasie pojawiła się dosłownie garstka kobiet, ale - jako że miały bardo małe głowy - do niczego się nie nadawały, no może z wyjątkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wychowana na Kremlu komunistyczna księżniczka. Rozkapryszona królewna. Swietłana Alliłujewa. Córka jednego z największych zbrodniarzy dwudziestego wieku. Córka Stalina. Córka. Dziewczynka. Kobieta. Matka.

Jak opisać kogoś, kogo zna cały świat? Kogoś, kto musi pozbyć się swojego nazwiska, bo ciągnie się za nim jak cień? Kogoś kto nie jest oceniany za swoje czyny, charakter i osiągnięcia, ale za to, kim był jego ojciec?

Rosemary Sullivan całkiem dobrze podołała zadaniu przedstawienia niezwykle burzliwych losów Swietłany Alliłujewej. Znakomicie oddała klimat Kremla w czasie dzieciństwa i młodości Swietłany, sielskie życie dziecka przeplatane terrorem, sekretami i nieustającym strachem o siebie i najbliższych. Czytelnik, nawet niezbyt obeznany z najnowszą historią jest w stanie wyobrazić sobie narastające napięcie, strach, rozpacz i nadzieję, która przez cały czas kierowała krokami Swietłany, kobiety która wierzyła w wolność, miłość i Amerykę i którą ta wiara doprowadziła niemal do klęski.

Wspaniała książka, poruszająca, wciągająca nie pozwalająca odstawić się na półkę

Wychowana na Kremlu komunistyczna księżniczka. Rozkapryszona królewna. Swietłana Alliłujewa. Córka jednego z największych zbrodniarzy dwudziestego wieku. Córka Stalina. Córka. Dziewczynka. Kobieta. Matka.

Jak opisać kogoś, kogo zna cały świat? Kogoś, kto musi pozbyć się swojego nazwiska, bo ciągnie się za nim jak cień? Kogoś kto nie jest oceniany za swoje czyny, charakter...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zazdroszczę autorowi. Jest dokładnie w miejscu, w którym chce być, w świecie, do którego należy, robi to czym marzył od najmłodszych lat. My, żyjący w ciągłym pędzie, w poczuciu winy, obowiązku, ścigający się z czasem i własnym organizmem niestety nie mamy tego komfortu.

James Rebanks przejął owczą farmę od swojego ojca i dziadka i wraz z innymi pasterzami oddaje się codziennym czynnościom związanym z funkcjonowaniem swojej farmy. Jest raczej pasterzem nowoczesnym, z quadem, komórką i nowoczesną technologią, ale jego obowiązki niewiele się różnią od tych, które jego ojciec i dziadek, a przed nimi ich dziadkowie wykonywali od pokoleń.

Książka podzielona na pory roku niezwykle szczegółowo opowiada o wszystkich pasterskich czynnościach; zganianiu owiec z gór, strzyżeniu, karmieniu, rozmnażaniu. Zagłębia się w skomplikowane prawa własności ziemi i wyjaśnia niepisane zasady, według których pasterze żyją od pokoleń. Sporo czasu poświęca swojemu, nieżyjącemu już dziadkowi, którego podziwiał i stawiał sobie za wzór.

Niestety wydaje mi się, że my, ludzie miasta, zawsze w biegu, zawsze niecierpliwi i żądni wrażeń, nie będziemy potrafili docenić walorów tej książki. Do ostatniej strony czekałam na jakąś akcję, katastrofę, punkt kulminacyjny, czy choćby jedno zdanie trzymające człowieka w napięciu. Życie pasterza chyba nie obfituje w zbyt wiele wrażeń dla czytelnika wychowanego na horrorach Kinga i filmach z Jamesem Bondem. Życie w zgodzie z naturą jest z pewnością zdrowe, wartościowe i potrzebne, ale czy czytanie o tym faktycznie nam odpowiada, to musimy się już przekonać sami.

Zazdroszczę autorowi. Jest dokładnie w miejscu, w którym chce być, w świecie, do którego należy, robi to czym marzył od najmłodszych lat. My, żyjący w ciągłym pędzie, w poczuciu winy, obowiązku, ścigający się z czasem i własnym organizmem niestety nie mamy tego komfortu.

James Rebanks przejął owczą farmę od swojego ojca i dziadka i wraz z innymi pasterzami oddaje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba umrzeć, by zmartchwywstać, trzeba upaść, by powstać ja najwyżej, trzeba się zgubić, by odnaleźć prawdę.

Dla jednych prosta historia o podróży przez pustynię, dla innych głęboka opowieść o poszukiwaniu nieogarnionego. Przemierzając pustkowia z karawaną beduinów, wielbłądów oraz podobnych sobie ludzi cywilizacji, którzy zapłacą sporo pieniędzy za możliwość doświadczania "dziczy", turysta gubi się na pustyni. Obserwujemy bohatera przez jedną tylko noc, nie zjada go skorpion nie gonią tygrysy. Cała historia dzieje się w głowie bohatera i umyśle czytelnika. Doświadczenie zbliżającej się śmierci strach, ziąb głód i pragnienie nagle zmieniają się w najcudowniejsze przeżycie. Bóg, Stworzenie, Siła Wyższa czy Kosmos, jakkolwiek nazwiemy to zjawisko objawia się zwykłemu człowiekowi. Nie w postaci płonącego krzaka, wiatru czy głębia, On pojawia się w umyśle, a doświadczenie to jest tak reale, że wręcz namacalne i nie budzi żadnych wątpliwości.

Autor oddaje w słowach to, co wydawałoby się niemożliwe d opowiedzenia. Zmusza czytelnika do chwili refleksji, sprawia wręcz, że zazdrości się dostąpienia największej tajemnicy świata. Niezależnie od wyznania czytelnika, wiary w coś wszystko czy nic, to książka którą trzeba przeczytać.To książka, wobec której nikt nie pozostanie obojętny, pokocha lub znienawidzi, ale pewne jest, że wywoła emocje.

Trzeba umrzeć, by zmartchwywstać, trzeba upaść, by powstać ja najwyżej, trzeba się zgubić, by odnaleźć prawdę.

Dla jednych prosta historia o podróży przez pustynię, dla innych głęboka opowieść o poszukiwaniu nieogarnionego. Przemierzając pustkowia z karawaną beduinów, wielbłądów oraz podobnych sobie ludzi cywilizacji, którzy zapłacą sporo pieniędzy za możliwość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaki był? Lub raczej kim był? Mówią: świetny aktor, kiepski aktor, gadatliwy, małomówny, otwarty, nieśmiały, zamknięty w sobie, wierny przyjaciel, awanturnik, dobry człowiek , hulaka. Mówią wszyscy, każdy znał, widział, rozmawiał, albo tak mu się przynajmniej wydaje. Zbigniewa Cybulskiego moje pokolenie zna tylko z filmów, opowieści mam i babć,wyblakłych zdjęć zachowanych na pamiątkę. Widzimy go jedyne na czarno-białym ekranie, wyidealizowane bożyszcze zarówno rozwrzeszczanych nastolatek jak i steranych życiem gospodyń domowych.

Książka Doroty Karaś przybliża nam Cybulskiego - człowieka, ze wszystkimi zaletami i wadami, unikając jednak tabloidowego poszukiwania sensacji i powielania najpikantniejszych plotek. Książka wciąga mimo, że jest to dla mnie aktor niemal nieznany, nie wzbudzający zbytnich emocji. Po przeczytaniu chce się więcej, chce się sprawdzić i samemu zobaczyć, czy to co widzi autorka jest jasne i rzeczywiste również dla reszty świata. Najsłynniejsze filmy zostają wygrzebane z otchłani tylko dla zobaczenia charyzmatycznego aktora. Warto przeczytać tę książkę choćby po to, by potem obejrzeć kawał dobrego kina.

Jaki był? Lub raczej kim był? Mówią: świetny aktor, kiepski aktor, gadatliwy, małomówny, otwarty, nieśmiały, zamknięty w sobie, wierny przyjaciel, awanturnik, dobry człowiek , hulaka. Mówią wszyscy, każdy znał, widział, rozmawiał, albo tak mu się przynajmniej wydaje. Zbigniewa Cybulskiego moje pokolenie zna tylko z filmów, opowieści mam i babć,wyblakłych zdjęć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytułowa ślicznotka w cale nie zaginęła, jak sugeruje tytuł, jej zwłoki malowniczo układają się pod oknami pewnego kucharza. Tajemnica jednak pozostaje, bo razem z głównym bohaterem, niezbyt zrównoważonym damskim fryzjerem, próbujemy odnaleźć motyw i zabójcę. Po drodze pojawia się cała galeria barwnych, dziwacznych postaci i komicznych zwrotów akcji.

Powieść zachwyca przede wszystkim językiem, lekkim, dosadnym, ironicznym. Wydaje się, że autor bawi się czytelnikiem, plotąc swoją historię na granicy absurdu i sprawdzając reakcje czytelnika. Z tego powodu część czytelników jest wiernymi fanami autora, część jednak już nigdy niczego, co wyszło spod jego pióra do ręki nie weźmie. Warto jednak sprawdzić, do której zaliczymy się kategorii.

Świetna książka, nie polecam jednak czytać jej w komunikacji publicznej, nagłe wybuchy śmiechu mogą wzbudzić niechęć współpasażerów.

Tytułowa ślicznotka w cale nie zaginęła, jak sugeruje tytuł, jej zwłoki malowniczo układają się pod oknami pewnego kucharza. Tajemnica jednak pozostaje, bo razem z głównym bohaterem, niezbyt zrównoważonym damskim fryzjerem, próbujemy odnaleźć motyw i zabójcę. Po drodze pojawia się cała galeria barwnych, dziwacznych postaci i komicznych zwrotów akcji.

Powieść zachwyca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myśląc o Solidarności od razu przychodzą nam o głowy nazwiska ludzi tamtych czasów: Wałęsa, Borusewicz, Michnik. Oglądamy zdjęcia, z narad, strajków, wielkich akcji. Nie wiemy, że za nimi wszystkimi stały rzesze kobiet, cichych bohaterek, o których jakoś tak cicho, czasami ktoś wspomni nazwisko, ale z żadnym konkretnym wydarzeniem powiązać nie potrafi.

Książka Anny Herbich przybliża nam sylwetki kilku kobiet, które musiały pogodzić codzienne obowiązki z walką o wolną ojczyznę. Z dziećmi w wózkach przewoziły nielegalne ulotki, pomiędzy dbaniem o dom i zaopatrzeniem w podstawowe produkty a prasowaniem mężowych koszul organizowały drukarnie i rozdzielały zagraniczne "dary".

Historie przedstawione w książce są dość podobne, a jednak z zaciekawieniem czyta się każdą z nich. Rzeczowy język, barwne opisy, niekiedy komiczne, częściej jednak smutne, wciągają i nie pozwalają się oderwać aż do ostatniego rozdziału.

Myśląc o Solidarności od razu przychodzą nam o głowy nazwiska ludzi tamtych czasów: Wałęsa, Borusewicz, Michnik. Oglądamy zdjęcia, z narad, strajków, wielkich akcji. Nie wiemy, że za nimi wszystkimi stały rzesze kobiet, cichych bohaterek, o których jakoś tak cicho, czasami ktoś wspomni nazwisko, ale z żadnym konkretnym wydarzeniem powiązać nie potrafi.

Książka Anny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anita - trzydziestokikulatka, piękna, zgrabna, zadbana, wykształcona, świetna praca, nowoczesne mieszkanie. Wybuchowa, kłótliwa, paranoiczka, leniwa, roszczeniowa, od jakiegoś czasu próbuje bezskutecznie zajść w ciążę.Czy tyle sprzeczności może znaleźć się w jednej osobie?

A co jeśli okaże się, że twoje życie jest sterowane, twoje myśli, pragnienia i pasje zaplanowane, a każdy twój krok przewidziany z góry?

A co jeśli tak nie jest? Jeśli to tylko wymysł twojego chorego umysłu? Każde nieprzewidziane zdarzenie, hałas, niepowodzenie wpędzają cię w poczucie, że ktoś dąży do zniszczenia twojego szczęścia?

A jeśli tylko ty masz rację i nikomu już ie możesz zaufać?

Przy czytaniu "Idealnej" zaczniesz się zastanawiać nad tym, czy wszystko co cię spotyka jest dziełem przypadku. Będziesz starać się zapamiętać twarze przechodniów, oglądać przez ramię upewniając się, czy ktoś cię nie śledzi. Będziesz przemykać z zasłoniętą twarzą pod kamerami miejskiego monitoringu, bo "idealna" uświadomi ci, że nikt nie jest anonimowy i nikt nie jest sam.

Świetny, zgrabnie napisany thriller psychologiczny dla ludzi o mocnych nerwach. Polecam!

Anita - trzydziestokikulatka, piękna, zgrabna, zadbana, wykształcona, świetna praca, nowoczesne mieszkanie. Wybuchowa, kłótliwa, paranoiczka, leniwa, roszczeniowa, od jakiegoś czasu próbuje bezskutecznie zajść w ciążę.Czy tyle sprzeczności może znaleźć się w jednej osobie?

A co jeśli okaże się, że twoje życie jest sterowane, twoje myśli, pragnienia i pasje zaplanowane, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co wiemy o Wietnamie? Coś tam o wojnie, komunistach, tacy niby trochę Chińczycy, ale nie do końca, jeżdżą na motorach i zabawnie się ubierają. Książka Andrzeja Mellera pokazuje nam Wietnam nie z folderu dla turystów, wygładzony, ułożony i pozbawiony plam. To Wietnam prawdziwy, taki, jakim widzą go jego mieszkańcy i przybysze zza morza, którzy postanowili zostać tam na dłużej.

Z niezwykle barwnych opisów poznamy handlarzy, hotelarzy, naganiacz, wytwórców śmierdzącego rybnego sosu i uliczne kwiaciarki. Przeczytamy o nieznanych potrawach, oddanych z taka starannością, że czytelnik będzie próbował wyobrazić sobie ich smak. Odwiedzimy zapomniane ruiny, urokliwe miejsca kultu, przerażające wyspy i smutne pozostałości po lepszych czasach.

Książka nie jest przewodnikiem, jest raczej reportażem i zbiorem refleksji autora. Czyta się bardzo lekko, szybko i zachęca do głębszego poznania Wietnamu i jego kultury.

Co wiemy o Wietnamie? Coś tam o wojnie, komunistach, tacy niby trochę Chińczycy, ale nie do końca, jeżdżą na motorach i zabawnie się ubierają. Książka Andrzeja Mellera pokazuje nam Wietnam nie z folderu dla turystów, wygładzony, ułożony i pozbawiony plam. To Wietnam prawdziwy, taki, jakim widzą go jego mieszkańcy i przybysze zza morza, którzy postanowili zostać tam na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Jakiej dziewczynie najlepiej idzie nauka tańca? Dance" To pierwsze zdanie książki historycznej. Albo prawie historycznej, za to na pewno traktującej o historii. Autor lubi wypowiedzieć się dosadnie, politycznie nic tu nie jest poprawne, za to wybuchy śmiechu czytelnika murowane. Czytając w komunikacji miejskiej nikt na tłok narzekał nie będzie, ludzie sami się odsuną.

Czy wiedziałeś, że Bolesław Chrobry to był chłop z jajami, a jego ulubionym zajęciem było oślepianie przeciwników?

A że Bolesław Krzywousty, nie dość że miał naprawdę krzywą gębę, to jeszcze żarty się go trzymały a seks lubił jak truskawki?

A że Kazimierz Wielki to naprawdę fajny koleś?

Z tej książki dowiemy się o wielu polskich władcach ich najgłębszych sekretach, głęboko skrywanych i wstydliwych, a jakże, tajemnicach. Nikt tu nie jest bohatersko bohaterski, wymuskany, wybielony. Sama prawda najprawdziwsza. A jaka ciekawa!

Chcesz błysnąć na rodzinnym grillu, cz proszonym obiadku, nie ma to jak wyciągnąć brudy Piłsudskiego na światło dzienne.

Uwaga maturzyści! Nie jest to obowiązkowa pozycja przed egzaminem.

"Jakiej dziewczynie najlepiej idzie nauka tańca? Dance" To pierwsze zdanie książki historycznej. Albo prawie historycznej, za to na pewno traktującej o historii. Autor lubi wypowiedzieć się dosadnie, politycznie nic tu nie jest poprawne, za to wybuchy śmiechu czytelnika murowane. Czytając w komunikacji miejskiej nikt na tłok narzekał nie będzie, ludzie sami się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Baśka zabija mężczyznę. Baśka zabija mężczyznę w opustoszałym garażu. Baśka w samoobronie zabija mężczyznę w opustoszałym garażu. No właśnie, Baśka nie za bardzo ma pojęcie o co chodzi z tą samoobroną, bardzo boi się, że będzie trzeba ponieść konsekwencje i postanawia zniknąć.

Zniknąć, to może za wiele powiedziane, kobieta wyjeżdża do rodzinnego miasta, zaszywa się w domu dawno niewidzianej matki. Pobyt tam daje okazję do rozliczenia się z przeszłością, przeżycia na nowo pozornie zapomnianych drobnych krzywd i większych urazów.

Baśka zaczyna się zmieniać, z zahukane szarej myszki staje się odważną, odpowiedzialną i wiedzącą czego chce kobietą. Nawiązuje przyjaźnie, odnawia kontakt z ojcem, wdaje się w romans. Po prostu żyje.

Czy czyjaś śmierć może być początkiem życia kogoś innego? Na o pytanie stara się odpowiedzieć Hanna Samson. Warto sięgnąć po tę książkę, być może w osobie Baśki zobaczymy siebie?

Baśka zabija mężczyznę. Baśka zabija mężczyznę w opustoszałym garażu. Baśka w samoobronie zabija mężczyznę w opustoszałym garażu. No właśnie, Baśka nie za bardzo ma pojęcie o co chodzi z tą samoobroną, bardzo boi się, że będzie trzeba ponieść konsekwencje i postanawia zniknąć.

Zniknąć, to może za wiele powiedziane, kobieta wyjeżdża do rodzinnego miasta, zaszywa się w domu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jaki jest On? Miał być piękny, miał być mądry, przynosić same piątki ze szkoły, mieć czyste zeszyty zapisane równym pismem, pasjonować piłką lub kosmosem. Kilku ułożonych kolegów, parę prymusek koleżanek, pierwsze miłości, pierwsze randki, matura, studia.

Zbyt idealnie? No to piegowaty łobuziak z wiecznie rozczochraną czupryną, w zeszytach trójki, kilka plam na chałacie, podrapane kolana, pierwszy papieros za garażem.

Też nie. On, Spik, brzydki, nieproporcjonalny, za duże uszy, za długie ręce, za długie nogi, za długie ciało, nic nie umie, niczego nie rozumie, o niczym nie pamięta, gubi zadania, gubi zeszyty, nic go nie interesuje, nic go nie wzrusza. Idzie przez życie obojętny, z głupawym uśmiechem, największy zawód swojej matki.

Książka Zośki Papużanki opowiada właśnie o takim chłopcu. Nie idealnym, nie przeciętnym, tylko właśnie dziwaku, balansującym na granicy upośledzenia, popychanym, wyszydzanym na każdym kroku. Autorka pokazuje Mamę Śpika, próbującą jakoś ułożyć sobie życie, odnaleźć miejsce w społeczeństwa dla swojego syna, który w żadne ramki się nie mieści. Kocha go mniej czy bardziej, niż jego "normalnego" brata? Sama nie wie, jej uczucia krążą pomiędzy miłością a nienawiścią, uwielbieniem a obrzydzeniem.

Pewnie każdy z nas miał w klasie takiego Śpika. A może to była ona? Czy w naszej poukładanej rzeczywistości jest miejsce dla Śpików tego świata? Książka bawi i zasmuca jednocześnie, wciąga do ostatniej strony, chociaż akcja płynie leniwie, zakręca wraca, biegnie w przyszłość. Polecam, szczególnie tym, których okres dorastania przypadła na schyłek lat 80. Znajdziecie tam swoje szkoły, swoich kolegów, swoje matki i swoich Śpików.

Jaki jest On? Miał być piękny, miał być mądry, przynosić same piątki ze szkoły, mieć czyste zeszyty zapisane równym pismem, pasjonować piłką lub kosmosem. Kilku ułożonych kolegów, parę prymusek koleżanek, pierwsze miłości, pierwsze randki, matura, studia.

Zbyt idealnie? No to piegowaty łobuziak z wiecznie rozczochraną czupryną, w zeszytach trójki, kilka plam na chałacie,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tańczymy już tylko w Zaduszki. Reportaże z Ameryki Łacińskiej Maria Hawranek, Szymon Opryszek
Ocena 7,1
Tańczymy już t... Maria Hawranek, Szy...

Na półkach: ,

Z czym kojarzy nam się Ameryka Łacińska? Większości pewnie z mafią, narkotykami biedą, slumsami, brudem i ładnymi widoczkami z górskich szczytów. W zbiorze reportaży "Tańczymy już tylko w zaduszki" Szymon Opryszek i Maria Hawranek przekonują nas, że Ameryka Łacińska ma do zaoferowania o wiele więcej. Razem z autorami odwiedzamy ostatniego lodziarza w Ekwadorze, który wbrew pozorom nie sprzedaje słodkich rożków, składamy wizytę w wiosce memonitów, religijnej sekty próbującej w świecie cywilizacji zachować ducha lat minionych. Poznajemy górników, którzy w nielegalnych kopalniach płacą zdrowiem i życiem za drobinki złotego kruszcu. Książkę czyta się jak baśń, często trudno odróżnić sen od jawy, wciąga i pochłania do ostatniej strony. Sprawia, że czytelnik zaczyna tęsknić za skwarem, słońcem, dziką przyrodą i wielką przygodą. "Tańczymy już tylko w zaduszki to podróż w nieznane dla wszystkich, którzy marzą o odkrywaniu dalekich lądów.

Z czym kojarzy nam się Ameryka Łacińska? Większości pewnie z mafią, narkotykami biedą, slumsami, brudem i ładnymi widoczkami z górskich szczytów. W zbiorze reportaży "Tańczymy już tylko w zaduszki" Szymon Opryszek i Maria Hawranek przekonują nas, że Ameryka Łacińska ma do zaoferowania o wiele więcej. Razem z autorami odwiedzamy ostatniego lodziarza w Ekwadorze, który wbrew...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Polskie Imperium" . Już sam tytuł jest zastanawiający, w pierwszej chwili zaczynamy pytać "jakie imperium"? Z historii pamiętamy raczej ciągłe powstania, zabory i wojny, które nawet wygrane stawiały nas na przegranej pozycji. Coś tam się pamięta ze szkoły, wielkie księstwo, potęga, podboje, ale jakoś rozmyło się to w nawale informacji. Czy pamiętamy, że kiedyś nasze morze, to był nie tylko Bałtyk? Czy wiemy, że w granicach polskiego imperium znalazły się Krym, Mołdawia, Sztokholm, czy tereny tak egzotyczne jak choćby Tobago? Michael Morys-Twardowski przypomina nam o chwilach świetności naszego kraju, opowiada kto z kim, kiedy i dlaczego. Każdy rozdział rozpoczyna się mapką, na której możemy zobaczyć granice Polski, sporne tereny i na bieżąco porównywać rozrost, lub kurczenie się kraju. Co różni tę książkę od zwykłego podręcznika do historii? Głównie język. Autor używa niezwykle barwnych sformułowań, dość potocznie podchodzi do niektórych spraw, jego porównania wywołują uśmiech, a nawet niekontrolowany rechot czytelnika. Dzięki takiemu podejściu do języka, bez problemu możemy pochłaniać kolejne rozdziały, łatwiej zapamiętujemy informacje.

"Polskie Imperium" . Już sam tytuł jest zastanawiający, w pierwszej chwili zaczynamy pytać "jakie imperium"? Z historii pamiętamy raczej ciągłe powstania, zabory i wojny, które nawet wygrane stawiały nas na przegranej pozycji. Coś tam się pamięta ze szkoły, wielkie księstwo, potęga, podboje, ale jakoś rozmyło się to w nawale informacji. Czy pamiętamy, że kiedyś nasze morze,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyobraź sobie, że masz trzydzieści lat, pracujesz w podrzędnym sklepiku, masz jednego przyjaciela, z którym czasami pijasz piwo, kolekcję ulubionych płyt i odrapaną kawalerkę. Nie dokonałeś niczego, czym mógłbyś się pochwalić, z czasem marzenia zostały zastąpione przez rutynę. Czy jesteś szczęśliwy? Bohater książki "Rachunek" myślał, że nie. No bo w końcu nie miał nic cennego,nie był piękny, bogaty ani sławny. Jednak pewnego dnia, w jego życiu wydarzyło się coś niesamowitego. Dostaje pocztą rachunek opiewający na miliony. Pomyłka? Z pewnością tak. Okazuje się, że każdy mieszkaniec otrzymuje rachunek za doświadczone szczęście. Dlaczego więc, szczęście bohatera zostało wycenione aż tak wysoko? Nagle dowiaduje się, że ci wszyscy piękni, sławni i bogaci zostali wycenieni znacznie niżej. Czym w takim razie jest szczęście? Tym czym jesteśmy, czy tym, co mamy? Jak wysoki rachunek dostałby każdy z nas? I podstawowe pytanie, czy chciałbyś, żeby był jak najwyższy, czy może odwrotnie? Fantastyczna książka pozwalająca n przemyślenia nad własnym życiem. Gorąco polecam.

Wyobraź sobie, że masz trzydzieści lat, pracujesz w podrzędnym sklepiku, masz jednego przyjaciela, z którym czasami pijasz piwo, kolekcję ulubionych płyt i odrapaną kawalerkę. Nie dokonałeś niczego, czym mógłbyś się pochwalić, z czasem marzenia zostały zastąpione przez rutynę. Czy jesteś szczęśliwy? Bohater książki "Rachunek" myślał, że nie. No bo w końcu nie miał nic...

więcej Pokaż mimo to