Vivian Maier. Niania, która zmieniła historię fotografii Ann Marks 7,9
ocenił(a) na 827 tyg. temu Jak napisać biografię o osobie, o której tak naprawdę niewiele wiadomo? Jak zebrać i poukładać informacje na jej temat? Jak dowiedzieć się o niej jak najwięcej?
Nietuzinkowa postać Vivian Maier może wzbudzać wiele emocji. Głównym źródłem mojego pozytywnego podejścia, był fakt iż pamięć o Vivian Maier ocalała, mimo tego, że jej dorobek życia był przechowywany w magazynie, który trafił na sprzedaż. W tym przypadku prawdopodobne były dwie opcje: ktoś po prostu wyrzuci zawartość albo jej zdjęcia pozostaną anonimowe. Całe szczęście zawartość magazynu trafiła pod opiekę bardzo zaangażowanych ludzi, którym przez lata udało się ustalić naprawdę wiele na temat życia Vivian.
Ta niezwykła postać przeszła naprawdę przez falę trudnych momentów. Przeszłość jej rodziny, relacje z bliskimi, wszystko to mocno ją ukształtowało. Przez jej sposób bycia, można by za nią nie przepadać. Była lekko mówiąc specyficzna, miała swoje zwyczaje, zasady. Jako niania bywała zbyt nieczuła, a jej metody mogły nie każdemu pasować.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że codzienna Vivian, a Vivian za obiektywem aparatu, były zupełnie innymi osobami. Ta pierwsza była nie empatyczna, zdystansowana, bez wrażliwości. Jednak w przypadku Vivian za aparatem, rezultaty zdjęć mówią zgoła coś innego. W jej pracach emocje są widoczne gołym okiem. Jej dar uchwytywania momentu, pokazywał na zdjęciach coś więcej, niż można by zobaczyć w rzeczywistości.
Autentyczność i naturalny instynkt Vivian, mnie zachwyciły. Jej seria fotografii ulicznych jest chyba moją ulubioną. Zdjęcia są tak dobre, że na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że są aranżowane, jednak wszystko to było zasługą jej niezwykłego poczucia momentu. Fotografie pokazują jej cechy, o które nikt by jej nie podejrzewał - o ironię, humor, czułość, ulotność, wrażliwość na każdej płaszczyźnie.
Cieszę się, że miałam okazję przybliżyć sobie postać Vivian Maier. Tym bardziej doceniam jej twórczość za naturalny dar jaki posiadała, bo mimo wszelkich zawirowań, w jej fotografiach widzę to coś, co nie pozwala mi o nich zapomnieć.