-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2023-09-12
2022-05-06
Czytając tę książkę ciągle myślałam o tym, na ile współcześni warszawiacy pamiętają o tym, z jakich gruzów i z jakiego niebytu dźwignęło się ich miasto? Obraz zrujnowanej Warszawy, jej mieszkańców gnieżdżących się w ruinach, wola walki i przetrwania i poczucie, że są zupełnie sami, że nikt im nie pomaga, to robi ogromne wrażenie i pozostaje w pamięci. Co więcej, książka była pisana w roku zakończenia wojny, dostajemy więc niemal dziennik z tamtych czasów, pisany na żywo, z silnymi emocjami i silnymi wrażeniami. Oczywiście, teraz już wiemy, że sytuacja mogłaby być inna, gdyby nie zależność od Związku Radzieckiego i że te początki mogłyby być nieco łatwiejsze i prostsze. Niemniej, najsilniej z tej książki przebija wola przetrwania, przeżycia za wszelką cenę. Jest w tym wszystkim jakaś radość i nadzieja na lepsze czasy. Fascynująca lektura.
Czytając tę książkę ciągle myślałam o tym, na ile współcześni warszawiacy pamiętają o tym, z jakich gruzów i z jakiego niebytu dźwignęło się ich miasto? Obraz zrujnowanej Warszawy, jej mieszkańców gnieżdżących się w ruinach, wola walki i przetrwania i poczucie, że są zupełnie sami, że nikt im nie pomaga, to robi ogromne wrażenie i pozostaje w pamięci. Co więcej, książka...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-27
Taka narracja pojawia się w polskiej literaturze rzadko, bo jesteśmy mistrzami w przeżywaniu i celebrowaniu własnych traum. Mózg długo się broni, nie chce przyjąć do wiadomości, że na konflikcie zbrojnym cierpią obie strony, a ofiary doświadczają równie bolesnej traumy. Tym bardziej takie książki są potrzebne, bo pozwalają zrozumieć, zmierzyć się z tematem, spojrzeć szerzej i zmienić sposób myślenia.
II wojna światowa długi czas toczyła się poza świadomością Niemców, na prowincję informacje nie docierały, poza tym sprawnie działała propaganda. Można było przeżyć całą wojnę i nie wiedzieć nic o skali ludobójstwa, jakiej dopuścili się naziści. A kiedy pod koniec 1945 front zbliża się do Pomorza Tylnego, jego mieszkańcy nie zdają sobie również sprawy z tego, z jaką okrutną i bezwzględną armią przyjdzie im się mierzyć. W tym regionie mieszkali Polacy, Niemcy i Kaszubi, koniec wojny dla jednych był wyzwoleniem, dla innych jednak traumatycznym doświadczeniem ogromu agresji. Niemcy nie mieli prawa uciekać, przez ich rząd było to traktowane jak zdrada, mieli z dumą czekać na rozwój sytuacji. Nie mieli pojęcia, że są winni, nie mieli pojęcia, że będą tępieni jak najbardziej zaciekli wrogowie.
W książce pojawiają się rozważania na temat odpowiedzialności Niemców za rozwój faszyzmu, autor próbuje zachować obiektywność, choć nie jest to łatwe. Każdy w jakiś sposób był winny, choćby dlatego, że siedział cicho i nie zabierał głosu. Ale czy opór mógłby coś zmienić? I czy związki oporu zdobyłyby taką siłę, żeby pokonać Hitlera?
I choć opowieść o wojennych losach swojej matki, którą opowiada autor, bywa miejscami okrutna i wstrząsająca, ważniejsze jest jej przesłanie, dające niesamowitą nadzieję. Źródła siły i mocy przetrwania. Spoglądanie w przeszłość, by zbudować lepszą teraźniejszość. Historia rodziny, w której przeplata się wiele wątków, ostatecznie zaś - miłość, szczerość, dobro - zawsze wygrywają.
Taka narracja pojawia się w polskiej literaturze rzadko, bo jesteśmy mistrzami w przeżywaniu i celebrowaniu własnych traum. Mózg długo się broni, nie chce przyjąć do wiadomości, że na konflikcie zbrojnym cierpią obie strony, a ofiary doświadczają równie bolesnej traumy. Tym bardziej takie książki są potrzebne, bo pozwalają zrozumieć, zmierzyć się z tematem, spojrzeć szerzej...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-16
Wciągająca opowieść o podróżach w czasie i o tym, że każde wydarzenie pociąga za sobą następne. Wyczuwalna nostalgia za latami 60., w których świat miał zapach i smak, mimo bardzo liberalnego podejścia do ochrony środowiska. Świetnie napisana historia, pełna wiarygodnych szczegółów, dzięki czemu ani przez chwilę nie przestajemy wierzyć narratorowi. Czy gdzieś w świecie istnieją królicze nory? I czy ktokolwiek ma szansę z nich skorzystać?
Wciągająca opowieść o podróżach w czasie i o tym, że każde wydarzenie pociąga za sobą następne. Wyczuwalna nostalgia za latami 60., w których świat miał zapach i smak, mimo bardzo liberalnego podejścia do ochrony środowiska. Świetnie napisana historia, pełna wiarygodnych szczegółów, dzięki czemu ani przez chwilę nie przestajemy wierzyć narratorowi. Czy gdzieś w świecie...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-26
Fantastyczny zbiór opowiadań portretujący społeczność Dublina z czasów James'a Joyce'a. Atmosfera dekadencji, wąskie horyzonty, frustracje rozładowywane alkoholem. Życie na obrzeżach Europy to trudne miejsce do rozwoju osobistego, rewolucyjnym, światłym myślom niełatwo przebić się do umysłów ciasnych, zasklepionych w tradycyjnym pojmowaniu świata i rzeczywistości. Nic dziwnego, że Joyce stamtąd uciekł, bo obraz Irlandczyków, jaki przed nami rysuje jest bardzo przygnębiający. Każda z postaci jest w inny sposób uwikłana w swoją codzienność, każda w inny sposób radzi sobie z własną frustracją. Nie ma tu wygranych czy przegranych, każdy jest pionkiem w tej samej grze. A nawet jeśli zdarza się bohater, który widzi i czuje więcej, dla dobra stosunków społecznych nie dzieli się z innymi swoimi przemyśleniami.
To doskonały obraz społeczności jakie można znaleźć na całym świecie, a lektura jest doskonałym impulsem do tego, by mimo wszystko poszukać własnej drogi i dbać o poszerzanie horyzontów - bez żalu pozostawiając za sobą tych, dla których jest to za trudne.
Fantastyczny zbiór opowiadań portretujący społeczność Dublina z czasów James'a Joyce'a. Atmosfera dekadencji, wąskie horyzonty, frustracje rozładowywane alkoholem. Życie na obrzeżach Europy to trudne miejsce do rozwoju osobistego, rewolucyjnym, światłym myślom niełatwo przebić się do umysłów ciasnych, zasklepionych w tradycyjnym pojmowaniu świata i rzeczywistości. Nic...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-02-08
"Dziewczęta szukają drogi" opowiada o życiu powojennych uczennic, licealistek, które tuż po zakończeniu II wojny wracają do regularnej edukacji. Akcja książki rozgrywa się w Łodzi, do której znalazły schronienie osoby z wielu innych miejsc, również ze zrujnowanej Warszawy. Klasa szkolna składa się z dziewcząt, a każda z nich ma za sobą trudne wojenne przeżycia. Samo to stanowi niezwykłą wartość książki, bo pokazuje, jak traumatyczne choć różnorodne były to doświadczenia. I byłoby świetnie, gdyby to stało się osią książki, niestety, równie silny jest w niej wątek ideologiczny. Napływ nowych socjalistycznych idei zmusza uczennice do konfrontacji z własnymi przekonaniami, a indoktrynacja jest tak spójna i skuteczna, że rzadko której udaje się zachować przedwojenne idee. Trudno zresztą się dziwić, kiedy pochodzenie mogło utrudnić znalezienie pracy czy dalszą edukację. W dzisiejszych czasach o tym się nie pamięta, ale za komuny łatwiej było dostać się na studia komuś, kto miał pochodzenie chłopskie czy robotnicze a nie inteligenckie. I choć czytanie tych wszystkich ideologicznych bzdur jest przygnębiające, z drugiej strony świetnie oddaje to rzeczywistość, która nie tak dawno była realna w Polsce.
"Dziewczęta szukają drogi" opowiada o życiu powojennych uczennic, licealistek, które tuż po zakończeniu II wojny wracają do regularnej edukacji. Akcja książki rozgrywa się w Łodzi, do której znalazły schronienie osoby z wielu innych miejsc, również ze zrujnowanej Warszawy. Klasa szkolna składa się z dziewcząt, a każda z nich ma za sobą trudne wojenne przeżycia. Samo to...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-07-09
Pomimo niewielkich rozmiarów, pozycja ta zasługuje na to, by zarezerwować sobie więcej czasu na lekturę. Świetne, bardzo wnikliwe i skłaniające do myślenia eseje o codzienności. O tym, co nam bliskie, co przyjmujemy za pewnik, o tym, co uznajemy za ważne, a czasem, całkiem zwyczajne i codzienne. Na mnie największe wrażenie zrobił esej o istocie zła, który przewrócił do góry nogami mój światopogląd i kazał przyjrzeć się sobie i światu jeszcze raz, tym razem z większą wyrozumiałością. Doskonała książka.
Pomimo niewielkich rozmiarów, pozycja ta zasługuje na to, by zarezerwować sobie więcej czasu na lekturę. Świetne, bardzo wnikliwe i skłaniające do myślenia eseje o codzienności. O tym, co nam bliskie, co przyjmujemy za pewnik, o tym, co uznajemy za ważne, a czasem, całkiem zwyczajne i codzienne. Na mnie największe wrażenie zrobił esej o istocie zła, który przewrócił do góry...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-18
W młodości zaczytywałam się powieścią Charlotty Bronte "Dziwne losy Jane Eyre", "Wichrowych wzgórz" Emily Bronte bardzo długo się bałam. Fascynowało mnie miejsce akcji obu książek - odludne pustkowie, otoczone rozległymi wrzosowiskami. W takim miejscu nie mogło się wydarzyć nic dobrego.
I choć rodzeństwo Bronte żyło w podobnych warunkach, potrafiło stworzyć swój własny, wyobrażony świat, z którego czerpało siłę. Nie było dnia bez wymyślania nowych historii, każdy był twórcą nowych przygód i postaci. Kwestią czasu było, żeby ich opowieści zaczęły układać się w książkę.
Biografia pełna jest kontrastów. Z jednej strony bogaty świat wyobrażony, który pozwalał przetrwać najgorszą biedę. Z drugiej jednak świadomość własnych ograniczeń, lęków społecznych, braków ogłady i wykształcenia. Edukacja rodzeństwa Bronte była chaotyczna i niepełna, najmocniej ukształtowało ich to, co sami stworzyli. W zderzeniu z oczekiwaniami świata było to zawsze za mało. Przyzwyczajenie do ubóstwa miało bolesne konsekwencje i odbijało się na zdrowiu rodzeństwa. Tak długo musieli ograniczać swoje potrzeby, że nigdy nie nauczyli się dbać należycie o swój dobrostan. To uderza w biografii najbardziej, proste, surowe życie, bez odstępstw od reguły. Szaleństwo i pobłażliwość były ograniczone jedynie do świata wyobrażonego, w świecie realnym trzeba było znosić niezliczone trudy ze świadomością, że poświęcenie nigdy nie zostanie docenione.
Trudna lektura o nietuzinkowych postaciach. Mimo to wzbudza ochotę by pojechać do Haworth i zobaczyć tę osobność na własne oczy.
W młodości zaczytywałam się powieścią Charlotty Bronte "Dziwne losy Jane Eyre", "Wichrowych wzgórz" Emily Bronte bardzo długo się bałam. Fascynowało mnie miejsce akcji obu książek - odludne pustkowie, otoczone rozległymi wrzosowiskami. W takim miejscu nie mogło się wydarzyć nic dobrego.
I choć rodzeństwo Bronte żyło w podobnych warunkach, potrafiło stworzyć swój własny,...
2021-03-31
Początkowo miałam nadzieję, że oto trafiłam na męską wersję Jane Austin, autora, który z precyzją i pietyzmem przedstawia panoramę postaci własnej warstwy społecznej. Drobiazgowe opisy, dbałość o szczegóły, piękny język - to wszystko znajdziemy u Henry'ego Jamesa. Szybko jednak okazuje się, że jest to autor wyjątkowo zjadliwy i niesprawiedliwy wobec kobiet, co bardzo przeszkadza w polubieniu jego bohaterek.
Kobiety z początku XX wieku są niewolnikami patriarchatu. Ich jedynym zadaniem jest znalezienie odpowiedniego męża, a potem wychowanie gromadki dzieci. Edukacja jest okrojona i utrudniona, a co więcej, zbyt inteligentne panny nie są zbyt pożądane na rynku matrymonialnym. Jednak dla Jamesa ta postawa wynika z ograniczoności kobiet, a nie z ograniczoności ich praw. Kilka pierwszych opowiadań jest istnym koszmarem, jakby autor wyżywał się na kolejnych typach kobiet, zupełnie nie biorąc pod uwagę warunków zewnętrznych. Inne opowiadania, w których zachowuje umiar, to znów drobiazgowe przyglądanie się postępowaniu starych kawalerów, zatwardziałych samotników, którzy z trudem odnajdują się w społeczeństwie.
Dla opisów i sprawności językowej można przeczytać, jednak ostrzegam, że sposób opisu postaci wzbudza irytację i poczucie niesprawiedliwości.
Początkowo miałam nadzieję, że oto trafiłam na męską wersję Jane Austin, autora, który z precyzją i pietyzmem przedstawia panoramę postaci własnej warstwy społecznej. Drobiazgowe opisy, dbałość o szczegóły, piękny język - to wszystko znajdziemy u Henry'ego Jamesa. Szybko jednak okazuje się, że jest to autor wyjątkowo zjadliwy i niesprawiedliwy wobec kobiet, co bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-07
Świetny, bardzo różnorodny zestaw wywiadów z Polakami, zmuszonymi do emigracji z powodu swojego żydowskiego pochodzenia. Wszyscy rozmówcy wyjeżdżali jako osoby młode, zaczynające studia lub kończące naukę w liceum. Ich rodzice byli ludźmi wykształconymi, często na wysokich stanowiskach. Dla wszystkich wyrzucenie z Polski było szokującym doświadczeniem, którego się absolutnie nie spodziewali. Gorzko czyta się o szykanach, jakich doświadczyli, zwłaszcza że obecny rząd rozkręca podobną nagonkę wobec kobiet i osób LGBT.
Czytając tę książkę, zastanawiałam się, kogo jeszcze będą z Polski wyrzucać? I kto zostanie w tym opresyjnym, zaściankowym kraju, gdzie rządzą ludzie o ciasnych horyzontach? W tym kontekście "Wygnani do raju" to ogromnie przygnębiająca lektura. Bo czy jest na świecie inny kraj, z którego, w czasach pokoju, emigruje tylu naukowców? Na własne życzenie pozbyliśmy się elity intelektualnej, a ta strata jest niestety wciąż odczuwalna.
Czytanie tych wywiadów jest szalenie interesujące, każdy z bohaterów odniósł sukces i jest człowiekiem spełnionym. Szwecja dała im możliwości, jakich Polska dać nie mogła - wyjazdy zagraniczne, granty, finansowanie śmiałych projektów. I tylko żal, że cały ich potencjał zasilił inny kraj. A ilu takich ludzi wciąż decyduje się na imigrację, nie mogąc żyć w tym dusznym, ksenofobicznym kraju?
To książka, która stawia bolesne tezy i prowadzi do przykrych wniosków. Właśnie dlatego należy ją czytać.
Świetny, bardzo różnorodny zestaw wywiadów z Polakami, zmuszonymi do emigracji z powodu swojego żydowskiego pochodzenia. Wszyscy rozmówcy wyjeżdżali jako osoby młode, zaczynające studia lub kończące naukę w liceum. Ich rodzice byli ludźmi wykształconymi, często na wysokich stanowiskach. Dla wszystkich wyrzucenie z Polski było szokującym doświadczeniem, którego się...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-27
Napisana pięknym językiem opowieść o marzeniach. O tym, że marzenia się spełniają, choć niekiedy trzeba ponieść za to ogromną cenę.
Od pierwszego zdania autor umiejętnie prowadzi nas przez stworzony przez siebie świat, historia jest spójna i bardzo wciągająca. Łatwo dać się ponieść tej narracji i kibicować głównemu bohaterowi. Ricardo, z pochodzenia Peruwiańczyk, ma w swoim życiu jedno marzenie - chciałby zamieszkać w Paryżu. Inne marzenia i pragnienia, początkowo poboczne, z czasem wybijają na pierwszy plan.
Miłością jego życia jest Chilijeczka, kobieta, której marzenia determinują w sposób okrutny i bezwzględny jej wszystkie wybory. Nie chcę oceniać jej postawy życiowej, myślę jednak o tym, jak łatwo można się zatracić w pogoni za spełnieniem i jak wielkie koszty ponosimy czasem, zaślepieni jednym celem.
Czy lepsze jest proste, spokojne życie od życia pełnego blasku i blichtru? Wszystko zależy od naszych wyborów, ale jak zawsze, każdy z nich pociąga za sobą konsekwencje.
Jedyne zastrzeżenia mam do ostatniego rozdziału, pisany jest pospiesznie, jakby autor zmęczył się swoją historią, a zakończenie jest rozczarowujące. Choć głównemu bohaterowi znacząco ułatwia życie.
Napisana pięknym językiem opowieść o marzeniach. O tym, że marzenia się spełniają, choć niekiedy trzeba ponieść za to ogromną cenę.
Od pierwszego zdania autor umiejętnie prowadzi nas przez stworzony przez siebie świat, historia jest spójna i bardzo wciągająca. Łatwo dać się ponieść tej narracji i kibicować głównemu bohaterowi. Ricardo, z pochodzenia Peruwiańczyk, ma w...
2021-02-19
Świetna pozycja, od której trudno się oderwać. Poprzez losy greckiej diaspory w Polsce, Dionisios Sturis opowiada o Grecji, o wydarzeniach, które zmusiły Greków do wyjazdu z ojczyzny. Wojna domowa wybuchła między siłami rządowymi a zwolennikami komunizmu, zapewne nie byłaby tak krwawym i wyniszczającym konfliktem, gdyby nie działania armii brytyjskiej, a w późniejszych czasach amerykańskiej. To historia, o której zupełnie nie mamy pojęcia - są kraje, w których nazwisko Churchill łączy się z wydarzeniami traumatycznymi, trudnymi i dzielącymi rodziny na długie lata.
Właśnie z powodu tej wojny byli partyzanci (niekoniecznie komuniści) zmuszeni byli do wyjazdu z kraju. W Grecji groziło im więzienie, zsyłka do obozu i inne represje. O wiele lepiej było szukać schronienia w krajach komunistycznych, które - trzeba to podkreślić, bez żadnych oporów otworzyły dla nich granice. Historia polskiej diaspory w Grecji zaczyna się tuż po II wojnie światowej, w kraju dotkliwie zniszczonym. Nie przeszkodziło to jednak przyjąć w pierwszej kolejności dzieci, wywożonych z terenów ogarniętych wojną, w drugiej rannych partyzantów. Ostatecznie z Grecji wyjechały całe rodziny i spędziły poza granicami ojczyzny niemal 25 lat.
Czyta się tę książkę z wielkim zainteresowaniem, autor wykonał ogrom świetnej pracy, dotarł do źródeł, przeprowadził mnóstwo fascynujących rozmów. Jedno, co utkwiło mi najbardziej, to fakt, że wyrwanie ze swojego środowiska zazwyczaj skutkuje rozwojem, zmiana otoczenia zmusza człowieka do podjęcia wysiłku, który w rezultacie zmienia jego losy na zawsze. I to chyba najbardziej pozytywna konkluzja, bo Grecy, nawet jeśli zdecydowali się na powrót od ojczyzny, wracali do niej jako ludzie z otwartymi umysłami, ukształtowani przez zupełnie inne idee, ciekawi świata i nie bojący się ryzyka. Jestem przekonana, że właśnie ci Grecy i ich dzieci mieli później odwagę do tego, by zmieniać swój kraj, co pokazuje tylko, że tym, co pcha świat do przodu jest otwartość na inne i nietrzymanie się schematów.
Polecam, warto zapoznać się z tą pozycją.
Świetna pozycja, od której trudno się oderwać. Poprzez losy greckiej diaspory w Polsce, Dionisios Sturis opowiada o Grecji, o wydarzeniach, które zmusiły Greków do wyjazdu z ojczyzny. Wojna domowa wybuchła między siłami rządowymi a zwolennikami komunizmu, zapewne nie byłaby tak krwawym i wyniszczającym konfliktem, gdyby nie działania armii brytyjskiej, a w późniejszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-03
Książka wzbudzająca ogromnie dużo emocji. Irytacja, złość, niedowierzanie, te wszystkie uczucia powodowały, że musiałam ją odkładać do kolejnego dnia, żeby nabrać dystansu do historii głównego bohatera.
To, o czym pisze, dzieje się tu i teraz, w samym środku cywilizowanego świata. Ortodoksyjna, zamknięta na wpływy wspólnota, restrykcyjnie przestrzegająca praw religijnych, okrutna wobec tych, którzy ośmielają się myśleć inaczej i mieć własne zdanie.
No właśnie, o myślenie tu chodzi, o własny rozwój intelektualny w kontrze do bezmyślnego klepania modlitw i powtarzania tych samych gestów. To jest zarzewie konfliktu, to jest problem nie do przeskoczenia. Jak bardzo trzeba zdusić potrzebę rozwoju, żeby przetrwać?
To nie jest pierwsza książka o ortodoksyjnym Żydzie, który postanawia opuścić wspólnotę, jaka wpadła w moje ręce. Po raz pierwszy jednak bohaterem był mężczyzna. To czyni ogromną różnicę, bo chasydzi stworzeni są do studiowania świętych ksiąg, a kobiety do obsługi rodziny. Odejście mężczyzny, mimo że pociąga za sobą podobnie dramatyczne decyzje, jest jednak łatwiejsze, bo miał szansę pracować intelektualnie. Nic dziwnego, że wielu byłych chasydów zostaje prawnikami, przyzwyczajeni są do drobiazgowego studiowania świętych pism. Kobietom zawsze jest trudniej, nawet w takiej sytuacji.
Uderzające również jest to, że niezależnie od religii, ortodoksja pociąga za sobą dokładnie te same obsesje seksualne. Te wszystkie nakazy i zakazy, obsesyjne doszukiwanie się perwersji i grzechu - niczym nie różni się to od wspólnot katolickich. I to jest najbardziej szokujące, zafiksowanie religii na seksie nie ma nic wspólnego z wyznawaną wiarą, wszędzie ten sam obłęd.
Książka wzbudzająca ogromnie dużo emocji. Irytacja, złość, niedowierzanie, te wszystkie uczucia powodowały, że musiałam ją odkładać do kolejnego dnia, żeby nabrać dystansu do historii głównego bohatera.
To, o czym pisze, dzieje się tu i teraz, w samym środku cywilizowanego świata. Ortodoksyjna, zamknięta na wpływy wspólnota, restrykcyjnie przestrzegająca praw religijnych,...
2020-09-19
Trudno jest pisać o żałobie istot, o których tak niewiele wiemy. Z jednej strony ignorujemy emocje i nastroje zwierząt, z drugiej strony - antropomorfizujemy nasze pupile i chcemy je widzieć bardziej inteligentnymi i emocjonalnymi, niż są w istocie. Ta dwoistość w odbiorze zwierząt zawsze mnie szokowała - potrafimy rozpływać się nad psem czy kotem, odmawiając krowie czy innemu zwierzęciu prawa do uczuć.
W tej książce nie ma zwierząt lepszych czy gorszych. Tu każde mają prawo do poczucia straty, niezależnie od tego, jak są postrzegane przez ludzi. Oczywiście, im bardziej inteligentne zwierzę, tym więcej form żałoby i sposobów przeżywania. Przyglądanie się ich cierpieniu nieraz chwyta za serce, bo nie zawsze można pomóc, w tym procesie każdy jest sam.
Przy okazji, dobór nieoczywistych zwierząt pozwala poszerzyć wiedzę i zwrócić uwagę czytelnika na istoty, zazwyczaj przez nas pomijane. To ogromny plus tej książki.
Trudno jest pisać o żałobie istot, o których tak niewiele wiemy. Z jednej strony ignorujemy emocje i nastroje zwierząt, z drugiej strony - antropomorfizujemy nasze pupile i chcemy je widzieć bardziej inteligentnymi i emocjonalnymi, niż są w istocie. Ta dwoistość w odbiorze zwierząt zawsze mnie szokowała - potrafimy rozpływać się nad psem czy kotem, odmawiając krowie czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-21
Cudowna książka, która pozwala się oderwać od tego co tu i teraz, i spojrzeć na naszą egzystencję z zupełnie innej perspektywy. Prognozy Harariego są gorzkie, ale totalnie zmieniają sposób myślenia o przyszłości naszego gatunku. Po tej książce zaczyna się patrzeć na religię i wszelkie inne formy tumanienia ludzi z jeszcze większym obrzydzeniem.
Błyskotliwa, porażająca i przemyślana. Harari jest prawdziwym myślicielem, jakich rzadko można w obecnych czasach spotkać.
Cudowna książka, która pozwala się oderwać od tego co tu i teraz, i spojrzeć na naszą egzystencję z zupełnie innej perspektywy. Prognozy Harariego są gorzkie, ale totalnie zmieniają sposób myślenia o przyszłości naszego gatunku. Po tej książce zaczyna się patrzeć na religię i wszelkie inne formy tumanienia ludzi z jeszcze większym obrzydzeniem.
Błyskotliwa, porażająca i...
2020-05-20
Bardzo dobra pozycja dla wszystkich, którzy chcieliby usłyszeć głos Żydów polskiego pochodzenia, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia naszego kraju. Przyczyny były polityczne, ale miały wymiar bardzo emocjonalny, bo zmiana nastawienia do Żydów skutkowała wzmożonym antysemityzmem. Wyjeżdżali - świetnie wykształceni, obyci, kulturalni do kraju, który nie mógł im zapewnić dostępu do kultury w takim stopniu, jak pierwsza ojczyzna. Aklimatyzowali się (albo nie), wrastali w nową społeczność, wciąż jednak pamiętali o Polsce.
Ciepłe uczucia, nostalgia, wzruszenie, to wszystko wydaje się nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę jak wiele podłości tu doświadczyli. Mimo wszystko potrafili wybaczyć i wyciągnąć rękę.
Karolinie Przewrockiej-Aderet udało się to, z czym nie radzą sobie mężczyźni piszący o Izraelu. Jej książka jest pełna emocji, wrażeń i odczuć, co powoduje, że czyta się ją ze łzami w oczach. Uderza prosto w serce, nazywa uczucia, które nie są mi obce. Wzbudza ogromną czułość do tych wszystkich wyrzuconych, równocześnie jednak powoduje, że znów wstydzę się za mój kraj.
Polecam. To jedna z książek, o której powinno być głośno.
Bardzo dobra pozycja dla wszystkich, którzy chcieliby usłyszeć głos Żydów polskiego pochodzenia, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia naszego kraju. Przyczyny były polityczne, ale miały wymiar bardzo emocjonalny, bo zmiana nastawienia do Żydów skutkowała wzmożonym antysemityzmem. Wyjeżdżali - świetnie wykształceni, obyci, kulturalni do kraju, który nie mógł im zapewnić...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-16
Fantastyczna książka dokumentująca pracę zespołu naukowców nad odczytaniem genomu neandertalczyka. Mimo że z genetyki jestem laikiem, nie miałam większych problemów żeby podążać za tokiem wywodu autora, przy okazji poszerzając swoją wiedzę z tego zakresu. Książka napisana bardzo rzetelnie, nie brak w niej specjalistycznego słownictwa, a mimo to czyta się wyśmienicie.
Poza wzbogaceniem wiedzy, lektura dostarcza wielu informacji na temat sposobu pracy naukowej w krajach, które nie borykają się ze spuścizną komuny. Nie chodzi tu tylko o pieniądze, choć rzecz jasna, w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych przeznacza się o wiele więcej PKB na naukę niż w Polsce. Chodzi raczej o sposób pracy, o demokrację w pracy zespołu, o szacunek do innych naukowców, zwłaszcza tych, którzy mają krótszy staż. Opis próby współpracy z chorwackim Uniwersytetem jest kwintesencją tego, co w krajach postkomunistyczych jest codziennością w życiu akademickim. Bałagan, podejrzliwość, nieumiejętność współpracy... to wszystko uniemożliwia rozwój, nie mówiąc już o badaniach naukowych. Ponad tym wszystkim górują stosunki dworskie - tytułomania, przywiązywanie wagi do własnych (miernych) zasług i brak dystansu do siebie.
Najbardziej jednak rażący była informacja o zdobywaniu grantów. Polskie uczelnie prześcigają się w ich zdobywaniu, tracąc przy tym mnóstwo energii i czasu. Na Zachodzie uważa się, że naukowcy mają ważniejsze sprawy na głowie od walki o pieniądze. I tu najlepiej widać, jak daleko jesteśmy w tyle i jak zaściankowe jest nasze myślenie. Przykre to i rozczarowujące. Dopóki to się nie zmieni, nie mamy co myśleć o wybitnych osiągnięciach polskich naukowców.
Fantastyczna książka dokumentująca pracę zespołu naukowców nad odczytaniem genomu neandertalczyka. Mimo że z genetyki jestem laikiem, nie miałam większych problemów żeby podążać za tokiem wywodu autora, przy okazji poszerzając swoją wiedzę z tego zakresu. Książka napisana bardzo rzetelnie, nie brak w niej specjalistycznego słownictwa, a mimo to czyta się wyśmienicie.
Poza...
2020-04-28
Świetna pozycja, nawet dla kogoś, kto nigdy nie był w Nowym Jorku. Poprzez losy fikcyjnych bohaterów poznajemy historię powstania i rozwoju metropolii. Co najbardziej szokujące to fakty historyczne, które można porównać z tym, co działo się w Europie, a zwłaszcza w Polsce. Rozziew jest ogromny i raczej nie do nadrobienia. My trwaliśmy przy pańszczyźnie i liberum weto, a Amerykanie wprowadzali Deklarację Niepodległości.
Co mnie jednak najbardziej zaszokowało, to prawa kobiet. Początkowo Nowy Jork rozwijał się w oparciu o prawo holenderskie, które pozwalało kobietom na autonomię i samostanowienie. XVII wiek, czas, w którym kobiety w Polsce nie miały żadnej mocy sprawczej, tymczasem w Ameryce mogły dowolnie rozporządzać własnym majątkiem! Niestety, kiedy Nowy Jork przeszedł pod panowanie Brytyjczyków, sytuacja kobiet nieco się pogorszyła, ale nigdy nie uwsteczniła tak bardzo, jak w Polsce. I to jest najbardziej symptomatyczne, wartości demokratyczne potrzebują czasu na to, żeby okrzepnąć i żeby ludzie nauczyli się je szanować.
Świetna pozycja, nawet dla kogoś, kto nigdy nie był w Nowym Jorku. Poprzez losy fikcyjnych bohaterów poznajemy historię powstania i rozwoju metropolii. Co najbardziej szokujące to fakty historyczne, które można porównać z tym, co działo się w Europie, a zwłaszcza w Polsce. Rozziew jest ogromny i raczej nie do nadrobienia. My trwaliśmy przy pańszczyźnie i liberum weto, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-28
Książka jest zapisem rozmów Sziry Chadad z Amosem Ozem. Każdy rozdział to jak zaproszenie do słuchania, książka jest tak sugestywna, że ma się wrażenie, jakby bohaterowie siedzieli tuż obok.
Amos jest zabawny, szczery i niezwykle precyzyjny w swoich odpowiedziach. Niekiedy pozwala sobie na niepewność czy zawahanie, ale to wszystko jest tak naturalne, że widzimy w nim normalnego człowieka - z jego rozterkami i wątpliwościami.
W książce nie pojawiają się tematy trudne, Amos unika kwestii politycznych czy narodowościowych, mimo wszystko sporo można się o kondycji obywatela Izraela dowiedzieć. Sporym zaskoczeniem były dla mnie rozmowy o kobietach - ujęła mnie delikatność Amosa i to, ile pracy włożył w to, żeby zrozumieć odmienną płeć. Choćby z tego powodu jest moim ulubionym pisarzem.
Książka jest zapisem rozmów Sziry Chadad z Amosem Ozem. Każdy rozdział to jak zaproszenie do słuchania, książka jest tak sugestywna, że ma się wrażenie, jakby bohaterowie siedzieli tuż obok.
Amos jest zabawny, szczery i niezwykle precyzyjny w swoich odpowiedziach. Niekiedy pozwala sobie na niepewność czy zawahanie, ale to wszystko jest tak naturalne, że widzimy w nim...
2020-03-04
Mój ulubiony pisarz i jedna z ulubionych książek. Bohater próbuje poradzić sobie ze stratą czepiając się życia i znajdując przyjemności w zupełnie nowych dla siebie czynnościach. Amos Oz jest drobiazgowy, powieść rozwija się niespiesznie, w tle wyraziste i dobrze skonstruowane postaci poboczne. Powieść wciąga od pierwszej strony i na długo zostaje w pamięci.
Dużo tu też samego Amosa, bohater jest mężczyzną w średnim wieku i czytając miałam przed oczyma autora książki.
Mój ulubiony pisarz i jedna z ulubionych książek. Bohater próbuje poradzić sobie ze stratą czepiając się życia i znajdując przyjemności w zupełnie nowych dla siebie czynnościach. Amos Oz jest drobiazgowy, powieść rozwija się niespiesznie, w tle wyraziste i dobrze skonstruowane postaci poboczne. Powieść wciąga od pierwszej strony i na długo zostaje w pamięci.
Dużo tu też...
Mimo upływu czasu reportaże Amosa Oza nie straciły na aktualności. Pisze o Izraelu, ale jego błyskotliwe obserwacje można odnieść do wielu miejsc na świecie. Kłócimy się o sprawiedliwość, kiedy tak naprawdę ważna jest rzeczywistość w jakiej żyjemy.
W jego reportażach doskonale widać pęknięcia, z którymi zmaga się naród żydowski. Naród, który dzięki uzyskaniu państwowości, nagle stał się taki sam jak inny. Niby wybrany, a jednak tak jak inne nacje skupiony na sobie. Drugim pęknięciem są różnice między Sefardyjczykami a Aszkenazyjczykami - ci pierwsi byli w Palestynie od zawsze, ale to ci drudzy sięgnęli po władzę w Izraelu. I choć mieszkają w tym samym kraju, zupełnie inaczej widzą swoją rzeczywistość. Pojawia się oczywiście kwestia arabska, tym razem jako jeden z wielu problemów, z jakim borykają się Izraelczycy. A także pionierzy, którzy doskonale pamiętają jak wyglądały ich początki, a teraz nie mogą uwierzyć, że to, o co walczyli, zupełnie nie przypomina idei, jakie im przyświecały.
Całość napisana z niezwykłą precyzją, niekiedy pełna współczucia, innym razem - niezwykle dosadna. Polecam.
Mimo upływu czasu reportaże Amosa Oza nie straciły na aktualności. Pisze o Izraelu, ale jego błyskotliwe obserwacje można odnieść do wielu miejsc na świecie. Kłócimy się o sprawiedliwość, kiedy tak naprawdę ważna jest rzeczywistość w jakiej żyjemy.
więcej Pokaż mimo toW jego reportażach doskonale widać pęknięcia, z którymi zmaga się naród żydowski. Naród, który dzięki uzyskaniu państwowości,...