-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2016-08-28
2016-08-26
2016-08-24
W sumie nie powinnam dodawać tej książki na półkę z romansami, mimo że na okładce ma napisane, że jest to najlepszy romans wszech czasów. Romansu to tam za wiele nie było. Jednak mimo wszystko książka jest przecudowną opowieścią, mądrą, zabawną i wzruszającą, płakałam tylko przez jakieś 30 minut.
Do jednej bohaterki nie przekonałam się do samego końca książki, dalej jej nie lubię, chodzi o Treenę, która postawiła swoją rodzinę w ciężkiej sytuacji, a gdy wiadomo było, że mieli problemy finansowe postanowiła iść na studia, a potem jeszcze rodzice nie mogli przez nią spać w swoim łóżku. To jest tylko moja opinia, ale odbieram tą postać jako niezwykle samolubną. W sumie już bardziej lubiłam Patrica, chociaż w prywatnym życiu z pewnością miałabym dość takiej osoby po 2 minutach.
Czasami zaskakiwała mnie banalność pomysłów głównej bohaterki i do samego końca liczyłam na to, że Will zmieni zdanie. Właściwie byłam przekonana, że to zrobi, bo jako chrześcijanka i obywatelka Polski nie wyobrażam sobie w ogóle takiej sytuacji. Nie jestem na bieżąco, może w Polsce też już było kilka takich przypadków, ale po prostu nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś postanawia popełnić samobójstwo, a reszta się na to zgadza i "nie może nic zrobić". Jasne co to za życie, ale żeby nawet prawdziwa miłość nie pomogła?
Cóż, to dobry temat do dyskusji.
W sumie nie powinnam dodawać tej książki na półkę z romansami, mimo że na okładce ma napisane, że jest to najlepszy romans wszech czasów. Romansu to tam za wiele nie było. Jednak mimo wszystko książka jest przecudowną opowieścią, mądrą, zabawną i wzruszającą, płakałam tylko przez jakieś 30 minut.
Do jednej bohaterki nie przekonałam się do samego końca książki, dalej...
2016-04-16
Młoda Chinka wyjeżdża do Londynu aby uczyć się angielskiego. Tam poznaje nie tylko obcą jej kulturę, ale także miłość.
Nie można powiedzieć, że to jest dobra książka. Fabuła jest beznadziejna, nasza bohaterka robi różne niepojęte dla mnie rzeczy. Do tego autorka żeby przybliżyć nam realia sytuacji pisała takie zdania jakie układała jej bohaterka ucząc się angielskiego. Tak oddaje realia, ale według mnie zupełnie niepotrzebne, to tylko denerwowało.
Nie wiem także właściwie co to był za gatunek. Jak na romans to było tam zdecydowanie za mało to rozwinięte. Poznała swojego mężczyznę w kinie, a kilka dni później już z nim zamieszkała. Jak pojechała na wycieczkę do Europy to przywiązywała się do każdej, pierwszej napotkanej osoby, oczywiście płci męskiej. A ten główny wątek miłosny... Po prostu mieszkała z jakimś starym, niespełnionym artystą, z którym się kochała, a potem się rozeszli. Podsumowanie i zakończenie w sumie było całkiem niezłe, ale książka jest słaba.
Mi jednak jako wielbiciela wschodniej kultury bardzo podobało się spojrzenie na świat oczami osoby należącej do niej. To bardzo ciekawe spojrzeć na świat z ich perspektywy. To chyba jedyny dobry powód żeby przeczytać tą książkę.
Młoda Chinka wyjeżdża do Londynu aby uczyć się angielskiego. Tam poznaje nie tylko obcą jej kulturę, ale także miłość.
Nie można powiedzieć, że to jest dobra książka. Fabuła jest beznadziejna, nasza bohaterka robi różne niepojęte dla mnie rzeczy. Do tego autorka żeby przybliżyć nam realia sytuacji pisała takie zdania jakie układała jej bohaterka ucząc się angielskiego....
2016-02-27
2016-02-02
Od 2/3 książki zaczęłam płakać i już nie przestałam. Co mogę o niej powiedzieć?
Jest cudowna. Nie spodziewałam się, że w tak krótkiej historii można opowiedzieć tak wiele i wzbudzić tak wiele emocji.
Od 2/3 książki zaczęłam płakać i już nie przestałam. Co mogę o niej powiedzieć?
Jest cudowna. Nie spodziewałam się, że w tak krótkiej historii można opowiedzieć tak wiele i wzbudzić tak wiele emocji.
2015-09-05
No co tu pisać ? To po prostu Sparks. Zawsze opisze taką miłość, o której wszyscy marzą, oczywiście pięknie, ale życiowo, muszą być jakieś problemy.
No co tu pisać ? To po prostu Sparks. Zawsze opisze taką miłość, o której wszyscy marzą, oczywiście pięknie, ale życiowo, muszą być jakieś problemy.
Pokaż mimo to2015-08-24
Książka jest napisana bardzo prosto, autorka nie pokazuje miłości za pomocą ukwieconych metafor. To że się kogoś kocha tak mocno jest samo w sobie piękne. Chociaż ta prostota jest dla mnie raczej minusem, ale to już chyba kwestia gustu co nie ?
Druga sprawa to to, że z całej historii zrobiła się tragedia, a miał być romans... No i był... Sceny łóżkowe zajęły autorce 1/3 całej książki. A zanim do tego doszło jest, no hmm, dość nudno.
Według mnie ta seria nie dorówna książce ,,Tylko ty '', też tej autorki, jak kogoś interesuje ten gatunek z pikantnymi scenami, to polecam raczej tamtą książkę.
Książka jest napisana bardzo prosto, autorka nie pokazuje miłości za pomocą ukwieconych metafor. To że się kogoś kocha tak mocno jest samo w sobie piękne. Chociaż ta prostota jest dla mnie raczej minusem, ale to już chyba kwestia gustu co nie ?
Druga sprawa to to, że z całej historii zrobiła się tragedia, a miał być romans... No i był... Sceny łóżkowe zajęły autorce 1/3...
2015-07-07
W książce toczą się 2 historie : staruszka, który miał wypadek samochodowy i rozmawia ze swoją wyobrażoną żoną i młodych ludzi, z dwóch różnych światów, którzy poznali się na imprezie country.
Druga historia o młodym pokoleniu nie jest tak zachwycająca jak ta pierwsza, jednak jest oczywiście przyjemna, momentami zabawna, a także zawiera w sobie nutkę dramatyzmu. Natomiast historia Iry jest niesamowita, na pozór zwykła, ale opowiada o tak pięknej i głębokiej miłości jaką rzadko się dzisiaj spotyka. Na koniec aż łzy mi się zakręciły w oku. Co ciekawe wcale nie przez to, że umarł, to było raczej szczęśliwe zakończenie tego.
Oczywiście od początku wiedziałam, że historia staruszka jakoś pomoże tym młodym, a jak przeczytałam o wielkiej kolekcji obrazów, wartej majątek to już znałam zakończenie, w którym ta kolekcja pomoże uratować ranczo. Mimo tego gdy czytałam końcówkę nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu od nadmiaru emocji.
Cóż tu dużo mówić książka jest piękna i wspaniała i mimo, że czytałam już sporo romansów Sparksa to każdy jest inny i nie wyczuwam tu jakiejś schematyczności jak u innych. Może to dlatego, że pisze on na podstawie własnych przeżyć ?
W książce toczą się 2 historie : staruszka, który miał wypadek samochodowy i rozmawia ze swoją wyobrażoną żoną i młodych ludzi, z dwóch różnych światów, którzy poznali się na imprezie country.
Druga historia o młodym pokoleniu nie jest tak zachwycająca jak ta pierwsza, jednak jest oczywiście przyjemna, momentami zabawna, a także zawiera w sobie nutkę dramatyzmu. Natomiast...
2015-06-28
Przeczytałam, a raczej z trudem dobrnęłam do końca. Jest to druga książka w moim życiu, w której bohater tak by mnie irytował i czułabym do niego taką odrazę ( pierwsza to ,,Pachnidło'' ;P ).
Książka opowiada o historii Alys, która była wychowana przez wioskową zielarkę, uznawaną za czarownice, następnie przebywała w klasztorze, a na końcu trafiła na zamek jako pomoc oraz oblubienica lorda zarządzająca tymi posiadłościami. Alys popełnia ten sam błąd raz za razem, nie jest niczego pewna, a gdy w końcu stabilizuje swoje uczucia jest za późno, sięga po niedozwolone środki, co przynosi jeszcze gorsze skutki.
Sama historia jest bardzo ciekawa, chociaż jest trochę niedociągnięć np. z tego co wiem w średniowieczu tylko ludzie z wyższych klas mogli brać kąpiel i to tylko maksymalnie raz w tygodniu, a damom nie przystoiło chodzić w rozpuszczonych włosach, to była fryzura plebsu. Główna bohaterka psuła cały urok, była strasznie mściwa, nieuczciwa i dążyła tylko do zaspokojenia sobie dobrego bytu. Wiem, że to powinno być atutem tej książki, bo autorka pokazuje nam, że bohater książki nie zawsze musi być idealny, dobry i kochany przez wszystkich, ale nie było żadnej postaci dla przeciwwagi tej mściwości. Morach była postacią bardzo tajemniczą, pozytywną, ale nie dobrą.
Co do magii były tylko woskowe laleczki voodoo, które gdzieś tam do końca książki nas prześladowały, poza tym kilka razy bohaterka pisała, że czuła moc w czubkach palców i tyle. Magi było tak mało a to ona doprowadziła bohaterkę do takiej rozpusty, mściwości i samolubstwa, ona była motorem działań.
Natomiast miłości w książce jest bardzo dużo niestety tylko w postaci żądzy lub zazdrości. Zawsze jest to uczucie destrukcyjne, gdy jedno jest po uszy zakochane, druga osoba albo cierpi, jest niezdecydowana albo ( w przypadku Hugona ) traktuje partnera jak zabawkę. Alys dopiero w chwili swojej śmierci zobaczyła, że Hugo ją kocha i że ona CHYBA też go kochała. W sumie jej się nie dziwię, przecież on uganiał się za każdą kobietą w zamku, wierności to bym po nim nie oczekiwała, a jeszcze ten plan lorda Hugh'a. Tak na marginesie myliły mi się te 2 postacie lord Hugh i młody lord Hugo. Co to ma być ?
Książka ma swoje wady i zalety, dlatego daję kompromisowe 6 gwiazdek :)
Przeczytałam, a raczej z trudem dobrnęłam do końca. Jest to druga książka w moim życiu, w której bohater tak by mnie irytował i czułabym do niego taką odrazę ( pierwsza to ,,Pachnidło'' ;P ).
Książka opowiada o historii Alys, która była wychowana przez wioskową zielarkę, uznawaną za czarownice, następnie przebywała w klasztorze, a na końcu trafiła na zamek jako pomoc oraz...
2015-04-17
Kolejna część pięknej bajki jaką nam zaserwowała Kiera Cass.
Co do bohaterki : czy ona naprawdę musiała się zastanawiać przez całą książkę jak to nie umie odpowiedzieć sobie na żadne pytanie ? Poza tym nie widziałam bardzie głupiej, a jednocześnie tak odważnej bohaterki.
Co do dialogów to ich poziom bardzo spadł w porównaniu z poprzednią częścią. Tamte nie były jakieś genialne, ale myślę, że o wiele bardziej błyskotliwe i żartobliwe.
Jednak mimo swoich wad książka jest bardzo wciągająca i nie powiem autorka mnie miło zaskoczyła, bo słyszałam pogłoski, że 2 część jest najnudniejsza za wszystkich, a wbrew pozorom sporo się w niej działo.
Kolejna część pięknej bajki jaką nam zaserwowała Kiera Cass.
Co do bohaterki : czy ona naprawdę musiała się zastanawiać przez całą książkę jak to nie umie odpowiedzieć sobie na żadne pytanie ? Poza tym nie widziałam bardzie głupiej, a jednocześnie tak odważnej bohaterki.
Co do dialogów to ich poziom bardzo spadł w porównaniu z poprzednią częścią. Tamte nie były jakieś...
2015-01-29
2015-01-01
Świetny zbiór opowiadań o miłości z motywem ,,magii świąt''. Wszystkie trzy historie są ze sobą połączone, ale głównym bohaterem jest zawsze inna osoba.
Mówiąc szczerze miałam dość wysokie oczekiwania co do powieści Johna Green'a i niepotrzebnie, bo jego historia była chyba najgorsza i najkrótsza (?). Wybrał dość oklepany temat i od początku można było się domyślić co się stanie ( co prawda w innych opowieściach też tak było, ale jakoś mi to nie przeszkadzało). Może to też trochę wynikać z mojego uprzedzenia do cheerleaderek, wydawało mi się bezsensownym narażanie życia, w ogóle wychodzenie w największą śnieżycę od 50 lat po to żeby spotkać te 14 dziewczyn w dresach, które i tak ich potem zignorowały. Chociaż po drodze zdarzyło się wiele, wiele interesujących i emocjonujących rzeczy.
Pierwsza opowieść spodobała mi się najbardziej, bo była pełna humoru, fajne było to stopniowe dowiadywanie się historii głównych bohaterów.
A trzecia opowieść, cóż... była zakręcona :)
Warto przeczytać to świetna lektura na zimowe wieczory, w ręku kubek herbaty/kawy i możemy się udać do zaśnieżonej Północnej Karoliny i wyobrażać sobie, że u nas za oknem jest tak samo, a potem wrócić do smutnej rzeczywistości, w której nie widać ani grama śniegu, jak to było w moim przypadku ;)
Świetny zbiór opowiadań o miłości z motywem ,,magii świąt''. Wszystkie trzy historie są ze sobą połączone, ale głównym bohaterem jest zawsze inna osoba.
Mówiąc szczerze miałam dość wysokie oczekiwania co do powieści Johna Green'a i niepotrzebnie, bo jego historia była chyba najgorsza i najkrótsza (?). Wybrał dość oklepany temat i od początku można było się domyślić co się...
2014-11-22
2014-11-16
To była chyba jedna z lepszych książek, które ktoś mi podarował. Nie ma tam prawie dialogów, ale historia tak wciąga, że można ją przeczytać w 2,3 dni. Zastosowana tu achronologia wydarzeń tylko dodaje uroku opowieści. Postacie są bardzo barwne i miło było obserwować kolejne zdarzenia w ich życiu żeby dojść do tej pięknej końcówki. Nie jest to wbrew pozorom bardzo poważna historia o miłości, często występują jakieś zabawne momenty, czasem bluźnierstwa. W końcu książkę napisał Kolumbijczyk z hiszpańskim temperamentem, który wie co to znaczy korzystać z życia, szczególnie w przypadku mężczyzn...
Podsumowując tą chaotyczną wypowiedź jest to jedna z najpiękniejszych historii o miłości. Bo kto w dzisiejszych czasach czeka tak wytrwale na swoją pierwszą miłość i pozostaje jej wierny do końca, myśli o niej przez całe swoje życie i nigdy się nie poddaje w staraniach o połączenie się ze swoją drugą połówką jabłka ;)
To była chyba jedna z lepszych książek, które ktoś mi podarował. Nie ma tam prawie dialogów, ale historia tak wciąga, że można ją przeczytać w 2,3 dni. Zastosowana tu achronologia wydarzeń tylko dodaje uroku opowieści. Postacie są bardzo barwne i miło było obserwować kolejne zdarzenia w ich życiu żeby dojść do tej pięknej końcówki. Nie jest to wbrew pozorom bardzo poważna...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-19
Nigdy więcej już nie przeczytam książki Mocci. Trzy metry nad niebem było piękne, ale zakończenie nie takie jak wszyscy chcieli i się spodziewali. Już w tamtej książce było pełno grubiańskich mężczyzn, ale w tej autor przeszedł samego siebie. Główny bohater - Nicco - zerwał z dziewczyną i prawie przez całą książkę rozprawia jaki to on jest smutny, pokrzywdzony i nic nie ma sensu i z tego smutku spędza kilka nocy z innymi kobietami. Jego kolega - Gruby, jest jeszcze gorszy w tym samym czasie spotykał się z 4 kobietami, a spotyka się z nimi tylko żeby je, przepraszam za wyrażenie - ,,zaliczyć''. Gdyby chociaż tylko 1 postać była taka, ale nie główny bohater jest nudny, nie umie sobie poradzić z żadną sytuacją, wszystko olewa, jest wredny i wykorzystuje ludzi. Włoszki też niejednokrotnie pokazują swój temperament przez przeklinanie przez całą książkę, nie znajdziecie Włoszki w tej książce, która nie zaklęła chociaż 3 razy. Do tego to ocenianie kobiet tylko po wyglądzie... Jedynym plusem były opisywane dania i włoskie nazwy dla uczących się tego języka np. mnie. Chociaż w niektórych dialogach można się pogubić czy oni mówią po polsku, angielsku czy włosku, a osoby, które nie znają włoskiego musiały tłumaczyć niektóre słowa. Z książki warto przeczytać 2 ostatnie strony : Chwila szczęścia...
A jeżeli chcecie się przekonać jak autor opisał Polki w tym utworze to bardzo pozytywnie, w porównaniu do Włoszek były bardzo łagodne, miłe, oczywiście piękne i jak to autor zauważył : za wszystko dziękowały, to było dla niego takie dziwne, no cóż inna kultura.
Nigdy więcej już nie przeczytam książki Mocci. Trzy metry nad niebem było piękne, ale zakończenie nie takie jak wszyscy chcieli i się spodziewali. Już w tamtej książce było pełno grubiańskich mężczyzn, ale w tej autor przeszedł samego siebie. Główny bohater - Nicco - zerwał z dziewczyną i prawie przez całą książkę rozprawia jaki to on jest smutny, pokrzywdzony i nic nie ma...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-05
Świetna książka Stephenue Meyer. Przeczytałam Zmierzch żeby wyrobić swoją własną opinię i mnie nie poruszył, ale ta książka owszem. Jest zupełnie inna, chociaż ten trójkącik miłosny, w którym autorka chyba się umiłowała, występuje, ale pod koniec sytuacja się zmienia :).
To jest już bardziej gatunek science - fiction : obce istoty, zwane duszami, przybywają na ziemie i opanowują ludzkie ciała. Dusze uważają, że ludzie nie są godni swojej planety i w ogóle życia, niszczą wszystko co piękne na swojej drodze, nawet siebie samych. Wagabunda też tak myślała, ale gdy poznaje bliżej swojego żywiciela - Melanie - dostrzega też drugą stronę medalu. Widzi, że człowiek nie tylko niszczy, ale też kocha, jest opiekuńczy, troskliwy, tylko ziemianie posiadają tak barwną gamę uczuć. Wagabunda zmienia swój punkt widzenia i zaczyna odczuwać te same uczucia co Melanie - troszczy się o swojego brata, czuje gorące uczucie do Jareda i sympatię do jej rodziny. Postanawia pomóc tym skomplikowanym istotom...
Książka także skłania czytelnika do zastanowienia się nad tymi kwestiami : czy ludzie zasługują na życie ? Jest tyle przemocy na świecie, a coraz mniej miłości. Autorka wyraża swoją opinię na ten temat w swojej powieści, ale przecież to nie są to nasze myśli. Intruz to już nie jest płytka powieść o miłości, chociaż taki wątek się pojawia, ale porusza też jakieś inne kwestie. Jest w tej książce także sporo akcji i chociaż bywają momenty ,,nudy'' to jednak często występują momenty trzymające w napięciu.
Szkoda, że S. Meyer poświęciła tak mało uwagi bohaterom, pamiętam jedynie te opalone oliwkowe skóry i ciemne włosy, nie mogłam sobie wyobrazić niektórych postaci.
Reszta jest w porządku. Typowa, nietypowa książka dla nastolatek. Ja polecam :)
Świetna książka Stephenue Meyer. Przeczytałam Zmierzch żeby wyrobić swoją własną opinię i mnie nie poruszył, ale ta książka owszem. Jest zupełnie inna, chociaż ten trójkącik miłosny, w którym autorka chyba się umiłowała, występuje, ale pod koniec sytuacja się zmienia :).
To jest już bardziej gatunek science - fiction : obce istoty, zwane duszami, przybywają na ziemie i...
2014-09-29
Jakie są wady tej książki ?
1 Jest zdecydowanie zbyt krótka, czyta się ją tak szybko, a zdecydowanie nie chce się z nią rozstawać,
2 na końcu łamie serce czytelnikowi.
Pod każdym innym względem jest genialna. Przeplata się tu język prosty, wręcz młodzieżowy z filozoficznymi i naukowymi pojęciami. Mimo, że to książka o dziewczynie, która jest chora na raka, uśmiech na ustach miałam prawie przez cały czas czytania książki ( nie wliczając końcówki, wtedy łzy błąkały się gdzieś w kącikach oczu ). Dialogi są dla mnie najlepszym atutem tej książki, zawierają w sobie tą zabawną ironię, błyskotliwość, ciekawe przemyślenia, specyficzny styl i humor. Do tego myślę, że autor świetnie odwzorował przebieg choroby, nie wiem jak to jest i myślę, że nigdy tego do końca nie zrozumiem, ale wydaje mi się, że miał dużo racji krytykując, często nie przemyślane, tak zwane ,,wyrazy współczucia''. Świetnie pisze o ludziach chorych na raka, jest w tym taka szczerość. Niektóre złote myśli z tej książki z pewnością znajdą się w moim zeszycie z ulubionymi cytatami. Najchętniej przepisałabym pół książki ;) ,,Gwiazd naszych wina'' polecam wszystkim, jest to bardzo dobra pozycja dla ludzi, którzy brzydzą się tanimi romansidłami i nie lubią tych przewidywalnym bajek o książętach z bajek. Jak ktoś nie oglądał filmu to może trochę zaskoczyć, nie oglądać filmu jeśli się nie przeczytało książki !!!. Ja po przeczytaniu mogę z czystym sumieniem się zabrać za oglądanie filmu.
Jakie są wady tej książki ?
1 Jest zdecydowanie zbyt krótka, czyta się ją tak szybko, a zdecydowanie nie chce się z nią rozstawać,
2 na końcu łamie serce czytelnikowi.
Pod każdym innym względem jest genialna. Przeplata się tu język prosty, wręcz młodzieżowy z filozoficznymi i naukowymi pojęciami. Mimo, że to książka o dziewczynie, która jest chora na raka, uśmiech na ustach...
Nie wiem czy po prostu nie dorosłam do tej książki czy rzeczywiście jest taka kiepska, ale w pierwszych historiach trochę minęło zanim się zorientowałam kto jest głównym bohaterem opowieści. Autorka na początku bombarduje imionami i nazwiskami wszystkich postaci, a opowieści są tak krótkie, że nie zapamiętałam chyba żadnego.
Najbardziej mi się podobała opowieść Wielka szkoda, miała fabułę, wiedziałam kto jest bohaterem, akcja się toczyła i ogółem historia była przyjemna, mimo że bez happy endu.
Ostatnia opowieść także była w porządku, ale forma scenariusza w ogóle mi się nie spodobała, te opisy w stylu ,,podszedł do okna'', ,,kiwa na kelnera'' były strasznie męczące.
Nie wiem czy po prostu nie dorosłam do tej książki czy rzeczywiście jest taka kiepska, ale w pierwszych historiach trochę minęło zanim się zorientowałam kto jest głównym bohaterem opowieści. Autorka na początku bombarduje imionami i nazwiskami wszystkich postaci, a opowieści są tak krótkie, że nie zapamiętałam chyba żadnego.
więcej Pokaż mimo toNajbardziej mi się podobała opowieść Wielka...