-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2022-06-08
2021-12-10
2022-11-20
2023-03-02
Na Dzień Kobiet, na marzec, na zawsze - mam dla Was historię niezwykłej, wymykającej się wszelkim próbom dookreślania osoby. Kolorowa okładka powyższej książki to najlepsza zapowiedź tego, co znajdziecie w środku.
„Rodziewicz-ówna. Gorąca dusza” Emilii Padoł to opowieść pełna sprzeczności, w której patriotyzm miesza się z konserwatyzmem, a konserwatyzm z gorącą miłością bohaterki do kobiet. Życie Marii Rodziewicz rozpoczęło powstanie i zdaje się, że ten właśnie duch walki o siebie towarzyszył jej do samego końca.
Powieściopisarka, autorka wielu poczytnych bestsellerów pisała przede wszystkim ku pokrzepieniu serc. Jej romanse pełne klasycznych motywów do dziś stoją na księgarnianych półkach. Czy są aktualne? Nie wiem i pewnie nie będę tego w najbliższym czasie sprawdzać. Bardziej niż dzieło interesuje mnie jego twórca, a dokładnie twórczyni.
Swoje kobiece, zwiewne stroje Rodziewicz zamieniła szybko na męskie, stanowiące o sile i przywileju. Uciekała od społecznych norm i oczekiwań, broniąc przy tym własnej prywatności. Była kolorowym, wolnym ptakiem z zasadami, które sama zdawała się łamać. Jestem bardzo ciekawa jaką rolę przyjęłaby w naszych czasach.
Padoł nie oparła swojej książki na znanych już wszystkim materiałach - szukała głębiej, dopowiadała i opowiadała historię Marii na nowo. To wszystko pozwala nam nie tylko poznać bohaterkę, ale też umiejscowić ją w tak ważnym w latach 80. XIX wieku kontekście społeczno-politycznym. Czytajcie, jeśli tylko możecie!
Na Dzień Kobiet, na marzec, na zawsze - mam dla Was historię niezwykłej, wymykającej się wszelkim próbom dookreślania osoby. Kolorowa okładka powyższej książki to najlepsza zapowiedź tego, co znajdziecie w środku.
„Rodziewicz-ówna. Gorąca dusza” Emilii Padoł to opowieść pełna sprzeczności, w której patriotyzm miesza się z konserwatyzmem, a konserwatyzm z gorącą miłością...
2017-10-23
Można napisać książkę, która motywuje do zmian bez mentorskiej gadki?
MOŻNA!
Można podstawowe informacje podać w sposób zabawny, ciekawy i poprzeć je własnym doświadczeniem?
MOŻNA!
A można wrzucić do tej książki przepisy, które nie wymagają umiejętności ponadprzeciętnych i składników, o których Pani z osiedlowego nie miała dotąd pojęcia?
TRZEBA!
Bo moim zdaniem tylko tak można przekonać ludzi, że weganizm to nie moda, a świadoma decyzja, która z czasem daje wymierne korzyści. Nie tylko dla naszego zdrowia, ale i środowiska. Że taka zmiana nie musi się łączyć z jedzeniem rzeczy dziwnych, albo jednej sałatki do końca życia. Że weganizm to nie rewolucja życiowa, tylko małe ustępstwa na rzecz smacznej, prostej i kolorowej kuchni. I mówię to z pozycji wszystkożercy, który podjął się tej zmiany. Ugotował spagetti z tofu i mu smakowało! Zrobił też wegańskie gofry z kokosową bitą śmietaną i nie wróci do zwykłych. Bo te są zwyczajnie pyszne!
Spróbujcie, naprawdę warto!
Można napisać książkę, która motywuje do zmian bez mentorskiej gadki?
MOŻNA!
Można podstawowe informacje podać w sposób zabawny, ciekawy i poprzeć je własnym doświadczeniem?
MOŻNA!
A można wrzucić do tej książki przepisy, które nie wymagają umiejętności ponadprzeciętnych i składników, o których Pani z osiedlowego nie miała dotąd pojęcia?
TRZEBA!
Bo moim zdaniem tylko tak...
2021-11-21
Książka dla dorosłych dzieci, dziecięcych dorosłych, a tak naprawdę dla każdego. Jest o nas teraz, o nas z przyszłości i z przeszłości, o naszych doświadczeniach i idącej za tym nauce. „Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu” wzrusza i porusza, przypomina i pozwala spojrzeć na to, co jeszcze przed nami.
Inspiracją do powstania tej książki było nowe życie; mały człowiek, przed którym stoją jeszcze wszystkie dobre i złe chwile. Autorka zadawała swoim rozmówcom jedno pytanie - czego nauczyło cię życie? - a z odpowiedzi powstała piękna i ważna rzecz. Rzecz o wdzięczności, o szczęściu, o doświadczaniu. Każda kolejna strona przynosi nam coś, nad czym można się pochylić, uśmiechnąć do wywołanych wspomnień czy zasmucić. Ale z takich wielkich i małych kawałków zbudowane jest nasze życie, prawda?
Heike Faller jest redaktorką magazynu „Zait”. Valerii Vidali to włoski ilustrator, który przepięknie zilustrował to, co zapisała Heike. Iwona Mączka przetłumaczyła, a dzięki Wydawnictwu Format książka trafiła pod mój dach. Osoby biorące udział w projekcie to dzieci, młodzież, dorośli o różnych własnych historiach, w różnych momentach życia. Każda z tych osób swoim doświadczeniem dopisała część tej książki, za co serdecznie dziękuję.
Książka dla dorosłych dzieci, dziecięcych dorosłych, a tak naprawdę dla każdego. Jest o nas teraz, o nas z przyszłości i z przeszłości, o naszych doświadczeniach i idącej za tym nauce. „Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu” wzrusza i porusza, przypomina i pozwala spojrzeć na to, co jeszcze przed nami.
Inspiracją do powstania tej książki było nowe życie; mały człowiek,...
2023-11-26
Najlepsza - w mojej ocenie - biografia kończącego się roku. Rzetelna, dobrze napisana, wzbogacona o zdjęcia Vivian jak i dokumenty dotyczące jej życia. Przepięknie wydana. Na taką książkę czekałam długo i warto było czekać!
„Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii” Ann Marks to opowieść o niezwykle utalentowanej i niedocenionej dziewczynie z francuskiej prowincji. Vivian całe dorosłe życie pracowała jako niania z aparatem w ręku. Najczęściej kojarzone z nią autoportrety uchwycone w wystawach sklepowych lub lustrach to tylko haczyk, na który polecam Wam się złapać. Jej zdjęcia stanowią nie tylko dowód na to jak zmieniał się otaczający ją świat i ludzie. To również odbicie wewnętrznego świata emocji i pewnego braku, który nosiła w sobie aż do śmierci w 2009 roku.
Vivian Maier nie była kobietą wpisującą się w schematy swoich czasów. Była niepokorna, czasami niegrzeczna, ale jej niepojęta wrażliwość pozwoliła patrzeć na świat w wyjątkowy sposób. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę, poczuć dźwięki i klimat tamtego Nowego Jorku. Spojrzeć na ludzi, których w większości już nie ma, a których utrwaliła na kliszy.
Bez żadnego ALE polecam Wam biografię Maier napisaną przez Ann Marks. I mam nadzieję, że której wydawnictwo pokusi się o wydanie albumu poświęconego jej twórczości - niech to będzie moje małe, noworoczne życzenie.
Najlepsza - w mojej ocenie - biografia kończącego się roku. Rzetelna, dobrze napisana, wzbogacona o zdjęcia Vivian jak i dokumenty dotyczące jej życia. Przepięknie wydana. Na taką książkę czekałam długo i warto było czekać!
„Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii” Ann Marks to opowieść o niezwykle utalentowanej i niedocenionej dziewczynie z francuskiej...
2018-04-15
2021-03-02
2023-01-10
2010-08-25
Książka świetna, choć trochę przewidywalna, co mimo wszystko nie ujmuje jej specyficznemu czarowi. Miałam małe załamanie formy mniej więcej w połowie lektury, ale chęć rozwiązania zagadki Juliana Caraxa była silniejsza :) Na pewno warto przeczytać, bo autor przenosi nas w świat bardzo odległy od współczesnego, którego głównym "składnikiem" budującym całą fabułę, są wybory z przeszłości. Sytuacje wracają, błędy popełniane są znowu, ale historia zatacza szczęśliwe koło. Polecam każdemu, kto lubi tajemnice, niewyjaśnione wątki i szukanie swojego własnego rozwiązania już od pierwszych stron.
Książka świetna, choć trochę przewidywalna, co mimo wszystko nie ujmuje jej specyficznemu czarowi. Miałam małe załamanie formy mniej więcej w połowie lektury, ale chęć rozwiązania zagadki Juliana Caraxa była silniejsza :) Na pewno warto przeczytać, bo autor przenosi nas w świat bardzo odległy od współczesnego, którego głównym "składnikiem" budującym całą fabułę, są wybory z...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-23
Przyznaję, że zbiór opowiadań Marioli Kruszewskiej pozytywnie mnie zaskoczył. Językiem, poetyckością i czułością, która wychodzi jakby na przeciw brutalności wojny. Bohaterowie tych opowiadań to przesiedleńcy, wyrwani jak rośliny ze swojego naturalnego środowiska i rzuceni na obcą ziemię. Ziemię, która miała być im przychylna, miała być nowym, lepszym domem, ale często doprowadza do usychania i gnicia. Osoby spotykane na początku wracają, a te tylko wspomniane przy okazji stają się głównymi bohaterami i dzięki temu całość pięknie się ze sobą zazębia.
I jak to w zbiorze opowiadań, są słabsze teksty. Jednak doczytując ostatnią stronę obraz całości był dla mnie niezaprzeczalnie piękny. Jeśli więc doceniacie krótką formę, to serdecznie polecam Wam „Czereśnie będą dziczeć”. A jeśli nie czytacie opowiadań, to dobry wybór na początek. Mariola Kruszewska przekazuje nam bowiem ważną, uniwersalną prawdę - każde istnienie jest niepowtarzalne i chociaż historia zatacza koło, to świat wokół nie zatrzymuje się nawet na chwilę.
Przyznaję, że zbiór opowiadań Marioli Kruszewskiej pozytywnie mnie zaskoczył. Językiem, poetyckością i czułością, która wychodzi jakby na przeciw brutalności wojny. Bohaterowie tych opowiadań to przesiedleńcy, wyrwani jak rośliny ze swojego naturalnego środowiska i rzuceni na obcą ziemię. Ziemię, która miała być im przychylna, miała być nowym, lepszym domem, ale często...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka doskonała. Pierwsza Kinga jaką miałam okazję czytać i żałuję, że tak późno wpadła mi w ręce. Jest świetna - każda historia osobno i wszystkie w całości. Jeśli miałabym zabrać na wakacje tylko jedną książkę, to pewnie wzięłabym "Cztery pory roku".
Książka doskonała. Pierwsza Kinga jaką miałam okazję czytać i żałuję, że tak późno wpadła mi w ręce. Jest świetna - każda historia osobno i wszystkie w całości. Jeśli miałabym zabrać na wakacje tylko jedną książkę, to pewnie wzięłabym "Cztery pory roku".
Pokaż mimo to2022-06-04
Czekałam aż szum wokół „Czułości” dr Sophie Mort nieco ucichnie, żeby trochę o książce przypomnieć i przede wszystkim powiedzieć, czemu według mnie jest warta więcej niż tuzin poradników.
Pierwsza rzecz, która może Was zrazić do tej lektury to polskie tłumaczenie tytułu. Oryginalny „A Manual for Being Human”ma zupełnie inny i o wiele bardziej odpowiadający treści wydźwięk. Według mnie „Czułość” to nie poradnik, a podręcznik pracy nad sobą. Nie daje złotych, sprawdzonych rad; zwraca się z czułością i uwagą w stronę odbiorcy, który szuka własnej drogi. I wymaga zaangażowania.
W pierwszej z trzech części autorka stara się odpowiedzieć na pytanie, skąd biorą się nasze problemu. Czy nasze dzieciństwo i okres dojrzewania pozwoliły rozwinąć skrzydła? Czy coś już wtedy wtłoczyło w nas obawy i lęki? To bardzo ważny rozdział również dla przyszłych rodziców, przed którymi staje dużo wyzwań związanych z wprowadzeniem do społeczności małego człowieka.
Drugi rozdział dotyczy sytuacji i towarzyszącym im emocjom, które nie pozwalają nam ruszyć z miejsca. O wewnętrznej krytyce, która jest jedną z silniejszych blokad oraz potrzebie przywiązania do drugiego człowieka.
Trzeci rozdział pozwala zrobić krok naprzód i działać. Dr Mort przygotowała ćwiczenia i praktyczne rady na bycie tu i teraz, życie zgodne ze sobą. I ta część wymaga dużego zaangażowania.
„Czułość” to według mnie książka terapeutyczna, która w prosty i przystępny sposób wprowadza czytelnika w zagadnienia psychologiczne. Autorka wyjaśnia mechanizmy, które każdy z nas doskonale zna, ale nie jest ich świadomy. Zwraca uwagę na wyrozumiałość względem siebie, o której często zapominamy. I bardzo mi się to podejście podoba.
Jeśli szukacie książki, która pozwoli Wam zrozumieć swoje wewnętrzne obawy i lęki, sięgnijcie po „Czułość” dr Mort, zapominając o poradnikowym podtytule.
Czekałam aż szum wokół „Czułości” dr Sophie Mort nieco ucichnie, żeby trochę o książce przypomnieć i przede wszystkim powiedzieć, czemu według mnie jest warta więcej niż tuzin poradników.
Pierwsza rzecz, która może Was zrazić do tej lektury to polskie tłumaczenie tytułu. Oryginalny „A Manual for Being Human”ma zupełnie inny i o wiele bardziej odpowiadający treści...
2017-12-29
2024-03-24
Z czym kojarzy się Wam okładka powyższej książki? Nie miałam pojęcia czego mogę po niej spodziewać. Ale było to grzechu warte spotkanie.
Już dawno o tym nie pisałam, więc powtórzę… KOCHAM OPOWIADANIA. Kocham krótką formę. Jeśli autor potrafi zaangażować mnie tak niewielkim formatem, z miejsca trafia w sam ośrodek czytelniczej przyjemności. Wydany niedawno przez Wydawnictwo Znak „Dzień wyzwolenia” George’a Saundersa trafia do tych ulubionych zbiorów, a jakże!
Temat przewodni? Ludzie. Ich emocje, ludzkie i mniej ludzkie odczucia. Autor tworzy absurdalne scenariusze, testuje swoich bohaterów i stawia przed nimi dziwne, podważające zdrowy rozsądek pytania. Są tu przyszpileni do ściany opowiadacze historii, dziki tłum z resetowalną pamięcią, podziemne demony, ale i dwie kobiety zakochane w jednym mężczyźnie oraz walczącą o dobro dziecka matka. Jest zabawnie i strasznie, bo po śmiechu przychodzi gorzka refleksja nad kondycją współczesnego człowieka. I drogą, jaką wszyscy podążamy.
Po co czytać „Dzień wyzwolenia”?
Żeby dać się zaskoczyć każdym kolejnym opowiadaniem. George Saunders nie lubi nudy, to pewne. Misternie tworzone przez niego światy są podobne do naszych, czasami stanowią ich krzywe odbicia, wyolbrzymiają ludzkie przywary i słabości. Ale obecni w nich ludzie lub ich podobieństwa noszą w sobie znana nam dobrze emocje i lęki. Językowy majstersztyk, za co współwinny jest z pewnością tłumacz.
Polecam, jeśli lubicie przekraczać granice wyobraźni, za którymi nie zawsze znajduje się to, na co jesteśmy gotowi. Do tych najlepszych tesktów zaliczam: Dzień wyzwolenia (opowiadanie otwierające zbiór), Upiora, Dzień matki oraz Elliotta Spencera.
Z czym kojarzy się Wam okładka powyższej książki? Nie miałam pojęcia czego mogę po niej spodziewać. Ale było to grzechu warte spotkanie.
Już dawno o tym nie pisałam, więc powtórzę… KOCHAM OPOWIADANIA. Kocham krótką formę. Jeśli autor potrafi zaangażować mnie tak niewielkim formatem, z miejsca trafia w sam ośrodek czytelniczej przyjemności. Wydany niedawno przez...
2021-11-01
O kocich albumach i dziełach sztuki, albo sztuce w koty zaklętej.
Kiedyś zastanawiałam się po co mi na półce „książki z obraz(k)ami”, bo przecież to tekst się liczy NAJBARDZIEJ. Z czasem polubiłam jednak powieści graficzne, albumy i wszelkie przejawy sztuki w papierowej odsłonie. Zrozumiałam, że przyjemność czytelnicza płynie z różnych stron, a jedną z nich jest obraz.
Nie mogłam więc odmówić sobie tych pięknych książek Susan Herbert. „Galeria kotów” to przemalowana historia sztuki z pazurem, w której koty wcielają się w uwiecznioną na płótnie arystokrację, malarzy, damy, kochanki i zwykłych ludzi, których znamy ze ścian galerii i reprodukcji. To świetna forma oswojenia malarstwa różnych epok i czasów, a także pobudzająca przygoda zarówno dla miłośników sztuki, jak i początkujących w temacie. Kociarze również będą zachwyceni.
Niedawno miała premierę druga odsłona albumu, w której pojawiły się już mniej oczywiste obrazy i bardzo mi się to podoba! Jeśli jesteście zainteresowani zajrzeniem do środka - koniecznie to zróbcie przy pierwszej wizycie w księgarni. Serdecznie polecam, jeśli szukacie nieoczywistego prezentu z pazurem!
O kocich albumach i dziełach sztuki, albo sztuce w koty zaklętej.
Kiedyś zastanawiałam się po co mi na półce „książki z obraz(k)ami”, bo przecież to tekst się liczy NAJBARDZIEJ. Z czasem polubiłam jednak powieści graficzne, albumy i wszelkie przejawy sztuki w papierowej odsłonie. Zrozumiałam, że przyjemność czytelnicza płynie z różnych stron, a jedną z nich jest obraz....
2016-09-20
2021-05-20
A gdyby tak książki przemówiły? Gdyby opowiedziały czytelnikowi co czują, czego od nas, czytających oczekują?
Ta mała książeczka napisana i zilustrowana przez José Jorge Letria i André Letria dzięki prostym tekstom i ilustracjom wzrusza i porusza odbiorcę. Każdy z tekstów zaczyna się od słów GDYBYM BYŁA KSIĄŻKĄ, dopowiadając bardzo ważne i czasami zapominane frazy. Książki nie tylko chcą być czytane i szanowane. Chcą być wolne i dawać wolność. Chcą otwierać przed nami nowe światy, ale i tłumaczyć te już istniejące. Chcą być czytane i rozumiane. Chcą być obecne.
Jeśli tylko macie okazję - sięgnijcie po „Gdybym była książką”, a z pewnością znajdziecie tam kawałek siebie. Każdy człowiek to opowieść, to żywa książka, której kolejne strony zapisujemy sami. To piękny mały przekaz, który zostanie ze mną na długo.
A gdyby tak książki przemówiły? Gdyby opowiedziały czytelnikowi co czują, czego od nas, czytających oczekują?
Ta mała książeczka napisana i zilustrowana przez José Jorge Letria i André Letria dzięki prostym tekstom i ilustracjom wzrusza i porusza odbiorcę. Każdy z tekstów zaczyna się od słów GDYBYM BYŁA KSIĄŻKĄ, dopowiadając bardzo ważne i czasami zapominane frazy....
2021-08-20
Roxane Gay oddała głos, którego dotąd brakowało. To odważny i niczym nieskrępowany, donośny krzyk każdej osoby, której niesforne ciało nie znalazło z różnych powodów miejsca w kanonie. Kanonie stworzonym przez społeczeństwo, jak i tym odtwarzanym we własnej podświadomości. „Głód. Pamiętnik (mojego) ciała” będzie jedną z ważniejszych lektur w moim bardzo osobistym rankingu.
Autorkę poznałam kilka lat temu dzięki „Histeryczkom”, do których mam silne postanowienie wrócić. W „Głodzie” Gay mierzy się z traumą, na której od lat budowała swoje życie. Brutalne potraktowanie jej niewinnego ciała w dzieciństwie dało podstawę do zbudowania wokół siebie bezpiecznego muru. Zbroi z bezwartościowego ciała, do którego nikt nie będzie miał dostępu. Ciała, które sama autorka próbuje po latach odzyskać i oswoić.
To nie jest łatwa i przyjemna książka. Niejednokrotnie teksty były zbyt intensywne, zbyt znajome by czytać je bez emocji. Odkładałam i wracałam, patrząc na siebie z dystansu, który zapewniała mi Gay. I chociaż z własnym ciałem jestem bliżej po tych trzydziestu wspólnie przeżytych latach, to dokładnie rozumiem uczucia towarzyszące autorce. Zgubione poczucie własnej wartości, wymierzanie kar, stanie w cieniu i poddawanie się woli innych.
„Głód” powinien trafić do każdej młodej osoby, która wkracza na trudną drogę oswojenia własnego ciała. Ale i do tych, którzy przez lata nie znaleźli dość siły, żeby zawalczyć o siebie. Nie znajdziecie tu motywacyjnej gadki, a czasami nawet wykopany dołek może się pogłębić. Ale tak szczera i uczciwa rozmowa jest potrzebna nie tylko autorce, ale i czytelnikowi. Zachęcam do sięgania, czytania i podawania dalej.
Roxane Gay oddała głos, którego dotąd brakowało. To odważny i niczym nieskrępowany, donośny krzyk każdej osoby, której niesforne ciało nie znalazło z różnych powodów miejsca w kanonie. Kanonie stworzonym przez społeczeństwo, jak i tym odtwarzanym we własnej podświadomości. „Głód. Pamiętnik (mojego) ciała” będzie jedną z ważniejszych lektur w moim bardzo osobistym rankingu....
więcej mniej Pokaż mimo to
„Atlas miejsc literackich” to jedna z najpiękniejszych książek tego roku. Opatrzona tekstem Crisa F. Olivera i ilustracjami Julio Fuentesa pozycja, to idealny prezent zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników. Zabierze Was w miejsca, które dobrze znacie z literackiego świata. Nie zabrakło tu krain odległych jak Narnia z powieści C. S. Lewisa czy Krainy Oz, ale i tych bliższych, mniej baśniowych, jak Londyn Sherlocka Holmesa czy Forks, po którym biegają błyszczące w blasku słońca wampiry.
Dzięki tej książce nie tylko wrócicie pamięcią do dobrze znanych Wam z książek lokacji. „Atlas miejsc literackich” dla mnie samej stanowi też świetny przewodnik i inspirację do sięgnięcia po nieznane dotąd tytuły. Załączone mapy baśniowych krain i ciekawostki z nimi związane pobudzają apetyt i przypominają tym starszym odbiorcom o dziecięcych (i nie tylko dziecięcych) marzeniach, w których podróż pociągiem do Hogwartu czy spacer po Fantazjanie wraz z Bastianem zdaje się być realny. Dla młodszych będzie to piękny wstęp do odkrycia wielu ciekawych, książkowych przygód.
Technicznie to dopracowana w każdym szczególe książka, którą warto mieć w biblioteczce. Prosta graficznie forma uruchamia wyobraźnie, a niezbyt długi tekst - wspomnienia. Serdecznie polecam!
Ps. Według mnie Wydawnictwo Format najpiękniej wydaje książki dla małych dorosłych i dużych dzieci.
„Atlas miejsc literackich” to jedna z najpiękniejszych książek tego roku. Opatrzona tekstem Crisa F. Olivera i ilustracjami Julio Fuentesa pozycja, to idealny prezent zarówno dla młodszych jak i starszych czytelników. Zabierze Was w miejsca, które dobrze znacie z literackiego świata. Nie zabrakło tu krain odległych jak Narnia z powieści C. S. Lewisa czy Krainy Oz, ale i...
więcej Pokaż mimo to