Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niezwykle wciągająca, magnetyczna opowieść pozwalająca wejść bardzo głęboko w głowę bohatera i poczuć przez chwilę dokładnie to, co on. Zatraciłam się w tej niespiesznej narracji i dałam się ponieść myślom Asla. Rzadko kiedy można doświadczyć takiej spójności z bohaterem książki, rzadko kiedy też da się tak mocno odczuć codzienność i zwyczajne życie. Odnaleźć się w czyichś przeżyciach i rozterkach.
Czytanie tej książki było jak oddychanie tym samym powietrzem co Asle.
Ta historia świetnie pokazuje jak jedno zdarzenie może zdeterminować całe nasze życie. I jaką cenę płacimy nieraz za bycie twardym i niezależnym. Przesuwanie granic nigdy nie kończy się dobrze, w pewnym momencie ponosi się konsekwencje swojej samodzielności.
Mam jednak spory problem z wątkiem religijnym, który jak się wydaje, jest istotny również dla autora książki. W dzisiejszych czasach promowanie katolicyzmu jest delikatnie mówiąc niesmaczne. Odwoływanie się do "wartości" wiary z równoczesnym wypieraniem grzechów kościoła i przewin, za które wciąż nie chce wziąć odpowiedzialności jest niedorzeczne.

Niezwykle wciągająca, magnetyczna opowieść pozwalająca wejść bardzo głęboko w głowę bohatera i poczuć przez chwilę dokładnie to, co on. Zatraciłam się w tej niespiesznej narracji i dałam się ponieść myślom Asla. Rzadko kiedy można doświadczyć takiej spójności z bohaterem książki, rzadko kiedy też da się tak mocno odczuć codzienność i zwyczajne życie. Odnaleźć się w czyichś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo nasz sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości zależy od miejsca, w którym przyszliśmy na świat i społeczności, wśród której żyjemy. Kształtują nas kody kulturowe, zakazy i nakazy moralne, powinności i oczekiwania. Czasem popełniamy błąd zakładając, że to co czujemy lub czego oczekujemy dotyczy wszystkich ludzi, często też ulegamy stereotypom.
Ta książka jest świetnym przykładem tego, jak obiekt badany stał się inspiracją do zmiany życia badającego. To się nie zawsze zdarza, bo taka postawa wymaga uczciwości i pokory wobec siebie i innego. Ta książka świetnie demaskuje najróżniejsze mity, którym ulegamy, a które łatwo można rozbroić. Wystarczy tylko chcieć.

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo nasz sposób myślenia i postrzegania rzeczywistości zależy od miejsca, w którym przyszliśmy na świat i społeczności, wśród której żyjemy. Kształtują nas kody kulturowe, zakazy i nakazy moralne, powinności i oczekiwania. Czasem popełniamy błąd zakładając, że to co czujemy lub czego oczekujemy dotyczy wszystkich ludzi, często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielka szkoda, że ta historia jest tak płytka i powierzchowna. Pomysł na połączenie losów dwóch nastolatek żyjących w różnych czasach świetny, niestety niedopracowany i niepogłębiony. Zderzenie dwóch światów, dwóch konwencji i ogólnego niezrozumienia przez otoczenie mogłoby być fantastycznym pomysłem, gdyby tylko autor nieco bardziej się przyłożył. Chętnie poczytałabym o rozterkach młodej panienki sprzed wieku, którą dusi konwencja i oczekiwania rodziny, zderzone z poczuciem beznadziei, które przepełnia nastolatki z małego miasteczka. Niestety, autor nie zadał sobie trudu, żeby nieco bardziej pogłówkować. Jedyne co ratuje tę pozycję to zjawiskowa kreska.

Wielka szkoda, że ta historia jest tak płytka i powierzchowna. Pomysł na połączenie losów dwóch nastolatek żyjących w różnych czasach świetny, niestety niedopracowany i niepogłębiony. Zderzenie dwóch światów, dwóch konwencji i ogólnego niezrozumienia przez otoczenie mogłoby być fantastycznym pomysłem, gdyby tylko autor nieco bardziej się przyłożył. Chętnie poczytałabym o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie przepadam za opowiadaniami, bo zazwyczaj są mocno wrażeniowe i nie pozwalają wejść głębiej w świat stworzony przez autora. Tu jest podobnie, chciałoby się poznać dalsze lub wcześniejsze losy bohaterów i dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Mylnie oczekiwałam też, że kolor skóry będzie miał jakieś znaczenie, tymczasem bohaterowie borykali się z podobnymi problemami co inne nacje i przeżywali je dokładnie tak samo. Może więc dobrze, że kwestia koloru skóry nie wybijała się na pierwszy plan i nie była punktem wyjścia, a jedynie dygresją? Nie powinna mieć żadnego znaczenia, ani dla nas, ani dla bohaterów.
To, co zostaje w pamięci to mocne, sugestywne sceny, napisane niezwykłym językiem. Będę wyczekiwać kolejnych pozycji tej autorki.

Nie przepadam za opowiadaniami, bo zazwyczaj są mocno wrażeniowe i nie pozwalają wejść głębiej w świat stworzony przez autora. Tu jest podobnie, chciałoby się poznać dalsze lub wcześniejsze losy bohaterów i dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Mylnie oczekiwałam też, że kolor skóry będzie miał jakieś znaczenie, tymczasem bohaterowie borykali się z podobnymi problemami co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wobec tej książki mieszane uczucia. Z jednej strony, dobrze że powstała, z drugiej - szkoda, że jest tak powierzchowna. Być może ta pozycja mieści się w wymogach gatunku i niepotrzebnie od reportażu oczekuję rzetelności książki popularnonaukowej. Myślę też, że właśnie dlatego że skupia się na emocjach, trafiła do tak szerokiego grona czytelniczek i czytelników. Wiele osób, z którymi rozmawiałam o tej książce odgrzebało dawno wyparte wspomnienia i podobne doświadczenia. Ale to, że popłaczemy nad swoim losem nie spowoduje, że coś w życiu zmienimy. I to uważam za największą stratę, bo nazwanie problemu, uświadomienie Polkom jak bardzo były upokarzane, mogłoby dać im impuls do zmian. Niestety, lektura "Chłopek" skłania jedynie do płaczu nad swoim losem.
Gdyby dołożyć do tej pozycji pogłębiony rys historyczny i społeczny, można by wykazać, jak bardzo zaszkodziło nam liberum veto i blokowanie postępu. Można by powiedzieć głośno i wyraźnie, że szlachta traktowała chłopów jak niewolników i pasowała im ogromna nierównowaga społeczna. Oporna na zmiany, blokowała rozwój całego kraju - co niestety wciąż ma wpływ na Polskę. Drugim hamulcowym był kościół katolicki i byłoby dobrze, gdyby ta zdemoralizowana instytucja przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Ale Kuciel-Frydryszak nie stawia żadnych tez ani nie pogłębia żadnego wątku, w związku z tym traktujemy te opowieści jako jednostkowe historie, a nie jako problem, który wpłynął na mentalność i niechęć do rozwoju społecznego całego kraju.
Przeszkadzał mi również brak informacji o przedwojennych granicach Polski, o nierównowadze wynikającej z zaborów, jak również całkowite pominięcie osób o innej narodowości. Pojawiają się Żydzi, nie ma jednak słowa o Białorusinkach, Ukrainkach, Litwinkach, co wywołuje wrażenie, że mieszkali tu tylko Polacy. Miałam też wrażenie, że pewne historie zostały dołożone przypadkiem, tylko po to, żeby zwiększyć objętość pozycji. Z drugiej jednak strony, autorka czerpała z niewielu źródeł, co bardzo w lekturze przeszkadzało. Wielka szkoda że nie został pogłębiony wątek antysemityzmu, a co gorsze, został zrównoważony historią rodziny Ulmów, jakby Kuciel-Frydryszak chciała być sprawiedliwa i oddać głos tym, którzy Żydom pomagali. Była ich zaledwie garstka, o wiele więcej było sytuacji w których Polacy Żydom szkodzili i wydawali ich na śmierć. I to jeden z wielu wątków, który zasługiwałby na pogłębienie i rzetelną analizę, a jest ich w tej książce o wiele więcej, wszystkie potraktowane tak samo powierzchownie.
Po lekturze miałam ogromne wrażenie chaosu i poza dojmującym smutkiem i przygnębieniem niewiele w mojej głowie zostało. Wielka szkoda, że tylko tyle.

Mam wobec tej książki mieszane uczucia. Z jednej strony, dobrze że powstała, z drugiej - szkoda, że jest tak powierzchowna. Być może ta pozycja mieści się w wymogach gatunku i niepotrzebnie od reportażu oczekuję rzetelności książki popularnonaukowej. Myślę też, że właśnie dlatego że skupia się na emocjach, trafiła do tak szerokiego grona czytelniczek i czytelników. Wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mały problem, żeby ocenić i sklasyfikować tę pozycję. Nie jest to klasyczny przewodnik, nie jest to (niestety) pogłębiona opowieść o mieście. Ot, zbiór luźnych anegdot i wrażeń autorki, która od lat jest mieszkanką Sztokholmu. Za mało treści, żeby można było sobie zbudować własny obraz stolicy Szwecji, a za dużo dykteryjek i wątków pobocznych, które dominują nad przekazem książki.
Raczej do przejrzenia niż do gruntownej lektury.

Mam mały problem, żeby ocenić i sklasyfikować tę pozycję. Nie jest to klasyczny przewodnik, nie jest to (niestety) pogłębiona opowieść o mieście. Ot, zbiór luźnych anegdot i wrażeń autorki, która od lat jest mieszkanką Sztokholmu. Za mało treści, żeby można było sobie zbudować własny obraz stolicy Szwecji, a za dużo dykteryjek i wątków pobocznych, które dominują nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam wobec tej książki sporo oczekiwań, liczyłam na to, że ze zderzenia dwóch skrajności sporo wyniknie. Z jednej strony ortodoksyjny świat chasydów, z drugiej pozbawiona zahamowań pornografia. Pomiędzy tym, a może lepiej: uwikłana w dwie rzeczywistości naiwna, zagubiona dziewczyna, która chciałaby odnaleźć swoją ścieżkę. Brakuje jej narzędzi, rozeznania, świadomości. Jedyne co posiada, to ścisły zbiór zakazów i nakazów i dość enigmatyczna obietnica, że będzie żyć pełnią życia, o ile zgodzi się na dawno wyznaczony los. Brak możliwości rozwinięcia skrzydeł, skonfrontowania się z "ja" rodzi w niej frustrację, choć prawdę mówiąc, sporo w tej opowieści sfrustrowanych bohaterów. Ortodoksja gniecie wszystkich po równo - i nikomu nie daje tego, co obiecuje.
O wiele ciekawsze byłoby pogłębienie tego wątku, zwrócenie uwagi na budzącą się świadomość Rajzli, na poczucie odklejenia od oczekiwań. To dawałoby czytelnikowi szansę na zrozumienie procesów, jakie zachodziły w głowie bohaterki. Niestety, autorka nie pokusiła się o pogłębienie żadnego wątku i napisała książkę dość sztampową i płytką. Ta historia to tylko próba opisania nastoletniego buntu, dość rozczarowująca i mało sugestywna.

Miałam wobec tej książki sporo oczekiwań, liczyłam na to, że ze zderzenia dwóch skrajności sporo wyniknie. Z jednej strony ortodoksyjny świat chasydów, z drugiej pozbawiona zahamowań pornografia. Pomiędzy tym, a może lepiej: uwikłana w dwie rzeczywistości naiwna, zagubiona dziewczyna, która chciałaby odnaleźć swoją ścieżkę. Brakuje jej narzędzi, rozeznania, świadomości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest łatwa lektura, bo autor płynnie przechodzi od jednego bohatera do kolejnego, prowadząc nas przez wiele czasów i narracji. Ale kiedy czytelnik przyzwyczai się do tego nielinearnego sposobu opowiadania, dostajemy piękną historię o relacji między ojcem i synem, między braćmi i między synem i jego dziećmi. Dużo tu wyrozumiałości i zrozumienia dla niełatwych decyzji oraz wnikliwości w przyglądaniu się losom rodzica.
To wszystko składa się na piękną wielowątkową opowieść o przemijaniu, akceptacji i odkrywaniu w sobie cech najbliższych, a czasem nawet o powielaniu ich losów. A to wszystko opisane pięknym poetyckim językiem, wyczulonym na uroki świata i natury.

To nie jest łatwa lektura, bo autor płynnie przechodzi od jednego bohatera do kolejnego, prowadząc nas przez wiele czasów i narracji. Ale kiedy czytelnik przyzwyczai się do tego nielinearnego sposobu opowiadania, dostajemy piękną historię o relacji między ojcem i synem, między braćmi i między synem i jego dziećmi. Dużo tu wyrozumiałości i zrozumienia dla niełatwych decyzji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To kolejna książka, która porusza problem marcowych emigrantów, ale pierwsza, która nazywa rzeczy po imieniu i diagnozuje Polaków z bolesną szczerością. Owszem, wyjazd z głębokiego PRL-u był dla nich szansą na zmianę swojego życia, i wielu znajomych zazdrościło im tej możliwości. Prawdą jest też, że wiele z tych osób prowadziło szczęśliwe i poukładane życie, co nie zawsze było możliwe do osiągnięcia w komunistycznej i pokomunistycznej ojczyźnie. Ale za tym wszystkim kryje się ogromny dramat ludzi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki, a powodem tej nagonki na Żydów, którzy niekoniecznie utożsamiali się ze swoim wyznaniem, był potworny i wszechobecny polski antysemizytm. Nienawiść do obcej nacji i religii tak naturalny, jakbyśmy się z nim urodzili. W tych relacjach przewija się gorycz i żal, ale także poczucie ogromnej i niezawinionej niesprawiedliwości. Owszem, możemy wydarzenia marcowe tłumaczyć komuną, ale pod spodem jest coś jeszcze, coś brzydkiego i bardzo niechrześcijańskiego, o czym wolimy nie pamiętać. Wygnanie Żydów z Polski było dokończeniem tego, co nie udało się nazistom, a represje, jakie temu towarzyszyły bardzo niepokojąco przypominały to, co działo się w w nazistowskich Niemczech.
My oczywiście będziemy to wypierać i udawać, że nic takiego nie miało miejsca, ale mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy zmierzymy się z tą podłością i przeprosimy swoich współobywateli za to, co się wydarzyło w 68.
Ale żeby to było możliwe, trzeba by raz na zawsze zerwać z mitem ofiarnego i miłosiernego Polaka, który niewiele ma z prawdą wspólnego.
Przejmująca lektura obowiązkowa.

To kolejna książka, która porusza problem marcowych emigrantów, ale pierwsza, która nazywa rzeczy po imieniu i diagnozuje Polaków z bolesną szczerością. Owszem, wyjazd z głębokiego PRL-u był dla nich szansą na zmianę swojego życia, i wielu znajomych zazdrościło im tej możliwości. Prawdą jest też, że wiele z tych osób prowadziło szczęśliwe i poukładane życie, co nie zawsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka skłania do wielu przemyśleń i uruchamia mnóstwo wspomnień związanych z własną przeszłością i z doświadczeniami, przez które przeszliśmy. Niby czytamy historie pacjentów dr Galit Atlas, ale podświadomie ciągle szukamy odniesień do własnych przeżyć. To się dzieje samoistnie, być może dlatego, że te historie są niestety uniwersalne. Dzieci porzucone, tajemnice, ciążące nad rodziną, wyparte pragnienia i tęsknoty, nagłe śmierci. Wszyscy doświadczamy tego samego i wszyscy żyjemy wpasowani (albo nie) w jakiś układ rodzinny. Nie wystarczy wyjść z tego układu, trzeba go jeszcze przepracować i zobaczyć we właściwej perspektywie. Warto to zrobić, żeby zacząć żyć po swojemu, bez poczucia, że ograniczają nas ograniczenia innych.

Ta książka skłania do wielu przemyśleń i uruchamia mnóstwo wspomnień związanych z własną przeszłością i z doświadczeniami, przez które przeszliśmy. Niby czytamy historie pacjentów dr Galit Atlas, ale podświadomie ciągle szukamy odniesień do własnych przeżyć. To się dzieje samoistnie, być może dlatego, że te historie są niestety uniwersalne. Dzieci porzucone, tajemnice,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba mieć w sobie sporo odwagi, żeby pokusić się o napisanie książki o przeżyciach nastoletniej dziewczyny będąc dojrzałym mężczyzną. Ten pomysł wydał mi się karkołomny i byłam ciekawa, jak autor sobie z nim poradzi. Udało mu się stworzyć inteligentną bohaterkę, z dużym dystansem do siebie i do świata, która lepiej od niejednego dorosłego panuje nad swoimi reakcjami. Z drugiej jednak strony, jest niedojrzałą trzpiotką, która ulega najróżniejszym pokusom i ma skłonność do konfabulacji i naciągania rzeczywistości. Irytowało mnie nieco jej głębokie przywiązanie do rodziców i nieustanna chęć spełniania ich oczekiwań, a szokujące było to, jak często była przez nich bita i policzkowana.
Co jednak najbardziej zaskakuje to nadmierna seksualizacja stosunków damsko-męskich i ciągłe wrzucanie bohaterki w sytuacje, w których jest molestowana, napastowana i traktowana jako obiekt seksualny. Piętnastolatka, która nie może się ruszyć, żeby nie narazić się na atak - czy to znajomych rodziców, czy zupełnie obcych facetów.
Jedno autorowi wyszło doskonale, świetnie oddał podwójną moralność i założenie, że to kobiety są odpowiedzialne za swoje czyny oraz za wrażenie, jakie wywołują w mężczyznach. Mężczyźni aż do samego końca pozostają zaskakująco bezkarni i każde, nawet najbardziej nieuczciwe zachowanie uchodzi im na sucho.

Trzeba mieć w sobie sporo odwagi, żeby pokusić się o napisanie książki o przeżyciach nastoletniej dziewczyny będąc dojrzałym mężczyzną. Ten pomysł wydał mi się karkołomny i byłam ciekawa, jak autor sobie z nim poradzi. Udało mu się stworzyć inteligentną bohaterkę, z dużym dystansem do siebie i do świata, która lepiej od niejednego dorosłego panuje nad swoimi reakcjami. Z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miała podsumować jedno słowo, które towarzyszyło mi podczas lektury, byłoby to okrucieństwo. W Syrii lat 80. przyzwolenie na przemoc było wpisane w codzienność. Może to wina dyktatury, może słabo wykształconego społeczeństwa i wszechobecnego patriarchatu, wzmacnianego przez religię. Trzeba było mieć naprawdę twardą skórę i mnóstwo samozaparcia, żeby przetrwać - i nie dać się stłamsić. Przyszło mi do głowy, że w PRL było podobnie, może to cecha wszystkich dyktatur świata? Inspirację czerpią z wojskowości i z konieczności nieustannego podporządkowania, po to, żeby stworzyć strukturę, w którą wtłacza się społeczeństwo. Pamiętam to przyzwolenie na przemoc, pamiętam wymuszanie posłuszeństwa krzykiem i biciem i pamiętam jak frustrację wyładowywano na słabszych.
Komuny już nie ma, ale wciąż nie potrafimy się uporać z tym wstydliwym dziedzictwem, które w dalszym ciągu definiuje wiele relacji i stosunków międzyludzkich.

Gdybym miała podsumować jedno słowo, które towarzyszyło mi podczas lektury, byłoby to okrucieństwo. W Syrii lat 80. przyzwolenie na przemoc było wpisane w codzienność. Może to wina dyktatury, może słabo wykształconego społeczeństwa i wszechobecnego patriarchatu, wzmacnianego przez religię. Trzeba było mieć naprawdę twardą skórę i mnóstwo samozaparcia, żeby przetrwać - i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W pierwszej części tej opowieści można było jeszcze mieć nadzieję na zmianę, druga niestety pozbawia czytelnika złudzeń. Powrót do Syrii, życie w niewielkiej miejscowości wśród ortodoksyjnych muzułmanów i wszechobecna propaganda, to wszystko nie składa się na szczęśliwe dzieciństwo, które daje szansę na dobry rozwój. Rozdarcie między Francją, gdzie mieszka rodzina matki i Syrią, w której mieszka liczna rodzina ojca potęguje się jeszcze bardziej. Podczas lektury myślałam o tym, jak bardzo podobne są wszystkie tyranie i kraje niedemokratyczne i jak mocno polityka wpływa na edukację, a raczej jej brak. Tu, oprócz dyktatury mamy religię, co tworzy bardzo niestrawną mieszankę dla kogoś, kto poznał życie w kraju o ustroju demokratycznym.

W pierwszej części tej opowieści można było jeszcze mieć nadzieję na zmianę, druga niestety pozbawia czytelnika złudzeń. Powrót do Syrii, życie w niewielkiej miejscowości wśród ortodoksyjnych muzułmanów i wszechobecna propaganda, to wszystko nie składa się na szczęśliwe dzieciństwo, które daje szansę na dobry rozwój. Rozdarcie między Francją, gdzie mieszka rodzina matki i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko kiedy zdarza się trafić na tak porywającą historię. To jedna z takich opowieści, którą chciałabym się dzielić ze wszystkimi, bo naprawdę warto ją poznać.
Można ją odczytywać na wielu poziomach. Pierwszym i podstawowym jest dekonstrukcja opowieści o poszukiwaczach złota, do tej pory przedstawianych tylko z jednej perspektywy. Tu mamy rodzinę imigrantów z Azji, która próbuje przetrwać w obcym i nieprzyjaznym świecie. Jest to też opowieść o tym, jak traumy rodziców i ich bieda wpływają na losy przyszłych pokoleń. Dla mnie jest to opowieść o biedzie, z której niezwykle trudno się wyrwać. I o tym, jak szybko aspiracje do lepszego życia mogą stać się śmiertelnym zagrożeniem.
Ale przede wszystkim jest to historia pisana z perspektywy kobiecej. Napisana niezwykle poetyckim językiem, bardzo sensualna i niezwykle bliska kobiecemu doświadczeniu. I jeśli musi już istnieć literatura kobieca, to życzyłabym wszystkim książek pisanych na takim właśnie poziomie.
To prawdziwa literacka uczta.

Rzadko kiedy zdarza się trafić na tak porywającą historię. To jedna z takich opowieści, którą chciałabym się dzielić ze wszystkimi, bo naprawdę warto ją poznać.
Można ją odczytywać na wielu poziomach. Pierwszym i podstawowym jest dekonstrukcja opowieści o poszukiwaczach złota, do tej pory przedstawianych tylko z jednej perspektywy. Tu mamy rodzinę imigrantów z Azji, która...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tru Emilia Dziubak, Barbara Kosmowska
Ocena 6,4
Tru Emilia Dziubak, Bar...

Na półkach:

Ta książka powinna była powstać w minionym ustroju, bo jest jak żywo wyjęta z czasów, kiedy sławiono przodowników pracy i stachanowców.
Tru, mały zajączek dwoi się i troi, żeby ulepszyć i poprawić życie całej społeczności. Nie wiadomo czy robi to z potrzeby serca, czy po to, żeby się przypodobać. Zarywa noce, pracuje ponad siły, żeby być użytecznym i żeby innym żyło się lepiej. Szkoda, że autorka nie pociągnęła tego wątku, chętnie przeczytałabym o Tru, który w wyniku wypalenia choruje na depresję i po długiej terapii uświadamia sobie, że przez całe życie próbował uszczęśliwiać innych, wypierając siebie i swoje potrzeby. Szkoda, że nie możemy przeczytać o tym, jak Tru uczy się zdrowego egoizmu i stawiania granic, bo wtedy z tej powiastki płynąłby jakiś morał.
Ta książka jest szkodliwa i nawet piękne ilustracje jej nie ratują. Jej przesłanie jest bardzo niepokojące, bo skłania młodego czytelnika do tego, by stawiał potrzeby innych ponad swoje. A to jest bardzo niebezpieczne, bo to pierwszy krok do tego, by pozwalać się wykorzystywać - w najróżniejszych obszarach.
Książki dla dzieci powinny być mądre i powinny uczyć prawidłowych postaw życiowych. Ta książka zdecydowanie tego nie robi.
Irytować może również pretensjonalny i bardzo infantylny język autorki, który tak przesładza całą opowieść, że jest jeszcze trudniejsza do strawienia.

Ta książka powinna była powstać w minionym ustroju, bo jest jak żywo wyjęta z czasów, kiedy sławiono przodowników pracy i stachanowców.
Tru, mały zajączek dwoi się i troi, żeby ulepszyć i poprawić życie całej społeczności. Nie wiadomo czy robi to z potrzeby serca, czy po to, żeby się przypodobać. Zarywa noce, pracuje ponad siły, żeby być użytecznym i żeby innym żyło się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem dlaczego tak wielu pisarzy książek dla dzieci pisze o wojennych czasach, być może wydaje im się ,że to dobry sposób na to, by poruszyć trudne kwestie. Niestety, zazwyczaj wykorzystują wojenną scenerię w sposób bardzo przedmiotowy, żeby stworzyć moralizatorską przypowiastkę o dobrych Polakach.
Główną bohaterką książki jest Ryfka Młotek, żydowska dziewczynka wychowywana przez polską kucharkę. Początkowo akcja toczy się w miejskiej kamienicy, gdzie przewijają się i inne nacje. Mamy Żydów, mamy Polaków, a jak potrzeba to i dobry Niemiec się znajdzie. Combrzyńska kreśli obraz przedwojennej Polski jako miejsca przyjaznego mniejszościom, gdzie o antysemityzmie nikt nie słyszał, a wszyscy żyją ze sobą w zgodzie. Nijak ma się to relacji osób, które żyły w tamtych czasach i kreśliły zupełnie odmienny obraz. Ale autorce to nie przeszkadza, od pierwszej strony lukruje rzeczywistość, wprowadzając nas w baśniowy świat.
Gdyby książka powstała na podstawie wspomnień rzeczywistej Ryfki Młotek, nie byłoby się o co czepiać. Niestety, to tylko wizja autorki stworzona po to, by promować wizerunek dobrego, przyjaznego Polaka, który tylko czeka, żeby komuś pomóc. Taka narracja zakłamuje rzeczywistość tamtych czasów, a co gorsze, nie mówi prawdy o człowieczeństwie. Nie stawia żadnych trudnych pytań, nie odsłania dwoistości natury ludzkiej. Jest lukrowaną wersją rzeczywistości i jako taka, jest bardzo niebezpieczna.
Ta wizja ma na celu uwieść czytelnika i sprawić, by bezrefleksyjnie w nią uwierzył. Żeby nigdy nie przyszło mu do głowy zastanawiać się nad tym, jak naprawdę wyglądały stosunki polsko-żydowskie. A jakby tego było mało, autorka wprowadza w narrację kolejną bohaterkę, tym razem o romskich korzeniach, która również zostaje ocalona z zagłady, dzięki dobrej polskiej pani.
Po lekturze nasunęło mi się jedno pytanie - skoro w tej Polsce było tak dobrze, to czemu nie ma tu Żydów? Skoro jesteśmy tak otwarci i serdeczni, to dlaczego społeczność Romów wciąż jest marginalizowana - i nikomu nie zależy na tym, żeby było inaczej? Ten mit można błyskawicznie zdekonstruować, wystarczy przez chwilę zastanowić się nad tym, jak wygląda codzienność mniejszości w Polsce.

Jestem tą książką głęboko zniesmaczona. Niewiele dobrego z niej wynika, a przesłanie jest mocno ideologiczne. Mamy niestety skłonność do wybielania się i jak widzę, kolejne pokolenia również są poddawane takim praktykom. Co gorsze, mała szansa na to, by dzieci miały szansę zmierzyć się z prawdą. Szkoła tego nie robi, rodzina też nie. Jak widać, literatura również brnie w mitologizowanie rzeczywistości. To bardzo niebezpieczny proceder - szkoda, że nikt nie ma na tyle odwagi, żeby z nim zerwać.

Nie rozumiem dlaczego tak wielu pisarzy książek dla dzieci pisze o wojennych czasach, być może wydaje im się ,że to dobry sposób na to, by poruszyć trudne kwestie. Niestety, zazwyczaj wykorzystują wojenną scenerię w sposób bardzo przedmiotowy, żeby stworzyć moralizatorską przypowiastkę o dobrych Polakach.
Główną bohaterką książki jest Ryfka Młotek, żydowska dziewczynka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest przejmująca i trudno o niej zapomnieć. Pisana jest z perspektywy dziecka, którego obserwacje są trafne i niezwykle szczere. Podczas lektury myślałam o tym, że nie da się połączyć dwóch światów i że miłość zazwyczaj nie wystarcza. Zderzenie kultur bywa zbyt dotkliwe, a kody kulturowe kompletnie nieczytelne. I choć każde z rodziców ciągnie w swoją stronę, w zderzeniu z patriarchatem i mizoginią oświecenie i tolerancja nie mają szans. To dość przygnębiająca lektura, ale i dająca do myślenia. Z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy.

Ta książka jest przejmująca i trudno o niej zapomnieć. Pisana jest z perspektywy dziecka, którego obserwacje są trafne i niezwykle szczere. Podczas lektury myślałam o tym, że nie da się połączyć dwóch światów i że miłość zazwyczaj nie wystarcza. Zderzenie kultur bywa zbyt dotkliwe, a kody kulturowe kompletnie nieczytelne. I choć każde z rodziców ciągnie w swoją stronę, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna, wciągająca od pierwszego obrazka historia. Przypomina, jak skomplikowane bywały podróże w czasach, kiedy Internet i telefony komórkowe nie były tak powszechne. Poczucie odcięcia od od swojego świata było o wiele bardziej dotkliwe niż teraz, pozwalało to jednak na dużo głębsze i przenikliwsze obserwacje innego.
Polecam.

Świetna, wciągająca od pierwszego obrazka historia. Przypomina, jak skomplikowane bywały podróże w czasach, kiedy Internet i telefony komórkowe nie były tak powszechne. Poczucie odcięcia od od swojego świata było o wiele bardziej dotkliwe niż teraz, pozwalało to jednak na dużo głębsze i przenikliwsze obserwacje innego.
Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapowiadało się naprawdę nieźle, nastawiłam się na surową opowieść o życiu w głuszy, na historię, która odda należny szacunek zwierzętom. Założyłam, że człowiek w tej historii będzie nieistotny i że jego dążenia o podboju całego świata zostaną ukrócone. Niestety, do ostatniego obrazka człowiek jest w centrum, a jego potrzeby, ambicje i potrzeba dominacji zawsze wygrywają. W posłowiu próbuje się go tłumaczyć trudnymi przeżyciami i samotnością, ale biorąc pod uwagę to, w jaki sposób rozwiązuje problemy - zupełnie to nie dziwi.
Mogłaby to być piękna opowieść o potędze natury. Zamiast tego dostajemy historię o tym, że doprowadzeni do ostateczności, na skraju życia - jesteśmy w stanie uznać, że nie zawsze mamy rację. Po drodze zaś jest mnóstwo egocentryzmu, maczyzmu i bezwzględnej chęci podporządkowania sobie wszystkich. Nie ma w tym niczego odkrywczego ani nie ma się czym chwalić, bo cała historia ludzkości opiera się właśnie na takich fundamentach. Wielka szkoda.

Zapowiadało się naprawdę nieźle, nastawiłam się na surową opowieść o życiu w głuszy, na historię, która odda należny szacunek zwierzętom. Założyłam, że człowiek w tej historii będzie nieistotny i że jego dążenia o podboju całego świata zostaną ukrócone. Niestety, do ostatniego obrazka człowiek jest w centrum, a jego potrzeby, ambicje i potrzeba dominacji zawsze wygrywają. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia po lekturze. Książka jest świetnie napisana i wciągająca niemal od pierwszych stron. Język opowieści jest plastyczny i barwny, dzięki czemu można się zatopić w historii i nie zwracać uwagi na to jak papierowe są postaci stworzone przez Ann Patchett i jak płytka jest ta opowieść.
Autorka nie pozwoliła dojrzeć i dorosnąć żadnemu ze swoich bohaterów. Wszyscy trwają, wciśnięci w tę samą formę, w jakiej ich poznaliśmy. Żadna z postaci nie przechodzi przemiany, wręcz przeciwnie, wszyscy celebrują i nurzają się w doświadczeniach z przeszłości, jakby tylko to miało na nich wpływ i ukształtowało ich na zawsze. Nikt nie podejmuje wyzwania i nie próbuje świadomie zmienić swojego życia. I to jest irytujące, bo jak wiemy, z wielu doświadczeń da się wyrosnąć, a życie ciągle oferuje nam coś nowego. Wystarczy tylko po to sięgnąć.
Co mi jednak najbardziej w tej książce przeszkadza, to promowanie altruizmu jako lepszej i głębszej formy kontaktów z innymi. Autorka stara się nam wmówić, że poświęcenie dla innych jest godne pochwały, tymczasem czytelnik szybko zauważa, że altruizm to tylko inna nazwa na egoizm i egocentryzm. I że za tymi pustymi hasłami nie kryje się nic, poza koniecznością nakarmienia swojego ego.

Mam mieszane uczucia po lekturze. Książka jest świetnie napisana i wciągająca niemal od pierwszych stron. Język opowieści jest plastyczny i barwny, dzięki czemu można się zatopić w historii i nie zwracać uwagi na to jak papierowe są postaci stworzone przez Ann Patchett i jak płytka jest ta opowieść.
Autorka nie pozwoliła dojrzeć i dorosnąć żadnemu ze swoich bohaterów....

więcej Pokaż mimo to