Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Co dziesięć lat dziesięciu młodych półbogów rywalizuje ze sobą w Próbach Słońca - rytuale, który musi się odbyć, by utrzymać w ryzach potwory zdolne zniszczyć świat. Udział w Próbach może być zaszczytem, ale też ogromnym poświeceniem. Teo, jako niższy półbóg, nie oczekuje, że zostanie ogłoszony kandydatem. W końcu słoneczne bóstwo Sol prawie nigdy nie wybiera Jadeitów… Pierwszym, co sprawia, że to naprawdę wyjątkowa książka, jest przebogata queerowa reprezentacja, która w polskim wydaniu dorobiła się nawet słowniczka, gdzie tłumaczka opisuje, jak w poprawny sposób mówić o osobach niebinarnych. Dla mnie ten aspekt był niezwykle rozwijający. Równocześnie kocham fakt, że queerowość w tym świecie jest całkowicie akceptowalna i nikt nie jest z tego powodu szykanowany. A osoba autorska wprowadza przy okazji bardzo oryginalny przykład dysforii - w wydaniu fantasy. Ale Próby Słońca to też cudowny miks meksykańskiej kultury i mitologii, antycznych bóstw oraz… nowoczesności. Książka jest bardzo klimatyczna, a umiejscowienie jej w dzisiejszych czasach i dodanie mnóstwa smaczków było strzałem w dziesiątkę! Podróżując z bohaterami mamy okazję poznać spory kawałek dobrze przemyślanego i rozbudowanego magicznego świata, który zachwyca kolejnymi ciekawymi rozwiązaniami. Dzięki barwnym postaciom i ciekawej fabule powieść czyta się super szybko i bardzo przyjemnie, a kolejne próby, którym poddawani są kandydaci, nadają historii vibe czwartej części Harrego Pottera połączonej z Igrzyskami śmierci i ta mieszanka jest niezwykle wciągająca! A do tego wszystkiego dostaniemy jeszcze delikatnie zarysowany wątek romantyczny, o którym tak miło się czyta. Czekam niecierpliwie na kolejną część i na więcej takich książek!