-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2022-03-01
2022-02-28
Powieść dla młodzieży...polski turysta lat 70.XX wieku zgłębia historię piramidy faraona Chufu.
Jerzy Edigey vel Jerzy Waldemar Korycki (1913 - 1983)
polski pisarz, adwokat i działacz społeczny pochodzenia tatarskiego.
Pochodzenie z tatarskiej rodziny szlacheckiej (herbu Koryca), osiadłej na Litwie w XVI wieku. Literacki pseudonim „Edigey” przyjął od zawołania „Edigiej-Emirza”, przodka emira Edigeya, który przewodził plemieniu Mangytów i Złotej Ordzie w latach 1400 do 1412.
W życiu zajmował się rożnymi profesjami od dziennikarstwa, prawa czy trenowania wioślarzy z zasługami dla sportu.
W 1962 roku postanowił na debiut literacki, rok poźniej wydano "Czek dla białego gangu", kilka powieści zostało sfilmowanych czy przełożonych na słuchowiska radiowe. Napisał około 50 pozycji, przetłumaczonych na wiele języków
Powieść dla młodzieży...polski turysta lat 70.XX wieku zgłębia historię piramidy faraona Chufu.
Jerzy Edigey vel Jerzy Waldemar Korycki (1913 - 1983)
polski pisarz, adwokat i działacz społeczny pochodzenia tatarskiego.
Pochodzenie z tatarskiej rodziny szlacheckiej (herbu Koryca), osiadłej na Litwie w XVI wieku. Literacki pseudonim „Edigey” przyjął od zawołania...
2021-10-31
Jan Łada to pseudonim artystyczny Jana Gnatowskiego ( 1855 - 1925 ) – polski pisarz i publicysta, ksiądz prałat.
Urodził się w Skarżynówce na Podolu, do gimnazjum uczęszczał w Odessie i w Rydze. Dalszą edukację uniwersytecką odbywał na Uniwersytecie Jagiellońskim z kierunkiem filozoficznym, studiował także historię sztuki we Włoszech i Grecji. Podjął też kierunek teologiczny w Innsbrucku. W 1887 r. otrzymał święcenia kapłańskie.
Odbył wiele podróży do Austrii, Bawarii, Włoch i Turcji. Znaczący wpływ miał na życie kulturalne Lwowa prowadząć salon literacki a prowadząc salon literacki.Ogromne zaangażowanie i współpraca z prasą m.in; redagował „Wiarę” i „Przegląd Katolicki”, współpracownik „Niwy”, „Wieku” i „Ateneum”. Od 1905 r. na emeryturze ( postępująca choroba oczu i utrata wzroku), mieszkał w Warszawie.
W okresie międzywojennym bardzo populurna literatura Jana Łady, w 1951 roku zostaje całkowicie wycofana z bibliotek i objęta cenzurą.
W 1879 roku wydane zostały "Listy o literaturze i sztuce", które stanowią debiut.
Biblioteka Narodowa Polona udostępnia cyfrowe dzieła Jana Łady od 2019 roku.
Kapłan - literat tworzył i żył na przełomie XIX / XX wieku, język literacki jest piękny, kwiecisty i niezwykle bogaty i głęboki. Porusza ważne sprawy dotyczące Polski, której nie było jeszcze na mapie świata, ale też ostrzega nas przed pychą, warcholstwem, konfliktami i małostkowością. Poczucie wolności, walka o wolność i docenianie wolności, której nie dostajemy bezterminowo. To też niezwykły obserwator, który dzięki podróżom i erudycji miał okazję poznawania innych kultur i spotykania wielkich umysłów w oczekiwaniu na niepodległość.
Powieść po którą sięgnełam została wydana w 1925 roku i była ostatnią Jana Łady.
Piękna okładka z tajemniczm zamczyskiem i rycerzem na koniu przenosi nas w XVII wieczną Polskę, z niezwykle pięknym „preludium do Trylogii Henryka Sienkiewicza”.
Piękne opisy z akcentowaniem kultury szlacheckiej i postaw, by dalej wypunktować nasze wady narodowe i "ku przestrodze" . Bogactwo języka i tradycji / obyczajów urzeka długim opisem Nocy Kupały z postacią czarownicy Motry, epatującej / eksponującej kobiecą seksualnością i wyzwolonie słowiańskich pradawnych sił, i lęków ludów.
Strachy na zamku Miśniakowskich nie mają już aż takiej siły hipnotyzowania czytelnika, nie nudzą jednak i nie budzą rozbawienia.
Dwa rody zwaśnione niczym u Szekspira - Miśniakowscy kontra Turobojscy autora , który był prekursorem polskiej powieści grozy gotyckiej, naznaczonej manierą Waltera Scotta wprowadzi nas w hipnotyzujący klimat tajemnicy z wątkiem fantasy , piętnowania i stopniowania napięcia. Barwność i uwspółcześnienie redakcyjne, ułatwia przyswojenie i docenienie tej nienajłatwiejszej powieści w XXI wieku.
"Był to okres świetności Rzeczypospolitej. Los szczodrą ręką obdarzył rządzących bogactwem ziem i mężnymi wodzami. Po wspaniałych zwycięstwach hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego nad Moskwą, Szwecją, Turcją i Tatarami nadszedł czas jego zięcia, Stanisława Koniecpolskiego. W Europie były to lata bratobójczych walk religijnych. U granic Rzeczypospolitej trwały krwawe zmagania potężnych Habsburgów z mężnymi Szwedami. Krewniak króla Polski, Zygmunta III Wazy, Gustaw II Adolf Waza, zwany Lwem Północy, odnosił zwycięstwo po zwycięstwie. Wojna trzydziestoletnia przeniosła się na ziemie polskie, zbliżał się kres panowania książąt pomorskich, a Inflanty zdawały się stracone dla Rzeczpospolitej.
Kazimierz Miśniakowski — pochodzący ze znakomitego, lecz zubożałego rodu — po skromnej klasztornej edukacji zaciągnął się do wojska kwarcianego. Żołd jego nie był wysoki, ale i wymagań nie miał wygórowanych. Nie stać go było na uposażenie husara, trafił więc do rajtarów. Wraz z towarzyszami pod dowództwem hetmana Koniecpolskiego ruszył ku Gdańskowi. Bóg wojny Gustaw II Adolf Waza pustoszył Inflanty, Prusy i Pomorze. Był 27 czerwca 1629 roku, gdy pod Trzcianą, przy ujściu Wisły, Kazimierz przeszedł chrzest bojowy. Wczesnym rankiem lekka jazda kozacka i polscy piechurzy z impetem uderzyli w przednie zgrupowanie Szwedów. Salwy z muszkietów i pistoletów przerzedziły polskie szeregi. Kazimierz zaatakował najbliższego szwedzkiego rajtara. Sprawnie sparował cios nieprzyjaciela, by chwilę potem przeprowadzić ripostę i trafić go w odsłonięty bok. Rajtar z jękiem osunął się na ziemię. W tej samej chwili Miśniakowski kątem oka dostrzegł mierzącego z krócicy w jego kierunku Szweda. Czyżby to był jego pierwszy i ostatni pojedynek — przebiegła błyskawicznie myśl. Z tyłu niespodziewanie wyłonił się kozacki jeździec, który ciosem szybkim jak błysk światła odciął dłoń strzelcowi.
Bitwa przeobraziła się w chaotyczne pojedynki, a ciężkie szwedzkie konie zaczęły tratować polskich piechurów. Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę żołnierzy Gustawa Adolfa. Szykowali się do staranowania Kozaków. I nagle z pobliskiego zagajnika z krzykiem: „Jezus, Maria i Józef” ruszyła na szwedzką jazdę husaria, na czele której pędził hetman Koniecpolski. Błyskawicznie rozbiła ciężką jazdę wroga i stratowała piechotę. Szwedzi zaczęli panicznie uciekać z pola bitwy. Zmęczeni, ale i niesieni odniesionym zwycięstwem Polacy, a wśród nich Kazimierz, pognali w kierunku znajdującego się o milę szwedzkiego zgrupowania dowodzonego przez Gustawa Adolfa. Śmierć zajrzała w oczy niezwyciężonemu królowi Szwecji. Zahartowani w niezliczonych bojach jego żołnierze zwarli szeregi, desperacko broniąc dowódcy. Ciężka jazda z trudem utorowała drogę ucieczki króla do pobliskiego Sztumu. Wieczorem, przebrany w lichy wieśniaczy strój, cichcem wyrwał się z oblężonej warowni i dotarł do dobrze obsadzonego przez jego żołnierzy Malborka. Siadłszy do kolacji ze swoimi dowódcami, powiedział: „Straciłem w bitwie królewski hełm, ale ocaliłem głowę”.
Po rozejmie ze Szwedami hetman Stanisław Koniecpolski skierował Miśniakowskiego do wojska hetmana polnego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła. Przez trzy lata Kazimierz doskonalił swoje umiejętności żołnierskie w chorągwi dragońskiej cudzoziemskiego autoramentu.
Tymczasem kolejny wróg Rzeczypospolitej, łamiąc traktaty pokojowe, rozpoczął oblężenie Smoleńska. Wojewoda Aleksander Gosiewski ruszył na odsiecz atakowanej twierdzy. Rozbił obóz o kilka mil od Moskali. Dołączył do niego hetman Krzysztof Radziwił. Ponaddwutysięczna polska załoga wytrwale odpierała wojska dowodzone przez Michała Szeina i Szymona Prozorowskiego. Żywności im nie brakowało, lecz kończyły się kule, proch i amunicja. Kasa garnizonu była pusta, groził bunt żołnierzy. Obrońcy wiedzieli, że lada chwila mogą nadciągnąć moskiewskie posiłki z ciężką artylerią, a wtedy mury Smoleńska okażą się za kruche, by zatrzymać nieprzyjaciela. Hetman Radziwiłł i wojewoda Gosiewski czekali na odsiecz nowo wybranego króla Władysława IV. Młody król chorował całą zimę i wiosnę, czasu jednak nie marnował. Jego najbliższe otoczenie wiedziało, że gromadzi wojsko, wyposaża żołnierzy, wciela mieszczan i chłopów do armii i tworzy oddziały cudzoziemskiego autoramentu.
Hetman liczył, że odsiecz ruszy lada moment, więc trzeba robić wszystko, aby twierdza smoleńska do tego momentu nie padła. Wcześniejsza próba dostarczenia amunicji i żołdu załodze smoleńskiej powiodła się tylko częściowo. Z prawie tysiącosobowej ekspedycji pancernych, husarii, rajtarii i taboru do twierdzy dotarło niespełna czterystu.
W obozie hetmańskim panowała ponura atmosfera. Szpiedzy donosili, że lada dzień przybędą ciężkie moskiewskie działa. Hetman z wojewodą postanowili zorganizować kolejną wyprawę do smoleńskiego garnizonu. Trzeba było odwrócić uwagę moskiewskich dowódców i utwierdzić ich w przekonaniu, że wysyłani Polacy nie planują kolejnego wzmocnienia twierdzy.
Był Wielki Tydzień. W pobliskim obozie rozpoczęto uroczyste obchody Triduum Paschalnego. Głośne pieśni, msze, droga krzyżowa, marsze pokutne. Wiedząc o wielkiej pobożności polskich dowódców, Moskale zmniejszyli swą czujność. W Wielką Sobotę do twierdzy smoleńskiej ruszyła ekspedycja Polaków i Litwinów. W tym samym czasie dragoni, u których służył Kazimierz Miśniakowski, otrzymali rozkaz pozorować atak na Skowronkową Górę, gdzie stacjonowała piechota moskiewska dowodzona przez kniazia Prozorowskiego.
Gdy wjechali do lasu, Miśniakowski dostrzegł nagle postać samotnego jeźdźca. Odłączył się od dragonów i ruszył za nim w pościg, podejrzewając, że może to być zwiadowca Moskali. I gdy już go prawie dogonił, spoza mgły i ciężkich ołowianych chmur wyłonił się jasny księżyc i oświetlił jeźdźca. Uciekinier gwałtownie zatrzymał konia, a Kazimierz ujrzał twarz upiora. Z jego ust wydobyły się jęki:
— Pomścij mnie…
A potem odwrócił się plecami i ukazał krwawą ranę, w której tkwił bełt z kuszy. Przerażony Miśniakowski pędem ruszył w drogę powrotną do obozu. Tam dowiedział się, że jego oddział stoczył ciężką bitwę z moskiewskimi żołnierzami. W tym czasie polska ekspedycja, niezauważona przez Moskali, dotarła do bram Smoleńska, entuzjastycznie witana przez obrońców twierdzy. Przybyli w sam raz na mszę rezurekcyjną.
W maju na rozkaz króla Władysława IV, który obawiał się, że wspierające Moskali wojska tureckie ruszą na Polskę, część żołnierzy spod Smoleńska skierowała się na Podole. Wśród podążających do wojsk hetmana Stanisława Koniecpolskiego była chorągiew Kazimierza Miśniakowskiego, która w lipcu 1633 roku wzięła udział w pogromie Tatarów budziackich pod Sasowym Rogiem w Mołdawii.
Chwilę tylko cieszono się z pobytu nad Dniestrem, wkrótce bowiem nadszedł królewski rozkaz wymarszu nad Dniepr, gdzie król gromadził siły przeciw Moskwie.
Po rozgromieniu Moskali pod Smoleńskiem wojska polskie ruszyły na Koługę nad Oką. Lotne oddziały docierały pod Moskwę. Chorągiew Kazimierza brała udział w pościgu za wrogiem aż pod Rżew i Możajsk. W czerwcu 1634 roku podpisano w Polanowie kończący wojnę pokój z Moskwą.
Dla Rzeczypospolitej nadeszła chwila wytchnienia, jakiej najstarsi nie pamiętali.
Droga powrotna Kazimierza Miśniakowskiego była jednak długa. Musiał teraz pogonić swych żołnierzy w stronę Dniestru i zdać ich oficerowi wyższemu rangą. Dopiero w Kijowie, gdzie awansowano go na rotmistrza, zażył nieco spoczynku. Sporo czasu spędził na nabożeństwach u ojców jezuitów. Po kilku dniach wraz ze starym sługą Tryfonem ruszył do swej rodowej siedziby — Horodyszcza..."
Jan Łada to pseudonim artystyczny Jana Gnatowskiego ( 1855 - 1925 ) – polski pisarz i publicysta, ksiądz prałat.
Urodził się w Skarżynówce na Podolu, do gimnazjum uczęszczał w Odessie i w Rydze. Dalszą edukację uniwersytecką odbywał na Uniwersytecie Jagiellońskim z kierunkiem filozoficznym, studiował także historię sztuki we Włoszech i Grecji. Podjął też kierunek...
2020-06-06
André Paul Guillaume Gide urodzony 22 listopada 1869 w Paryżu, zmarł 19 lutego 1951 w Paryżu – francuski prozaik i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1947); w uzasadnieniu napisano: „za jego wszechstronną i znaczącą twórczość, w której problemy i uwarunkowania ludzkiej egzystencji zostały przedstawione z nieulękłym umiłowaniem prawdy i psychologiczną przenikliwością”.
Powstała w 1914 roku powieść, choć sam autor jej nie uważał za powieść i określił "sotie" co oznacza farsę w starofrancuskim stylu. Uważana za obrazobuczą dotyka jednostki ludzkiej, moralności, wiary ale też jej kryzysu, herezji, mechanizmy sterowania i przekroju społecznego z masonami i katolikami.
"Ludzie należący do tak zwanego społeczeństwa, jak ja albo pan, zobowiązani są wobec samych siebie do grania komedii"
Koniec XIX wieku, osią fabuły staje się intryga wyimaginowano-uzurpatorsko-samozwańczą wokół papieża Leona XIII i jego sobowtóra uwięzionego w Zamku św. Anioła.
Galeria postaci jest odzwierciedleniem przekroju społecznego z intelektualistami, ateistami, masonerią, arystokracją, duchownymi, patologią i wyrzutkami społecznymi.
Meandry tytułowych lochów watykańskich obnażają schematy działania społeczeństwa, mechanizmy zachowań jednostek i ich charakterów, wnikanie w struktury grup społecznych, obraz świętoszkowatości, fanatyzmu, herezji, ateizmu, wolnomularstwa, fałszerstwa i oszukiwania ludzi "na papieża" czerpiąc gloryfikację finansową. Uniwersalizm, aktualność i niepokój, który towarzyszy nam gdy jak szczury przemierzamy ciemne, wilgotne katakumby.
Niezwykle barwną i zarazem złożoną postacią jest Lafcadio Wluiki, atrakcyjny powierzchownością i umysłem, dualizm natury, odwieczny konflikt wewnętrznej walki dobra ze złem (dopatrywanie się zachowań młodego Roskolnikowa), rozdźwięk pomiędzy ciekawością a pragnieniem adreanaliny, rozważania nad moralaną, etyczną egzystencją kontra bezzasadnym i zimnym czynom np. zabójstwo.
Wicehrabia Julius de Baraglioul Julius, powieścipisarz, autorytet moralny i realizm u progu kryzysu wiary.
Antym Armand-Dubois, ateista, wolnomyśliciel i naukowiec, prowadzący badania na żywych zwierzętach...i stajemy się świadkami cudownego uwierzenia i uleczenia z ischiasu co bardzo szybko kościół wykorzystuje i w propagandowy sposób wykorzystuje uderzając w masonerię. Wykorzystany przez hierarchów kościelnych do własnych celów Antym z czasem staje się ubogim człowiekiem, którego nawet żona Weronika, z czasem zaczyna żałować, bo gdy był ateistą, i pisał teksty do gazet, to zarabiał dużo, a teraz przy całej tej świętości zaczynają żyć na granicy ubóstwa, ponieważ masoni i kościół kurek z pieniędzmi zakręcili.
Protos król "oszustów", "profesor" kameleon, który odgrywa swoją rolę, dopasowuje się do okoliczności, grupy społecznej, dzieli ludzi wg. własnej kategorii: "figlarzy" o wielu twarzach i "skorupiaki" i ciekawe ma motto:
„...Czy pan wie, czego trzeba, aby z porządnego człowieka zrobić łajdaka? Wystarczy zmiana miejsca, zamienienie! Tak, panie, luka w pamięci, a szczerość wydostaje się na wierzch! Przerwa w ciągłości, proste przerwanie prądu...”
André Paul Guillaume Gide urodzony 22 listopada 1869 w Paryżu, zmarł 19 lutego 1951 w Paryżu – francuski prozaik i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1947); w uzasadnieniu napisano: „za jego wszechstronną i znaczącą twórczość, w której problemy i uwarunkowania ludzkiej egzystencji zostały przedstawione z nieulękłym umiłowaniem prawdy i psychologiczną...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-01
Wydarzyło się to 82 lata temu, Polska po raz pierwszy była na Mistrzostwach Świata Piłki Nożnej - 5 czerwca 1938 roku.
Był taki dzień w historii futbolu, gdy świat stał się świadkiem niezwykłego widowiska. Polska - Brazylia zgotowała niezrównaną ucztę fanom na całym świecie...w Polsce miliony ludzi słuchało transmisji na żywo z radiowego odbiornika z entuzjastycznym przekazem Michała Franka.
5 czerwca 1938 roku w meczu padło 11 bramek i wtedy dla Polskiego Radia Michał Frank powiedział, że "dla oglądania tego Leonidasa warto było pojechać do Strasburga, moknąć i zmordować się fizycznie i nerwowo".
Spektakl miał dwóch bohaterów Leonidasa i Wilimowskiego i wynik 6:5 (4 gole Wilimowskiego, co ciekawe dopiero w 1994 Mistrzostwa Świata w USA rekord pobił Oleg Salenko w meczu Rosja - Kamerun 6:1, strzelił 5 bramek reprezant Rosji ),cały świat rozpisywał się w superlatywach o wielkich przegranych, a byliśmy o krok, by za burtą znalezła się Brazylia (Brazylia zajeła 3 miejsce, Węgry 2 miejsce, Włochy mistrzem)
...Okazja do rewanżu pojawiła się dopiero 36 lat później, gdy podczas mundialu w 1974 roku w meczu o trzecie miejsce Grzegorz Lato strzelił zwycięskiego gola i "Orły" Kazimierza Górskiego stanęły na podium.
Niekwestionowanym bohaterem tego spektaklu po stronie polskiej był "Ezi" Wilimowski, który urodził się w Katowicach, grał w reprezentacji jako lewy łącznik, niezrównany drybler i strzelec. Zawodnik Ruchu Wielkie Hajduki (dziś Ruch Chorzów) w którym występował w latach 1934-39 i zdobył z nimi cztery tytuły mistrza Polski. Kadra narodowa z debiutem w 1934 roku i łącznie 22 spotkania z 21 golami. Król strzelców w 1934 - 33 gole, 1936 - 18 goli, 1939 - 26 goli, rozgrywki przerwane wybuchem wojny. 21 maja 1939 roku w Chorzowie podczas meczu ligowego z Union - Touring Łódź (12:1) Wilimowski strzelił 10 bramek, co do dnia dzisiejszego pozostaje rekordem ekstraklasy.
Ostani mecz z Węgrami, zwycięstwo 4:2 z czego 3 bramki Wilimowskiego miał miejsce w Warszawie 27 sierpnia 1939 roku...
Po wybuchu II wojny światowej piłkarz przyjął niemieckie obywatelstwo i grał w barwach 1.FC Kattowitz i innych klubach niemieckich...burzliwe losy wojenne zmieniły wszystko...rudowłosy z odstającymi uszami piegowaty chłopak, któremu uśmiech nie schodził z twarzy mógł zawojować światem piłkarskim...za udział w reprezentacji Rzeszy po II w.ś wymazany z historii polskiej piłki.
Tę niezwykłą postać, którą przed wojną zachwycił się świat i Polska przypomniał Miljenko Jergović.
Przenosimy się do 1938 roku do Dalmacji, hotel Orion wysoko w górach niczym klimatem "Czarodziejskiej Góry" Manna profesor Mieroszewski, fizyk z Krakowa w towarzystwie chorego syna na gruźlicę kości, bony i nauczyciela postanowił odbyć ważną rozmowę. Podjęcie decyzji profesor połączył z ważnym meczem, połączenie tych wątków miało być remedium na skomplikowaną sytuację społeczno - obyczajowo - polityczno - moralną.
Metafizyka miejsca odurza nas statycznym obrazem uzdrowiska zawieszonego w czasoprzestrzeni trącającej dekadencją, filiżanką porcelanową z herbem rodowym polskim, rozmowami o sztuce i literaturze, bardzo ciekawe spostrzeżenia dojrzałego nad wiek dziecka, wznosimy się na wyżyny słuchając transmisji z meczu, by za chwilę znaleźć się w wiosce, która zabobonem jest zakorzeniona i izolacją. Tajemnica, którą spowita jest sceneria, ulegamy sennej jawie, niedopowiedzeniom, fascynacjom, zapachom i bałańskiej kulturze, urwanym wątkom, które zawisły niczym nad przepaścią.
Czy losy bohaterów w drodze powrotnej zawędruja do słynnego sanatorium nad Adriatykiem - Kraljevic, czy będzie to Kraków czy ktoś zostanie ?
"...Człowiek zapomina, a w końcu umiera. Nieopowiedziany..."
Polecam.
Wydarzyło się to 82 lata temu, Polska po raz pierwszy była na Mistrzostwach Świata Piłki Nożnej - 5 czerwca 1938 roku.
Był taki dzień w historii futbolu, gdy świat stał się świadkiem niezwykłego widowiska. Polska - Brazylia zgotowała niezrównaną ucztę fanom na całym świecie...w Polsce miliony ludzi słuchało transmisji na żywo z radiowego odbiornika z entuzjastycznym...
2020-01-05
"...Zauważcie majorze Picquart: Rzymianie rzucali lwom na pożarcie chrześcijan, my im rzucamy Żydów. To chyba postęp, co?
"...Paryż, rok 1894. Oficer pochodzenia żydowskiego, Alfred Dreyfus, zostaje oskarżony o zdradę i szpiegostwo na rzecz Niemiec, zdegradowany i zesłany na Diabelską Wyspę u wybrzeży Gujany Francuskiej.
Sprawa wydaje się zamknięta. Powraca, kiedy nowym szefem tajnej sekcji wywiadu zostaje Georges Picquart, najmłodszy pułkownik w francuskim wojsku. To on odkrywa, że dowody były spreparowane, a Dreyfus padł ofiarą z jednej strony antysemickich nastrojów, z drugiej - ambicji politycznych ministra wojny. Niestety, wojsko nie chce się przyznać do błędu, również wtedy, gdy Picquart identyfikuje prawdziwego szpiega. Generalicja uparcie woli się trzymać swojej wersji, nawet za cenę pozostawienia zdrajcy na wolności..."
Przenosimy się do Paryża i oczyma wyobraźni lub epickim kadrem Polańskiego stoimy w tłumie wykrzykującym o zdradzie, złowroga cisza, duszna i wszechobecna zagęszczona atmosfera nieprawości, jednostki ludzkiej i zdeptania litery PRAWA, przyglądamy się opanowanemu, spokojnemu człowiekowi, który za chwilę zostanie zdegradowany, szwy na epoletach, guziki zostaną zerwane, klinga szpady złamana...
Albert Dreyfus staje się ofiarą największego skandalu politycznego oraz największej pomyłki sądowej w historii, żyła tym ówczesna Francja i cały świat. W 1870 roku wojna pomiędzy Niemcami i Francuzami zakończyła się utratą Alzacji i Lotaryngii na rzecz tych pierwszych, europejska równowaga sił została naruszona i to dało początek zmianom w Europie, "beczka prochu na Bałkanach", II w.ś., antysemickim nastrojom, przemianom społeczno - polityczno - ekonomicznym.
Elektryzująca, powolnie sączona napięciem narracja, łącząca elementy szpiegowskiego thrillera prawniczego, z niezwykle oddanym duchem epoki XIX wiecznej Francji.
Od zarania dziejów ludzkich do czasów współczesnych zjawisko afer jest wpisane w krajobraz polityczny, spiski i manipulacja opinią publiczną, która dostaje kozła ofiarnego. Spektakl i widowiskowość dla gawiedzi żadnej krwi i mięsa, trafiła na podatny grunt antysemickich niepokojów - Alfred Dreyfus.
Jakie czasy, takie widowiska i takie zapotrzebowanie publiczne.
Głównym bohaterem książki (i z jego punktu widzenia poznamy tę fascynującą historię i tryumf sprawiedliwości) Harrisa jest ostatni sprawiedliwy, charyzmatyczna, szara eminencja, która jest jednostką zdyscyplinowaną, honorem i siłą naznaczona, szlachetność i obowiązek to nadrzędne cele Georgesa Picquart'a, jednostka niemalże bez skazy. Błyskotliwa kariera majora rozwija się błyskawicznie, zostaje nominowany na szefa Tajnej Sekcji Wywiadu Wojskowego. Reorganizacja nowego miejsca pracy stanowi dla Picquart'a duże wyzwanie, walka z opieszałością i dawnymi metodami poprzedniego kierującego sekcją. Gdy opadają emocje sprawy Dreyfusa, w ręce Picquart'a wpadają dowody, które po dokładnym i dyskretnym sprawdzeniu dowodzą niewinności skazanego i sfabrykowaniu.
Mozolne, sączące się, milimetrami posuwające do przodu analizowanie materiałów, grafologia, śledztwo prowadzone niezależnie poza sekcja statystyczną, dla bezpieczeństwa, utajenie przed sabotażem kapitana Huberta-Josepha Henry'ego, usiłowali ukryć swoje błędy.
Picquart zdobywa niezbite dowody na niewinność Dreyfusa, znajduje winnego majora Esterhazy’ego i spotyka się ze ścianą niesprawiedliwości, rząd, armia nie są zainteresowanie przywróceniem sprawiedliwości, zrehabilitowania niesłusznie skazanego oficera. Rozpoczyna się niezwykle emocjonujący rozdział w historii Francji i świata, gdy Picquart postanawia ujawnić nieprawidłowości i oszustwo, staje na przeciw zdeprawowanej, zmanipulowanej machiny władzy i tajnych służb.
Aferę Dreyfusa ujawnił na forum publicznym pisarz Émile Zola, publikując 13 stycznia 1898, na łamach gazety „L’Aurore” („Świt”), słynny list otwarty do prezydenta Republiki Francuskiej Félixa Faure’a, zatytułowany „J’Accuse…!” (Oskarżam!), podpisany również przez setki intelektualistów francuskich. Jednak kolejne procesy rewizyjne utrzymywały wyrok skazujący, zaś Émile Zola został skazany na rok więzienia i zmuszony pogróżkami do wyjazdu do Wielkiej Brytanii.
Pojawienie się pojęcia “intelektualisty”, który posłużył się by zdefiniować postaci takie jak Zola – zdolne do krytycznego oglądu i osądu spraw, a mających jednocześnie duże zaplecze intelektualne.
Krzyk oskarżający Zoli do tej pory uchodzi za symbol. Metaforę dziennikarskiej wolności słowa, której celem jest demaskowanie działań politycznych knowań i niezgodnych z prawem działań w imię obrony skorumpowanej władzy.
Historia Dreyfusa stała się zaczątkiem poważnych zmian politycznych w narodzie żydowskim. Dzieje niechlubnie oskarżonego Żyda legły u podstaw powstawania nowoczesnych ruchów syjonistycznych dzięki staraniom austriackiego dziennikarza, Theodora Herzla.
Stronniczość, zawisłość, opieszałość i "cyrkowy" charakter nowego procesu kończy się utrzymaniem wyroku Dreyfusa, a uniewinnieniem Esterhazy'ego. Błyskotliwa kariera, dobre imię, honor i reputacja pewnej kobiety stają na szali Temidy. Determinacja, niezłomność, prawość i nadrzędny obowiązek kontra bezpieczeństwo narodu, dobro i honor armii, łamanie prawa i niszczenie jednostek ludzkich, z powodu wyznania, poglądów, pochodzenia, koloru skóry.
W roku 1899 pod naciskiem opinii publicznej prezydent Émile François Loubet, dekretem ustawowym uniewinnił Alberta Dreyfusa, by w 1906 roku Sąd Apelacyjny oczyścił z zarzutów i zrehabilitował oficera i przywrócił mu dobre imię i przywrócił stopień kapitana.
Picquart okazał się odważnym człowiekiem, którego doceniono i wyniesiono na szczyt z nominacją ministra wojny, czy gdyby Picquart i Dreyfus nigdy się nie spotkali, nie było afery, czy poznalibyśmy ich w innych okolicznościach, czy przeszliby przez życie bez echa?
"...- Tak, przepraszam za swój udział w tej ponurej farsie.
- No cóż, chyba się pan zrehabilitował! - Dreyfus rozgląda się po gabiniecie i z uznaniem kiwa głową. - To wielka sprawa zrobić tyle co pan, a na końcu zostać wybranym do Rządu Republiki Francuskiej.
- Widzi pan, to dziwne, ale prawdziwe, że nigdy bym tego nie osiągnął bez pana.
- Nie, panie generale - odpowiada Dreyfus. - Osiągnął pan to dlatego, że wykonał pan swój obowiązek..."
Epokę wstydu i epokę odwagi doskonale zekranizował Roman Polański, który od ponad 42 lat sam czuje się jak ofiara, zaszczuta, ograniczana twórczo i traktowana jak przestępca.
Ofiara może zrozumieć drugą ofiarę, bliskość i podobieństwo afer przybliża. Widowiskowo odtworzony klimat końca XIX wiecznego, zagęszczone i duszne a zarazem artystycznie i kulturalnie zabarwione, z nutką dekadencji i niepokojów antysemickich, zmian społeczno - polityczno - ekonomicznych, i obnażenia największej afery szpiegowskiej, która znalazła finał na sali sądowej i okazała się hańbą dla narodu francuskiego.
Epokowym wydarzeniem jest spotkanie charyzmatycznego, honorowego i na wskroś uczciwego Jeana Dujardin'a jako podpułkownik Georges Picquart a
Louis Garrel jako kapitan Alfred Dreyfus naznacza film.
Pojedynkiem i hołdem złożonym prawu, i wartości wobec systemów politycznych, sympatii czy światopoglądów.
Muzykę skomponował Alexandre Desplat, zmontował go Hervé de Luze, operator Paweł Edelman, scenografii Philippe Cord’homme, a kostiumów Pascaline Chavanne. Film wyprodukowała wytwórnia Gaumont.
Afera Dreyfusa fascynowała i stanowiła oddźwięk w kulturze.
Hannah Arendt w książce "Korzenie totalitaryzmu" ujęła temat rozważań do wstępu.
Bardzo drobiazgowo sprawę Dreyfusa sportretowali i zanalizowali Marcel Proust, w powieści "W poszukiwaniu straconego czasu". Umberta Eco w "Cmentarzu w Pradze" jeden z wątków uczynił bohaterem, , książki Szołema Alejchema Kasrylewka, a Barbara Tuchman poświęciła jej jeden z esejów w książce "Wyniosła wieża".
Filmy fabularne o sprawie Dreyfusa wyreżyserowali m.in. Georges Méliès (1899), Richard Oswald (1930), William Dieterle (1937), José Ferrer (1957), Ken Russell (1991), Yves Boisset (1994), Roman Polański (Oficer i szpieg, 2019).
"...Zauważcie majorze Picquart: Rzymianie rzucali lwom na pożarcie chrześcijan, my im rzucamy Żydów. To chyba postęp, co?
"...Paryż, rok 1894. Oficer pochodzenia żydowskiego, Alfred Dreyfus, zostaje oskarżony o zdradę i szpiegostwo na rzecz Niemiec, zdegradowany i zesłany na Diabelską Wyspę u wybrzeży Gujany Francuskiej.
Sprawa wydaje się zamknięta. Powraca, kiedy nowym...
2019-10-28
Lizzie Borden wzięła siekierę
i dała matce czterdzieści uderzeń.
Gdy zobaczyła, co zrobiła,
dała ojcu czterdzieści jeden lat.
Andrew Borden nie żyje,
Lizzie uderzyła go w głowę.
W niebie zaśpiewa,
na szubienicy będzie się kołysać.
Ten link https://lizzie-borden.com przenosi nas do Fall River w stanie Massachusetts do Pensjonatu - Muzeum Lizzy Borden . Nim, miasto stało się sławne dzięki popełnionej zbrodni 127 lat temu, to powinniśmy wiedzieć o innych interesujących punktach m.in:Festiwal Etniczny z wpływami kultury portugalskiej, zachowane XIX wieczne fabryki włókiennicze Muzeum Morskie, największa na świecie kolekcja okrętów wojennych z II wojny światowej, oraz jedyny w Stanach Zjednoczonych ratusz usytuowany na autostradzie międzystanowej.
Pensjonat - muzeum stał się atrakcją całoroczną od 1996 roku, prowadzony jest przez Marte McGinn, w jej rodzinie był od 1948 roku, gdy zakupili go dziadkowie. Pokój, w którym zamordowano Abby Borden stanowi atrakcję turystyczną i jest bardzo często rezerwowany. Dom znajduje się przy 230 Secon Street ( w XIX wieku była to 92 Second Street) i został wybudowany w 1845 roku, gdy rodzice Emmy i Lizzy pobierali się. Nadal duch Lizzy i zbrodni elektryzuje, i na pobliskim zabytkowym cmentarzu pod pięknym łukiem, spotkamy nagrobki wielu znanych mieszkańców, w tym oczywiście ofiary zbrodni Andrew i Abby Borden oraz siostry Lizzy i Emma Borden.
4 sierpnia 1892 roku Andrew i Abby Borden zostają brutalnie zamordowani w swoim domu, kobieta otrzymała dziewiętnaście ciosów toporem, a mężczyźnie podczas snu zadano jedenaście ciosów tym samym narzędziem, połowa czaszki została odcięta...Nikt nic nie wiedział, nikt nic nie słyszał, poza Lizzy i służącą Bridget nikt inny nie przebywał w domu.
Pierwszą osobą, która znalazła zwłoki zamordowanych jest Lizzy...
6 sierpnia 1892 roku odbywa się pogrzeb zamordowanych i pochówek na cmentarzu Oak Grove, by pięć dni później dokonać ekshumacji w celu przeprowadzenia autopsji, oraz aresztowania głównej podejrzanej Lizzy Borden.
17 sierpnia 1892 roku ciała pozbawione głów Andrew i Abby Borden zostają ponownie pochowane.
5 czerwca 1893 rozpoczyna się proces Lizzy Borden.
20 czerwca 1893 roku Lizzy Borden zostaje uniewinniona.
1 czerwca 1927 roku Lizzy umiera na zapalenie płuc.
10 czerwca 1927 roku Emma umiera na chroniczne zapalenie nerek. Cała rodzina jest pochowana w rodzinnej kwaterze na cmentarzu Oak Grove.
W 1948 roku umiera Bridget, służąca Bordenów.
Okładka książki przedstawia na jasnym tle pięknego gołębia, który ocieka krwią...gołębie były ukochanymi ptakami Lizzy, ptakami, który były jej własnością, poczuciem wolności azylem i ucieczką od skomplikowanej sytuacji w domu.
Sarah Schmidt podejmuje się karkołomnego wyzwania, bierze na warsztat historię, która wydarzyła się końcem XIX wieku i elektryzowała całą Amerykę, opinia publiczna żyła tą sprawą i nadal duch Lizzy Borden, dziewczyny z siekierą unosi się i marketingiem żyje.
Narracja fabuły skupia się na czterech postaciach, siostrach Borden : Lizzy i Emmie, służącej Bridget oraz tajemniczym (nie)znajomym Benjaminie, którego wprowadza wuj John.
Fabuła skonstruowana jest w czasie po zbrodni, rekonstrukcja wydarzeń, poznajemy czwórkę bohaterów, motywy ich działania, losy i udział.
Tytuł książki przewrotnie i podstępnie podsuwa rozwiązanie morderstwa, nic bardziej mylnego, bo autorka książki nie ciągnie wątku do znalezienie winnego, czy sam czytelnik próbuje na nowo rozwiązać tę zagadkę, czy podejrzana, na swój pokrętny sposób nie próbowała dostępnymi znakami potwierdzić a może zdementować po 127 latach zbrodnie. Skupienie się na sytuacji społeczno - obyczajowo - ekonomicznej Ameryki XIX wieku, roli kobiety, staropanieństwu, ograniczeniu edukacji, ograniczeniu finansowo - materialnym, patriarchalnego modelu rodziny.
Fall River XIX wieczną scenerią industrialnego klimatu, senne miasteczko, uśpieni ludzie, gęsta atmosfera upałem podnoszona, spowolnienie reakcji, ucieczka od słońca w zaciemnione miejsca w domu.
Dom położony na uboczu przy 92 Second Street, w dogodnej lokalizacji dwóch fabryk, którego właścicielem był Andrew Borden. Status i sytuacja majątkowa rodziny jest bardzo dobra, choć senior rodu jest skrupulatnie oszczędny, o czym może świadczyć na dwóch dolnych kondygnacjach budynku brak instalacji wodociągowej, minimalizm narzucany w potrzebach dwóch córek ( Emma 42 lata, Lizzy 32 lata), które nie wyszły za mąż i wciąż były na utrzymaniu ojca.
Andrew Borden było bardzo despotycznym człowiekiem, wymagał od córek bezwzględnego posłuszeństwa i podporządkowania, potrafił się posunąć do ostateczności, aby osiągnąć cel np. zabicie ukochanych gołębi Lizzy.
Abby była drugą żoną Andrewa, stała się macochą dla dorastających córek, zresztą niewiele starsza od Emmy, faworyzowana i finansowo wspierana rodzina Abby, co bardzo nie podobało się córkom.
Emma i Lizzy maja bardzo skomplikowane relacje, przepełnione miłością i nienawiścią, szantażami ze strony Lizzy, która wykorzystywała każdą sytuacje, aby uzyskać korzyści dla siebie, przyczyniła się do zerwania Emmy z narzeczonym, miała też podejrzenia co do homoseksualnych skłonności Emmy, ale też i u siebie dostrzegała. Wyzwolona i hedonistycznie nastawiona do świata, nastawiona na branie i wykorzystywanie wszystkich, i wszystkiego do własnych celów. Oddalanie się sióstr przed zbrodnią, natomiast kulminacja następuje po 1905 roku.
Stylistyka i język jest bardzo specyficzny, i nadaje bardzo sugestywnego obrazu w odczuciach organoleptycznych zagłębiania się w tę historię.
Lizzie Borden wzięła siekierę
i dała matce czterdzieści uderzeń.
Gdy zobaczyła, co zrobiła,
dała ojcu czterdzieści jeden lat.
Andrew Borden nie żyje,
Lizzie uderzyła go w głowę.
W niebie zaśpiewa,
na szubienicy będzie się kołysać.
Ten link https://lizzie-borden.com przenosi nas do Fall River w stanie Massachusetts do Pensjonatu - Muzeum Lizzy Borden . Nim, miasto stało...
2019-02-18
Colette miała niezwykłe szczęście urodzić się i żyć w jednej z najpiękniejszych epok - belle epoque.
Epoka rozpoczyna się w 1871 roku i trwa do wybuchu pierwszej wojny światowej. Belle epoque zabiera nas do Paryża, miasta sztuki, bohemy artystycznej, postępu i myśli filozoficznej, libertynów i wyzwolonych kobiet, kankana, śpiewu i wina...
Impresjoniści wchodzą na salony w malarstwie :Manet, Monet, Degas, Renoir, Cézanne, Alfred Sisley, Max Liebermann, Józef Pankiewicz, Władysław Podkowiński Picasso. W literaturze: Marcel Proust, Geroge Bernrd Shaw, Zola, Victor Hugo, bracia Goncourtowie, Colette, Alphonse Daudet, Stéphane Mallarmé, Paul Verlaine, Gerhart Hauptmann, Fiodor Dostojewski, Lew Tołstoj, Anton Czechow, Henryk Ibsen , Joseph Conrad, Mark Twain, Stefan Żeromski i Władysław Reymont. W muzyce Claude Debussy, Maurica Ravela, Alberta Roussela, Ottorino Respighiego, Manuela de Fallę, Karola Szymanowskiego.
Coco Chanel dyktuje modę, uwalnia sylwetkę kobieca z konwenansów "gorsetu", karykaturalnych kapeluszy i skraca powoli suknię, tworzy też w niedalekiej przyszłości słynną "małą czarną".
Postęp ekonomiczny, przemysłowy i gospodarczy, wiek pary i elektryczności, technika i budownictwo z wykorzystaniem stali i żelbetonu, w 1889 rok stanęła wieża Eiffela, 300-metrowa konstrukcja autorstwa Gustaw Eiffela, lotnictwo, kolej, żegluga, odkrycia geograficzne...
Belle epoque była czasem wielkich przemian – „Świat bardziej się zmienił między 1880 a 1914 niż od czasów Rzymian”. Pojawiły się samochody, maszyny latające, elektryczność, kinematograf, telefon, radio, szczepionki.
Wspaniały okres...i tu zmierzamy do rozkwitu paryskich domów publicznych, uciech i czasu Wielkich Kurtyzan, i bardzo wpływowych kobiet w historii prostytucji, kobiet, dla których mężczyźni tracili fortuny i trony, rozkwitu chorób wenerycznych.
La Belle Otero - hiszpańska tancerką, która wielu mężczyzn do samobójstwa doprowadziła.
Cleo de Morode tancerka francuska, kochanka starca, króla - zbrodniarza belgijskiego Leopolda II.
Virginia Oldoini wpływowa kurtyzana, znana jako hrabina de Castiglione, uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki, osiągnęła sławę jako kochanka cesarza Napoleona III, tajny agent króla Wiktora Emanuela II i postać z początków fotografii.
Émilienne d'Alençon była francuską tancerką, aktorką i kurtyzaną, kochanka króla - zbrodniarza belgijskiego Leopolda II.
Mata Hari - holenderska tancerka, kurtyzana, szpieg, która pod takim właśnie pseudonimem zdobyła sławę w Europie Zachodniej początku XX wieku. Mistinguett, francuska aktorka i piosenkarka, Pozostawała w bliskim związku z młodszym od niej o kilkanaście lat Maurice Chevalierem, a także z księciem indyjskim, królem hiszpańskim Alfonsem XIII i przyszłym królem Anglii Edwardem VIII.
Maude Adams - amerykańska aktorka teatralna, relacje homoseksualne łączyły ją z aktorkami Spring Byington, Katharine Cornell i Allą Nazimovą, szczególnie zażyły związek zaś – z poetką Mercedes de Acosta.
Esther Lachmann, znana jako La Païva, była najbardziej znaną z XIX-wiecznych francuskich kurtyzan, kolekcjonerka klejnotów, miała tak twardą osobowość, że została opisana jako "jedna wielka kurtyzana, która najwyraźniej nie miała cech odkupienia". Hrabia Horace de Viel-Castel, kronikarz społeczeństwa, nazwał ją "królową utrzymanek, władczynią jej rasy".
Cora Pearl urodzona jako Eliza Emma Crouch, była dziewiętnastowieczną kurtyzaną francuskiego demimonde, która cieszyła się największą sławą w czasach Drugiego Cesarstwa Francuskiego .
Émilie-Louise Delabigne , znana jako hrabina Valtesse de La Bigne, była francuską kurtyzaną i demi-mondainą .
La Goulue, było pseudonimem Louise Weber, francuskim tancerzem, która była gwiazdą Moulin Rouge, została nazwana Królową Montmartre .
Liane de Pougy , tancerka Folies Bergère, jedna z najbardziej znanych paryskich kurtyzan.
Spacer po belle epoque i pojawia się ta, która jest uważana, za najpiękniejszą kobietę epoki - Lea de Vallon, to ją uczyniła Colette bohaterką książki.
Niezwykle banalna historia, stara jak świat, miłość kurtyzany w balzakowskim wieku i młodzieńca...starsza kuracjuszka i ułan...kochanka, matka, opiekunka z czasem te role Leo zaczynają dotykać, bo domorosły Cheri, absorbuje, potrzebuje uwagi i opieki, a nawet pomocy przy ubieraniu...czas go ożenić.
Harpia, biologiczna matka - dawna kurtyzana, wdraża plan...
Niezwykle barwna oprawa wprowadza nas w scenerię XIX wieczną, przepych architektoniczny, detale, ornamenty, przepiękne rekwizyty, stroje i kostiumy pięknych kobiet, przystojnych mężczyzn, blichtru, zawoalowania i misternej gry męsko - damskiej.
Delektujemy się piękną, soczystą, malowniczą, ekspresyjną widowiskowo - prowokacyjną fonetyką, poetyckość, oniryzm, kwintesencja słowa zachwyca. Kobieta, która wyprzedziła swoją epokę, pozwala zanurzyć się w pięknych opisach, misternej grze słów, która przenosi nas do epoki, która obnażała blichtr i mroczność ludzkiej natury, mistrzyni psychologiczno - obyczajowych powieści ukazała epokę piękna i unurzania w rynsztoku.
Polecam film z 2009 roku, przepiękna scenografia, plenery, wnętrza i kostiumy, urzekają dialogi i poczucie humoru.
Colette miała niezwykłe szczęście urodzić się i żyć w jednej z najpiękniejszych epok - belle epoque.
Epoka rozpoczyna się w 1871 roku i trwa do wybuchu pierwszej wojny światowej. Belle epoque zabiera nas do Paryża, miasta sztuki, bohemy artystycznej, postępu i myśli filozoficznej, libertynów i wyzwolonych kobiet, kankana, śpiewu i wina...
Impresjoniści wchodzą na salony w...
2018-12-23
Listy miłosne króla Jana III Sobieskiego do ukochanej żony Marii Kazimiery, zwanej Marysieńką, pisane w czasie rozstań, głównie w latach 1665–1683.
W Pielaskowicach, we wtorek [9 VI 1665]
Żoneczko moja najśliczniejsza, największa duszy i serca mego pociecho!
Tak mi się twoja śliczność, moja złota panno, wbiła w głowę, że zawrzeć oczu całej nie mogłem nocy. P. Bóg widzi, że sam nie wiem, jeśli tę absence znieść będzie można; bo ażem sobie uprosił M. Koniecpolski, że ze mną całą przegadał noc tę przeszłą. Dziś ani o jedzeniu, ani o spaniu i pomyśleć niepodobna. Owo widzę, że mię twoje wdzięczne tak oczarowały oczy, że bez nich i momentu wytrwać będzie niepodobna, i tak tuszę, że notre amour ne changera jamais en amitie, ni en la plus tendre qui fut jamais. To jest pewna, że już od dawnego czasu zdało mi się, żem bardziej i więcej kochać nie mógł; ale teraz przyznawana, że lubo nie bardziej, bo niepodobna kochać bardziej, ale je vous admire coraz więcej, widząc perfekcję a tak dobrą i w tak pięknym ciele duszę. Owo zgoła, serca mego królewno, chciej tego być pewna, że wprzód wszystko wspak się odmieni przyrodzenie, niżeli najmniejszą odmianę śliczna Astree w swym uzna Celadonie.
Z Warszawy żaden mój dotąd nie powrócił posłaniec. Ja jutro stąd, da P. Bóg, przede dniem w swoją wybiorę się drogę. - Z naszych piszą mi krajów, że orda przyszła już pewnie do p. wojewody ruskiego; p. wojewoda też krakowski już się pewnie ruszył od Tarnopola w Ukrainę, poszedł za nim i p. Sieniawski. Nie wiem tedy, kto pójdzie teraz do boku Króla JMci, ponieważ co życzliwsi wszyscy w Ukrainie, a drudzy albo przy tamtej stronie, albo w domu, na rzeczy patrząc, siedzieć będą.
Konserwację odoru zalecam i przypominam, na którym wszystka Sylwandrowa zawisła szczęśliwość. Dla Boga, nie proszę, ale uniżenie suplikuję, aby tym odorem tak nie szafować, jako swoim! Orondate według danego parolu do swojej pospieszy Kasandry, bo pewnie le dieu meme qui fait qu'on aime swoich mu w tę drogę doda skrzydeł. Czekać go tedy z ochotą et sans aucune melancolie, tylko z tą impacjencją, z której on pojedzie i w której będzie, póko nie ogląda to, co jest najpiękniejszego i najdoskonalszego nie tylko na ziemi, ale i parmi tous les astres. Proszę nie wątpić w tym i wierzyć jako najżyczliwszemu swemu.
Kompanii wszystkiej kłaniam. Dziś ekspediować, żeby tu przede dniem stanął posłaniec. Sprawy jako tam idą, oznajmić.
Au camp, 25 VII [1665]
Jedyna pociecho duszy i serca mego!
Nie co dzień, ale co minuta rad bym się pytał o zdrowiu twoim, moja śliczna panno, bez której widzenia już ledwo żyć mogę; i lubo po łasce bożej i po twojej serca mego miłości nie mam nic na tym świecie nad honor milszego, tedy przyznać się, moja duszo, muszę, że mi i ten z ciężkością zatrzymać przyjdzie, jeśli inszego do widzenia prędkiego najśliczniejszej Jutrzenki nie będzie sposobu. Wierzę, że też nikt na świecie nade mnie tego nie uznał na sobie: kochać dziesięć lat z nieporównaną z ni z kim pasją, doczekać się szczęścia prawie niespodziewanego nigdy, odnieść zupełną nagrodę, mieć w posesji to, co jest nieporównanego ze wszystkim światem - i potem z tego się nie cieszyć i oddalać się, i upuszczać prawie z rąk skarb nieoszacowany, przy którym by się na wieki przykować potrzeba! Nieraz to sam wymawiam i Królowi JMci, i innym, że mi wielką czyni krzywdę. Wołał na mnie z drugimi, żebym się żenił, i pokoju mi nie dawał; a teraz mi nie tylko mieszkać, ale i nacieszyć się nie dopuszcza, luboć się moje nie może, chyba z ostatnim duchem, skończyć ucieszenie.
Uważże tedy, moja jedyna Mamusieńku, jako to ciężko znosić i jako to jest dur eloignement, et combien me cause de tourment. Muszka mię też znowu w liście tak skomosiła, że już ledwie szaleć nie przyjdzie. O, duszkoż by się teraz choć w mizerną obrócić płeszkę! Ja nie wiem, jeśli też to kiedy na myśl mojej przyjdzie dobrodziejce; bo mnie i śpiąc, i jedząc, i chodząc z myśli wszystkie śliczności najkochańszej Diany zejść nie mogą. Sam się jednak wydziwić nie mogę, jako mię we wszystko jedyna moja odmieniła Cassandre, że lubo wola i apetyt jest wielki, o okazję też nietrudno, a przecie pomyśleniem jednym, za to ślubuję, przeciwko mojej Jutrzence zgrzeszyć nie mogę.
M. St. Germain przyjechał wczora; będzie przy mnie i wszystko dla niego uczynię według woli i rozkazania mojej duszy. Przywiózł mi też conserves des fleurs d'orange. Wierzę, że nic na świecie nie masz lepszego - prócz jednak przecię jednej rzeczy, która w sąsiedztwie bliskim z muszką siedzi. Tak jednak kładę, że gdybym był tej rzeczy gustu nie wiedział, tedybym te conserve za najlepszy był osądził smak. Szylwacht że tęskni, wątpić nie potrzeba; o żadnej jednak inszej nie myśli służbie, tak sobie tamtą u muszki upodobał kwaterę, w której, gdyby mu można dziś być, wszystko, cokolwiek ma i mieć może, z drogą by na to ważył duszą.
Nowin różnych sam siła, o których byłoby co pisać, ale woli się piórko milszą i smaczniejszą bawić materią. Celadon dysgustów pełen z różnych okazyj, znosi to jednak wszystko dla Bukieta, że tak chce i tak mu każe; dowie się jednak Róża, jeśli kto lepiej i życzliwiej starał Kupcowi paryskiemu nad niego. M. Kielmski przyjechał przed wczorem, ale nań krzywo patrzą; proszę, racz tam Wć przecie jego trzymać stronę. A M. Comminges dał Król JMć kompanię gwardii rajtarską, która bywała pod p. Bielińskim, i jeszcze mu więcej do niej przydać chce.
Myśmy się tu już zbliżyli, od Sanu tylko pół mili stoimy; jutro się przezeń przeprawować będziem. P. Lubomirski pod Jarosławiem stał, siedm tylko mil od nas; powiadają, że się wczora ruszył i idzie ku Wiśle. Jeśli tak, to bardzo blisko od nas pójść musi; po trzecim tedy dniu pewnego byśmy się z nim spodziewali zejścia. Tylko nam tak wszyscy udają, że pola stawić nie zechce, ale ustępować to tam, to sam komunikiem; co by w długą pójść musiało i musielibyśmy, piechoty porzuciwszy, komunikiem także za nimi chodzić, bo inaczej nie byłoby temu końca, i na co bym ja i sam umierać musiał, włócząc się ni tego, ni owego, bez serca i duszy mojej. P. podstoli koronny we czwartek ze trzema chorągwiami przyszedł do p. Lubomirskiego, a starosta radomski we dwóch kornetach; to tak pewna, jakem ja człowiek, iże żołnierzom znowu jakieś w tych dniach rozdawał pieniądze.
Ciokolatę jeśli Wć masz, moja duszo, przyślij mi Wć; tylko by garnuszka potrzeba, choćby wziąć ten u M. des Noyers, a taki mu odrobić kazać; także i to drewno do kłócenia albo zamieszania. Cytryny, pomarańcze, kasztany jeżeliby były, przyślij mi Wć moja duszo.
Zdrowie swoje, moja śliczna dobrodziejko, konserwuj Wć tak jako moje własne, ponieważ Wć moje przekładasz nad swoje. Zmiłuj się, moja duszo, uczyń to dla mnie, bo inaczej prędko byś o stracie mego własnego usłyszała odoru. Ja z łaski bożej teraz nie najgorzej; głowa przecię bolewa i rumatyzm podczas przypada. To jednak za największe stanie mi lekarstwo, kiedy jako najczęściej słyszeć będę, że serce moje zdrowe, a kocha tak, jako kochała swego wiernego Celadona, który sto tysięcy milionów razy całuje i w gębusię, i w oczko, i w rączki, i w nóżki, i w muszkę swoją najśliczniejszą Mamusieńkę.
Jeśli tam który z moich śliczną Jutrzenkę poturbował listów, przepraszam uniżenie, bo była niesłychanie długo poalterowana Beaulieu., którą wolno będzie za szczęśliwym się ujrzeniem najśliczniejszemu osiec Bukietowi, byle się nigdy na nią nie gniewać i zimnej jej nie pokazywać miny. Notre frere jeśli jeszcze nie wyjechał z Paryża, racz mi Wć oznajmić, boby mi tam kilku rzeczy sprawić potrzeba. Kłaniać się tam wszystkim uniżenie proszę, pisząc au palais enchante. Ja, Bóg widzi, że czasu i minuty nie mam jednej; nagrodzę to jednak, jeśli P. Bóg zdrowo powróci. List a notre tante przez inszą prześlę okazję. M. Millet kłania Wci, moje serce. Stawa ze mną wespół i ustawicznie u mnie bywa. Człowiek niesłychanie dobry, ale tak ucieszny, że umieram sto razy na dzień ze śmiechu, kiedy się kłóci avec ses domestiques, a najczęściej z swym nieszczęsnym majorem.
Listy od niego, komu należą, kazać pooddawać. Warszawskim damom wszystkim nisko kłaniam. Materyjki szarej albo popielatej lepiej przysłać próbkę, bo kitajka bardzo słaba, i ta materyjka moja szara już wniwecz poszła.
Jana Sobieskiego Listy do Marysieńki, oprac. Leszek Kukulski, Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik"
Przepiękna staropolska polszczyzna zawarta w korespondencji mężczyzny do ukochanej kobiety, miłość zapisana w epistolarnej barokowej sztuce, mistrza słowa, wykształconego i światłego, kwieciste i tkliwe, pełne czułości, tęsknoty, zauroczenia, intymności ( włosy łonowe przesyłane przez królową ) i wyznania wytrawnego kochanka.
Subtelność i wielbienie w słowie, i czynie swej oblubienicy, Jutrzenki...
Ten niezwykły dokument uczucia i więzi , to też dokument historyczny dotyczący działań wojennych i innych wydarzeń.
Wielka miłość Sobieskiego i Marysieńki była niezwykłym wydarzeniem na firmamencie czasów barokowych, niestałość, małżeństwa zawierane dla korzyści politycznych, pojęcie kochanka czy kochanki było powszechnym zjawiskiem.
Barok z portugalskiego barroco – „perła o nieregularnym kształcie”, epoka dziwna i pełna przepychu, monumentalności, dynamiki, bogactwo dekoracji i form ornamentalnych.
Iwona Kienzler zabiera nas do świata Sobieskiego i Marysieńki, poznajemy epokę, modę, architekturę, dwór francuski i polski, obyczaje, tradycje, poznajemy mechanizmy działania, dążenia i ambicje ludzi, żądze, namiętności i lęki w kalejdoskopowym ujęciu.
Polecam lekturę, która pozwoli przenieść się do innej epoki i poznać mężczyznę, który zapisał historię miłości w listach, do ukochanej kobiety, które współczesnej kobiecie sztukę epistolarną zabrały elektroniczne komunikatory...
Listy miłosne króla Jana III Sobieskiego do ukochanej żony Marii Kazimiery, zwanej Marysieńką, pisane w czasie rozstań, głównie w latach 1665–1683.
W Pielaskowicach, we wtorek [9 VI 1665]
Żoneczko moja najśliczniejsza, największa duszy i serca mego pociecho!
Tak mi się twoja śliczność, moja złota panno, wbiła w głowę, że zawrzeć oczu całej nie mogłem nocy. P. Bóg widzi,...
2018-08-12
129 lat temu, 30 stycznia 1889 roku w myśliwskim pałacyku Habsburgów Mayerling, otoczonego wzgórzem i drzewami Lasu Wiedeńskiego padły strzały...wewnątrz znaleziono dwa zakrwawione ciała na pięknie ozdobionym łożu.
On, był przedstawicielem najstarszej i najszacowniejszej dynastii na świecie Habsburgów, jedynym synem cesarza, niedoszłym następca tronu Austro - Węgier - arcyksiążę Rudolf.
Ona wywodząca się z arystokracji, baronówna siedemnastoletnia Maria Vetsery.
Tragedia , która wydarzyła się w Mayerlingu stała się jedna z najromantyczniejszych historii, która do dnia dzisiejszego inspiruje twórców.
Powstało kilka wersji filmowych, jedną z najlepszych jest film z 1968 roku Terence Young'a ze znakomitą obsadą głównych ról Catherine Deneuve i Omar Sharif, w roli Sissy całkiem niezła Ava Gardner, piękne kostiumy, wnętrza i doskonałe dialogi, scenariusz filmowy inspirowany w/w książką.
Niezwykły ponad dwugodzinny musical " Rudolf: Afera Mayerling ", w dwóch aktach stworzony przez kompozytora Franka Wildhorna i Steve'a Cudena, zainspirowany książką Fredericka Mortona " Nervous Splendor: Vienna 1888–1889 ". Autorem tekstów piosenek jest Jack Murphy. Libretto zostało napisane przez Phoebe Hwang przy współpracy Jacka Murphy'ego.
Scenografia, utwory, muzyka, kostiumy i gra aktorska wyśmienita.
Idąc tą drogą Studio Accantus w polskiej wersji nagrało kilka utworów z musicalu i mamy naprawdę majstersztyk aktorsko - wokalny, niezwykłe interpretacje : Natalia Piotrowska " Jesteś mój ", księżniczka Stefania pokazująca swoje oblicze, niepohamowane ambicje, władza, duma urażonej kobiety i rekompensata w tronie cesarskim. Adrian Wiśniewski w utworze
" Sznurki władzy" i w duecie z Sylwią Banasik" Tylko jedno życie masz ", odkrywa przed nami wachlarz emocji , mimikę prowadząc nas od tajemniczości, próby zrozumienia, arogancji, groteski, pasji, szaleństwo i psychopatyczne pobudki - doktor Jekyll i pan Hyde w jednej osobie.
Liryczne wykonania Zuzanny Makowskiej " Zanim padnie strzał " czy Kuby Jurzyka i Sylwii Banasik , główni odtwórcy. Humorystyczno - uroczo - uwodzicielskie wykonanie utworu " Piękna wojna" Agnieszki Niemiec i Gabrieli Oberbek.
Tajemnicę Mayerling pozostała do dzisiaj nie rozwiązana, oczywiście są wątpliwości czy było to samobójstwo czy morderstwo ?
Zmowa milczenia przyjaciół arcyksięcia, rodziny cesarskiej, służby doprowadziły do wciąż powstających wątpliwości i hipotez wokół nieszczęśliwej śmierci kochanków.
Autor książki wprowadza nas w epokę konserwatywnego Franza Jozefa, podróżującej cesarzowej Elżbiety, zbuntowanego liberała arcyksięcia Rudolfa, który jest żonaty z księżniczką Stefanią, mają małą córeczkę. Małżonkowie oddalili się od siebie, Stefania miała trudny charakter, musiała znosić upokorzenia zdradzanej kobiety, która wciąż kochała swojego niewiernego małżonka, małżonek unikał Stefanii i na dodatek zaraził chorobą weneryczną, na dworze nie czuła się akceptowana, teściowa określała ją " tłustą słonicą " i przy tej niezwykle pięknej kobiecie arcyksiężniczka czuła się źle, relację matki i syna były dość kontrowersyjne ocierały się o granice miłości niemal kazirodczej, zresztą stosunek Rudolfa do matki był fanatyczny, niezaspokojony jej brakiem od czasów dzieciństwa, zazdrość o najmłodszą siostrę, faworyzowaną przez Sissi. Tron po wstąpieniu Rudolfa byłby forma usatysfakcjonowania i zadośćuczynienia upokorzeniom i zniewagom, jakich doznała Stefania. Niestety los przewrotny bywa...
Postać arcyksięcia Rudolfa poznajemy krótko przed tragedią, w dzieciństwie był wychowywany w surowości i dyscyplinie, pozbawiony kontaktu z rodzicami, przygotowywany wrażliwy chłopiec na zawodowego żołnierza i godnego następce tronu.
Trudne dzieciństwo, brak miłość rodzicielskiej zaważyło na osobowości i stanach emocjonalnych przyszłego następcy, neurastenia , słabość do kobiet, alkoholu i morfiny pogłębiały niestabilność i samobójcze myśli.
Na biurku młodego księcia znajdowała się czaszka i rewolwer.
12 kwietnia 1888 roku książę poznaje młodziutką bo zaledwie siedemnastoletnią baronównę Marię Vetsery, w świecie blichtru, zawoalowanych aluzji i masek, konsumpcjonizmu, zgnilizny...było to spotkanie pokrewnych dusz, wrażliwca i niewinności.
Dla Marii arcyksiążę był zjawiskiem niemal boskim, obdarzyła go miłością bezgraniczną, niepohamowaną i fanatyczną. Arcyksiążę obdarzył swą fascynację uczuciem, nie wiemy czy było to wielka miłość, wiemy jednak, że wcześniej książę nie spotkał uosobienia niewinność tak wpatrzonego i oddanego.
29 stycznia 1889 roku w Mayerling kochankowie spotkają się na polowaniu, później napiszą listy pożegnalne, które potwierdzają podjętą decyzję o wspólnym samobójstwie...
Po 126 latach w 2015 roku w skrytce prywatnej archiwum Schoellerbank znaleziono zdeponowane etui z pieczęcią arcyksięcia Rudolfa w roku 1926.
Sensacyjne odkrycie zawierało dokumenty m.in : fotografie, świadectwo chrztu Marii i dwa egzemplarze aktu zgonu, inne dokumenty oraz trzy listy pożegnalne, skierowane do matki, siostry i brata Marii, o treści pożegnania i prośby o wybaczenie.
Arcyksiążę Rudolf został pochowany w krypcie wiedeńskich kapucynów - tradycyjne miejsce pochówku członków dynastii Habsburgów. Zmiana statusu z " samobójcy " na " samobójcę niepoczytalnego " pozwoliła na odstępstwo i dostąpienie tradycji.
Maria została pochowana na wiejskim cmentarzu w Heiligenkreuz, po odpowiednim czasie upływającym od skandalu pozwolono matce przenieść trumnę i pochówek do Wiednia, nie skorzystała z tego prawa łaski.
W grudniu 1992 roku skradziono zwłoki Marii, gdy zostały odnalezione przez policję, przeprowadzono ekspertyzę w Wiedeńskim Instytucie Medycznym.
Znalezione zwłoki należały do osoby młodziutkiej sprzed wieku, ale czaszka nie nosiła znamion miejsc po kuli z rewolweru , tylko znamiona śladów po silnym pobiciu...
Po tragicznych wydarzeniach w pałacyku myśliwskim, cesarz Franz Jozef zlecił przebudowanie obiektu na klasztor z kaplicą, w której ołtarz umieszczono w miejscu łoża nieszczęsnych kochanków. Karmelitanki sprawują posługę do dnia dzisiejszego. Klasztor można zwiedzić i poznać historię Rudolfa i Marii.
129 lat temu, 30 stycznia 1889 roku w myśliwskim pałacyku Habsburgów Mayerling, otoczonego wzgórzem i drzewami Lasu Wiedeńskiego padły strzały...wewnątrz znaleziono dwa zakrwawione ciała na pięknie ozdobionym łożu.
On, był przedstawicielem najstarszej i najszacowniejszej dynastii na świecie Habsburgów, jedynym synem cesarza, niedoszłym następca tronu Austro - Węgier -...
Babilon i zbrodnia...
Jerzy Edigey vel Jerzy Waldemar Korycki (1913 - 1983)
polski pisarz, adwokat i działacz społeczny pochodzenia tatarskiego.
Pochodzenie z tatarskiej rodziny szlacheckiej (herbu Koryca), osiadłej na Litwie w XVI wieku. Literacki pseudonim „Edigey” przyjął od zawołania „Edigiej-Emirza”, przodka emira Edigeya, który przewodził plemieniu Mangytów i Złotej Ordzie w latach 1400 do 1412.
W życiu zajmował się rożnymi profesjami od dziennikarstwa, prawa czy trenowania wioślarzy z zasługami dla sportu.
W 1962 roku postanowił na debiut literacki, rok poźniej wydano "Czek dla białego gangu", kilka powieści zostało sfilmowanych czy przełożonych na słuchowiska radiowe. Napisał około 50 pozycji, przetłumaczonych na wiele języków
Babilon i zbrodnia...
więcej Pokaż mimo toJerzy Edigey vel Jerzy Waldemar Korycki (1913 - 1983)
polski pisarz, adwokat i działacz społeczny pochodzenia tatarskiego.
Pochodzenie z tatarskiej rodziny szlacheckiej (herbu Koryca), osiadłej na Litwie w XVI wieku. Literacki pseudonim „Edigey” przyjął od zawołania „Edigiej-Emirza”, przodka emira Edigeya, który przewodził plemieniu Mangytów i Złotej...