-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-01-14
2018-04-10
2018-05-29
2018-11-28
Osobowością mogłaby obdzielić kilka artystek, a swój talent długi czas ukrywała w cieniu jedynej miłości. Jedna z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych - w moim odczuciu - malarek. W swoich obrazach nie bała się przekazywać bólu i cierpienia, które towarzyszyło jej życiu. Przyglądając się twórczości Fridy widać intensywność każdej przeżywanej emocji przelanej na płótno. Dzięki zilustrowanej i zinterpretowanej przez Marię Hesse biografii Fridy Kahlo rozpoczęłam swoją podróż do poznania nie tylko twórczości, ale przede wszystkim skomplikowanej osobowości malarki. I chociaż już we wstępnie autorka daje nam znać, że nikt tak naprawdę nie poznał prawdziwej Magdaleny Carmen Fridy Kahlo, bo sama o sobie snuła wiele historii, to warto do tych historii zaglądać. I właśnie gdzieś na granicy prawdy znajduje się tytuł „Frida Kahlo. Biografia”, którego ilustracje i oprawa graficzna uprzyjemnia lekturę. Wydanie jest ciekawym prezentem dla młodego czytelnika (młodzieży), ale także osoby, która ceni sobie tak bogato ilustrowane książki. Ja jestem w tym wydaniu zakochana i na pewno niejednokrotnie wrócę nie tylko do tekstu, ale i do ilustracji autorki. Serdecznie polecam Wam do niej zajrzeć.
Osobowością mogłaby obdzielić kilka artystek, a swój talent długi czas ukrywała w cieniu jedynej miłości. Jedna z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych - w moim odczuciu - malarek. W swoich obrazach nie bała się przekazywać bólu i cierpienia, które towarzyszyło jej życiu. Przyglądając się twórczości Fridy widać intensywność każdej przeżywanej emocji przelanej...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-15
2018-12-22
2018-12-14
2018-11-29
2018-11-25
2018-11-21
2018-10-17
Przeczytanie „Ameryki w ogniu” okazało się być dla mnie niemałym wyzwaniem, ale postawiłam sobie warunek - albo znajdę garnek złota, w którym taplają się wszystkie pochlebne opinie, albo nie. No i moja recenzja pozytywna do końca nie będzie, a zarzuty do El Akkada mam całkiem konkretne.
Po pierwsze - dlaczego tak przynudzał? Książka tego gatunku powinna wciągać od pierwszych stron, dawać do myślenia i wzmagać w czytelniku inne odczucia niż znużenie.
Po drugie - czy szersza wiedza o świecie przedstawionym powinna być znana jedynie autorowi? Niektórych zjawisk i wydarzeń nie rozumiem i mam pewne fabularne dziury, których autor niestety nie zechciał uzupełnić.
Po trzecie - bohaterowie, którzy nie mieli szansy mnie do siebie przekonać. Rozumiem, że autor zostawia pewne interpretacyjne okno, ale ten przeciąg nie jest potrzebny. Kreacja leży i krwawi na polu literackiej walki.
Po czwarte - każda wojna, nawet ta zmyślona, zmienia ludzi. I można o tej zmianie napisać tak, że zapadnie nam to w pamięci, a można tak jak w powyższej książce.
I rozumiem, że to debiut autora. I staram się przymknąć oko na braki. Ale po przeczytaniu „Ameryki w ogniu” jestem pusta jak główna bohaterka. Z tą różnicą, że wiem dokładnie dlaczego. I chociaż koncept był świetny i intrygowała mnie ta powieść od samego początku, to wykonanie psuje moje wyobrażenie o Ameryce i drugiej wojnie secesyjnej.
Przeczytanie „Ameryki w ogniu” okazało się być dla mnie niemałym wyzwaniem, ale postawiłam sobie warunek - albo znajdę garnek złota, w którym taplają się wszystkie pochlebne opinie, albo nie. No i moja recenzja pozytywna do końca nie będzie, a zarzuty do El Akkada mam całkiem konkretne.
Po pierwsze - dlaczego tak przynudzał? Książka tego gatunku powinna wciągać od...
2018-11-10
2018-11-14
2018-11-09
2018-10-31
2018-10-28
2018-10-25
2018-08-21
Jeśli choć trochę kręciliście nosem podczas czytania "Skazy" - pierwszego tomu kryminalnej serii z Bartoszem Koneckim - przy "Kręgach" na pewno tak nie będzie!
Po zmianie policyjnego munduru na posadę prywatnego detektywa Konecki próbuje po raz drugi poukładać swoje życie zawodowe i prywatne. Na obu polach ma raczej słabe osiągnięcia, aż do zlecenia, które wciąga go bez reszty. Początkowe śledzenie niewiernej, młodej gwiazdki telewizji wyciąga brudy, które przed laty próbował ukryć ktoś z policji. Bartosz Konecki wie, z kim ma do czynienia, ale tym razem może liczyć przede wszystkim na siebie. Zdegradowanie młodego podkomisarza przed 30 laty przypomina mu jego własne "problemy" w pracy. Ślady prowadzą do starego dziennikarza, który spotkał się ze śledzoną przez Koneckiego dziewczyną. Ale kto jest prawdziwą ofiarą?
Po dość przeciętnej i mocno pokomplikowanej "Skazie", drugi tom bardzo pozytywnie mnie zaskoczył! Była akcja, był czas na wycieczki sentymentalne, ale przede wszystkim Zbigniew Zborowski zostawił czytelnikowi miejsce, do snucia własnych kryminalnych teorii. A to w kryminałach cenię sobie naprawdę wysoko. Dlatego "Kręgi" polecam - to naprawdę dobra powieść :)
Jeśli choć trochę kręciliście nosem podczas czytania "Skazy" - pierwszego tomu kryminalnej serii z Bartoszem Koneckim - przy "Kręgach" na pewno tak nie będzie!
Po zmianie policyjnego munduru na posadę prywatnego detektywa Konecki próbuje po raz drugi poukładać swoje życie zawodowe i prywatne. Na obu polach ma raczej słabe osiągnięcia, aż do zlecenia, które wciąga go bez...
2018-10-09
Po bardzo dobrych w mojej ocenie „Opowiadaniach bizarnych” wyciągnęłam łapki po „Szafę”. Była dobra, chociaż czułam lekki niedosyt. Za to po powyższej chudzince nie czuję zbyt wiele. Były to interesujące, choć niewiele za sobą niosące opowiadania. Przyjemność językowa jak zwykle duża, ale fabularnie coś tym razem nie do końca do mnie przemówiło.
Po bardzo dobrych w mojej ocenie „Opowiadaniach bizarnych” wyciągnęłam łapki po „Szafę”. Była dobra, chociaż czułam lekki niedosyt. Za to po powyższej chudzince nie czuję zbyt wiele. Były to interesujące, choć niewiele za sobą niosące opowiadania. Przyjemność językowa jak zwykle duża, ale fabularnie coś tym razem nie do końca do mnie przemówiło.
Pokaż mimo to2018-10-07
Znalazłam w tej książce jeden nieco dłuższy cytat, który zwrócił moją uwagę. Reszta nie do końca do mnie trafiła i przekonała mnie na gruncie emocjonalnym. Ale tym jednym chętnie się z Wami podzielę:
„Patrzę na Czarną i mam wrażenie, że w tej chwili mogłaby raz na zawsze przed tą chorobą uciec. Ma na sobie nawet buty do biegania. Może choroba nie będzie jej gonić jakoś bardzo długo ani daleko. Może wystarczyłoby uciec przed nią tylko na dół, do ogrodu, albo pod łóżko, albo na świetlicę. A może ta jej choroba nawet nie szukałaby wlascicielki, tylko rozpłynęłaby się i zniknęła. Tylko że ani Czarna, ani ja, ani nikt tu nie ma siły nigdzie uciekać. Dlatego jesteśmy tutaj, gdzie są leki trzy razy dziennie. A te spowalniają myśli o ucieczce, a co dopiero ją samą.”
Można przeczytać, ale czy trzeba - oceńcie samo. Książka jest na tyle krótka, że warto zaryzykować.
Znalazłam w tej książce jeden nieco dłuższy cytat, który zwrócił moją uwagę. Reszta nie do końca do mnie trafiła i przekonała mnie na gruncie emocjonalnym. Ale tym jednym chętnie się z Wami podzielę:
„Patrzę na Czarną i mam wrażenie, że w tej chwili mogłaby raz na zawsze przed tą chorobą uciec. Ma na sobie nawet buty do biegania. Może choroba nie będzie jej gonić jakoś...
Wojna była czasem, o którym powinniśmy pamiętać. To przestroga przed tym, jak okrutni potrafią być ludzie. Swietłana Aleksijewicz maluje przed nami obraz, który zostaje pod powiekami na długo. Prosta forma - jedno zdanie, krótki fragment - rozrywa serce i wyciska łzy. "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" to opowieści kobiet o wojennej codzienności. O odwadze, czasami tchórzostwie - przede wszystkim o emocjach. Niektóre z nich pamiętam tak dokładnie, że myśląc o nich teraz, czuję uścisk w żołądku.
To jest ważna książka, ale dawkujcie sobie lekturę, żeby nie zwariować.
Wojna była czasem, o którym powinniśmy pamiętać. To przestroga przed tym, jak okrutni potrafią być ludzie. Swietłana Aleksijewicz maluje przed nami obraz, który zostaje pod powiekami na długo. Prosta forma - jedno zdanie, krótki fragment - rozrywa serce i wyciska łzy. "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" to opowieści kobiet o wojennej codzienności. O odwadze, czasami...
więcej Pokaż mimo to