-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2017-12-22
2020-12-13
Wydawnictwo Muza pokusiło się w tym roku na kilka świątecznych propozycji, wydanych w formie antologii. Odsłoną romantyczną stał się zbiór opowiadań „PS I życzę Ci dużo miłości” spod pióra ośmiu znanych, polskich autorek. I wydaje się, że to przepis na sukces, kiedy na okładce pojawiają się takie nazwiska jak Magdalena Witkiewicz, Natasza Socha czy Agnieszka Lingas-Łoniewska, ale czy tak było w istocie?
„Bo czasami trzeba raz na zawsze zamknąć przeszłość i otworzyć się na to, co niesie nam w darze nieprzewidywalny los.”
Opowiadania w tym zbiorze charakteryzuje wspólny mianownik, którym jest otrzymanie po latach kartki świątecznej, która mogła wiele zmienić w życiu bohaterów. Jedno opowiadanie wyłamuje się z tego schematu, ponieważ mówi o pocztówce wysłanej w bieżące święta. Wydaje mi się, że w większości opowiadań, duch świąt był nie całkiem obecny, wigilia wydawała się jakby odległym tłem dla wydarzeń sprzed lat, kiedy to zagłębialiśmy się w przeszłość poszczególnych postaci.
„Rozumiałem, a trochę nie. Trochę jej nienawidziłem, a trochę jeszcze ją kochałem.”
Poniżej kilka słów o trzech najlepszych w mojej ocenie opowiadaniach:
• „Tajemnica starej szuflady” Magdalena Witkiewicz – intrygująca historia o nieszczęśliwej miłości sprzed lat, której odkrywanie prowadzi do szczęścia współczesnych bohaterów. Ogromny plus za brak macho-mena z sześciopakiem, którego zastąpił spokojny mężczyzna z brzuszkiem. Brawo, o takich prawdziwych ludziach, którzy nie przypominają posągu Dawida, lepiej mi się czyta, bo są bardziej ‘namacalni’.
• „Zapach pieczonych jabłek” Natasza Socha – niby prosta historia odnalezienia miłości po latach i spokojnego, melancholijnego przeżywania szczęścia, a jednak miała w sobie coś ciepłego i przyjemnego w odbiorze.
• „Medalion z szafirem” Ilona Gołębiewska – opowiadanie podsumowujące młodzieńczą miłość, która mimo zdrady, nie może się wypalić i tli się w sercach bohaterów. Interwencja ze strony rezolutnej dziewczyny jest jednak niezbędna do połączenia tej dwójki upartych i dumnych osobowości.
„Zresztą ten wewnętrzny głos też odzywał się jedynie w książkach. Albo tam była wewnętrzna bogini, już nie pamiętał. W tym erotyku o pięćdziesięciu twarzach.”
Jako, że pierwsze opowiadanie było sztosem, nie ukrywam, że czekałam na kolejne, tym bardziej, że większość z autorek znam i lubię, ale jakże się zawiodłam, brnąc w lekturę. Znalazło się opowiadanie dość chaotyczne i dwa jakby dziwnie niedokończone. No a na dokładkę Magda Knedler, która nie sądziłam, że może mnie kiedykolwiek zawieść, dostarczyła temat trudny, kontrowersyjny i którego poprowadzenie nie przypadło mi do gustu. W ostatecznym rozrachunku jakoś mi to wszystko nie podpasowało, bo jeśli miałam zarzuty do czterech z ośmiu opowiadań, to zrozumiałym jest, że nie podchodziłam do kolejnych z wielkim entuzjazmem, przez co czytałam długo. Chyba zadrą był w tym przypadku temat przewodni, bo każda z autorek cofała się do przeszłości, co na pewnym etapie musiało powielić jakiś schemat i zmęczyło mnie. Ten zbiór po prostu nie jest dla mnie, ale jeśli potrzebujecie jakiegoś pomysłu na świąteczny prezent czy nawet lekturę dla siebie, to jednak pokusiłabym się, żeby popchnąć was w kierunku „Grzesznych opowieści”.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Wydawnictwo Muza pokusiło się w tym roku na kilka świątecznych propozycji, wydanych w formie antologii. Odsłoną romantyczną stał się zbiór opowiadań „PS I życzę Ci dużo miłości” spod pióra ośmiu znanych, polskich autorek. I wydaje się, że to przepis na sukces, kiedy na okładce pojawiają się takie nazwiska jak Magdalena Witkiewicz, Natasza Socha czy Agnieszka...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-28
„Grzeszne święta” to pierwsza świąteczna propozycja, po którą sięgnęłam w tym roku. Tego typu antologie są dla mnie kuszące praktycznie jedynie w odsłonie festywnej, oczywiście, jeśli nie mają kryminalnego podłoża. Drugim aspektem jest wykorzystanie talentu polskich autorek, który wcale nie odstaje od ich zagranicznych odpowiedniczek.
„Zimowy miękki podmuch otulił nas niczym szalik. Nagle jakaś niezrozumiała dla mnie siła pociągnęła mnie w jego kierunku i nasze wargi się złączyły.”
Całość jest podzielona na dziesięć opowiadań, z których każde jest zakończone przepisem świątecznym, nawiązującym do pysznego wypieku/dania/koktajlu, który odegrał rolę w fabule. Mamy też odręcznie wypisane życzenia od autorek, co osobiście uważam za całkiem miły akcent. Myślę, że sama otoczka świąt, czy tego specjalnego czasu, była jedynym spoiwem pomiędzy historiami, ponieważ część z nich działa się na krótko przed świętami, a część w same święta, z założeniem, że choinka majacząca w tle, mogła być jedynym wyznacznikiem tego niezwykłego czasu. O stylu nie ma co dyskutować, ponieważ każdy autor ma swoje przyzwyczajenia i sposób narracji, który najbardziej mu odpowiada.
„Znowu targały mną sprzeczne emocje, których nie potrafiłam zrozumieć. Nie chciałam ich chyba zrozumieć. Jedyne, o czym wtedy marzyłam, to powrót do domu.”
Oczywiście w przypadku antologii, lubię wybrać najlepsze trzy i napisać o nich kilka słów, co zrobię i tym razem:
• „BIESz/iCZADY” Paulina Świst – taki trochę love-hate przekomarzanki pomiędzy bohaterami, którzy są wieloletnimi przyjaciółmi. Odpowiedni balans napięcia erotycznego i ostry seks, naprawdę dobrze opisany. Jeśli dołożymy element legendy i nadnaturalnych bytów, to czegóż można chcieć więcej.
• „Lista niegrzecznych” Marta W. Staniszewska – bardzo fajna, ciepła, świąteczna narracja, ukazująca postać Świętego Mikołaja, w troszkę innej odsłonie. Magia Świąt, renifery i miła niespodzianka w postaci domkniętego zakończenia.
• „Druga Szansa” J.B. Grajda – można powiedzieć, że historia miłości od pierwszego zwyzywania (:D). Bohaterka bardzo prawdziwa, niepewna siebie, zagubiona i facet, który też nie jest idealny. A pomiędzy tym wszystkim bardzo fajne napięcie i dobrze opisany romans.
„-To znak – stwierdziłam, gdy zarzuciło nami na jakimś rondzie. (..) – Bogowie od śniegu uważają, że powinniśmy siedzieć teraz w domu i piec pierniczki.”
Całość jest przyjemna, mimo, że niektóre historie nie otrzymałyby w moim odczuciu plakietki „grzeszne”. Znalazły się w tej antologii opowiadania bardziej wciągające i te trochę mniej. Bardzo trudno jest oddać emocje pierwszego spotkania i zrobić to w sposób wiarygodny w tak krótkiej formie literackiej, ale niektórym z autorek się to udało. Natomiast te, które porwały się na wieloletnie przyjaźnie, przekute w związek podczas magii świąt, również wykonały swoją robotę, łatwiejszą, ale zawsze. Myślę, że książka nada się na prezent dla kobiety lubiącej historie miłosne i erotyki, tym bardziej, że okładka jest naprawdę ładna i przyciąga wzrok.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Grzeszne święta” to pierwsza świąteczna propozycja, po którą sięgnęłam w tym roku. Tego typu antologie są dla mnie kuszące praktycznie jedynie w odsłonie festywnej, oczywiście, jeśli nie mają kryminalnego podłoża. Drugim aspektem jest wykorzystanie talentu polskich autorek, który wcale nie odstaje od ich zagranicznych odpowiedniczek.
„Zimowy miękki podmuch otulił nas...
2017-12-12
Nie, Nie i jeszcze raz Nie.
Książkę udało mi się nabyć w formie e-booka, więc nie byłam świadoma, że prawie każdy z autorów przedstawionych na okładce, napisze po dwa opowiadania do tego tomiszcza. Niestety sprawiło to, że większość z nich jest bardzo króciutka, z otwartym zakończeniem, a wątki są niemiłosiernie przewidywalne i powtarzalne. Jeśli jedynie dwa spośród czternastu opowiadań uznałam za 'w miarę dobre', to jest bardzo, bardzo cieniutko.
Gdyby dać autorom możliwość zamiany dwóch opowiadań na jedno obszerniejsze, może wyszłoby to sensowniej. W obecnej odsłonie, jest raczej marnie i nawet zestaw znanych nazwisk na okładce, nic w tym względzie nie zmienił.
Niestety nie polecam. Dłuższa książka z historią przeprowadzoną ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, nawet jeśli wątki nie będą odkrywcze, da Wam więcej znamion świątecznego ciepła, a tego typu pozycji wyrosło ostatnio jak grzybów po deszczu, więc jest w czym wybierać.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Nie, Nie i jeszcze raz Nie.
Książkę udało mi się nabyć w formie e-booka, więc nie byłam świadoma, że prawie każdy z autorów przedstawionych na okładce, napisze po dwa opowiadania do tego tomiszcza. Niestety sprawiło to, że większość z nich jest bardzo króciutka, z otwartym zakończeniem, a wątki są niemiłosiernie przewidywalne i powtarzalne. Jeśli jedynie dwa spośród...
2017-12-01
Kiedy dowiedziałam się, że Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński napisali wspólnie książkę, z niecierpliwością czekałam na jej premierę. Liczyłam na połączenie zmysłu obyczajowego z szybkością akcji i specyficznym humorem.
"Pudełko z marzeniami" okazało się spójną historią o domowym cieple, chęci pomocy ludziom i marzeniom, którym czasem bardzo niewiele brakuje do spełnienia.
Postacie starszych pań, przyjaciółek, trzymających pieczę nad Miasteczkiem oraz dzieciaków, wprowadzających w życie przebiegłe plany, wielokrotnie doprowadziły mnie do śmiechu.
Złe uczynki zostały pokarane, a pewna zołza obrała lepszą życiową ścieżkę, czyli wartość dodana została jak najbardziej zachowana.
Ciepła historia w tonie świątecznym jak znalazł, polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Kiedy dowiedziałam się, że Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński napisali wspólnie książkę, z niecierpliwością czekałam na jej premierę. Liczyłam na połączenie zmysłu obyczajowego z szybkością akcji i specyficznym humorem.
"Pudełko z marzeniami" okazało się spójną historią o domowym cieple, chęci pomocy ludziom i marzeniom, którym czasem bardzo niewiele brakuje do...
2017-12-09
Książka "Psiego Najlepszego" koncentruje się na osobie Josha, który przechodzi trudny etap swojego życia. Dziewczyna go porzuciła i jest zwyczajnie samotny. Kiedy ni stąd ni zowąd zostaje zmuszony do zaopiekowania się ciężarną suczką, cały jego świat staje na głowie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Opisy cudownych zwierząt jakimi są psy, ich miłości i zrozumienia, są wspaniałe. Niestety główna postać kobieca w książce - czyli dziewczyna pracująca w schronisku, była dla mnie maksymalnie antypatyczna. Najlepszą reakcją w jej repertuarze jest natychmiastowy negatywny osąd i 'sfochowanie'. Stąd więź między bohaterami nawiązuje się w bardzo dziwny sposób, z przekonania, że dziewczyna jest "ładna", więc piejmy z zachwytu? Niestety ta postać do szczętu mnie irytowała i jest największym minusem tej powieści.
Poza wszystkim książka pod względem porządkowania życia osobistego, wspomnień, miłości do zwierząt i wartości przemijania, jest chyba warta polecenia.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Książka "Psiego Najlepszego" koncentruje się na osobie Josha, który przechodzi trudny etap swojego życia. Dziewczyna go porzuciła i jest zwyczajnie samotny. Kiedy ni stąd ni zowąd zostaje zmuszony do zaopiekowania się ciężarną suczką, cały jego świat staje na głowie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Opisy cudownych zwierząt jakimi są psy, ich miłości i zrozumienia, są...
2017-12-17
Książka Natalii Sońskiej to całkiem przyjemna opowieść dla romantyczek i wielbicielek świątecznego ciepła.
Autorka pokazuje Nam Hanię jako silną i niezależną kobietę, która mimo że została kiedyś skrzywdzona, w głębi duszy pragnie głębszego uczucia. Przedświąteczna sceneria pomaga napędzać szybko posuwającą się akcję i perypetie kobiety, w której świecie z jakichś powodów pojawiają się aż trzej, a może czterej? mężczyźni. Żeby jednak dowiedzieć się o kontekście fabularnym tych spotkań, musicie sięgnąć po tą książkę sami. Polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Książka Natalii Sońskiej to całkiem przyjemna opowieść dla romantyczek i wielbicielek świątecznego ciepła.
Autorka pokazuje Nam Hanię jako silną i niezależną kobietę, która mimo że została kiedyś skrzywdzona, w głębi duszy pragnie głębszego uczucia. Przedświąteczna sceneria pomaga napędzać szybko posuwającą się akcję i perypetie kobiety, w której świecie z jakichś powodów...
2017-12-07
W książce Magdaleny Knedler, niewielki pensjonat w Mścigniewie, pełen pysznych dań, choinek i grających zewsząd piosenek świątecznych, przeradza się w miejsce, w którym pośród poszukujących ducha świąt gości, przebywa również morderca.
"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" zdecydowanie przypadło mi do gustu, ponieważ w konwencji nawiązuje do książek Agathy Christie. Wprawdzie genialny umysł śledczy Panny Marple i Herculesa Poirot został podzielony pośród trójkę bohaterów, jednak cała otoczka całkowicie się zgadza.
Odosobnione miejsce na odludziu, gdzie każdy jest podejrzany i ma swoje tajemnice. Są Nam one po kolei odkrywane, rzucając cień na poszczególnych bohaterów. Postacie bardzo barwne, a wśród nich prym prowadzi niedoszła piosenkarka Olga, która znajduje dwa ciała i przy okazji odkrywa w sobie smykałkę śledczą, oraz przyjaciele z dawnych lat w postaci Detektywa i Policjanta. Na koniec wielki suspens i odkrycie tajemnicy. Nie jak u Agathy, udało mi się znaleźć mordercę trochę wcześniej, z czego jak zwykle się mocno ucieszyłam.
Było ciekawie, a otwarcie na drugi tom bardzo mnie cieszy. Gorąco polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
W książce Magdaleny Knedler, niewielki pensjonat w Mścigniewie, pełen pysznych dań, choinek i grających zewsząd piosenek świątecznych, przeradza się w miejsce, w którym pośród poszukujących ducha świąt gości, przebywa również morderca.
"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" zdecydowanie przypadło mi do gustu, ponieważ w konwencji nawiązuje do książek Agathy Christie....
2020-01-07
Okres świąteczny właściwie przeminął, a ja odkładałam lekturę książki Magdaleny Witkiewicz z bliżej nieokreślonych powodów. Zazwyczaj listopad i grudzień to premiery tematyczne pełne choinek, bombek i przesłodzonego romansu. Trudno w tym gąszczu nowości wyłuskać coś wartego przeczytania i plecenia, książki z którą naprawdę miło spędzimy czas. No bo czym tu się kierować? Śliczną okładką? Raz tak zrobiłam, nie wypaliło. Znanym nazwiskiem autora? Kolejne pudło. A „Uwierz w Mikołaja” to był taki traf, który kilkakrotnie wpadł mi w oko na półkach u znajomych i postanowiłam spróbować. Co najbardziej mnie w tym wszystkim zaskakuje - żałuję, że przekonałam się tak późno do tego świątecznego klimatu.
Fabuła historii toczy się przez kilka dni, poprzedzających Święta Bożego Narodzenia. Możemy spojrzeć na życie jakie prowadzą bohaterowie, którzy dzięki dziwnym zbiegom okoliczności, splotą swoje losy w ten magiczny czas. Agnieszka, która wyrusza na Kaszuby, martwiąc się o babcię, pozostawi światło dla zgubionego wędrowca i zupełnie nie spodziewa się, kto stanie przed jej drzwiami. Anna z córką Zosią, zmierzą się z trudnymi chwilami i życiowymi decyzjami, które zaważą na ich przyszłości i dadzą możliwość na wyrwanie się z trudnej sytuacji. Czy każdy odnajdzie odpowiedzi i szczęście w ten magiczny, wigilijny wieczór?
„Sabina Wojtczak myślała, że tym razem naprawdę trafi ją szlag. Za każdym razem tak myślała, ale gdzieś w podświadomości pamiętała słowa swojego świętej pamięci męża, że złego licho nie bierze. A przynajmniej nie tak szybko.”
Narracja odbywa się w trzeciej osobie czasu przeszłego i przeskakuje pomiędzy poszczególnymi bohaterami. W tym miejscu chciałam podkreślić unikalne przedstawienie wątków i postaci. Dowiadujemy się o ich relacjach z dzieciństwa, charakterze, wyborach. Są autentyczni i dlatego łatwiej śledzi się ich poczynania. Nie mamy do czynienia jedynie z bogatym rodzeństwem, które wybiera się na Malediwy, ale też z kobietą, która próbuje ocalić córkę przed alkoholizmem i zepsuciem. Tak jak w życiu, nie wszystko jest tylko czarne czy białe, ale występują też stadia pomiędzy. Z książki przebija jednak ta nutka nadziei, że można wziąć los w swoje ręce i zawalczyć.
„- Ja tam wybieram się do wnuczki – powiedziała z wyższością Sabina – Na święta. Jest taka podobna do mnie!
- Z charakteru czy wyglądu? – zapytał jak zawsze konkretny Jan.
- Z wyglądu! – Sabina rozpromieniła się wyraźnie.
- Biedna… - Irenka znad robótki pokręciła głową.
- I z charakteru! – krzyknęła oburzona Sabina.
- Naprawdę biedna – wyrwało się mimochodem i przez zupełny przypadek babci Helence.”
Jak łatwo zauważyć w dwóch powyższych fragmentach, cały wątek poprowadzony w domu seniora „Happy End”, niezmiernie mnie bawił. Naprawdę w takiej książce potrzeba humoru i mocno ubolewam, że większość utworów pani Witkiewicz znam jedynie z duetów z innymi autorami, bo jest to kobieta nadzwyczajna, która zdecydowanie trafia z humorem w mój gust. Tego typu książki, o konkretnym jakby na to nie patrzeć, targecie, powinny poruszać tematy ważne, na czasie, warte dyskusji, ale z drugiej strony też pozwolić na relaks i odprężenie. Tutaj znalazłam wszystko w jednym i dlatego serdecznie ją Wam polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Okres świąteczny właściwie przeminął, a ja odkładałam lekturę książki Magdaleny Witkiewicz z bliżej nieokreślonych powodów. Zazwyczaj listopad i grudzień to premiery tematyczne pełne choinek, bombek i przesłodzonego romansu. Trudno w tym gąszczu nowości wyłuskać coś wartego przeczytania i plecenia, książki z którą naprawdę miło spędzimy czas. No bo czym tu się kierować?...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-17
„Cicha noc” to zbiór piętnastu opowiadań kryminalnych, których akcja została wpleciona w okres świąteczny. Całość ma bardzo klasyczny rozdźwięk i prowadzi nas ku popołudniowym herbatkom, pieczonemu pasztetowi i sielskiej, świątecznej atmosferze, aby po chwili wpleść element grozy, kradzieży czy paskudnego morderstwa.
Jak to bywa w antologiach, każdy autor ma swój styl i charakter pisania, więc w większości przypadków część opowiadań może nam przypaść do gustu, a część nie. „Cicha noc” jest jednak zbiorem dobrze skomponowanym i przemawiającym do wielbicieli klasyków gatunku. Nie zdradzę chyba zbyt wiele jeśli powiem, że korowód otwiera Sherlock Holmes z zagadką melonika i tłuściutkiej gęsi. Czyta się to bardzo przyjemnie, bo mimo, że często łapiemy się w schemat gatunkowy, to w moim odczuciu jest to schemat pożądany. Każdy fan kryminału zna przecież motyw morderstwa w zamkniętym domu czy pociągu, gdzie pośród gości musi skrzętnie ukrywać się sam morderca.
„Poza tym Boże Narodzenie to czas wybaczania. Kapryśny los podsunął nam osobliwy problem, a samo jego rozwiązanie jest wystarczającą nagrodą.”
Bardzo miłym akcentem tego wydania jest notka biograficzna o każdym z autorów, poprzedzająca jego opowiadanie. Okres twórczości przypada tutaj w głównej mierze na początek dwudziestego wieku, więc staro angielski takt, etykieta i zachowanie, które przystoi jedynie dżentelmenom, jest po prostu nieodzowne.
„Szok był dla Soni ponad siły. Usłyszała śpiew w uszach, a przed jej oczami zgęstniała czarna mgiełka. Po raz pierwszy w życiu zemdlała.”
Wiele z opowiadań zapadło mi w pamięć, ale pozwolę sobie przytoczyć autorów i tytuły, które chyba spodobały mi się najbardziej:
• „Czujny skarbnik” J. Jefferson Farjeon
• „Figury woskowe” Ethel Lina White
• „Latające gwiazdy” G. K. Chesterton
Podsumowując, uważam, że warto sięgnąć po „Cichą noc”. Fani klasycznych kryminałów powinni być zadowoleni, bo naprawdę w tym zbiorze nie znalazły się opowiadania, które można by określić jako słabe. Jest to chwalebna alternatywa dla przesłodzonych historii świątecznych, a klimat pieczystego i przystrojonej choinki, zostaje zachowany :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Cicha noc” to zbiór piętnastu opowiadań kryminalnych, których akcja została wpleciona w okres świąteczny. Całość ma bardzo klasyczny rozdźwięk i prowadzi nas ku popołudniowym herbatkom, pieczonemu pasztetowi i sielskiej, świątecznej atmosferze, aby po chwili wpleść element grozy, kradzieży czy paskudnego morderstwa.
Jak to bywa w antologiach, każdy autor ma swój styl i...
2018-12-23
Nigdy nie wiem czym się kierować podczas wyboru świątecznej literatury. Tym razem postawiłam na śliczną okładkę i historię, która z pozoru była prosta, jednak miała mi dostarczyć trochę ciepła i jeszcze raz pokazać, co jest ważne w tym magicznym czasie, nawet jeśli z pomocą oklepanych frazesów.
Amelia Diamond jest znaną i uwielbianą aktorką popularnego serialu. Kobieta jednak czuje, że musi bardzo ciężko pracować, aby pozostać w błysku fleszy. Udała się na casting w desperacji, nie posiadając doświadczenia czy scenicznego wykształcenia. Otrzymując szansę z czasem ulepiła życie sztuczne, pozowane, w którym brak miłości. Kiedy jej siostra umiera i trzeba zająć się siostrzenicą, wszystkie sprawy się komplikują, bo dziennikarze zwietrzyli temat i nastolatki nie można już tak po prostu odesłać. Trzeba zacząć grę udawania i pozorów. Jednak czy może się to udać w ten Wigilijny czas, kiedy osierocona dziewczyna potrzebuje miłości i zrozumienia?
„Byle tylko być razem, jak najdłużej. Trzymać się za ręce wieczorami, przytulać w nocy, a o poranku móc się do siebie uśmiechnąć.”
Drugim ważnym odłamem opowieści jest historia Pani Zosi, która pracuje jako sprzątaczka w biurowcu wynajmowanym między innymi przez Amelię. Poczciwa kobieta, mężatka z trójką dzieci i masą wnuków, cieszy się na wspaniałe święta, a w międzyczasie nie szczędzi dobrego słowa osobom potrzebującym. Niestety okazuje się, że i do jej życia wkradł się niepokój i lęk. Jedyny syn popełnił straszny błąd, oszukał żonę i został wyrzucony wraz ze swoimi rzeczami. W tak magicznym świątecznym czasie, nie jest pewny jak będzie wyglądało jego życie bez ukochanej i dwójki dzieci. Czy uda mu się zrozumieć błędy i naprawić relacje z bliskimi?
Muszę przyznać, że książka nie jest gruba, więc tym bardziej czytało się ją szybko i w łatwy sposób można było się wciągnąć w rozwój akcji. Niektórzy bohaterowie byli bliżsi mojemu sercu, inni wręcz nieznośni w swoim egoizmie. Ukazany został tak powszechny ostatnio temat pogoni za szumem medialnym i internetowej spirali, która towarzyszy nam wszędzie, nawet podczas Wigilii. Ludzie nie rozstają się z telefonami i bardzo łatwo oceniają innych po pozorach, zamiast dać szansę na wyjaśnienie i wstrzymać się z niesprawiedliwym osądem. Ogólnie rzecz ujmując, uważam, że książka jest całkiem przyjemna, lekka, raczej mało w niej niesamowitych zwrotów akcji czy zaskoczeń, jednak w tym świątecznym okresie nie do końca o to chodzi. Dla mnie bardziej liczy się ciepło, miłe słowa, które ogrzeją chłód za oknem i pozwolą Nam z uśmiechem spojrzeć w stronę bliskich. Dla fanów prostych powieści obyczajowych jak znalazł :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Nigdy nie wiem czym się kierować podczas wyboru świątecznej literatury. Tym razem postawiłam na śliczną okładkę i historię, która z pozoru była prosta, jednak miała mi dostarczyć trochę ciepła i jeszcze raz pokazać, co jest ważne w tym magicznym czasie, nawet jeśli z pomocą oklepanych frazesów.
Amelia Diamond jest znaną i uwielbianą aktorką popularnego serialu. Kobieta...
2018-11-30
Już po północy, a ja siedzę sobie z lampką wina i kończę trzeci tom grzejących serce historii mieszkańców Złotkowa w oprawie świątecznej.
Ta książka ma bardzo wiele wątków i postaci. W dalszym ciągu mamy do czynienia z Michaliną, prowadzącą mały pensjonat i jej babcią, spełniającą się w kawiarni „Cynamonowe Serca”. Poruszony jest problem rozliczenia się z przeszłością, trudnej miłości, zaakceptowania siebie ze wszystkimi niedoskonałościami i wiele, wiele innych.
„Miłość (…) objawia się w tym prostym geście, w tym kakałku gotowanym w grudniowe poranki, w tych słowach ‘czasami cię lubię’. W spojrzeniu. W dotyku. W uśmiechu. W zapatrzeniu. W trosce.”
Niektóre wątki moim zdaniem ucierpiały na fakcie, że ilość wprowadzonych postaci była zatrważająco duża. Wprawdzie historia kobiety pracującej przed laty w malowniczym dworku, zajęła lwią część druku, jednak pozostałe wątki dostały niewielki, nierówny procent fabuły. Rozwinięcie opowieści o ciężarnej dziewczynie, która pragnie miłości, radząc sobie z uśmiechem ze wszystkimi przeciwnościami, miała moim zdaniem spory potencjał, który jednak nie został odpowiednio wykorzystany. W porównaniu z dwiema poprzednimi książkami, ta wydaje się plasować pośrednio, jednak podtrzymuję zeszłoroczny werdykt, bo „Wieczór taki jak ten”, będący pierwszym tomem, był wzruszającą historią, pięknie domkniętą wieczorem wigilijnym i warto się z nią zapoznać, niekoniecznie serwując sobie komplikacje z dwóch kolejnych części.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Już po północy, a ja siedzę sobie z lampką wina i kończę trzeci tom grzejących serce historii mieszkańców Złotkowa w oprawie świątecznej.
Ta książka ma bardzo wiele wątków i postaci. W dalszym ciągu mamy do czynienia z Michaliną, prowadzącą mały pensjonat i jej babcią, spełniającą się w kawiarni „Cynamonowe Serca”. Poruszony jest problem rozliczenia się z przeszłością,...
2018-11-25
Podobnie jak w każdym roku, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, propozycje iście tematycznych lektur, zarówno polskich, jak i zagranicznych autorów, zalewają Nas jak grzyby po deszczu. W tym pozytywnym czasie choinek, bombek i prezentów, znalazło się też miejsce na „Dynię i Jemiołę” autorstwa Anety Jadowskiej. Nie będę w żadnym stopniu ukrywała, że wybrałam tą książkę, przede wszystkim ze względu na autorkę, której twórczość znam i lubię, ale również po to, aby w tegorocznym świątecznym maratonie książkowym, przemycić pozycję nieco mniej przewidywalną i iście fantastyczną.
Pani Aneta, przygotowując kilka dłuższych bądź krótszych opowiadań (w sumie dziesięć), postawiła przede wszystkim na bohaterów, którzy mięli dość pokaźny kawałek druku w jej poprzednich publikacjach, jednak sądzę, że dla laika ze sporą wyobraźnią, zgranie się z magią Thornu, Namiestniczki Dory czy Asasynki Nikity, nie powinno stanowić większego problemu. Warto nadmienić, że historie są opowiadane z punktu widzenia kobiet, zawsze silnych, niezależnych i zaradnych, czyli co tu dużo mówić – najlepszego sortu bohaterek. Oczywiście czymże by była nieśmiertelna wiedźma bez swojego Demona, a silna Wilczyca bez niezdarnego kociaka, także męskie postacie też mają swoje pięć minut, bez obawy.
Najbardziej przypadły mi chyba do gustu, poniższe opowiadania o iście bajecznych tytułach, które wiele Wam nie zdradzą, ale może zaostrzą apetyt:
• „Noc Potworów”
• „Jak pies z kotem”
• „50 twarzy Baala”
• „Duch, który stał się lisem”
I tu pojawia się ciekawostka, bo w moim odczuciu, te krótsze, z pozoru prostsze historie, bardziej do mnie trafiały i emanowała z nich nikła, ale jednak świąteczna aura, natomiast opowiadania dłuższe skupiały się bardziej na zagmatwanych historiach i śledztwach, mając niewiele wspólnego z okresem świątecznym. Jednak być może niektórym czytelnikom, bardziej do gustu przypadną krwawsze motywy i poszukiwanie morderców. Pod tym względem na szczęście opowiadania są zróżnicowane, co jest zdecydowanie plusem.
„Właściwie wtedy powinnam sobie uświadomić, że żyję pożyczonym szczęściem. Fuksem na kredyt. I że przyjdzie mi ten kredyt spłacić.”
Na koniec chciałam jeszcze powiedzieć o przyciągającej wzrok okładce i ilustracjach Pani Magdaleny Babińskiej, które są motywem bardzo fajnie wkomponowanym w opowiadania. Polecam dla wielbicieli tajemnic i fantastyki, niekoniecznie jedynie w okresie świątecznym :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Podobnie jak w każdym roku, w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, propozycje iście tematycznych lektur, zarówno polskich, jak i zagranicznych autorów, zalewają Nas jak grzyby po deszczu. W tym pozytywnym czasie choinek, bombek i prezentów, znalazło się też miejsce na „Dynię i Jemiołę” autorstwa Anety Jadowskiej. Nie będę w żadnym stopniu ukrywała, że wybrałam tą książkę,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Postanowiłam, że w grudniu przed świętami, przeczytam kilka książek o świątecznej tematyce, żeby załapać trochę z ducha świąt, nadziei, miłości, czyli wszystkiego co w tym czasie powinno być dla Nas ważne. W każdej książce, którą wzięłam do ręki czegoś brakowało. A to bohaterowie jacyś dziwni, a to wątki powtarzalne, a to rozwleczona akcja, w mało świątecznej oprawie. Już powoli zaczęłam tracić nadzieję, kiedy do ręki wzięłam "Wieczór taki jak ten" Gabrieli Gargaś.
Powiem szczerze, że historia jest cudowna i urzekająca. Splatają się tu wątki kilku osób, z różnymi, często ciężkimi sytuacjami rodzinnymi. Osierocone dzieci, chora starsza kobieta, samotna nauczycielka, a pośród tego wszystkiego pogodna dziewczyna, która chce zmienić swoje życie i remontuje pokoje dla gości, otwierając swoisty pensjonat.
Ta historia jest opowiedziana tak lekko, że sama się czyta, postacie nie tylko można lubić, ja je wręcz uwielbiałam, wraz z pogodą ducha, uśmiechem, ale i żalami oraz popełnianymi błędami. Każdy popełnia błędy, ja też i chyba w tym okresie świątecznym warto się nad tym zatrzymać i pomyśleć czy 'przepraszam' nie jest odpowiednim słowem, które wiele zmieni.
Właśnie te uniwersalne prawdy są niesamowite i powiem szczerze, że uroniłam kilka łez, co rzadko mi się zdarza. Ale wiecie dlaczego? Bo odnalazłam się w tej książce i opisanych sytuacjach. I jest w niej to widmo przemiany i nadziei, że będzie lepiej, a święta to magiczny czas pojednania i miłości.
Koniecznie zainteresujcie się tą książką, gorąco polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Postanowiłam, że w grudniu przed świętami, przeczytam kilka książek o świątecznej tematyce, żeby załapać trochę z ducha świąt, nadziei, miłości, czyli wszystkiego co w tym czasie powinno być dla Nas ważne. W każdej książce, którą wzięłam do ręki czegoś brakowało. A to bohaterowie jacyś dziwni, a to wątki powtarzalne, a to rozwleczona akcja, w mało świątecznej oprawie. Już...
więcej Pokaż mimo to