rozwińzwiń

Dzień wyzwolenia

Okładka książki Dzień wyzwolenia George Saunders
Okładka książki Dzień wyzwolenia
George Saunders Wydawnictwo: Znak literatura piękna
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Liberation Day
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2024-03-04
Data 1. wyd. pol.:
2024-03-04
Data 1. wydania:
2022-10-18
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324068296
Tłumacz:
Michał Kłobukowski
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1077
630

Na półkach:

Tytuł najnowszego zbioru opowiadań George Saundersa, jeszcze przed lekturą książki każe zadawać sobie pytania. O jakie wyzwolenie tu idzie? Kogo ma dotyczyć? Czy autor daje jakieś recepty, a może po prostu chce nas popchnąć ku działaniu w jakimś konkretnym obszarze swojego życia? Jest więc intrygująco już na starcie i tak też będzie dalej, choć czytelnicy znający „Sielanki” lub „10 grudnia”, mogą mieć momentami wrażenie powtórki z rozrywki.
George Saunders jest twórcą uznanym, nagradzanym i pretendującym do miana jednego z najważniejszych amerykańskich twórców literackich XXI wieku. Nie uzyskał tego statusu bynajmniej przypadkowo. Jego pisarstwo ma swój unikalny styl. Łączy w sobie elementy humoru, groteski, społecznej krytyki i empatii wobec ludzkiej natury. Autor „Lincolna z Bardo” jest znany z precyzyjnego, ale jednocześnie żywego języka. Jego proza często ma też charakterystyczny rytm i energię.
Jeśli miałbym cofnąć się pamięcią do poprzednich jego zbiorów i uwypuklić najbardziej wyróżniające części jego sztuki, nie mogłoby zabraknąć miejsca dla budowy światów alternatywnych. Niektóre z jego opowiadań umieszczają nas w dystopijnych lub absurdalnych rzeczywistościach, co pozwala eksplorować ludzkie reakcje na ekstremalne sytuacje. Autor często oddaje także głos osobom z marginesu społecznego. Postaciom nieważnym, pracownikom fabrycznym, bezdomnym czy innym ludziom o pogmatwanych życiowych historiach. Nie sposób też zapomnieć o eksperymentach z formą narracyjną, włączając w to różne perspektywy, style i struktury opowiadań.
Czy to wszystko znajdziemy także w „Dniu wyzwolenia”? Jak najbardziej. Weźmy chociażby pierwszy, najdłuższy i tytułowy tekst. Jego bohaterami są osoby przyszpilone do ściany (skojarzenia z „Dziewczętami Simpliki” jak najbardziej na miejscu). Nie mogą mówić tego co chcą, ani kiedy chcą. Działają w sposób zaprogramowany i nawet próba ich wyzwolenia przez syna właściciela na niewiele się tu zda. Ich życie upływa ku uciesze innych, a prawda jaka się za tym kryje jest tyleż zaskakująca, co oczekiwana.
Charakterystyczny jest także „Upiór”. Tym razem miejscem akcji jest tematyczny park rozrywki. Dziki Zachód, jaskinie, podwodne krainy – to wszystko brzmi jak idealny przepis na udane rodzinne popołudnie. Nie powinno więc dziwić, że właściciele wymagają od pracowników działania zgodnego z założonym scenariuszem. Szkopuł jednak w tym, że po pierwsze parku nikt nie odwiedza, a po drugie za niesubordynację grożą surowe konsekwencje (włącznie z utratą życia). Saunders kreuje więc przestrzeń położoną gdzieś między realiami współczesnej Ameryki a bliżej niesprecyzowanym i tajemniczym wymiarem, działającym w zgodzie z regułami totalitaryzmu. Jest w tym pewne podobieństwo do „Sielanek”, chociaż tym razem pisarz idzie o krok dalej.
I mógłbym tak jeszcze dalej opisywać, jak interesujący jest „List miłosny”, w którym dziadek odpisuje na otrzymaną wiadomość elektroniczną. Albo „Elliott Spencer”, stanowiący zapis uczestnictwa w akcjach polegających na wykrzykiwaniu konkretnych haseł (tu problemem są powracające wspomnienia). Mógłbym, ale w sumie nie chcę psuć zabawy. „Dzień Wyzwolenia” będzie szczególnie interesujący dla nowych czytelników Saundersa, którzy nie znają jeszcze jego koncepcji. Jestem jednak przekonany, że także osoby mające w pamięci poprzednie tomy tekstów, znajdą coś dla siebie. Co dokładnie? A chociażby kwestię ograniczania wolności, krytykę kapitalizmu, ale również próbę przekroczenia ograniczeń stawianych przez język. Ta książka jest nie tylko posępnym obrazem upadku, lecz także donośnym – chociaż niewypowiedzianym wprost – oskarżeniem systemu, który przedstawia światu swoje nowe osiągnięcia i wystawy, jedocześnie skazując tysiące obywateli na wyzerowanie swojej tożsamości.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/04/recenzja-dzien-wyzwolenia-george.html

Tytuł najnowszego zbioru opowiadań George Saundersa, jeszcze przed lekturą książki każe zadawać sobie pytania. O jakie wyzwolenie tu idzie? Kogo ma dotyczyć? Czy autor daje jakieś recepty, a może po prostu chce nas popchnąć ku działaniu w jakimś konkretnym obszarze swojego życia? Jest więc intrygująco już na starcie i tak też będzie dalej, choć czytelnicy znający „Sielanki”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1132
958

Na półkach: ,

George Saunders? Uwielbiam gościa. Jak dziś opowiadać o świecie? Czy wszystkie formy zostały już wyczerpane? Saunders kocha groteskę, absurd, dosadne poczucie humoru. Z jego odlotowych, zwariowanych, surrealistycznych opowiadań wyłania się jednak niepokojąco prawdziwy obraz nas, ludzi, i i rozmaitych zależności, w jakich tkwimy.
W tomie „Dzień wyzwolenia” jednym z głównych tematów jest konformizm oraz dobre samopoczucie, za które wielu bohaterów/bohaterek Saundersa jest w stanie zapłacić wysoką cenę. Bo bardzo chcemy być w porządku i cool. Chcemy być (jesteśmy) dobrzy, ale inni, źli ludzie, rzucają nam kłody pod nogi.
Moi faworyci z tego tomu to „Wtopa w pracy”, „List miłosny”, „Mama rwie się do czynu”, „Elliot Spencer”. Bardzo odświeżająca lektura.

George Saunders? Uwielbiam gościa. Jak dziś opowiadać o świecie? Czy wszystkie formy zostały już wyczerpane? Saunders kocha groteskę, absurd, dosadne poczucie humoru. Z jego odlotowych, zwariowanych, surrealistycznych opowiadań wyłania się jednak niepokojąco prawdziwy obraz nas, ludzi, i i rozmaitych zależności, w jakich tkwimy.
W tomie „Dzień wyzwolenia” jednym z głównych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
762
736

Na półkach: , ,

Zbiór opowiadań . Oprawa twarda. Okładka nie komponuje się z treścią.

Książka składa się z 9 opowiadań: Dzień wyzwolenia, Mama rwie się do czynu, List miłosny,
Wtopa w pracy, Wróbel, Upiór , Dzień Matki, Elliott Spencer, Mój dom.

Nie znałam autora. Pierwsze spotkanie z jego książką. Zasugerowałam się okładką.
Bardzo dziwne są te opowiadania, nadrealistyczne, kompletnie abstrakcyjne, odbiegające od schematów , współczesne nadprogramowo. Przypominają dzieła literackie Witkacego, Różewicza.
Jeżeli ktoś lubi tę formę beletrystyczną, będzie zadowolony.
Mnie męczyło to czytanie. Dziwne absurdalne sytuacje. Kompletnie nie moje klimaty. Autor gra na uczuciach, emocjach czytelnika.

Cytat przykładowy , pochodzący z ,,Dzień wyzwolenia’’- opowiadanie:
,,Jest trzeci dzień Międzyczasu. Dosyć nam się dłuży ten Międzyczas. Cały dzień się głowimy: kiedy wróci pan U.? Na Podium? Czy Untermeyerowie (pan U., pani U., dorosły syn Mike) są zadowoleni? Jeżeli tak, to z czego? A jeżeli nie, to czemu? Kiedy znowu nas poproszą o Mowę? I o czym, w jakim klimacie?’’


W Dniu wyzwolenia trójka bohaterów przyszpilona do ściany,są dekoracją , odzywają się tylko podczas rautów w domu bogatego właściciela, gdy wizytują goście. Mówią tylko to co zostaje im wgrane w ramach inscenizacji. Są to ludzie , którzy oddali się dobrowolnie w niewolę za pieniądze. Wyczyszczono im pamięć. Niosą ciężką przeszłość za sobą jak długi, nałogi itp.

Kolejny cytat pochodzący z opowiadania ,,List miłosny’’ .
,,Daruj mi prostacką przenośnię (wiem, że mi ją darujesz, bo wszak sam jesteś królem grubych żartów): facet przychodzi do znajomych na kolację i sra na dywan w salonie. Wzburzeni goście głośno protestują. A on wali drugą kupę. Goście stwierdzają, że ich krzyki nic nie pomogły. (A niektórzy oklaskują jego tupet). Za trzecim razem sra na stół i ciągle nikt go nie wyrzuca za drzwi. Od tej chwili może zrobić kupę, która sięgnie aż do samego nieba’’.


W rezultacie ,,List miłosny ’’ opowiadanie w postaci listu dziadka do wnuczka. List pisany ręcznie w odpowiedzi na mail. Tematyka dotyczy spraw politycznych, machlojek wyborów, kwestie moralności. Emocje strachu, niepewność o jutro.

W Upiorze poznajemy tematyczny park rozrywki :dziki zachód, podwodne krainy, jaskiniowcy itp.
Praca polega na bardzo dokładnym sprostaniu scenariuszowi , jaki przypisany jest w danym motywie. Jeżeli się zbłądzi i wypowie inną kwestię , można stracić życie.
Parku rozrywki oczywiście nikt nie odwiedza, nie ma przysłowiowej żywej duszy.

W Elliot Spencer starszy bezimienny osiemdziesięcioletni pan o numerze 89 uczy się na nowo słownictwa. Gdy posiądzie na tyle wiedzę, że władza zwierzchnia uzna, że jest przydatny, razem z innymi osobami w grupie rusza na akcje, podczas , której wykrzykują hasła i slogany, oraz biją.

Autor krytykuje kapitalizm, ogłupiającą pracę.

Przez wszystkie opowiadania przechodzi rozdźwięk zniewolenia, beznadziejności na różne sposoby. Człowiek tkwi w pętli, z której nie sposób się wyplątać. Pojawia się pytanie gdzie i jakie są granice naszego człowieczeństwa. Ludzie uwięzieni w niewoli tylko czy z własnej nieprzymuszonej woli? Świat goniącej za pieniądzem Ameryki na zatracenie.
Błądzimy między realistyczną jawą czy zatraconym snem? Gdzie utkwiliśmy?
Czy to już jest strefa nieświadomości, rządząca przez siły niezależne? A może to tylko nasze własne sumienie.

Powiem tak, nie lubię tego typu ekscentrycznego humoru, opowiadań fantasy z surrealizmem włącznie. Co nie zmienia faktu ,że każdy wybiera sobie co mu odpowiada. I właśnie tych może to zachwycić.
Książka dla wielbicieli autora, dla tych co lubią groteskowe spojrzenie na świat na kanwie żartobliwej i tragicznej.
Pół na pół polecam. Sami zdecydujcie.

Zbiór opowiadań . Oprawa twarda. Okładka nie komponuje się z treścią.

Książka składa się z 9 opowiadań: Dzień wyzwolenia, Mama rwie się do czynu, List miłosny,
Wtopa w pracy, Wróbel, Upiór , Dzień Matki, Elliott Spencer, Mój dom.

Nie znałam autora. Pierwsze spotkanie z jego książką. Zasugerowałam się okładką.
Bardzo dziwne są te opowiadania, nadrealistyczne,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
84
82

Na półkach:

"Dzień wyzwolenia" George'a Saundersa to lektura obowiązkowa dla wielbicieli opowiadań.
Nakładem Czarnego ukazuje się seria ”Opowiadania amerykańskie". Po lekturze kilku pierwszych tomów sięgnąłem po Saundersa. Zestawienie wypadło bardzo ciekawie. O ile bowiem wspomniane klasyczne opowiadania wydają się być w pierwszej kolejności dość realną kroniką amerykańskich przedmieść (wiem, wiem - to spore uproszczenie),u Saundersa mamy do czynienia z mocnym odrealnieniem rzeczywistości. Owszem, są jej liczne elementy, np. w opowiadaniu ”Dzień matki", którego bohaterką spaceruje (nie do końca dobrowolnie) z córką uliczkami swojego miasteczka, ale w większości historii możemy mówić raczej o wizjach science fiction. Niestety, niekoniecznie bardzo odległych.
Podstawowe pytanie, powracające w opowieściach Saundersa, dotyczy kondycji ludzkiej, i raczej nie da się posądzić autora o nadmiar optymizmu. Stawia swych bohaterów przed dużymi wyzwaniami, często znacznie przekraczającymi ich siły i nieustannie testuje.
Na szczęście robi to z dużym wdziękiem i poczuciem humoru (fakt, że specyficznego 😉). Uwielbiam na przykład jego krótkie opisy postaci w rodzaju: "Oboje kuleli. Każde na inną nogę. Kiedy szli ulicą, wyglądali, kurde, jak wieczorek taneczny".
I z tym obrazkiem Was zostawię 😁
Gorąco polecam, nie tylko wielbicielom groteski!
Zapraszam na profil Sczytalim na Instagramie!

"Dzień wyzwolenia" George'a Saundersa to lektura obowiązkowa dla wielbicieli opowiadań.
Nakładem Czarnego ukazuje się seria ”Opowiadania amerykańskie". Po lekturze kilku pierwszych tomów sięgnąłem po Saundersa. Zestawienie wypadło bardzo ciekawie. O ile bowiem wspomniane klasyczne opowiadania wydają się być w pierwszej kolejności dość realną kroniką amerykańskich przedmieść...

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
393

Na półkach: , , , ,

To dziadersowska książka. Początkowo mi się nawet podobała, eleganckie dwa pierwsze opowiadania, ale dalej to równia pochyła. Ta książka zasadza się na lęku przed utratą pamięci i tożsamości, a także strachu przed nadchodzącą technologią. Niczym dyski starych komputerów, będą nas czyścić ze wspomnień i doświadczeń, bójcie się. Źródła tego lęku należy upatrywać w obserwacjach społeczeństw dręczonych populizmem i Alzheimerem. Autor nie projektuje jednak adekwatnych do sytuacji rozwiązań, tylko straszy czymś, czego jeszcze nie ma, ale przecież może być. Do tego obawia się korporacji, zbiorowości, grupy. - Bójcie się zatem, już teraz - zdaje się mówić. Ja odmawiam. A wy?

To dziadersowska książka. Początkowo mi się nawet podobała, eleganckie dwa pierwsze opowiadania, ale dalej to równia pochyła. Ta książka zasadza się na lęku przed utratą pamięci i tożsamości, a także strachu przed nadchodzącą technologią. Niczym dyski starych komputerów, będą nas czyścić ze wspomnień i doświadczeń, bójcie się. Źródła tego lęku należy upatrywać w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1020
560

Na półkach: , , ,

Z czym kojarzy się Wam okładka powyższej książki? Nie miałam pojęcia czego mogę po niej spodziewać. Ale było to grzechu warte spotkanie.

Już dawno o tym nie pisałam, więc powtórzę… KOCHAM OPOWIADANIA. Kocham krótką formę. Jeśli autor potrafi zaangażować mnie tak niewielkim formatem, z miejsca trafia w sam ośrodek czytelniczej przyjemności. Wydany niedawno przez Wydawnictwo Znak „Dzień wyzwolenia” George’a Saundersa trafia do tych ulubionych zbiorów, a jakże!

Temat przewodni? Ludzie. Ich emocje, ludzkie i mniej ludzkie odczucia. Autor tworzy absurdalne scenariusze, testuje swoich bohaterów i stawia przed nimi dziwne, podważające zdrowy rozsądek pytania. Są tu przyszpileni do ściany opowiadacze historii, dziki tłum z resetowalną pamięcią, podziemne demony, ale i dwie kobiety zakochane w jednym mężczyźnie oraz walczącą o dobro dziecka matka. Jest zabawnie i strasznie, bo po śmiechu przychodzi gorzka refleksja nad kondycją współczesnego człowieka. I drogą, jaką wszyscy podążamy.

Po co czytać „Dzień wyzwolenia”?
Żeby dać się zaskoczyć każdym kolejnym opowiadaniem. George Saunders nie lubi nudy, to pewne. Misternie tworzone przez niego światy są podobne do naszych, czasami stanowią ich krzywe odbicia, wyolbrzymiają ludzkie przywary i słabości. Ale obecni w nich ludzie lub ich podobieństwa noszą w sobie znana nam dobrze emocje i lęki. Językowy majstersztyk, za co współwinny jest z pewnością tłumacz.

Polecam, jeśli lubicie przekraczać granice wyobraźni, za którymi nie zawsze znajduje się to, na co jesteśmy gotowi. Do tych najlepszych tesktów zaliczam: Dzień wyzwolenia (opowiadanie otwierające zbiór),Upiora, Dzień matki oraz Elliotta Spencera.

Z czym kojarzy się Wam okładka powyższej książki? Nie miałam pojęcia czego mogę po niej spodziewać. Ale było to grzechu warte spotkanie.

Już dawno o tym nie pisałam, więc powtórzę… KOCHAM OPOWIADANIA. Kocham krótką formę. Jeśli autor potrafi zaangażować mnie tak niewielkim formatem, z miejsca trafia w sam ośrodek czytelniczej przyjemności. Wydany niedawno przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1202
1023

Na półkach: , , , , , ,

Odkąd poznałam prozę Georga Saundersa mam poczucie obcowania z czymś nieprzewidywalnym, potężnym różnorodnością, dociekliwie analizującym stan ludzkich myśli, zachowań i emocji. Jest przy tym w każdym dziele niesłychana lekkość, żart pozornie niefrasobliwy, dialog powyginany językowo albo surowo codzienny. Nie bez kozery nazywa się Saundersa mistrzem krótkiej formy, a najnowszy zbiór opowiadań jest tego najlepszym przykładem.

W "Dniu wyzwolenia" obok siebie mieszkają opowiadania klasyczne, lirycznie piękne i wzruszające oraz wytwory, które ciężko sklasyfikować umieszczając je w jakimkolwiek gatunku. Już perwsze, tytułowe opowiadanie zaskakuje łączeniem fantastyki, historii, kwestii społecznych i moralnych dylematów. Tak będzie również z kolejnymi, które zawiodą nas do biura, szkoły i domu, na ulice miast i salony rezydencji. Pozornie znane nam przestrzenie zamienią się w pola walki - tej dosłownej, popartej wiedzą historyczną i tej wykreowanej w umyśle gospodyni domowej. Tuż obok wejdziemy w świat miłości skromnej i uroczej niczym z 'Okularników' Osieckiej i w list ojca, który będzie oceną żalu i strachu, jaki pozostawiają za sobą decyzje społeczne i polityczne.

Już te kilka przykładów jasno wskazuje jak łatwo Saunders rozwierca dziurę w zębie, który na pozór jest tylko tknięty chorobą. Na bazie zwyczajnych zachowań wychodzimy tutaj bowiem w emocje bolesne do głębi ale i wzruszające w najbardziej oczywisty sposób. Ktoś zabija z miłości będąc marionetką, ktoś w lunaparku odgrywa role wedle prawa donoszenia na innych, ktoś w pracy niszczy najsłabsze ogniwo, ktoś eseistyczne aspiracje przekłada na bezsensowny czyn.

Biurokracja, zawiść, sterowanie. Absurdalne sytuacje z pogranicza fikcji i reporterskiej relacji. Rzeczywość tak kuriozalna, że moment, w którym odnajdujemy punkty styczne z prawdą jednocześnie bawi i przeraża. Takie są opowiadania Saudersa - niepokorne, odważne, niezależne i szydercze. A jednocześnie tkliwe i pełne szasunku dla wartości najwyższych. Trzeba mieć umysł otwarty na oścież, trzeba być gotowym na absolutnie przeciwstawne smaki, by poczuć siłę zaangażowania autora i dostrzec literackie mistrzostwo każdego z opowiadań. Wyleją się na nas traumy i lęki, otuli nas nadzieja i zachwyt najprostszymi reakcjami - a wszystko będzie wrzało jak potrawa, która mieści najszlachetniejsze składniki podane w abstrakcyjnych proporchach.

Uwielbiam, będę czytała zawsze, a "Dzień niepodległości" staje na półce z książkami, które można smakować po wielokroć, w całości lub pojedynczymi kęsami opowiadań. Niezwykle to wytrawna lektura choć wymagająca odwagi i czytania między, a nawet poza wierszami.
Znakomity przekład: Michał Kłobukowski

Katarzyna
we współpracy z Wydawnictwem Znak.

Odkąd poznałam prozę Georga Saundersa mam poczucie obcowania z czymś nieprzewidywalnym, potężnym różnorodnością, dociekliwie analizującym stan ludzkich myśli, zachowań i emocji. Jest przy tym w każdym dziele niesłychana lekkość, żart pozornie niefrasobliwy, dialog powyginany językowo albo surowo codzienny. Nie bez kozery nazywa się Saundersa mistrzem krótkiej formy, a...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    133
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    9
  • Opowiadania
    4
  • 2024
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Ulubione
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Literatura amerykańska
    2
  • Popularnonaukowe
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzień wyzwolenia


Podobne książki

Przeczytaj także