Jest portugalskim dziennikarzem, poetą, dramaturgiem i dziennikarzem, biografistą postaci znaczących w historii i literaturze Portugalii, m.in. Humberta Delgada, Anibala Milkaisa, Almady Negreisrosa, Fernanda Pessoi. Jego książki, nagrodzone w Portugalii i za granicą, przetłumaczono na kilkanaście języków.http://www.josejorgeletria.net/
Otwierasz książkę i czujesz niepokój. Nie widzisz słów. Pierwsze, co dostrzegasz, to obrazy. Brąz i czerń. Kikuty drzew. Wijące się jak węże smugi. Suną przed siebie, a ty wręcz czujesz ich pęd i czujesz, jak macki niepokoju wślizgują się pod skórę. To nadchodzi ona. Wojna. Na szczęście tylko na kartach książki Jose Jorge Letrii i Andre Letrii wydanej przez Dwie Siostry. Na szczęście, bo choć to "tylko" obrazy, to budzą grozę.
Jose Jorge Letria i Andre Letria zachwycili nas jakiś czas temu wydanym przez wydawnictwo Format picturebookiem "Gdybym była książką". Dlatego wiedziałam, że kolejna ich książka musi trafić do naszej biblioteczki, tym bardziej że podejmuje tak ważny temat jak wojna. Wojna, której mamy szczęście nie doświadczać, ale która wciąż żywa jest w pamięci naszych dziadków, a także w rozmowach o innych częściach świata. No i... w dziecięcych zabawach czy grach.
"Wojna" nie jest książką lekką i przyjemną. Jest jednak książką ważną. W czasie, gdy raz za razem ktoś na świecie śni swoje sny o potędze i chwale, gdy dzieciaki chłoną gry o zwycięskich akcjach na polach bitwy, w chwili, gdy na granicach naszego kraju pojawiają się ludzie uciekający przed tym, czym wojna jest w istocie, warto uzmysławiać zarówno dzieciom, jak i dorosłym, jak naprawdę wygląda wojna. Zawsze ceniłam książki, które wytrącają nas z bańki samozadowolenia, zmuszają do refleksji, zmierzenia się z niewygodnymi tematami i spojrzenia na świat z szerszej perspektywy. I "Wojna" właśnie to mi zapewniła.
To książka, która zapada w pamięć i nie pozostawia obojętnym. Świetnie pomyślana i opracowana, z prostym, przejmującym tekstem i bogatymi w znaczenia ilustracjami. Jest niepokojąca, wręcz budząca grozę, a przy tym zmusza do pogłębionej refleksji i zachęca do rozważań. Można ją przeżywać w ciszy lub wykorzystać w pracy z uczniami lub jako pretekst do rozmowy z dziećmi. To jedna z tych pozycji, które nie tylko uzmysławiają nam, jak wiele mamy szczęścia, pozostając poza sferą działań wojennych, a jednocześnie zmuszają do zastanowienia nad losem tych, którzy tego szczęścia nie mieli. To książka, która buduje świadomość czytelnika na bardzo wielu poziomach. Polecam ją zarówno dorosłym, jak i dzieciom.
Gdybym była książką chciałabym, żeby trafił na mnie ktoś, dla kogo będę historią życia. A gdybyś ty był(a) książką?
Właśnie te rozważania są punktem wyjścia i kwintesencją książki Jose Jorge Letrii i Andre Letrii pt. "Gdybym była książką" od Wydawnictwa Format. To kolejna wyjątkowa publikacja od tego wydawcy. Jest to pozycja skierowana do odbiorców w różnym wieku, ponieważ jej forma, wymowa i przesłanie są bardzo uniwersalne, a odwołanie do czytelniczej wrażliwości wykracza poza wszelkie ramki metrykalne. To książka, która zabiera nas do świata książkowych marzeń i szukania interpretacji w sobie.
Na książkę składa się ponad dwadzieścia rozkładówek zawierających ilustrację i niezbyt długi tekst, a właściwie jedno zdanie. Punktem wyjścia każdego z nich jest fraza "Gdybym była książką..." uzupełniana w bardzo różnorodny sposób. Te zdania są jakby zapisem marzeń książek, ale przede wszystkim świadectwem wyobrażeń czytelników i ich doświadczeń. Są tu kwestie mniej lub bardziej oczywiste, ale każda z nich po kolei okazuje się bardzo bliska nam, miłośnikom książek.
Ilustracje w książce mają formę bardzo prostą, nazwałabym ten styl "plakatowym", a jednocześnie mają swoją ciekawą i wyrazistą symbolikę i doskonale współgrają z tekstem. Cieszą oko i zachęcają do szukania własnej interpretacji, do przyjrzenia im się, a może nawet do narysowania własnych, będących interpretacją własnych uzupełnień tytułowej frazy. Do tego książka jest pięknie wydana, w twardej oprawie, na grubszym papierze, dzięki czemu czytelnik od razu czuje, że ma w ręku coś wyjątkowego.
Zwracam też waszą uwagę na genialną w swej prostocie okładkę, na której zastosowano pewien drobny trik. Zauważyliście, że litera "a" w słowie "była" ma inny kolor niż słowo, a do tego delikatnie wtapia się z tłem okładki? Dzięki temu prostemu zabiegowi otrzymujemy sugestię, że tytuł czytać można także jako "Gdybym był książką" i tym samym do interpretowania całej frazy zachęcani są zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Naprawdę, uważam że to genialne.
To wyjątkowy projekt, który jest werbalizacją marzeń każdego czytelnika. Kolejna wydawnicza perełka, która wzrusza i zachwyca. Must have każdego bibliofila.